Auralne zwiastuny śmierci – zdarzenie prawdziwe
11 kwietnia 1995 roku do Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Krakowie, przy ulicy Radziwiłłowskiej 8B przyszła pewna kobieta w stanie wielkiego wzburzenia i napięcia nerwowego. Przyjęła ją Ewa Ryn. Rozmowa pełna była inwektyw i gestów agresji skierowanych przeciw synowej kobiety, która była bezpośrednim powodem jej wzburzenia. Noc z 11 na 12 kwietnia 1995 roku była Nocą Pełni Księżycowej, dzień tygodnia to był wtorek – Wielki Tydzień przed Wielkanocą która rozpoczynać się miała w niedzielę 16 kwietnia. Kryzys i przesilenie spowodowane były ciężarem życia, negatywnych doświadczeń nawarstwionych w psychice kobiety. Główne człony tego obciążenia to czterokrotna śmierć bardzo bliskich osób jaka spadła na kobietę, w ciągu ostatnich 8-miu lat.
Ojciec , matka, mąż i syn to osoby które umarły. Działo się to w takiej właśnie kolejności. Dwie ostatnie śmierci były poprzedzone nieskojarzonymi przez klientkę aż do ostatniej śmierci – syna, znakami-zwiastunami auralnymi, polegającymi na uwidocznieniu się aury wokół głowy uniemozłiwiającej dokładne widzenie twarzy, na krótkie chwile, w czasie 24 godzin przed śmiercią:
a) Jej mąż na dzień przed śmiercią wrócił ze szpitala. Czuł się nieźle. Jednak kiedy przechodził przez drzwi kobieta zauważyła złotobrązową mgiełkę (jakby siatka pszczelarza) obejmującą głowę męża, tak że nie mogła dostrzec dokładnie rysów jego twarzy. Kiedy przeszedł już przez drzwi zjawisko minęło. Widziała je wyraźnie, ale ponieważ nic takiego nigdy nie przeżyła i także nic takiego nie było widać potem przez cały dzień, odrzuciła je tłumacząc sobie jako grę światła, złudzenie optyczne, własne przywidzenie. Wyrzuciła w ogóle z pamięci ten fakt uznając go za nic nie znaczący i nie powiązała go nawet potem ze śmiercią męża następnego dnia. Zapomniała o wszystkim.
b) minęło 2 lata. Któregoś dnia, jej dorosły syn, kierowca ciężarówki Star pracujący na własny rachunek, prowadzący firmę transportową (jedna ciężarówka, firma jednoosobowa) wybierał się w drogę. Po południu naprawiał jeszcze coś w ciężarówce stojącej na ulicy pod kamienicą. Kobieta myła garnki i oderwała się od mycia żeby go zawołać przez okno. Dzień był słoneczny. Kiedy wychyliła się przez okno zobaczyła tę samą brązowzłotą „siatkę” na głowie syna. Jego twarz była jakby w cieniu. Nie zawołała go i wróciła do mycia. Nie pokojarzyła tego z tym sprzed 2 lat. Myślała że ma kłopot z oczami. Wyjrzała jeszcze raz – zjawisko trwało nadal, potem jeszcze dwukrotnie wyglądała zastanawiając się co się dzieje z jej wzrokiem i jaki dziwny jest układ światła, że nie może dostrzec głowy i twarzy pochylonego pod ciężarówką syna zbyt wyraźnie i dokładnie. Bieżące wydarzenia, wejście synowej, rozmowa, powrót syna z dołu spowodowały, że zapomniała o tym. Nawet gdyby nie zaopomniała nie pamiętała w tym momencie o poprzedniej sytuacji z mężem.
Syn wyjechał następnego dnia rano i tego samego dnia kobieta otrzymała telefon. W momencie kiedy kobieta po drugiej stronie słuchawki przedstawiła się jako pielęgniarka, klientka powiedziała do niej: Mój syn nie żyje, tak?! – Ale nie było to pytanie tylko stwierdzenie faktu bo w tym momencie jej pamięć się otwarła i przypomniała sobie aurę męża i wczorajszą aurę syna i zrozumiała obydwa te znaki.
Nie mogła sobie darować, że nie pokojarzyła tego wcześniej i nie zapobiegła nieszczęściu. Obwiniała za to synową, która wtedy weszła. Od tej pory są w konflikcie, żyją pod jednym dachem i zapewne nawzajem się obwiniają o różne fakty z przeszłości.
Jak się okazało, tego dnia syn żeby odpocząć (był bardzo ostrożnym i solidnym kierowcą) zatrzymał wóz na poboczu szosy. Wyszedł żeby zobaczyć coś przy tylnym zderzaku swojego samochodu – w trakcie jedzonego śniadania. Manipulował przy tylnym haku i światłach. Kiedy się tam pochylił obok przejeżdżała inna ciężarówka TIR, od której w tym momencie oderwało się koło. Koło uderzyło go bocznie, tak mocno że wyrzuciło ciało kilkanaście metrów dalej, na pobocze – zginął na miejscu.
[Ten drugi przypadek świadczy o boskim planie, determiniźmie, istnieniu rodzaju splotu ułożonego w nić związaną w konkretnym czasie i miejscu z inną nicią ciągu zdarzeniowego (skutkowo-przyczynowego). Nici (Nieci) Zdarzeń wiążą się i splatają ze sobą w Materię o określonym Obrazie-Wzorze Rzeczywistym. Może to tłumaczyć także teoria kwantowa – sprzężone ze sobą pary kwantów i jednoczesne zmiany ich stanów (materia→energia). Teoria ta gdyby założyć istnienie nusonu {m+e+psi a raczej może naprzemiennie, niejednocześnie – m(ateria) ↔ e(nergia) → p(sychika), czyli m→e→p} mogłaby tłumaczyć zarówno paranormalne tzw nadwidzenie-prekognicję jak i jasnowidzenie, jednoczesność odkryć i myślenia na jakiś temat, telepatię, tzw przeczucia, wróżby itp.]
11 kwietnia 1995 roku do Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Krakowie, przy ulicy Radziwiłłowskiej 8B przyszła pewna kobieta w stanie wielkiego wzburzenia i napięcia nerwowego. Przyjęła ją Ewa Ryn. Rozmowa pełna była inwektyw i gestów agresji skierowanych przeciw synowej kobiety, która była bezpośrednim powodem jej wzburzenia. Noc z 11 na 12 kwietnia 1995 roku była Nocą Pełni Księżycowej, dzień tygodnia to był wtorek – Wielki Tydzień przed Wielkanocą która rozpoczynać się miała w niedzielę 16 kwietnia. Kryzys i przesilenie spowodowane były ciężarem życia, negatywnych doświadczeń nawarstwionych w psychice kobiety. Główne człony tego obciążenia to czterokrotna śmierć bardzo bliskich osób jaka spadła na kobietę, w ciągu ostatnich 8-miu lat.
Ojciec , matka, mąż i syn to osoby które umarły. Działo się to w takiej właśnie kolejności. Dwie ostatnie śmierci były poprzedzone nieskojarzonymi przez klientkę aż do ostatniej śmierci – syna, znakami-zwiastunami auralnymi, polegającymi na uwidocznieniu się aury wokół głowy uniemozłiwiającej dokładne widzenie twarzy, na krótkie chwile, w czasie 24 godzin przed śmiercią:
a) Jej mąż na dzień przed śmiercią wrócił ze szpitala. Czuł się nieźle. Jednak kiedy przechodził przez drzwi kobieta zauważyła złotobrązową mgiełkę (jakby siatka pszczelarza) obejmującą głowę męża, tak że nie mogła dostrzec dokładnie rysów jego twarzy. Kiedy przeszedł już przez drzwi zjawisko minęło. Widziała je wyraźnie, ale ponieważ nic takiego nigdy nie przeżyła i także nic takiego nie było widać potem przez cały dzień, odrzuciła je tłumacząc sobie jako grę światła, złudzenie optyczne, własne przywidzenie. Wyrzuciła w ogóle z pamięci ten fakt uznając go za nic nie znaczący i nie powiązała go nawet potem ze śmiercią męża następnego dnia. Zapomniała o wszystkim.
b) minęło 2 lata. Któregoś dnia, jej dorosły syn, kierowca ciężarówki Star pracujący na własny rachunek, prowadzący firmę transportową (jedna ciężarówka, firma jednoosobowa) wybierał się w drogę. Po południu naprawiał jeszcze coś w ciężarówce stojącej na ulicy pod kamienicą. Kobieta myła garnki i oderwała się od mycia żeby go zawołać przez okno. Dzień był słoneczny. Kiedy wychyliła się przez okno zobaczyła tę samą brązowzłotą „siatkę” na głowie syna. Jego twarz była jakby w cieniu. Nie zawołała go i wróciła do mycia. Nie pokojarzyła tego z tym sprzed 2 lat. Myślała że ma kłopot z oczami. Wyjrzała jeszcze raz – zjawisko trwało nadal, potem jeszcze dwukrotnie wyglądała zastanawiając się co się dzieje z jej wzrokiem i jaki dziwny jest układ światła, że nie może dostrzec głowy i twarzy pochylonego pod ciężarówką syna zbyt wyraźnie i dokładnie. Bieżące wydarzenia, wejście synowej, rozmowa, powrót syna z dołu spowodowały, że zapomniała o tym. Nawet gdyby nie zaopomniała nie pamiętała w tym momencie o poprzedniej sytuacji z mężem.
Syn wyjechał następnego dnia rano i tego samego dnia kobieta otrzymała telefon. W momencie kiedy kobieta po drugiej stronie słuchawki przedstawiła się jako pielęgniarka, klientka powiedziała do niej: Mój syn nie żyje, tak?! – Ale nie było to pytanie tylko stwierdzenie faktu bo w tym momencie jej pamięć się otwarła i przypomniała sobie aurę męża i wczorajszą aurę syna i zrozumiała obydwa te znaki.
Nie mogła sobie darować, że nie pokojarzyła tego wcześniej i nie zapobiegła nieszczęściu. Obwiniała za to synową, która wtedy weszła. Od tej pory są w konflikcie, żyją pod jednym dachem i zapewne nawzajem się obwiniają o różne fakty z przeszłości.
Jak się okazało, tego dnia syn żeby odpocząć (był bardzo ostrożnym i solidnym kierowcą) zatrzymał wóz na poboczu szosy. Wyszedł żeby zobaczyć coś przy tylnym zderzaku swojego samochodu – w trakcie jedzonego śniadania. Manipulował przy tylnym haku i światłach. Kiedy się tam pochylił obok przejeżdżała inna ciężarówka TIR, od której w tym momencie oderwało się koło. Koło uderzyło go bocznie, tak mocno że wyrzuciło ciało kilkanaście metrów dalej, na pobocze – zginął na miejscu.
[Ten drugi przypadek świadczy o boskim planie, determiniźmie, istnieniu rodzaju splotu ułożonego w nić związaną w konkretnym czasie i miejscu z inną nicią ciągu zdarzeniowego (skutkowo-przyczynowego). Nici (Nieci) Zdarzeń wiążą się i splatają ze sobą w Materię o określonym Obrazie-Wzorze Rzeczywistym. Może to tłumaczyć także teoria kwantowa – sprzężone ze sobą pary kwantów i jednoczesne zmiany ich stanów (materiaèenergia). Teoria ta gdyby założyć istnienie nusonu {m+e+psi a raczej może naprzemiennie, niejednocześnie – m(ateria)óe(nergia)óp(sychika), czyli mèeèp} mogłaby tłumaczyć zarówno paranormalne tzw nadwidzenie-prekognicję jak i jasnowidzenie, jednoczesność odkryć i myślenia na jakiś temat, telepatię, tzw przeczucia, wróżby itp.]