Słowiański Świt: …O sobie i o nas Czesław Białczyński
Aktualizacja 02 11 2018 – Ponieważ mój wywiad zniknął z tej „gazety – on line” – publikuję jego brakujący fragment na dole strony. Co to za „gazeta” jak wiemy okazało się bardzo szybko. CB
Witam Panie Czesławie,
bardzo się cieszę, że pierwszy wywiad, który ukaże się w naszej gazecie będzie właśnie z Panem, w mojej ocenie najbardziej znanym i rozpoznawanym nazwiskiem kojarzonym z terminem „słowiańszczyzna”.
Przygotowując się do wywiadu, przeczytałem życiorys, który Pan zamieścił na swoim blogu https://bialczynski.pl/ i zdumiała mnie ilość Pana dokonań literackich oraz poza literackich, co jedynie utwierdziło mnie w przekonaniu, że mam do czynienia z osobą wszechstronną o wielkiej wiedzy i wielu zainteresowaniach. Zastanawiając się nad formą wywiadu doszedłem do wniosku, że powinienem zaprosić do naszego „stoliczka” także czytelników naszej gazety, dlatego cześć pytań, które przygotowałem dla Pana pochodzą właśnie z tego źródła.
Na początku, chciałbym zapytać o Pana dzieciństwo, czy miało ono wpływ na późniejsze zainteresowania, szczególnie związane z naszą słowiańską przeszłością ?
Miało olbrzymi wpływ na moją duchowość, otwartość umysłu i na rozwój wyobraźni w duchu zgodności z naszym słowiańskim światem wartości, szacunku dla Przyrody, słowiańską kulturą duchową i materialną. O rodzinie mojej i rodzinie mojej żony oraz o Strażnikach Wiary Przyrodzonej Słowian i Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata mówię w kilku wystąpieniach przed kamerami, zwłaszcza w tym na Harmonii Kosmosu z 2013 roku, ale także w ostatnim z 2018 roku w Krzeszowicach (bo obejrzenia na Youtube). Wiele materiałów na ten temat jest na moim blogu – są tam artykuły o mnie, mojej żonie, o naszych rodzinach, olbrzymi dział poświęcony naszej zadrudze, czyli szeroko rozumianej rodzinie do wielu pokoleń wstecz (kilkadziesiąt artykułów W Drzewie Blogu: https://bialczynski.pl/przewodnik/ pod nagłówkiem „Bo zadruga to znaczy klan”). O mojej młodości z kolei piszę w artykule Szczep Rogate Serce, Święte Koło Czcicieli Światowida – ich poprzednicy i następcy (https://bialczynski.pl/2009/10/01/szczep-rogate-serce-swiete-kolo-czcicieli-swiatowida-ich-poprzednicy-i-nastepcy/ ).
To wszystko kształtowało mnie w duchu słowiańskim, zainteresowania bogactwem kultury ludowej, polskich baśni i podań, historią Polski, i w ogóle mitologią i fantastyką. Ale przede wszystkim mój dom rodzinny preferował rodzimowierstwo, siłą rzeczy przykryte nieco katolicyzmem (na zewnątrz utrzymywano niezbędny kamuflaż), ale w środowisku prywatnym kilkudziesięciu rodzin uprawiane jawnie i znane mi od małego, najpierw z opowieści mojej matki o dziadku Władysławie Białczyńskim, a potem z własnego domu i praktyki rodzinnej obchodzenia słowiańskich świąt.
Dziadek co niedzielę przy rodzinnym obiedzie wygłaszał krótką „mowę pouczającą” o przeszłości, o moralności, o dziejach, o bogach Słowian, o powstaniach narodowych. A rodzina składała się z wielu pokoleń i sześciorga dzieci, niektóre już z żonami i mężami, a także z własnymi dziećmi. Na Łobzowie tuż pod murami Letniej Rezydencji Królów Polskich stał nasz dom z wielkim ogrodem. Było gdzie się spotkać i rozmawiać. Także w trakcie tych niedzielnych spotkań wiele mówiono o sprawach społecznych o wspólnych przedsięwzięciach, chociażby dziadka ze Stanisławem Wyspiańskim (kościół Franciszkanów), czy jego udziale przy budowie Kościoła św. Józefa w Rynku Podgórskim, stawianym według projektu Jana Sas-Zubrzyckiego. Tam odkryto pracownię alchemiczną Jana Twardowskiego w trakcie budowy. Mówiło się o obrzędach np. świętojańskich, sobótkowych, wiosennych – jarych, związanych z Godami Zimowymi, Zielonymi Świątkami, itp. Moja rodzina, zwłaszcza babcia Józefa Białczyńska, a potem mama, przekazywała mi to wszystko w sposób naturalny.
Dziadek był Wolnym Murarzem – mistrzem (dzisiaj można by powiedzieć, że miał firmę murarską – kilkunastu pracowników budowlanych) – to też miało znaczenie – bo był członkiem krakowskiego cechu murarzy. Ogólnie rodzina wywodziła się jednak z Ogrodników Królewskich, od XIV wieku, bo cały Łobzów to byli głównie ogrodnicy, którzy dostarczali królom polskim na stół, a potem szlachcie i mieszczańskim rodzinom Krakowa, najwyszukańsze jarzyny i owoce. Do dzisiaj w tym zakątku obok Pałacu Królewskiego Kazimierza Wielkiego i Kopca Esterki (https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_Kr%C3%B3lewski_w_%C5%81obzowie ) ocalało rodzinne gospodarstwo Ogród Łobzów, innej części naszej rodziny, Sułkowskich i Uznańskich (można zobaczyć w Internecie – jako dziecko mieszkałem tam właśnie: http://www.ogrod.krakow.pl/ ). Rodzina łączyła więc od pokoleń wiedzę typową dla cechu murarzy (wolnomularzy) z wiedzą rolników/ogrodników słowiańskich. Wiadomo, że uprawa wymaga zabiegów magicznych, wiedzy, dbałości o harmonię z Przyrodą.
Przez moją mamę byłem od dzieciństwa zasypywany książkami: baśniami, podaniami ludowymi, powieściami historycznymi, a w końcu też fantastyką światową i polską. W domu mieliśmy poza tym bibliotekę, z kilkuset książkami naprawdę najlepszej światowej literatury pięknej. Od dzieciństwa przesiąkłem więc literaturą, dobrą sztuką, mimowolnym udziałem w rozmowach towarzyskich, gdzie przewijały się tematy artystyczne, ale też i inne.
Mimo tego wszystkiego, jako młody zbuntowany człowiek, nie wyobrażałem sobie, że zajmę się pisaniem o dziejach Słowian i ich wierzeniach, i że odtworzę Przyrodzoną Wiarę Słowian. Zwłaszcza nie przypuszczałem, że stanie się to całym moim życiem, że usunie w cień np. ambicje literackie – bycia wybitnym pisarzem tzw. głównego nurtu. Kiedy debiutowałem jako pisarz w wieku 24 lat, postrzegano mnie w redakcjach wydawnictw, jako wielki talent literacki, więc w naturalny sposób moje myślenie szło ku tzw. „wielkiej literaturze” i napisaniu awangardowego dzieła, które skończy się Literackim Noblem.
Stało się inaczej, kiedy uświadomiłem sobie, że prawdziwe starożytne dzieje Słowian, a zwłaszcza nas Polaków, specjalnie „pogrzebano”. Że usunięto z premedytacją nie tylko wszelkie ślady kultu i wierzeń przedchrześcijańskich, zbezczeszczono przede wszystkim Wiarę i Mitologię Słowian, ale też zakłamano celowo historię przedchrześcijańską, a potem historię Polski.
Żyłem w czasach, kiedy o Katyniu nie wolno było mówić nie tylko w szkole, ale nawet głośno w kawiarni, czy na ulicy. Kto o tym mówił czasami nigdy już nie wracał do domu, a czasami wracał po kilku latach zupełnie innym człowiekiem. To mnie wyczuliło na kłamstwa o historii Polski.
Mógłbym długo o tym mówić i wiele jeszcze napisać.
Kolejne pytanie zadała nasza czytelniczka, Jak chronić w Polsce pozostałości śladów życia i budowli Prasłowian ? I czy terminu Prasłowianie można używać ?
Można używać terminu Prasłowianie, Słowiano-Ariowie, Słowianie. Zależy w jakim kontekście ich używamy.
więcej u źródła: http://slowianskiswit.pl/2018/08/12/307/
Aktualizacja 02c 11 2018
- Kolejne pytanie zadała nasza czytelniczka, Jak chronić w Polsce pozostałości śladów życia i budowli Prasłowian ?
I czy terminu Prasłowianie można używać ?
Można używać terminu Prasłowianie, Słowiano-Ariowie, Słowianie. Zależy w jakim kontekście ich używamy. Zwykle mówimy o Słowianach w kontekście historii spisanej przez kroniki i notatki historyczne, a więc od czasów istnienia pisma i kronik. Te wzmianki, jak dzisiaj wiadomo nie pochodzą tylko od arabskich kupców średniowiecznych czy niemieckich klechów. Są już u Hetytów, w Egipcie, Rzymie i Grecji, u Persów i Żydów, w Asyrii i w Indiach. Nie łączono ich ze Słowianami, bo ton nauce światowej od XVIII wieku do połowy XX wieku nadawali Anglosasi i Niemcy, a nauki historyczne były najbardziej zideologizowanymi naukami humanistycznymi, podlegającymi presji nacjonalizmu. Lączono je co najwyżej ze Scytami, których do niedawna jeszcze przedstawiano jako prymitywnych koczowników irańskich. Dzisiaj powszechnie znane są fakty i fałszerstwa, jakie pod wpływem ideologii zostały wprowadzone do historii przez Niemców.
Wracając do tematu, o Słowianach można mówić moim zdaniem już od starożytności, bo są wzmianki które możemy śmiało z nimi łączyć, tworząc nie mniej solidną niż niemiecka, a właściwie o wiele solidniejszą dzisiaj, bo wspartą genetyką genealogiczną, narrację polską i słowiańską. Nauka rosyjska robi to skutecznie od co najmniej 20 lat. Ja staram się od tylu mniej więcej lat, aby polska nauka również zaczęła tę narracje upowszechniać wśród Polaków i na polskich uczelniach. I czynię to nie dlatego, że to jest jakaś polska racja stanu, tylko po prostu dlatego, że to jest PRAWDA HISTORYCZNA.
Nie widzę powodu żebyśmy dalej żyli w kłamliwej, niemieckiej, XIX wiecznej narracji historycznej Epoki Kolonialnej, dysponując tyloma dowodami naukowymi, że było inaczej. XIX wiek to Światowa Epoka Kolonialna i rodzący się nacjonalizm, kapitalizm i propaganda tzw. wiodących narodów, które kompletnie zdewastowały prawdę historyczną.
Ja o Prasłowianach, albo o Słowiano-Ariach mówię wyłącznie w kontekście kultur archeologicznych, z których okresu nie ma już żadnych historycznych zapisek, czyli np. o Kulturze Ceramiki Sznurowej sprzed 5.500 lat, czy z okresu Bitwy nad Dołężą (Tollensee) sprzed 3.300 lat, czy kamiennego grodu/miasta na Górze Zyndrama w Maszkowicach 3.500 lat temu, albo znalezisk, takich jak grobowce w Wietrzychowicach związane z Kulturą Pucharów Lejkowatych (ponad 5.000 lat temu), albo zabytki kultur naddunajskich Starczewo, Vincza, Tripolje (6.500 lat temu).
Co robić żeby to wszystko ochronić? Przede wszystkim zmienić sposób nauczania historii w szkołach i na uniwersytetach, bo od tego jak jesteśmy nastawieni umysłowo zależy interpretacja tego co odkrywamy. Niestety w głowach polskich archeologów króluje wciąż często myślenie historyczne z XIX-stego i pierwszej połowy XX wieku. Taka narracja historyczna nie pozwala potem archeologom mówić inaczej o odkrytych skorupach niż z pominięciem Słowian, a przypisaniem np. większości artefaktów na ziemiach Słowian mitycznym Celtom lub Germanom.
To co robi ostatnio Wydział Historii UJ (powiedziałbym histerii antysłowiańskiej), te ich propagandowe „anty-turbosłowiańskie” sesje, zajazdy i rozpowszechniane kłamstwa, to naprawdę wstyd dla nauki i dla wielowiekowej, postępowej tradycji tego Uniwersytetu. Nie wspomnę, że kto jako naukowiec w swoich publikacjach i wystąpieniach używa emocjonalnego epitetu, ukutego przez niepolskie media dla zniszczenia odradzającego się ducha narodu polskiego, zamiast polemizować chłodno, na płaszczyźnie faktów historycznych, ten sam podważa swoje kompetencje, jako naukowiec. Do tego w tych wystąpieniach roi się od nieścisłości i niewiedzy. Tak jakby wie wiedfziano tam, że polemikę należy toczyć ze światowej sławy genetykami, lingwistami, antropologami itp., a nie z żadnymi turbosłowianami z polskiego Internetu. To nauka światowa mówi o Słowianach w Europie już w starożytności, a nie amatorzy z Polski.
Po drugie koniecznie potrzeba więcej pieniędzy na badania archeologiczne, więcej rzetelnych badań genetycznych szczątków jakie odkrywamy, więcej dobrego nowoczesnego sprzętu (naloty, georadary itp. – zamiast badań inwazyjnych).
Po trzecie eksponowanie i popularyzowanie posiadanych już zabytków. Gdyby Niemcy, albo Anglicy, posiadali u siebie zabytek, który przedstawia pierwszy na świecie wóz na kołach, to cały świat bębnił by o tym na okrągło. Gdyby posiadali zabytek taki jak gród na Górze Zyndrama, to dzień i noc waliłyby tam tłumy turystów, żeby to zobaczyć. Można mnożyć takie przykłady – jest zerowa promocja starożytnych zabytków na terenie Polski.
- Czytelnik, który ma pseudonim ADam Lepkazadał pytanie czy nazwa „Suavis” nie pochodzi od tego, iż pozdrawiali się oni wyrazem „SŁAWA”? a jeżeli
nie to skąd się wywodzi w Pana ocenie ?
Ja znam słowo suavis w kontekście łaciny – gdzie ono oznacza „słodki”. Natomiast najstarsze zanotowane odniesienie do „sława” i „słowo” to chyba zapis rzymski nazwy plemiennej Suevi z około 66 roku p.n.e.. Pisze o tym dobrze i dogłębnie na swoim blogu RudaWeb.pl , para historyków (https://bialczynski.pl/2018/05/18/rudaweb-z-rozsadkiem-do-slewow/ ; http://rudaweb.pl/index.php/2018/05/14/z-rozsadkiem-do-slewow/, ).
„Sława” to dzisiaj popularne narodowe polskie pozdrowienie, zwłaszcza rodzimowiercze, ale nie tylko, także po prostu słowiańskie, międzynarodowe. Ma ono głębokie etymologiczne i kulturowe uzasadnienie, jako że jesteśmy ludźmi, wszyscy Słowianie, posługującymi się jednym językiem – SŁOWIAńskim, w kilkunastu jego odmianach, raczej narzeczach i gwarach, a nie osobnych językach.
Słowić – to mówić , wymawiać, ale również wychwalać (np., bogów) – wysławiać, sławić („bogiem sławiena” – średniowieczne). Sława = chwała. Słowianie/Sławianie/Suewi to lud Chwalców Boga Przyrodzonego, Boga Przyrody – Souaroga – Swaroga – Suońca – Słońca.
- W mojej osobistym przekonaniu bardzo ważna jest kwestia edukacji, która odbywa się w polskich szkołach, czy może Pan wskazać kanon lektur, które powinny być podstawą wiedzy o Słowiańszczyźnie dla młodych Polaków ?
Taki kanon oczywiście w polskiej edukacji w ogóle nie istnieje. To bardzo rozległy temat stosunku władz Polski do nauki o Słowianach i Polakach. W tej chwili dominuje zasada, że mówimy o Polsce i Polakach od 966 roku, czyli udokumentowanej historii Polski jako państwa. Tymczasem przed tym państwem istniały inne – jak choćby Państwo Samona – potem Wielkomorawskie, które obejmowało Czechy, Morawy, Słowację, Łużyce, Śląsk i Małopolskę oraz całą Kotlinę Karpacką (Panonię – Uhorze) od około 620 roku do co najmniej 906. Istniało też Imperium/Kaganat Awarów (Słowiano-Awarskie) 568 – 822, jeszcze wcześniej Imperium Hunów (Słowiano-Huńskie) 370 – 469, mówi się o królu Hunów Gordasie jeszcze w roku 527. Istnieej też hipoteza, ze Hunowie brali udział w formowaniu państwa Protobułgarskiego nad Dunajem. Istniały państwa Gotów/Getów i Wandali/Antów – to są fakty historyczne, a Wandale i Goci byli co najmniej ludami mieszanymi słowiano-nordyckimi, o ile nie całkowicie słowiańskimi. Propaganda historyczna niemiecka przywłaszczyła sobie Wandalów, Gotów, Markomanów (Morawian – Moro-Kumanów/Połowców), czy choćby Suewów.
Dla dzieci najważniejsze jest to co było i dla mnie w mojej edukacji dziecinnej, atmosfera w domu, książki z baśniami i bajkami, z podaniami polskimi, pomorskimi, warmijskimi, śląskimi, białoruskimi, litewskimi, łotewskimi, wołochskimi, bułgarskimi, rosyjskimi i południowosłowiańskimi, bułgarskimi. Za mojego dzieciństwa było tego mnóstwo i to istnieje nadal, tylko dostęp jest teraz utrudniony.
Dla dzieci w wieku szkolnym mogę polecić książki autorek, które prezentowałem u siebie na blogu: np. powieści Doroty Bałuszyńskiej-Srebro „Imir” i „Czarowne opowieści”, w duchu przyrody i wierzeń Słowian są także „Dziki” (P. Runiki), Anny Miarczyńskiej „Wieść niesie po lesie”, czy moja powieść tj. Czesława Białczyńskiego „Nowe Przygody Baltazara Gąbki – Na tropie Czarnej Dziury”. Czarowne opowieści są wręcz mitologią Słowian dla dzieci ubraną w formę przygodowej fabuły z pradawnego słowiańskiego królestwa. Bajki np. Jakuba Żmija Zieliny (W jaskimi Ognistego Ptaka), moja Mitologia Słowian we fragmentach (czytana przez Marka Malmana) i inne polskie bajki są dostępne na Youtube. Kilka odcinków Mitologii Słowian w doskonałym wykonaniu aktorskim Ewy Kolasińskiej nagranym w III Programie Polskiego Radia jest na moim blogu(tutaj: https://bialczynski.pl/czworksiag-wielki-wiary-przyrody/o-mitologii-slowianskiej/ksiega-tura-do-posluchania/ )
Edukacyjne walory, podstawowy zasób wiedzy i przystępny język ma książka Dragomiry Płońskiej „Co każdy Słowianin wiedzieć powinien”.
Na szczęście żyjemy też w czasach Internetu, więc młodzieży szkolnej z podstawówek, gimnazjalnej i licealnej mogę polecić blogi słowiańskie. Poza moim własnym zwłaszcza doskonały poglądowo, interaktywny blog Prasłowianie.pl, bardzo rzetelny historycznie blog RudaWeb.pl – jest tam mnóstwo nowej wiedzy o Słowianach – zawsze podaję u siebie zajawki i linki do ich nowych artykułów. Także blog WiaraPrzyrodzona.wordpress.com, Zapomniana Lechia/Imperium Lechitów, Kroniki Historyczne, Prawdomir, Słowianie i Słowianowierstwo, Okiem Vrana (vranovie.wordpress.com) Tomasza Markuszewskiego, nieco kontrowersyjny, ale ważny Kryształowy Wszechświat Ireneusza Ćwirko, Tajne Archiwum Watykańskie, czy inne.
Polecam na moim blogu wiele innych artykułów z dziesiątków słowiańskich blogów i filmów, czy wywiady i rozmowy z różnych TV Internetowych i kanałów, które warto zobaczyć. Nie wymienię tutaj wszystkich, bo jest ich naprawdę zatrzęsienie. W Internecie jest mnóstwo także bajek słowiańskich, pieśni, muzyki etnicznej, poezji, czytanej literatury, o kuchni, strojach, obrzędach ludowych, czy rodzimowierczych itp. Bardzo dobry, ale dla dojrzalszych odbiorców jest Kanał BezChaosowania na YouTube (Czesława Michałowskiego) zawierający wiele artykułów i książek mówionych – audio-video-booków, czy wykłady Mariana Nosala na Youtube, albo artykuły na jego blogu Słowianie i Ukryta Historia Polski.
Jeśli chodzi o książki historyczne to polecam Bogusława Dębka „Słowiańskie dzieje”, czy Janusza Bieszka „Królowie Lechii” – o przedchrześcijańskich królach Wielkiej Lechii, czy choćby moją powieść historyczną „Tomirysa i Czaropanowie” z dziejów Królestwa Północy i jego wojen z Persami.
- Zwyczajowo musi pojawić się trochę polityki, czy uważa Pan, że idea Słowiańska może być podstawą do zbudowania ruchu politycznego w Polsce ? Czy potrzebujemy mocnego odwołania się do naszej przezłoci jako spoiwa, które wniesie dodatkowe wartości do kanonu patriotycznego ?
Nie ma nic ważniejszego dla Polaków jak mocna świadomość starożytnych korzeni Słowian i Polaków, a przede wszystkim ich obecności we wszystkich kulturach archeologicznych jakie znamy w Środkowej Europie od 7.000 lat.
Nie tylko w Polsce, ale w ogóle w Europie potrzebujemy odwołania się do mocnego spoiwa kulturowego, które uchroni nas jako odrębną Kulturę Cywilizacyjną przed dominacją wpływów jakie obecnie obserwujemy. Tym spoiwem nie jest chrześcijaństwo, które ma „krótką” gdzieniegdzie tradycję i jest postrzegane jako system opresyjny, który wspomagał ideologicznie i religijnie niewolnictwo, feudalizm i inne formy ucisku społecznego, np. represje inkwizycji przeciw nauce, czy wsparcie dla wyzysku kapitalistycznego, czy wręcz faszyzm i nazizm. W Niemczech na przykład, kościół protestancki i katolicki mają bardzo zły odbiór przez to, że obydwa popierały Adolfa Hitlera i są moralnie współodpowiedzialne za zbrodnie II Wojny Światowej. Mocno rozwija się tam za to antoropozofia/gnoza i nordycka wiara przyrodzona.
Generalnie to na czym powinniśmy budować naszą odrębność kulturalną jako Europejczycy to jest starożytność, w której istniała swoboda wyznań i głoszonych poglądów na świat (starożytność Europy to początki nauki), swoboda przemieszczania się, a jednocześnie poszanowanie dla lokalnych tradycji, obrzędowości, zwyczajów, wierzeń i kultur lokalnych – w tym kultury słowiańskiej.
Świadomość Polaków jest głęboko przeniknięta tymi starożytnymi wierzeniami i intensywnym obcowaniem z Przyrodą, z czego mało kto na co dzień zdaje sobie dzisiaj sprawę. Wszystkie święta chrześcijańskie jakie się obchodzi, a także wiele świąt państwowych, zawierają w sobie wciąż mocne akcenty ze starożytnej kultury Polaków – jak choćby wstęgi w wieńcach pogrzebowych, czy wieńcach składanych w hołdzie wielkim Polakom, albo z okazji rocznic. To nic innego jak pogańskie bajorki proszalne w barwach odpowiednich bogów. Takich elementów jest bardzo wiele, że wspomnę o słynnym jajku wielkanocnym, czy palmach z Lipnicy Murowanej, majeniu domów żywymi gałęziami na Zielone Świątki, topieniu Marzanny, Wiankach Świętojańskich, czy sianku pod wigilijnym obrusem oraz jabłkach i orzechach na choince. Nie będę się tutaj odwoływał do najważniejszych znaków Polski godła i chorągwi narodowej opartych na starożytnych barwach wywodzących się z Wiary Przyrodzonej Słowian (artykuł o tym tutaj: https://bialczynski.pl/slowianie-tradycje-kultura-dzieje/dzieje/boski-ist-a-flagi-narodowe-slowian/ ).
Idee słowiańskie są już podstawą Ruchu Wolnych Ludzi rozwijanego przez NTV wokół ośrodka wrocławskiego, Wolnej Republiki Ślężańskiej w Sobótce i politycznej organizacji, która w tej chwili kształtuje się na naszych oczach WolniLudzie.org (z udziałem wielu ruchów społecznych i wybitnych osób takich jak Jerzy Zięba, Janusz Zagórski, dr Hubert Czerniak, czy inni. Nie mogę tutaj wszystkich wymienić, bo zajęłoby to kilka stron nazwisk. Zostały one przeze mnie zaproponowane jako spoiwo i jedna z podstaw ideowych Ruchu Wolnych Ludzi na zjeździe we Wrocławiu w roku 2015 (tutajhttps://bialczynski.pl/2015/11/10/06-11-2015-slowianszczyzna-jako-filar-nowej-polski-czeslaw-bialczynski-na-ii-zlocie-ntv-we-wroclawiu/)
Kiełkuje też i mam nadzieję ruszy w tym, lub przyszłym, roku Wolny Uniwersytet Słowian i Polaków (WUSiP) w Warszawie. Powstał Ośrodek Tradycji i Wierzeń Słowian w Soli koło Żywca, połączony z zalążkiem Muzeum Twórczości Słowiańskiej, kształtuje się Wolna Republika Polachia w Górach Świętokrzyskich – w Szydłowie i okolicach. Jest dużo inicjatyw festiwalowych i zjazdowych w Polsce. Jeden z ważniejszych i najbardziej obiecujących to Festiwal Historyczny w Muchowie.
- Niestety zbliżamy się do końca naszego wywiadu, dlatego poproszę jeszcze Pana o ocenę naszego hasła: Ojczyzna Słowiańszczyzna Ojcowizna.
Czy uważa Pan, że może odzwierciedlać nasze słowiańskie i polskie wartości ?
Jest bardzo dobre – dodałbym tylko jedno słowo MACIERZ, czyli Ojczyzna Słowiańszczyzna – Macierz i Ojcowizna. Jest to bowiem matryca – jak pamięć macierzowa, jak odcisk korzenny w kamieniu/skale, przez matki w dzieci przelewana z całym dziedzictwem słowiańskich Ojców, Dziadów i Babek.