Quixotage |
Najlepiej zobaczyć premierę z lipca 2007 w Rynku Głównym w Krakowie, w której grała Sawa Białczyńska na YouToube:
http://www.youtube.com/watch?v=9vmecfaSprs
http://www.youtube.com/watch?v=kt1IfGrjgEs&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=QkPZSDUf3r0&NR=1
Premiera 2007 w Krakowie
Quixotage
Teatr KTO „Quixotage” Spektakle teatralne 15.02. 2008 Scenariusz, reżyseria i opracowanie muzyczne: Jerzy Zoń Występują: Grażyna Srebrny-Rosa, Marta Zoń, Bartosz Cieniawa, Jacek Joniec Kobiety: Sawa Białczyńska, Karolina Bugała, Katarzyna Gocał, Oliwia Jakubik, Anna Kamykowska, Monika Skolarczyk, Agata Słowicka, Małgorzata Warsicka Mężczyźni: Alan Pakosz, Adam Plewiński, Michał Próchniewicz, Piotr Święs Przekonanie, że charakter przedstawienia plenerowego w sposób szczególny może wyrazić idee Cervantesa, ośmiela do postawienia po raz kolejny fundamentalnego pytania „mieć czy być”. Podział świata i natury człowieka na „don Kichotów” i „Sancho Pansów”, oczywiście umowny, pozwala ukazać starcie filigranowego człowieka z monstrualnymi wiatrakami. Wynik zdaje się z góry przesądzony. Ale to wybór poprzedników i kontynuacja ich działań składa się na kształt i sens drogi, choć jej kres pozostaje niezmienny i nieunikniony w każdym indywidualnym istnieniu.
Z recenzji: (…) Don Kichot współczesny – zamknięty we własnym świecie, nieporadny, dziecinny. Zamknięty w szklanej klatce umieszczonej na wysokim jeżdżącym pomoście, wychodzący z niej, żeby ze zdumieniem przyjrzeć się światu. Sancho Pansa jest tutaj przeciętnym facetem w szarym garniturze, który może nie rozumie przyjaciela, ale go nie opuszcza. Wokół Don Kichota na jeżdżących pomostach wiruje świat – osiem czy dziewięć Dulcynei – kucharek, wybijających rytm na garnkach i sitkach, kusicielskie kobiety w hiszpańskich falbankach, pokurczone potworki reprezentujące politykę czy ideologię. O duszę i ciało umierającego Don Kichota walczą lekarz z oddziałem pielęgniarek i ksiądz z zastępem zakonniczek. A na koniec w świetle mnóstwa świec wszyscy wnoszą wiatraki. Mniejsze i większe wiatraki coraz gęściej zastawiają teren gry – wyglądają teraz jak cmentarne nagrobki. Don Kichot umiera. Joanna Targoń, „Gazeta Wyborcza”, 14.07.2007
(…) A może ani kwaśny pot, ani dymy święte? Może ruszyć trzeba za tymi poczwarami o monstrualnych, demonicznie zdeformowanych łbach, za tymi golemami onirycznymi, co wokół szklanej wieży snu uparcie krążą na platformach dojmująco skrzypiących lichymi kółkami? A może lepiej wybrać tych żebraków, którzy są fiaskiem wszelkiej skrajności: dewotkę tak zdewociałą, że kabaretową; erotomana nieodwracalnie zespolonego z dmuchaną lalą z sex shopu; ludowego trybuna, którego już nie mogą słuchać nawet własne jego uszy? A może trzeba wybrać świat rzutkich „biznes-gnojów”, co w sekundę kasują miliony i nawet gdy zostają w samych majtkach, nie zdejmują krawatów – znamion współczesnego rozgarnięcia wolnorynkowego? No, na co kartę postawić ma chudy jegomość Zonia? A może wreszcie, hołubiąc tradycję, podszepnąć chudemu, by jak w dym lazł w światek wirujących wokół niego podobizn banalnego życia domowego – w sferę garów dzwoniących przy zmywaniu, mydlinami cuchnącego na sznurze prania, rosołu kipiącego na blasze pieca wiecznie bokiem puszczającego szkodliwe opary? A może… (…) Paweł Głowacki, Syk na pożegnanie, „Dziennik Polski”, 14.07.2007 |
Quixotage
Kraków. Teatr KTO objeżdża świat
Zespół Teatru KTO ma za sobą rekordowy rok, jak idzie o zagraniczne wojaże, na które wyruszał dziewięć razy, a teraz uda się na festiwal do Iranu, co oznacza, że swe spektakle będzie musiał trochę zmienić.
«- Pokażemy kameralny hrabalowski spektakl „Sprzedam dom, w którym już nie mogę mieszkać” [na zdjęciu] i plenerową opowieść o Don Kichocie; oba przedstawienia odbierze wcześniej tamtejsza komisja – zobaczymy, czego będzie żądać, ale już wiemy, że tam aktorka nie może tańczyć, że aktor nie może dotykać aktorki, że nie może być rekwizytem alkohol, musimy zmienić też kostiumy, no a zarazem muszę dbać, by nie uległ zmianie sens sztuki – mówi dyrektor teatru i zarazem reżyser Jerzy Zoń.
Co zatem z roznegliżowanymi postaciami w „Quixotage”?
– Cóż, kobietom w scenie z burdelu zlikwidujemy w sukniach dekolty i dołożymy jakieś pantalony, w ogóle bierzemy dużo kostiumów awaryjnych, by móc ewentualnie jeszcze coś zmieniać. Będzie na to czas, bo każdy spektakl gramy dwa razy w ciągu ośmiu dni.
A trafił KTO do Iranu dość przypadkowo. W Niemczech podszedł do Zonia przed spektaklem starszy pan mówiąc, że chce zobaczyć przedstawienie, ale jest zmęczony, zatem chciałby usiąść.
– Wytłumaczyłem, że nasze spektakle w plenerze ogląda się na stojąco, ewentualnie publiczność siedzi na ziemi, niemniej znalazłem panu skrzyneczkę… Okazało się, że znał Kantora, że tłumaczył wiele tekstów o polskim teatrze z angielskiego na irański… A po spektaklu poprosił o przesłanie mu wszelkich materiałów o naszym teatrze, bo, jak wytłumaczył, jest krytykiem z Iranu, zna organizatorów festiwalu w Teheranie… No i jedziemy. Z tego, co wiem, jest to duży, 27. już międzynarodowy festiwal, na którym będzie tylko parę plenerowych widowisk. Mam nadzieję, że pokazywanych w halach, bo przecież tam też jest teraz zimno – opowiada Jerzy Zoń.
– Istotą naszego działania są podróże, a jeździmy już 30 lat, lecz miniony rok był pod tym względem rekordowy – mówi Jerzy Zoń.
Odwiedzili siedem krajów, pokazując „Quixotage” aż 21 razy, „Sprzedam dom…” – sześć, a pięć razy plenerowy „Zapach czasu”. Zaczęli w marcu 6-krotną prezentacją „Quixotage`u” w Bogocie, gdzie odbywał się XI Iberoamerican Theater Festival, gromadząc 18 tys. widzów, w maju zagrali w Niemczech, po czym pojechali do Francji, by w Lille, wspólnie z Francuzami, przygotować półgodzinne przedstawienie bez słów „Musette et Polka”. – Pomysł będziemy rozwijać w tym roku, dodamy następne pół godziny opowiadające o losie tego polsko-francuskiego małżeństwa… Całość w stylistyce buffo i dell`arte – wyjaśnia dyr. Zoń.
W czerwcu znów grali w Niemczech, i udali się do Rosji, by wystąpić w Sankt Petersburgu, gdzie „Quixotage” prezentowali w nietypowym świetle białych nocy, po czym udali się do Archangielska. W lipcu już byli w Barcelonie, na Międzynarodowym Festiwalu Teatrów Ulicznych, a także w Saragossie, gdzie w ramach Międzynarodowych Targów EXPO Jerzy Zoń poprowadził wielką, 60-osobową Paradę Teatralną, prezentującą Kraków i Małopolskę; byli m.in. szczudlarze w strojach krakowskich. W sierpniu znów Niemcy, w październiku – Lwów i „Ostatnia godzina” – kameralny spektakl w grany przez Piotra „Kubę” Kubowicza i już zespół poleciał do Meksyku, do znanego z kopalń srebra miasta Zacatecas na VII Festival Internacional de Teatro de Calle.
– Tam oglądała nas największa publiczność, od 5 do 8 tys. widzów podczas jednego spektaklu; bo specjalnie dla nas amfiteatralnie ułożone zostały schody przed bazyliką. Olbrzymia publiczność była też w Bogocie, gdzie graliśmy przed gigantycznym centrum handlowym. Ludzie oglądali także z balkonów, z dachu… – wspomina Jerzy Zoń.
W Bogocie przygodę przeżył też grafik teatru Witold Siemaszkiewicz zapuszczając się w niebezpieczne rejony miasta, gdzie otoczyli go pucybuci i okradli. Interweniowała policja, ale i tak uciekli z pieniędzmi.
Do Zacatecas i Bogoty już ma KTO zaproszenia na 2010 rok.
Do odległych krajów latają bez dekoracji. Te powstają na miejscu na podstawie przesłanych projektów i fotografii. – Nie ma innej możliwości, wożenie ciężkich konstrukcji byłoby nieopłacalne. Zatem powstają kopie, trochę mniej finezyjne, z tańszych materiałów, niemniej trzeba je zrobić porządnie, także z uwagi na bezpieczeństwo aktorów. W Meksyku zdarzyło się nam, że wielka klatka w „Zapachu czasu” otrzymała zbyt słabe kółka i gdy wskoczył do niej aktor, zniekształciły się tak, że ledwo jechały, na kolejny spektakl musiały powstać nowe. Również materiały pirotechniczne otrzymujemy za każdym razem na miejscu, bo muszą mieć atest danego kraju. Jedyne, co wozimy, to szczudła i kostiumy – mówi Jerzy Zoń. Sam najczęściej przybywa na miejsce parę dni wcześniej, by dopilnować budowy dekoracji. Bywa, jak w Kolumbii, że wręcz jest zaskoczony perfekcją wykonania. Ale festiwal w Bogocie to wielkie wydarzenie, wydany z tej okazji katalog otwiera tekst prezydenta kraju.
Dalekie podróże liczącego około 20 osób zespołu wymagają też wsparcia finansowego, na szczęście wspiera krakowski teatr w tym względzie, a to Ministerstwo Kultury, a to Instytut Adama Mickiewicza czy Wydział Kultury Urzędu Miasta pokrywając koszt biletów samolotowych, bo rzadko się zdarza, jak teraz w przypadku Teheranu, że opłaca je strona zapraszająca.
Podsumowując dokonania minionego roku pamięta też dyrektor Zoń o kraju; tu na tarnowskim Festiwalu Komedii Talia spektakl KTO „Atrament dla leworęcznych” otrzymał Grand Prix, świetne były też występy w Warszawie, jak i w wielu innych miastach Polski – od Nowego Sącza po Żary, od Bełchatowa po Tarnów.
Obecny rok także zapowiada się ciekawie, w przyszłym tygodniu zespół leci do Iranu, potem Niemcy, Francja, ale i Rumunia, Chorwacja, a jesienią prawdopodobnie występy w Ekwadorze…
Jak na teatr wędrowny przystało.»
„Z Don Kichotem i Hrabalem po świecie”
(wak)
Dziennik Polski nr 7 online
09-01-2009
Soñar el mundo de forma poética
Una de las compañía polacas con mayor trayectoria en la creación de espectáculos al aire libre, KTO Teatr, presentará en Viladecans Quixotage, una pieza inspirada en el clásico cervantino con la que quieren reflexionar sobre la eterna pregunta: ¿tener o ser? En la propuesta ideada por Jerzy Zon, el hidalgo caballero es un poeta y Sancho Panza un empleado de banca, dos personajes cuya amistad va creciendo mientras el tiempo se acaba para Don Quijote. La división del mundo y la naturaleza en Don Quijotes y Sancho Panzas, de una forma conceptual, permite así confrontar la fricción entre la delicadeza humana con los monstruosos molinos. Don Quijote, encaramado a su torre de cristal, sueña su propio mundo mientras a su alrededor el mundo se mueve a otro ritmo.
En palabras del creador de este espectáculo que llega por vez primera a nuestras calles tras haber participado en grandes festivales mundiales como el de Bogotá, “basta mirar al tempo de la vida actual, la incomparable velocidad en la transmisión de información y el desarrollo de la tecnología moderna, para encontrar dentro de esos elementos de la civilización del siglo XXI –la humanidad– el comportamiento de un pequeño animal, estresado, perdido y agresivo: la rata. Con la intención de mostrar un aspecto diferente de la humanidad, busqué un héroe que podía personificar las más bellas características del ser humano. De ahí la elección de Don Quijote, un hombre sensible, desbordado de sueños, un hombre con un espíritu poético”.
Al ritmo de la música compuesta por el propio director, con coreografías de Eryk Makohon, quince intérpretes recrean esta historia visual y poética, donde no faltan la ironía ni el humor.