Kontynuując wątek polsko-rosyjskiego pojednania, które w rozpoczętej Epoce Galaktycznej, czy też – nazwijmy ten czas zgodnie z miarami Wielkiego Tajemnika Słowian – w Czasie Ognistym, możemy budować (owo pojednanie i zgodę) na poziomie komórkowym, podstawowym, posługując się narzędziem niedostępnym w przeszłości – INTERNETEM (nie mylić z modnym do niedawna INTERNACJONALIZMEM), odsyłam dzisiaj wszystkich wprost do Księgi i Wiedzy Rymów, części zwanej Księgą IV Osądów.
Czynię to gdyż w pełni zgadzam się z wywodem Autora jak i z wieloma sądami Księgi Popiołów T. S. Marskiego. Zgadzam się z nimi nie od dzisiaj, ale dotychczas głos mój, czy jego głos, czy głosy takich osób jak profesor Witold Mańczak (także Kostrzewski, Jażdżewski i wielu innych naukowców), były uważane za głosy skrajnych autochtonistów, których poglądy nie mają umocowania w faktach, a są tylko mitologią, albo nie opartą na faktach (a tylko na luźnych domysłach nienaukową, a więc nic nie wartą ) i nie popartą niczym poza intuicją oraz wyrywkowymi cytatami z kronik – megalomańską “polską” wizją przeszłości Słowian. Teraz ta wizja niespodzianie zyskała twarde dowody w postaci wyników badań genetycznych stawiając innych – tych którzy pohukiwali i naśmiewali się z garstki “oszołomów” – przed koniecznością wyjaśnienia faktów.
Profesor Jerzy Strzelczyk w roku 1998 we wstępie do swojej książki Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian poświęcił obszerny cytat i dwie pierwsze strony wstępu omówieniu mojej książki z 1993 roku Stworze i zdusze, czyli starosłowiańskie boginki i demony.
Napisał on tak:
WSTĘP
” Kiedy Bóg Bogów Światowit ulepił Trzecią z Rzeczy Pierwszych, Bułę, rzucił ją w Głąb. Bogowie Działów, zwani Kaukami albo Alkami – Czarnogłów i Białoboga – zapragnęli natychmiast ją posiąść. W krótkim przelocie rzecz owa błysnęła im prawdziwym pięknem, a zawsze jedno z nich pragnęło panować nad tym co miało drugie i swego panowania z nikim nie dzielić. Buła wpadła na samo dno Głębi.
Czarnogłów musiał zanurkować, żeby ją wydobyć. W przeciwnym razie Buła znalazłaby się we władaniu Białobogi, mającej w mocy Głąb. Nurkował trzykrotnie nim wreszcie wydobył Bułę-Bytę na wierzch. Białoboga jednak nie zamierzała rezygnować z nowego nabytku i uczepiła się skrzącej Buły ze wszech sił. Rozpoczęła się walka.
Kaukowie bili się zajadle wezwawszy na pomoc Ażdahy, czyli oddane im na służbę Smoki i Żmijów-Żnuje. Szarpali Bułę w górę i w dół i ciągnęli od wieczności do nieskończoności. Wkrótce włączyli się także do bitwy Stronporowie, Bogowie Stron i Pór, zwani też Kirami, razem ze swoimi pomocnikami żar-ptakami Światło-gońcami…”
I tak dalej i dalej…, 360 stronnic formatu większego niż niniejsza książka. Czyż nie wspaniały to obraz świata “starosłowiańskich boginek i demonów”, konkretnie: początek rozdziału: “O narodzeniu Przestworzy i Przedstworzów” s.19, z książki, która kilka lat temu ukazała się na polskim rynku wydawniczym i – sądząc po tytule – wyczerpuje znaczną część tematyki, jaką ma zamiar poruszyć autor niniejszego opracowania.
Autor: Czesław Białczyński. Tytuł: Stworze i zdusze, czyli starosłowiańskie boginki i demony. Leksykon. Miejsce i rok wydania: Kraków 1993. Wydawnictwo: Kraina Księżyca. Książka, w której przedmowie autor dziękuje kilkudziesięciu osobom, od Adama Bremeńskiego po L. V. Zarubina, za “działalność , dzieła i duchowe wsparcie”, które ” umożliwiły powstanie tej pracy”; książka w nocie na obwolucie określona jako “prekursorska próba nadania kształtu literackiego prasłowiańskim wierzeniom. Porównywalna z tym co Tolkien stworzył w Silmarillionie. Oparta na wielu źródłach, poprzedzona starannymi badaniami (…) próba odtworzenia mitów i wierzeń – języka, za pomocą którego nasi przodkowie opisywali i pojmowali świat. Mitologia mało znana i często niesłusznie lekceważona”.
Książka – pisze dalej profesor Jerzy Strzelczyk – dodajmy, napisana z wielką pomysłowością i nie bez literackiego wdzięku… tyle tylko że to literacka fikcja tu i ówdzie odżywiająca się odległymi niezobowiązującymi reminiscencjami i, refleksami rzeczywistych świadectw dziejowych i dociekań naukowych…”
Na tym kończę cytat. W roku 1998 profesor nie mógł czytać jeszcze mojej Mitologii Słowiańskiej – Księgi Tura, która wyszła w roku 2000. Po tym wydaniu kilkukrotnie naukowcy w różnych swoich dziełach odwoływali się znowu do obydwu moich książek – żałując nieodmiennie że to fikcja literacka a nie prawdziwa mitologia dawnych Słowian. I tym razem zarzucając książce już nie brak źródeł w przypisach, czy podanych tekstów i wydań na które się powołuję, ale brak wyczerpującej bibliografii, skoro były już w mniej zawarte przypisy i odwołania, to pozostał jeszcze zarzut że nie ma indeksu i wykazu literatury. W wydaniu z roku 2007 pojawiły się jednak oprócz ilustracji Jerzego Przybyła także owe indeksy osobowe i pojęciowe, wykaz literatury i inne niezbędne uzupełnienia na które skromne wydanie z 2000 roku po prostu nie pozwalało. Ciekaw jestem co będzie dalej, jaka następna metoda zostanie zastosowana by nie przyjmować nowego, niewygodnego punktu widzenia, który rujnuje dotychczasowe “prawdy naukowe”.
Chcę podziękować mimo wszystko profesorowi Jerzemu Strzelczykowi, bo okazał się człowiekiem na tyle odważnym by wprost publicznie wyznać zachwyt taką wizją Mitologii Słowiańskiej jaką zaproponowałem. W jego wypowiedzi czuje się wyraźny żal, że z punktu widzenia nauki nie da się przedstawić takiej wizji wierzeń Słowian, bo brak na takie wizje dowodów naukowych. Mimo, że profesor Strzelczyk zrobił na drodze do rewizji tego zdania kilka ważnych kroków, między innymi akceptując kilka moich pomysłów rekonstrukcyjnych, to mógł pójść znacznie dalej. Nie jest to do końca tak, że się nie da. Gdyby się chciało – jak na przykład chce tego Borys Uspieński, albo jak chce tego w swojej pracy Andrzej Szyjewski – to można by się posunąć nieźle naprzód w rekonstrukcji nie tylko panteonu ale i całego systemu wierzeń. Trzeba by odważnie pójść za tezami Marii Składankowej z jej Mitologii Iranu – o scytyjskim i sarmackim pochodzeniu tejże mitologii, trzeba by się przyjrzeć Aweście (Obwieście) i Wedom, zaakceptować teorie genetyków którzy twierdzą, że istniał lud Słowiano-Indo-Aryjski, a nie istniał i to na 100% żaden dziwoląg Indo-germański, że Prasłowianie (Słowiano-Indo-Irańczycy) jako ethos i grupa językowa są wykształceni wcześniej niż Germanie, wreszcie że kultury archeologiczne od 5000 p.n.e. nad Łabą i Wisłą są słowiańskie. Niby nie daleko a tak daleko, tyle jeszcze trzeba by było zrewidować, żeby nasze drogi kiedyś się zeszły, a prawda stała się prawdziwsza niż jest, i była możliwa do przełknięcia dla obu stron.
Dzisiaj mamy mimo wszystko rok 2010 i wiele się wydarzyło. Nie da się powtarzać jak mantry haseł z germańskiego snu o potędze i wciąż zaklinać rzeczywistość z pozycji siły nie popartej dowodem, twardym dowodem. Nie można już twierdzić że Słowianie wyszli dzicy z lasu i bagna w roku 600 n.e. i przy pomocy kija i dzidy do łowienia ryb, nie tylko podbili Cesarstwo Rzymskie Zachodnie i Wschodnie, ale na dodatek zagospodarowali 3/4 Europy, pozostawiając wolne tylko Wyspy Brytyjskie, obecne tereny Francji Hiszpanii i Italii – ale przecież nie do końca wolne i nie na pewno, jeśli się uwzględni bardzo prawdopodobne słowiańskie pochodzenie Gotów i Wandali.
Poniższy tekst, którego tutaj przytaczam tylko fragment, znajduje się w całości na stronie:
http://historiakurgany.republika.pl/apo_plik/upmic.htm
Proponuję wszystkim prześmiewcom teorii o pradawnym, starożytnym, wręcz prehistorycznym przebywaniu Słowian w Europie i nad Wisłą, wszystkim Allochtonistom, którzy widzieli Słowian jako “prymitywny żywioł co wychynął z boru i bagna” w V wieku n.e. nad Dniestrem, aby się mocno zastanowili nie tylko nad tym tekstem, nie tylko nad jego przesłaniem, nie tylko nad zgromadzonymi na stronach historiakurgany “przyczynkami” i faktami, czy przedstawionymi tam cząstkowymi i mniej czy bardziej kompleksowymi teoriami, ale przede wszystkim by się zastanowili teraz jak i czym wypełnić – jakimi faktami, jakimi zdarzeniami, jakimi nazwami plemiennymi, jakimi artefaktami archeologicznymi – te 10.000 lat obecności Słowian w Europie oraz te, co najmniej 6000 lat, obecności Słowian – Lugiów (Lęgów, Lachów) i Polugiów (Polęgów, Polachów) nad Wisłą, Odrą i Łabą.
Niech ten artykuł ze strony historiakurgany będzie też wstępem do opisu, który wkrótce zamieścimy – do opisu jednej z najważniejszych postaci Strażników Wiary Przyrodzonej Słowian – osoby Adama Mickiewicza.
Oto cytat z powyższej strony, gdzie całość rzeczonego tekstu:
“…
KS Piotr
Módl się, bo strasznie Pańska dotknęła cię ręka.
Usta, którymiś wieczny Majestat obraził,
Oby ci policzone były za pokutę.
Obyś o nich zapomniał
KONRAD
Już są tam ~ wykute.
KS. PIOTR
Obyś, grzeszniku, nigdy sam ich nie wyczytał,
Oby cię o znaczenie ich Bóg nie zapytał ~
(….) widzenie ks. Piotra
(władca ~ namiestnik niebios, przymiotniki opis ~ mąż straszny, wskrzesiciel, obrońca narodu, krew jego to dawne bohatery, trójoki twórca kościoła sławy, atrybut to tajemnicza księga, podnóże to trzy stolice i stoi na trzech koronach, lecz jest bez korony, nad ludami i królami jest wyniesiony, życie jego trud trudów, tytuł lud ludów, imię 44, ślepy lecz ma trzy źrenice, trzy twarze, trzy oblicza (Trygław), prowadzony przez pacholę ~ bóg)
Patrz! ~ ha! ~ to dziecię uszło ~ rośnie ~ to obrońca!
Wskrzesiciel narodu, ~ Z matki obcej; krew jego dawne bohatery, A imię jego będzie czterdzieści i cztery.
(….)
Patrz oto żołdak Moskal z kopiją przyskoczył
I krew niewinną mego narodu wytoczył
Cóż żeś zrobił, najgłupszy, najsroższy z siepaczy!
On jeden poprawi się, i Bóg mu przebaczy.
(……)na koniec słychać: <<alleluja! Alleluja>>
Ku niebu, on ku niebu, ku niebu ulata!
I od stóp jego wionęła
Biała jak śnieg szata ~ Spadła, ~ szeroko ~ cały świat się w nią obwinął.
Mój kochanek na niebie, sprzed oczu nie zginął.
Jako trzy słońca błyszczą jego trzy źrenice,
I ludom pokazuje przebitą prawicę.
Któż ten mąż? ~ To namiestnik na ziemskim padole.
Znałem go, ~ był dzieckiem ~ znałem,
Jak urósł duszą i ciałem!
On ślepy, lecz go wiedzie anioł pacholę. Mąż straszny ~ ma trzy oblicza
On ma trzy czoła.
Jak baldakim rozpięta księga tajemnicza
Nad jego głową, osłania lice.
Podnóżem jego są trzy stolice, końce świata drżą gdy on woła.
I słyszę z nieba głosy jak gromy:
To namiestnik wolności na ziemi widomy! On to na sławie zbuduje ogromy; swego kościoła! Nad ludy i nad króle podniesiony, na trzech stoi koronach, a sam bez korony: A życie jego – trud trudów. A tytuł jego – lud ludów. Z matki obcej, krew jego dawne bohatery, A imię jego czterdzieści i cztery. Sława! sława! sława!(…)
Każdy zauważył, że z ”Dziadów” Adama Mickiewicza wypisaliśmy sobie pewien wątek, ten według nas najważniejszy, ponadczasowy i nawiązujący do pism-księgi którą Mickiewicz spalił, tak tajemniczą księgę która miała być Biblią-Koranem-Bhagawadgią Słowian spalił, bo przecież co chciał Adam M. to dość jasno wyłożył w tym zamieszczonym powyżej tekście, zamierzenia jego to stworzenie kościoła zbudowanego na sławie, oraz stworzenie teokratycznego państwa Słowian, kierowanego przez namiestnika o nadludzkich ~ boskich cechach.
Krew jego dawne bohatery, na czyjej sławie zbudować chciał Adam swój kościół? Co to za dawne bohatery? Na tej sławie która była choć przeminęła w naszej Słowiańskiej, Lachskiej przeszłości dlatego mamy tu Moskala (jedyna cecha która go odróżnia od Niemców i Austriaków to jego słowiańskość), istotna dla Polaka-Słowianina Mickiewicza, Moskal ten poprawi się, bo też będzie należał do kościoła zbudowanego na Sławie. Dlatego 1844r Towiańczycy wysłali list do Cara by ten zjednoczył Słowiańszczyznę. Datę tę Towiańczycy wybrali nie przypadkowo, 44 rok dziewiętnastego wieku nawiązuje do imienia wyżej opisanego proroctwem wskrzesiciela narodu ”czterdzieści i cztery”, a skąd Mickiewicz wziął tę liczbę? Wziął ją z naszej historii i nadjęzyka, czwartek to dzień Gromowładcy, Thursdey dzień olbrzyma, Słowianie byli w zasadzie monoteistami ”(…) Uważają bowiem, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i wszystkie inne zwierzęta ofiarne.(…)”pisał Prokop z Cezarei.
Więc czwórka to magiczna liczba Gromowładcy, jeśli otworzymy historię Polski to mamy takie daty jak (według datacji czasu chrystian), 1424r naro-dziny późniejszego Władysława Warneńczyka(1434r koronacja), co prawda 1444r ponosi klęskę pod Warną ale było to 10 listopada pod koniec roku, wcześniej po zwycięskiej kampanii zawarto korzystny pokój, a i IX i X miesiąca tego roku odniesiono wiele sukcesów militarnych, jednak sam sprzyjający czas nie załatwi za nas wszystkiego, obok króla Lediańskiego (polskiego) było tylko koło pięciuset Polaków, gdyby jak pisał później kardynał Oleśnicki, podesłano królowi pod Warnę kilkanaście tysięcy polskich kopijników, zwycięstwo było by po naszej stronie (i w domyśle nie mieli byśmy z Turkami problemów w następnych wiekach), był to jedyny wypadek od kilkuset lat by król Ledianin toczył walki na Bałkanie (od czasów najazdów Słowiańskich na Bałkany, kiedy to stworzono Słowiańszczyznę południową). Wyraźniej te znaki czasu występują w wojnie z heksoidalnym zakonem (krzyżackim), 1440r powstanie Związku Pruskiego, 1454r Związek Pruski poddaje Prusy Koronie Polskiej, wybucha tam antykrzyżackie powstanie, 22 II 1454r Polska ogłasza inkorporację ziem pruskich, jednak trzynastoletnią wojnę z Krzyżakami kończy pokój pod auspicjami heks z 19 X 1466r który ratuje Zakon Triheksa przed ostateczną klęską. Liczba 666 w nadjęzyku jest imieniem Boga Zła i heks – czarownic i był to czas sprzyjający jego sługom. Mówi się o znakach czasu ‘signum temporis’, czy to nie te znaki, są wydarzenia ludzie i dzieła zdaje się przypadkowo noszący te znaki, ale czy na pewno przypadkowo.
Jednak dla poety są one oczywiste i dlatego Mickiewicz użył tego znaku w swym dziele, czas wysłania listu 1844r do cara świadczy, że chodziło tu o znak czasu, jeśli zaczniemy liczyć czas Polski od 966r kiedy to Sędzia(iudex~tyran) Polski(Dagome) Mieszek I dokonał swego chrztu i tzw. chrztu Polski, rok tego chrztu nie był najlepszym (eufemizm) jego omenem, jednak niewątpliwie zaczął wtedy płynąć nowy czas dla Polski, gdy dodamy do 966r liczbę 44 otrzymamy 1010r miedzy 1007-1013r trwała druga wojna polsko-niemiecka zakończona odzyskaniem Łużyc przez Chrobrego więc korzystna dla Polski. Jeśli dodamy do 966r liczbę 66 otrzymamy rok 1032r osobistą klęskę Mieszka II jego okaleczenie, podział i upadek Królestwa są te wydarzenia wokół 66r czasu Polski licząc od chrztu, a były to wydarzenia korzystne dla Niemiec. Jeśli zaś dodamy do liczby 966r liczbę 444 czyli 444r czasu Polski otrzymamy datę 1410r, czyli rok bitwy pod Grunwaldem i rok ten przyniósł największą klęskę heksoidalnego zakonu, wydarzenie niekorzystne dla Niemiec. Znów jeśli do daty 966r dodamy liczbę 666 to otrzymamy rok śmierci Zygmunta Wazy 1632r (króla heksoidalnego urodzonego w 1566r), jest to też data obrania królem Władysława IV Wazy, króla który mówił, że wydaje więcej na kurwy niż na wojsko i jednocześnie szykował się do podboju Turcji, a który praktycznie sprokurował powstanie Chmielnickiego. Znów 06. 12. 1656 roku mamy tzw. pierwszy w dziejach traktat rozbiorowy Polski w Radnot na Węgrzech, 1666r mamy krwawą bitwę pod Mątwami, daty te są jak heksoidalny taniec wrogiej mocy o imieniu 666. Nie tylko u Mickiewicza mamy to nacechowanie czasu, mamy też u Słowackiego moment początkowy wieku kiedy to demony kreują tych którzy będą tworzyli historię nadchodzącego wieku.
To są znaki czasu, jest ich znaczne więcej związanych też z liczbą ’999′ dziewięć to liczba nowa-dziewicza narodzin ale i śmierci (imię nawów-zmarłych np. 999r ustanowiono na soborze święto zmarłych, ’999′ to imię Allacha, oraz też u indoeur. ’9′ jest trójkrotnością trójki liczbą sakralną, doskonała doskonałość, liczba dewów-książąt), nie wiem czy to przypadkowa zbieżność dat i nacechowania wydarzeń (rachunek prawdopodobieństwa się kłania), czy też może świadczy to o interwencjach sacrum (jak i jego istnieniu) w historię.
Jednak tak czy inaczej dla poety jest to kod języka symbolicznego i podświadomego czyli nadjęzyka jest on subtelny niejednoznaczny, który niekiedy wprost kpi sobie z języka formalnego, para wyrazów król ~ królik, bóg ~ istota wszechpotężna, bug ang. insekt, robak), bog’ey ~ straszydło, bog’us ~ nieprawdziwy ~ zmyślony, choć wynika to pierwotnie z słowotwórstwa bóg ~ bóstwo ~ bożek.
Podsumowując z tego języka wziął imię 44 wskrzesiciela narodu Mickiewicz, jedyny z naszych poetów który coś rozumiał z naszej burzliwej historii Mardów, Mortuzów, HarWatów, Hormanów, Rusów, Morusów, Ledian, Ljadów, Lachów, zgłosił pretensje do spuścizny naszej bohaterskiej Słowiańskiej historii chciał naprawić co zniszczono i zepsuto, dotykał ”czegoś nie z tego świata, wadził się z tym” lecz przecież ostatecznie odstąpił od walki i spalił swą Księgę, zostawiając to proroctwo z swoich ”Dziadów”, wyznanie wiary, że Polska matka Ludów zmartwych-wstanie jako Słowiańszczyzna jednocząc ją ”Kościołem Sławy”.
Czego się Mickiewicz wystraszył, że spalił Księgę Kościoła Sławy? Dla tego, że rzucała wyzwanie niebu. Walka której chciał się podjąć musiała stać się walką nie tyle z ‘Bogiem’ co ‘Chrystanizmem’ to znaczy z jego ziemskim ”obszarem państw”, nie uzyskał pozwolenia-namaszczenia nieba, a bycie samozwańcem rodziło wątpliwość czy nie jest się bluźniercą-potępieńcem, a przecież według chrystian wszelka władza pochodzi od boga, nawet władza uzurpatorów, więc czegóż się bać, nie przesądza też tego zasada ”bunt który zwycięża ma rację który przegrywa nie ma racji”, bo kiedy się naprawdę przegrywa?
”Jeśli ja będę bluźnierca, Ja wydam Tobie krwawszą bitwę niźli Szatan… bo strzelę przeciw Twej naturze; Jeśli jej w gruzy nie zburzę, To wstrząsnę całym państw Twoich obszarem… (słowa prowokacji czy wypowiedzenia wojny) Usta, którymiś wieczny Majestat obraził… (słowa, groźby wojny) Już są tam ~ wykute… Obyś, grzeszniku, nigdy sam ich nie wyczytał, Oby cię o znaczenie ich Bóg nie zapytał…”
Bohaterowie buntu często przegrywają ponosząc często męczeńską śmierć, zwyciężają ich idee czy epigoni, choć czy prawdziwie zwycięża prawda kiedy przez całe wieki uznawany za prawdę był fałsz, ułuda, złoty cielec, fałszywe bóstwo, bożek, boguś (ang. bogus nieprawdziwy ~ zmyślony).
I mysi legnie zamknięta w duszy mojej cieniu, Jako dyjament w brudnym zawarty kamieniu.
(wstaje i pisze węglem z jednej strony:)
D.O.M. GUSTAVUS OBIT M.D CCC. XXIII CALENDIS NOVEMBRIS (z drugiej strony:)
HIC NATUS EST CONRADUS M.D. CCC. XXIII CALENDIS NOVEMBRIS (wspiera się na oknie ~ usypia)
Jaka to myśl spowodowała, jego powtórne narodziny, jako kogo? Buntownika, wojownika jakiej idei, jedna logiczna odpowiedz, idei imperium, etnicznie i językowo słowiańskiego, a którego matką była Polska, w jego wersach wyraźnie widać, że wiedział o przeszłości Lachów ~ MoRusów ~ Anteli z Empirium Heramu Świętych Gór czyli Upiornych Strażników Królewskich Grobów, miał problemy z pseudoawarską bandą czyli greckimi kłamstwami, ale na pewno zrekonstruował częściowo naszą historię w swych spopielonych księgach.
Dlatego wierzył w nawrócenie Moskala, dlatego Towińaczycy wystoso-wali swój list 1844r do cara, by ten zjednoczył Słowiańszczyznę pod swym zwierzchnictwem. Co wywołało w Moskwie zadowolenie ale i milczenie, trudno o inną reakcję w środowisku które było niedojrzałe do podjęcia tej idei, bo to był w najlepszym razie ”wielkorusko” ~ prawosławny zaścianek (Co oni tam wiedzą o Rusach), traktujący panslawizm instrumentalnie, choć założona przez Lachów Moskwa (rzeka Moskawa jest przecież w Poznańskim), jest też przecież Moskwa etnicznie wymieszanym przerośniętym miastem w lasku iglastym na granicy stepu i tajgi ze skłonnością do egoizmu, separatyzmu i wyprzedaży interesu słowiańskiego, podlanego sosem greckim, tatarskim i ikonodulstwem, jeśli w Moskwie nie uświadomią sobie tego, że państwo Moskiewskie to tylko połowa Słowiańszczyzny, to ich pansłowiańskie deklaracje będą zwykłym pustosłowiem.
Możliwe jest imperium tylko Słowiańskie, cóż nigdy małpowana po Bizancjum moskiewska idea trzeciego Rzymu, nie będzie dla prawdziwego Słowianina atrakcyjna, bo to Słowianie zniszczyli ten biurokratyczny niewolniczy więzień jakim był ten pierwszy Rzym, a co robiono w Petersburgu ówczesnej stolicy Rosji, ”papugę, parę pistoletów i dziesięciu chłopów (krestjan) sprzedam” (ogłoszenie z prasy petersburskiej), obłudne i perfidne Bizancjum ze swym duchem, ustrojem i wiarą przyszło, i zamieniło Krestojan w niewolników, Rosja była niewolniczym piekłem dla samych Rosjan ale czy mieszkańcy piekła mieli tego świadomość, raczej mieli stąd wielkie bunty i sukcesy Dymitrów, a samo niewolnictwo w Rosji zniosło przecież dopiero nasze powstanie styczniowe.
Powtórzmy tylko państwo mające na celu wspólny interes Polaków, Ukraińców i Rosjan ma rację bytu, Sowiety które masowo wysiedlały setki tysięcy Polaków na zatracenie na Syberii i Kazachstanie będą dla Polaków zawsze koszmarem i słowiańskim piekłem, a nie wymarzonym mlekiem i miodem płynącym ”wielkim silnym państwem słowiańskim”, że Sowiety bezrozumnymi decyzjami ekonomicznymi i nieudolnymi działaniami zbrojnymi wytraciły dziesiątki miliony Rosjan i Ukraińców świadczy, że rządy idiotów są zawsze zbrodnią z samej definicji i nie jest to dla nas żadnym wyjaśnieniem czy usprawiedliwieniem ich polityki czystek etnicznych wobec nas na ziemiach nam zabranych zbrojnie przez Moskali wspólnie z Niemcami, a które zostały przyłączone do Królestwa Polskiego przez ludność tych ziem w procesie demokratycznego wyboru ich sejmików w XVI wieku, a wcześniej wyzwalaliśmy Ruś z tatarskiego i litewskiego jarzma. Choć sama idea imperium Słowiańskiego jest jedyną rozumną ideą dla Słowian o tym świadczy cała nasza historia.
Największa różnica między językiem Polskim i Rosyjskim to różnica alfabetyczna, gdybyśmy pisali w tym samym alfabecie, to bez przygotowania moglibyśmy czytać rosyjskie teksty, rozumiejąc je tak jak rozumiemy gwary śląską czy kaszubską z którymi po prostu trzeba się osłuchać, jest więc to różnica dialektyczna, a nie językowa, jeśli ktoś uważa, że to inny język to niech spróbuje zrozumieć coś z fińskiego czy hiszpańskiego, rosyjski wystarczy transliterować na polski alfabet by bez trudu odczytać co w nim jest zapisane ”Sobranie drevnikh gramot i aktov gorodov minskoi gubernii, pravoslavnykh monastyrei, tserkvei i po raznym predmietam,” dla porównania wiersz polszczyzny sprzed 550 lat ”Ten yest dzen yenzse boog uczinil yest, dsisa boog nagabane luda sfego wesrzal yest, iposlal od kupene”, czyli eliminując różnicę alfabetyczną znosimy największe odpodobnienie miedzy dialektami języka Słowian, który bezsprzecznie jest, choć nie ma formalnego jednego języka literackiego, choć bezsprzecznie język Słowiański ma kilka sformalizowanych dialektów literackich.
Odczuwają to podświadomie wszyscy, ostatnio były głosy o jakichś projektach przejścia na alfabet łaciński na Ukrainie to pojawiły się też obawy przed polonizacją Ukrainy gdyby użyto polskiej wersji fonetycznej alfabetu łacińskiego, (a co by się stało gdyby Ukraińcy przeszli jeszcze na katolicyzm, ajaj hakanie by nie pomogło staliby się laszkami niedolaszonymi), same te dialekty użytkownicy ich postrzegają jako coś śmiesznego zależnie od tego jakiego dialektu używają na co dzień, bo Czesi uważają że Polacy mówią po czesku tylko seplenią jak małe dzieci, my słuchając Czecha zaczynamy się śmiać do rozpuku, bo dla nas język czeski jest śmiesznym językiem ale na pewno nie obcym, Ukraińcy hakają, a Rosjanie ajają i śpiewają zamiast mówić, dla nas język Słowacki jest podobny do Ruskiego, a dla Słowaków to Polski jest podobny do Ruskiego itd.
Rosjanie tak jak Tatarzy nazywają pogardliwe Ukraińców chochłami, tylko, że chochoły – strachy – lachy to my nie przez przypadek śpiewamy ”a Chahary żyją… z góry spoglądają…” (autocenzura unikamy z tu nawiązania do cechy normańsko ~ sklawińsko ~ ruskiej czyli pijaństwa), sami są nazywani przez Tatarów k’acapami od k azap – cep w znaczeniu warkocza Słewskiego choć sami się nazywają Rusami co od Chorwatów, nas nazywają Ljadami, Lachami. Widać z tego, że to pomieszanie z poplątaniem wynika z tego, że zapomniano już pierwotnego znaczenia tych imion my nazywamy ostry szyszak ruskim Rusini nazywają ten sam szyszak lackim bo to szyszak Chorwacki ~ Hormański, a termin ”ruski szyszak” pojawił się u nas w polszczyźnie z optyki wielkopolskiej, dla Weletabów czy Wielkopolan, Małopolanie byli do XIII wieku Rusami, a dla Polan Kijewskich ci sami Małopolanie byli Lachami bo te imiona Lach i Rus to synonimy stąd ten sam szyszak, nosi dwie nazwy zależnie od miejsca powstania frazeologii która odnotowała w swym słowotwórstwie fakt posługiwania się ostrym szyszakiem przez rycerstwo Chrobacji – Rhuteni czyli Białochorwackie.
Samo istnienie Chorwatów ~ Chrobatów którzy byli najczystszą etnicznie i najbardziej świadomą narodowo, populacją Słowińską jest kwestionowane i dziś w ogóle się jej nie pamięta, a nawet perfidnie neguje jej istnienie.
Czy istnieje Naród Słowiański? Jeśli konwersja prawosławnego Rusina na katolicyzm wywołuje jego polonizację, a przejście Polaka na prawosławie wywołuje jego zgreczenie, to dowodzi to tego, że konfesjonalizm przeważa tu nad poczuciem wspólnoty etnicznej, a w tym konkretnym przypadku działa jakiś dodatkowy mechanizm konwersji etnicznej i asymilacji, jest to świadomość narodowa słowiańska bo zmiana języka jest bardziej zmianą gwarową przekracza się granicę która jest płynna i nie jest to zmiana języka, a raczej pewnego zasobu słów, rodzaj żargonu, nabrania pewnej maniery językowej, a faktyczną narodowość Słowiańską podświadomie ją uznając, nazywa się dziś tylko Duszą Słowiańską.
Bo co jeszcze dla nas tragiczniejsze, a śmieszniejsze dla naszych wrogów, Rusin Jarema Wiśnowiecki syn prawosławnej dewotki Rainy i prawosławnego magnata kresowego Michała Wiśniwieckiego, potomek kniaźa-kozaka Dymitra-Bajdy(wajdy) Wiśniwieckiego który za Zygmunta Starego ufortyfikował i założył Sicz, a zginąć miał jak Janosik powieszony na haku w Stambule, więc potomek kniaźa-kozaka kniaź Jarema jest polskim bohaterem narodowym, a jego syn Michał Korybut Wiśniowiecki został naszym królem, Jarema który jest przezywany przez historyków ‘pograniczników’ ”niedolaszkiem zlaszonym” (Ukrainiec historyk o bardzo zlaszonym nazwisku Wacław Lipiński), za to mają ‘pogranicznicy’ bohatera Chmielnickiego (sądząc z wąsa półtatar), a który z powodu tego, że mu Laszki(?) za żonę odmówiono wszczął bunt kosztujący województwa ukrainne 50% strat ludności, głównie gentis Rusinów ok. 3000 000 (trzech milionów) ludzi, tyle kosztował nas Słowian ten bunt bo tzw. ”ruina” ziem ukrainnych trwała do ich podziału 1667 roku traktatem Andruszowskim.
Dialekt ukrainny jest leksykalnie dość bliski polszczyźnie gdyby nie brak w nim wymowy ‘g’ niewiele by się różnił w widmie dźwiękowym od gwary kaszubskiej, bo ‘polane kijowscy’ pochodzą od polan z pierwotnej Kujawii (Kujawy, Pomorze Gdańskie, Mazowsze) i to tylko kaprys słowotwórstwa ‘nadjęzyka’ i procesów polityczno religijnych nad Wisłą i Dnieprem sprawił, że ludzie ukrainni nie nazywają się dziś Poljakami, a my którzy w swej większej etnicznie masie jesteśmy pochodzenia przeworskiego czyli Białochorwackiego alias Morawskiego ~ Lachskiego ~ Obrskiego ~ Moruskiego więc pierwotnie Ruskiego, ironia losu i historii sprawia, że dziś pierwotnie nasze imię Rusin budzi negatywne skojarzenia z imperializmem Moskiewskim (Wielkoruskim), ale jak mówią Kroniki Ruskie Wiatycze i Radymicze którzy założyli Moskwę pochodzą od Lachów-Rute’nia co związane etymologicznie z laga-laska-ruzga.
Innym znanym faktem jest to, że w początkowym okresie unii Polski z Litwą ludność tej Unii składała się w 60% z ludności polskiej narodowości po 100 latach trwania Unii było w niej tylko 40% ludności polskiej, więc 20% ludności polskiej przeszło na prawosławie dlaczego? Chłopi prawosławni nie płacili dziesięciny, duży powód ekonomiczny by przejść na prawosławie, dodatkowo chłopi uprawiali tzw. zbiegostwo przy przesiedlaniu na Ukrainę więc siłą rzeczy musieli udawać zasiedziałych prawosławnych i zmieniać nazwiska by nie doszło do ich windykacji przez poszukujących zbiegów właścicieli, więc dzięki zwyrodniałemu i głupiemu w swej zachłanności feudalizmowi i katolicyzmowi, miliony Polaków się zgreczyło czyli ludność ruska (prawosławna) Unii szlacheckiej w 30~40% była pochodzenia polskiego i to tylko z najnowszej XV wiecznej kolonizacji, trudno więc mówić byśmy prowadzili jakąś politykę polonizacyjną wobec Rusi która jest w istocie pochodzenia polskiego narodowości prawosławnej (greckiej), bo nawet polanie ruscy którzy założyli Kijewo są od tych polan z Pomorza wokół Kijewa Królewskiego mieszkających, szlachta i kler katolicki prowadziła faktycznie politykę ruszczenia narodu polskiego co przy katolizacji szlachty ruskiej dało dwie antagonistyczne narodowości konfesjonalne szlachecką głównie katolicką i chłopsko-prawosławną.
Rusini coś tam marudzą o polskim imperializmie jakby naprawdę chcieli być konsekwentni w jego zwalczaniu to musieli by popełnić zbiorowe samobójstwo bowiem są efektem tego imperializmu Lachów (no nie wszyscy zostałoby tam coś niecoś finougrów i tatarów), a katolicyzmowi i szlachetczyźnie powinni grekoprawosławni stawiać pomniki bo gdyby nie złodziejskie przywileje ekonomiczne katolickiej szlachty i kleru czyli notorycznie zawłaszczane daniny przynależne Państwu polskiemu i wcześniejsza agresja Imperium Chrystianorum przeciwko Świętym Górom, nigdy by te krainy pobizantyńskiego uprzężenia nie powstały, jeszcze tragiczniejsze, że są w Polsce ludzie którzy ten antypolski ustrój fedalno-katolicki mają za narodowy oraz wielce światły i postępowy.
Jeśli zna się prawdziwą historię Słowian to dzisiejsze nacjonalizmy Ukraińców, Rosjan czy Polaków są śmieszne, Rosjanie mają imię od małopolskich Chorwatów-Rusów, przechowali legendy oraz imię Świętej Góry czyli Łysej Gory, za to zaciekle bronią półpołabskiej (Słewskiej) dynastii Rorika-Rerika od której przezywani są przez Tatarów Kacapami (od warkoczy słewskich), za to Polacy w większości gentis Chorwaci (patrz mapa dialektów polskich) przechowali legendy Słewskie o Wizymierzu i uważają historię Wielotów za historię Polski (co im się zresztą miesza z cyklem Chorwackim), Chachłacy czyli nazywani tak przez Tatarów Ukraińcy, co synonim Lacha czyli ‘upiornego wesołka ~ Jolly Roger’ mają za największego wroga właśnie Lachów czyli Chachłaków-Chochołów (strachy)….