W chrześcijaństwie – Poganin.
U muzułmanów – Niewierny pies.
U judaistów – Goj-Antysemita.
W tych trzech kulturach zakotwiczonych w mozaizmie, ideologie religijną wykorzystuje się do działań politycznych. Te trzy powyższe synonimy służą ekspansji politycznej.
Poganin, niewierny pies i goj-antysemita w praktyce, to człowiek przeznaczony do zniewolenia lub likwidacji.
Nie wiedzą co czynią ci, którzy swoje Towarzystwa nazywają pogańskimi.
Jesteście patriotami pragnącymi ocalić od zapomnienia wierzenia i kulturę swoich praprzodków a do tego ma prawo każde społeczeństwo. Powinniście używać właściwego nazewnictwa. Nie było, nie ma i nie będzie religii nazywanej pogaństwem lub jego synonimami. Każdy naród wytworzył swą własna kulturę i religię. Religia jest ideologią polityczną, mającą za zadanie zapanować nad umysłami i uczuciami wiernych. Dać im etykę i prawo, tworząc w ten sposób społeczności i narody. Narody liczne, rozrośnięte, zajmujące duże przestrzenie świadczą o doskonałości religii ich przodków. Strata własnej religii na korzyść innej jest dowodem zniewolenia przez obcych.
Słowianie, ze szczególnym uwzględnieniem Polaków, przeszli w swej historii okresy zniewolenia dążące do wynarodowienia. Szkoła chrześcijańska doprowadziła do podziału narodu na panów i poddanych niszcząc poczucie narodowe. Polski chłop spod Warszawy nie wiedział, że jest Polakiem, jak pisze Bolesław Prus. Był miejscowym katolikiem w którego chrześcijaństwo wmówiło, że „władza pochodzi od Boga”. Polski chłop w powstańcach styczniowych widział „synów diabła” przeciwstawiających się „boskiej władzy” cara. Za „Prawilne” nauczanie co piąty ksiądz dostał medal carski za „Unicztożenie buntu”. O tym cicho w „naszej” historiografii.
Dlaczego?
Odpowiedzcie sobie sami.
Religia słowiańska, która w miejscowym języku nosiła miano „Sławienie Prawa”, oczywiście boskiego, miała w sobie coś, co pozwoliło Słowianom na rozrost do tego stopnia że nazwano nas Wenetami, Welietami, czyli wielkim narodem.
Rozrost swój zawdzięczaliśmy rozwojowi gospodarczemu i umiejętności wytopu żelaza. Nasi wojowie okuci byli stalowymi płytkami, które skutecznie zabezpieczały przed ówczesną bronią. Jeszcze skuteczniejszą bronią była ideologia religijna o etyce przewyższającej nauczaną (nie mylić z praktyką) etyką chrześcijańską. Polacy nie prowadzili wojen zaborczych. Nie wyrzynali pokonanych w walce. Ludność miała jednakowe prawa i obowiązki. Pokonany napastnik po odpracowaniu zniszczeń jakich dokonał, mógł swobodnie wrócić do domu lub poślubić miejscową dziewczynę. Religia i zwyczaje były atrakcyjne dla sąsiadów, którzy w wypadku najazdów zewnętrznych chronili się w silnym państwie słowiańskim. W ten sposób, bez podboju, naród rozrastał się.
Niektórzy historycy twierdzą, że „Prawo boskie” Słowianie przekazali swym braciom, jeszcze ze stepów Ukrainy zwanych Partami. Prawo to zapisał i „spartolił” Zaratustra na tysiąc pięćset lat przed Chrystusem, czyli zmieszał słowiańskie wierzenia z miejscowymi.
Zaratustryzm odegrał ogromna rolę w historii Babilonu i Rzymu.
W czasach działalności Jezusa duża część imperium rzymskiego wyznawała religie oparte na zasadach przekazanych przez proroka. Większość doktryn religijnych chrześcijaństwo zaczerpnęło z zaratustrianizmu a nie, jak nas okłamują, ze „Starego Testamentu”.
W pewnym okresie historii Rzymowi była konieczna ideologia łącząca podbite narody w jeden. Skorzystano z najpopularniejszych wierzeń i dostosowano je do potrzeb i zamierzeń imperializmu rzymskiego.
Chrześcijaństwo miało trzymać niewolników w posłuszeństwie i zrealizowało swój cel. Chrześcijanin stał się posłusznym niewolnikiem, któremu bóg zakazał buntu. I właśnie na tej nauce imperium poślizgnęło się. Religia była na tyle atrakcyjna, że nie tylko niewolnicy, ale i lud Rzymu jej uległ. Wystarczyła mikroskopijna armia 10 000 Germanów do podboju ogromnego imperium. Chrześcijanie nie stawiali oporu. Po zajęciu miasta Rzymu, władze religijne poprosiły najeźdźców o objęcie władzy, sami ustawiając się jako doradcy. Następnie, germański ekspansjonizm skierowano na „nawracanie Słowian”. A jak nawracano? – To wiemy chociażby z krzewienia chrześcijaństwa w narodzie Słowian przez Karola Wielkiego. „Kto nie da się ochrzcić (zniewolić)” tego ściąć.” Zasada stosowana przez Krzyżaków, nawet z nawiązką.
„Ochrzczony, ale wodą. My chrzcimy mieczem i ścinano głowy słowiańskie”.
Polski tłumacz Awesty profesor Ignacy Pietraszewski, był przekonany, że religia Zaratustry jest słowiańską. Pomimo gróźb germańskich odebrania mu katedry na Uniwersytecie Berlińskim, nie zmienił zdania.
Tak się i stało.
Wyrzucono go z Berlina, z UJ w Krakowie i wszystkich towarzystw naukowych. Zmarł w ubóstwie, za ostatnie miedziaki wydając dzieło, któremu dał trochę długi tytuł. – MIANO SŁOWIAŃSKIE w ręku jednej Familii od trzech tysięcy lat zostające, czyli nie ZENDAWESTA a ZĘDASZTA to jest Życiodawcza książeczka Zoroastra albo AWESTA WIELKA.
Dużo do myślenia daje jeszcze przekonanie św. Cyryla i św. Metodego, że lud słowiański nie tylko znał, jak twierdzili, „wierzenia chrześcijańskie”, ale i je praktykował.
Okazuje się, że Słowianie byli wyznawcami własnej religii.
Wygląda na to, że etyczna religia słowiańska zrobiła kółeczko i po dodaniu barbarzyńskich przekonań i zasad (Piekło, diabły, grzechy, mykwy-spowiedź. Słowo poganin – przetłumaczone ze słowa goj. „Nawracanie” mieczem. Władza pochodzi od Boga itp.), wróciła do nas jako obcy instrument zniewalania.
W rozumieniu współczesnym „poganin” to wyznawca innej religii. W ten sposób poganami są wszyscy „wierzący” w oczach swych sąsiadów.