Wcielenia w stworzenia
Bogowie mają też niebezpośrednie wcielenia na Ziemi, uosabiane przez nich energie emanują bowiem w Każdej Jednej Rzeczy Która Jego Jest (jego czyli Boga Bogów – Wszego Swąta). Objawiają się więc także w bajnych Zróstach – roślinach: ziołach, kwiatach, drzewach grzybach, jak i w bajnych Zwirzorach – zwierzętach. Poniżej zatem pokażemy kilka takich wcieleń.
Świchrz, Skrzysty czyli skrzydlaty i skrzący się Wierzchowiec Swąta – to Jego Ród i Jego Cząstka
W wierzchowca – klacz czy ogiera – wcielają się tylko najwyższe bóstwa: sam Bóg Bogów – Swąt (Światło Świata) i Kaukowie-Dzięgle – Czarnogłów i Białoboga
Konie
Historia
Pierwszy znany przodek konia żył prawdopodobnie przeszło 40 milionów lat temu, a więc przed powstaniem gatunku ludzkiego. Skamieniałe kości Hyracotherium znalezione na południu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej pozwalają wnioskować, że było to zwierze, którego wysokość nie przekraczała 30 cm. Jego przednia kończyna miała cztery palce, tylna trzy. W ciągu kolejnych 15 milionów lat w wyniku ewolucji rozwinął się Mesohippus i Miohippus. Zwierzęta te były większe i zaopatrzone w lepiej wykształcone zęby, przystosowane do gryzienia części roślin.
W karego konia wciela się Czarnogłów i tylko on, choć oczywiście Swąt może wszystko, więc także może przybrać taką postać. Najwyższy i Najpierwszy jednak nie pokazuje się w Świecie Żywych ot tak sobie, ani nazbyt często. Dotychczas uczynił to tylko Trzy Razy, a Czwarty Raz ma być Razem Ostatnim i po tym jego wyjściu z Kłódzi Świat przestanie istnieć.
Przednia kończyna miała trzy palce, z których środkowy był większy i mógł przenosić większy ciężar ciała. Około 7 milionów lat temu pojawił się Pliohippus, który jest uważany za pierwszego konia z kopytem. Powstało ono z palca środkowego, przez co pozostałe dwa palce stały się bezużyteczne. W chwili pojawienia się człowieka zwierzę to w wyniku ewolucji przekształciło się w Equus. Koń ten był bezpośrednim przodkiem trzech różnych typów koni, które przystosowały się do rozmaitych warunków przyrodniczo-klimatycznych: stepowych, leśnych i płaskowyżowych.
Typy zasiedlające wymienione obszary ukierunkowały rozwój wszystkich współczesnych koni. Typ stepowy właściwie w niezmienionej formie przetrwał do dziś jako koń Przewalskiego (odkryty przez pułkownika Przewalskiego w 1881 r.). Zwierzę to możemy spotkać w ogrodach zoologicznych, a także na wolności w zachodniej części pustyni Gobi. Typ leśny, obejmujący rasy znacznie cięższe od poprzednich, wyginął, dając jednak początek współczesnym koniom zimnokrwistym. Typ płaskowyżowy był prawdopodobnie przodkiem naszych koni o lekkiej budowie.
Koń Białoboży, może klacz a może ogier – Białoboga nie ma postaci ani męskiej ani żeńskiej – a raczej ma jednocześnie trzy płcie: męską, żeńską i obojnaczą. Dlatego może się pokazać w każdej z nich. Kaukowie jednak także nie bywają zbyt często w Świecie Żywych. Z ich przybyciem na Ziemię nie wiąże się zagrożenie dla Naszego Świata. Czym innym jest stała obecność Pierwiastka Działu (czyli cząstki Kauka-Dzięgla) w każdym atomie Wszego Świata, a czym innym byłoby upostaciowane skomasowane przybycie owego pierwiastka w skondensowanej i czystej postaci. Białoboża Jasność i Miękkość, Dobroć i Łaskawość, Białoboża Miłość i Rozkosz emanujące z takiej Świętej Kondensacji, byłyby trudne do zniesienia dla zwykłego śmiertelnika. Zwykły czy niezwykły Biały Koń – jest jednak na codzień Jej symbolicznym obrazem i ziemskim zwierzęcym upostaciowaniem. Odbija on niejako poprzez swoją postać i byt, poprzez istność, przez swoją fizyczność i psychiczność – zbiór białobożych cech, zestawionych w tym zwierzęciu poprzez akt stworzenia – w natężeniu i zagęszczeniu, które powodują iż jest Jej ziemską emanacją.
O koniach które mówiły w wigilię
Bardzo dawno temu w całej Polsce lud wiejski wierzył, że w wieczór wigilii Bożego Narodzenia zwierzęta mówią ludzkim głosem. W okolicach Niemczy i Sobótki starzy ludzie przekazują z pokolenia na pokolenie taką oto historię.
Pewien młody parobek, do którego obowiązków należała praca przy koniach oraz ich opieka, obchodził się z nimi niezbyt dobrze. Bił batem konia, który nie mógł uciągnąć zbyt wielkiego na jego siły ciężaru, to znów z lenistwa nie nałożył koniom owsa ani siana, tak że całą noc stały głodne. Słyszał opowiadania, że w wieczór wigilijny konie potrafią mówić ludzkim głosem, toteż pewnego roku wiedziony pustą ciekawością postanowił podsłuchać ich rozmowę. W sam wieczór wigilijny znowu nie dał koniom nic do jedzenia, a na noc położył się pod żłobem w stajni i słuchał.
Minęło parę godzin i na zegarach w pobliskiej Niemczy wybiła właśnie północ, gdy usłyszał wyraźny ludzki głos wydobywający się z pyska starego Siwka.
– Ej Gniady, słuchasz mnie? Powiedz no, czy nie wiesz, co będziemy jutro robili?
– Z pewnością będziemy jechać po deski na trumnę dla parobka! – Brzmiała równie wyraźnie odpowiedź, w tej samej chwili Gniady uderzył kopytem tak silnie, że zabił na miejscu leżącego pod żłobem parobka.
I rzeczywiście następnego dnia, choć to było święto, trzeba było przywieść deski na trumnę. A głos zwierząt w wieczór wigilijny to głos zaczarowany i biada temu, kto go usłyszy…
Znane w wielu wsiach polskich zwyczaje dzielenia wieczerzy wigilijnej ze zwierzętami domowymi oraz wiara, że w wieczór ten zwierzęta potrafią mówić ludzkim głosem, nie są związane z obrzędowością chrześcijańską, lecz sięgają prastarych tradycji, tzw. godnich świąt, okresu zimowego przesilenia słońca od 25 grudnia do 6 stycznia. Święta te były obchodzone jako święta plonów i obfitości, a także jako święta umarłych. Z tym wiązało się zapewne szczodre karmienie zwierząt ludzkim pożywieniem oraz wiara, że wędrujące w owym czasie duchy przodków mogą przemówić wieszczo poprzez zwierzęta.
A tak wielu właścicieli znęca się nad swoimi zwierzętami, nie wiedząc, że i one mogą przemówić i co się wtedy stanie?
Będąc ziemskimi emanacjami Bogów zwierzęta, w tym konie mogą być użyte w świątyniach do wróżb, pochodów świętych, obrzadków – takich jak oborywanie w Przesilenia i innych świętych zabiegów. Mogą także stanowić ofiarę świętą w szczególnych okolicznościach [ praktyki ofiarne ze zwierząt w Wierze Przyrody skończyły się jednak dawno temu]
Jak postępować
Koń -w zasadzie nie jest zwierzęciem złośliwym czy agresywnym; od wieków przyzwyczaił się do obecności człowieka przy jego boku, jednak jak każde zwierzę ma instynkt samoobrony, który powoduje czasem różne odruchy, nieraz niebezpieczne dla człowieka. Konieczne jest zatem rozumne i łagodne postępowanie z nim tak w czasie pracy, jak i w spoczynku. Konia trzeba wychować, wyrabiając w nim spokój psychiczny i zaufanie do człowieka. Duże znaczenie ma głos człowieka, bardzo łatwo bowiem koń rozpoznaje głos swojego opiekuna lub jeźdźca i dobrze rozróżnia ton gniewny od łagodnego .Podczas obcowania z koniem możemy zauważyć ,że rozróżnia on takie komendy jak: prr.. lub ho,ho .. (jak kto nauczył), nastąp się oraz tzn. cmokania Konie używane do szkółek wyuczyły się także komend które są używane na ujeżdżalni. Niedopuszczalne jest bicie konia. W uzasadnionym wypadku można go skarcić przez uderzenie ,które jednak powinno być zastosowane zaraz po przewinieniu a najlepiej podczas; wówczas koń rozumie za co został ukarany i czego nie wolno mu robić. Koń ukarany dopiero po pewnym czasie po przewinieniu ,nie wie, o co chodzi i za co mu się dostało, i w takim wypadku zaczyna się bać człowieka, tracąc do niego zaufanie. Uderzyć konia wolno tylko palcatem (gdy się na nim siedzi) a nie kopać czy szarpać za wodze jak wcześniej zostało uzasadnione. Nie wolno konia bić po głowie, nogach i brzuchu. Z ziemi karcimy konia uderzeniem w łopatkę. Natomiast za dobrze wykonane polecenie, czy to w stajni, czy podczas pracy, należy konia wynagrodzić poklepując i łagodnie do niego przemawiając, mile widziany jest też jakiś koński przysmak jak marchew, jabłko czy kostka cukru.
Pojenie i karmienie: Konia powinno się poić i karmić trzy razy dziennie, a ściółkę zmieniać raz na dobę, nie jest to, aż tak bardzo konieczne ale dla dobra konika my ludzie możemy zrobić wszystko. Czynności te nazywamy obrządkiem, oprzątaniem lub odpasem. Dzienną dawkę jedzenia dzielimy na trzy, przy czym największą ilość zostawiamy na noc. Przed zadaniem paszy należy dokładnie oczyścić żłób i drabinkę na siano .Konie poi się również trzy razy dziennie przed zadaniem paszy i przed siodłaniem do jazdy. W wielu stajniach zamontowane są teraz automatyczne poidła ,dzięki czemu koń może pić kiedy chce. Należy jednak pamiętać aby po jeździe gdy mamy zamiar konia go wstawić do stajni zakręcić poidło by nie pił on wody gdy jest zmęczony i zgrzany. Karmić zmęczonego konia też można dopiero po upływie ok. godziny od chwili rozsiodłania .Pojenie zgrzanego konia może spowodować ciężkie schorzenia jak np. ochwat.
Ilość paszy dla konia sportowy 5-7 kg paszy treściwej (owies, otręby, sieczka ,jęczmień oraz mieszanki paszowe dla koni) 5- 7 kg objętościowej (siano, jabłka , marchew (zielonki)). W okresie letnim podaje się również ,oprócz siana i zielonki, trawy łąkowe, lucernę, koniczynę. Ilość pokarmu zależy od natężenia pracy konia. Wówczas odpowiednio zmniejsza się dawkę siana .Trawę należy podawać zaraz po skoszeniu; w żadnym wypadku nie wolno jej podawać zanieczyszczonej, starej i zgrzanej .Taka zielonka powoduje nierzadko morzysko (kolkę) u konia ,które może skończyć się nawet śmiercią zwierzęcia.
Udomowienie
“Milion lat przed narodzeniem człowieka pasły się na rozległych pustych równinach. Najpierw poznały człowieka jako myśliwego, bo nim zaczął wykorzystywać je do pracy, zabijał dla mięsa. Ich przymierze z człowiekiem do dziś jest kruche, bowiem strachu, który zasialiśmy w ich sercach nie da się usunąć. Odkąd w neolicie człowiek po raz pierwszy dosiadł konia, byli ludzie, którzy to rozumieli. Umieli wejrzeć w dusze zwierzęcia i zaleczyć jej rany. Szeptali do niespokojnych uszu tajemnicze zaklęcia, nazywano ich więc zaklinaczami.”
Prawdopodobnie po epoce lodowcowej istniały w sumie cztery typy pierwotnych koni, które dały początek wszystkim współczesnym rasom – od muskularnych koni pociągowych do szybkich i smukłych wierzchowców wyścigowych.
Pierwsze relacje koń-człowiek nie miały w sobie nic poetyckiego: prawdopodobnie pierwotni ludzie podążali za stadami koni, zabijając je dla pożywienia. I pewnie dość szybko człowiek zorientował się, że podróżowanie na końskim grzbecie zapewnia większą szybkość i lepszy punkt widzenia w czasie polowań. Przypuszcza się, że udomowienia konia dokonano ostatecznie na Dalekim Wschodzie – prawdopodobnie uczynili to Chińczycy lub Hindusi. Potem było już ‘z górki’ – w zasadzie wszystkie starożytne ludy Starego Świata w mniejszym lub większym stopniu opanowały sztukę jeździecką. Jednak nie wszędzie ta umiejętność była doceniana – w starożytnym Egipcie na przykład konie wykorzystywano jako zwierzęta pociągowe, przydatne podczas wojny i polowań, zaś jazdę konną uważano za coś nadającego się jedynie dla niewolników i posługaczy. W innych krajach koń cieszył się jednak zasłużonym szacunkiem i był bardzo cenionym zwierzęciem, o czym może świadczyć fakt, że z upodobaniem wybijano jego wizerunek na monetach.
Handel sprawił, że w miarę ekspansji cywilizacji konie rozpowszechniły się na całym świecie. W końcu, za sprawą hiszpańskiego konkwistadora Ferdynanda Corteza, trafiły też do Ameryki – lądu, na którym istniały przez miliony lat, lecz nie dotrwały do czasów współczesnych. Stado Corteza liczyło zaledwie jedenaście ogierów, pięć klaczy i jednego niedorostka, ale to właśnie z tych kilkunastu wytrzymałych koni zrodziły się sławne wielomilionowe stada mustangów. Jazdę konną szybko opanowali Indianie, którzy przecież nie znali wcześniej koni i początkowo nawet się ich bali. Odtąd mustang stał się nierozerwalnie związany z krajobrazem prerii Ameryki Północnej.
Choć słowo mestango oznacza po hiszpańsku dzikość, to jednak mustangi nie są właściwie dzikimi końmi, lecz, podobnie jak francuskie konie Camargue czy australijskie Brumby – końmi zdziczałymi, które raz udomowione przez człowieka, powróciły do życia na wolności. Jedynym żyjącym do dziś prawdziwie dzikim koniem jest koń Przewalskiego (Equus przewalskii). Został on odkryty w końcu ubiegłego stulecia przez rosyjskiego badacza, Nikołaja Przewalskiego. Sądzi się, że koń ten pozostał niezmieniony od epoki lodowcowej. Niewielkie stada koni Przewalskiego wciąż bytują w Azji Centralnej. Przez pewien czas sądzono, że koń ten został już wytępiony w naturze i że aktualna populacja ogranicza się do egzemplarzy przebywających w ogrodach zoologicznych. W wyniku intensywnych działań fundacji na rzecz ochrony zagrożonych gatunków znowu można je podziwiać pasące się na stepach Mongolii, jednak ich hodowla w zoo jest nadal ściśle ewidencjonowana. Innym pierwotnym koniem był tarpan (Equus gmenali), swego czasu bardzo pospolity w Europie, lecz bezpowrotnie wytrzebiony około roku 1880 (próbą odzyskania tarpana jest wyhodowana w Polsce rasa konik polski).
Konne procesje Wielkanocne
Świąteczne procesje konne odbywają się w wielkanocny poniedziałek w kilku śląskich wsiach i miasteczkach. Od wielu pokoleń gospodarze objeżdżają tam pola, prosząc o urodzaj i dobre plony. W ostatnich latach dołączają do nich entuzjaści jeździectwa, by – jak mówią – liczebnie wspomóc tradycję.
Zwyczaj konnych procesji wielkanocnych, zwany też od niemieckiego słowa reiten (jeździć) rajtowaniem, zachował się do dziś w zachodniej części woj. śląskiego, m.in. w Raciborzu-Sudole, Bieńkowicach i Pietrowicach Wielkich na ziemi raciborskiej oraz w Sternalicach na Śląsku Opolskim.
Procesja taka co roku odbywa się też w jednej z dzielnic Gliwic – Ostropie. Poruszający się trójkami orszak wyrusza tam w poniedziałkowe popołudnie. Na czele jedzie któryś z miejscowych kawalerów wiozący krzyż, za nim – ksiądz z mikrofonem i jego pomocnik z zamontownym na plecach nagłośnieniem. Dalsi jeźdźcy wiozą insygnia wielkanocne: Paschał, figurę Chrystusa Zmartwychwstałego i krzyż ze stułą.
W tym roku spod kościoła Ducha Świętego w Ostropie wyruszyło około pięćdziesięcioro jeźdźców. Gospodarze ubrani byli w odświętne stroje, na które nałożyli czarne skórzane kurtki. Przez ramię przełożyli wyplecione przez żony lub panie z parafii wieńce z borowiny, mirtu i bibułkowych kwiatów. Po zakończeniu ok. czterogodzinnej procesji kawalerowie będą starali się tak nimi rzucić, by zawisły na krzyżu misyjnym – wróży to szybki ożenek.
Jak wspominają starsi uczestnicy procesji, jeszcze w latach osiemdziesiątych jechało w niej ok. stu jeźdźców. Teraz chętnych nadal jest wielu, brakuje jednak koni. Te w większości pochodzą od gospodarzy, którzy – zdarza się – że trzymają je już tylko na tę jedną okazję. Biorący udział w procesji jeźdźcy pochodzą nie tylko z Ostropy, ale też z sąsiednich miejscowości – np. z Kozłowa, Łan i Sośnicowic.
Oprócz gospodarzy, jadących przeważnie na silnych koniach rasy śląskiej czy małopolskiej, w procesji od niedawna biorą też udział członkowie okolicznych klubów jeździeckich i stadnin na wierzchowcach rekreacyjnych i sportowych. Jak sami mówią, przyjeżdżają, by “liczebnie wspomóc tradycję”. Część z nich jednak – zamiast tradycyjnych skórzanych kurtek – ma na sobie jeździeckie stroje sportowe czy występuje w konwencji westernowej.
Wielkanocne procesje konne na Śląsku ostatnio stają się atrakcją turystyczną. Przyjeżdżają je zobaczyć nie tylko Polacy, ale także turyści z pobliskich Czech oraz Niemcy, spędzający święta u rodzin na Śląsku. Poszczególne procesje nieco różnią się ceremoniałem.
Pierwszy pisany dokument, który wspomina o procesji w Ostropie, pochodzi z 1711 roku. Zwyczaj jest jednak starszy, gdyż odnotowano wówczas, że “odbywa się od niepamiętnych czasów”. Podania ustne głoszą, że przywędrował prawdopodobnie w czasach kolonizacji z Bawarii. W Bieńkowicach na ziemi raciborskiej dowiedziono, że tradycja procesji sięga XIII wieku.
W Pietrowicach Wielkich, gdzie zwyczaj ma również co najmniej 300 lat, procesję prowadzi ksiądz w stroju liturgicznym. Przy dźwiękach dzwonów i orkiestry dętej jeźdźcy na paradnie przystrojonych koniach wyruszają spod kościoła parafialnego, kierując się do ponad 300-letniego pątniczego kościoła pw. św. Krzyża za wsią. Podczas nabożeństwa błagalnego przy polowym ołtarzu rolnicy proszą Zmartwychwstałego Jezusa o urodzaj.
Po nabożeństwie kawalkada objeżdża pola, które ksiądz święci. Na polnej drodze odbywa się również konny wyścig młodzieńców o pierwsze miejsce dla jeźdźca oraz tytuł najlepszego konia. Uczestnicy procesji śpiewają pieśni wielkanocne, pątnicze i maryjne. Cała trasa procesji liczy około siedmiu kilometrów.
Wiersze
Koń
Stanisław Grochowiak
Koniu mój, chrapy odymałeś z głowy,
Język twój giętki – czy może być słodszy?
A kto, mój koniu, pieszcząc twoje oczy,
Zgubiłby krój ich: złotomigdałowy?
Leżąc na sianie, jakie my rozmowy
Wiedliśmy w drżących pożogach tej nocy!
Ktoś może mędrszy, być może, że młodszy
Czy chciał całować nawet twe podkowy?
Lecz ponad wszystko niech twe rzęsy świecą,
Kiedy zmożona układałaś szyję
W mych chciwych rękach – i gasła latarnia…
Cóż nam, iż jutro giermkowie powiedzą,
Że w niej Nadobnej końskie serce bije,
Gdy nikt nie będzie jej grzywy rozgarniał.
Konie, konie
Stanisław Grochowiak
Każdy konik gniady
Gubi w śniegu ślady.
Każdy konik płowy
ma złote podkowy.
Każdy konik siwy
ma różę u grzywy.
Spójrz, jak w końskich chrapach
Świeci róży zapach!
Następne pokolenie
Pławienie koni, 5
Jarosław Iwaszkiewicz
Po co latać wysoko
to trzeba tak zwyczajnie
wykąpać konie a potem
zaprowadzić do stajni
spod kopyt kurzu kłęby
jak przyziemne obłoki
przyćmią błyszczące boki
mokre zady mokre kłęby
na drodze pod drzewami
ten fresk się porozwiesza
jak na bułanej mozaice
Na Sycylii w Piazza Armerina
I smutny bardzo ważny wiersz
Barbara Brzytomska
“Modlitwa konia z transportu”
Mój wiatronogi Boże koni,
Czy Ty naprawdę widzisz wszystko ?
Strach, Ból i głód i krew i śmierć ?
Nie ma nikogo z mojej stajni i nie znam drogi na pastwisko…
bardzo się boję, Panie mój tutaj tak ciasno jest i ciemno,
i taki bardzo jestem sam, choć tyle koni jedzie ze mną.
Boże z ogonem bujnym i grzywą gęstą, ja przecież jestem,
przecież byłem na Twoje podobieństwo.
Nikt by w to teraz nie uwierzył, nic z tego nie zostało,
Czterokopytny Boże spraw, by umieranie nie bolało.
I jeszcze o jedno Cię poproszę nim wszystko będzie końcem.
Niechaj na przekór wyśnię sen, że galopuję w słońce,
i pędzę wprost w promieni blask,
pękają chmury w niebie,
a ja nie czuję więcej nic,
i mknę,
i gnam do Ciebie…
Tylko człowiek popełnia zbrodnie [C.B.], a konie śmieją się nawet po śmierci, choć to nie powinno nikogo pocieszać
Wilki – zwierzęce wcielenia rodu Mokoszy (Źrzebów)
Wilk (syn. wilk szary, Canis lupus) – gatunek ssaków z rodziny psowatych, rzędu drapieżnych.
Zamieszkuje lasy, równiny, tereny bagienne oraz góry. Potrzebuje, jako gatunek o skłonnościach terytorialnych, dużych przestrzeni. Zwykle terytorium zajmowane przez watahę to 100-300 km²[3], ale wielkość ta zależy od dostępności pokarmu i terenu. Może występować współużytkowanie części terenu przez dwie konkurujące watahy[4]. Wilk jest wytrwałym wędrowcem, potrafi w ciągu dnia pokonać dystans kilkudziesięciu kilometrów, choć w poszukiwaniu partnerki ta odległość może dochodzić do ponad 600 km[5]. Stada wilków liczą do 20 osobników, zwykle jednak są znacznie mniej liczne, będąc grupą rodzinną składającą się z pary rodzicielskiej, młodych i ewentualnie części wilków z poprzedniegomiotu. Watahy mają ściśle określoną hierarchię wewnętrzną. Wilki mają rozwinięty system komunikowania się przy pomocy mowy ciała, odgłosów oraz przy użyciu substancji chemicznych – feromonów i własnych odchodów (znakowanie). Żywią się głównie średniej i dużej wielkości ssakami kopytnymi (jelenie, dziki, sarny), nie gardząc mniejszymi zwierzętami czy padliną, a jeśli stado jest duże, wspólnie polują także na większe ssaki lub ich stada. W sprzyjających warunkach chętnie zjadają ryby [6]. Przy braku pożywienia, lub w okresie wychowywania młodych, zdarza im się atakować zwierzęta hodowlane.
Dawniej wilki były szeroko rozprzestrzenione, lecz ekspansja człowieka wpłynęła na ograniczenie ich populacji. Obecnie w większości państw objęto je ochroną gatunkową. Podejmuje się próby reintrodukcji tego gatunku, na najszerszą skalę w USA, ale także w Europie.
Wilk od początku był i jest nadal obecny w ludzkiej kulturze. Na ogół w kontekście negatywnym, jako drapieżca, zabójca lub wcielone zło, wzbudzające powszechny lęk. Z drugiej strony, podziwiana jest wilcza niezależność, siła i wytrwałość. Ostatnio, na skutek wzrostu świadomościekologicznej, postrzeganie wilka ulega stopniowej poprawie. Miejsce strachu zaczyna zajmować zrozumienie jego roli w ekosystemie.
Występowanie i środowisko
Wilk szary zamieszkuje Azję oraz północne tereny Europy i Ameryki Północnej.
Najwięcej wilków żyje w Kanadzie (50 tys.), w Rosji (30 tys.) i na terenie Alaski (5–7 tys.). W Europie najwięcej wilków występuje w Rumunii (ok. 2,5 tys.). Spotykane są też one na Półwyspie Skandynawskim, w Polsce, Ukrainie, Słowacji, we Włoszech i w innych krajach.
W Polsce najwięcej wilków żyje w województwach: podkarpackim, małopolskim, podlaskim, a także w niewielkiej liczbie na terenie innych województw. Największą ostoją wilków są Karpaty i Pogórze Karpackie (184–214 osobników), następnie Roztocze (72–93 osobniki) oraz puszcze północno-wschodniej Polski (172–211 wilków). Tereny na zachód od Wisły są zasiedlane przez wilki w dużym rozproszeniu, i poza wilkami z Puszczy Noteckiej, gdzie bytuje ich kilka, nie ma tam stałej populacji tych zwierząt. Ciągle występuje też proces migracji, który powoduje, że wilki pojawiają się na terenie Polski zachodniej, jak i przechodzą z Polski na teren Niemiec. Z kolei do Polski przechodzą wilki z obszaruSłowacji, Ukrainy czy Białorusi. [potrzebne źródło]
Do niedawna liczbę polskich wilków szacowano na 1070[7] osobników wilka europejskiego (Canis lupus lupus), jednak rozpoczęta w 2000 na terenie północno-wschodniej Polski, a od 2001 ogólnopolska inwentaryzacja zwierząt wykazała, iż liczba ta jest zawyżona. Z przeprowadzonych przez naukowców i leśników badań wynika, że w 2001 roku w Polsce było 463–564 wilków[8]. Różnice szacunków wynikły z metodyki i skali badań. Wcześniej analizowano znacznie mniejsze jednostki przestrzenne, co w połączeniu z faktem, iż wilki zajmują dość znaczne terytoria, owocowało kilkakrotnym liczeniem tych samych osobników. W tych samych badaniach stwierdzono, że na zachodzie Polski populacja wilków wyraźnie maleje, co przypisuje się kłusownictwu oraz ograniczeniom w swobodnym przebywaniu większych przestrzeni spowodowanym m.in. przez drogi szybkiego ruchu czy obszary zabudowane.
Według danych Zakładu Badania Ssaków PAN, liczebność wilków w Polsce w sezonie 2006/2007 oszacowano na 384–598 osobników[9].
Wściekły jak wilk
Ewolucja i systematyka
Ewolucja wilka jest długa i skomplikowana. Pierwotnie przyjmowano, że psy (Caninae) wywodzą się z rodzaju Tomarctus (ok. 15 mln lat temu), czyli z bocznej gałęzi podrodziny Borophaginae, której wygląd przypominał nieco właściwe, nowoczesne psy właściwe (Caninae). Obecnie uważa się, że był to jedynie przykład wczesnej konwergencji oddzielnych linii filogenetycznych . Nie poznano jak na razie pierwszego prawdziwego taksonu, który dał początek nowoczesnym gatunkom z podrodziny psów właściwych (Caninae). Pierwszym opisanym taksonem prawdziwych psów był rodzaj Leptocyon żyjący od 34 mln do 10 mln lat temu, który dał początek rodzajowi Eucyon, a co za tym idzie, wszystkim współczesnym psowatym. Rodzaj Canis pojawił się prawdopodobnie ok. 8 mln lat temu w Ameryce Północnej.
Pierwszym prawdziwym przodkiem rodzaju Canis był jeden z gatunków rodzaju Eucon żyjący w późnym miocenie (torton) ok. 8 – 9 mln lat temu. Gatunkiem tym był prawdopodobnie Eucyon davisi (8,4 mln lat temu), zaś pierwszym prawdziwym gatunkiem rodzaju Canis był Canis cipio żyjący ok. 8,2 mln lat temu. Około 3 – 4 mln lat temu pojawił się pierwszy prawdziwy przodek wilków (podrodzaj lupus) – Canis donnezani. Dał on początek nowej linii psowatych do której należą: wilki szare (wilki naturalne, psy domowe i dingo), kojoty, wilki czerwone i etiopskie (kaberu).
Wiele wilków nie przetrwało epoki lodowcowej, były wśród nich także wilk straszny (Canis dirus), Canis neghringi, Canis arnensis (jego potomkiem jest współcześnie wymarły pies z Sardynii), Canis gezi czy Canis ameghinoi. Ostatnio znaleziono miejsce (wyżyna Ozark), gdzie wilk straszny, jako relikt epoki lodowcowej, przetrwał jeszcze 8 tys. lat.
Wilk szary jest przedstawicielem podrodziny psów właściwych (Caninae), plemienia Canini, rodzaju Canis. Jego najbliższym współczesnym krewnym jest kaberu, nieco dalszym wilk czerwony, a najdalszym spośród nich kojot. Osobną linię rodzaju Canis stanowią szakale.
Wilk tasmański (workowaty) mimo wielu podobieństw nie jest spokrewniony z rodziną psowatych.
Wilcza złość jest manifestacją, która ma odstręczyć wrogów, ale wilki mają poczucie siły i współpracują w stadzie. Dlaczego właśnie one reprezentują Mokoszów? Może dlatego, że y wilkiem nie należy igrać tak jak nie można igrać z losem, czyli źrzebem (Makoszem), wiergiem (Mokoszą), dolą (Dodolą) i bytem (Widem)
Skamieniałości wilka na terenie Polski
Na terenie Polski kopalne szczątki przodków współcześnie występującego wilka znaleziono w okolicach Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej, Sudetów, Tatr i na Rzeszowszczyźnie, gdzie znajdowano je w osadach plejstoceńskich wraz z różnymi śladami życia i bytności tam człowieka. Podobnym znaleziskiem mogą pochwalić się wczesnośredniowieczne stanowiska archeologiczne Gniezna, Gdańska i Opola.
Piękny wilk polarny
Polowania na wilki
Polowania na wilki, a w szczególności na wilka szarego, mają nadal miejsce w wielu rejonach świata. Prowadzi się je w celach sportowych, dla cennych futer, dla ochrony zwierząt gospodarskich, a także dla ochrony ludzi przed atakami z ich strony – mimo tego, że ataki na ludzi w USA są o wiele rzadsze niż ataki np.grizzly, a w Europie właściwie niespotykane.
Historia polowań
Polowania na wilki rozpoczęły się w średniowieczu, gdy zwierzęta te zaczęły podchodzić pod domostwa, a nawet żywić się ludzkimi, niepochowanymi zwłokami. Wilk był w owym czasie bardzo rozpowszechnionym gatunkiem. Z czasem coraz skuteczniejsze rodzaje broni i coraz szybsze środki transportu pozwalały skuteczniej niszczyć populację tegodrapieżnika.
Do polowań na wilka bardzo często używano sideł i wnyków. Zwłaszcza te ostatnie uważane są za wyjątkowo brutalne, ze względu na rozległe rany, jakie zadają zwierzęciu. Często powodem było ich gęste futro (skóry wilków były surowcem dla przemysłu futrzarskiego).
Obecnie
- Azja Środkowa
W Azji polowania przeprowadzane są w bardzo niezwykły sposób – z wykorzystaniem ptaków, a konkretnie podgatunku orła przedniego. Te ptaki są tak szybkie i zwinne, że mogą zabić dorosłego wilka, uderzając z wielką prędkością w jego głowę.
- Europa
W Europie liczebność wilka została znacznie zredukowana na przestrzeni wieków. Pomimo niewielkiej liczebności tych zwierząt w Skandynawii, rząd norweski zezwolił w 2001 na odstrzał dziewięciu wilków. Postawa wrogości wobec tych zwierząt wciąż jest silna, zwłaszcza w północnej Szwecji, mimo edukacji mającej na celu uświadomienie ludziom prawdziwej natury wilka i jego znaczenia w przyrodzie.
Kilka ras psów zostało specjalnie wyhodowanych do polowań na wilki lub do obrony żywego inwentarza przed nimi. Rosjanie tradycyjnie polują na wilki, wykorzystując takie psy jakborzoje i greyhoundy. Inne rasy wyspecjalizowane do walk z wilkami to np. wilczarz irlandzki.
- Stany Zjednoczone
W Stanach Zjednoczonych polowania na wilki są zakazane w 48 stanach.
Na Alasce legalne są powietrzne polowania, czyli polowania z pokładu samolotu. Mają one na celu redukcję populacji wilka i ochronę lokalnych populacji łosi i karibu. W 2000 odbyło się referendum, w którym mieszkańcy stanu opowiedzieli się przeciwko temu procederowi. Władze jednak w dalszym ciągu wydają pozwolenia na polowania z udziałem samolotów, z tym że w powietrzu służą one jedynie do lokalizacji wilków. Po wylądowaniumyśliwy poluje na nie już w tradycyjny sposób.
- Polowania naukowców
Polowania przeprowadzane przez biologów i naukowców są jedynymi, jakie mają za sobą poparcie opinii publicznej. Zwierzęta są chwytane w pułapki żywołowne, takie jak np. klatki z przynętą, lub zostają postrzelone specjalnym pociskiem ze środkiem usypiającym. W przypadku klatek zwierzę także jest usypiane. Następnie wilka bada się, pobiera próbki krwi i skóry, znakuje, a niekiedy zakłada specjalną obrożę z radionadajnikiem, mającą w przyszłości ułatwić lokalizację osobnika. Po czym zwierzę otrzymuje środek wybudzający i jest wypuszczane. Takie badania mają na celu lepsze zrozumienie biologii i zachowań wilków, a w konsekwencji lepszą ich ochronę.
Wilk w kulturze
Wilk występuje powszechnie w kulturze i wierzeniach wszystkich narodów zamieszkujących tereny, na których występuje. Od najdawniejszych czasów jest tematem mitów i legend, a od wynalezienia pisma także częstym motywem literackim. Dostrzeżono charakterystyczne cechy wilka, takie jak niezależność, zamiłowanie do wolności i bezkresnych przestrzeni, drapieżność, siłę, zdolność do zachowań społecznych, oraz skojarzono wilcze wycie z Księżycem.
Choć przeważa negatywny obraz wilka, niektóre jego cechy podziwiano. W kulturach animistycznych, w społeczeństwach gdzie dominowała kultura zbieracko-łowiecka, usiłowano w sposób magiczny pozyskać siłę wilka, obdarzyć nią myśliwych. Wilcze kły pełniły często funkcję amuletów, wilcze skóry przywdziewali szamani i wołchwowie podczas obrzędów. Także dla wojowników wilk bywał wzorem godnym naśladowania. Berserkowie mieli według wierzeń nordyckich dysponować wilczą mocą, obok niedźwiedziej.
W wielu kulturach wilk uosabiał siły demoniczne lub sam był demonem. W chrześcijaństwie obraz wilka był zdecydowanie negatywny, jeden z ojców Kościoła, święty Augustyn, interpretuje słowa Jezusa z ewangelii (J 10,12 i J 8,44) następująco: “A kto jest wilkiem? Czyż nie diabeł? Wszak od początku był on zabójcą”. Do zaakceptowania dla chrześcijaństwa jest dopiero wilk przemieniony, “leżący z jagnięciem”, symbolnawróconego złoczyńcy. Taki obraz przedstawiają “Kwiatki świętego Franciszka”, w którym to dziele przedstawiono obraz wilka z Gubbio. Wilk ten, według legendy, za namowąświętego przestał szkodzić ludziom i stał się ich przyjacielem.
W pierwotnych, pogańskich wierzeniach europejskich obraz wilka nie jest aż tak jednoznaczny. Można doszukać się analogii z chrześcijańskim diabłem w roli jaką podczas końca świata – Ragnarok – ma do spełnienia Fenrir, spętane zło zrywające się z magicznych łańcuchów, by przeciwstawić się boskiemu ładowi. Karę wygnania, banicji, nazywano wilczymi imionami, uCeltów na przykład jej nazwa to cú glas, a zatem “szary pies” lub “wilk”. W języku polskim funkcjonuje idiom “wilczy bilet”. W Eddzie szubienica to “wilcze drzewo”.
Z drugiej strony, występują mity o wilku – opiekunie ludzi, a nawet o wychowywaniu ludzi, najczęściej sławnych władców, przez wilki. Najbardziej znane to ten oRomulusie i Remusie, ale także o królu Celtów, Cormacu . Podobny mit występuje też w kulturze japońskiej. O ile los wilka za życia to “zły los”, to już wcielenie się w postać wilka po śmierci było nagrodą dla wojowników. Tak przedstawia tę sprawęmitologia Bałtów oraz ludów północnej Europy – Finów czy Lapończyków. Powszechna była także wiara w wilkołactwo – zdolność ludzi do przybierania, za sprawą czarów, wilczej postaci. Najczęściej losu wilkołaka doznawała ofiara czyichś czarów lub przekleństwa, była to okrutna kara.
W kulturach azjatyckich dla odmiany wilk postrzegany jest pozytywnie. Mongołowie i część ludów tureckich uważają wilka za swego mitycznego przodka. Wilk występuje w godle narodowym Czeczenów i Gagauzów. Dla Japończyków jest strażnikiem gór i przyjacielem ludzi, zwłaszcza rolników. W mitologii chińskiej pełni rolę strażnika Niebiańskiego Pałacu, ale i próbuje pożreć Słońce podczas zaćmienia.
W kulturach indiańskich dość trudne jest oddzielenie mitów o wilku od tych dotyczących kojota czy szakala, bywa, że zwierzęta te występują zamiennie w różnych wersjach tych samych mitów.
Literatura, sztuka, film i gry komputerowe wykorzystują i przetwarzają zastane wzorce kulturowe na temat wilka. Zatem i tu obraz wilka jest w większości wypadków negatywny. Wilk jest symbolem drapieżności, zła, okrucieństwa, często zagrożenia. Istnieją jednak wyjątki od tej reguły. Już w “Kwiatkach świętego Franciszka” pozytywnie przedstawiony jest wilk, lecz jedynie wyzuty z naturalnych, wilczych cech.
Pozytywny obraz wilka “dzikiego” przedstawiają niektóre dzieła romantyków. W literaturze polskiej Adam Mickiewicz przypomniał legendę o żelaznym wilku, który przyśnił się księciu Giedyminowi i wyznaczył miejsce założenia Wilna.
Wilczą niezależność i dumę podkreśla fragment bajki Pies i wilk Jeana de la Fontaine’a przetłumaczony na język polski przez Adama Mickiewicza: “lepszy na wolności kęsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki”. W literaturzeanglojęzycznej wilka opiewali m.in. James Oliver Curwood, Jack London czy Michael Blake.
tyle z Wikipedii
Demoniczny obraz wilka w kulturze związany jest ze zjawiskiem wilkołactwa
Ale o wilkach jest do powiedzenia nieskończenie więcej.
SYNOWIE SZAREGO WILKA
Mimo odwiecznej wrogości, Turcy i Mongołowie uważali siebie za potomków szarego wilka. Po najeździe Mongołów przy życiu pozostał tylko jeden wojownik turecki. Przygarnęła go wilczyca i zaprowadziła do “ziemskiego raju”, ukrytego między górami. Z ich związku zrodził się nowy naród i pod przewodem wielkiego szarego wilka powędrował do ziemi, na której leży dzisiejsza Turcja. Mongolski cesarz Dżyngis Chan także szczycił się tym, że jest synem wilka.
Rytualny tatuaż Bractwa Wilków
NIEBIAŃSKI WILK
W Chinach wierzono, że zaćmienie Słońca następuje w skutek połknięcia tej gwiazdy przez olbrzymiego niebiańskiego wilka. By przepędzić potwora, należało bić w bębny i strzelać z łuku w kierunku zagrożonego Słońca. W Europie wilk znany jest raczej jako zwierzę nocne i kojarzy się go zwykle z księżycem.
Wilk Księżycowy – czyli z Krainy Weny i Tajemnicy
WILK – DOBRĄ WRÓŻBĄ
Zobaczenie wilka stanowiło dla starożytnych Rzymian szczęśliwą wróżbę, bo zwierzę to było poświęcone Marsowi, patronowi Rzymu i bogu wojny. Rzymianie przypisywali swoje zwycięstwo nad Galami pod Sentinium w Umbrii, w roku 195 p.n.e. wilkowi, którego Mars posłał między szeregi przeciwnika.
Wilk Śnieżny – to bardzo dobry wilk
POŚWIĘCENIE TYRA
“Wielki wilk wiedział, że od pewnego czasu bogowie zbytnio się nim interesują i czuł, że powinien mieć się na baczności. Gdy zobaczył ich wszystkich razem po decydującej stracie udawał, że śpi, ale spod oka uważnie przyglądał się nadchodzącym. Czyżby bogowie odgadli jego plany ataku na Asgard? Fenrir podejrzewał o to zwłaszcza Odina, który miał moc przewidywania przyszłości. Wilk wiedział, że musi zaatakować siedzibę bogów znienacka, ale dotychczas nie wymyślił sposobu zmylenia czujności Heimdalla, boga światła, który dzień i noc czuwał u stóp tęczy prowadzącej do niebiańskiej posiadłości. W zachowaniu bogów Fenrir nie dostrzegł niczego groźnego: szli wesoło rozmawiając. Gdy znaleźli się już blisko, wilk udał, że go zbudzili, więc ziewnął szeroko, ukazując szczęki z ostrymi jak stal kłami. -Witaj, Fenrirze! – rzekł Odin. – Nie chciałbyś pobawić się z nami? – Uważaj! – pomyślał wilk. – Oni coś knują! – i udając niezadowolenie, burknął: -Dobrze, niech będzie! -Obejrzyj tę wstęgę – ciągnął Odin. – Wszyscy już próbowaliśmy ją rozerwać, lecz nawet muskularny Thor nie dał jej rady. Niektórzy z nas twierdzą, że ty też nie potrafisz, a drudzy upierają się, że tylko ty masz dość siły by szarfę przerwać. Pomożesz nam rozstrzygnąć spór? Wilk-olbrzym zadygotał ze złości. Jego przenikliwe spojrzenie stało się jeszcze okrutniejsze, a z trzewi dał się słyszeć głuchy odgłos gniewnego bulgotania. -To podstęp – pomyślał – ale muszę podjąć wyzwanie rzucone mi przez bogów, moich wrogów, bo wyjdę w ich oczach na tchórza – Szybko zastanowił się i, siląc się na spokojny ton głosu, rzekł: – Zgoda. Mogę spróbować, ale pod warunkiem, że jeden z was będzie trzymał rękę w mojej paszczy przez cały czas, gdy będę związany. Zamilkł i patrzył z zainteresowaniem na reakcję bogów. Wydawało mu się, że Odin niedostrzegalnie opuścił głowę, chcąc ukryć niepewność pod rondem ogromnego kapelusza, który zawsze nosił na głowie. Thor aż zakrztusił się z gniewu i zacisnął pięści na swoim świętym młocie. Sig pobladła, a Frigg – żona Odina nerwowo przebierała palcami po ogniwach ciężkiego złotego naszyjnika. Jedynie Balder stał nieporuszony. Wilk tryumfował. Miał rację przewidując, że bogowie chcieli złapać go w pułapkę i będą zmuszeni się wycofać, przyznając się tym samym do bezsilności. Zadowolony z siebie wyprostował się, by swoją olbrzymią sylwetką zgnębić do reszty przeciwników. W tym momencie wystąpił jeden z bogów. Był to Tyr – bóg – wojownik ceniony za odwagę na polach bitew, za uczciwość i wielką rozwagę. Stał skromnie z boku, więc Fenrir wcześniej go nie zauważył. Teraz, ujrzawszy Tyra, wilk doznał niemiłego przeczucia klęski, ale próbował je zlekceważyć. -Nic mi się nie stanie! – przekonywał sam siebie. – Żaden z bogów nie ma tyle odwagi, by poświęcić swoją rękę. Tymczasem Tyr bez słowa namysłu i bez wahania wyciągnął prawe ramię i podsunął je potworowi pod nos. Fenrir nie mógł się wycofać i otworzył paszczę… Później wszystko działo się błyskawicznie. W mgnieniu oka wilk został unieruchomiony i spętany czarodziejską wstęgą. Bogowie odsunęli się przezornie. Pozostał tylko Tyr, który próbował przyjąć wyzwanie Fenrira. Wilk próbował się wyzwolić. Nabrał powietrza w płuca, wyprężył pierś, ale… pęta nie puszczały. Z pianą w pysku rzucał wściekłe spojrzenia na bogów, którzy śmiejąc się do rozpuku, pokazywali palcami miotającego się bezsilnie wroga. Wszyscy z niego kpili. Wszyscy? No, nie! Obok wilka stał przecież pełen spokoju i godności Tyr. Fenrir powoli zaciskał szczęki, czekając aż bóg uczyni choćby najmniejszy gest, świadczący o tym, że chce wyswobodzić rękę. Nic takiego nie nastąpiło. Wtedy Fenrir jednym kłapnięciem odciął dłoń Tyra. Wielki wilk przegrał zakład. Zwycięzcy bogowie byli wdzięczni Tyrowi, bo dzięki jego poświęceniu zostało im wybaczone nieuczciwe postępowanie wobec Fenrira. Związanego wilka pozostawili na wyspie, a gdy już mieli odejść, jeden z bogów włożył mu między szczęki miecz, by zwierz nie mógł wyć z wściekłości.”
Głos samotnie wołającego po puszczy
WILK Z GUBBIO
Mieszkańcy Gubbio bali się wychodzić z miasta. Po zmierzchu zamykali się w swoich domostwach, przerażeni kładli się do łóżek i z niepokojem wyczekiwali tylko na jeden temat: o ostatnich wyczynach wilka grasującego wokół Gubbio. Od pewnego czasu zwierzę siało strach w całej okolicy. Było znacznie większe od zwykłego wilka i tak drapieżne, że nikt nie ważył się wyjść do pracy w polu. Zboża stały nie zebrane, a stada zamknięto w oborach, toteż cała okolica, zazwyczaj tętniąca życiem i dostatnia, zaczynała pustoszeć i podupadać. Gubbio wyglądało jak oblężone miasto: mieszkańcy zamknięci za murami i odcięci od świata wiedzieli, że wkrótce zabraknie im żywności. Wyprawy przeciwko potwornemu wilkowi zawsze kończyły się niepowodzeniami, więc mężczyźni stracili ochotę do walki, a kobiety zaczęły modlić się, żeby Bóg uwolnił miasto od nieszczęścia. Niedaleko Gubbio, w Asyżu, żył pewien człowiek, który już od najmłodszych lat uprzejmością i uśmiechem zjednywał sobie przyjaciół i godził najzacieklejszych wrogów. Poświęcił swe życie służbie Chrystusowi i ze wszystkich sił starał się nieść nadzieję i przywracać radość życia ludziom najbardziej strapionym, najbiedniejszym. Gdy ponura sława wilka z Gubbio dotarła do niego, uznał, że nie może pozostać obojętny na nieszczęście tych przerażonych ludzi. Człowiek ten nazywał się Franciszek Bernardone, ale wszyscy znali go jako brata Franciszka. I tak brat Franciszek w towarzystwie jednego tylko mnicha wyruszył do Gubbio. Obaj byli bosi, ubrani w proste szaty z grubego włókna, które nosili na co dzień. Doszli do Gubbio nie napotkawszy wilka, mimo iż Franciszek śpiewał głośno pieśni na cześć Stwórcy i jego dzieła – przyrody. Mieszkańcy miasta przyjęli zakonników bardzo serdecznie, lecz zastanawiali się, w jaki sposób – jeżeli nie graniczący z cudem – ci niepozorni mężczyźni zamierzają uwolnić ich od potwora. Gdy Franciszek oznajmił, że wyjdą obaj naprzeciw wilkowi bez broni – jego towarzysz trząsł się zresztą ze strachu – wszyscy byli pewni że postradał rozum. Ale na usilne nalegania mnichów otwarli w końcu bramę miasta. Franciszek obiecał, że jeżeli będzie trzeba, wyciągną wilka nawet z jego kryjówki. Na widok oddalających się wątłych sylwetek dwu śmiałków kobiety z Gubbio padały na kolana i wznosiły modły o ocalenie tych dobrych ludzi. A Franciszek zaintonowawszy pieśń na cześć Stwórcy skierował się do lasu, gdzie rzekomo ukrywał się wilk. Drugi mnich został daleko w tyle i odmawiał jedną modlitwę po drugiej, nie przyspieszając kroku. Nagle usłyszał przeciągłe wycie. Oniemiawszy ze strachu schował się szybko za skałę i przerażony patrzył na Franciszka idącego bez wahania dalej, w kierunku, skąd dochodził głos zwierzęcia… Wilk stał na środku drogi i wyszczerzywszy zęby szykował się do skoku. Ale zachowanie tego człowiek wydało mu się dziwne: nie miał broni, nie próbował uciekać, wręcz przeciwnie, podchodził bliżej. Drapieżnik zawahał się przez chwilę, więc Franciszek miał czas, aby go zagadnąć: -Bracie wilku, obrażasz naszego Stwórcę, zabijając bez jego pozwolenia stworzenia, które także są Jego dziełem. W imieniu Chrystusa rozkazuję ci nie czynić już więcej zła ani mnie, ani komukolwiek. Jak postąpi wilk? Brat Franciszek kochał wszystkie ziemskie stworzenia i często rozmawiał z ptakami, swoimi przyjaciółmi. Czy jego proste słowa trafią do okrutnego drapieżnika? Człowiek i wilk stali w odległości zaledwie 15 kroków. Zwierz ruszył przed siebie, a Franciszek stał w miejscu jak posąg. I stał się cud: groźny wilk usiadł przy nogach zakonnika i podał mu łapę na znak poddaństwa. Gdy mieszkańcy Gubbio ujrzeli wracających mnichów i idącego za nimi potulnie, jak pies, wilka, przecierali ze zdumienia oczy. Nie mogli uwierzyć słowom Franciszka, proszącego ich o karmienie tego zwierzęcia, które już nigdy nie uczyni im nic złego. Powoli dali się przekonać i groźny wilk żył w miasteczku do końca swych dni, chodząc od drzwi do drzwi po swą codzienną porcję jedzenia.
WILK I KARIBU
Na początku była Kobieta i Mężczyzna, i nic innego nie chodziło, nie pływało i nie latało po świecie, aż pewnego dnia Kobieta wykopała w ziemi wielki dół i zaczęła w nim łowić. Jedno po drugim wyciągała różne zwierzęta , a ostatnim jakie wyciągnęła z dziury, było karibu. Po czym Kaila, który jest bogiem nieba, powiedział Kobiecie, że karibu to największy dar ze wszystkich, gdyż on żywi człowieka. Kobieta puściła karibu na wolność i kazała mu się rozejść po kraju i rozmnażać, i karibu spełniło jej polecenie; i z czasem kraj stał się pełen karibu, tak że synowie Kobiety mieli dobre polowanie i dosyć jadła, i odzieży, i dobre skóry na swoje namioty, wszystko z karibu. Synowie kobiety polowali tylko na duże, tłuste karibu, bo nie chciało się im zabijać słabych, małych i chorych zwierząt, gdyż nie były one dobre ani do jedzenia, ani na skóry. I stało się po pewnym czasie, że chore i słabe przewyższyły liczba tłuste i mocne, i zobaczywszy to synowie przerazili się i poskarżyli Kobiecie. Wówczas Kobieta zrobiła czar i przemówiła do Kaili w te słowa: Twoja robota jest niedobra, ponieważ karibu stają się coraz słabsze i chore, jeżeli je będziemy jedli, to teżna pewno będziemy chorzy i słabi. Kaila usłyszała i odpowiedziała : Moja robota jest dobra. Powiem Amorakowi(Wilczemu Duchowi), a on powie to swoim dzieciom, i będą zjadać chore i słabe i małe karibu, żeby kraj pozostał dla tłustych i dobrych. I tak się stało, i dlatego karibu i wilk to jedno, gdyż karibu żywi swym ciałem wilka, a wilk utrzymuje karibu w sile i zdrowiu.
Legenda eskimoska,
przedruk z “Nie taki straszny wilk” F.Mowat
Przysłowia o wilku
Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka.
Ciągnie wilka do lasu
Chcesz mięso jeść, idź za wilkiem ogon nosić.
Chłop narajony, a wilk chowany jedną drogą chodzą.
Człowiek człowiekowi jest wilkiem.
[Plaut (Titus Maccius Plautus, ok. 250 – 184 p.n.e.)]
Dla wilka las, dla gołębia strzecha.
Drze koza łozę, wilk zaś drze kozę.
Gdy w Nowy Rok skwar i upał, baran wilka będzie chrupał.
Głupiego wilka i cielęta liżą.
Gonić wilka, a drzeć łyka.
Jak wilk komarowi pomoże, to i komar konia zmoże.
Jeżeli lis dochrapie się jakiegoś urzędu, będzie urzędował jak wilk.
[Przysłowie niemieckie]
Kiedy idziesz do wilka na ucztę, weź psa z sobą.
Komu się szczęści, to mu i wilk woły popasie.
Koń na żelazo, lew na ogień, wilk na powróz nieradzi nacierają.
[Przysłowie rosyjskie]
Kto boi się wilków, nie powinien chodzić do lasu.
Kto by tam się wilka bał! [Ted Sears (1900 – 1958)]
Kto ma kobyłę ze źrebięciem, to ma wilka zięciem.
Litość dla wilków jest niesprawiedliwością wobec owiec.
[Przysłowie rosyjskie]
Mów wilkowi pacierz, a wilk woli kozią macierz.
Na wilka okrzyk, a niedźwiedź pszczoły drze.
Natura w las wilka prowadzi, z natury ludzie grzeszyć radzi.
Nie chce wilk na deszcz kaptura.
Pochlebcy wydają się być takimi przyjaciółmi, jak wilki psami.
Ponieważ więc książę obowiązany jest umieć używać bestii,
powinien sobie wybrać lisa i lwa,
lew bowiem nie poradzi przeciw sieciom,
lis nie poradzi przeciw wilkom.
Należy więc być lisem, aby się poznać na sieciach,
i lwem, aby odstraszać wilków.
[Niccolo Machiavelli (1469 – 1527)]
Ptaka po pierzu, wilka po sierści, a z mowy człowieka poznasz.
Stara koza i na wilka ma sposób.
Wilk chroni owcę przed lisem, ponieważ on sam chce ją zjeść. [Przysłowie bułgarskie]
Wilk dotąd trzyma przymierze z barany, dokąd syt leży ich mięsem napchany.
Wilk leżąc nie tyje.
Wilk nie winien temu, że Pan Bóg stworzył go wilkiem.
Wilk psa się nie boi, tylko nie lubi jego szczekania.
Wilk, niech jak wilk żyje, w lisią skórę się nie kryje.
Wilka nogi karmią.
Wilka szuka, a ślad jego ujrzawszy ucieka.
Wilki są chyba szlachetniejsze od owiec, z trudem
wyobrażają sobie istnienie bez tych ostatnich,
zaś owce? Szkoda mówić.
[Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch – Letz, 1909 – 1966)]
Z wierzchu owca, wewnątrz wilk.
Z wilka nie uczynisz barana.
Zachciało się kozie męża, poszła za wilka.
Złego psa prędzej wilki zjedzą.
O wilku mowa, a wilk tutaj.
Nie taki wilk straszny jak go malują.
Nie wywołuj wilka z lasu.
Wilk syty i owca cała.
Bierze wilk i liczone.
Gdy wilk się zestarzeje, skubie go i wrona.
Jak wilk głodny, to się i krowie ogonem kłania.
Kto chce z wilkami przestawac, musi wyć jak one.
Nie za to przecież wilka biją, że szary, lecz za to, że owcę zjadł.
Póki świat światem, wilk owcy nie będzie bratem.
Ten, kto ma wilka i lisa sąsiada, nie zawsze z czasem sypia i dojada.
Trudno sadzać wilka na barana, jak jest syty.
Wilki ci i złodziej po nocy wędrują.
Wilk głodny krąży, gdzie owce czuje.
Wilk morduje dla strawy, człowiek dla zabawy.
Wilk pacierza nie mówi ani się nie myje, a też żyje.
Wilk wilka nie szczuje.
Choćbyś życie swe włożył w wilka wychowanie, szkoda trudu; wilk wilkiem i tak pozostanie. (perskie)
Kto przebywa z wilkami, nauczy się wyć. (angielskie)
Lepsze jest ukąszenie jednego wilka niż dziesięciu psów. (tureckie)
Nie dawaj wilkowi paść owiec i nie noś ognia w podołku. (tuwińskie)
Nie strasz wilka owczą skórą. (gagauskie)
Rozszarpiš tego wilki, kto się owcą stanie. (niemieckie)
Stary wilk jest igraszką dla psów. (gruzińskie)
Wilk lubi mglistą pogodę. (osmańskie)
Wilk to rzecz zgubna dla stajni. (łacińskie)
Wilk zmienia sierść, ale nie zmienia natury. (armeńskie)
Wilk żałuje tego, co zostawił, pasterz- tego, co wilk porwał. (armeńskie)
Dziecko i mama – Wilczek i Wilczyca – zwróćcie uwagę, że mały ma niebieskie oczy
Jak odczarować złą sławę wilka?
“Wilki bardzo rzadko atakują człowieka, a ludzkie mięso wcale im nie smakuje. Poza tym, ich DNA jest w 90 proc. takie samo, jak psów – obydwa gatunki przejawiają wiele wspólnych cech. Mimo tego wilk w powszechnej świadomości pozostaje groźnym zwierzęciem, atakującym zwierzęta domowe i ludzi. Stereotypowe opinie na temat tego drapieżnika próbowała obalić dr Sabina Pierużek-Nowak ze Stowarzyszenia dla Natury Wilk, podczas spotkania Warszawskiej Kawiarni Naukowej.
“Prawdopodobnie kiedyś zdarzały się ataki na człowieka. Może o tym świadczyć nasz irracjonalny lęk przed tym zwierzęciem, a przecież pies – przyjaciel człowieka – jest właśnie udomowionym wilkiem. DNA wilków i psów jest takie samo w 90 proc. Obydwa gatunki przejawiają dużo cech wspólnych, są skore do zabawy, radosne, przywiązują się do człowieka i opiekują swoim potomstwem. Prawdopodobnie właśnie te cechy urzekły ludzi pierwotnych, którzy wilka udomowili” – mówiła dr Pierużek-Nowak.
Zapewniła przy tym, że mięso człowieka wilkom nie smakuje, bo wydziela za dużo nienaturalnych zapachów. Dlatego ataki na człowieka właściwie się nie zdarzają. Zaatakować może jedynie wilk chory na wściekliznę, która w polskich lasach jest rzadkością.
Naukowiec przekonywała także, że wilk jest zwierzęciem społecznym. Ponad 90 proc. tych drapieżników żyje w małych rodzinach – watahach. Liczą one od czterech do sześciu osobników – dzieci i rodziców.
Małe wilczki rodzą się raz w roku, zazwyczaj w maju. W czasie 60- dniowego okresu wychowywania młodych, kiedy szczenięta są szczególnie wrażliwe na wszelkie bodźce zewnętrzne, samica przenosi je dla bezpieczeństwa do drugiej, przygotowanej wcześniej drugiej nory. Mimo tych zabiegów – podkreśliła Pierożek-Nowak – z 6-10 urodzonych młodych wilczków, zimy doczekują zazwyczaj jedynie dwa osobniki. W pierwszych dwóch miesiącach połowa młodych ginie z powodu niedożywienia czy warunków atmosferycznych.
Jak wyjaśniła dr Pierożek-Nowak, wycie, z którego słyną wilki, to “coś w rodzaju telefonu” – w ten sposób porozumiewają się z sąsiednimi watahami i nawiązują kontakt z podgrupami łowieckimi w ramach tej samej watahy. Za pomocą wycia grupy łowieckie porozumiewają się również z opiekunami najmłodszych szczeniąt. Jeśli okazuje się, że coś zagraża młodym, to wilk opiekun daje łowcom sygnał do powrotu. Obcym wilkom odpowiadają jedynie wtedy, gdy istnieje realne zagrożenie dla ich potomstwa lub upolowanych zdobyczy.
Jedna wataha może zajmować terytorium liczące od 216 do nawet 350 kilometrów kwadratowych. Z tego powodu wycie okazuje się bardzo skutecznym narzędziem komunikacji – dodała prelegentka.
Głównym składnikiem pożywienia wilków są dzikie zwierzęta. Jak powiedziała dr Pierożek-Nowak, na podstawie badań przeprowadzonych na terenie Beskidu Śląskiego i Żywieckiego ustalono, że wilki żywią się przede wszystkim zwierzętami kopytnymi (sarną, jeleniem i dzikiem). Hodowlane zwierzęta domowe stanowią jedynie 6 proc. ich pokarmu. Mimo wielu nagłaśnianych przez media ataków na stada owiec, są one jedynie “dodatkiem” do wilczej diety – zaznaczyła.
Dodała, że jeśli wilki już polują na zwierzęta domowe, to ich ofiarą padają głównie samice i młode. Zazwyczaj zabijają też więcej osobników niż zdołają zjeść za jednym razem. Dzieje się tak nie z powodu jakiegoś szczególnego okrucieństwa, tylko dlatego, że gdy dostaną się już do zagrody – np. z owcami – to domowe zwierzęta są bardzo wolne i stanowią dla nich łatwą zdobycz. To, czego nie zjedzą zostawiają sobie na później. Inaczej nie mogłyby przeżyć – wyjaśniała.”
Likantropia,
lykantropia (od [lýkos], lupus – wilk; [ánthropos], homo – człowiek, inaczej wilkołactwo) – pierwotnie wiara w zdolność przekształcania się niektórych ludzi w zwierzęta, zwłaszcza w wilki, występująca w wierzeniach ludowych.
Etymologię tego terminu wywodzi się również od Likaona, króla Arkadii, który, zgodnie z Przemianami Owidiusza, został przemieniony w drapieżnego wilka. Była to kara bogów za to, że ośmielił się podać władcy Olimpu, Zeusowi, ludzkie mięso (własnego syna).
Mianem tym w psychiatrii określa się chorobę psychiczną polegającą na przekonaniu chorego, że zmienił się w zwierzę. Chory na likantropię naśladuje wydawane przez wyobrażone zwierzę dźwięki lub odgłosy, a także jego wygląd bądź zachowanie.
Duchowe i nadprzyrodzone aspekty likantropii
Likantropia bywa czasem mylona z reinkarnacją, choć istotnie się od niej różni. Zwierzę jest bowiem w likantropii drugą, równorzędną formą żywej istoty ludzkiej, natomiast w reinkarnacji jest tylko naczyniem dla duszy zmarłego. Zdarza się także, że za formę likantropii uznaje się wampiryzm – jest to również błędne, ponieważ wampir zachowuje w większości legend postać ludzką, lub przynajmniej posiada ludzką głowę, poza tym zaś jest istotą należącą do świata umarłych. Niektóre źródła przypisują wampirom zdolność przemiany w zwierzę (nietoperza, wilka), jednak nie jest to element stały.
Nawet jeśli spróbujemy ograniczyć pojęcie likantropii do przemiany żywego człowieka w wilka, okaże się mimo wszystko, że termin ów obejmuje zadziwiająco wiele wierzeń i jest stosowany w sposób mało konkretny. Przemiana może być zależna od woli człowieka lub nie; może mieć charakter przemijający lub stały; może jej ulegać sam człowiek lub też jego sobowtór; zdarza się, że przemianie ulega jedynie dusza, która wychodzi z ciała, pozostawiając je w stanie głębokiego transu, sama zaś wyrusza na krwawe łowy. Zdarza się, że zwierzę jest jedynie posłańcem człowieka – może to być zwykłe stworzenie lub chowaniec, którego związek z właścicielem objawia się tym, że zranienie doznane przez zwierzę jest współodczuwane przez niego.
Zjawiska takie, jak współodczuwanie, przemiana w formę zwierzęcą lub też posiadanie i posyłanie chowańca (niezależnie od tego, czy jest on prawdziwy, czy żyje w sferze duchowej), przypisywane bywają również czarownikom płci obojga – wątek ów występuje niezależnie od rejonu geograficznego. Likantropia jest również w popularnych przesądach przypisywana czarownicom, z tym, że zwykle jest ona mimowolna i okresowa (np. w czasie pełni księżyca).
Według pierwotnych wierzeń z regionów północnej i centralnej Ameryki, zachodniej Afryki i Australii oraz innych części świata, wchodzący w dorosłość mężczyzna pozyskuje ducha opiekuńczego. W niektórych plemionach indiańskich młody człowiek zobowiązany jest zabić zwierzę, o którym śnił podczas inicjacyjnego postu; jego pazury, skórę lub pióra chowa do małego woreczka, który staje się jego “lekami”. “Leki” powinien otaczać szczególną troską i nie wolno mu ich zgubić, ponieważ nie da się uzyskać następnych. Zgodnie z wierzeniami zachodniej Afryki w związek opiekuńczy wchodzi się poprzez więzy krwi, które są na tyle silne, że śmierć, która dotknęła zwierzę, zabiera również człowieka i vice versa. W innych rejonach świata posiadanie ducha opiekuńczego jest przywilejem czarownika. Wierzenia związane z przemianą ciała są niezwykle popularne w Afryce, w której moc przemiany przypisywana jest całym społecznościom zamieszkującym określone tereny. Według legend, mieszkańcy Banana potrafią z pomocą magii zmieniać się w leopardy, a do magicznych zabiegów używają ludzkich płodów. Co ciekawe, pod postacią zwierzęcia nie wolno im skrzywdzić człowieka, gdyż grozi im wówczas, że już nigdy nie wrócą do ludzkiej postaci. Zwykle przemianę w zwierzę postrzega się raczej jako element towarzyszący szkodliwej magii i akceptuje się, że w następstwie przyjęcia postaci bestii mogą zginąć ludzie.
Trudno ściśle rozgraniczyć likantropię jako zmianę kształtu od posiadania ducha towarzyszącego lub totemicznego zwierzęcia. Według wierzeń plemienia Zulusów, chowaniec posiadany przez czarownika to w rzeczywistości przemieniony człowiek. Gdy czarownik znajduje ludzkie zwłoki, i może utrzymać to w tajemnicy, odprawia nad nimi czary, w wyniku których trup ożywa i przyjmuje formę zwierzęcą – hieny, sowy lub, najczęściej, dzikiego kota. Stworzenie takie staje się posłusznym narzędziem swego pana, który często używa go, by sprowadzać choroby i śmierć na swoich wrogów.
Formy zwierzęce
Termin likantropia w ścisłym znaczeniu odnosi się do przemiany w wilka, jednak bywa używany w sensie ogólnym, do określania przemiany w jakiekolwiek zwierzę. W tradycji greckiej napotyka się termin kynantropia (od Kynos, pies), w Indiach i na wyspach azjatyckich najczęściej mówi się o przemianie w tygrysa, w północnej Europie w niedźwiedzia (zobacz też berserk), w Japonii w lisa (lub odwrotnie, gdyż w tradycji japońskiej lisy mają zdolności dowolnych zmian postaci), w Afryce jest to lampart lub hiena, a czasem i lew, w Środkowej Ameryce spotyka się też opowieści o przemianie w jaguara, w Amazonii zaś – w delfina. Widać zatem wyraźną tendencję do tego, by bohaterem legend czynić najpopularniejsze mięsożerne zwierzę zamieszkujące na danym terenie. Zdarza się jednak i tak, że opowiada się o przemianie w jakiś pośledniejszy gatunek drapieżcy lub nawet w zwierzę zupełnie nieszkodliwe, jak np. jeleń. Innym ciekawym przypadkiem jest polinezyjska legenda o przemianie w rekina.
Likantropia w Ameryce Północnej
W wielu lokalnych kulturach pojawia się wątek szamana lub wojownika, który może przyjąć kształty zwierzęce. Gatunek zwierzęcia różni się zależnie od regionu, na przykład na Wielkich Równinach najczęściej jest to kojot.
We współczesnych opowieściach w kontekście likantropicznym często wymieniany jest Wendigo, występujący w wierzeniach ludu Algonquin, ponieważ według legend mogli przemieniać się w niego ludzie. Stare opowieści są jednak pod tym względem niejasne.
Likantropia na Białym Lądzie (w Europie)
Zdecydowanie najpopularniejszą formą zwierzęcą w Europie jest wilk, choć na północy dominują legendy o przemianie w niedźwiedzia. W legendach starogreckich napotyka się też wzmianki o formie psiej.
Likantropia na Czarnym Lądzie (w Afryce)
W rejonie Abisynii moc przemiany przypisuje się jednemu z zamieszkałych tam plemion. Podobnie jak w wielu innych częściach świata, moce magiczne przypisuje się tam kowalom – plemię to zajmuje się zresztą tradycyjnie pracą z żelazem i gliną.
Przemiana w tygrysa we wschodniej Windji (Indiach)
Mieszkańcy centralnych części Celebesu wierzą, że człowiek posiada trzy dusze: inosa, angga i tanoana. Inosa to substancja życia – można wykryć ją w żyłach i tętnicach i jest podarowana człowiekowi przez jedną w wielkich sił natury, zwykle wiatr. Angga odpowiada za intelektualną stronę egzystencji, jej siedlisko jest nieznane, po śmierci zaś odchodzi ona do świata podziemnego, zabierając ze sobą niematerialne ciało (inosa natomiast powraca do natury, z której wzięła swój początek). Tanoana jest cząstką boską człowieka i po jego śmierci wraca do swego pana, Poewempala boeroe. Podczas snu wydostaje się z ciała i przekazuje śpiącemu to, co widzi, szepcząc mu do ucha i wywołując marzenia senne. Według innych relacji, tanoana to substancja, dzięki której człowiek może żyć, myśleć i działać; tanoana ludzka, roślinna i zwierzęca ma tę samą naturę. Ludzka tanoana może być wzmocniona przez wpływ cudzych dusz; jeśli tanoana długo przebywa z dala od ciała lub ulega zniszczeniu, jej właściciel umiera. Tej właśnie duszy przypisuje się cechy likantropiczne.
Inne ludy zamieszkałe na tych terenach wierzą, że “wnętrze” człowieka może przyjąć formę kota, dzikiej świni, małpy, jelenia lub innego zwierzęcia, potem zaś na powrót przyjąć formę ludzką; zjawisko to nazywają lamboyo. Różnica między tanoana a lamboyo jest dość trudna do określenia, różnią się też opowieści dotyczące właściwej natury przemiany w zwierzę. Niektóre z nich uznają moc transformacji za zesłaną przez bogów, według innych zaś wilkołactwo jest po prostu zaraźliwe – można się go nabawić jedząc pożywienie pozostawione przez wilkołaka lub nawet kładąc głowę na tej samej poduszce; czasem nawet wystarczy dotknąć krwi. Oczywiście likantropia jest uleczalna: należy pocierać pierś i brzuch chorego, jakby usiłując coś stamtąd wyjąć. Gdy wilkołak wypija lekarstwo na swoją przypadłość, opuszcza go ona pod postacią węży i robaków. Likantropa można rozpoznać po pewnych znakach na ciele: oczy ma rozbiegane, podbiegłe cieniem; śpi niespokojnie, a z ust wylatują mu świetliki. Jego usta pozostają czerwone mimo żucia betelu, a jego język jest długi. Czasem dodaje się też stojące dęba włosy.
Niektóre formy lamboyo można odróżnić od zwykłych zwierząt po tym, że biegają one bez obawy między ludzkimi siedzibami; człowiek przemieniony w bawoła ma tylko jeden róg, zaś świnia-przemieniec potrafi przekształcić się w mrowisko, zwisające z drzewa. Niektóre przekazy twierdzą, że likantrop nie zamienia się w zwierzę sam, a jedynie posługuje się posłańcem. Lamboyo najchętniej atakuje samotne ofiary, gdyż nie lubi być widziany przez osoby postronne. Gdy ofiara czuje się senna i traci przytomność, lamboyo przybiera postać człowieka (choć jego ciało spoczywa w domu) i tnie ją na kawałki, rozwłóczając je po okolicy. Zabiera wątrobę, zjada ją, zaś resztę ciała z powrotem zbiera razem, liże swym długim językiem i łączy z powrotem w jedną całość. Gdy napadnięty odzyskuje przytomność, nie pamięta, co się z nim działo. Po kilku dniach zaczyna czuć się źle i umiera; czasem przed śmiercią potrafi wskazać swego zabójcę.
Powyższa historia mogłaby wskazywać, że lamboyo to w istocie tanoana: lamboyo może przyjąć formę ludzką, a jego nieobecność wywołuje u człowieka utratę przytomności. Z drugiej strony, w niektórych opowieściach przypomina on chowańca. Jedna z historii mówi o tym, jak pewien mężczyzna zakradł się do domu kobiety i zażądał od niej spotkania; kobieta spała, była to bowiem noc, lecz gdy mężczyzna powtórzył prośbę trzeci raz, odpowiedziała mu “na plantacji tytoniu”. Mąż kobiety nie spał, słyszał jej odpowiedź i następnego dnia, gdy jego żona, przyciągnięta nie uświadomionym nakazem, poszła na plantację, ruszył za nią. Wilkołak nadszedł w postaci ludzkiej, choć jego prawdziwe ciało właśnie było zajęte przy budowie domu, i, trzykrotnie tupiąc w ziemię, sprawił, że kobieta zemdlała. Wówczas jej mąż zaatakował likantropa kawałem drewna – by uniknąć ataku, zamienił się on w liść. Mąż kobiety włożył liść do wydrążonego pnia bambusa, szczelnie zamykając oba końce, wrócił do wioski i włożył bambus do ognia. Likantrop zawołał do niego “Nie rób tego”, i jak tylko drewno spłonęło, padł martwy.
W innym przypadku przez wilkołaka zmarła kobieta – mąż czuwał przy jej ciele, wiedząc, że wilkołak, z niewiadomych przyczyn, odwiedza swoje ofiary w ludzkiej postaci, pragnąc je ożywić i zabrać ze sobą trumnę. Jak tylko kobieta ożyła, jej mąż zaatakował wilkołaka, który zamienił się w kawałek drewna i został spalony.
Trzeci rodzaj opowieści utrzymuje, że wilkołak transformuje się cieleśnie. Pewnego wieczoru w chacie odbywało się przyjęcie – jeden z gości wyszedł na zewnątrz i po chwili dały się słyszeć odgłosy wydawane przez biegnącego jelenia. Jeden z ucztujących wystrzelił w ciemność, z której dochodziły odgłosy. Wkrótce gość, który opuścił ucztę, wrócił, oświadczając że postrzelono go, choć nie miał żadnych śladów – umarł w kilka dni potem.
W środkowych rejonach Jawy napotykamy inne opowieści o przemianie w tygrysa. Moc przemiany jest osiągana poprzez dziedziczenie, za pomocą zaklęć i postów, przez użycie złej woli i uroków itp. Jeśli likantrop nie jest głodny i nie ma powodów do zemsty, nie jest wrogo nastawiony do ludzi; mówi się nawet, że formę tygrysa przyjmuje on nocą, by chronić plantacje przed dzikimi świniami, podobnie jak czynili to balamowie z Jukatanu. Ponoć wilkołak nie rozpoznaje przyjaciół, póki nie wezwą go po imieniu; potrafi on też wędrować po świecie jako żebrzący mnich i przemieniać się, by wywrzeć zemstę na tych, którzy odmówią mu jałmużny.
Ten artykuł zawiera tekst z Encyklopedii Britannica z 1911 roku, która jest własnością publiczną.
Wilkołak – w wielu mitologiach (m.in. słowiańskiej i germańskiej) i legendach człowiek, który potrafił się przekształcić w wilka. Był wtedy groźny dla innych ludzi i zwierząt domowych, gdyż atakował je w morderczym szale. Wierzono, że wilkołakiem można stać się za sprawą rzuconego uroku, po ukąszeniu przez innego wilkołaka.[1] Przeistoczenie w wilka było również możliwe dzięki natarciu się specjalną maścią.
Z najbardziej znanych mitów o wilkołakach warto przytoczyć:
Mit o Likaonie, niesławnym królu Arkadii, który to powątpiewając w moce bogów, postanowił poddać ich próbie i zaprosić ich na ucztę. Wraz ze swoimi starszymi synami zamordowali najmłodszego syna obdarli go ze skóry rozczłonkowali i ugotowali w kotle. Taką to upiorną potrawę Lykaon podał na uczcie zaproszonym bogom. Ci natychmiast wyczuli że to człowiek i odmówili jedzenia, wyjątkiem jest Demeter która rozkojarzona po stracie swojej córki zjadła kęs z łopatki. Wściekli bogowie postanowili ukarać Lykaona i Zeus zamienił go i jego synów w wilki. Chłopca zaś poskładali i wskrzesili, a w miejscu łopatki którą ugryzła Demeter wstawiono kawałek kości słoniowej, ponoć jego potomkowie do dziś mają takie właśnie znamię. Inna wersja tego mitu mówi że w wilki pozamieniał ich Dionizos, jedyny z bogów Olimpu który nie miał nic przeciwko kanibalizmowi. Zaś jego celem było ocalenie Lykaona i jego synów przed gniewem innych bogów. Od tamtej pory raz na dziesięć lat pasterze z Arkadii podczas dzikich orgii Dionizji niejako odtwarzali ten mit mordując dziecko i gotując z niego zupę. Wybrany mężczyzna miał zjeść ową zupę i przejść przez rzekę gdzie przez dziesięć lat miał żyć z wilkami, potem wolno mu było powrócić do ludzi. Rytuał ten miał na celu niejako załatwienia sobie bezpieczeństwa stad od wilczych ataków, wszak ich człowiek był wśród wilków i mógł je odciągać od ludzkich pastwisk. Zaś magiczną moc potrzebną do zmiany człowieka w wilka zapewniał fakt że czynił to sam Dionizos – spersonifikowany w zamordowanym dziecku. Wierzono bowiem że każde dziecko które zostanie żywcem obdarte ze skóry, rozczłonkowane i przyrządzone faktycznie staje się bogiem pijanego szału. To zaś odnosi się do mitu o dzieciństwie Dionizosa którego zazdrosna Hera kazała zamordować. Wysłała więc tytanów by dokonali dzieła, ci odarli go ze skóry, upiekli i zjedli. Szczęściem w porę pojawił się Zeus, spalił tytanów piorunem i z popiołów odtworzył Winnego Boga.
W szesnastym i siedemnastym stuleciu powszechnie wierzono, że człowiek mógł stać się wilkołakiem zawierając pakt z diabłem. Częste były procesy o wilkołactwo, bodaj najsłynniejszym z nich był proces niejakiego Gillesa Garniera, który w roku 1573 zamordował kilkoro dzieci w okolicach burgundzkiego miasta Dole. Schwytany na gorącym uczynku zeznał, że zawarł pakt z diabłem, który pokazał mu jak stać się wilkiem za pomocą magicznego pasa. Garnier po bardzo długich torturach został spalony na stosie 18 stycznia 1574 roku.
Ponoć ludzie którzy mają głębokie poczucie obowiązku dopełnienia jakiejś straszliwej zemsty, a nie posiadają dość siły godzą się dobrowolnie przyjąć klątwę. W głębokim lesie w kotle warzy magiczne zioła i wygłasza potężne inkantacje. Na końcu zaś narzuca na siebie skórę wilka i zostaje przeklęty. Łączy go z tą wilczą skórą magiczna więź, kiedy ją nałoży może zmienić się w wilka. Jednak w pełni odczuwa wszystko co się dzieje z tą skórą, cięcie jej nożem powoduje głębokie rany na plecach, zaś spalenie może wręcz zabić. Takich ludzi nazywano “Pasterzami wilków” gdyż mieli władzę nad tymi zwierzętami, mogli więc polować na ludzi całym stadem. Posiadali też dar wilczej mowy w której to wydawali rozkazy.
Również Herodot twierdził, iż wśród Neurów (których spotkał w V wieku p.n.e. w trakcie swej podróży w górę Bohu), według zwyczaju każdy raz do roku zamieniał się w wilka.
Niekiedy w wilki zmieniali się Berserkowie u Wikingów gdy upojeni morderczym szałem już zupełnie zatracali wszystko co ludzkie.
Wilkołactwo niekiedy jest postrzegane też jako forma opętania przez zwierzę. Można się jej nabawić na przykład pijąc wodę z kałuż w których odciśnięte są wilcze łapy, bądź będąc pogryzionym przez wilka. Taki motyw został dość przewrotnie wykorzystany w postaci Catwoman w filmie Batman. Ale też w filmie Wilk z Jackiem Nicholsonem.
Wilkołactwo jako likantropia figuruje zupełnie realnie w psychologii. Jest to głębokie przekonanie pacjenta że jest wilkiem lub dzikim zwierzęciem. I choć nie następuje przemiana fizyczna pacjent może wierzyć iż miała ona miejsce i stać się niebezpieczny dla postronnych.
Wilkołactwo jest także bardzo popularnym motywem we współczesnej literaturze fantastycznej (Remus Lupin w cyklu Joanne Rowling) oraz filmie: od Wilkołaka z Lonem Chaneyem Jr z 1941 r., przez Wilka (1994) z Jackiem Nicholsonem i Michelle Pfeiffer, aż do komedii Amerykański wilkołak w Paryżu (1997).
Motyw wilkołaka pojawiał się także w muzyce, zwłaszcza metalowej. Do przykładów należą album Wolfheart grupy Moonspell czy Nattens Madrigal grupy Ulver (z norw. ulver – wilki).
Biały wilk Nurów oraz Nurusów – czyli Neurów Herodota
Wizje wilkołaka we współczesnej kulturze
W wielu książkach podawane jest iż wilkołakiem stać może się jedynie człowiek płci męskiej. Nielicznie podane zostały przykłady, gdy wilkołakiem stały się kobiety i dzieci. Współcześnie idea kobiety-wilczycy jest jednak bardziej inspirująca dla twórców i pisarzy gdyż taka postać jest całkiem często spotykana.
- Księżyc w pełni – są różne wersje na temat jego wpływu na wilkołaka. Niektóre mówią, że człowiek mógł przemienić się w wilkołaka tylko w czasie pełni księżyca, inne natomiast, że potrafił kontrolować przemianę (czyli zmieniać się na życzenie). Wielu jednak uważa, że podczas pełni wilkołaki stawały się silniejsze i bardziej agresywne (podobno wzrastał też potencjał seksualny, ale to tylko przypuszczenie). W czasie pełni wilkołaki wybierały się też na polowania.
W kulturze wschodniosłowiańskiej wilkołactwo zwano również “Tęsknotą do księżyca”.
- Srebro – tu także dochodzi do sporów. Według legend srebro nie było w stanie zabić wilkołaka, a jedynie sprawić, że zamieniał się z powrotem w człowieka. Wielu twórców książek i filmów zrezygnowało jednak z takiej wersji, decydują się uczynić srebro śmiertelnym. Czasem było tak, że srebrna kula była jedynym sposobem uśmiercenia wilkołaka. Często srebro powodowało u nich ból, rany, oparzenia.
- Zdolności – wilkołaki posiadały wiele nadnaturalnych cech, jak np. możliwość zmiany wyglądu od człowieka przez pół-człowieka pół-wilka do samego wilka, choć najczęściej mówi się o tej drugiej formie. Posiadały wielką siłę oraz zwinność. Mogły też wspinać się z zawrotną prędkością, a także wskakiwać i zeskakiwać z dużych wysokości nie robiąc sobie przy tym krzywdy. Przede wszystkim jednak doskonały węch i słuch, nawet w ludzkiej postaci. Potrafiły również widzieć w zupełnych ciemnościach. Ważną cechą wilkołaka była też jego nadzwyczajna atrakcyjność, gdy wyglądał jak człowiek, swoisty zwierzęcy magnetyzm.
- Stosunki z wampirami – wielu twórców książek, gier i filmów wykorzystywało motyw walki wilkołaków z wampirami. Jest on uzasadniony, gdyż i dla wilkołaków i dla wampirów głównym źródłem pożywienia był człowiek, więc walczyły o niego. Istnieje jednak możliwość, że oba stworzenia żerowały razem.
- Zdjęcie klątwy – zdjęcie klątwy nie zawsze było możliwe. Najczęściej skuteczne było zabicie wilkołaka, który doprowadził do przemiany, choć wielu się temu sprzeciwia. Gdyby tak było to po zabiciu bardzo starego wilkołaka w ludzi zamieniłoby się bardzo wiele wilkołaków, a także prawdopodobnie ci których potomkowie pozamieniali. Choć często pojawia się twierdzenie, że zabicie pierwszego wilkołaka zdejmie klątwę ze wszystkich pokoleń.
Według starożytnych greków wilkołakiem było się na dziesięć lat, a jeśli w tym czasie powstrzymywało się od jedzenia ludzi klątwa człowieka opuszczała. Innym sposobem są egzorcyzmy oraz praktyki szamańskie.
- Długość życia – są dwie wersje na temat długości życia wilkołaków. Pierwsza mówi, że wilkołaki były nieśmiertelne i zginąć mogły, podobnie jak wampiry, tylko zabite przez kogoś innego. Druga wersja jest taka, że żyły bardzo długo, ale starzały się i słabły wraz z wiekiem. Mogły dożyć kilku setek lat i wyglądać młodo, ale w końcu umierały ze starości.
- Znak bestii – wedle niektórych wersji wilkołak w ludzkiej formie ma na dłoni pentagram, bądź też pięć znamion między którymi da się pentagram wytyczyć. Czasem pojawiają się motywy znamion w kształcie księżyca lub połączone brwi.
- Sposób walki – Wilkołaki są uczulone na srebro, czasem też na ogień oraz jemiołę. Można go zabić srebrną kulą, o ile się nią trafi w serce. Można go było również przemienić w człowieka poprzez podanie mu antidotum. Dobre są ponoć amulety chroniące od dzikich zwierząt lub magiczne inkantacje.
- Wilkołactwo
Wilkołak z gier RPG
-
- Najbardziej charakterystycznymi cechami lykantropii, czyli wilkolactwa, wyrastającego na podłożu halucynacji i patologicznego łaknienia krwi, były (1) przemiana w zwierzę, (2) nocne włóczęgi po okolicy, (3) napaści na ludzi i zwierzęta w celu zdobycia i pożarcia ich mięsa i (4) powrót do ludzkich kształtów.
- Pod koniec szesnastego stulecia wraz z nasileniem się procesów o czary rosła również liczba spraw z oskarżenia o wilkołactwo. Większość ludzi wierzyła bez zastrzeżeń, że człowiek może rzeczywiście przekształcić się w lykantropa, czyli wilkołaka [niem. Wär-Wölffe; franc. gerulf – albo loup-garou, wł. lupo manard], i nieliczni tylko podzielali zdanie Reginalda Scota (1584), że „wilkołactwo jest schorzeniem umysłowym, a nie rzeczywistą metamorfozą”. W stanie takiego zaćmienia władz umysłowych człowiek wyobraża sobie, że jest wilkiem i rzeczywiście zachowuje się jak dzikie zwierzę. Znane są przekazy o wybuchach epidemii tego rodzaju szaleństwa; na przykład w siedemnastym stuleciu w parafii Luc, w Béarn, ludzi szczekających jak psy uleczono bez pomocy medyków, zmuszając dotkniętych tym schorzeniem do noszenia obroży sporządzonej z gałązek wierzby włoskiej (vitex agnus castus).
- Koncepcja metamorfozy wywodzi się z zamierzchłej przeszłości. Jeden z mitów greckich opowiada o Likaonie, który złożywszy w ofierze dziecko na ołtarzu Zeusa Lykajosa, został przez niego zamieniony w wilka. Platon, objaśniając znaczenie tej opowieści, utrzymywał, że przemianę spowodował fakt spożycia mięsa człowieka złożonego w ofierze. Także Wergiliusz wspomina o pewnym czarowniku, który przybrał wilczą postać.
- Najsłynniejsza klasyczna opowieść o wilkołaku pochodzi z Uczty Trymalchiona Petroniusza. Tytułowy bohater tego romansu, Trymalchion, wychodząc w nocy na spotkanie ze swą kochanką Melissą, poprosił jednego z przyjaciół, by towarzyszył mu przez część drogi. Kiedy przechodzili przez cmentarz, Trymalchion ze zdziwieniem spostrzegł, że jego towarzysz zatrzymał się, rozebrał do naga, ubranie położył na ziemi, nasiusiał na nie i nagle zamienił się w wilka. “Nie myślcie, że to żarty. Żadne mienie nie ma dla mnie takiej ceny, by mnie skłonić do kłamstwa”, zapewnia Trymalchion. Wilkołak zawył i pobiegł do lasu. Trymalchion podszedł do jego szat, by je podnieść, one jednak zamieniły się w kamień. Ledwie żywy ze strachu dotarł wreszcie do Melissy, która powiedziała mu: “Gdybyś przyszedł wcześniej, to byś nam przynajmniej pomógł. Wilk wpadł do zagrody i wypłoszył wszystkie zwierzęta. Ale choć uciekł, nie okpił nas; bowiem nasz sługa przeszył mu kark dzidą”. Podejrzenia Trymalchiona każą nam domyślać się zakończenia; kiedy rankiem ruszył z powrotem do domu, zauważył po drodze, że skamieniałe szaty zniknęły, a na ziemi pozostała jedynie krew. W domu znalazł swojego znajomka krwawiącego obficie z rany na karku, którą opatrywał mu lekarz. „Poznałem, że to wilkołak. Odtąd też, choćbyś mnie zabił, nigdy już nie byłem w stanie zjeść z nim kawałka chleba”.
- Ta pochodząca z I w. n.e. historia była nagminnie cytowana przez demonologów, a jej cztery zasadnicze punkty pojawiają się niemal we wszystkich późniejszych opowieściach o wilkołakach: przemiana postaci w świetle księżyca, rozebranie się do naga, oddanie moczu lub inny zabieg magiczny dokonany w celu umożliwienia powrotu do postaci ludzkiej oraz zranienie sympatyczne.
- Stare sagi skandynawskie pozwalają nam prześledzić, w jaki sposób rzeczywistość przeplata się z baśnią. Wojownik albo człowiek wyjęty spod prawa dla rozgrzewki, a także by groźniej wyglądać, ubierał się w skórę zabitego przez siebie niedźwiedzia [berserker, człowiek w niedźwiedziej skórze]. Od tej skądinąd naturalnej czynności pozostał już tylko mały krok do przypisania owemu mężczyźnie dzikich cech zwierzęcia, a nawet nadnaturalnych sil. Wreszcie znaczenie słowa berserk rozciągnięte zostało na każdego, kto został dotknięty szaleństwem, każącym mu uważać się za dzikie zwierzę. Wyjaśnienie to stawia we właściwym świetle liczne opowieści o przemianie człowieka w wilka, które zachowały się w folklorze Europy Zachodniej. Znaczący wydaje się też fakt, że najwcześniejsze znaczenie pojęcia „wilkołak” w angielszczyźnie przełomu X i XI wieku to „człowiek wyjęty spod prawa”.
- Inną pozostałością wierzeń ludowych, którą odnajdujemy w historiach o wilkołakach, jest koncepcja futra rosnącego do wewnątrz. W roku 1541 pojmano w Pawii pewnego szaleńca, który wyobrażał sobie, że jest wilkiem; opowiedział on ludziom, którzy go schwytali, iż od prawdziwego wilka różni się tym, że futro jego rośnie nie na zewnątrz, ale do środka ciała. Aby przekonać się o prawdziwości tych słów, władze odcięły mu nogi i ręce. Okazał się niewinny, ale zmarł kilka dni później, powiada Job Fincelius (1556).
- W pełni rozwinięta już teoria lotów czarownic na sabat dała asumpt wierze w podobne zgromadzenia wilków (wspomina o tym w roku 1603 Boguet). W dziele Commenta-rius de Praecipibus Dwinationum Generibus (1560) protestancki lekarz Casper Peucer przytacza popularną w krajach bałtyckich, a pochodzącą z Łotwy – ulubionego kraju upiorów – opowieść o nocnym pochodzie tysięcy wilkołaków prowadzonych przez diabła:
- W Boże Narodzenie chromy na jedną nogę chłopak przemierza cały kraj zwołując stronników Diabła, których jest tam niezliczona mnogość, na walne zebranie. Jeśli ktoś pozostaje w tyle lub udaje się w drogę niechętnie, ćwiczony jest przez resztę żelaznym pejczem aż do krwi i krew owa znaczy jego ślady. Znika ich ludzka postać i cały tłum zamienia się w wilki. Gromadzą się ich całe tysiące. Przodem podąża przewodnik, uzbrojony w żelazny pejcz, a za nim bieży reszta, wszyscy głęboko przekonani, że są wilkami. Napadają na stada bydła i owiec, ale nie mogą zabić człowieka. Kiedy dochodzą do rzeki, przewodnik uderza w wody biczem, a wtedy te rozstępują się, zostawiając pośrodku suchą drogę, którą rusza cała wataha. Metamorfoza trwa dwanaście dni. Po upływie tego czasu opada z nich wilcza skóra i wraca im ludzka postać.
- Przed sędziami śledczymi pojawił się też problem, w jaki sposób wytłumaczyć fakt, że ktoś widziany jest w ludzkiej postaci w tym samym czasie, kiedy według stawianych mu zarzutów był wilkołakiem; problem skądinąd analogiczny do kwestii, w jaki sposób przebywająca w domu czarownica mogła jednocześnie brać udział w sabacie. Obie te z pozoru niewytłumaczalne sprzeczności wyjaśniano podobnie: dusza na pewien czas opuszcza ciało (tak utrzymywał Bodin, zwalczając tym samym poglądy De Nynaulda) albo stworzone i użyte zostaje ciało zastępcze, ewentualnie zły duch przybiera postać wilka. Rhanaeus, na przykład, podobnie jak wcześniej Olaus Magnus (1555), omawiając lykantropię na Łotwie, wyjaśnia, że istnieją trzy rodzaje wilkołaków:
- 1. Ludzie, którzy zachowują się jak wilki i napadają na bydło. W rzeczywistości nie zamienili się oni w wilki, aczkolwiek są o tym głęboko przekonani; co więcej, inni, cierpiący na podobnego rodzaju halucynacje, mogą postrzegać ich w takiej właśnie zwierzęcej postaci. [Identyczną opinię wyraża Petrus Thyraeus S.J., 1594.]
2. Ludzie, którym we śnie wydaje się, że napadają na trzody, podczas gdy w tym samym czasie diabeł powoduje, że czynią to prawdziwe wilki.
3. Ludzie, którzy wyobrażają sobie, że są wilkami i wyrządzają jakieś szkody, podczas gdy w rzeczywistości wszystko to czyni diabeł, który zamienia się w wilka. [Jest to pogląd w zasadniczych zarysach zgodny z opinią świętego Augustyna, wyrażoną przez niego w De Civitate Dei]. - Opowieści o wilkołakach kurlandzkich, dodaje Rhanaeus, są tak przerażające, że nie budzą grozy jedynie u awanturniczych Scytów.
- Próbując wyjaśnić istotę tego rodzaju halucynacji, Rhanaeus opowiada o zdarzeniu, które miało przytrafić się w roku 1584. Pewien właściciel ziemski, który postrzelił wilka napadającego na owce, odkrył po pewnym czasie, że zraniony został jeden z jego dzierżawców.
- Wzięta na spytki żona dzierżawcy, imieniem Lebba, opowiedziała o następujących okolicznościach tego zdarzenia, potwierdzonych następnie przez licznych świadków. Kiedy jej mąż posiał już żyto, zapytał ją, czy nie wie, skąd wziąć trochę mięsa, z którego mogliby przyrządzić małą ucztę. Ostrzegła go wtedy, by pod żadnym pozorem nie próbował ukraść owcy ze stada ich pana, jest ono bowiem strzeżone przez złe psy. Ale on zignorował jej rady i napadł na pańskie stado, został jednak zraniony i wrócił kulejąc do domu, gdzie rozwścieczony niepowodzeniem rzucił się na własnego konia i przegryzł mu gardło.
- Tak zwane zranienie sympatyczne zadane wilkowi, a odkryte później na ciele człowieka (tak jak w opowieści Petroniusza), jest stale powracającym motywem historii o wilkołakach. Bodin pisze, że prokurator królewski, Bourdin, zapewniał go, iż pewnego razu strzelił z kuszy do wilka i trafił go w udo. Kilka godzin później tę samą strzałę odnaleziono w nodze pewnego mężczyzny leżącego w łóżku. Autor traktatu De la lycanthropie, pełen sceptycyzmu lekarz Jean de Nynauld, opowiada o drwalu, który zaatakowany przez wilka, odciął mu łapę. W tej samej chwili „wilk” zamienił się w kobietę z odciętą ręką. Spalono ją żywcem.
- Guazzo, uczony mnich włoski, autor Compendium Maleflcarum (1626), stara się pogodzić przekonanie, że wilkołactwo jest jedynie iluzją, z wiarą w możliwość zadania człowiekowi rany sympatycznej analogicznej do tej, jaką odniósł wilkołak. Powołuje się przy tym na następującą historię:
- W miasteczku położonym niedaleko od Dixmuide, we Flandrii, pewien wieśniak w towarzystwie syna popijał sobie w gospodzie, bacząc pilnie na kreski, jakimi gospodyni oznaczała liczbę podanych im kufli piwa. W pewnym momencie zauważył, że jest ich dwa razy tyle, niż wypił, nie dał jednak tego po sobie poznać, dopóki nie napił się do syta. Po ostatniej kolejce zawołał obsługującą go dziewczynę i zapytał, ile jest winien, a ta zażądała od niego sumy wynikającej z liczby postawionych przez nią kresek. Chłop stwierdził, że tyle nie zapłaci, wstał, odepchnął otaczających go ciekawskich, rzucił na stół kwotę, jaką wiedział, że powinien zapłacić, i szykował się do wyjścia. Rozwścieczona karczmarka krzyknęła za nim: „Nie wrócisz dzisiaj do domu albo nie nazywam się tak-a-tak”. Wyszedł jednak, nie bacząc na jej pogróżki. Kiedy wszakże dotarł do rzeki, na brzegu której zacumował łódź, okazało się, że nawet z pomocą syna, który był krzepkim pachołkiem, mimo iż wytężali wszystkie siły, nie mogli odbić od brzegu, którego łódź trzymała się, jakby ktoś przybił ją gwoździami do ziemi. Traf chciał, że obok przechodziło dwóch czy trzech żołnierzy. Chłop zawołał do nich: „Przyjaciele, chodźcie i pomóżcie mi spuścić tę łódź na wodę, a obiecuję wam w nagrodę dobrą wypitkę”. Żołnierze przyłączyli się do nich, ale chociaż przez dłuższy czas wysilali się, jak mogli, także niczego nie zdziałali. Wreszcie jeden z nich, dysząc ciężko i ociekając potem zaproponował: „Wyładujmy te ciężkie pakunki. Kiedy łódź będzie pusta, może pójdzie nam lepiej”. Gdy wszystkie towary wyniesiono już na światło dzienne, ujrzeli w ładowni ogromną białawą ropuchę, która przyglądała się im błyszczącymi oczami. Jeden z żołnierzy poderżnął jej gardło czubkiem miecza i wyrzucił do wody, na powierzchni której unosiła się brzuchem do góry jak zdechła. Wtedy inni zadali jej jeszcze kilka ciosów i nagle łódź bez trudu odbiła od brzegu. Uradowany wieśniak wraz ze swoimi pomocnikami zawrócił do tej samej karczmy i zażądał piwa, a gdy podała im je dziewka służebna, zapytał, gdzie podziewa się karczmarka. Służąca odrzekła, że gospodyni leży przykuta śmiertelną chorobą do łoża. „Jak to! – zakrzyknął. – Czy myślisz, że jestem pijany, głupia? Kiedy stąd wychodziłem, była równie zdrowa jak ty. Idę zobaczyć, o co w tym wszystkim chodzi”. I poszedł do sypialni, gdzie zastał ową kobietę umierającą właśnie od ran i ciosów zadanych jej w kark i brzuch. „W jaki sposób ją tak posiekano?”, zapytał, na co służąca odparła, że gospodyni nie ruszyła się z domu nawet na krok. Wszyscy razem udali się do ratusza, gdzie okazało się, że rany na ciele kobiety znajdują się dokładnie w tych samych miejscach, w które żołnierze śmiertelnie zranili ropuchę. Ropuchy jednak nie udało się odnaleźć.
- „A teraz jak wyjaśnić całą tę historię?” – pyta Guazzo. – Nie wolno popaść w fałszywe mniemanie, że człowiek rzeczywiście może zamienić się w zwierzę albo zwierzę w prawdziwego człowieka – powiada – ponieważ są to tylko magiczne sztuczki i złudzenia, mające jedynie pozór, a nie istotę rzeczy, którą się być zdają”. W jaki zatem sposób powstaje takie złudzenie? Aby udowodnić rzecz niemożliwą, Guazzo przywołuje na pomoc wszystkie swoje umiejętności.
- Niekiedy diabeł posługuje się ciałem innych stworzeń, które są nieobecne lub ukryte w jakimś sekretnym miejscu, a sam przybiera ciało śpiącego wilka uformowane z powietrza i szczelnie go okrywające, po czym dokonuje w nim uczynków, o których ludzie myślą, że zostały popełnione przez nieobecnego nieszczęśnika, który pogrążony jest we śnie.
- Diabeł może uciec się do innego jeszcze, bodaj czy nie bardziej wyszukanego, fortelu. „Bywa i tak, że otacza on czarownicę utkaną z powietrza kopią ciała dzikiej bestii, której poszczególne członki pasują jak ulał do odpowiednich części ciała czarownicy”. Jeśli takiej eterycznej powłoce zadany zostanie cios, „pokrywa powietrzna ustępuje łatwo, a rana zostaje zadana rzeczywistemu ciału”. Jeśli jednak czarownica pogrążona jest we śnie (jak pierwotnie sugerował Guazzo), „wtedy diabeł rani tę część jej nieobecnego ciała, która odpowiada dokładnie miejscu, w które zraniono zwierzę”. Wyjaśnienie to znajduje zastosowanie we wszystkich możliwych do pomyślenia sytuacjach.
- Tego rodzaju pokrętna nieco argumentacja nie wszystkim jednak trafiała do przekonania. W swojej Anatomy of Melancholy (1621) Robert Burton rozwija koncepcję Reginalda Scota, w myśl której wilkołactwo jest rodzajem choroby umysłowej: niektórzy „uważają je za odmianę melancholii, ja zaś, idąc za głosem większości, skłonny byłbym raczej przypisać je szaleństwu”. Podobnym racjonalizmem najwcześniej zaczęli wykazywać się Anglicy, być może dlatego, że wilki w Anglii wytępiono bardzo wcześnie, a ich miejsce w praktykach transmogiyfikacyjnych zajęły kot i zając. Jednakże jeszcze dwunastowieczny autor angielski Gerwazy z Tilbury mógł z powodzeniem stwierdzić: „W Anglii często widzimy ludzi przemieniających się w wilki w porze zmiany faz księżyca”. W napisanym około roku 1188 dziele Topographica Hibernica przytacza on historię, której prawdziwość zdaje się przyjmować bez zastrzeżeń. Pewien ksiądz podróżujący po Irlandii zabłądził w lesie i natknął się tam na wilka, który utrzymywał, że jest człowiekiem. Zwierzę wyjaśniło mu, że w szóstym wieku opat od świętego Natalisa przeklął wieś Ossory tak, że przez każde kolejne siedem lat dwoje jej mieszkańców musi żyć jako wilkołaki. Jeśli uda im się przetrwać, odzyskują ludzką postaci mogą powrócić do domu, a ich miejsce zajmuje kolejna para wieśniaków. Wilkołak chciał, aby ksiądz udzielił sakramentu jego umierającej żonie, wilczycy. Przerażony duchowny podążył za nim. „Ponadto, aby rozwiać wszelkie wątpliwości, [wilkołak], posługując się pazurami tak, jak my używamy ręki, zerwał futro z głowy wilczycy i ściągnął je aż do samego pępka, dzięki czemu stało się zupełnie oczywiste, że pod nim znajdowało się ciało starej kobiety”. Wilk podziękował księdzu serdecznie i wyprowadził go bezpiecznie z lasu.
- Wiara w wilkołaki przetrwała natomiast w literaturze angielskiej; romans William of Palerne (przetłumaczony z francuskiego pod koniec trzynastego wieku) ukazuje nam rzadko spotykany wizerunek wilkołaka zasługującego na podziw.
- Aby zapewnić sukcesję tronu swojemu synowi, zazdrosna macocha za pomocą magicznego balsamu i czarów zamieniła Alfonsa, syna króla Hiszpanii, w wilkołaka. Alfons już w wilczej postaci ratuje Williama, następcę tronu Sycylii, z rąk złego wuja i oddaje go pod opiekę pastucha. Kilka lat później wilkołak zwabia bawiącego na polowaniu cesarza w pobliże miejsca, w którym William pasał bydło. Cesarz zabrał chłopca ze sobą i wychowywał razem z własną córką. Kiedy chłopak osiągnął wiek męski, uciekł wraz z cesarzówną, oboje przebrani za białe niedźwiedzie. Wilkołak, nie rozpoznany przez młodą parę, prowadzi ją na Sycylię, gdzie Williamowi udaje się odzyskać tron. Wtedy wilkolak wraca do Hiszpanii i zmusza zlą macochę, aby przywróciła mu dawną postać za pomocą zawieszonego na czerwonej nitce na szyi pierścienia. Uznany za prawowitego władcę żeni się z siostrą Williama.
- W obydwu tych opowieściach sympatia czytelnika skłania się ku wilkołakowi zamienionemu w zwierzę wbrew własnej woli. W noweli Bisclauarct (bretoński odpowiednik francuskiego słowa garou) pióra Marie de France wilkołak jest okrutny jedynie wobec swoich wrogów – niewiernej żony i jej kochanka. Pewien rycerz pojął za żonę piękną damę, którą zwykł byl jednak opuszczać na trzy noce każdego tygodnia. Żona stara się dociec przyczyny tego dziwnego zachowania i dowiaduje się, że jej mąż jest wilkolakiem. Zauważa też, że za każdym razem, kiedy znika na dłużej, rozdziewa się z szat, ale nie potrafi znaleźć miejsca, w którym je ukrywa. „Mogę odzyskać na powrót ludzką postać jedynie wtedy, kiedy je założę”. W końcu ulega on prośbom małżonki i wyjawia, że chowa je w zaroślach w pobliżu kamiennego krzyża stojącego na rogu kapliczki. Żona i jej kochanek kradną szaty, a kiedy okazuje się, że rycerz nie może na powrót stać się człowiekiem, biorą ślub. W rok później król wyrusza na polowanie i rani wilka, który, o dziwo, nie ucieka, ale zaczyna lizać mu stopy. Ujęty tym monarcha zabiera ranne zwierzę (w rzeczywistości przemienionego rycerza) do domu i traktuje jak ulubionego psa. Wilk biega swobodnie po zamku, nie czyniąc nikomu krzywdy, wyjąwszy jedyny wypadek, kiedy napada na swoją żonę i jej kochanka, którzy przybyli, by pokłonić się królowi. Kiedy z kolei król bawi u tej pary z rewizytą, wilkowi udaje się odgryźć damie nos. Zachownie to wzbudza podejrzenia i wtrącona do więzienia żona wyznaje swoją zbrodnię. Szaty zostają zwrócone wilkowi, który staje się na powrót rycerzem. Król przywraca mu godności i dobra, a niewierną małżonkę skazuje na wygnanie. W dodatku popełniona przez nią zdrada zostaje ukarana w ten sposób, że wszystkie jej kolejne córki rodzą się bez nosów.
- Przemiana w wilka następowała wskutek okrycia się wilczą skórą, założenia magicznego pasa z futra tego zwierzęcia, a niekiedy też w następstwie natarcia całego ciała specjalną maścią (jak wyjaśnia de Lancre). Czasami skuteczne okazywały się zaklęcia: w czasie procesu wiedźm szkockich Isobel Gowdie ujawniła magiczne słowa, powodujące przemianę w różne zwierzęta, a następnie powrót do postaci ludzkiej. Niejaki Pierre Gandillon stawał się znowu człowiekiem po natarciu się trawą, na której osiadła rosa, albo po obmyciu się wodą.
- Wilkolactwo nie było traktowane jako legenda czy bajka ludowa. Było, podobnie jak czary, grzechem przeciwko Bogu, przy czym prawo traktowało je chyba nawet z większą surowością.
- R. H. Robbins
Encyklopedia czarów i demonologii
♦
Niedźwiedź (Mied-wied) zwierzę Wiłów – symbol dzikiej przyrody – Żywioł Boru
Niedźwiedź reprezentuje wszystkie aspekty Wiłów – a więc jest znakiem Boru, Puszczy – wszystkich Zwierząt i Roślin bytujących dziko, niezależnie od ludzi, jest więc jednym z symboli Dzikiej Przyrody nie podlegającej ludzkim regulacjom.
Niedźwiedzie (Ursidae), ssaki z rodziny zaliczanej do rzędu drapieżnych (Carnivora), zamieszkujące Eurazję i Amerykę, największe z żyjących współcześnie drapieżników lądowych. Pierwsze zwierzęta, które naukowcy uznali za niedźwiedzie pojawiły się mniej więcej dwadzieścia milionów lat temu i miały rozmiary małych psów.
Osiągają w zależności od gatunku do 800 kg ciężaru ciała i do 3 m długości. Samce zazwyczaj są znacznie większe i cięższe od samic. Niedźwiedzie cechują się potężną budową ciała, mocnymi kończynami o 5 palcach zakończonych długimi, mocnymi pazurami. Uszy okrągłe, oczy małe, sierść długa i gęsta, ogon krótki, doskonale rozwinięte zmysły węchu i słuchu. Tryb życia nocny, jedynie niedźwiedź polarny wykazuje aktywność dzienną. Poza prawie wyłącznie mięsożernym niedźwiedziem polarnym, niedźwiedzie są wszystkożerne z przewagą pokarmu roślinnego, żywią się także drobnymi zwierzętami, rybami, zdarzają się także przypadki atakowania zwierząt domowych.
Kończudzki Zgryźlin – władca Doliny rzeki Opali
Zamieszkują głównie środowiska leśne do wysokości 4000 m n.p.m., tajgę, tundrę, często w pobliżu wody. Granice swych terytoriów niektóre gatunki oznaczają zdzierając kawałki kory z pni drzew. Niedźwiedzie brunatne często wędrują w poszukiwaniu pokarmu. Od połowy listopada, w rejonach północnych już pod koniec września, niedźwiedzie zapadają w lekki sen zimowy w przygotowanej uprzednio tzw. gawrze w jaskiniach, wykopanych przez siebie norach, pod korzeniami drzew lub w gęstwinie leśnej. Gawra często jest wykorzystywana przez jednego osobnika jako schronienie w ciągu całego roku. Niedźwiedzie dobrze i szybko biegają, pływają i wspinają się na drzewa. Przypadki atakowania ludzi przez niedźwiedzie są niezwykle rzadkie, wbrew ogólnemu mniemaniu o ich agresywności.
Kończudka – paprocie we mgle nad Opalą (czyli opalskie Pąp-rudzie)
Niedźwiedzie prowadzą samotny tryb życia, poza okresem godowym i odchowu młodych. Ciąża w zależności od gatunku niedźwiedzia trwa od ok. 3 do ponad 8 miesięcy, samica rodzi 1-4 młodych, ślepych, słabo owłosionych, pozostających pod jej opieką przez okres co najmniej 12 miesięcy. Dojrzałość płciową uzyskują w wieku 2,5-5 lat.
Znanych jest 7 gatunków niedźwiedzi: niedźwiedź brunatny, niedźwiedź himalajski (Selenarctos thibetanus), osiągający długość do 160 cm, wysokość w kłębie ok. 80 cm, ciężar ciała do 120 kg. Sierść długa, gęsta, czarnobrunatna lub czarna, dłuższa na karku i po bokach szyi, na piersi biały wzór w kształcie litery Y, niedźwiedź polarny, niedźwiedź peruwiański, niedźwiedź malajski (Helarctos malayanus), jeden z najmniejszych przedstawicieli rodziny niedźwiedzi, osiągający wysokość w kłębie do 70 cm, długość ciała do 140 cm, ciężar do 65 kg. Samice mniejsze od samców, rzadko osiągają 50 kg ciężaru ciała.
Niedźwiedzia malajskiego cechuje duża, szeroka głowa, walcowaty tułów, kończyny krótkie, zakończone długimi pazurami, sierść niezbyt długa, czarna, na piersi żółtopomarańczowa plama w kształcie litery U, także niedźwiedź czarny, zwany baribalem (Ursus americanus) oraz wargacz (Melursus ursinus).
Wszystkie gatunki niedźwiedzia (poza baribalem), jako zagrożone wyginięciem, chronione są prawem międzynarodowym, m.in. przepisami Konwencji Waszyngtońskiej (CITES), której sygnatariuszem jest także Polska.
Niedźwiedź brunatny (Ursus arctos) – gatunek drapieżnego ssaka z rodziny niedźwiedziowatych. Osiąga od 1,5 do 3 m długości [3], do 1,25 m wysokości i od 130-700 kg masy ciała [3]. Sierść gęsta, barwy rudej, brunatnej, czarnej lub srebrzystej.
Zamieszkiwał pierwotnie całą Europę, obecnie w południowo-zachodniej Europie wytępiony [4]. Występuje w niedostępnych lasach górskich, w Eurazji i Ameryce Północnej, aż do północnego Meksyku. Żywi się łososiami, dużymi ssaki, jak łosie i jelenie, czasem gryzonie, sporadycznie trawa, ptasie jaja, nasionami, owocami, grzybami, dżdżownicami, ślimakami, chętnie zjada miód. Z braku produktów naturalnych może wyrządzać znaczne szkody wśród bydła i zwierzyny leśnej. Na człowieka napada tylko drażniony lub zachęcony, np. przez karmienie.
Na zimę przygotowuje sobie legowisko zwane gawrą i zapada w sen zimowy, z którego od czasu do czasu może się budzić. Żyje samotnie, tylko w okresie godowym w parach. W zimie samica rodzi zwykle 2—3 młodych, którymi opiekuje się aż do następnego miotu. Samica z młodymi bywa szczególnie niebezpieczna.
Kamczatka – Zatoka Awaczyńska (Owoczynu, czyli Owoczyńska) – wybrzeże niedźwiedzi
Niedźwiedź brunatny jest chroniony na obszarze całej Polski.
Niedźwiedź oswaja się łatwo, aczkolwiek nawet obłaskawiony bywa niebezpieczny nawet dla swoich opiekunów. W XVI- i XVII-wiecznej Rzeczpospolitej organizowano szkoły dla niedźwiedzi takie jak na przykład akademia smorgońska. Szkolono je w celu zapewnienia rozrywki tłumom podczas różnorakich festynów. Według prof. Jana Korwina Kochanowskiego ostatniego niedźwiedzia w Polsce centralnej zabito pod koniec XVII w. w lasach Bedońskich.
Wygląd
Dane liczbowe niedźwiedzia brunatnego (Ursus arctos arctos):
- Długość tułowia z głową: samiec 160-280 cm, samica 150-210 cm
- Ogon: 5-21 cm
- Wysokość: 90-140 cm
- Ciężar: samce 250-500 kg (niekiedy 700 kg), samice 180-300 kg
- Ciąża: ok. 8 miesięcy (co dwa lata)
- Miot: 1-3 niedźwiadków, ok. 25 cm długości
- Czas uzależnienia od matki: 18 miesięcy. Pierwsze tygodnie po narodzinach młode spędzają wtulone w nogi matki tak, że nawet nie dotykają podłoża.
- Pożywienie: wszystkożerny – łososie, padlina, duże ssaki, jak łosie i jelenie, czasem gryzonie, sporadycznie trawa, grzyby, ptasie jaja
- Długość życia: do 35 lat
Niedźwiedź polarny
Występowanie, siedliska: Wyspa Wrangell, zachodnia część Alaski, Północna Alaska, Kanadyjski archipelag Arktyczny, Grenlandia, Svalbard-Ziemia Franciszka Józefa, Północno-centralna Syberia.
Cechy charakterystyczne
Wysokość w kłębie 1,3-1,5 m
Długość 2,4-3,0 m
Waga 300-600 kg
Ubarwienie białe, ciało masywne, szyja długa, linia grzbietowa równa z czołem. Uszy małe i okrągłe. Stopy szerokie na 25 cm z palcami spiętymi błoną pławną oraz mocne i ostre pazury. Pod stopą znajdują się twarde włosy, które pełnią funkcję izolacji. Krótka, gęsta, miękka warstwa futra znajdująca się pod okrywą włosową pełni funkcję izolacyjną przy działaniu zbyt wysokich temperatur. Potrafią pływać, używając głównie przy tym przednich kończyn. Prędkość jaką osiągają pod wodą wynosi 10 km/h.
Tryb życia: Niedźwiedzie prowadzą samotny tryb życia, w którym pokonują bardzo duże odległości, do spotkań między nimi dochodzi w miejscach, w których znajduje się pożywienie. Przebywają głównie przy nadbrzeżach pokrytych lodem oraz w miejscach gdzie lód łączy się z otwartymi wodami i ziemią. Od września popadają w sen zimowy w wykopanych w śniegu schronieniach. Średnia długość życia wynosi 15-18 lat.
Polowania: Niedźwiedź polarny jest zwierzęciem, które nie może zbyt długo wytrzymać dużego wysiłku fizycznego. Wiele z potencjalnych ofiar, które są mniejsze i szybsze , często mu ucieka, dlatego zazwyczaj poluje na zwierzęta równie wolne jak on. Czatuje przy otworach w krze, służących fokom do zaczerpywania powietrza, a także skrada się do osobników wypoczywających na lodzie, nie mających możliwości szybkiej ucieczki i zabija je mocnym uderzeniem swej łapy.
Odżywianie: Foki, nerpy, gryzonie, skorupiaki, kraby, białuchy, młode morsy, czasami renifery, piżmowoły.
Mama z dziećmi – niestety lub kto wie może stety, w niewoli u Rakoszan (czyli w Austrii)
Rozmnażanie: Niedźwiedzie łączą się w pary na krótki okres, w miesiącach maj i czerwiec. Samce przebywają przez duże odległości, szukając samic odpowiednich do rozrodów. Dochodzi często do walk między samcami. Ciąża trwa 195-265 dni. niedźwiedzie wygrzebują legowiska w śniegu, w których temperatura wynosi ok. 15 st.C. Na świat przychodzi zazwyczaj dwoje młodych osobników, ślepych i głuchych, o wadze 400-900 g każdy.
Ochrona: Niedźwiedzie polarne są wpisane do księgi IUCN jako gatunek zagrożony wyginięciem.
Rybka lubi pływać więc niedźwiedź musi
Jeszcze inaczej o niedźwiedziu brunatnym
Niedźwiedź brunatny (Ursus Arctos)
Dostojne, futrzaste zwierzę, pomimo ślamazarnego sposobu poruszania się, jest bardzo sprawnym i szybkim myśliwym. Potrafiłby dogonić najlepszego sprintera wsród ludzi. Niedźwiedź w biegu rozwija szybkość ponad 40 km/h.
Krótka historia gatunku
Rodzina niedźwiedziowate (Ursidae) wyodrębniła się przed 30 mln lat. Niedźwiedzie pojawiły się 10 – 15 mln lat temu w okresie miocenu. W późniejszym okresie, w pliocenie, w Europie żyło wiele gatunków niedźwiedzi. Wśród nich był niedźwiedź etruski, prawdopodobnie przodek dzisiejszego niedźwiedzia brunatnego oraz niedźwiedź jaskiniowy (w okresie czwartorzędu). Ten ostatni zbliżony budową do niedźwiedzia brunatnego, ale bardziej od niego roślinożerny. Wyginął z niewiadomych przyczyn 12 tysięcy lat temu czyli pod koniec ostatniego zlodowacenia. Obecny Niedźwiedź brunatny jest stosunkowo młodym gatunkiem pojawił się kilka milionów lat temu. W okresie ostatniego zlodowacenia, czyli 20 000 lat temu, na obszarze dzisiejszej Polski występowały trzy gatunki niedźwiedzia: niedźwiedź jaskiniowy, niedźwiedź biały, odwiedzający zimą północne tereny naszego kraju wraz z lodem lodowców, a także niedźwiedź brunatny.
Występowanie
Naturalnym miejscem występowania niedźwiedzia brunatnego są lasy liściaste i iglaste okolic górskich albo równiny tajgi. W lecie, uciekając przed upałem, potrafi wspiąć się nawet na 3000 m n.p.m. Liczebość tego gatunku ocenia się na ok. 250 tys. Można go spotkać w Europie i Azji oraz w Ameryce Północnej.
Wielkość
Największe z nich kodiaki z Alaski osiągają masę 600 – 800 kg przed okresem zimowym. Niedźwiedzie mieszkające na południu są z reguły mniejsze od tych z północy. W Europie i Azji wielkość niedźwiedzi wzrasta z przesuwaniem się ze wschodu na zachód (w Europie Zachodniej osiągają 300 kg masy i wielkość do 2 m kiedy stają na tylnych łapach). Odwrotna tednencja występuje w Ameryce. Należy tu zauważyc, że samice są znacznie mniejsze od samców. Niedźwiedzie brunatne w ramach swojego gatunku oznaczają się dużym poliformizmem umożliwiającym im przystosowanie się do różnych warunków. Mają one różną wielkość, różne zwyczaje i różne własności futra zależnie od miejsca występowania. W górach, gdzie trudniej jest się poruszać misie prowadzą bardziej osiadły tryb życia niż na równinach. Potrafią się one przystosować do życia w bezdrzewnej tundrze oraz w stepowych i pustynnych okolicach Tybetu.
Niedźwiedź himalajski (tybetański)
Wrogowie
Niedźwiedź brunatny oprócz człowieka ma niewielu wrogów. W dawnych czasach, kiedy obszar jego występowania był bardziej rozległy należał do nich lew i tygrys. Obecnie spotkania tych gatunków należą do rzadkości. Najpoważniejszym wrogiem niedźwiedzia brunatnego jest niedźwiedź polarny. Na Kamczatce niedźwiedzie atakowane są czasami przez swory wilków. Gorzej przedstawia się sprawa małych niedźwiadków. Pozbwione troskliwej matczynej opieki padają ofiarą wilków, kojotów, pum, panter, rysi i rosomaków, zależnie od miejsca występowania.
Sposób życia
Niedźwiedź jest pustelnikiem. Kiedy nie uda się mu umknąć przed zimą w cieplejsze, lepiej nasłonecznione tereny, lub w górach zejść na mniejsze wysokości, wtedy musi przetrwać ten okres zapadając w sen zimowy. Czas snu jest zależny od czasu zalegania pokrywy snieżnej uniemożliwiającej znalezienie pożywienia. Zimowanie niedźwiedzia może trwać od października do maja, w regionach, gdzie zima jest najcięższa. W cieplejszym klimacie okres zimowania zaczyna się w listopadzie i kończy się w lutym. W klimacie śródzimnomorskim (np. w Pirenejach), na Kaukazie, w Iranie, w Chinach, niedźwiedź wcale nie zpada w sen zimowy. Zwierzę przygotowuje starannie gawrę jesienią. Często powiększa ubiegłoroczne miejsce zimowania, korzystając ze swoich długich pazurów, usuwa kamienie, zwykle wyścieła je gałązkami i mchem. Wejście do niego jest zatkane gałęziami, ziemią lub śniegiem. Gawra jest zwykle schowana wśród gęstej plątaniny powalonych drzew lub w spróchniałym, wielkim drzewie, w jamie pod skałą, albo pod korzeniami przewróconego drzewa. W czasie snu tętno niedźwiedzia spada z 40 do 8 uderzeń na minutę. Spowolnieniu ulega także oddech, a temperatura ciała obniża się o ok. 1 – 2 st. C. Jednak w tym stanie niedźwiedź nie pozostaje mniej czujny. W przypadku zbliżającego się do gawry niebezpieczeństwa zwierzę nie rusza się, ale jest gotowe w każdej chwili odeprzeć atak. Kiedy przeszkodzi mu się w śnie zimowym, poszukuje innego, bardziej prowizorycznego miejsca znacznie oddalonego od pierwotnego.
Niedźwiedź syberyjski czyli ussuryjski
Przygotowania do snu
Niedźwiedź zaczyna się przygotowywać do snu już pod koniec lata, i trwa przez całą jesień. W tym czasie jego masa zwiększa się znacznie, cieżar tłuszczu może stanowić do 40% cieżaru ciała, obwód w lędźwiach wzrasta o ok. 15 cm. Zapadnięcie w sen poprzedzone jest okresem postu. w tym czasie niedźwiedź wypróżnia jelita. Na początku snu niedźwiedź wychodzi jeszcze parę razy w celu wypróżnienia się. W czasie samego snu zimowego zwierzę tarci 20 – 25 % jesiennej masy ciała.
Pobudka
Pod koniec zimy niedźwiedź wychodzi z gawry lżejszy o 150 – 200 kg. W tym czasie musi zacząć już dostarczać kalorie do wygłodniałego brzucha. Dieta zwierzęcia składa się wtedy głównie z młodych pędów, pączków, bulw, cebul i korzeni. Pod koniec wiosny rośliny przestają wystarczać zwierzęciu i staje sie wtedy bardziej mięsożerne. Zjada wówczas więcej zwierzyny łownej, bydła, larw, robaków, ryb. Do końca lata jego menu staje się coraz bardziej wegetariańskie.
w 1973 roku Roman Izbicki pisał w miesięczniku “Poznaj Swój Kraj” (4/73) w swoim bloku artykułów “Bieszczady – kraina prawie egzotyczna” o grasujących w Serednim Małym niedźwiedziach.
“Na styku Pogórza Karpackiego i Bieszczadów, kędy wartko spływa potok Głuchy, kędy serpentynami wiedzie nowa doga od Czarnej, przez Polanę, Bukowiec, Wołkowyję, do połączenia z tzw. obwodnicą, gdzie na ogół po ludnych ongiś wioskach pozostały zdziczałe sady i rozmaitym chwastem zarosłe pola – tam od niedawna terror sprawowały dwa zwyrodniałe niedźwiedzie.
Zwyrodniałe, albowiem „działające” wbrew ustalonej na świecie wiedzy o zwyczajach niedźwiedzi. Profesor Szafer stwierdził swego czasu, iż niedźwiedź stać się może krwiożerczy jedynie w okresie kilku miesięcy wiosennych, kiedy jest wygłodniały po zimowej drzemce, a runa leśnego, czym przeważnie się odżywia, jeszcze nie ma.
Tymczasem nasze niedźwiedzie bieszczadzkie i pogórzańskie zaczynają krwawy rozbój – na przekór nauce – właśnie u schyłku lata i jesieni. zabijają w ciągu roku przeciętnie piętnaście sztuk bydła domowego.
Szczególnie sterroryzowana była wieś Polana, tam bowiem od łapy niedźwiedzi zginęło kilkadziesiąt jałówek, krów i byków. Zrazu czynił on to ukradkiem, nocą, z dala od siedzib ludzkich, potem coraz śmielej zapędzał się aż do zabudowań, ostatniego zaś rozboju dokonał w obecności ludzi.
Oto pewnego dnia pod wieczór w połowie września 1970 roku na bitej drodze koło Smolnika nad Sanem niedźwiedź zabił krowę i nie ustępował gromadzie ludzkiej, która starała się drągami, kamieniami i krzykiem odpędzić zbója Uszedł dopiero przed samochodem ciężarowym i ostrymi światłami jego reflektorów.
We wsi Polana osiadł przed paru laty przybysz z Poznańskiego z czterema na schwał synami. Kupili 8 ha gruntu, wydzierżawili na miejscu nie istniejącej już wsi Serednie rozległe pastwiska, pobudowali tam krytą zagrodę dla bydła wypasowego, wiosną kupili kilkadziesiąt cielaków.
Ale oto pierwsze uderzenie. W pogodny dzień sierpniowy 1970 r., po południu, pomiędzy pasące się na zboczu bydło wpada z olszynowych zarośli ogromny niedźwiedź, uderzeniem łapy w kręgosłup zwala byka wagi prawie pół tony, niemal w biegu rozrywa go i ściąga w gęstwinę leśną nad potokiem.
Najmłodszy z Jezierskich, bo tak się zwą owi przybysze, zapędził struchlałe bydlęta do zagrody pod dachem, zamknął je i co sił popędził do odległej o 2 km siedziby rodzinnej. Kiedy niebawem zjechali całą siłą, z byka została ledwie połowa. Strata co najmniej 10 000 zł.
Mijają dwa tygodnie. Jest piątek 20 sierpnia. Dzień pogodny, godzina 16. Dwóch braci pilnuje stada. Dwa psy: owczarek i wilczur u nogi. I nagle z gęstej olszyny wypada olbrzymi morderca. Uderzeniem łapy powala byczka. Reszta bydła instynktownie ustawia się rogami do dzikiego zwierza. Psy zjeżyły sierść, lecz struchlałe nie ruszyły z miejsca.
Od spłoszonego stada odbija byk okazały, jak tamten sprzed dwóch tygodni, kryje się gdzieś w gąszczu nad potokiem. Bracia podnoszą wrzask, biegną z kijami w dłoni ku zbójowi, ten zaś, widać to i słychać, zły, bo warczy i porykuje, a nadto gwałtownymi ruchami łamie gałęzie po drodze. Niezbyt spiesznie uchodzi jednak między stare śliwy, które już poprzednio obżarł z owocu do szczętu, a potem w gęsty las bukowy.
Bracia szukają jakiś czas byka, który odbił się ze strachu od stada, ale go nie znajdują. Zabierają bydło do obory w Polanie. Ciężko zraniony byczek (250 kg) powlókł się jeszcze na własnych nogach, ale niebawem padł – łopatkę miał zgruchotaną.
Wrócili szukać byka. Jednak ani tego wieczoru, ani dnia następnego nie znaleźli. Dopiero na trzeci dzień. Leżał w potoku, podobnie jak pierwsza ofiara, zżarty do połowy.
Strata Jezierskich w ciągu owych dwóch tygodni sierpnia wyniosła 25 000 złotych.[1])
Nad razem trzeciego września inny niedźwiedź 9ten sam jednakże, który po zabiciu krowy w Smolniku w ub. Roku ustąpił z pobojowiska dopiero przed reflektorami samochodu) zabił w Lutowiskach uwiązanego na łańcuchu konia chłopskiego, następnego zaś dnia, znowu w Smolniku –jałówkę ze stada PGR.
Skończyły się wreszcie ich zbójeckie wypady. Po kolei wytropili je leśnicy, skusili podrzuconą w odpowiednie miejsca padliną. Przynętę przywiązali łańcuchami do pnia buka. Niedźwiedź podszedł, czuł jednak pismo nosem, bo gdy urwał połeć koniny, umknął w głąb lasu. Łakomstwo go zgubiło. Kiedy bowiem wrócił po resztę i długo mocował się z łańcuchami – z ukrytej „ambony’ padł strzał. Inżynier Władysław Pepera, słynny w Bieszczadach „wilczarz”, to znaczy mający na sumieniu najwięcej ubitych wilków – otrzymał zezwolenie ministra leśnictwa na zlikwidowanie zbójów. Jeden zginął późnym wieczorem, drugi innego dnia nad ranem. Od tego czasu spokój nastał na Pogórzu Karpackim, a więc po północnej stronie Otrytu.”
[1] ) Wprawdzie otrzymuje się pewne odszkodowanie, ale kłopotu z tym i straty wiele mimo wszystko.
http://www.odkryjbieszczady.pl/index…ednie_male.htm
W Internecie znalazłem taką informację:
W 1971 roku w Polskich Karpatach Wschodnich duży samiec niedźwiedzia zabił ponad 70 sztuk bydła i koni.
http://assets.panda.org/downloads/be…vakia_2007.pdf
Serednie Małe – nieistniejąca już wieś w Polsce, położona w województwie podkarpackim, w powiecie bieszczadzkim, w gminie Czarna.
Osadzona na prawie wołoskim przed 1580 przez rodzinę Kmitów, ziemia sanocka. Dawne nazwy : wssi woloskye Serednye 1580, Serednie sive Polanczyk 1654, Seredni Polanczyk 1673, Serednia alias Polanczyk 1678, Serednie małe 1855, Seredne 1860. Rusini należeli do parafii greckokatolickiej w Polanie. Po II wojnie światowej wszystkich mieszkańców wsi przesiedlono. W okresie 1945-1951 wieś należała do ZSRR.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Serednie_Ma%C5%82e
http://www.bayangol.pl/wyprawy.php?id=16&t=Kamczatka_2007_-_Konkuruj%C4%85c_z_nied%C5%BAwiedziami
Ussuria
Zupełnie odrębną jakościowo krainą jest Ussuria na Dalekim Wschodzie, porośnięta rozległymi lasami monsunowymi o swoistej szacie roślinnej, zamieszkanymi przez nieznane w innych rejonach Rosji gatunki zwierząt, od żab drzewnych po tygrysy.
Ussuria, najdalszy południowo-wschodni zakątek Rosji, podlega działaniu mas tropikalnego powietrza. Często tam pada, a ziemię porasta przeważnie las, jednak zarówno roślinność, jak i świat zwierząt bardziej przypomina Azję Południowo-Wschodnią niż pejzaże znane z Syberii.
Główne pasmo górskie Ussurii, ponad 1000-kilometrowej długości Sichote-Aliń, biegnie równolegle do linii wybrzeża. Lasy ussuryjskie różni od tajgi przede wszystkim obfitość wegetacji dolnego piętra, z pnączami i dzikim winem okręconymi wokół pni i zwieszającymi się z konarów. Prawdziwą ciekawość budzi jednakże świat zwierzęcy.
Oprócz wilków, soboli i niedźwiedzi brunatnych występuje tu roślinożerny czarny niedźwiedź, lubiący wspinać się po drzewach, oraz tygrys syberyjski (zwany też amurskim), jedyna w Rosji odmiana tygrysa. Tygrys syberyjski – największy podgatunek tego najpotężniejszego kota na świecie – osiąga 3,5 m długości. Tubylczy lud Nanajów otaczał go zrozumiałym kultem. W Ussurii żyje ok. 300, z populacji obliczanej na 350–450 sztuk. To bardzo dużo, zważywszy że w wyniku polowań liczba tygrysów spadła w latach 40. XX w. do 20– 30 sztuk. W 1948 r. zaliczono tygrysa do gatunków chronionych, a jedną z funkcji sześciu założonych w regionie rezerwatów jest obserwacja i ochrona tych wielkich kotów. Ulubioną zdobyczą tygrysów są dziki, potrafią też z powodzeniem atakować niedźwiedzie, bydło, a nawet ludzi.
Ussuria pozostaje również ojczyzną innego dużego kota, lamparta amurskiego. Rzadszy od tygrysa i mniej okazały, gatunek ten bytuje na pograniczu chińskim i koreańskim w liczbie ok. 30 sztuk.
Cudowne drzewo, niedźwiedź i tygrys ussuryjski oraz olejek pachtowy – przeciw grypie i wahaniom ciśnienia
Olejek pichtowy jest wytwarzany z młodych pędów rośliny, która jest pięknym, wiecznie zielonym drzewem. Pień jej pokryty jest gładką, ciemnoszarą korą. Gałązki ma sztywne i opuszczone, od których odrastają dwa rzędy lśniących, ciemnozielonych igieł. Szyszki tej rośliny zawsze skierowane są do góry, a ich łuski tak gęsto wypełnione są żywicą, że ani deszcz ani wiatr nie przenikają do ich wnętrza. Dojrzewanie nasion tego drzewa zaczyna się około siedemdziesiątego roku życia, a żyje ono przeciętnie 300 lat. Roślinę tą można spotkać na Uralu, na północnym zachodzie europejskiej części Rosji oraz na Syberii. Oczywiście, to Jodła syberyjska.
Szczególne właściwości jodły, znane są od bardzo dawna, już starożytni Sumerowie przygotowywali mikstury z tej rośliny. Wiedza o pozytywnym wpływie związków zawartych w olejku pichtowym na zdrowie ludzkie, przekazywana jest także z pokolenia na pokolenie wśród rdzennych mieszkańców tajgi syberyjskiej. Stosują go oni, gdy dokucza im szkorbut, przeziębienie, grypa, zapalenie gardła i wiele różnych wewnętrznych infekcji. Każde skaleczenie polewają olejkiem jodłowym, w celu dezynfekcji rany i przyspieszenia jej zabliźnienia. O leczniczych właściwościach jodły dowiedzieli się oni podpatrując zwierzęta. Przyznają, że ulubionym lekarstwem tygrysa ussuryjskiego jest kora jodły, a niedźwiedź brunatny zasypiając w barłogu, najpierw napełnia własny żołądek igliwiem i szyszkami jodłowymi.
Źródło olejku pichtowego i szyszek oraz igliwia którymi niedźwiedź syberyjski wypycha sobie brzuch na zimę
Olejek pichtowy nie tylko na grypę
Wielki uczony, odkrywca prątków gruźlicy – Robert Koch, zainteresowany był wpływem różnych preparatów na drobnoustroje chorobotwórcze. W swoich badaniach wykazał on, że związki zawarte w jodle działają zabójczo na bardzo niebezpieczne zarodniki bakterii wąglika. Obecnie wielu ludzi stosuje olejek pichtowy jako środek antywirusowy, przeciwzapalny i wzmacniający. Wykorzystywany jest w leczeniu grypy, jaskry czy łuszczycy. Reguluje on również funkcjonowanie gruczołów płciowych i wydzielanie hormonów. Olejek pichtowy normalizuje także ciśnienie krwi. Podnosi obniżone, obniża wysokie, przy czym nie wywiera żadnego wpływu na ciśnienie prawidłowe. Przynosi ulgę osobom cierpiącym na bóle reumatyczne, zapalenie nerwów, łagodzi uporczywy kaszel, katar i nocne chrapanie.
Jak stosować olejek pichtowy?
W zależności od schorzenia zalecany jest różnoraki sposób użycia olejku pichtowego. Jeżeli dokucza Ci:
Grypa – co 2 godziny nacieraj ciało tamponem z waty nasączonej olejkiem pichtowym. Jednocześnie wkropić jedną kroplę oleju do nosa.
Kaszel – wkropić 2-3 krople oleju do ust. Następnie powtórzyć zabieg po 5 godzinach tuż przed snem.
Grzybica nóg – mocz nogi w wodzie z dodatkiem 10 kropli olejku, przez 20-30 minut dziennie.
Paradontoza i ból zębów – przykładaj do obolałych miejsc watę namoczoną w olejku na 15-20 minut.
Zapalenie zatok – wykonaj inhalację. Do naczynia z gotującą się wodą dodaj 8-10 kropli olejku i zawinąwszy głowę przez 15 minut wdychaj opary.
Oparzenia i odmrożenia – smaruj chore miejsca olejkiem pichtowym.
Opryszczka – przy pierwszych objawach przyłóż do swędzącego miejsca watę nasączoną olejkiem na 15 minut.
Angina – owiń watę na drewnianą pałeczkę, zmocz ją olejkiem pichtowym i natrzyj gardło.
Ogólne zmęczenie, apatia, bóle mięśni – przygotuj gorącą kąpiel z dodatkiem 20 kropli olejku pichtowego.
Niedźwiedzie których nie ma
Niedźwiedzie tutaj umieszczone nie zostały dotychczas zbadane przez naukowców. Kilka z nich udało się schwytać lub też odnaleziono ich ślady biologiczne, nigdy jednak nie potwierdzono, czy są to nowe gatunki. Wiele niedźwiedzi nie byłoby już kryptydami, gdyby poświęcono odpowiednią ilość czasu na ich zbadanie.
Objaśnienie: Kodiak jest to brązowego koloru niedźwiedź pospolity, występujący na Alasce i w Kolumbii Brytyjskiej.
Niedźwiedź McFarlane’a (północno-zachodnie terytoria Ameryki Północnej) – niezwykły niedźwiedź o kremowym umaszczeniu, kształt jego głowy jest nieco inny niż u innych niedźwiedzi. Jeden okaz został zastrzelony w pobliżu Anderson River (USA), jego skóra i czaszka spoczywają w archiwum Instytutu Smithsona. Jeżeli ktoś poświęciłby trochę czasu i przejrzał archiwa Instytutu, z pewnością “odkryłby” owe eksponaty.
Alaskański “olbrzymi niedźwiedź polarny” (Alaska i wyspy Kodiak w Ameryce Północnej) – olbrzymi niedźwiedź polarny, większy niż Kodiak, o śmietankowo białym umaszczeniu; posiada owłosienie na poduszkach stóp. Jedna z kobiet zamieszkujących wyspę Kodiak przekazała historię, jakoby jej ojciec zabił “białego niedźwiedzia o owłosionych łapach”. Według niej, nie mógł być to Kodiak. Prawdopodobnie jest to ten sam gatunek (lub bliski krewniak), co niedźwiedź McFarlane’a.
Adamski niedźwiedź jeżowy nazwa angielska Adam’s hedgehog-bear (Kalifornia, USA) – niedźwiadek posiadający na grzbiecie “grzebień” z długich, sztywnych włosów. Prawdopodobnie jest to odmiana niedźwiedzia grizzly.
Milne (Peru i Kolumbia, Ameryka Południowa) – duży czarny niedźwiedź występujący na terenach Kolumbii i Peru. Jest to prawdopodobnie nowy gatunek niedźwiedzia o krótkim pysku, pochodzący od niedźwiedzia andyjskiego.
Czerwony niedźwiedź górski (południowo-wschodnie pasmo Andów, Ameryka Południowa) – niedźwiedź występujący w niższych piętrach górskich Andów, posiadający czerwonawego koloru futro. Pochodzi prawdopodobnie od niedźwiedzia andyjskiego (również ze względu na krótki pysk).
Brązowy niedźwiedź karłowaty nazwa angielska Pygmy brown bear (Peru, Ameryka Południowa) – niskiego wzrostu brązowy niedźwiedź występujący na terenie Peru. Wywodzi się prawdopodobnie od niedźwiedzia andyksjiego lub jest odmianą niedźwiedzia brązowego (zwierzęta występujące w rejonie zwrotników z reguły są mniejsze niż ich północni kuzyni).
Afrykański niedźwiedź karłowaty nazwa angielska African dwarf bear (Maroko i sąsiednie kraje afrykańskie) – mały, ciemnoszary lub brązowy niedźwiedź, żyjący w górach Atlasu i w pobliskim Maroku. Największa jego populacja zamieszkuje prawdopodobnie właśnie Atlas.
Niedźwiedź Nandi (wschodnia Afryka) – ogromne zwierzę mięsożerne, ktorego nazwa budzi lęk wśród tutejszych myśliwych. Zwierzę posiada po 6 palców u każdej stopy, ma futro koloru czerwonawego lub brązowawego. Posiada zdolność perfekcyjnego ukrywania się wśród drzew w trakcie polowania. Istnieje opinia, że jest to wyrośnięta hiena, chalikoter (podobny do konia ssak) lub olbrzymi niedźwiedź.
Chiński biały niedźwiedź (prowincja Hubei w Chinach) – niedźwiedź polarny żyjący podobno w lasach Shennongija w prowincji Hubei w Chinach. Niedźwiedzie w tym rejonie nie występowały przez długi okres czasu, możliwe jednak, że jakaś populacja istnieje. Być może jest to nowy gatunek, mający wiele wspólnego z Kermodami z Kolumbii Brytyjskiej.
Irkuiem lub też Irqiem (Syberia, Azja) – olbrzymi biały niedźwiedź, różniący się nieco od niedźwiedzia polarnego. Zamieszkuje syberyjski półwysep Kamczatka. Prawdopodobnie jest to nowy gatunek niedźwiedzia o krótkim pysku.
Wkrótce na temat tej kryptydy pojawi się osobny, dłuższy artykuł.
Nandi Inne nazwy Chemosit, Chimiset (Afryka) – wielkie niedźwiedziopodobne zwierzę zamieszkujące obszary Kenii. Opisywane jest jako “duże jak człowiek, mające długie czerwonawe lub żółte włosy i krótki gruby ogon”. Czasami chodzi na czterech, czasami na dwóch nogach. Żyje na wysokich drzewach i stamtąd dokonuje ataków – stwierdzono już śmierć kilku osób z łapy owego zwierzęcia.
Niedźwiedź Bergmana (Syberia, Azja) – NIEDŹWIEDŹ BERGMANA-Stan Bergman, myśliwy z Kanady, zabił olbrzymiego czarnego niedĽwiedzia podobnego do Irkuiem, który podobnie jak tamten był nieporównywalnie większy od innych niedźwiedzi.
Syberyjski folklor zna wiele tego typu stworzeń. Rosyjscy myśliwi zażądali od Bergmana pokazania ciała zwierzęcia i stwierdzili, iż może on być spokrewniony z Arctodus simus-niedĽwiedziem, który 10 000 lat temu zamieszkiwał Amerykę Północną.
Niedźwiedź muruński nazwa angielska Murung River “Bear” (Borneo, Indonezja) – niedźwiedziopodobne zwierzę występujące w rejonie rzeki Murung na Borneo. Prawdopodobnie jednak nie jest to niedźwiedź, lecz odmiana cywety (ssak drapieżny z rodziny łaszowatych).
Panda sepiowa (Chiny) – w latach osiemdziesiątych biolog Pan Wenshi schwytał samicę o sierści barwy sepii i przekazał ją do ogrodu zoologicznego w Xi’an. 31 sierpnia 1989 roku samica urodziła zwykłe, czarno-białe dziecko, samca nazwanego Bao Bei. Po czterech miesiącach od jego narodzin pracownicy ogrodu zoologicznego ze zdumieniem stwierdzili, że jego sierść zmienia ubarwienie z czarnego na brązowawe. Ponieważ w Qvin Ling na izolowanym obszarze żyje niewiele pand, okazy brązowo-białe można uznać za mutanty powstałe w wyniku chowu wsobnego, który sprawił, że widoczne stały się skutki działania zmutowanego genu.
Mazjatyckie podgatunki niedźwiedzia brunatnego ( Ursus arctos ):
niedźwiedź amurski (Ursus arctos lasiotus) występuje na południowych Kurylach, w Nadmorskim Kraju, w dorzeczu Ussuri i Amuru od gór Stanowych, w północnych Chinach.
Jeden z najmniej zagrożonych podgatunków niedźwiedzia brunatnego.
niedźwiedź euroazjatycki ( Ursus arctos arctos ) występuje we Wschodniej Europie oraz na Uralu i zachodniej Syberii. Podgatunek zagrożony szczególnie we Wschodniej Europie.
niedźwiedź kołymski ( Ursus arctos ognevi ) występuje na wschód od rzeki Kołymy. Podgatunek zagrożony.
niedźwiedź kamczacki (Ursus arctos beringianus) opisany wcześniej.
niedźwiedź mongolski (Ursus arctos gobiensis) występuje w Mongolii, pustynia Gobi. Populacja skrajnie zagrożona ok. 30 osobników.
niedźwiedź himalajski (Ursus arctos isabellinus) występuje w Nepalu , Pakistanie i północnych Indiach. Populacja skrajnie zagrożona ok. 60 – 90 osobników.
niedźwiedź kaukaski ( Ursus arctos meridionalis ) występuje na Północnym Kaukazie. Zagrożony.
niedźwiedź syberyjski (Ursus arctos collaris) występuje na Syberii (z wyjątkiem siedlisk amurskiego i kamczackiego ) również w północnej Mongolii, północnych Chinach , wschodnim Kazachstanie. Populacja najmniej zagrożona.
niedźwiedź tybetański ( Ursus arctos pruinosus ) występuje w zachodnich Chinach. Populacja skrajnie zagrożona ok. 50 – 100 osobników.
niedźwiedź syryjski (Ursus arctos syriacus ) opisany wcześniej.
niedźwiedź japoński ( Ursus arctos yesoensis ) występuje na Hokkaido , Japonia. Populacja skrajnie zagrożona.
Słowiańskie umiłowanie niedźwiedzi, czyli Biała Niedźwiedzica Basia w Polskiej Armii
Baśka Murmańska – biała niedźwiedzica przygarnięta w północnej Rosji, a następnie przyjęta na stan do baonu murmańczyków pod dowództwem płk. Juliana Skokowskiego, będącego odpryskowym oddziałem korpusu gen. Dowbor-Muśnickiego, działającego w rejonie Murmańska.
Była to oswojona, łagodna niedźwiedzica, z którą bawiły się nawet dzieci żołnierzy oddziału. W baonie była cały czas pod opieką swojego przewodnika – kaprala Smorgońskiego. Rozkazem dziennym przydzielono ją jako córkę regimentu do kompanii karabinów maszynowych baonu i wyznaczono wikt. Przeszła ze swoim oddziałem cały szlak bojowy aż do wolnej Polski, by ostatecznie stacjonować ze swoim oddziałem w Twierdzy Modlin.
Wraz z resztą oddziału brała m.in. udział w defiladzie w 1919 r. w Warszawie na placu Saskim, wzbudzając sensację tym, iż w odpowiednim momencie zaczęła iść na dwóch łapach i zasalutowała przed naczelnikiem państwa Józefem Piłsudskim w ślad za resztą żołnierzy, a następnie podczas powitania podała mu łapę.
Zginęła zakłuta przez miejscowego chłopa widłami po tym, jak podczas kąpieli w Wiśle zerwała się z łańcucha i przepłynęła na drugi brzeg rzeki. Wypchana Baśka stała jeszcze jakiś czas po II wojnie światowej w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, skąd potem ją usunięto, a ślad po niej zaginął[1].
Historia niedźwiedzicy została opisana m.in. przez dowódcę kompanii piechoty w tym baonie, pisarza batalistycznego Eugeniusza Małaczewskiego, w opowiadaniu Dzieje Baśki Murmańskiej wchodzącego w skład tomu opowiadań Koń na wzgórzu.
Wizerunek uśmiechniętej Baśki Murmańskiej został uwieczniony na obrazie pędzla Michała Byliny Przegląd oddziałów Murmańczyków przez Naczelnego Wodza w Warszawie.
To bardzo znana historia. Doczekała się kilku publikacji pióra Eugeniusza Małaczewskiego. m.in.:
http://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/docmetadata?id=309
O Baśce pięknie pisał (i narysował) Szymon Kobyliński w „Gawędach o broni i mundurze”, wydanych jak najbardziej za PRL i to przez Wydawnictwo MON.
Obraz przedstawia spotkanie Piłsudskiego z oddziałem Murmańczyków w Warszawie. Zdjęcie pochodzi z książki: M. Pruszyński, Wojna 1920 – dramat Piłsudskiego, Warszawa 1995.
♦
Wedrik-Bedrik, czyli Biedronka jako wcielenie Bogini Której Nie Ma (Swątlnicy)
Biedronkowate (Coccinellidae) – rodzina obejmująca niewielkie chrząszcze o owalnym, wypukłym ciele. Przeszło 5,2 tysiąca gatunków na całym świecie, w Polsce ok. 80.
Żywią się mszycami, dlatego wykorzystywane są w biologicznym zwalczaniu tych szkodników. Mnożą się bardzo szybko i mogą dawać 2-4 pokolenia rocznie. Zimują owady dorosłe. W tym celu potrafią gromadzić się setkami, a nawet tysiącami w różnych miejscach – pod ziemią, w budynkach czy pod korą drzew. Czułki biedronek są przeważnie krótkie lub bardzo krótkie. Mają 8-11 członów, często na ich końcach występuje buławka. W aparacie gębowym charakterystyczne sągłaszczki szczękowe o kształcie toporków. Głowa szeroka, wchodzi w przedplecze. Zaniepokojone larwy lub dorosłe chrząszcze wydalają poprzez stawy nóg hemolimfę o żółtym zabarwieniu, która ma trujące właściwości.
Jednym z przedstawicieli jest biedronka – owad o długości ok. 6 mm, pokryty czerwonymi lub pomarańczowymi pokrywami skrzydłowymi, nakrapianymi kontrastowymi plamkami. Biedronki odżywiają się owadami roślinożernymi, są zatem z punktu widzenia człowieka pożyteczne.
W Polsce najpospoliciej występuje biedronka siedmiokropka.
Biedronka dwukropka (Adalia bipunctata) – gatunek owada z rodziny biedronkowatych z rzędu chrząszczy.
Osiąga 3,5 – 5,5 mm długości. Jej cechą charakterystyczną jest duża zmienność rysunku na pokrywach skrzydłowych czyli polimorfizm. W krańcowych przypadkach różnice mogą być tak duże, że dwa osobniki tego samego gatunku mogą sprawiać wrażenie jakby należały do zupełnie innych gatunków.
Występują głównie dwie podstawowe odmiany barwne: pierwsza z czerwonymi pokrywami i jedną czarną plamą na każdej oraz przedpleczem białawo- lub żółtawo-czarnym, druga cała czarna, z 2 lub 3 czerwonymi plamami na każdej pokrywie i jasną obwódką z boków przedplecza. W tej drugiej ubarwienie poszczególnych osobników może się także znacznie różnić.
Zarówno dorosłe biedronki dwukropki, jak i równie zmiennie ubarwione larwy żywią się min. mszycami czy mniejszymi mrówkami np. faraonkami. Czasem w okolicy charakterystycznego punktu orientacyjnego, np. nagiego wierzchołka wzgórza, czy szczelinach okien, zimują masowo. Występuje w górskich rejonach Europy, Azji i Ameryki Północnej.
Czarna Boża Krówka
Biedronka mączniakówka, kroszela, biedronka dwudziestodwukropka (Psyllobora vigintiduopunctata, syn. Thea vigintiduopunctata) – gatunek owada z rodziny biedronkowatych z rzędu chrząszczy.
Osiąga 4,5 mm długości. Pokrywy skrzydłowe barwy żółtej pokryte 22 czarnymi plamkami po 11 na każdej z nich. Ubarwienie larw też jest żółte.
Biała Boża Krówka
Większość biedronek, np.siedmiokropka to drapieżniki. Mączniakówka to wyjątek – żywi się pleśnią z rodziny mączniaków. Jest w pewnym sensie pożyteczna, bo zjadając mączniaki chroni rośliny. Potrafi jednak przenosić na sobie zarodniki grzyba, rozprzestrzeniając go, przez co jest często postrzegana za szkodnika.
Czerwona Boża Krówka
Biedronka siedmiokropka (Coccinella septempunctata) – chrząszcz z rodziny biedronkowatych. Powszechnie występująca w Europie. Jedna z kilku biedronek występujących w Polsce, potocznie nazywana bożą krówką.
- Wygląd
- Ciało owalne, wypukłe, od 5–8 mm długości. Głowa i przedplecze czarne z białą plamką na każdym boku. Na czerwonych pokrywach skrzydeł siedem wyraźnych, czarnych kropek – trzy na każdej pokrywie i jedna u nasady pokryw. Odnóża czarne.
- Pokarm
- Biedronka odżywia się mszycami oraz innymi szkodnikami roślin, takimi jak: tarczniki, wełnowce, czerwce. Z tego powodu jest mile widziana u ogrodników. Drapieżne są larwy i imago. Dorosła biedronka zjada kilkadziesiąt mszyc dziennie, a larwa zjada kilkaset mszyc w ciągu swojego rozwoju.
- Jaja
- Składa żółte, owalne jaja w liczbie ok. 40 sztuk na różnych częściach roślin zaatakowanych przez mszyce.
- Środowisko
- Chrząszcz ten przebywa wszędzie tam, gdzie w dużych ilościach występują mszyce. Biedronka najczęściej zamieszkuje pola, łąki, miejskie parki, sady oraz ogrody. Zimują dorosłe osobniki – w kryjówkach na korze drzew i w ściółce, wśród opadniętych liści.
- Występowanie
- Europa, Azja, północna Afryka. Introdukowana w Ameryce Północnej.
- Inne
- W razie zagrożenia biedronki wydzielają trującą hemolimfę odstraszającą napastnika.
Latem 2009 roku w Polsce mówiło się o tak zwanej pladze biedronek. Owady te pojawiały się w przerażających ilościach zwłaszcza nad morzem.
Czarna Boża Krówka w czerwone kropki
Harmonia axyridis – pochodzący z Azji gatunek chrząszcza z rodziny biedronek (Coccinellidae). Przez ok. 20 lat rozprzestrzenił się w obydwu Amerykach i Europie. W Polsce jest gatunkiem inwazyjnym, stwierdzonym po raz pierwszy w 2006 w Poznaniu[1]. W mediach nazywana jest arlekinem, harlekinem (od angielskiej nazwy Harlequin lady beetle) lub biedronką azjatycką.
//
i Złota Boża Krówka w kropki czarne
Występowanie
Za naturalny zasięg występowania tej biedronki uważana jest wschodnia i środkowa Azja od Ałtaju po wybrzeża Oceanu Spokojnego i od południowej Syberii do południowych Chin. Od 1916 była wielokrotnie wprowadzona do walki z mszycami (Aphidoidea) na terenie Stanów Zjednoczonych, początkowo w Kalifornii, w 1988 w Luizjanie i w 1982 w Europie Zachodniej, gdzie była sprzedawana przez prywatne firmy. Na nowych terenach wymknęła się spod kontroli[2]. Okazała się gatunkiem bardzo ekspansywnym i szybko się rozprzestrzeniła. Stwierdzono jej pojawienie się w Ameryce Południowej i wielu krajach Europy Zachodniej, a ostatnio na południu Afryki.
Jej występowanie w Europie w warunkach naturalnych po raz pierwszy odnotowano na terenie Niemiec w 1999. W Holandii została zaobserwowana w 2002, a w 2004 stwierdzono jej obecność w hrabstwie Essex w Wielkiej Brytanii oraz we Francji. Do krajów, w których odnotowano jej występowanie, należą: Kanada, USA, Argentyna, Brazylia, Belgia, Francja, Grecja, Holandia, Niemcy i Wielka Brytania, od 2006 także Włochy, Austria, Czechy, Polska i Dania, a od 2007 Norwegia i Szwecja.
W Polsce udokumentowano pojawienie się Harmonia axyridis we wrześniu 2006 w Poznaniu-Ogrodach i w październiku tego samego roku w Mokrzu koło Wronek, a później w Zielonej Górze, we Wrocławiu i na Mazowszu[3]. Prawdopodobnie rozprzestrzeniła się w zachodniej części Polski. Wschodnią granicą zasięgu w 2007 był Dziekanów Leśny pod Warszawą. W 2008 zaobserwowano jej masowe wystąpienia w Gdańsku[4]. Pojawiła się również na południowym wschodzie Polski – we wrześniu 2009 r. zaobserwowano ją w Lublinie[potrzebne źródło].
Charakterystyka
Harmonia axyridis jest biedronką średniej wielkości, o bardzo zmiennym ubarwieniu pokryw – od żółtego i pomarańczowego, przez czerwone aż do czarnego. Jej ciało jest owalne, wypukłe, o długości 5-8 mm, zbliżone wielkością dobiedronki siedmiokropki ( Coccinella septempunctata). Liczba kropek od 0-23.
Jest spotykana w różnych środowiskach, głównie na krzewach i drzewach liściastych, także na terenach zurbanizowanych. Żywi się głównie mszycami, ale również innymi stawonogami, ich jajami i larwami, w tym także innych biedronek. Zjada też pyłek kwiatowy i nektar, nadgryza dojrzałe owoce. Wwinogronach przegryza skórkę i wchodzi do owocu. Jesienią podejmuje długodystansowe loty w poszukiwaniu miejsc do przezimowania. Zimuje w zacisznych, ciemnych miejscach w budynkach, w dużych skupiskach składających się nawet z tysięcy osobników.
Zagrożenia
dla rodzimych gatunków
Obserwacje przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wskazują, że Harmonia axyridis jest gatunkiem zagrażającym rodzimym gatunkom biedronek. Są też bardzo płodne i szybko zajmują nisze dotychczas zajmowane przez lokalne biedronki. Są bardziej drapieżne, żywią się tym samym pokarmem, a ponadto zjadają jaja i larwy innych gatunków biedronek.
dla upraw
Stwierdzono żerowanie Harmonia axyridis na owocach uszkodzonych przez ptaki lub inne owady. Istnieją obawy, że biedronka nadgryzająca owoce i wnikająca do wnętrza owoców winorośli może stać się uciążliwym szkodnikiem sadów owocowych i winnic [5]. Na nowo zajmowanych terenach praktycznie nie ma naturalnych wrogów, a walka z nią metodami chemicznymi pociągnęłaby zniszczeniepopulacji rodzimych gatunków biedronek.
dla ludzi
Odnotowano przypadki ukąszeń ludzi, u niektórych osób stwierdzono reakcje alergiczne dotyczące skóry i dróg oddechowych[6].
Pierwsze przypadki alergii wywołanej kontaktem z biedronką azjatycką zanotowano w 1998 r. Do kontaktu najczęściej dochodzi w warunkach domowych, albowiem jesienią grupy biedronek szukają w ludzkich domach dogodnego miejsca na odbycie zimowejhibernacji . Alergia na biedronkę pojawia się najczęściej jesienią, ale także wiosną. Uczulenie dotyczy wszystkich grup wiekowych (1-78 lat) i obupłci. Alergeny, oznaczone Har a 1 oraz Har a 2, są obecne w hemolimfie. Objawy nadwrażliwości obejmują: alergiczne zapalenie spojówek, astmę, pokrzywkę i obrzęk naczynioruchowy. Na jednym z obszarów odnotowano częstość występowania u ludzi alergii na biedronkę na poziomie 10%. W pierwszej kolejności zaleca się unikania kontaktu z biedronką azjatycką, zamiast stosowania leczenia farmakologicznego. Walergicznych testach skórnych należy uwzględnić test na Harmonia axyridis dla pacjentów zamieszkałych na terenach, gdzie ta biedronka występuje[7].
Uciążliwą dla człowieka substancją wydzielaną przez stawy udowo-goleniowe biedronki jest żółta hemolimfa, a dokładniej zawarte w niej metoksypyrazyny. Wydzielina ta jest wystrzykiwana z tzw. gruczołów obronnych biedronek w przypadku zagrożenia lub przy zgnieceniu chrząszcza. Pozostawia trwałe plamy na przedmiotach[5][6], psuje smak wina. Zdaniem Lingshuang Cai z Iowa State University skład hemolimfy jest związany z ubarwieniem danego osobnika i jest, przynajmniej częściowo, zależny od jego diety w okresie larwalnym[8].
Otagowano z:adalia bipunctata, bedrik, biedronka, boża krówka, chmury, grizli, grizzli, Harmonia axyridis, jezioro, kary, konie, księżyc, morze, niebo, niedźwiedź brunatny, niedźwiedź grizzly, niedźwiedź himalajski, niedźwiedź polarny, słońce, tęcza, wedrik, wilk, wilk księżycowy, wilkodłaki, Wilkołak, wilkołek, wschody i zachody, zgryźlin