Protest blogerów przeciwko PO-PSL
Blogerzy i internauci opublikowali w sieci list protestacyjny w związku z ujawnionymi przez ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, dotyczącymi inwigilacji internautów przez rząd koalicji PO-PSL.
Poniżej publikujemy całość listu:
„My niżej podpisani, obecni i byli blogerzy Salonu24 oraz blogerzy innych platform i inni internauci, protestujemy przeciwko łamaniu fundamentalnych zasad demokracji przez ludzi mieniących się dzisiaj jej obrońcami. Ujawniony z mównicy sejmowej przez ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego, fakt inwigilacji blogerów ,głoszących w latach rządów koalicji PO-PSL poglądy niewygodne dla władzy, choć to dla nas nie zaskoczenie, jest oburzający w najwyższym stopniu i nie ma nic wspólnego z głoszonymi dziś przez tych samych ludzi w ramach „społecznych protestów” ideałami „wolności, równości i demokracji”.
Jednym z fundamentów demokracji jest wolność słowa. Była ona w ostatnim ćwierćwieczu łamana na różne sposoby, a w czasie rządów koalicji PO-PSL w sposób szczególny. Niewygodni dziennikarze byli wyrzucani z pracy, niewygodne redakcje były niszczone, jak w przypadku „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” lub fizycznie atakowane jak w przypadku redakcji „Wprost”. W tak zwanych „wiodących mediach” dominował i nadal dominuje jednolity przekaz pozbawiony cech jakiegokolwiek obiektywizmu i pluralizmu. Jedną z wysp wolności wypowiedzi był internet, a w sposób szczególny Salon24.
I oto dzisiaj dowiadujemy się, że ten sam Salon24 przez owe „wiodące”, związane z ówczesną władzą media, wielokrotnie wyśmiewany, był przedmiotem szczególnego i bezprawnego zainteresowania służb będących pod kontrolą ówczesnej koalicji PO-PSL. Blogerzy byli inwigilowani pod kontem ujawnienia ich danych osobowych, a także miejsc zamieszkania. Do czego ta wiedza była potrzebna władzy mieniącej się dziś opozycją walczącą o demokrację? Szczególnie, że jedynym „grzechem” blogerów, którzy działali w ramach prawa, było to, że głosili poglądy, które były ówczesnej władzy nie w smak. Ma to więcej wspólnego z totalitaryzmem, niż z ideałami państwa „wolności i demokracji” tak krzykliwie dziś głoszonymi przez funkcjonariuszy upadłego reżimu, przebranymi teraz za „strażników demokracji”.
Od obecnej władzy żądamy możliwie najszybszego ujawnienia listy inwigilowanych blogerów oraz ukarania winnych bezprawnych działań wobec naszego środowiska, a od obecnych „obrońców demokracji” żądamy natychmiastowego odcięcia się od ludzi poprzedniej, autorytarnej władzy oraz głośnego protestu przeciwko powyższemu rażącemu łamaniu przez nich fundamentalnych zasad demokracji.
O ile z demokracją rzeczywiście mają coś wspólnego.”