Jarek Kefir: Mamy w sobie potężną siłę i możemy jej użyć przeciwko elitom i systemowi!

Mamy w sobie potężną siłę i możemy jej użyć przeciwko

„Koncepcje są potężniejsze niż karabiny. Nie pozwolilibyśmy mieć naszym wrogom karabinów. Dlaczego zatem mamy pozwalać im mieć koncepcje?” – kto zgadnie, skąd ten cytat?

Idee są nie tylko potężniejsze niż karabiny, a nawet potężniejsze niż głowice nuklearne. Infekują system, zarażają go, doprowadzają do stadium choroby i niewydolności. Niektóre złe idee mają działać niczym wirusy, pobudzając układ immunologiczny społeczeństw do obrony, np do obrony.. fizycznych granic państw. Inne idee działają w sposób pozytywny, pomagając ludziom żyć na luzie, być spokojniejszymi, bardziej pogodzonymi ze światem. Pozwalają im być wolnomyślicielami i nonkonformistami, żyć po swojemu. Jednak jakkolwiek słodko nie wyglądałaby taka idea, jest ona niczym kanister benzyny, podpalająca system. Bo elementy systemu które są stare, niewydolne i przynoszące niesprawiedliwość zawsze się silnie bronią przed upadkiem. A ludzie jak i siły wszechświata i tak je obalą. Ale taki proces jest bardzo chaotyczny, często wręcz dramatyczny.

Elity popełniły dwa błędy. Pierwszy błąd polegał na tym, że „niedozwolone”, a więc obarczone sankcjami prawnymi są tylko poglądy skrajnie prawicowe. Drugi błąd, który de facto nie jest błędem, a ewolucyjnym przeskokiem ludzkości, to powszechny, nie występujący nigdy wcześniej dostęp do informacji. Jak wyglądał dostęp do informacji np 200 lat temu? Dotyczył tylko wąskiej elity. To dla tej wąskiej grupki była filozofia, poezja, muzyka i inna twórczość. Więc oni mieli monopol na informację i ta informacja była adresowana tylko do nich. Dziś setki tysięcy książek zalegają na półkach, a miliony są w księgarniach. Wiedza całej ludzkości, w tym ta ukrywana przez tysiące lat, jest dostępna.

 

źródło: https://jarek-kefir.org/2018/01/01/mamy-w-sobie-potezna-sile-i-mozemy-jej-uzyc-przeciwko-elitom-i-systemowi/

To samo z wszelką twórczością. Dawniej garsteczka mentalnych tetryków zachwycała się w swoich dżentelmeńskich klubach, że tworzą sobie nową epokę, np Pozytywizm. Jako cynik dodam, że bardzo przypominają oni dzisiejszych polskich inteligencików z fajką czytających Mrożka, zszokowanych że ich bezpieczny świat „Solidarności” runął w 2015 roku. Dziś każdy ma dostęp do świata poezji, literatury, filmu, idei. Co drugi pisze wiersze, choćby te na murach, hehe. Zespołów muzycznych w samej Polsce są tysiące.

Twórczość bardzo różnie rozumiana nie jest już domeną garstki tworzącej dla jeszcze mniejszej garstki, czyli dla elit. Ale jest domeną milionów. Ma to jeszcze jeden aspekt. Coraz więcej ludzi dostrzega, że na świecie jest 3000 religii a nie jedna jedynie słuszna (obecnie ateizm, a na drugim miejscu trzy monoteizmy). Zauważają też, że jest setki jeśli nie tysiące ideologii, a nie tylko jedynie słuszna (obecnie jedynie słuszny jest lewicowy liberalizm, który rości sobie nawet absurdalne prawo bycia naukowym, a na drugim miejscu wykastrowana chadecja).

SYSTEM „KONTROLOWANEJ KLOAKI” I SZOK PRZYSZŁOŚCI

Sam doświadczyłem takiego mini „szoku przyszłości”. Gdy chodziłem do czteroletniego wówczas liceum (2000-2004 rok), to praktycznie nikt nie interesował się polityką. Świadomość polityki i idei była niemal zerowa nawet u osiemnastolatków w garniturach, przemycających spirytus rektyfikowany na studniówkę. Potem przyszedł rok 2007, słynna kampania socjotechniczna Platformy Obywatelskiej, przygotowana we wzorowy sposób przez psychotechników i inżynierów ludzkich emocji. Nagle każdy stał się albo POwcem, albo PiSowcem. Ideologie i polityczne wojenki zawitały nawet do gimnazjów. Dziś ma miejsce kolejny, bardziej pozytywny skok ewolucyjny w tym zakresie. Nagle ponad 60% wyborców deklaruje, że na pewno weźmie udział w wyborach. Nagle zaczęliśmy dostrzegać, że na in vitro i prawach gejów nie da się robić dalej polityki, że nasz kraj stał się dziadowską montownią dla Niemiec i krajów zachodu.

Ludzkość bez względu na epokę zna dwie formy organizacji porządku cywilizacyjnego. Pierwszy z nich to niewyobrażalna anarchia, w tym wojna, obozy, mordy, rzezie i wszystko co się z tym kojarzy. Drugi z nich to minimum minimum w postaci „kontrolowanej i spokojnej kloaki”. Dawniej było to niewolnictwo feudalne (agrarne), potem niewolnictwo przemysłowe (słynne XIX-wieczne fabryki z pracą po 16 godzin na dobę). Dalszą ewolucją tego modelu „kontrolowanej i spokojnej kloaki” jest dzisiejszy neoliberalny kapitalizm, z dodatkowym kneblem w postaci lewicowego szaleństwa.

W systemie tym jest ta sama zasada, że elita (dziś miliarderzy, korporacje, banki) ma ogromną większość zasobów. A dół społecznej piramidy albo bieduje, albo w pocie czoła zaharowuje się i zagryza o ochłapy w stylu: „Mam na imię Janusz Cebulak, mam 35 lat, pracuję , zarabiam 4500, mam mieszkanie i auto na kredyt, głosuję na Nowoczesną i jestem kimś, a nie to co te PiS-owskie cebulaki”. Więc prawdą jest pewne porzekadło, że: „Będzie tak samo, tylko że więcej.” Są dalej te same zasady, ale jest więcej dóbr, więcej informacji i mimo tego, co napisałem powyżej – dól społecznej piramidy ma trochę więcej wolności i trochę więcej bogactw.

BOGACTWO I SILNE EGO SĄ PODSTAWĄ DUCHOWOŚCI

Dlatego ja stawiam przede wszystkim na pieniądze i na siłę. Mówię, że wyrażanie się w materii, dbałość o nią, a więc także o pieniądz, świat, to podstawa dojrzałej duchowości. Choć przecież rozhisteryzowane ezo-dzieci uważają dokładnie inaczej. Pieniądze i szerzej, wyrażanie się w materii to podstawa duchowości. Tak samo podstawą duchowości jest silne i przepracowane ego. Bez pieniędzy mamy to, co w Polsce – czyli wegetację i szarpanie się z życiem. Bez silnego ego człowiek jest słabeuszem, który czasami odlatuje od ziemi w medytację czy jogę i czyni z tego credo życia. Ja też lubię medytację. Ale to „bujanie w obłokach” jest jednym z miliardów przejawów życia, a nie jego celem, jak mówią rzekomo „uduchowieni”. Zadaniem ego jest stawianie granic. Organizm, który nie stawia granic, ginie, lub wiedzie złe życie. Naród, który nie stawia granic, też ginie, zostając podbity przez inny.

Pieniądze, ego i stawianie granic archetypowo i symbolicznie oznaczają „to co męskie”, pierwiastek męski. W ostatnich dekadach siła pierwiastka męskiego osłabła. Przejawia się to w licznych szkołach duchowych stawiających transe, medytacje i wieczne „uduchowanie się i bujanie w obłokach” za jedyny cel. Przejawia się to także w nienawiści do patriotyzmu. Przejawia się to też bardziej fizycznie, w postaci otwartych granic dla silnych narodowości z silnym ego, które podbijają słabe narody. Podstawowym zadaniem duchowości dojrzałej jest powrót do pieniądza, powrót do ukochanej materii i powrót do ego, które jest naszą niepowtarzalną odrębnością i bez którego nie przeżyłbyś tu nawet sekundy. Nienawiść do ego, chęć jego pokonywania, wyrzekania się go, to bardzo zakamuflowana nienawiść do samego siebie, połączona z brakiem sił i brakiem umiejętności stawiania granic.

DUCHOWOŚĆ DOJRZAŁA A EZO-DUCHOWOŚĆ NIEWOLNIKA

Wielu magów, satanistów czy wtajemniczonych śmieje się w kułak z doktryn niewolników, jakie są obecne w nurcie new age. Ego może być silne i słabe. Może być przepracowane (pozytywne) i nieprzepracowane (negatywne). Ludzie z silnym i negatywnym ego mają dużo pieniędzy i władzy, lub chociaż uwielbienie w grupie znajomych i u płci przeciwnej, jak i inne ułatwienia w życiu. Dominuje oczywiście ego słabe i nieprzepracowane. To samo dotyczy pieniądza. Pieniądz jest narzędziem i nie należy obwiniać go o całe zło świata. Ponieważ przypomina to zachowanie dziecka, które po uderzeniu się w kant drzwi, kopie je „za karę”, nie zauważając tego, że samo było nieuważne i tych drzwi nie zauważyło.

Bez wzrostu zamożności społeczeństw i bez zredukowania przerażającego lęku o byt, nie będzie wzrostu uduchowienia i nie będzie globalnej świadomości. Bo człowiek na pierwszym miejscu zajmuje się potrzebami niższymi, takimi jak przeżycie. Bez silnego ego człowiek będzie ciągłą ofiarą w różnych miejscach i relacjach. Natomiast bez przepracowanego ego człowiek będzie albo katem (kapitalista, psychopata, „słodki drań”), albo tzw. „ofiarą która staje się katem” (przemoc psychiczna w związkach, „oddawanie” nienawiści wynikającej z dawnego skrzywdzenia nowemu partnerowi).

DOKTRYNA JEST MAPĄ RZECZYWISTOŚCI A NIE CAŁĄ RZECZYWISTOŚCIĄ

Mówię też ludziom, że każda ideologia, religia czy doktryna ekonomiczna nie odpowiada prawdzie, a małemu wycinkowi prawdy. Każda doktryna, religia itp. ma bardzo interesujący, acz szokujący moduł – otóż usprawiedliwia bogactwo elity i biedę ludu. Jest to tak charakterystyczne dla praktycznie każdej religii i ideologii istniejącej od początku świata, że odkrycie tego było dla mnie niemałym szokiem. Dopóki będziemy uważać, że nie zasługujemy na wszelkie dobro, że: „to moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina”, dopóty będziemy wyzyskiwani, manipulowani, i będziemy dostawać ochłapy. XIX wieczni robotnicy w pewnym momencie przebudzili się ze snu. Wtedy miały miejsce całe serie krwawych buntów przeciwko nieludzkim warunkom pracy.

Więc doszło do konsensusu w postaci dzisiejszego 8-godzinnego dnia pracy. Przed nami kolejne przebudzenie w tym aspekcie. To ci XIX wieczni robotnicy byli ludźmi przebudzonymi i uduchowionymi, bo realizowali ewolucyjny zamysł ludzkości i planety na tamte czasy. Oni byli prawdziwie uduchowieni, bo walczyli o zmianę świata, redukcję zła i obniżenie poziomu niesprawiedliwości. Jeden ówczesny robotnik brutalnie mordujący ówczesnego właściciela fabryki, robił więcej dla świata i tym samym był bardziej uduchowiony, niż cały „wagon medytujących tybetańskich mnichów” z tego słynnego, internetowego porzekadła.

więcej u źródła – warto przeczytać do ostatniej kropki: https://jarek-kefir.org/2018/01/01/mamy-w-sobie-potezna-sile-i-mozemy-jej-uzyc-przeciwko-elitom-i-systemowi/

Podziel się!

12 komentarzy do “Jarek Kefir: Mamy w sobie potężną siłę i możemy jej użyć przeciwko elitom i systemowi!

  1. do tej pory budowana nam była cywilizacja strachu i śmierci, wszystkie te niewolnictwa, feudalizmy… dzięki globalizacji, dzięki przepływom informacji i wiedzy zaczynamy budować cywilizację życia.
    Złe EGO znaczy – MIEĆ, dobre – BYĆ
    Dlatego świadomość możliwości odbudowy słowiańskich tradycji i życia według predyspozycji genetycznych pozwala na odcięcie się od mroków zniewolenia, małymi krokami obudzimy w całej społeczności wielkość serc, a to co odbierano w nas jako słabości okaże się pozytywną stroną życia do powielania przez innych. Chińczycy nazywają to miękką polityką, niby nic nie robimy, ale i tak nikt nas nie może pokonać, a na końcu to my zostajemy z podniesioną głową. Chińczycy zdają sobie sprawę z potęgi jaką dysponujemy, na pewno mają kroniki upamiętniające naszą historię i to dlatego na Wystawie Światowej nasz pawilon był tak imponujący, najczęściej odwiedzany, to nie był przypadek.
    Mamy przed sobą znakomitą przyszłość, budzimy się, tego obawiają się wszyscy ci, którzy chcieli nas zniszczyć od kilku tysięcy lat i znowu nam się udało!

    • Pewnie, że mają ;-)…W starożytnej chińskiej encyklopedii, Sing-li-ta-tsiuen-chou, omawiane są powszechne wstrząsy natury. Z powodu cykliczności tych wstrząsów, przedział czasu między dwoma katastrofami uważa się za „wielki rok”. Podobnie jak w ciągu roku, tak i w czasie epoki świata kosmiczny mechanizm nakręca się i „w powszechnym wstrząsie natury morze występuje ze swego basenu, góry wyskakują z ziemi, rzeki zmieniają swój bieg, ludzie i wszystko popada w ruinę, a starożytne szlaki ulegają zatarciu”. Chińczycy nazywają zniszczone epoki „kis” i liczą dziewięć kis od początku świata do Konfucjusza.

  2. Wymiecione, dokladnie jak jest.Manipulacje i tysiacletnia niewolaca rzesza kk!My ,kazdy z Nas, Mamy sile ,ona w Nas,zobaczyc siebie dla siebie ,svej sily svej viedzy,svej MOCY-ZYC,BYC,MIEC SIEDZIEJESIEDZIEJESIEDZIEJESIEDZIEJE!!!!!
    Strach jest NAGORSZYM DORADCA

  3. Co do koncepcji to polecam się z tym zapoznać
    https://youtu.be/oGa0i1jrHG4
    A co do tekstu wyżej to tylko jedna rzecz jakoś mi nie pasuje, nie czuję lub nie rozumiem ” stawianie granic” wszystko mi mówi i z doświadczenia wiem że granice są po to żeby je łamać/pokonywać.

    • granice sa po to aby zachowac wlasnego ducha,wlasna torzsamosc. charakter…jak przerwiemy membrane to zawartosc sie wyzwala,jest wystawiona do srodowiska obcego jej,nie ma czegos co jest bezgraniczne oprocz Wszechswiata-tak tego w ktorym zyjemy i ten ktory tworzymy we wlasnych umyslach i ten tez jest ograniczony :wiedza,doswiadczeniem…..taka jest jego/jej zasada.Wszystko poza jest ograniczone od najmniejszej czasteczki po wszystko co funkcjonuje w naszym swiecie…..Ma Forme a ta Forma to Granica.

      • „Zostaw po sobie slad”-jak ta granica sie rozejdzie to SLADU NIE BEDZIE I WSZYSTKO ZGINIE JAK COS CZEGO NIE BYLO,A WARTOSCI WYTWORZONE BEDA PRZEJETE PRZEZ INNYCH JAKO WLASNE..tak jak spadek ……po kims kogo nigdy nie bylo… DOMNIEMANI PRZYBYSZE Z KOSMOSU.!?…slady zacierano na obszarze zdobywanym przez obce elementy/przerwanie granic/palono dobytek kultury a teraz dociekania kim byli…teraz, wielka nauka poszukuje prawdy ,przez wieki strzezonej, brutalnie likwidowanej dzialaniami bezgranicznikow.

  4. Do Thotal; spróbuj „być” bez jakiegokolwiek „mieć” a będziesz miał mój podziw, jako bóstwo! 🙂 W życiu rządzi równowaga. Powiedzenie, że „ludzkim jest bardziej być, niż mieć”, nie oznacza wyzbycia się wszelkiego materializmu, uświęcanie w głodzie i nędzy, tylko to, aby „materializm” służył duchowości i zdobywaniu wiedzy, rozwojowi intelektualnemu, empatii, itd., czyli „byciu”. Przezywaniu świata, życia.
    Autor ma rację, zwracając uwagę, że „mieć” oznacza wyzwolić się z niewolnictwa. Czy to ekonomicznego, czy politycznego, czy jakiegoś innego. A już od człowieka zależy wówczas, czy dalej będzie tylko chciał mieć więcej i więcej, czy wejść w stan równowagi i konsumować „mieć” dla „bycia”.
    Bedzie to etap świadomego, wolnego wyboru, czyli kolejnej wolności. Do jakiej musimy dopiero dojść, zaczynając od „mieć” lecz po drodze nie gubiąc „być”, bo potem tej pozytywnej emocjonalności nie odnajdziemy w sobie.
    Dlatego, cały czas dobijam się od lat 80-tych o oddanie Polakom ich większej części dochodów z pracy.
    Precz z niewolnictwem i innymi socjalizmami, odbierającymi nam 70-80% dochodów! Precz z niewolnictwem ekonomicznym, pasożytami i rozdawaczami naszych dochodów w naszej władzy!
    Będziemy dużo mieć, to zaczniemy sami się nimi dzielić, czyli być.
    Poza wyjątkami, sknerusami, wolącymi zawsze tylko mieć.
    Tymi co teraz u władzy nad Polską i Światem, kiedyś magnatami ziemskimi, przemysłowymi.

  5. W całym wywodzie jest jeden błąd myślowy, a mianowicie, że pieniądz zapewnia podstawę bytu. Owszem, ale tylko w dzisiejszym świecie i to nie całym. Pieniądz rodzi zawsze, prędzej czy później, wyzysk i jest narzędziem do zniewolenia ludzi. Bo bez systemu pieniężnego odebrać człowiekowi można tylko to, co ma fizycznie, a nie to, co wyprodukuje w przyszłości. Taką możliwość daje właśnie pieniądz (kredyty, podatki itd.) Ja bym raczej powiedziała, że potrzebna jest harmonia w życiu, a byt materialny to niekoniecznie pieniądz, chodzi raczej o zapewnienie podstawy egzystencji, jak dach na głową, ciepłe ubrania, zdrowe jedzenie itd. Kiedyś ludzie sami sobie zapewniali podstawę bytu i nikt im tego nie mógł zabronić. Wycinali drzewa na domy, do ogrzewania, uprawiali ziemię, polowali. Teraz mała grupka osób rości sobie prawo do wszystkich dóbr materialnych tego świata. Dopóki będziemy im to prawo dawać, będziemy ich niewolnikami.

  6. Krótka bajka o stworzeniu świata, czyli jak wszyscy daliśmy się zrobić w bambuko garstce cwaniaków.

    Była sobie ziemia. Nasz świat. Ziemię zamieszkują ludzie, zwierzęta i rośliny. Panuje tu wielka różnorodność. I jest pięknie. Przez wieki.
    Pominę w tej bajce wiele, bo chcę przejść do czasów bardziej nam współczesnych, do tak zwanej nowej ery.
    Jesteśmy teraz w XXI wieku. Jak wygląda nasz ludzki świat? Jakie nadano mu ramy i kto to zrobił?
    Żyjemy w państwach, których granice utarły się na skutek wielu konfliktów. Bardzo chcemy żyć w pokoju, ale konflikty są obecne nadal. Jak to możliwe skoro w teorii wszyscy pragniemy pokoju? Na czele państw stoją rządy.
    Jest człowiek, jest ziemia. Jak to usystematyzowano? Człowiek, rodzina, naród. I środowisko w którym żyjemy.
    Rodzimy się. Od małego mamy zapewnioną naukę, najpierw żłobki, potem przedszkole, szkoły. W perspektywie praca zarobkowa, bo bez pieniędzy żyć w naszym systemie się nie da. Jesteśmy kształceni do wykonywania pracy zarobkowej. Na czym polega praca? Wykonujemy jakieś czynności na rzecz kogoś innego, ktoś na tym zarabia i my dostajemy za to pieniądze. Pieniądz to podstawa życia współczesnego człowieka, stał się konieczny jak tlen. Skąd on się w ogóle wziął? W przyrodzie przecież nie było pieniędzy. Można żyć bez kasy? Jak to zrobić skoro wszystko jest na sprzedaż? Pieniądzem zarządza system bankowy. Mamy więc tak jakby podwójny system, system rządów państw i stojący nad nimi system bankowy. I jest bank centralny, który drukuje pieniądze ( ponosząc jedynie koszt wydruku) i potem, jeśli ma chęć, pożycza te pieniądze państwom. Na procent. To się nazywa lichwa. W ten sposób ten główny bank ma kontrolę nad wszystkimi innymi bankami i nad rządami wielu państw, które są zależne od tych pieniędzy. Cały świat jest zadłużony (za wyjątkiem krajów, które jeszcze się tej władzy nie poddały) i ten dług stale rośnie, dzięki kultowi pieniądza. Ukryty kult, bo jawnie dostaliśmy inną religię, służącą ułagodzeniu człowieka, sprawieniu by godził się ze swym losem, cierpliwie czekając na nagrodę po śmierci. Kapłani, za stosowną opłatą, rozsiani wszędzie, przędą nitki tak jak im nakazano. To, co powinno służyć rozwojowi duszy człowieczej służy usypianiu i osłabianiu. Modlimy się do Boga, a służymy mamonie, bardziej lub mniej świadomie. Służą jej religie, rządy, korporacje, system edukacyjny, system zdrowotny, służą jej wszyscy. Pieniądz, przekleństwo naszego świata.
    Nic, co istotne w naszych życiach, nie jest przypadkowe. Ktoś nam zaplanował los. Wiadomo, że jedni mają lepiej inni gorzej, wszystko zależy od układów w jakich dany człowiek się obraca. Jednak naprawdę duże pieniądze pozostają w rękach niewielkiej grupki mądrzejszych od nas. Wystarczy rzucić okiem do Wikipedii, przejrzeć jakimi kwotami obracają fundusze inwestycyjne, kto za nimi stoi, kim są ziemscy bogacze. Ci jawni i ci ukryci. Osoby stające za systemem bankowym, nie ma ich tak wielu. Ci, którzy stworzyli ten system wielokrotnej kontroli, któremu wszyscy podlegamy.
    Jesteśmy marionetkami w ich teatrze. Żyjemy niejako w dwóch światach, tym prawdziwym, w świecie przyrody i tym, którego ramy nam stworzono później, po to by nami zarządzać i nas kontrolować. Powstał niedawno również alternatywny świat, świat wirtualny, w którym łatwo poznać nasze myśli i mieć kolejne narzędzie kontroli. Świat przyrody staje się nam coraz bardziej obcy. Cywilizacja przyniosła nam przemysł, plastik, zanieczyszczenia, choroby, poczucie wyobcowania i osłabienie więzi międzyludzkich. I wojny, wyzysk i śmierć. I ukryty kult pieniądza. Pieniądz ma wpływ na każdą dziedzinę naszego życia. Od urodzenia aż do śmierci. Rodzisz się z długiem i z długiem umierasz.
    Stwórcy naszego współczesnego świata dają nam niby wszystko ( w teorii możemy osiągnąć wszystko, w praktyce większość z nas musi poświęcić swe życie ciężkiej pracy na rzecz innych) , czym jest to wszystko w rzeczywistości? To gówno zawinięte w błyszczący papierek. Dajemy się podejść jak dzieci. Naiwnie wierzące, że robi się to, co się robi, w imię naszego dobra. I to co samo dobro szykuje się dla naszych dzieci. Pieniądz stał się ekwiwalentem wszelkich wartości, jest przyczyną konfliktów i zepsucia, stoi za każdą wpływową osobą, bo mieć wpływy oznacza mieć pieniądze.
    Współczesny bóg – pieniądz. Stoi ponad wszystkim – bo najpierw jest pieniądz, a potem człowiek. Nie masz pieniędzy we współczesnym świecie to tak jakbyś umarł, odcina Cię to od wszelkich dóbr, wyklucza ze społeczeństwa. Naszym życiem rządzi więc pieniądz, czyli ktoś, kto kontroluje rynek finansowy. I nie są to rządy, rządy są marionetkami wyższego szczebla, też wykonują rolę, którą im przypisano. Za mniejsze bądź większe pieniądze można załatwić każdą sprawę, zarobić na wszystkim, poświęcić im swe życie. To silna pokusa, największy afrodyzjak. Ulega jej większość społeczeństwa. Stały się celem, sposobem, motywacją, nagrodą i karą. I dla każdego, od urodzenia, długiem do spłacenia. Bardzo sprytne. Kult pieniądza to ciężka choroba całego cywilizowanego świata.
    Wszechobecna propaganda ( i mieści się tu współczesna edukacja, religia, rządy i ich narzędzia kontroli czyli wszelkie media) sprawiają, że człowiek przestaje rozumieć otaczającą rzeczywistość i opiera się na zdaniu komentatorów. Nie wierzymy w to, co widzimy, tylko w to, w co nam każą wierzyć. Nie ufamy własnym osądom, ciągle opieramy się na cudzych opiniach, nie wierzymy własnym oczom, bo to co nas otacza jest tak zagmatwane, że normalny człowiek gubi się w tych wszystkim. Wielki tygiel pełen brudów. Jesteśmy podzieleni, skłóceni, nie rozumiemy siebie samych i ludzi nas otaczających. Boimy się myśleć. Przyjmujemy za prawdę wszystko czego nas uczą i co nam pokazują nawet jeśli wewnętrzny głos mówi nam że jest inaczej. W gąszczu sprzecznych informacji jesteśmy całkowicie zagubieni, i to dzieje się w XXI wieku, kiedy nauka powinna triumfować? Jakim cudem jest tyle sprzeczności? Jesteśmy w teorii społeczeństwem rozwijającym się, a nasz rozwój w praktyce to upadek. Upadek prawdziwych wartości. Im wyżej wznosimy się w cywilizacji opartej na pieniądzu tym niżej upadamy, tym bardziej oddalamy się od Boga, absolutu, moralności, prawdy. Błądzimy zaślepieni złotym blaskiem.
    Jak długo jeszcze będziemy się dawać wodzić za nos? Czyj Bóg teraz triumfuje? Czyj Bóg nauczał, by czynili sobie ziemię poddaną?
    Czy my już się poddaliśmy, czy jest jeszcze dla nas jakaś nadzieja? Czy możemy się jeszcze zatrzymać na tej drodze służby pieniądzowi? Czy odnajdziemy w nas ogień, który rozpali prawdziwe wartości? To, co w nas było kiedyś, zanim zamknięto nas w ramach nowoczesnej, niszczącej cywilizacji. Cywilizacji, która dzień po dniu wykorzystuje ziemię, która nie ma dla niej żadnego poszanowania, cywilizacji, która rozwija się kosztem innych istnień, nieczułej na ból i cierpienie. Cywilizacji zaprogramowanej na zysk.
    Czy chcemy nadal żyć w takim świecie?

Dodaj komentarz

Zaloguj się lub zarejestruj aby komentować bez podpisywania i oczekiwania na moderację (od drugiego komentarza).

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.