Uniknęli kary i robili kariery w RFN. Szokujące biografie nazistowskich prawników
Sędziowie i prokuratorzy, którzy w czasach Hitlera byli współpracownikami jego aparatu represji, pozostali w RFN bezkarni – wynika z raportu „Die Rosenburg”, przygotowanego na zlecenie ministertwa sprawiedliwości RFN. Co więcej, niektórzy z nich robili po wojnie zadziwiające kariery.
Autorzy raportu „Die Rosenburg” („Rosenburg” to powojenna siedziba ministerstwa sprawiedliwości RFN w Bonn) zaznaczają, że po zakończeniu wojny niemal żaden sędzia wydający w czasach III Rzeszy niesprawiedliwe wyroki, nie został pociągnięty do odpowiedzialności. W badaniach komisji historyków, która przygotowała raport, pojawia się wiele bulwersujących przykładów kontynuacji karier przez takie osoby nawet kilkadziesiąt lat po wojnie. Jedynym, którego w czasie jednego z procesów norymberskich w 1947 roku okupacyjne władze amerykańskie skazały na karę dożywotniego więzienia, był sekretarz stanu w ministerstwie sprawiedliwości w latach 1941-1942 Franz Schlegelberger. Jednak nawet on – ze względu na zły stan zdrowia – wyszedł już w styczniu 1951 roku na wolność – przypominają autorzy raportu.
Brunatni współpracownicy Adenauera
Dla wielu niezrozumiałym przykładem kontynuacji kariery na wysokich szczeblach państwowych RFN był Hans Globke, sekretarz stanu u Konrada Adenauera, szara eminencja urzędu kanclerskiego w latach 1953-1963. Globke był współtwórcą i komentatorem norymberskich „ustaw rasowych” z 1935 roku. Z nich pochodzi zdanie: „Obca krew to krew, która nie jest niemiecką, ani też nie jest z nią niespokrewniona – w Europie to zawsze Żydzi i Cyganie”. Żadne protesty przeciwko Globkemu nie pomogły, a Adenauer niezachwianie obstawał przy swoim podwładnym.
Dziwna „wpadka”
Od 1963 do 1969 grupa prokuratorów w Berlinie Zachodnim przygotowała ogromną dokumentację w celu pociągnięcia do odpowiedzialności karnej grupy kilkuset funkcjonariuszy Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy (RSHA), odpowiedzialnych za planowanie i nadzorowanie zbrodni hitlerowskich m. in. w Polsce.
Już w kilka dni po rozpoczęciu procesu, w maju 1969, sprawę pogrzebano. Okazało się bowiem, że w wyniku ostatniej reformy kodeksu karnego doszło do zmian blokujących możliwość oskarżenia grupy sprawców. Sprawa przeszła do historii niemieckiego sądownictwa jako tzw. „wpadka Brandta”. Miała ona bowiem miejsce za rządów socjaldemokraty Willy’ego Brandta, który należał do największych zwolenników rozprawy z nazistami. Przypuszcza się, że „wpadka” była tak naprawdę efektem planowych, zakulisowych działań grupy byłych nazistów, urzędników ministerstwa sprawiedlwości RFN, którzy „przemycili” do projektu nowelizacji ustawy zapisy korzystne dla hitlerowskich zbrodniarzy. Przez „wpadkę” nie stanął na przykład nigdy przed sądem Bruno Streckenbach, szef działu kadr w RSHA, organizator szwadronów śmierci, tzw. „oddziałów specjalnych” („Sonderkommandos”) na terenach zajmowanych przez Wehrmacht. Prokuratura postawiła mu zarzut spowodowania śmierci co najmniej miliona osób. Streckenbach żył w spokoju w Hamburgu, gdzie zmarł w 1977 roku….
ciąg dalszy tutaj: http://wiadomosci.onet.pl/raporty/deutsche-welle-w-onecie/unikneli-kary-i-robili-kariery-w-rfn-szokujace-bio,1,5548576,wiadomosc.html
Onet.pl – jakoś zapomniał rozszerzyć swoją myśl, a raczej myśl Deutsche Welle, którą bezmyślnie powiela, mając ten materiał za wielka sensację intelektualną, na Polskę. To typowe odkrycie dla Lemingów, którzy budzą się z „pięknego snu” o własnej potędze, i o Europie sprawiedliwej, pełnej fajnych, bogatych ludzi. Tak drogie Lemingi znad Wisły – ci piękni bogaci Niemcy zza Odry są piękni i bogaci, bo ograbili waszych dziadków i babcie, którym „kradniecie” dzisiaj dowody osobiste przed głosowaniem, do Sejmu, by wybory mogła wygrać proniemiecka Zjednoczona Koczownicza Partia Zdrady Narodowej.
Tymczasem u was, w waszej pięknej ojczyźnie, w Krainie Bociana, zbrodniarzom Czerwonego Faszyzmu i ich rodzinom powodzi się nie mniej fajnie. Czyście tego nie zauważyli?
Pozdrowienia dla Lemingów – z całym szacunkiem i brak pozdrowień dla Yeti Yelity oraz dla Yetisynów kierujących polskimi mediami masowymi w duchu ogłupienia narodu.
Drogi Onecie.pl – odważniej!!!: Czekamy na szokujące biografie niemieckich przemysłowców, lekarzy po studiach w Auschwitz i naukowców pracujących dla banksterów w USA. Czekamy też na biografie polskich bolszewickich czerwonych faszystów, którym się pięknie wiedzie w III RP.
Werner von Braun – przystojniaczek z NASA, czyż nie?! Chcecie fotki jeszcze kilku nazistów z USA?! A może paru czerwonych faszystów-morderców, pochodzenia bolszewickiego, z Polski?!