Dlaczego o naszej historii powinniśmy mówić prawdę
Osoby atakujące tak zwanych Turbo-Słowian (T-S), czyli nas, uczciwych badaczy Słowiańszczyzny, jako jednego z głównych zarzutów używają argumentu o totalnej negacji przez nas oficjalnej, naukowej historii Polski. Ma to też być dowód na nadmierną naszą kłótliwość i niepohamowanie występujące w przekazach Turbo-Słowiańskich. Nic bardziej mylnego. My, uczciwi badacze po prostu nie mamy innego wyjścia. Bo historyk albo mówi CAŁĄ PRAWDĘ, albo plącze się w swoich narracjach i naraża na krytykę w obliczu pojawienia się nowych odkryć naukowych. W takiej sytuacji znalazła się właśnie nieudolna, głosząca nieprawdy, półprawdy i ćwierćprawdy, oficjalna nauka polska.
Pomnik Bolesława Chrobrego we Wrocławiu – na tle dachu kościoła i czystego letniego Nieba z dnia 14 VIII 2017 o 15:00. Ten pokraczny pomnik Ostatniego Lechity i Pierwszego Polaka na równie pokracznym koniu też jest antypolskim wdrukiem propagandowym. Oddaje on co prawda Bolesławową Siłę, ale akcentuje też jego rzekomy brak subtelności. fot M.N. |
Przepraszam, ale czy to moja wina, że „polscy historycy” przez ostatnie 200 lat kłamali?
Naprawdę, nie da się tego inaczej nazwać.
źródło: http://slowianieiukrytahistoriapolski.pl/historia_polski/dlaczego_o_naszej_historii/index,pl.html
W czasie, gdy inne narody budowały przesadzone mity o swojej przeszłości, o których to mitach napiszę dalej, „polscy naukowcy” ulegali tylko wrogiej propagandzie i zaprzeczali prawdziwym podaniom kronikarzy i dawnych naukowców o naszej wielkiej przeszłości.
Oczywiście „polscy naukowcy” piszę w znakach cudzysłowu, bo ani oni polscy, ani naukowcy.
Mamy podobno 23 000 profesorów (dane z 2015 roku) [2], ale ani w naukach technicznych, ani w naukach humanistycznych nie jesteśmy w czołówce.
Jesteśmy w ogonie, a nawet jeszcze dalej.
Po co nam tylu profesorów, jeżeli prezentują oni poziom przedwojennego maturzysty, a w porywach magistra?
Ostatnio, to znaczy od 2016/2017 roku pojawiają się pierwsze sygnały, że „nasi naukowcy” otrzeźwieli i dostrzegają ogrom zaniedbań w opisywaniu historii Polski i Polaków na tle historii innych etnosów.
Już powoli przyznają, że jednak przedchrześcijańska Lechia istniała. [3]
Tylko, że to trochę za mało.
Oficjalna „nauka polska” powinna się w końcu mocno uderzyć pięścią w swoją wątłą klatkę piersiową.
Następnie powinna przestać być przekupną i niewalczącą o prawdę o Polsce, przeprosić za zaniedbania i zwrócić honor dawnym kronikarzom oraz współczesnym uczciwym badaczom.
A przede wszystkim jak najszybciej zacząć w końcu PISAĆ I MÓWIĆ PRAWDĘ.
Głównym błędem ideowo-warsztatowym „naukowców polskich” jest niemożność zrozumienia szerszej perspektywy naszej historii i ciągłe ograniczenie się do widzenia nas, jako małego narodku, „księstwa polan”, kraju nadwiślańskiego (Привислинский край), bez żadnej wielkiej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości.
A tymczasem prawda jest inna: owszem, w tej chwili przeżywamy kryzys, ale w przeszłości, wraz z sąsiednimi ludami słowiańskimi i bałtyckimi byliśmy Potęgą!
Byliśmy i jesteśmy Wielkim Narodem, mieszkającym nie tylko w „księstwie polan”, czy nad Wisłą, ale będącym spadkobiercą etosu Lechów-Lechitów, główną siłą Związku Lugiów, władców Serca Europy i Świata.
Największymi osięgnięciami tej Potęgi wcale nie były zwycięstwa militarne, jak na przykład bitwy nad Dołężą, pod Psim Polem, czy Grunwaldem, ale kultywowanie tradycyjnej DEMOKRACJI wiecowej i pielęgnowanie Wolności osobistej i zbiorowej.
Jako przykład doskonałej demokracji, w mediach podaje się nam Unię Europejską, której najwyżsi dygnitarze wybierani są nie wiadomo przez kogo, prawdopodobnie przez banki i korporacje światowe.
Zresztą o bitwie nad Dołężą „naukowcy polscy” też milczą, a bitwę na Psim Polu, będącą Wielkim Starciem Cywilizacji Wschodu i Zachodu, starają się lekceważyć i pomniejszać.
więcej: http://slowianieiukrytahistoriapolski.pl/historia_polski/dlaczego_o_naszej_historii/index,pl.html