2011 rokiem LASU, czyli Żywiołu Boru oraz o dębach, które mają swoje imiona

http://niezapominajki.pl/aktualnosci.htm

Od dłuższego czasu obserwujemy tę świetną proekologiczną stronę. Gratulacje za konsekwencję w działaniu i pracę z dziećmi i młodzieżą.

Pozdrawiam

C.B.

Ze strony Niezapominajki.pl – cytujemy dwa artykuły poświęcone lasom i drzewom

http://niezapominajki.pl/aktualnosci.htm

Rok 2011 – Międzynarodowym Rokiem Lasów

Świat coraz mocniej dostrzega znaczenie lasów dla życia ludzi. Dlatego Organizacja Narodów Zjednoczonych ogłosiła rok 2011 Międzynarodowym Rokiem Lasów.  Będzie to okazja do wielu działań promocyjnych i edukacyjnych, których celem winno być uświadamianie roli lasów i  leśnictwa dla współczesnego społeczeństwa.

Światowe hasło na ten rok, „Forests for People” („Lasy dla ludzi”),  winno rozbudzać świadomość ekologiczną społeczeństw oraz przynieść wzrost poziomu wiedzy na tematy leśne. Mało kto bowiem wie, że powierzchnia lasów Europy stale się powiększa, poprawia się ich stan zdrowotny, co jest wynikiem odpowiedzialnej gospodarki leśnej. Problemem natomiast są dewastacyjne wyręby lasów w krajach rozwijających się.

Pomysłodawcy MRL chcą też uświadamiać ludziom, że lasy zarządzane zgodnie z zasadami trwałej i zrównoważonej gospodarki leśnej są źródłem tlenu, drewna, energii, a także wielu innych towarów i usług, wzbogacają różnorodność biologiczną, mają korzystny wpływ na środowisko, m.in. pochłaniają węgiel. Zapewniają też miejsca pracy i naturalne środowisko do życia i wypoczynku człowieka.

Lasy Europy są zarządzane w oparciu o zasadę trwałości, co zapewnienia nam nie tylko bieżące korzyści środowiskowe, ale też zabezpiecza produkcję odnawialnych surowców i dóbr w przyszłości.  Gospodarka leśna prowadzona w krajach europejskich pozwala dziś na zwiększenie pozyskania drewna jako surowca i źródła energii.

– Będziemy propagować nasze leśnictwo jako gałąź gospodarki dbającą o środowisko i wzbogacającą nasze codzienne życie, wytwarzającą jednocześnie odnawialny

surowiec drzewny – mówi Edward Balwierczak, dyrektor RDLP w Krośnie. – Widać, jak ważna dla świata staje się tematyka leśna, skoro ONZ podjęła ją jako wiodący motyw na cały nadchodzący rok.

Na terenie Podkarpacia planowane są spotkania i wydarzenia, mające za główny motyw Międzynarodowy Rok Lasów.

Edward Marszałek

rzecznik prasowy RDLP w Krośnie

Dąb Jagielloński

O dębach, które mają swoje imiona

Warto o nich mówić i pisać, zwłaszcza w Krościenku, które przecież kojarzy się wszystkim z Dębiną. Dębiną, czyli miejscem, gdzie rosną dęby.

Żaden  gatunek drzewa nie doczekał się tylu poetyckich portretów, co właśnie dąb, ale trudno się dziwić – wszak zawsze uważano go za drzewo królewskie. Poczytajmy, jak pięknie pisał Wincenty Pol w wierszu „Królewskie dęby”:

Królewskie drzewa! Wy pomniki żywe

Ubiegłych czasów, dęby miłościwe

Ileż to wieków na to się składało,

By was postawić w tych kształtach tak cało?

W jakie to myśli zuchwałe świat wzrastał,

Gdy wam szło w górę – kiedy wiek nasz nastał?

(…)

Wśród chronionych egzemplarzy drzew w Polsce najwięcej jest właśnie dębów, które są z natury długowieczne i potrafią osiągać imponujące rozmiary. Niektóre znane dęby mają – całkiem jak ludzie – swoje imiona.

Najbardziej popularnym polskim dębem jest zapewne „Bartek”, rosnący w Samsonowie koło Zagnańska na Kielecczyźnie. Jego schorowane, usychające już, potężne konary zostały podparte specjalnym stelażem. Przez całe lata wśród przyrodników uchodził za najcenniejszy zabytek polskiej przyrody. Już w 1829 roku na łamach „Sylwana” pisano o nim: „We wsi Bartkowie Woiewodztwie Sandomirskim niedaleko osady Urzędu Leśnego Samsonów, stoi dąb znakomitey grubości, który początkiem swym sięga świetney Historyi naszej epoki to iest: czasów Bolesława Chrobrego, Wielkim zwanego, ma bowiem 800 lat wieku”.

W roku 1934 „Bartek” został uznany za „najokazalsze drzewo w Polsce”. Tytuł ten przyznało mu jury konkursowe pod przewodnictwem prof. Władysława Szafera. Miał wtedy niecałe 9 m obwodu na wys. 1,3 m. Całkowitą miąższość drzewa obliczono w 1959 roku na 85 m³. Okazuje się jednak, że są większe od niego kolosy. W Januszkowicach (za Frysztakiem), koło dawnego dworu rośnie dąb szypułkowy „Chrześcijanin” o obwodzie 1040 cm. W jego dziupli można swobodnie zaparkować maluchem. Niemal identycznych rozmiarów jest dąb „Napoleon” rosnący w lesie państwowym w Nadleśnictwie Przytok niedaleko Zielonej Góry. Botanicy ocenili jego wiek na 700-800 lat a ostatnie dokładne pomiary wykazały mu obwód 1052 cm. Wśród osiągających mniejsze rozmiary dębów bezszypułkowych rekordzistą w polskich lasach jest okaz z Nadleśnictwa Skierniewice liczący w „pasie” 609 cm.

Jednak za najstarszy dąb szypułkowy w Polsce uważany jest „Chrobry”, który rośnie w Piotrowicach (województwo dolnośląskie). Jego wiek ocenia się na ok. 750 lat. Za pomnik przyrody uznano go 24 marca 1967. „Chrobry” ma silnie rozwiniętą koronę i grube konary przechodzące w gałęzie o bujnym ulistnieniu. Pień i niektóre konary są w środku puste. Rozpiętość korony wynosi ok. 16 m, wysokość 28 m, a obwód pnia 9,92 m, pierśnica 315,5 cm. Objętość drzewa to około 90 m³ – i jest największa wśród dębów polskich. Jest to jednocześnie trzeci dąb pod względem objętości drewna w środkowej Europie. Nawet olbrzymie dęby z Puszczy Białowieskiej – „Dąb Car” czy „Dąb Jagiełły” nie osiągnęły takich rozmiarów objętości pnia. Mimo sędziwego wieku wciąż owocuje, wydając zdrowe żołędzie. Imię „nadało” mu niegdyś dziecko, które patrząc na potęgę drzewa powiedziało, że jest wielki jak Chrobry.

Wspaniały widok przedstawia szlak dębów królewskich w Białowieży. To grupa 24 drzew o obwodzie pni 5-7 m, nazwanych imionami polskich władców. Niestety, nie żyją już: „Leszek Biały”, „August Poniatowski”, „Zygmunt August”, zaś niedawno runął też „August III Sas”. Mimo to stojące kolosy robią niesamowite wrażenie na turystach i pozostają jednym z najciekawszych miejsc na terenie Nadleśnictwa Białowieża.

Równie słynne są dęby rogalińskie: „Lech”, „Czech” i „Rus”, przywołujące pamięć o prasłowiańskiej legendzie. Rosną one w XVIII-wiecznym parku angielskim w Rogalinie (Wielkopolska). Ich obwody: 9,1 m, 7,4 m, 6,7 m, nie są może imponujące, jednak poskręcane pnie i potężne korony zawsze przyciągały tu zwiedzających. Wśród nich byli też artyści, utrwalający piękno tych drzew na kartach literatury i w obrazach. Dęby rogalińskie są dziś w marnym stanie, niszczone przez grzyby i owady, wśród nich przez chronionego kozioroga dębosza.

Piękne dęby można także spotkać w największym parku dendrologicznym w Polsce – w Gołuchowie, liczącym 155 ha, zarządzanym obecnie przez Ośrodek Kultury Leśnej Lasów Państwowych. Duże wrażenie robi 250-letni dąb „Jan”, nazwany tak dla uczczenia pamięci Jana Działyńskiego, właściciela miejscowego zamku, który w 1853 roku zaczął urządzać tu arboretum. Inny potężny dąb z gołuchowskiego parku został niedawno również ochrzczony imieniem „Jan”, dla uhonorowania św. Jana Gwalberta, jednego z patronów miejscowych leśników. W czerwcu 2004 roku z okazji 80-lecia istnienia Lasów Państwowych umocowali oni  na pniu drzewa kapliczkę z wizerunkiem Świętego.

Również w okolicy Krosna można spotkać imponujących rozmiarów dęby. Najgrubszy na Podkarpaciu to oczywiście „Poganin” z Węglówki. Liczy sobie około 600 lat, zaś obwód jego pnia osiąga 900 cm. Nazwa „Poganin” ma sugerować, że rósł już tutaj, nim postawiono po tej stronie Karpat pierwsze chrześcijańskie krzyże. Jak na takiego staruszka, tryska wigorem, ma zdrową koronę i wciąż rodzi żołędzie. W Nadleśnictwie Dukla wyhodowano nawet z niego młode pokolenie. W ubiegłym roku podczas obchodów Dnia Ziemi posadzono „Poganina” juniora. Rośnie nieopodal kościoła w Węglówce.

W Rzepniku na Pogórzu, tuż przy dawnej cerkwi, rośnie dąb „Jagiellon” o obwodzie 720 cm. Jest on bardzo mocno zmurszały i został w 1997 roku „skazany” na wycięcie przez ówczesnego Wojewódzkiego Konserwatora Przyrody w Krośnie. Jednak dzięki zaangażowaniu samorządu gminnego z Wojaszówki, miejscowych leśników i koła łowieckiego „Sokół”, wykonano mu bardzo solidną „operację plastyczną”. Usunięto z jego korony kilka przyczep suchych konarów, zaś z dziupli wewnątrz pnia wydłubano całą furmankę murszu. Dzięki temu zabiegowi „Jagiellon” trwa wciąż jak strażnik świątyni o bizantyjskich kształtach. To jedyny żywy świadek pamiętający czasy sprzed wysiedlenia z tego terenu Rusinów – Zamieszańców.

Bardzo interesujący dąb rósł do niedawna w leśnictwie Czerwona Wola (Nadleśnictwo Sieniawa). Nazywano go „szubienicą”, gdyż na jego gałęziach w zamierzchłej przeszłości  kończyli swój żywot samobójcy, ale wieszano też na nim ludzi podczas krwawych wydarzeń związanych z walkami z UPA po II wojnie światowej. Do naszych czasów przetrwała nawet belka umocowana na potężnych konarach i służąca do mocowania sznura. Wiosną 2007 roku potężna wichura, która przeszła nad sieniawskimi lasami, powaliła dęba, zaś belka szubieniczna, znalazła się w izbie edukacyjnej nadleśnictwa jako eksponat.

Na pewno na nadanie imienia zasługuje już potężny dąb „Jerzy” rosnący przy drodze głównej w Miłocinie. To świadek czasów, gdy Puszcza Sandomierska sięgała granic Rzeszowa a Jerzy Ignacy Lubomirski, w I połowie XVIII wieku, wybudował tu pałacyk myśliwski. Jak podają dokumenty z 1741 roku,  utrzymywano tu 14 myśliwych i 13 leśniczych, którzy na wyposażeniu swym mieli: 57 ogarów kurlandzkich, 5 hartów, 12 trąb, 11 kordelasów, 84 sieci zwierzęce, 55 oszczepów żelaznych, nie licząc sprzętu łowieckiego do polowania na drobniejszego zwierza. Obiekt, otoczony pięknym starodrzewem, dawał miły cień, od czego prawdopodobnie pochodzi nazwa miejscowości Miłocin. Po okazałym niegdyś dworku nie ma już śladu, tak jak i po dawnej puszczy. Jedynymi świadkami leśnej przeszłości tego miejsca są: dąb i murowana kaplica pw. Św. Huberta wzniesiona w latach 1741 – 1746. Dąb szumi już kilka wieków przy ruchliwej drodze, chowając dla siebie wspomnienia sprzed lat. Dobrze pamięta pewnie moment sprzed wojny, gdy właściciel sąsiedniego gruntu kazał zdjąć wiszącą na nim kapliczkę skrzynkową, zaś samo drzewo ściąć. Wówczas ponoć, zanim drwale przyłożyli piłę do pnia, piorun z jasnego nieba uderzył w dęba, powodując wielką panikę. Nikt już od tej pory nie poważył się przyłożyć siekiery do pnia, zaś pamiątką po tym zdarzeniu jest szeroka listwa piorunowa, która do dziś nie może się zabliźnić.

Drzewa mające swe imiona można obserwować parku krasiczyńskim. Tabliczki kamienne wskazują tu daty urodzin kolejnych członków roku Sapiehów. Rodzinna tradycja nakazywała tu sadzenie dębu, gdy rodził się syn i lipy, gdy była to córka.

W Krościenku, tuż przy Wisłoku, rośnie dąb „Aleksander”, liczący 620 cm obwodu. Jest najgrubszym drzewem w gminie. Imię nadano mu dopiero w 2003 roku na wniosek Stowarzyszenia Kulturalnego „Dębina”. Ma ono przypominać o pobycie w tej miejscowości Aleksandra Fredry. Z kolei w 2009 roku rosnącego nieopodal dęba nazwano „Jan” dla uczczenia pamięci Jana Szelca, poety pochodzącego z Krościenka. Przy obu wspomnianych drzewach pojawiły się kamienne obeliski z wykutymi imionami.

Równie interesujący jest dąb „Wincenty” z krościeńskiej Dębiny w Nadleśnictwie Dukla. Liczy on sobie 535 cm obwodu i na pewno pamięta czasy Wincentego Pola.

Długo można pisać o starych dębach, mających swe imiona – to naprawdę wdzięczny temat. Jeśli tylko dobrze się rozejrzeć po okolicy, możemy dostrzec je w naszym otoczeniu. Niektóre z nich wyrosły kilkaset lat przed nami i choćby z tego powodu winniśmy im szacunek.

  1. Dąb „Poganin” z Węglówki.
  2. Potężna korona „Poganina”
  3. Dąb z Miłocina nosi ślady uderzeń piorunów
  4. Dąb „Jagiellon” z Rzepnika

Edward Marszałek

Podziel się!