Stefana Żechowskiego ilustracje do „Motorów” Emila Zegadłowicza i esej poświęcony mu przez Tadeusza Olszewskiego

Stefana Żechowskiego ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza

Tadeusz Olszewski – Stefan Żechowski

STEFAN ŻECHOWSKI (1912 – 1984)

 

„Moim ideałem od najwcześniejszej młodości był artysta samotny, całą swą istotą oddany sztuce” – pisał Stefan Żechowski w pamiętniku Na jawie. Tej idei pozostał wierny przez całe życie. Nazywano go pustelnikiem z Książa.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936) – książkę skonfiskowano i wydano ponownie w Polsce w roku…1981, w czasie solidarnościowej Odwilży tuż przed Stanem Wojennym, który znów wprowadził komunistyczną cenzurę – inną niż ta przedwojenna TOTALNĄ – taką samą jak przez całe 40 lat PRL. A potem?! Czy ktoś coś wie o kolejnym wydaniu Motorów?!

Stefan Żechowski urodził się 19 lipca 1912 roku w Książu Wielkim, miasteczku położonym na pół­nocnych krańcach ówczesnego województwa kra­kowskiego. Był czwartym, najmłodszym, synem Win­centego Żechowskiego i Florentyny z Gawęckich. Ojciec jego zajmował się stolarstwem i bednarstwem, matka prowadziła dom i niewielką, ubogą gospodarkę. Dzieciństwo swoje wspomina artysta jako egzystencję spokojną, bezkonfliktową, sielską niemal. A przecież było to dzieciństwo inne niż setek jego rówieśników. Już jako dziesięciolatka nie nęciły go chłopięce zabawy

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

i psoty. Przekładał nad nie samotne wędrówki po łąkach i polach, liryczne zamyślenia, obserwację kwia­tów, drzew, obłoków. „Niebo – wyzna w pamiętni­ku – było dla mnie zawsze piękniejsze od ziemi po­przez swój bezmiar, głębię i zmienną różnorodność i przez to, że mogło być tłem dla najczarowniejszych obrazów. Lecz i na ziemi, pośród różnobarwnych łanów pełnych polnego kwiecia, wśród woni kwitną­cych zbóż i radosnego świergotu skowronka, w ła­godnym podmuchu wonnego wiatru, było tak pięknie i dobrze, że czułem się szczęśliwy”.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Rodzice, zwłaszcza zaś matka, wymarzyli dla chłopca karierę duchownego. Ale jego pociągał przede wszystkim rysunek, któremu poświęcił się bez reszty od momentu, gdy na strychu rodzinnego domu znalazł stary kalendarz z reprodukcjami obrazów Artura Grottgera. Grottger całkowicie zawładnął wyobraźnią młodego Żechowskiego, wkrótce potem krąg fascynacji został poszerzony o poezję Słowackie­go, zwłaszcza Anhelli stał się „niewysłowionym oczarowaniem” . Wincenty Żechowski niechętnie patrzył na artystyczne zainteresowania i zamiłowania najmłodszego syna, jego rysunki pogardliwie nazywał landszaftami. Inaczej – kierownik szkoły powszechnej w Książu, Józef Ro1ecki, który dostrzegł i docenił talent czternastolatka. Nie tylko zachęcał go do dalszej pracy, ale urządził – pierwszą w życiu mło­dego artysty – wystawę jego prac. Ta szkolna wysta­wa skutecznie przypieczętowała los Żechowskiego – zadecydowała o ostatecznym wyborze życiowej drogi.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Marzyły się Żechowskiemu studia w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Do tego jednak niezbędna była matura, której nie posiadał. Zdecydował więc ubiegać się o przyjęcie do Państwowej Szkoły Sztuk Zdobniczych i Przemysłu Artystycznego. Jego rysunki musiały zrobić duże wrażenie, skoro przyjęto go bez egzaminu teoretycznego, jedynie na podstawie prac.

Było to w czerwcu roku 1929.

Rychło jednak szkoła przyniosła Żechowskiemu głębokie rozczarowanie. Kładziono w niej nacisk, co

zresztą wynikało z profilu uczelni, na użytkową stronę sztuki, dla artystycznych uniesień nie było tu miejsca. I gdyby nie jeden z wykładowców – architekt Ludwik Wojtyczko, który zainteresował się cichym, wrażli­wym, sprawiającym wrażenie neurotyka siedem­nastolatkiem i jego rysunkami, nie wiadomo jak by się potoczyły dalsze losy Żechowskiego. Wojtyczko umożliwił mu kontakt ze Stanisławem Szukalskim.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Szukalski – malarz, filozof, teoretyk sztuki, mistyk i, niestety, także mitoman opętany absurdalną ideą nakazującą w powrocie do prasłowiańszczyzny szukać dróg odrodzenia sztuki – początkowo stanowił dla Żechowskiego najwyższy autorytet. Jego poglądy na rysunek i malarstwo były zbieżne z przemyśleniami i oczekiwaniami adepta. Nauka w nieformalnej grupie artystycznie uzdolnionej młodzieży, czyli w „Szczepie Rogate Serce” prowadzonym przez Szukalskiego, opierała się przede wszystkim na odrzuceniu wszel­kiej akademickości i zastąpieniu jej wolną grą wyobraźni. Szukalski przekonywał: „Najpiękniejsze tematy leżą w was. Rysujcie więc to, co najbliższe jest waszemu sercu. W każdym jest to, co potem nazywają stylem indywidualnym. Otacza nas świat najróżno­rodniejszych form. Patrzcie na nie intensywnym wzrokiem. Wszystko, co przez pochłaniający je wzrok wejdzie w was i zanurzy się w waszą świadomość, będzie już wasze na zawsze”.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Teorie Szukalskiego rozmijały się jednak z praktyką obowiązującą w „Szczepie”. Mistrz okazał się despotą i egocentrykiem, nie miał nic przeciw temu, by uczniowie uważali go za najwyższy, niemal boski autorytet. I choć rychło opuścił podopiecznych, wyjeżdżając do Stanów Zjednoczonych, nadal – co prawda tylko korespondencyjnie – kierował „Szczepem”, wymagając absolutnego posłuszeństwa wobec przysyłanych w listach dyrektyw i całkowitego pod­porządkowania wobec własnej filozofii, Żechowski był zbyt wielką indywidualnością, by jego fascynacja Szukalskim mogła trwać w nieskończoność. Musiał więc nadejść taki moment, o którym napisał później w pamiętniku: „Uświadomiłem sobie ( … ), jak bardzo jesteśmy do siebie niepodobni i zrozumiałem, że ta właśnie odmienność przyniesie mi upragnioną nie­zależność od tego człowieka”.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Ale okres krakowski (1929-1936) to dla Stefana Żechowskiego nie tylko Szukalski i „Szczep Rogate Serce”, lecz również „odkrycie” i fascynacja Mi­chałem Aniołem, Rembrandtem, Rubensem, Boc­klinem, a także Malczewskim, Chełmońskim, Matejką i wciąż „najważniejszym” Grottgerem. Latem 1932 r. Żechowski wyjechał na wakacje do swojego brata – Daniela, zamieszkałego we wsi Przyborów pod Tarno­wem i pełniącego tam obowiązki kierownika szkoły powszechnej. W Przyborowie po raz pierwszy zetknął się z dziełem Fryderyka Nietzschego Tako rzecze Zaratustra. Poraziło go ono równie silnie jak niegdyś Anhelli i wywarło niezatarty wpływ na psychikę. Zaczął się okres „ekstazy nietzscheańskiej”. Powrót do Krakowa przyniósł kolejny wstrząs – tym razem wynikł on z lektury Dostojewskiego. Te dwa naz­wiska – Nietzsche i Dostojewski – od tej pory aż po kres życia Żechowskiego, będą podstawowymi wyznacznikami jego filozofii i będą decydowały o jego postawie wobec życia i sztuki.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

W Krakowie poznał Żechowski Mariana Ruzam­skiego – pochodzącego z Tarnobrzega artystę-mala­rza i filozofa, szczególnie zainteresowanego metodą Szukalskiego i jego uczniami. Znajomość ta miała w przyszłości zaowocować w sposób całkowicie nie­spodziewany. Na razie jednak trzeba było odbyć służbę wojskową – dla nadwrażliwej natury Że­chowskiego, dla jego nieprzystosowania, alienacji i egzaltacji była ona nieprzerwanym dwuletnim kosz­marem. Bezpośrednio po jej zakończeniu (wcześniej doszło do zerwania z Szukalskim) Żechowski – na zaproszenie Ruzamskiego – przyjechał do Tarno­brzega. Wkrótce Ruzamski, upoważniony przez Zegadłowicza, zaproponował mu wykonanie ilustracji do Motorów. Praca ta zapoczątkowała bliską, ser­deczną przyjaźń 24-letniego podówczas rysownika z 48-letnim pisarzem, a cykl 36 rysunków wykonanych miękkim ołówkiem, po dziś dzień uważany jest za jedno z najwybitniejszych osiągnięć ilustratorstwa polskiego.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Zimę i wiosnę roku 1937 spędził Żechowski w pod­wadowickim Gorzeniu Górnym, goszczony przez Emila Zegadłowicza, związanego wprawdzie od nie­dawna, ale silnie z lewicą intelektualną. W jego domu poznał wielu przedstawicieli tej lewicy, m.in. Wandę Wasilewską, Leona Kruczkowskiego i Andrzeja Pi­wowarczyka.

Wybuch II wojny światowej zastał Stefan Żecho­wskiego w Przyborowie, skąd – via Tarnobrzeg – dotarł do rodzinnego Książa. Rysował wówczas bardzo dużo, a prace powstałe w okresie okupacji uznawał później za najlepsze w całym swoim dorobku. Poza tym regularnie prowadził pamiętnik i próbował pisać mistyczno-filozoficzne eseje. Po wyzwoleniu, za­fascynowany i zachłyśnięty nową rzeczywistością, którą – jak pisze w pamiętniku – bezkrytycznie zaakceptował m.in. pod wpływem tuż przedwojen­nych rozmów z Zegadłowiczem i Wasilewską, wstąpił do PPR. Niebawem jednak uznał, że działalność polityczna stoi w jawnej opozycji do jego psychiki. Był artystą. I tylko artystą. Nie nadawał się na emisa­riusza ani nowej władzy, ani żadnej innej. Jego po­wołaniem była tylko i wyłącznie twórczość. Młodzień­czy ideał „artysty samotnego” znów stał się aktualny.

Osiadłszy w roku 1955 w Książu Wielkim – pierwsze lata powojenne spędził częściowo we Wrocła­wiu, częściowo zaś w Zabrzu – pozostał tam już do końca życia, czyli do listopada 1984. Pozostał skromny, cichy, nie zabiegający o rozgłos i przez to prawie nie znany.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

*

Jeśli przyjąć, że debiutem artysty-plastyka jest pierwsza wystawa jego dzieł, to debiut Żechowskiego miał miejsce podczas zbiorowej ekspozycji prac członków „Szczepu Rogate Serce” w Krakowie w roku 1930. W sumie w latach 1930-1936 Stefan Żechowski uczestniczył w dziesięciu wystawach, dwukrotnie zdobywając wyróżnienie w dorocznych warszawskich Salonach Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych. W roku 1934 wyróżniono jego rysunek Ręce pracujących, a w rok później – Ciężar życia. Po wojnie Żechowski na krótko powraca do czynne­go udziału w życiu artystycznym kraju. W latach 1947-1955 bierze udział w siedmiu wystawach zbio­rowych, projektuje znaczki pocztowe, robi ilustracje do Pawich piór Kruczkowskiego, Tęczy Wasilewskiej i Na srebrnym globie Żuławskiego. Znaczki jednak, poza serią Kultura Polski, nie wchodzą do obiegu. Kruczkowski odrzuca rysunki do swojej powieści. Tęcza wychodzi bez ilustracji. Zaś jedyne prace opublikowane (w Na srebrnym globie) są reprodukowane źle, wydrukowane zaś jeszcze gorzej. Natomiast pierwsza nagroda na I Ogólnopolskiej Wystawie Plastyki (1950) stanowi sukces iluzory­czny. Nagrodzono bowiem obraz w niczym nie reprezentatywny dla twórczości Żechowskiego, po­wstały pod wpływem krótkotrwałego podporządko­wania się obowiązującemu wówczas w sztuce i lite­raturze schematyzmowi.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Dopiero w połowie lat sześćdziesiątych – za sprawą Andrzeja Banacha – Żechowski zostaje „odkryty” na nowo, a jego rysunki jadą na wystawę do Brukseli. Druga i zarazem ostatnia wystawa zagraniczna Żechowskiego – to ekspozycja rysunków, akwareli i gwaszy zatytułowana Erotyki, fantazje, portrety, którą zorganizowano w roku 1974 w nowojorskiej Galerii Fundacji Kościuszkowskiej.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Jednocześnie w roku 1968 w gorzeńskim Muzeum Emila Zegadłowicza wnuk poety – Adam Zegadło­wicz – urządza stałą wystawę 33 zachowanych rysun­ków do Motorów, wzbogaconą o kilkanaście innych prac Żechowskiego. Jest to jedyna w Polsce (i w świe­cie) galeria poświęcona artyście z Książa. Następnie, również w dużej mierze dzięki staraniom Adama Zegadłowicza, Galeria „Pryzmat” . w Krakowie, od lutego do kwietnia 1972, wystawia 80 rysunków do Zmór i Motorów. W pięć lat później Ryszard Wójcik kręci telewizyjny film poświęcony Żechowskie­mu. Samego zaś artystę namawia do opublikowania pamiętnika, który w roku 1981 ukazuje się nakładem Wydawnictwa Łódzkiego pt. Na jawie. W tym samym roku kielecki miesięcznik „Przemiany” przy­znaje Żechowskiemu doroczną nagrodę artystyczną za całokształt twórczości. W czerwcu 1983 w Galerii BWA „Piwnica” w Kielcach odbywa się wernisaż dużej wystawy retrospektywnej, stanowiącej przegląd 50- letniego dorobku twórczego artysty.

W niespełna półtora roku później Stefan Żechowski umiera w swojej samotni w Książu Wielkim.

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

Jolanta Drążyk

KULISY SKANDALU LITERACKIEGO

RZECZ O ,,MOTORACH” ZEGADŁOWICZA

Motory to jedna z najgłośniejszych powieści dwudziestolecia międzywojennego ze względu zarówno na śmiałą obyczajowo fabułę pióra Emila Zegadłowicza, jak i na śmiałe, jak na owe czasy, ilustracje do książki autorstwa artysty malarza Stefana Żechowskiego.

Pierwsze pomysły do tej powieści notuje Zegadłowicz podczas swojego pobytu w Krakowie dnia 28 stycznia 1934 roku. Do rozwinięcia tychże pomysłow przystępuje jednak pisarz dopiero rok poźniej. Sam Zegadłowicz w liście do swojego przyjaciela artysty malarza Mariana Ruzamskiego z dnia 29 maja 1936 roku tak krotko charakteryzuje

swoje dzieło, nad ktorym właśnie pracuje: „Rzecz […] okropna, szargająca wszystkie świętości, bezczelna i pornograficzna…”. Po zakończeniu w lipcu 1936 roku pierwszej redakcji tekstu, pisarz przeprowadza wstępne rozmowy w sprawie wydania tej książki, a Ruzamskiemu proponuje przygotowanie ilustracji zdobiącej jej okładkę.

Ruzamski poleca wowczas Zegadłowiczowi jako ilustratora młodego, utalentowanego artystę z Książa Wielkiego, Stefana Żechowskiego.

W ten sposob rodzi się kilkuletnia wspołpraca i przyjaźń między Zegadłowiczem, Ruzamskim i Żechowskim, ktorej owocem jest właśnie omawiana powieść. Ich wspolne prace nad książką trwają kilkanaście miesięcy, od września 1936 roku do momentu jej wydania w listopadzie 1937 roku. Wspołpraca przebiega bardzo sprawnie, mimo że dzieli ich przecież spora odległość. Zegadłowicz z Gorzenia Gornego koło Wadowic przesyła Ruzamskiemu mieszkającemu w Tarnobrzegu fragmenty Motorów, ten po wnikliwej lekturze typuje sceny godne zilustrowania i przekazuje dalej materiał Żechowskiemu. On z kolei wykonuje już konkretne rysunki techniką ołowkową, gotowe zaś przesyła do Gorzenia Gornego pisarzowi. W listach do Ruzamskiego i Żechowskiego Zegadłowicz wielokrotnie wyraża zachwyt nad otrzymywanymi sukcesywnie dziełami plastycznymi Żecha. I tak w liście do Ruzamskiego z dnia 21 października 1936 roku pisze: „…nadeszły rysunki Żecha – niektóre to rewelacja! […]. W ogole Żech to poeta, ktory operuje hieroglifem rysunku!…” . W innym liście z dnia 6 grudnia tegoż samego roku znajdujemy następującą opinię pisarza: „nieprawdopodobnie świetne są nowe rysunki Żecha …”. Zegadłowicz jest do tego stopnia zafascynowany rysunkami Żechowskiego, że jest nawet gotow całą powieść przerobić byle „stopić zupełnie tekst i ilustracje w idealną jedność”.

Pisarz pragnie, aby Motory były ich wspolną książką. Znalazło to odbicie na stronach tytułowych powieści. Zegadłowicz bowiem w uznaniu dla dzieła rysownika z Książa zleca wykonanie dwu stronic tytułowych. Na stronie pierwszej widnieje nazwisko Stefana Żechowskiego, a na drugiej jego, Emila Zegadłowicza.

W sumie Żechowski w ciągu pięciu miesięcy, od września 1936 roku do końca stycznia roku następnego, rysuje 37 ilustracji do Motorów. Niektore sceny widziane oczami Żechowskiego są bardzo odważne, z czego doskonale zdaje sobie sprawę Zegadłowicz. Daje temu wyraz w liście do Ruzamskiego z dnia 6 grudnia 1936 roku. Uważa, że rysunki Żechowskiego są wprawdzie pierwszorzędne, ale jednocześnie przewiduje, że: „…te najlepsze cenzor trzaśnie…”. Tak więc Zegadłowicz jest w pełni świadomy tego, że jego nowa powieść może wywołać kontrowersje i może zostać negatywnie oceniona przez cenzurę. Takie niebezpieczeństwo dostrzega także Ruzamski, ktory już po przeczytaniu pierwszych fragmentow książki, w liście do pisarza z dnia 20 września 1936 roku, pisze: „Motory puszczone w ruch z warkotem aktualności pozostawią za sobą smugę skandalu literackiego”.

Mimo tych pesymistycznych przewidywań, Zegadłowicz wytrwale dąży do wydania książki. Podejmuje rozmowy z rożnymi wydawcami. Pierwsze przeprowadza z wydawcą i drukarzem Podgorczykiem. Zapadają wowczas konkretne ustalenia: nakład 1000 egzemplarzy na subskrypcje, po wydrukowaniu szybka wysyłka do subskrybentow

nim nastąpi konfiskata powieści. Niestety ta pierwsza proba wydania książki kończy się niepowodzeniem, gdyż zecerzy z drukarni odmawiają składania powieści, argumentując swoją odmowę tym, że „za to można pojść do Berezy”. Zegadłowicz nie zniechęca się jednak tym niepowodzeniem, dalej wytrwale pracuje nad powieścią i szuka nowych wydawcow. Kolejne rozmowy przeprowadza z M. Diamantem reprezentującym Udziałową Społkę Wydawniczą oraz z M. Sztajnsbergiem, przedstawicielem firmy Ferdynanda Hoesicka z Warszawy. Niestety i ci

wydawcy w końcu wycofują swoje oferty wydania powieści. W telegramie z dnia 9 lipca 1937 roku F. Hoesick zwraca się do Zegadłowicza: „Proszę mi wierzyć, że zwłoka w załatwieniu sprawy wydania „Motorów” wynikała jedynie z nadziei, że uda mi się przezwyciężyć trudności i będę mogł podjąć się druku tej powieści. Niestety zarowno względy koniunkturalne, jak i trudności osobiste uniemożliwiły mi wydanie „Motorów” i z żalem zwracam Panu w dniu dzisiejszym rękopis”. W tej sytuacji Zegadłowicz postanawia założyć swoje wydawnictwo pod nazwą „Sirinks”, na ktorego czele staje Ruzamski. Ostatecznie, w lipcu 1937 roku Zegadłowicz, Ruzamski i Żechowski podpisują umowę w sprawie wydania Motorów z człowiekiem, ktory dysponuje odpowiednimi funduszami, a mianowicie ze Stefanem Kriegerem, finansistą handlowcem z Wadowic. Druku powieści podejmuje się Drukarnia Literacka w Krakowie, natomiast firma poligraficzna „Fotocynk” wykonuje zdjęcia rysunkow Żechowskiego. Wspołpraca Zegadłowicza, Żechowskiego i Ruzamskiego trwa nadal. Żechowski jedzie do Krakowa, aby na miejscu czuwać nad przebiegiem prac wydawniczych. Z kolei Zegadłowicz i Ruzamski robią korekty nadsyłanych z wydawnictwa odbitek. W dniu 13 listopada 1937 roku ukończono ostatecznie druk powieści. Przewidując możliwość konfiskaty, przezornie część wydrukowanych egzemplarzy książki wynoszono sukcesywnie z drukarni i magazynowano w kilku mieszkaniach na terenie Krakowa. Sam Żechowski wysyła w dniach 13-15 listopada na poczcie w Wadowicach 52 egzemplarze Motorów dla subskrybentow i przyjaciół Zegadłowicza. Niestety zgodnie z przewidywaniami 15 listopada ogłoszono konfiskatę książki. Zarzuty prokuratury pod adresem autorow były między innymi następujące:

wyszydzanie państwa i narodu polskiego, jego historii, szerzenie pornografii. Dzięki tej wcześniejszej akcji wysyłkowej przynajmniej część nakładu książki udaje się ocalić od zniszczenia, jakie spotkało pozostałe egzemplarze po ogłoszeniu konfiskaty.

Jednak Zegadłowicz i tym razem nie poddaje się. Poważnie chory upoważnia adwokata z Wadowic dr. Jozefa Putka do obrony powieści. Dr Putek wnosi więc do Sądu Okręgowego w Krakowie apelację w sprawie konfiskaty książki Motory wraz z obszernymi wnioskami obrony. Dnia 10 stycznia 1938 roku ma miejsce w tymże sądzie rozprawa apelacyjna, ale niestety sąd zatwierdza konfiskatę całości książki wraz z ilustracjami. Złożenie zażalenia na to postanowienie sądu z kolei do Sądu Apelacyjnego w Krakowie też niczego nie zmienia. Zegadłowicz coraz bardziej cierpiący i zmuszony do szpitalnego leczenia musi pogodzić się w końcu z przegraną. Żechowski swoje rysunki do Motorów przekazuje na własność Zegadłowiczowi, oprawia je i podczas pobytu pisarza w szpitalu w Krakowie zawiesza je w gorzeńskim dworku. Kiedy leczenie Zegadłowicza przedłuża się i pochłania sporo pieniędzy, Żechowski nosi się nawet z zamiarem sprzedaży tychże rysunkow. Do sprzedaży jednak nie dochodzi ze względu na brak atrakcyjnych ofert cenowych.

Po prawie siedemdziesięciu latach, jakie upłynęły do tamtych wydarzeń, mogliśmy choć na chwilę przenieść się wyobraźnią do końca lat trzydziestych XX wieku i wczuć się w atmosferę tamtych dni. A wszystko to stało

się możliwe za sprawą wystawy zorganizowanej przez Oddział Zbiorow Specjalnych Biblioteki Głownej Akademii Świętokrzyskiej w Kielcach. Na wystawie tej, noszącej intrygujący tytuł: „Kulisy skandalu literackiego. Rzecz

o Motorach Zegadłowicza” zaprezentowano ronorodne materiały: listy, dokumenty, rękopisy, fotografi e, umowy wydawnicze, szkice, wycinki prasowe z prasy końca lat trzydziestych XX wieku, rzeczy osobiste, przybory do pisania będące własnością pisarza, w tym stalowki, ktorymi Zegadłowicz pisał Motory, wreszcie 14

z 37 oryginalnych rysunkow Żechowskiego ilustrujących powieść.

Wiele z zaprezentowanych na wystawie dokumentow cudem ocalało z dziejowej burzy i po raz pierwszy po prawie siedemdziesięciu latach ujrzało światło dzienne, wyjęte i „odkurzone” z zakamarkow archiwum domowego Zegadłowicza. Dzięki tym niezwykle interesującym materiałom, zwiedzający mieli niepowtarzalną okazję poznać

wiele zakulisowych spraw dotyczących powstawania, wydawania i konfiskaty powieści oraz wspołpracy i przyjaźni pomiędzy Zegadłowiczem, Żechowskim i Ruzamskim. Należy zaznaczyć, że materiały eksponowane na wystawie pochodzą ze zbiorow Biblioteki Głownej Akademii Świętokrzyskiej, muzeum Emila Zegadłowicza w Gorzeniu Gornym oraz prywatnych zbiorow Rodziny Pisarza i pani Marianny Żechowskiej, wdowy po artyście.

Uroczyste otwarcie wystawy odbyło się dnia 9 czerwca 2005 roku w Galerii Akademickiej Biblioteki Głownej przy ulicy Leśnej 16. W otwarciu wystawy uczestniczyli między innymi corka Emila Zegadłowicza – pani Atessa Zegadłowicz Rudel, wnuczka pisarza – pani Ewa Olimpia Wegenke oraz najwybitniejszy obecnie znawca

zegadłowiczowskiej tworczości – dr Mirosław Wojcik, adiunkt w Instytucie Filologii Polskiej Akademii Świętokrzyskiej. Licznie zebrani w Galerii Akademickiej z wielkim zainteresowaniem wysłuchali

niezwykle barwnych opowieści corki pisarza i pana Wojcika na temat powstawania Motorow, przyjaźni Zegadłowicza z Ruzamskim i Żechowskim oraz specyficznej atmosfery skandalu wokoł Zegadłowicza po wydaniu powieści.

Wystawa ta, czynna ponad miesiąc, wywołała spore zainteresowanie, zwłaszcza wśrod studentow Akademii Świętokrzyskiej. Była ona wspaniałą lekcją historii literatury. Uwagę zwiedzających szczegolnie przykuwały piękne, oryginalne rysunki Stefana Żechowskiego.

Pani Atessa Zegadłowicz Rudel tak zakończyła swoje słowo wstępne do katalogu wystawy: „Dziś, kiedy dzieła plastyczne Stefana i jego listy eksponowane są na wystawie zorganizowanej przez Akademię Świętokrzyską w Kielcach, moje wspomnienia ożywają ze szczegolną siłą. Cieszę się, że kolejne pokolenia mogą obcować

z tworami wyjątkowej wyobraźni artystycznej Stefana, że kolejne osoby będą mogły przeżyć spotkanie ze wspaniałą sztuką i wielką osobowością prawdziwego artysty”.

Jolanta Drążyk

 

www.mediateka.com.pl/dedal/pdf/nr…/17-18-kulisy-skandalu.pdf

 

„Misterium globu”

Stefan Żechowski – ilustracje do Motorów Emila Zegadłowicza (1936)

 

Podziel się!