Stanisław Pagaczewski
Porwanie Baltazara Gąbki czyli Smok & Roll
Spektakl sensacyjno-muzyczny. Opowieść o przyjaźni, poświęceniu, lojalności i odwadze, które zmierzą się ze zdradą, zakłamaniem i żądzą władzy. W tym nowym, oryginalnym spojrzeniu na dzieło Stanisława Pagaczewskiego uczłowieczony Smok Wawelski staje się bohaterem na miarę naszych czasów, a jego pojazd-amfibia… – właśnie, niech to pozostanie zagadką. Awanturnicza historia detektywistyczna pełna jest grozy i humoru. Tajemnicze zniknięcie wielkiego naukowca i bliżej niezidentyfikowane porwanie poprowadzą widzów ku wielkiej wyprawie w nieznane.
Widowisko barwne, dynamiczne i bogate w sceniczne formy wyrazu. Ciekawa plastyka kostiumów, masek i animacji filmowych oraz wykonywana na żywo muzyka nadaje całości fantastyczny wymiar. Ścieżkę muzyczną stanowią utwory zespołu: Globalne Ocieplenie oraz covery i przeróbki przebojów gwiazd takich jak: The Jackson 5, The Doors, Rolling Stones, Pink Floyd, The Beatles czy wreszcie Elvis Presley.
Przedstawienie stanowić będzie wyśmienitą rozrywką dla młodych widzów, którzy dadzą się porwać niezwykłemu rytmowi widowiska. Poruszone w spektaklu, wciąż aktualne, zagadnienia dostarczą wielu powodów do refleksji widzom dorosłym.
Spektakl adresowany do widzów od 9 roku życia po…. nieśmiertelność.
Premiera: 9 października 2010 r.
Reżyseria i adaptacja: Lech Walicki
Scenografia: Małgorzata Zwolińska
Ruch sceniczny: Katarzyna Skawińska
Projekcje: Małgorzata Zwolińska (scenariusz i opracowanie graficzne), Emilia Lany (animacja)
Muzyka i opracowanie muzyczne: Paweł Kostuj, Janusz Świętoń, Lech Walicki
Teksty piosenek: Paweł Szumiec
Konsultacja muzyczna: Jacek Stankiewicz
Asystent reżysera: Małgorzata Hachlowska
Obsada:
Małgorzata Hachlowska – Pani Dyryga, Majestatyczna Mokra Pieczęć, Krakuska
Oliwia Jakubik – Pani Nasłucha, Reporterka, Krakuska
Katarzyna Kuźmicz – Pani Skanda („Zenobia”), Krakuska
Iwona Olszewska – Pani Obserwa, Największy Deszczowiec, Krakuska
Włodzimierz Jasiński – Książę Krak, Salamandrus
Paweł Kostuj – Bartolini Bartłomiej
Paweł Mróz – Smok Mlekopij, Pan Mżawka
Franciszek Muła – Baltazar Gąbka
Bogdan Nowak – Don Pedro
Janusz Świętoń – Doktor Kojot
Lech Walicki – Smok Wawelski
Inspicjent: Jan Babula
Porwanie Baltazara Gąbki czyli Smok & Roll.
Widowisko barwne, dynamiczne i bogate w sceniczne formy wyrazu. Ciekawa plastyka kostiumów, masek i animacji filmowych oraz wykonywana na żywo muzyka nadaje całości fantastyczny wymiar. Ścieżkę muzyczną stanowią utwory zespołu: Globalne Ocieplenie oraz covery i przeróbki przebojów gwiazd takich jak: The Jackson 5, The Doors, Rolling Stones, Pink Floyd, The Beatles czy wreszcie Elvis Presley.
Przedstawienie stanowić będzie wyśmienitą rozrywką dla młodych widzów, którzy dadzą się porwać niezwykłemu rytmowi widowiska. Poruszone w spektaklu, wciąż aktualne, zagadnienia dostarczą wielu powodów do refleksji widzom dorosłym.
Nasz spektakl odbiega od powszechnego wyobrażenia na temat przygód Smoka Wawelskiego i jego smoczej ekipy – wyobrażenia, wykreowanego przez skądinąd kultową kreskówkę. Staraliśmy się natomiast wydobyć uniwersalne sensy powieści Stanisława Pagaczewskiego. Tym właśnie spowodowany jest wybór wątków, na które stawiamy nacisk, a co za tym idzie – określona stylistyka plastyczna i muzyczna. Osią przedstawienia staje się wątek tytułowego Profesora oraz jego towarzysza w niedoli Salamandrusa. Sam Smok i jego ekipa – Bartolini i Doktor Kojot sprawują rolę służebną, pewnego rodzaju akompaniament.
Sztuka adresowana jest do widzów w niemal każdym wieku, ponieważ wierzę, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Kierując się doświadczeniami z własnego dzieciństwa oraz wychodząc z założenia, że najgorszym środkiem dialogu z widzem dziecięcym jest infantylizm, starałem się stworzyć spektakl, którego podskórne treści być może nie od razu zostaną zrozumiane, ale zapamiętane – w swoim czasie przyniosą refleksje.
Dla mnie osobiście Porwanie Baltazara Gąbki to bajka o wolności, fascynacji i ideałach, tęsknotą za czasami, w których odwaga i sprzeciw były wartościami z tak zwanej górnej półki. Postaci występujące w spektaklu są bohaterami na miarę współczesnych możliwości; nawet sam Smok Wawelski – poza nieśmiertelnością – nie posiada żadnych nadprzyrodzonych zdolności: nie lata, nie zieje ogniem, nie wije pajęczyn… Ich jedynymi atrybutami są spryt, honor, odwaga i niekłamany optymizm. Takich herosów nam dzisiaj potrzeba.
Tęsknota za mypingiem
„Porwanie Baltazara Gąbki, czyli Smok & Roll” w reż. Lecha Walickiego w Teatrze Groteska w Krakowie. Pisze Olga Szpunar w Gazecie Wyborczej – Kraków.
«Spytałam czterolatka, czy nie przeszkadza mu, że smok nie jest zielony, nie kłapie paszczą i nie zieje ogniem. – Nie, bo on jest nowoczesny – odpowiedział mi ze spokojem. Nowoczesne jest całe przedstawienie o porwaniu Baltazara Gąbki.- Najgorszym środkiem dialogu z widzem dziecięcym jest infantylizm – uważa Lech Walicki, reżyser spektaklu „Porwanie Baltazara Gąbki, czyli Smok & Roll”. Dlatego jego przedstawienie o przygodach Smoka Wawelskiego wyruszającego z grupą przyjaciół do Kraju Deszczowców w poszukiwaniu słynnego naukowca Baltazara Gąbki traktuje młodego widza bardzo poważnie. Momentami może nawet zbyt poważnie, ale jak wyraża nadzieję Walicki w przedmowie do spektaklu, treści, które nie od razu być może zostaną zrozumiane w swoim czasie przyniosą refleksje.Jakie? Że najważniejsze w życiu są wolność, odwaga, honor i przyjaźń. Ta dojrzałość w traktowaniu młodego widza ma niewątpliwą zaletę. Na przedstawieniu nie nudzą się dorośli.
To dorosła widownia płacze ze śmiechu, gdy Smok Mlekopij na melodię słynnego „Love Me Tender” Elvisa Presleya śpiewa o swojej tęsknocie za mlekiem. Jak reagują na to dzieci? – Ten smok nie był fajny, bo ja nie lubię mleka – mówi z powagą mój czteroletni Antek, a jego ośmioletni kolega Szymek komentuje, że Presley powinien śpiewać po angielsku. Tym, że śpiewał po polsku, jest wyraźnie rozczarowany.
Przeróbki największych przebojów takich gwiazd jak: The Jackson Five, The Doors, Rolling Stones, Pink Floyd, The Beatles czy Elvis Presley, które usłyszymy na przedstawieniu, to niewątpliwie gratka dla rodziców. Jak się okazuje, na dzieciach raczej nie robią wrażenia.
Co jest dla nich fajne? Przede wszystkim Smok Wawelski. Gra na perkusji, ma kwiecistą koszulę, wąskie dżinsy, buty a la glany i udziela wywiadów w lokalnym radiu. Mojemu czterolatkowi taki smok podoba się bardziej niż klasyczny – zielony z dużym brzuchem i długim ogonem. Ten nowoczesny najwyraźniej mu imponuje. Od czasu premiery spektaklu bawimy się w niego codziennie. Smokiem oczywiście jest Antek. Mnie przypadają role Deszczowców. – Czy muszą być tacy straszni? – szeptał mi maluch do ucha podczas przedstawienia. Rzeczywiście. Strój Majestatycznej Mokrej Pieczęci może budzić przerażenie. Aż mnie przechodzą dreszcze, gdy swoją zakończoną długimi pazurami ręką klepie po głowie profesora Gąbkę. Dreszcze budzą też jajogłowi Deszczowcy w swoich śliskich kostiumach. Ale przecież wszyscy lubimy się trochę bać.
Śmieszna jest pani z radia przepowiadająca pogodę dla Krainy Deszczowców. Mówi, że będzie wyjątkowo piękna. Z burzą, piorunami i ulewą. Dzieci bawi to niezmiernie.
Fajni są też Don Pedro i Salamandrus, bo choć są Deszczowcami pomagają Smokowi i profesorowi Gąbce. Fajny jest jeszcze kucharz Bartolini Bartłomiej i doktor Kojot. Tak uważa mój syn.
Ale dorosły widz wychowany na książce Stanisława Pagaczewskiego, której adaptacją jest przedstawienie, oraz na kultowej kreskówce „Porwanie Baltazara Gąbki” w związku z Bartłomiejem Bartolinim może przeżyć rozczarowanie. Barwny kucharz herbu Zielona Pietruszka na scenie prawie nie istnieje.
Sam reżyser tłumaczy, że to zabieg celowy. Że smocza ekipa ma pełnić jedynie akompaniament do tematu głównego – przygód Gąbki w Krainie Deszczowców. Że wybrane wątki przedstawienia mają pomóc ukazać uniwersalne wartości książki Pagaczewskiego. Mnie tam jednak solówki w wykonaniu kucharza zdecydowanie zabrakło. Tak samo jak… mypingów – śmiesznych zwierzątek zamieszkujących jedną z krain, którą podczas wyprawy do Krainy Deszczowców odwiedza Smok z kompanami. Na usprawiedliwienie dodam, że w kwestii mypingów do oryginału jestem przywiązana ogromnie. Wspomnienie o nich zawsze przenosi mnie w krainę dzieciństwa. Występowały w moich niezliczonych zabawach, potem już zupełnie niezwiązanych z przygodami Smoka. Antek też o nich słyszał i czekał z niecierpliwością, kiedy pojawią się na cenie. Szkoda, że ich nie zobaczył.
– Za krótkie było – powiedział, gdy go zapytałam, co mu się w przedstawieniu zdecydowanie nie podobało. I to jest dla tego spektaklu całkiem niezła recenzja.
„Porwanie Baltazara Gąbki, czyli Smok & Roll”, reżyseria i adaptacja Lech Walicki, premiera 9 października 2010, teatr Groteska
PS W repertuarze czytamy, że spektakl jest dla widzów od dziewięciu lat, ale sam reżyser zapewnia, że w sztuce coś dla siebie znajdzie widz w każdym wieku, a maluchy, które zapełniły widownię podczas niedzielnej premiery, bawiły się równie dobrze jak ich starsi koledzy.»
„Porwanie Baltazara Gąbki.”
Olga Szpunar
Gazeta Wyborcza – Kraków nr 241 online
Link do źródła
14-10-2010