W czasach faraonów na Warmii i Mazurach istniało potężne królestwo!?
Tak, z pewnością byli to autentyczni „celtyccy” lub „skandynawscy” protoplaści współczesnych Niemców czystej krwi „aryjskiej”. Tych spod Berlina-Kopanicy i znad Dołęży-Tollensee, tych z Krakowa w Wagrii i z Radgoszczy, tych z Arkony na Rugii/Ranie i z Lipska, a także tych z Drezna i Chociebuża oraz z Budziszyna (Y- hg R1a1a). No, ostatecznie niech to będą Wikingowie z Kodanu, który tak do dzisiaj zwą Czesi, ale który Polacy znają wyłącznie pod nazwą Kopenhaga.
Do tej wiadomości pozwalam też sobie od razu załączyć komentarz RudaWeb (wczorajszy), który stanowi ważną wskazówkę, gdzie poszukiwać producentów tychże świeżo odkrytych artefaktów. Jest w nim link do ich artykułu na ten temat. Oczywiście w żadnym wypadku nie szukajmy wśród Słowian.
Artefakty z Królestwa SIS, Wielkiego Królestwa Północy z XVII wieku p.n.e.?
Archeolodzy przebadali cmentarzyska z II tysiąclecia p.n.e.
Na ślady nieznanych cmentarzysk w okolicach Dobrego Miasta natrafili przypadkowo członkowie miejscowej Grupy Historycznej „Guttstadt”, którzy zawiadomili o znalezisku muzealników z Olsztyna. Archeolodzy z Muzeum Warmii i Mazur przeprowadzili tam na jesieni wykopaliska. Ustalili, że są to pozostałości cmentarzysk z początków epoki brązu (ok. XVII stulecia p.n.e.). Według naukowców, to jedyne pochówki z tego okresu, rejestrowane współcześnie na wschód od Dolnej Wisły.
Jak powiedział PAP dr Jarosław Sobieraj z działu archeologii olsztyńskiego muzeum, są to niezwykle cenne odkrycia, ponieważ niemal całe II tysiąclecie p.n.e. stanowi najbardziej tajemniczy okres w pradziejach Warmii i Mazur, z nierozpoznanymi cechami osadnictwa i obrządku pogrzebowego. Dotychczasowy stan wiedzy na temat starszej epoki brązu (ok. 1700-1300 p.n.e.) opiera się głównie na nielicznych tzw. luźnych znaleziskach, pochodzących z przypadkowych odkryć.
– Artefakty te są dowodem na to, że kiedyś żyła tu rozwinięta społeczność – mówi Piotr Żuchowski, dyrektor Muzeum Warmii i Mazur.
Badania prowadzone przez muzealników we współpracy ze społecznikami oraz studentami Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu przyniosły wręcz sensacyjne wyniki.
„Dzięki tegorocznym badaniom udało się podwoić liczbę znanych nauce zabytków metalowych z tego okresu na terenie północno-wschodniej Polski” – powiedział Sobieraj.
Jedno z przebadanych cmentarzysk – położonych ok. 1,5 km od siebie – składało się z grobów ciałopalnych, na drugim odkryto tzw. pochówki szkieletowe. Niektóre z kilkudziesięciu odnalezionych tam zabytków nie mają odpowiedników na ziemiach polskich, inne występowały sporadycznie na Pomorzu, Dolnym Śląsku, czy w Wielkopolsce.
W ocenie archeologów, towarzyszące pochówkom bogate wyposażenie – wykonana z metalu broń i biżuteria – pochodzi z różnych, niekiedy bardzo odległych centrów kulturowych ówczesnej Europy. Jest wśród nich np. złota ozdoba w kształcie liścia wierzby, pochodząca z Kotliny Karpackiej. Wykonany ze stopu miedzi sztylet powstał w dorzeczu dolnego Dniepru, a szpile, bransolety i siekiery z brązu wykonano w warsztatach metalurgicznych na terenie dzisiejszych Czech lub Austrii i Niemiec.
„Można przypuszczać, że oba cmentarzyska należały do ludności, która zajmowała się pośrednictwem w wymianie handlowej na jednej z odnóg tzw. szlaku bursztynowego, biegnącej wzdłuż rzeki Łyny. W ten sposób cenne przedmioty mogły trafiać na tereny dzisiejszej Warmii. Ich ilość, prestiżowy charakter i to, iż nie natrafiono dotąd na analogiczne przedmioty na tym obszarze, świadczą, że były to groby elit ówczesnych społeczności” – ocenił Sobieraj.
Obok pochówków były to elementy uzbrojenia i ozdób, w tym złota zausznica. Są to jedyne pochówki z tego okresu, rejestrowane współcześnie na wschód od dolnej Wisły. – To dowodzi, że mamy do czynienia z unikalnym cmentarzyskiem elit wodzowskich – mówi dr hab. Mirosław Hoffmann, archeolog i muzealnik. – Pozostaje zagadką, dlaczego na tak odległych peryferiach świata funkcjonowała tak rozwinięta społeczność.
W trakcie prac rozpoznano wstępnie dwa cmentarzyska, w odległości około półtora kilometra od siebie. Tutaj także znaleziono ozdoby i elementy uzbrojenia.
Odnalezione zabytki zostaną naukowo opracowane, zakonserwowane i poddane specjalistycznym analizom.
Zakończenie tegorocznych prac terenowych otwiera nowy etap badań, polegający na konserwacji, opracowaniu i specjalistycznych analizach zabytków. Zostaną zbadane także towarzyszące im szczątki organiczne, które posłużą m.in. pomiarom izotopowym, jak również badaniom antropologicznym, w tym nad zachowanymi sekwencjami DNA. Analizy te pomogą w ustaleniu szczegółowego datowania znalezisk, a także sposobu odżywiania się oraz, być może, pochodzenia mieszkańców Warmii z epoki brązu.
Tegoroczna ekspedycja archeologiczna możliwa była dzięki wsparciu finansowemu i organizacyjnemu gminy Dobre Miasto.
(PAP)
Sensacyjne odkrycie na północy Polski.
RudaWeb – komentarz do wiadomości o dokonanym na Warmii odkryciu:
To szukanie odległych miejsc produkcji artefaktów z Warmii jest nad wyraz dziwne, bo już w latach 60-tych ub. wieku poznańscy archeolodzy w Bruszczewie odkryli wielką osadę metalurgów z lat 2000-1700 p.n.e.. Odnaleziono tam warsztaty z formami i odlewami broni, biżuterii i narzędzi użytkowych z brązu. Stwierdzono, że gród zbudowano wyłącznie przy pomocy metalowych narzędzi. Cały zespół przemysłowy był dobrze zachowany, bo pokrył go torf. Bruszczewo to obiekt na miarę Maszkowic, więc ktoś, kto nie dopuszcza możliwości pochodzenia znalezisk na Warmii z Wielkopolski jest… lekko niedokształcony. Bruszczewo, podobnie jak dysk z Nebry, to kultura unietycka – pisaliśmy: „Wówczas był to największy taki ośrodek na północ od Alp. Podobnych centrów – mimo intensywnych poszukiwań – nie udało się odnaleźć archeologom w Niemczech. Nie znaleziono też takich ani na ziemiach obecnej Wielkiej Brytanii, ani Francji, ani Hiszpanii, Szwecji czy Rosji”. Więcej: http://rudaweb.pl/index.php/2016/07/21/grod-kowali-i-zloto-miedziany-kalendarz/