Taja 10 – O Narodzinach Małych Bogów
© Copyright by Czesław Białczyński
Z okazji Święta Matki Ziemi – 20 sierpnia
Taja 10
O NARODZINACH MAŁYCH BOGÓW
według wszych kącin Słowiańszczyzny
Rgiełc Jerzego Przybyła
Słowo o narodzinach Małych Bogów
Bogowie nie są jak ludzie i nie postępują odpowiednio do ludzkich praw. Ludzie po wielokroć próbowali w swej pysze dorównać bogom i żyć, jak oni. Zapominali, że są co prawda ukształceni na boskie podobieństwo i pochodzą wprost od Swąta – Światła Świata, ale nie są ani wieczni, ani nieśmiertelni. Śmiertelność ludzka jest powodem, dla którego człowiek podlega prawom prze- znaczonym dla rzeczy skończonych. Rzeczy skończone to te mające początek, a w związku z początkiem też i koniec. Dlatego pewnych działań ludziom wprost zakazano, innych zaś, które w żywocie boskim zdają się pociągać do naśladownictwa, człowiek dla własnego dobra nie powinien sobie przywłaszczać. Jeszcze inne rzeczy w postępowaniu bogów względem siebie wzajem i względem wszego świata, w tym i człowieka, które zdają się ludziom niesprawiedliwe, budzą zdziwienie albo oburzenie, czy nawet odrazę, nie powinny rodzić owych uczuć, bo ich rozważenie nie leży w możliwościach prostego, ludzkiego rozumu. Tak jest na przykład z tym, że między bogami brat z siostrą stają się małżonkami, a także z tym, że jedno dziecko ma czasem wielu ojców lub wiele matek. Pośród bogów takie sprawy są zwykłe i niosą za sobą konieczne pożytki. Wynikają wprost z boskich cech, z boskiego przyrodzenia i ukształtowania siły, którą sami bogowie wszak stanowią. Między ludźmi podobne czyny przynoszą szkody, o których dowodnie przekonali się w przeszłości nasi przodkowie, zwłaszcza Zerywanie, ale i liczni inni, w nieprzebranej liczbie pokoleń, jakie upłynęły od opuszczenia przez ludzi welańskiej Równi. Naśladownictwo bogów jest w tym wypadku zakazane.
Oto jak prawi o boskich związkach, małżeństwach i rodzących się z nich bytach Wielki Bojan, wnuk welesowy, wieszcz Wszechrusi i Wszechsłowiańszczyzny, który wywiódł się z rodu Polan, a osiadł w Grodzie Kija.
Wszyscy Małobogowie narodzili się w okresie, gdy Żywiołowie i Mocarze walczyli o panowanie nad Ziemią, Welą i Niebem. Działo się to, zanim bogowie zdecydowali, że nie rozstrzygną własnymi siłami owej wojny, a więc zanim ukształcono Potwory. Co do powicia niektórych z nich jest pełna zgoda między gromadami i kapisztami, co do innych podaje się do wierzenia różne szczegóły albo wręcz zupełnie odmienne powieści.
Wielu Małobogów zrodziło się poza parami małżeńskimi, a kilku z nich miało pogmatwany byt i trudne dzieje narodzin – ci mieli też często więcej niż jednego ojca albo matkę. Kilku z nich znalazło też swoje miejsce w rodzie i tynie, z którego krwi nie pochodziło. Są oni jednak związani z dworami, w których znaleźli przytulisko i z niwami, na których czynią swoje roboty, a przez to wchodzą do owych rodów jakby się z nich wywiedli.
To, co na ludziach robi wrażenie bałaganu, ma zawsze swój wyższy trudno dostrzegalny porządek, bowiem jest tak, że nad małżeństwami, także pośród bogów, czuwa Łado i Mokosz, a praw boskich strzeże zawsze Perun, nad wszystkim zaś stoi Swąt i nic nie dzieje się poza Prawem Wszego Świata. Oto mimo licznych odstępstw i zdrad, a nawet posiadania pozamałżeńskiego potomstwa, nigdy się nie zdarzyło, żeby zmieniła się jakaś para między bogami. Małżeństwa boskie są stałe, są wieczne i nienaruszalne – takie jest najwyższe prawidło.
Oto zdaje się, że Bogowie Mocy bezładnie parzą się z Żywiołami, ale gdy przyjrzeć się temu wnikliwie, łatwo zobaczyć, że tylko dziewięć razy doszło do zmieszania między nimi i tylko dziewięciokrotnie owo zmieszanie dało owoce. Kto zgłębił znaczenie czerty ,,9″, ten pojmuje i dotyka owego wyższego porządku, choć go nie potrafi do końca w rozumie rozważyć.
O synach Perperuny
Ponoć wszystko, co się dzieje w ziemskim świecie dobrego, a może i to, co złe, bierze początek od Perunów i na nich się kończy. Takoż i Krąg Małobogów od nich się zaczął, bo pierwsi zrodzili się Młodzi Perunowie, w tynie Jaruny na welańskich Wozhorzach. Tak to Perun wbiwszy srebrzyste ostrze błyskawicy w miękki brzuch Perperuny ustanowił pierwsze ogniwo Kręgu Małobogów. Od razu bowiem, od tego jednego pchnięcia, trzech krzepkich synów wyskoczyło z trzewi jego siostry i żony.
Pierwszy dobył się na świat Perunic, a zaraz za nim Turupit-Ciosno, a trzeci z synów trochę się ociągał. Tym trzecim był Łysk, nieco mniejszy i słabszy od dwóch pozostałych. Łysk, zwany też Porenutem, od samego początku był inny i od tamtych dwóch odstawał, a że Perperuna nie mogła trzech synów na raz karmić oddano najmłodszego do wykarmienia Pogodzie.
Niektórzy mówią, że Łysk najpierw był, jak inni Perunowie, mocarny i z gruba ciosany. Dopiero odkąd go Pogoda przystawiła do swojej piersi, stał się delikatny i mniej wojowniczy. Z powodu, że mleko Pogody nie było dla niego całkiem odpowiednie, podobno nie okrył się w ogóle włosami i na zawsze został „łysym bogiem”.
Perun, gdy tylko zobaczył synów, od razu rozdzielił między nich oręże. A uczynił to w ten sposób, że wyznaczył trasę biegu na Pirańskiej Wysoczyźnie i ułożył na niej w kolejności Miecz-Samosiecz, Samowrotną Siekierkę i Złotowłócznię-Małankę. Do Samosiecza, pokonawszy cztery kolejne pagóry, pierwszy dobiegł Perunic i jako najszybszy wziął go dla siebie. Do Samowracającej Siekierki, położonej o cztery wzgórki dalej, z dwóch pozostałych biegaczy dotarł wcześniej Ciosno i on ją sobie zabrał. Łyskowi, który okazał się najpowolniejszy, pozostała, wbita w wierzchołek dwunastego pagóra, Złotowłócznia-Małanka. Od tej chwili żaden z braci nigdy się ze swoim orężem nie rozstawał. Perperuna narzekała często na to, że ją synowie przy karmieniu owymi narzędziami w piersi kolą.
Zaraz też na początku, kiedy tylko młodzi Perunowie dostali broń do ręki, Ciosno, który był większy i mniemał, że jest silniejszy, przez co mu się należy pierwsze miejsce w rodzie, wyzwał na pojedynek Perunica. Nie mógł się pogodzić z przegraną w biegu. Na tej samej Pirańskiej Wysoczyźnie bracia stanęli do boju. Pierwszy uderzył Ciosno, gdy Perunic był jeszcze daleko. Perunic jednak odbijał wszystkie ciosy latającej Siekierki i posuwał się naprzód. Kiedy podszedł na wyciągnięcie ręki do przeciwnika, okazało się, że Miecz Samosiecz jest wiele bardziej przydatny w walce z bliska i Ciosno musi ustąpić mu pola. Odgłosy tej walki było ponoć słychać we wszy m świecie, a odbłyski boskiego oręża widziano nawet na niebieskim Sklepieniu nad Ziemią.
Mimo przegranej Ciosno jeszcze raz wyzwał Perunica, do trzeciego boju. Tym razem miała to być walka bez oręża. Stanęli w oddaleniu od siebie i wpierw zaczęli rzucać kamieniami. Kamienie wyrwane z welańskiego gruntu świstały w powietrzu i raziły po równo obu przeciwników. Obaj jednak byli odporni na te uderzenia. Podsunęli się więc do siebie i razili się ułomkami skalnymi z całkiem bliska. Tylko iskry leciały od piersi i głów potężnych bogów. Jakby mieli żelazne pancerze na sobie, a nie gołe ciało, kamienie nie wyrządzały im żadnej szkody. Odłożyli zatem kamienie i rozgorzała walka na gołe pięści. Perun baczył przez cały czas, gotów ich rozdzielić, gdyby się zbytnio w sobie zapiekli albo któryś złamał zasady. Cały dzień i noc tak się bili, a nocą tylko błyskawice rozświetlały niwy. Na chwilę, o świtaniu, przerwali i Perperuna karmiła ich wtedy własną piersią. A nie mogąc patrzeć, jak okrutnie przeciw sobie stają, żeby przerwać ów bój, dała Perunicowi trzy łyki pokarmu więcej. Gdy stanęli ponownie i jęli się okładać pięściami tak, że aż grunt welański się trząsł pod nimi, i znów się wydawało, że noc nie przyniesie rozstrzygnięcia, Ciosno zasłabł nagle i upadł pod uderzeniami Perunica. Perunic rzucił się na leżącego i chciał mu kamieniem roztrzaskać głowę. Ojciec powstrzymał jednak jego rękę i nie pozwolił zabić brata.
Złośliwi prawią, że Perperuna nakarmiła pełniej Perunica nie z żalu nad nimi oboma, bo to uczucie jest jej zupełnie obce, lecz dlatego, że chciała, żeby wygrał pierworodny. Perunic jest wielkim ulubieńcem swojej matki i często jej towarzyszy w niebieskich wędrówkach.
Ciosno już nigdy więcej nie stawał przeciw starszemu bratu, a wiele rzeczy, od tamtego czasu, zrobili razem. Ułożył się więc powszechny obyczaj, który poszedł od Perunów, że szanuje się starszego brata, a pierworodny wszystko bierze najpierw. Po nim dopiero, w kolejności, biorą następni. Także brat na brata nie podnosi ręki, bo to niezawodnie ściąga na napastnika gniew Peru na. Taki człek może zostać uderzony Srebrzysto-Kamienną Błyskawicą Pana Piorunów szybciej, niż pomyśli. Brata, co zabił brata, karze się zaś ukamienowaniem.
Wśród Zerywanów przejęto też zwyczaj, w którym synowie zmarłego wodza, księcia lub króla, na wzór potomków Perunowych, stawali do biegu i ten otrzymywał po ojcu schedę, który ów bieg wygrał. Szanowali ów obrządek szczególnie Lęgowie, a po nich wszystkie kraje lechickie.
Perunic nosi tytuły Pana Burzowego Nieba, Władcy Nawałnic i Pana Ziemskich Piorunów. Złotoognisty Miecz-Samosiecz jest jego narzędziem. Znany też jest i czczony pod mianami Grozy, Kuksa-Łama i Derża1. Jest krewkim i porywczym bogiem. Nie bardzo ma szczęście w miłości, tak jak i pozostali młodzi Runowie. Najpierw związał się z Zorzą, lecz ta zdradziła go z Chorsińcem- Księżycem, potem z Dengą, ale w dzień ślubu zbiegła ona z Welesem. Na koniec został z niebezpieczną Watrą, z którą ciągle do dziś się zmaga. Księżyca przeciął w złości na pół swoim samosieczem, wybił całe potomstwo swoje i Zorzy, ranił także poważnie boginię-matkę Mokosz podczas bijatyki Runów ze Źrzebami o maki. Jego pomocnicami w boskich robotach są bogunki-stworzyce zwane Ognicami.
Turupit czczony jest pod mianami Ciosny, Udara i Tura-Kołoty2, a jego narzędziem jest Latająca Samowrotna Siekierka, nazywana także Kołującą Siekierą. Jego pomocnikami są boguny Grzmotniki. Porenut nosi miana Łyska, Włuka i Łaska3, a posługuje się Złotowłócznią-Małanką. Pomocnikami Łyska (Yska) są Mruki-Myrgi, zwane także Stralaczkami. Ciosnę tytułują Panem Grzmotów oraz Władcą Wstrząsu i Głosu, zaś Porenuta – Panem Błyskawicy.
Na pamiątkę tego, co się wydarzyło na Pirańskiej Wysoczyźnie Weli, z początkiem każdego nowego roku, czyli z początkiem wiosny otwieranej przez Peruna uroczyście Pierwszą Błyskawicą, w grodzie Gleń odbywał się bój. Na placu przed gleńską kapisztą Turupita, dwie drużyny młodzieńców przybranych w barwy Perunica i Ciosny walczyły ciskając w siebie kamieniami. Uderzony do krwi wycofywał się z walki. Na placu pozostawał na koniec jeden młodzieniec, który przybierał tytuł młodego króla i stawał się bohaterem obdarzanym szczególnymi względami przez cały rok. Z tego, która drużyna zwyciężyła w boju oraz jak przebiegała walka, wróżono o przebiegu rozpoczynającego się roku, a także poszczególnych nadchodzących miesięcy.
W Grodzie Kija, gdzie Perun cieszył się największą czcią pośród wszych ziemic Sławian, w ten sam dzień co w Gleniu, urządzano między dwiema grupami młodych wielką walkę na pięści, a zwycięzca królował młodym aż do następnej wiosny.
Tak samo w Karodunie – Grodzie Kraka – u stóp Kopca Swaroga, odbywały się wiosenne boje. Jedna gromada zdobywała Kopiec, a druga go broniła. Obie obrzucały się kamieniami. Z czasem w tym perunowym obrzędzie kamienie zastąpiono jajkami, atrybutem Swąta i Rodżany. Bohaterem roku zostawał w Karodunie, gdzie bardziej czczono Swaroga i Chorsa, ten z młodzieńców, który najszybciej wszedł po gołym słupie na jego wierzchołek, czyli na „niebo”.
Łysk-Porenut chętniej bywa we dworze Podagów, choć nie należy do ich tynu, i często jest widziany w orszaku Pogody – Weni, Pani Dobrego Powietrza, podczas jej niebiańskich i ziemskich wędrówek. Rosza, która także na dworze Weniów chętnie się pokazuje, unika Łyska od czasu, gdy ją porwał i próbował uwięzić w swoim dworze. Oboje spotykają się z Pogodą, ale każde przychodzi do niej osobno. Jego główna świątynia znajdowała się w Gardźcu na Rugii, a stojący w niej posąg o pięciu twarzach przedstawiał cały pięcioosobowy ród Peruna.
Czisłobog-Podag W. Korolkowa
O Młodych Weniach
Starzy Weniowie są złym małżeństwem, podobnie jak Rodowie. Dzieje się tak dlatego, że oboje oni są bardzo zmienni i w niczym nie mogą się ze sobą zestroić ani zgodzić. Mimo że bardzo do siebie podobni, żyją więc właściwie osobno, tylko z rzadka czyniąc cokolwiek we dwoje. Pogoda łatwo zmienia nastroje i lubi towarzystwo Chorsa. Niektórzy prawią, że jest w nim potajemnie zakochana, stroi się dla niego w przeróżne suknie, a z każdą zmianą sukni zmienia się jej wygląd i nastrój. Humor Pogody zależy od tego, jak jest między nią a Chorsem. Gdy ten odwraca się do niej i do Ziemi plecami, zaraz się jej zmienia na gorsze, gdy zaś uśmiecha się do niej w pełni, odmieniona pięknieje, oduśmiecha się, przystraja w ponętne barwy.
Jest też między Weniami-Rodzicielami przepaść polegająca na tym, że każde lubi zupełnie inne zajęcia i nie ciekawi go, co robi drugie. Podag bez przerwy się kręci po różnych bezdrożach, wiekami przemierza szlaki i ścieżki, i nawet na chwilę nie spocznie w swej nieskończonej wędrówce. Stąd nigdy nie były im potrzebne wspólne dzieci, bo każde chciało mieć dla siebie wyrękę.
Pogoda któregoś welańskiego ranka poprosiła Łada, który był jej bliski, przez swe przyrodzone uładzenie, by jej dał syna. Ale on nie chciał nic robić bez zgody żony. Bogini postanowiła przekonać do swojego pomysłu oboje małżonków. Najpierw poszła do Leszy-Borany po świeże, zielone sosnowe szyszki. Po długich namowach i wychwalaniu zalet Pani Kniei, dostała worek tych specjałów z pierwszej owocującej u stóp Trzygławia ziemskiej sosny. Potem Pogoda zawitała do Reży i poprosiła o kwiaty z jej Zielonej Łąki. W zamian ofiarowała wszystkim kwiatom łąkowym znajdującym się we władaniu Reży przepiękny zapach – woń, bo do tej pory były bezwonne. Zebrała trzy wielkie bukiety – jeden z maków, jeden z chabrów i jeden z rumianków. Reża była zachwycona, bo każdy kwiat pachniał teraz inaczej, a jeden piękniej od drugiego. Następnie Pogoda udała się do Kupały-Dziwienia. Przystrzygła mu brodę i ułożyła włosy w piękne wełny. Poprosiła w zamian o to tylko, co ścięła. Dziwień zgodził się, bo był prawdziwie zadowolony z nowego uczesania, które podziwiały potem wszystkie boginie. Na koniec pobieżała Pogoda do Śreczy po Zaczyn. Tu poszło jej najgorzej, jako że Śrecza bardzo zazdrośnie strzeże kłąbków sporzynu. Pogoda musiała ukraść jeden kłąbek, ale więcej nie było jej trzeba. Śrecza zresztą także wspominała dobrze ową wizytę Pogody, bo nikt z nią jeszcze tak miło nie rozmawiał. Ze wszystkim, co zebrała, udała się bogini w cichy welański zakątek. Szyszki sosnowe wrzuciła do kadzi i zalała wodą z Pełnicy, a do tego dorzuciła połowę sporzynu. Tak samo postąpiła ze ściętymi włosami Dziwienia, które zalała w drugiej kadzi. Tak powstało sosnowe piwo i kupalne pachnidło. Tym pachnidłem nasmarowała się Pogoda dokładnie, po czym z kwiatów Reży uplotła trzy wieńce weselne i okryła je własną wonią. Tak przygotowana, udała się do Ładów. Łada-Łagoda zachwyciła się wzbudzającym mocną żądzę, nawet w niej samej, pachnidłem Pogody, a Łado wspaniałym piwem. Jedno i drugie dała im Pogoda w darze. W dobrym nastroju Ładowie zawarli z Pogodą małżeński związek, który przypieczętowano założeniem na głowy kwietnych wieńców i sporym łykiem piwa. Łagoda zaspokojona garńcem pachnidła nie miała nic przeciw wspólnemu łożu. Tej nocy upojony piwem sosnowym i podniecony kupalnym pachnidłem Łado spłodził Ośladę, zwaną także Usładą-Stłudą, Osidłą i Osadzą-Siudą4. Osidła stała się Panią Spokoju, Panią Spoczynku i Osiadłości, Władczynią Celu, także Panią Siodła i Pasterką Koni. Jej narzędziem jest Siodło-Posiadło, które dostała od swego sturękiego ojca, przy urodzeniu. Jej pomocnikami są stworze zwane Świczkami. Ona jedyna osiodłała i osadziła boskiego wierzchowca Świchrza wyruszając do boju przeciw swoim ojcom w Wojnie o Krąg. Siodło Osidły jest takie, że kto na nim siądzie, ten już nie chce wstawać i nigdzie dalej iść. Jednak założone na wierzchowca Siodło-Posiadło sprawia, że koń niesie człeka prosto do celu, a jeździec nigdy nie jest drogą zmęczony. Osidła posiada też drugi atrybut – Sadzę-Mazidło. Mazidłem Osidły znaczy się w obrzędzie Siuda-Baby te dziewczyny, które dojrzały do osiadłości, czyli są zdolne rodzić potomstwo, a potem założyć nowe ognisko rodzinne.
Sadza osiadająca w kominach domostw jest symbolem trwałości domowego ogniska. Sadza pochodząca z ognisk świątynnych, którą na pośladkach dziewcząt odciska się znak tajemny bóstwa, ma nie tylko moc dawania płodności, ale i siłę przywiązywania młodej kobiety do osoby – jej kochanka czy małżonka albo do dziecka. Posiadło ma moc przywiązywania do stałego miejsca.
Swoim postępowaniem, które zadowoliło wszystkich bogów, Pogoda zdobyła sobie przydomek Zgody-Ugody i stała się wzorem przywoływanym nawet przez Boga Bogów, gdy wyszedłszy z Kłódzi łajał innych za swary.
Siodła wzorowane na Siodle-Posiadle, z pojedynczym lub podwójnym rogiem, znajdują się we wszystkich kątynach Osidły i służą w Święcie Siuda-Baby, które jest Obrzędem Przejścia dla kobiet. Dziewczęta-dzieci stają się dzięki tym wyzwolinom dziewkami5, czyli młodymi, wolnymi kobietami, które cieszą się zupełną swobodą aż do zamążpójścia. Najważniejsza i największa kątyna Osidły nachodzi się razem z przybytkiem Łady-Łagody na Ledniej Górze w ziemicy Wiślan6 opodal Karodunonu (Krakowa). Osidła-Usłada nie lubi zmieniać miejsca ani się włóczyć, czyni jednak od swoich zasad jeden wyjątek. Jest zakochana bez pamięci w Swarożycu, a ten jak wiadomo spędza każdą noc samotnie w swoim pałacu. Pałac Swarożyca nie znajduje się jednak wysoko, w czarnym Niebie, lecz leży pod wodami. Tam go przeniósł Chors dawno temu, z uwięzionym w złotych izbicach Swarożycem. Swarożyc z pomocą innych bogów dobył się z głębi wód, ale jego niebieski pałac na zawsze pozostał na dnie Ciemnego Jeziora. Syn Swarogowy każdego wieczoru tam zachodzi, a Usłada osładza mu samotność i przygotowuje łoże, ścieląc posłanie ze złotej materii.
Rodzeństwo młodych Weniów jest bardzo od siebie różne. Zmieszanie Osidły z innymi Mocami, a Podażgwika z Żywiołami spowodowało, że są oni sobie odleglejsi jeszcze bardziej niż rodzice.
Posłaniec (Pąt-Dag-Żwik) według W. Korolkowa
Tak się złożyło, że Podag podpatrzył Pogodę, gdy się gotowała na wizytę u Ładów, i pozbierał skrzętnie wszystkie resztki po jej robocie. Nie było tego wiele, ale starczyło na jedną ucztę. Zaprosił na nią Podag Swarę i Perperunę. Boginie upiły się piwem i zbliżyły do Podaga, a znalazłszy się blisko poczuły nieprzepartą żądzę. Nie wiedziały, że tak działa pachnidło Pogody. Podag, rzecz jasna, skorzystał z ich przychylności. Po upojnej nocy boginie z przerażeniem stwierdziły, że w ich brzuchach pulsuje ognisty żywot. Bały się wrócić do swoich mężów. Podag dobył z nich oba zarodki, za co boginie zostały mu na zawsze wdzięczne. Włożył je sobie pod język i tak nosił, aż mu się nie zdało, że nadszedł czas. Kiedy wypluł to, co tam miał, okazało się, że zarodki zrosły się w jedność zlepione jego śliną. Na kamienie welańskiej niwy wypadł z ust Podaga jego jedyny syn Podażgwik.
Imię swoje zawdzięcza Podażgwik nie tylko temu, że jest z krwi Podaga i dwóch żgwiących bogiń – Swary i Perperuny, lecz i temu, że był tym, który dał ludziom ogień – podawcą żgwi. Podażgwik nosi wtóre miana Podagżyka-Podagrzyca, Pąćdażgwika i Posłańca7. Nosi również tytuły Pana Ścieżek i Bezdroży, Władcy Mgieł, Boskiego Posłańca. Podażgwik nie rozstaje się z Samonapełniającą Łagwią-Bukłakiem oraz Wielomastnymi Wiciami. Wici różnej maści znaczą różne noszone przez niego wiadomości. Jego pomocnikami są bogunowie Chmurniki. Podagżyk ani chwili nie siedzi w jednym miejscu, wciąż się przemieszcza i wędruje zupełnie jak Łysk, który jest znanym włóczęgą. Podagżyk często towarzyszy swej przybranej matce Pogodzie, ale także Dabodze, Zorzy, Roszy i Śląkwie, i Perperunie. Najczęściej widzi się go blisko Śląkwy-Słoty. Od Dengi dostał, w nagrodę za pomoc w odebraniu maści Krasatinie, wspaniałego Siedmiobarwnego Konika-Sekiela, który stał się jego wierzchowcem. Podażgwik został boskim posłańcem z powodu ruchliwości. Za to Osidła nie rusza się prawie nigdy i nigdzie ze Zdrożnej Ostoi, jej ulubionego miejsca na Niwie Weniów.
Pogoda oddała Dziwieniom swoje czarowne wyroby. Zarówno Łado jak i jego żona stwierdzili, że zbyt im piwo sośninowe i pachnidło kupalne mąci ładność wszech rzeczy i nie mogą zatrzymać dla siebie owych wytworów. Również wieńcami podzielili się Ładowie z Dziwieniami stając się wspólnie Opiekunami obrzędu weselnego. Ładowie opiekują się w tym obrzędzie zaślubinami (wianowaniem), Dziwieniowie weselem (zwieńczeniem), a z nimi Gospódzowie (Radogostowie) sprawujący pieczę nad zakładzinami nowego gospodarstwa. Na boskich opiekunów całości owego ważnego obrzędu przejścia bierze się zawsze Źrzebów (Makosza i Mokosz), by zapewnić nowemu stadłu jak najlepszą dolę.
Osidła jest pulchną, grubą boginią o młodej twarzy, słodkim uśmiechu i oszadziałych siwizną włosach. Jest matką rodu olbrzymów zwanych Osiłkami, którzy byli przeciwnikami Obrów. Mimo łagodnego usposobienia bogini ta potrafi być wojownicza, czego dowiodła odgrywając pierwszorzędną rolę w bitwie z Borowiłami, którzy uwięzili całą zwierzynę w borach.
O Podagżyku według kąciny w Płoni
Milingowie świątyni Podaga w Płoni w ziemicy Wagrów8 podają zupełnie inną wersję narodzin Podażgwika-Podagżyka. Prawią oni, że Podag nigdy nie miał czasu zajmować się płodzeniem potomstwa, bo wiecznie wędrował po niwach i niebiosach, wyznaczając coraz to nowe szlaki i drogi. Pogoda strasznie się nudziła przez jego ciągłe nieobecności, a kiedy zaczęła nalegać, by osiadł i spłodził wreszcie potomstwo, przymknął oko na jej dawną skłonność do Chorsa i sam go jej podesłał. Chors jest według nich ojcem Podagżyka, choć się potem zawsze tego wypierał. Stąd ciągłe wielkie uczucie Pogody do Chorsa i jej pociąg do innego jego syna – Księżyca, podobnego ponoć do ojca jak dwie krople wody. Stąd także, narodzony z lędźwi Pogody i Chorsa Podagżyk, częstym bywa u Chorsów gościem i jest najlepszym przyjacielem Księżyca-Chorsińca. Odkąd Chors przestał w ogóle bywać na Ziemi, piękna bogini, gdy tu jest, rozgląda się za Księżycem i dla niego zmienia strojne suknie. Podagżyk jest, według nich, podobny z przyrodzenia do Podaga, ponieważ płynie w nim żwawa krew Weniów. To jedyny powód, dla którego, zdaniem milingów płońskich, powstały opowieści, jakoby Podag był ojcem Podagżyka. Według ich słów bóg ten jako jedyny spośród władców welańskich nie ma żadnych dzieci i dlatego jest Panem Swobody, Panem Wolności, nie służącym ani nie podlegającym nikomu ni niczemu.
Nie może to być do końca prawda z ową niepodległością, bowiem żadna inna kątyna, kościół ni kapiszta nie potwierdzają, aby jakikolwiek bóg istniał nie uznając zwierzchnictwa Pramaci i Praoćca, a zwłaszcza samego Swąta-Światowita.
Łado tybetański według Mikołaja Raricha
Pozostałe dzieci Łada oraz Łady-Łagody
Oboje Ładowie są dosyć płodni. Z ich lędźwi przyszło na świat sześcioro dzieci. Jednakże nie mieli ani jednego wspólnego dziecka. A stało się to przez zachłanność Łada.
Niektórzy mówią, że kiedy Pogoda jako pierwsza przyszła do nich prosić o syna, Łado nie odpowiedział jej od razu nie dlatego, że się chciał poradzić żony, ale po to, by wzmóc w Pogodzie żądzę. Tych dwoje, Łado i Łagoda, wcześniej już zawarło przymierze. Postanowili mieć jak najwięcej dzieci z różnymi boginiami i bogami spoza swojego tynu, po to by jak najszerszym władztwem własnej krwi objąć w posiadanie świat. Łado zawsze chciał trzymać w swoich rękach wszystko, a że miał ich tylko sto, więc mógł trzymać ledwie sto z najważniejszych rzeczy wtórych. Najbardziej martwiły go tyny ciemnych mocy, gdzie żaden bóg poza gospodarzami nie mógł nawet sięgnąć okiem, a co dopiero rozciągnąć swą władzę. Były to przede wszystkim dwory Morów, Nawiów (Welesów), Plątów i Ksnów (Chorsów). Także tyn Źrzebów (Makoszy) i Dziwieniów (Kupałów) był dla Łada zamknięty. Makosz nigdy nie chciał mu mówić, co będzie i gdzie, ani kiedy, a Kupała często działał tak, że się od tego burzył ład wszego świata. Dzięki zapłodnieniu Pogody Łado obiecywał sobie wpływ na Niwę Nieba. Miała mu go zapewnić ich wspólna córka Osidła. Wiele z planów Łada się nie spełniło. Osidła na przykład osiadła na Weli i tak ją sobie upodobała, że często nie bywa nawet na welańskich zborach, a po niebiesiech w ogóle nie chadza.
Kiedy Łado spłodził już Osidłę, postanowił, że teraz przyszedł czas na Makoszów i Plątów – za nich sam się chciał zabrać. Do Nawiów (Welesów) wysłał swoją żonę. W dalszym planie, Łado wziął na siebie tyn Dziwieniów, a Łagoda miała wziąć Chorsów. Na koniec zostawili sobie Morów, których nieufność postanowili pokonać oboje pospołu.
O Makoszu, Plątwie, Przeplącie, i Ładzie oraz ich synu Mądzie
Mąd, zwany też Mikołą, jest mądry, ale jego działania są bardzo mętne. Pochodzenie Mąda, jak i wszystko w jego postaci, nie jest do końca jasne. Z przyrodzenia najbardziej podobny do obojga Plątów, wszedł do ich tynu, choć nie jest właściwie ich synem. Oboje Plątowie maczali jednak palce w jego poczęciu i wychowaniu, a według niektórych kątyn to Plątwa była jego matką. Powszechnie, mimo wszystko, to macierzyństwo przyznaje się Mokoszy.
Było to tak. Mokosz bardzo chciała mieć Przetak, czyli sito, które jej było potrzebne do kropienia i cedzenia śnitek mokrzaków, mokosznych pajączków z Bańskiej Łąki. Łado od jakiegoś już czasu potajemnie się do niej zalecał i usiłował ją bezskutecznie w różne miejsca zwabić. Nie było to proste, bowiem bogini, sama bardzo zazdrosna o swego męża, dawała Ładowi mocny odpór. Zazdrość Mokoszy, nie mająca żadnych powodów, była powszechnie znana, a tak wielka, że bogini nie zostawiła nigdy sam na sam z Makoszem nawet swojej córki Dodoli. Makosz bardzo bolał nad tym i cały świat cierpiał, bo wiele było prac przy wyplataniu Bai (Materii Świata), które powinien był Pan Źrzebu robić z Dodolą, żeby źrzeb i dola wszych bytów splotły się ze sobą należycie9. Na dobry pomysł wpadła Plątwa, której się Łado zwierzył ze swego kłopotu. Podstępna Plątwa wyznaczyła cenę za swoją radę. Umówiła się z Ładem, że ten da jej na własność najcenniejszą rzecz, jaką posiądzie, w pierwszym dziewiątym dniu od spełnienia swej żądzy. Poleciła bogu, by powiedział Mokoszy, że Przepląt wyplecie dla niej Sito tak mocne i piękne, jak jego Sieć, którą uczynił z wikła. Jednakże musi ona osobiście odebrać podarunek w Czarownej Jaskini w Górach Stołpowych. Tam zwabią Mokosz i Łado będzie mógł zaspokoić swoje żądze.
Plątwa bez trudu przekonała męża, by wywiązał się z zamówienia. Obojgu im zależało, żeby Mokosz miała przetak wikłający nieci, plączący wierg rzeczy. Nikt nie potrafił tak pleść jak Przepląt, więc Mokosz usłyszawszy wspaniałą nowinę udała się do jaskini. Milkliwy zwykle Przepląt przywitał ją bardzo ciepło, ale mina mu zrzedła, kiedy zobaczył, że bogini przyniosła ze sobą łozinę do wyplotu i nie chciała się ruszyć znad jego głowy w trakcie roboty. Wtedy właśnie wkroczyła Plątwa, która sprowadziła do jaskini Łada. Łado rzucił się na Mokosz, obejmował ją stu rękami i całował, gadał miłe głupstwa, aż zawrócił jej w głowie. Mokosz uległa wtedy Ładowi w jednym z najciemniejszych zakątków Czarownej Jaskini. Przepląt skorzystał z nieuwagi bogini i udało mu się wpleść w Przetak sporo wikła zamiast łoziny.
Mokosz, nic nie podejrzewając, zabrała podarunek i wróciła do swego domu. Tutaj się okazało, gdy zaczęła Przetaka używać, że śnitki-wołocie, które przezeń się przesnują, dziwnie zmienny dają wierg i dolę. Wikło było grube i twarde, a wychodzące jego okami wołocie stawały się bardzo cienkie i kruche, wrażliwe na zerwanie. Tylko woda deszczowa, spadająca z nieba na sito, zmiękczała wikło i wtedy przepuszczało ono grubsze nieci. Mokosz nie mogła jednak zaprzestać używania Sita, bo Makosz natychmiast by coś zaczął podejrzewać. Na dobitkę stwierdziła, że jest ciężarna. Zwierzyła się w rozpaczy Plątwie. Ta lotem ptaka zaniosła nowinę Ładowi. Nie był zaskoczony, o to mu właśnie chodziło.
Oboje Plątowie ofiarowali się dać Mokoszy, na czas porodu, schronienie w swojej Jaskini. Makosz-Dodol cały czas coś podejrzewał, bo jego żona zachowywała się dziwnie i stroniła od niego.
Na pierwszy dziewiąty dzień po tajemnym spotkaniu Mokosz poczuła, że zbliża się rozwiązanie. Pobieżała w Góry Stołpowe. Tu, w tym samym zakątku Jaskini Czarownej, gdzie dziecko poczęto, u Czarnego Źródła, powiła Mąda.
Jaskinia Czarowna jest jednym z Miejsc Osobliwych Weli. Tutaj zbiega się w podziemiach Rzeka Rzek i jedna z dróg Sowiego-Polela wiodąca od Komory Welesów do Nawi. Tędy są prowadzone przez Polela dusze zmarłych. Rzeka Rzek zwie się w owym miejscu Mętnicą, jako że jest zupełnie nieprzejrzysta, a na jej brzegu tryska czarne źródło dające wodę śmierci. Jednocześnie nad jaskinią piętrzy się Góra Stołpowa, a obok niej wyrasta jasnożyw Bożeboga. Wszystko, co tutaj ma swój początek, musi mieć powikłany wierg i byt. Dlatego, a również z lęku przed mężem, Mokosz nie zamierzała brać syna ze sobą.
Mokosz Stanisława Jakubowskiego
Plątwa zdecydowała się ochoczo wykarmić dziecko własną piersią. Była wtedy ładna, mocna i pełna, nie tak jak później, kiedy za karę wyschła na wiór, zbrzydła i stała się złośliwa10. Kiedy przyszedł Łado, Mokosz ofiarowała mu syna. Wtedy Plątwa przypomniała Ładowi o umowie i ten musiał jej oddać dziecko. Plątwa zabroniła mu zachodzić do syna kiedykolwiek, bo bała się, że będzie miał na dziecko „zły” wpływ. Tak przyszedł na świat Mąd i został przy Plątach.
Makosz-Dodol odkrył, że w Sicie-Przetaku wplecione są wikła Przepląta. Kilkakrotnie śledził swoją żonę, gdy ta szła w odwiedziny do swego syna, wciąż ukrywanego przez Plątwę w Czarownej Jaskini. Zawsze jednak gubił trop. Któregoś razu posłał więc za nią Podaga, znającego wszystkie tajemne ścieżki na świecie, i ten trafił do jaskini. Doniósł Dodolowi o wszystkim, co tam widział. Dodol popędził do Przepląta. Zamierzał pomścić hańbę i zabić jego oraz dziecko. Myślał, że to Pan Niezgody jest ojcem potomka Mokoszy. Przepląt został znienacka zaskoczony atakiem i choć bronił się dzielnie przed nacierającym Dodolem, wydawało się, że za chwilę zostanie sromotnie pobity. Lamentująca Mokosz zupełnie odchodziła od zmysłów. Tylko Plątwa zachowała zimną krew. Ukryła Mąda w dziupli welańskiego wiązu i popędziła po Łada. Tym razem on postawił warunki: po pierwsze Makosz nigdy nie dowie się, że on jest ojcem Mąda, po drugie, będzie się widywał bez przeszkód ze swoim synem, po trzecie, przez cały miesiąc każdego welańskiego roku będzie gościł go w swoim tynie i uczył właściwego Ładom rzemiosła. Plątwa musiała się zgodzić. Łado przybył i powstrzymał Makosza-Dodola szykującego się do śmiertelnego ciosu. Przepląt wziął ojcostwo Mąda na siebie, a żeby zadośćuczynić krzywdzie, jaka spotkała Pana Źrzebu, postanowił osłaniać jego potajemne schadzki z córką, Dodolą. Makosz-Dodol przystał na taką zapłatę.
Od tego czasu, ilekroć Dodol chce się spotkać ze swoją córką, prosi o pomoc Przepląta. Ten swoim podstępnym zwyczajem, nucąc tęskne pieśni, ściąga do siebie Śląkwę i Perperunę, które bardzo lubią go słuchać. Boginie wzruszają się łatwo i płaczą nad dolą bohaterów Przeplątowych śpiewów. Kiedy deszcz leje, Mokosz jest bardzo zajęta swoim Sitem. Łapie pojedyncze krople i skrapia nimi nieci-wołoci. Wtedy Dodola i Makosz-Dodol mogą się wymknąć niezauważeni. Dodol przebiera się w kobiece suknie, Dodola kryje się w chmurach Perperuny, a potem spotykają się w Czarownej Jaskini. Oboje są ostrożni, bo gdyby Mokosz odkryła ich schadzki, gotowa przeciąć nieci ich żywota albo tak wołocie-śnieci przeznaczone na ich wierg, byt i dolę osłabić, że już nigdy nic dobrego by ich oboje nie spotkało. Mąd przez długie przebywanie w dziupli nabawił się garbu, który mu już na zawsze pozostał. Chętnie też w czasie swych wędrówek przemieszkuje w dziuplach wiekowych drzew, zwłaszcza wiązów.
Mąd-Mikoła – Wilczy Pasterz z Wilczego Uroczyska
Mąd jest nazywany Panem Zmącenia, Władcą Zemsty, Panem Ćmicy, Opiekunem Wilków lub Wilczym Pasterzem. Posługuje się otrzymanym od Łada i Przepląta Kijem-Wijem, nazywanym też nieraz Sochą-Mądką. Kiedy był jeszcze dzieckiem, wystrugał sobie Rogalkę-Kołotuchę, którą mącił wody, ale tę zabrała mu Plątwa. Posiada także Miech-Wór, w którym ukrył Kamień Kamieni, gdy toczyła się walka z Podbójem-Światogorem. Z tym Miechem i Kijem wędruje po Ziemi w towarzystwie wilków i często pomaga ludziom, a nawet obdarowuje ich trzymanymi w miechu przedmiotami. Mąd dopomógł uwięzionemu Sadce przerwać grę na gęślach, powstrzymać tany Władcy Wód i wydobyć się z podmorskiego dworu Wodo-Wełma. Sadko postawił mu za to świątynię w Nowogrodzie. Mąd był również ojcem witiazia Dołmonta. Jest bardzo czczony przez Kaszubów, których czarownicy twierdzą, że najczęściej gości w ich ziemicy, wyprowadza błądzących z boru i zadaje zagadki. Jak to z Mądem-Mikułą bywa, kto mu odpowie, może odejść i otrzyma jeszcze podarek, a kto nie odpowie, musi oddać duszę i staje się zduszem, mieszkańcem Piekła. Mąd nosi miana Mętlika-Nikuły (Mikuły), Mądraka-Zwóda i Mąda-Kóła11. Jego pomocnicami są stworzyce Mątwy. Biorąc podarek od niego zawsze należy pamiętać, że może się on okazać czymś takim, jak dla Światogora był Kamień Kamieni.
Wilczy Pasterz według W. Korolkowa
Niektórzy, zwłaszcza kołoduni nowogrodzcy, z burskiego plemienia Słowenów Nailmeńskich twierdzą, że był on synem Sima, a nie Łada, i że wszystko powyższe jest prawdą z tą jedną właśnie różnicą. Jest to możliwe, ponieważ Mąd to jeden z dziewięciu bogów Podziemia. Jako Pan Ćmicy-Ciemności, Władca Zmącenia, Pan Zaślepiający, często przewodzi Ciemnym Siłom. Ćmica nie jest ciemnością widzialną, lecz mocą zła. Mimo że Mąd niejeden raz stawał po stronie ludzi, jest równocześnie głównym sprawcą wyciągnięcia z Założy i Piekła złych dusz, ożywienia ich pod postacią Zduszów i utworzenia z nich sotni Wojska Ciemności. Zmagania między Wojskami Ciemności a Drużynami Niebieskimi odbywają się od czasu Wojny o Krąg cztery razy w roku, a ród Zduszów nęka ludzi przez cały okrągły god. Mąd ma swój niechlubny udział w kształtowaniu nieci bytu i wiergu, które skrapia razem z Plątwą wodą śmierci z czarnych źródeł. Jego stałymi towarzyszami są inni „ciemni małobogowie”: Bodnyjak-Bezdnik, Licho, Dzieldzielija, Zmora, Skalnik, Dyj-Bełt, Lelij i Polel-Sowica. Boginki zwane Mątwami, służące Mądowi, są nosicielkami zemsty. Mikuła, zgodnie ze swym mętnym przyrodzeniem, z jednej strony przewodzi Wilkołakom, a z drugiej kuma się z wilkami przynależnymi Mokoszom, które są wrogami Wilkołaków. Przez wielu ludzi i całe plemiona, zwłaszcza z północnych ziemic Sławian, czczony jest jednak jako bóg litościwy dla myśliwych i ludzi.
O Ładziwie
Sturęki Łado zalecał się także do Dziewanny. Bogini ta słynęła z wielkiej żywotności, a Dziwień-Kupała, jej mąż, uganiał się za innymi pozostawiając ją często samą. Dziewanna była najpiękniejszą z Bogiń-Matek i uwielbiała, gdy jej schlebiano. Pan Porządku Rzeczy budził jednak w bogini przerażenie swoim dziwacznym wyglądem. Łado próbował różnych środków, by ją do siebie przekonać i ośmielić – bezskutecznie.
Na welańskim Rozdmuszysku jest wiecznie spienione Jezioro Wichrów, opodal ciągnie się wydłużoną rynną Jezioro Weniów, a zaraz za nim, odcięte od Pełnicy pasmem Krasnych Pagórków, Jezioro Kraswara. Któregoś razu udało się Ładowi przydybać Dziewannę właśnie w tamtym miejscu. Chadzała tam bowiem zażywać kąpieli. Kiedy ją tylko spostrzegł, natychmiast rzucił się w wody jeziora Kras z przybierając postać wielkiego suma. Bogini zamieniła się jednak w gibką wężycę, dopłynęła do brzegu i szybko wyskoczyła na łąkę. Tutaj przeistoczyła się we wspaniałego, barwnego motyla i wzbiła w powietrze. Łado przedzierzgnął się w jemiołuszkę i ruszył w dalszą pogoń. Gdy już, zdawało się, miał motyla w dziobie, ten usiadł na trawie zamieniając się w sarnę. Łado natychmiast przerodził się w złotorogiego jelenia. Rącza sarna uciekała przed nim w najgłębszą knieję. Niebacznie wpadła między gęste drzewa, które zagrodziły jej dalszą drogę.
Nie mogła się już cofnąć ani wznieść w powietrze. Zamieniła się więc w krzew kaliny. Łado nie dał jednak za wygraną i jako wijący się mocarny, wieloręki Pęd chmielu oplótł kochankę swymi zwojami. Tak został poczęty ich syn Ładziw. Ośmioręki młody bóg o pięknym obliczu urodził się od razu w zbroi. Napierśniki i nagolenniki zbroi złączone w jedność z ciałem rosły razem z nim. Ładziw-Diw od początku był nieokiełznany, wyjątkowo dziki z przyrodzenia, a waleczny jak żaden z bogów. Dziewanna wykarmiła dziecko, ale potem oddała je ojcu na wychowanie, pojmując wielkie podobieństwo Łada i mężnego Ładziwa. Ładziw, noszący miana Diwa, Ładziwca lub Włodzica12, widział się od początku stworzony do wielkich czynów. Rzeczywiście, nim dorósł, władał biegle ośmioma cudownymi orężami, z którymi się nigdy nie rozstawał. Były to Proca, Sztylet-Rozryw, Złota Dzida, Buzdygan, Rosoch, Paści, Graba i Bosak-Kwacz. Wkrótce stał się w boju i łowach niedościgły, przerastając Chorsa, Łada i Łagodę. Chors wciąż pozostawał niezwyciężony w nocnych łowach, Łado w celnym strzelaniu z łuku, a Przepląt w zastawianiu paści, ale w bezpośrednim starciu najtężsi musieli przed nim uchodzić. Odznaczał się taką zajadłością i dzikim zapamiętaniem, że wkrótce omijali go nawet Perunowie. Dziw w każdej z rąk dzierżył mordercze narzędzie, a każdym władał biegle. Posługując się swoim orężem i podstępem, jako jedyny pokonał Świć-gałęzę i zdobył gałąź z Drzewa Drzew, która okazała się Jimielą13. Świć nie widziała swojego przeciwnika, jako że wysmarował się cały sadzą i zaatakował nocą. Z Drzewa Drzew raził skutecznie Wielkobogów w czasie Wojny o Krąg i niewiele brakowało, by przechylił szalę na korzyść Młodych Jednogłowych. Dopiero Swąt go stamtąd przepędził. Ładowie, wraz ze swymi bitnymi dziećmi, byli też bliscy zawładnięcia całą Welą, ale im się to nie udało. Dziw-Ładziw spędza wiele czasu na łowach w towarzystwie Łady-Łagody i swojej matki Dziewanny. Namówiony przez Obiłę, zdradził ludziom kilka tajemnic, dzięki którym nauczyli się polować na grubego zwierza. W następstwie swoich wielkich czynów został okrzyknięty Wielkim Wodzem, Stróżem Ładu, Panem Walki i Wojny, Władcą Wojów. Jego pomocnikami są bogunowie zwani Dzikimi Mężami.
Lel i Polel według Z. Beksińskiego
Lel i Polel, bliźniaczy synowie Łagody i Welesa
Jest oczywiste, że Nyja-Śmierć nie może być niczyją matką. Nie przyłożyła ręki nawet do ożywienia Zduszów, bo czego się tknie, to natychmiast obumiera. Weles potrzebował jednak pomocników, więc matką jego potomstwa musiała zostać inna bogini. Tylko Łagodzie, spośród wszystkich bogiń, zachciało się mieć dzieci z Welesem. Żonie Łady zależało na utrzymaniu więzi między Zaświatami a pozostałym światem, na wprowadzeniu ładu w obszar zmarłych i Królestwo Ciemności. Ładność-układ (układność), ładność-porządek i ładność-piękno to główne obszary starań bogini. Swoim czynem Łada-Łagoda zamierzyła złagodzić okrutny obrząd ostatniego przejścia i złączyć świat zmarłych ze światem żywych. Dokładnie w tym samym czasie, kiedy Łado uganiał się za Dziewanną, Łada-Łagoda uwiodła Welesa zamieniwszy się w białą łabędzicę. Działo się to w Nawi Raju na płaskowyżu Stu Pór. Nie zamierzała zostawiać potomstwa Welesowi, więc kiedy przyszła właściwa pora, złożyła jajo w Jaskini Kłów na Ziemi. Weles jest jednak największym złodziejem między bogami, a najzuchwalszą z jego kradzieży było uprowadzenie bydła niebiańskiego, znajdującego się wówczas pod opieką Peruna. Potem ukradł także kozy i barany z zagrody Bożeboga, tuż przed wypędzeniem trzody na ziemskie łąki. Weles podpatrzył Łagodę i wyczekawszy chwili, kiedy bogini oddaliła się na pewien czas, ukradł jajo. Nyja nie chciała się nim zająć, tak samo jak nie przejawiała później żadnej ochoty do dawania życia Jaju Dziewanny (także wykradzionemu przez Welesa). Bóg Zaświatów sam wysiedział jajo w Jaskini Skłonu. Wkrótce narodzili się z niego dwaj bliźniacy. Pierwszy przyszedł na świat Lel, zwany też Lelijem, Smętem albo Mogiłcem14. Drugi z bliźniaków nie mógł się przebić przez skorupę i Weles musiał mu pomóc. Tego drugiego nazwał bóg Polelem, jako że przyszedł na świat po Lelu, a także Sowicą, Posępem i Popiołem15.
Lel jest Panem Pośmiertnych Żalów i Obrzędów, Zwiastunem Śmierci, Pasterzem Dusz, Opiekunem i Władcą Żglisk, Zniczy, Żalników oraz Smętarzy. Jego narzędzia to Łuczywo-Znicz rozpalający nieci żywota, a także Ożóg-Pogrzebacz stanowiący jednocześnie Pasterską Laskę. Owym Ożogiem-Pogrzebaczem Lelij wygrzebuje trzecią duszyczkę ze żgliska. Nim też gasi płonący koniec nieci żywota każdej osoby powołanej do Zaświatów. Nim również pogania ociągające się dusze w drodze na Welę, a potem wiedzie przy jego pomocy zmarłych poprzez Nawie. Pomocnikami Lela są bogunowie nazywani Lelkami, pokazujący się często pod postacią czarnych ptaków i określani przez to mianem Zwiastunów Śmierci.
Polel jest Panem Ostatniej Drogi, Przewodnikiem po Zaświatach, Władcą Pamięci Pokoleń. Jego narzędzia to Popielnica (Urna), Ptasiopióra Kapa oraz Nawska Kość. Tej ostatniej Polel używa jak berła, wskazując jej końcem na właściwe drzwi Nawi. Jego pomocnicami są Popielnice. Do czasu Wojny o Krąg posiadał także Sowi Srebrną Tarczę-Zwierciadło, która wszystko odbijała na opak.
Chociaż Lel i Polel są bliźniakami, bardzo różnią się wyglądem. Lelij ma postawę bladego młodzieńca o kredowej twarzy, kędzierzawych, czarnych włosach, czarnej długiej brodzie i czarnych jak węgle, zapadłych oczach. Jego usta są sine, a paznokcie czarne i długie, skręcone niczym szpony.
Niektórzy, zwłaszcza wołchwowie kijowskiego swiatliszcza Dażboga, uważają, że Lelij nie ma płci męskiej, że to jest córka Łady, choć bliźniaczka Polela-Sowicy. Ci stwierdzają, że Prawota-Prawic zwany Karną jest z kolei synem Dziewanny. Tym sposobem liczba żeńskich i męskich bytów między Małobogami znajduje się w równowadze i nie ma żadnego odstępstwa od Praw Świata.
Sowi ma twarz okrytą gęstym puchem, zamiast nosa dziób, uszy sowy lub puchacza i takież sowie, cytrynowe oczy, widzące w ciemnościach. Górna część jego ciała jest, według niektórych, okryta piórami barwy popielatej. Według innych, zwłaszcza kątyny Polela w Grodzie Kraka na Górze Sowiniec i gromady przewodników z uroczyska na śląskiej Sępiej Górze16, Polel okrywa się kapotą z ptasich piór, którą otrzymał od ojca jako dar narodzinowy. Ptasiopióra Kapa założona na odwyrtkę czyni Sowicę niewidzialnym, pozwalając mu baczyć, czy żywi czczą należycie pamięć zmarłych przodków podczas dni zadusznych – Dziadów i Bab. Dni te są wielkimi świętami Nawiów, obchodzonymi przez wsze słowiańskie ludy cztery razy do roku. Ponadto Polel ma posiadać skrzydłodłonie zamiast rąk. W onych szponiastych skrzydłoniach dzierży swoje narzędzia: Popielnicę-Dzban (Urnę) z wizerunkiem twarzy Pani Śmierci – Nyi, i Kościane Berło17. Cała postać Polela jest szara, jakby obsypana popiołami ze wszystkich żglisk i żarników świata. Drugie miano tego boga, Sowi-Sowica, bierze się nie tylko z jego wyglądu, ale i z przyrodzenia, jako że jest on smutny, milczący, osowiały, ponury, poruszający się wolno, majestatycznie, posuwiście. Także dlatego tak go zwą, że posiada podwójne sute (sowite) okrycie, że sowicie płaci za uczynki żywota i sowicie trzeba mu się opłacić, nim wskaże właściwą Bramę w swojej Komorze w Jaskini Skłonu. Sowisty znaczy również podwójny i imię tego boga dokładnie w owej postaci oddaje to, że był jednym z dwóch bliźniaków, że był drugim z dwóch. Sowi również tylko dwukrotnie używa Nawnej Kości. Raz, gdy zezwala przybyłej duszy zmarłego zacząć przemowę, drugi, gdy wskazuje Bramę. Także po dwakroć bił się ze swym bratem i po dwakroć zmieniał swoje Miejsce w Kręgu. Mówi się o nim, że jest Posępem dlatego, iż Lela zwą nieraz Sępem-Smętem, więc Sowi przyszedł na świat po Sępie, a nadto jest posępny, milczący, zasępiony – zamyślony, sępi – smętny.
Gdy chodzi o walki Polela z Lelem, toczyły się one w Wojnę o Krąg, podczas Bitwy o Miejsce. Polel, podobnie jak Turupit, narodził się drugi, ale od początku zdawało mu się, że jest bardziej odpowiednim do robienia tego, co Weles przeznaczył Lelowi. Dlatego, gdy w czasie Wojny o Krąg nadarzyła się okazja, Sowica wystąpił przeciw bratu. Nie była to wielka bitwa, lecz pojedynek zapaśniczy. Lel uległ łatwo nie chcąc podejmować bratobójczej walki mimo, że był silniejszy. Sowica zabrał mu wtedy Ożóg i nakazał zejście do Jaskini Skłonu, gdzie wręczył bratu Nawską Kość. Tam miał Lelij sądzić i wskazywać właściwą bramę duszom zmarłych. Lelij-Smęt uważał taką zamianę za korzystną. Jako Ten Który Łagodzi Śmierć i Przejście miał przyrodzenie miękkie i był wyrozumiały. Rychło się okazało, że przez jego rządy zapełniły się Raj i Założa, a Otchłań i Piekło pozostawały cały czas puste. Rozzłościł się na te nieporządki w Nawiach Sowica i zażądał, by Lelij wrócił do poprzedniej pracy. Ten jednak nie chciał kolejnej zamiany. Znów doszło między braćmi do starcia, tym razem na pięści. Ponownie pokonany Smęt wrócił do swoich pierwotnych zajęć, odzyskawszy Ożóg. Od tego czasu wszystkim jest wiadomo, że nie wystarczy być silniejszym i zwyciężyć w boju, by sprawować dobre rządy. Tylko ten działa właściwie, kto się znajduje na właściwym sobie z przyrodzenia miejscu.
Wrogowie sowińskiej kątyny Polela z chromu Lelija na tej samej górze, a także przewodnicy kątyny z Kruszwicy twierdzą, że Sowica zwrócił Lelowi narzędzie i właściwe miejsce ze strachu przed Bogiem Bogów, który na koniec Wojny o Krąg wyszedł z Kłódzi i ukarał sprawców największego zamętu.
Polel-Sowica miał dziewięciu synów z zerywanką Brusą. Bruten i Wajdewut byli jego prawnukami. Oszukany przez Sowicźrzała, który mu pokazał swoje odbicie w zwierciadle, zamiast stanąć osobiście w Komorze Sowiego, zabronił mu raz na zawsze wejścia w Zaświaty, skazując śmiałka na wieczną tułaczkę. Sowicźrzał mógł odkupić swoją winę tylko czyniąc z siebie pośmiewisko przed ludźmi. Tak się stało i Polel-Sowica przebaczył wesołkowi, którego dusza znalazła spoczynek w Otchłani. Księżniczka Rodjana, córka króla Boja, porwana przez Sowicę, stała się jego służebnicą. Wyzwolona przez wytędza Gąta, objęła królestwo Siedmiu Rodów. Sam król Boj, przez chciwość i nienawiść do Gąta, został wiecznym strażnikiem wejścia do Jaskini Skłonu.
Lel i Polel cieszyli się wielką czcią wśród Lęgów: Ślęgów, Lędziców, Lądów, Listkowiców; wśród Nurów: Mogilanów, Białocharwatów, Nadnarwów (Nahanarwalów); Budynów: Biesów, Kościoboków, Pałkinów, Siedmiorodów, Sękołów (Sklawenów) oraz u Burów-Siewierów. Sowica odbierał wielką cześć wśród wszystkich ludów Istów, począwszy od Brusów, poprzez Osjów, Jaćwięgów, Żmudzinów, Litwinów po Łotygołów i Liwów. W Grodzie Kraka jest Góra Sowicy zwana dziś Sowińcem, gdzie znajdowały się świątynie obu bogów. Do dzisiaj przetrwał tu doroczny obrządek zwany niegdyś Lel-Konikiem. W trakcie święta odbywały się zapasy między dwiema drużynami – Lela i Polela. Potem obchodzono z chorągwiami bogów, darami i wózkami kultowymi, dookoła góry. Przy dźwiękach piszczałek, bębnów, trąbit, gęśli, kołatek i dzwonków palono ognie i składano ofiary w świątyni Lela i Polela. Na koniec, tak jak i dziś, miała miejsce uczta, a z kąciny Lelija-Smęta wyłaniał się sam bóg Lel, wcielony w wielkiego kapłana. Przybywał między ludzi, czarnobrody, na czarnym koniu, w sutej kapie Sowicy i z jego berłem kościanym, którym uderzał każdego, komu się udało do niego zbliżyć. Uderzenie Nawską Kością dawało długowieczność i zdrowie oraz bezpieczeństwo od wszelkiej zarazy.
Istnieje również wśród plemion nadilmeńskich, pochodzących z zachodnich odłamów ludu Burów, podanie mówiące, że to Swara była matką Sowicy. Ród, z którego się on wywodził, zwano tam bowiem Sowarogami, a głową tego rodu był Swaróg – Ogień Niebieski. Swarożyc-Słońce (Sownec-Sołnec) był zatem bratem Sowicy. Sołnec, Sowica i Smuts (Lelij) byli według nich trzema z dziesięciu ocalałych synów Swaroga i Daby.
Gogołada-Hołda Jerzego Przybyła
Gogołada
Chors jest najpłodniejszym spośród wszystkich bogów. Z jego lędźwi narodziło się najwięcej boskich potomków. Na nieszczęście wielu z nich, zwłaszcza tych zrodzonych z jego żony-siostry Chorsiny, zostało pożartych przez potwory lub zaginęło. Dlatego Chors, wielce bolejący nad olbrzymią stratą, jakiej doznał, zapragnął ponownie się pomnożyć. Wielkie były nadzieje tego boga związane z córkami i synami. Niektóre z nich się spełniły. Za najbardziej spełnioną ze wszystkich uznać należy jego córę Gogoładę, spłodzoną z Ładą-Łagodą. Chors, mimo śmierci prawie setki Chorsińców i Chorsaw, i tak ma najliczniejsze potomstwo ze wszystkich Welów – siedmioro dzieci, jeśli wliczyć Podażgwika, którego ojcostwo wielu kapłanów mu przypisuje. Tajemnica i Wiara, którymi włada, zapuszcza (jak widać) korzenie we wszych rzeczach. Pozostałe dzieci Chorsa też są bardzo udane, a cały liczny ród spotyka się często na osobnych zborach księżycowych na Niwie Ksnów.
Gogołada zwana bywa Gogolą-Gogółą, Chichołdą-Chichołą-Chochołdą lub Władycą-Chołdą18 i jest czczona jako Pani Miana (Nazwania), Pani Mowy, Władczyni Wiedzy, Władczyni Władców i Pani Rzemiosła – zwłaszcza Opiekunka Kowali i Górników. Jej pomocnikami są bogunowie Chochołyki z rodu Stworzy. Bogini posługuje się czterema narzędziami, które dzierży w swoich czterech rękach. Są to Grzebień, Cęgi, Młotek (Oskardzik) i Hak. Młotek i Cęgi służą jej do uprawiania tajemnego rzemiosła i sprawowania władzy. Hak jest używany przez Gogoładę do wyciągania z Ciemnej Czeluści imion, nazwań i mian rzeczy. Ciekawa jest opowieść o Grzebieniu, którego początkowo bogini nie miała.
Wąda była bardzo zła na Sporów, ponieważ, po pierwsze, Wodo-Wełm zdradził ją ze Śreczą i ta powiła w następstwie zdrady Roszę, po drugie zaś Spor razem z Wełmem spłodzili Obiłę, córkę Siemi. Kiedy któregoś dnia Spor łowił ryby na welańskich Płytkowodziach, podrzuciła mu do sieci wyjątkowo okazałego okonia. Spor chciał spożyć rybę na wieczerzę. Bóg ten jest znany z zachłanności. Połykał okonia łapczywie, wielkimi kęsami. Bardzo oścista ryba utkwiła mu w przełyku. Po trzech dniach męczarni, gdy rybi szkielet nie chciał się ruszyć ani w jedną, ani w drugą stronę, Śrecza posłała po Gogoładę. Ta usunęła ości z przełyku Spora swoimi cęgami, wyjmując pracowicie po jednej kosteczce przez cały dzień. Uwolniony Spor z wdzięczności zrobił dla niej dwustronny grzebień, jako żywo przypominający szkielet ryby. Grzebień ten został wykonany z będącego w posiadaniu Makoszy czarnego kamienia, tego samego, z którego wykute są ich Kamienne Księgi. Dlatego kiedy Gogołada czesze czyjeś włosy swoim Grzebieniem, odkrywa myśli owej osoby albo sprawia, że wiedza o sprawach świata sama spływa do jej głowy.
Gogołada jest boginią wesołą i trzpiotowatą. Jest kochanką Dziwienia, który często chadza po polach w jej towarzystwie. Lubi łowić ryby, co daje jej wytchnienie w licznych pracach. Słynie z tego, że wielu bogom zrobiła głupie kawały. Niektórzy z nich uważająją za równie lekkomyślną jak Krasatina. Gogołada pod postacią białej łabędzicy pozwoliła się posiąść zwykłym śmiertelnikom. Dwukrotnie wydała na świat córki. Pierwsza z nich, Gółka Zazula, uwiodła swoją pięknością wielu bogów i została zamieniona w Kukułkę. Druga, Łybiedź, była siostrą wytędzów Szczeka i Choriwa. Wszyscy oni byli przyrodnim rodzeństwem jednego z Siedmiu Kruków19 – Kija, założyciela wielu grodów, w tym Kijowa nad Danaprem-Dnieprzem i naddunajskiego Kijowca. Olbrzymi Golemowie byli jej dziećmi zrodzonymi z orgii bogini z Chochołdami-Kowalisami. Od jednego z Golemów wywiedli się Goliadziowie, lud istyjski, wymarły na skutek stosowania niewłaściwych praktyk i ofiar.
Gogołada jest także opiekunką młodych dziewcząt w czasie całego roku po przejściu przez nie obrzędu Siuda Baby. W tajemnym święcie, do którego nie dopuszcza się mężczyzn ani nawet starszych kobiet, dziewczęta świeżo pasowane na kobiety zakopują lalkę-kukłę, zwaną Kukułką i wiążą się na okres roku więzami kumostwa20.
Na Gogoładzie wyczerpał się plan Ładów, bowiem ani Ładowi nie udało się uwieść nieprzystępnej Marzanny, ani Ładzie-Łagodzie nie udało się przypodobać zimnemu Morowi. Oboje ich ubiegł Chors, który przedsiębiorąc tajemne środki, zdobył serce Marzanny i tym samym wkradł się do tynu Morowego.
Chorsina-Łuna według Alfonsa Muchy
O dzieciach Chorsiny i mnogim potomstwie płodnego Chorsa
Chorsina miała bardzo wiele dzieci ze swym mężem. Oboje małżonkowie darzyli się tak wielkim uczuciem, że po zalotach na welańskiej niwie Ksnów (nazwanej później Krainą Księżyca), bogini powiła ogromny bezlik potomstwa. Różne są zdania pomiędzy kościołami i kątynami na temat liczby owych dzieci. Według mików z kątyny w Kopanicy narodziło się ich aż sto, a w połowie byli oni synami, w połowie zasię córami. Według kątyny karoduńskiej narodziło się czterdzieścioro dziedziców Chorsa. Perun dobył ich na świat swoją błyskawicą, a wysypali się z brzucha Chorsiny drobni niczym ziarnka maku.
Według kopańczyków, zaraz po narodzinach młodzi Ksnowie otrzymali srebrne łodzie wykute przez Swaroga oraz Łada i na niebiosach zapałało sto księżyców. Synowie Chorsa pobieżali na Niebieską Drogę, a kłócili się przy tym zawzięcie. W kłótni ciskali w siebie gwiazdami wyrwanymi z owego gościńca, czyniąc spustoszenia, jakby byli potworami. Chors miał nadzieję, że przez liczebność flota księżycowa zwycięży wszystkich i Ksnowie zapanują nad całym Niebem. Tak też na początku było, ale rychło zoczyli niebezpieczeństwo Ładowie. Łado z resztą swego rodu przybył na Ptasi Gościniec, a z nim nadciągnęli także Rodowie. Przybywali we dwa wozy, a oba pełne i zasobne w broń wszelaką. Łado zażądał zwrotu srebrzystych łodzi. Nie zgodzili się Chorsińce, odmówiły też Chorsawy, jako że Swarog wykuł owe okręty. Ruszyli więc na nich zbrojnie Ładowie z Rodami. Sam Łado swymi stu zbrojnymi ramionami wywijał przeciw pięćdziesięciu młodym Ksińcom. Ośmioręki Diw-Ładziw bił się przeciw zastępowi cór Chorsowych liczącemu dwa razy po osiem bogiń. Gogołada o czterech rękach zmagała się z czterema Chorsawami. Resztą zajęli się Rodowie, uzbrojeni przez Ładziwa w bojowe proce. Dzieci Chorsa musiały im ulec. Uciekły z Niebieskiego Gościńca i rozpierzchły się po rozległej okolicy korzystając ze swych łodzi.
Młodzi Ksińce nie zdążyli się już razem zebrać, bo oto nadciągnął potwór Poczar. Jak na gorzki śmiech Czara-Chorsawa była jedną z bogiń, które go przy welańskim ognisku ukształciły i Chorsom miał on najlepiej posłużyć. Tymczasem rzucił się na dzieci Wielkiego Książa i pożerał je po kolei. Ocalała tylko Chorsawa-Czara i Chorsiniec-Księżyc.
Zarówno według charwackiej kątyny w Karodunie, jak i podań wschodnich kapiszt Chorsa z kijowskiej góry Choriwicy, rzecz miała się nieco inaczej. Oto Czara i Księżyc byli starszymi dziećmi Ksnów – dlatego też przy Ogniskach na Równi było ich tylko dwoje, a nie storo czy czterdzieścioro. Kolejnych czterdziestu urodziło się później, a wszyscy oni padli w samotnym boju przeciw Poczarze, broniąc Niebieskiego Gościńca, jedynej drogi między Ziemią, Welą i Niebem. Gdyby nie zaciekłość, męstwo i ofiara z własnej krwi owych czterdziestu Ksińców, pożarci byliby i inni bogowie. Kto wie czy wtedy świata nie opanowałyby Potwory, stając się jego niepodzielnymi panami. W tym miejscu rozchodzą się zgodne podania obydwu kątyn, bowiem kudiesnicy z Góry Choriwa dobitnie stwierdzają, że wszyscy z owej mężnej czterdziestki oddali w walce życie. Kapłani z kąciny lasockiej w Grodzie Kraka prawią, że ocalało trzydziestu dwóch z nich, i że rozpierzchli się po całych Niebiosach. Tak byli przestraszeni i tak dobrze się ukryli na Sklepieniu Niebieskim oraz na Kopule Nieba, że do dzisiaj ich nikt nie potrafi wy patrzeć. Możliwe, że ocaleli wszyscy i ukryli się pomiędzy gwiazdami, gdzie Pędzą do dziś dostatni żywot, zasłużywszy na wieczysty odpoczynek.
Jeszcze inni mówią, że czterdzieścioro dzieci Chorsa, które wszak były nieśmiertelne, zamieniło się w gwiazdy i jako gwiazdy do dzisiaj krąży pomiędzy Welą a Ziemią.
Gdy zaś chodzi o pozostałych przy życiu Chorsawę i Chorsińca-Księżyca, będących w ogólnym mniemaniu Gromady Gromad (najwyższej rady kapłanów wszej Słowiańszczyzny) jedynymi ocalałymi dziećmi Chorsa i Chorsiny, to spędzają oni czas wędrując w swoich srebrnych łodziach nad Ziemią i Welą. Tyle że nad Welą świecą troje z rodu: Chors, Chorsina i Chorsawa, a nad Ziemią tylko sam Księżyc, który na trzy dni każdego miesiąca odwiedza swój ród na welańskiej niwie. Wtedy go też na Ziemi nie widać.
Jest prawdą, że nad Welą świecą trzy tarcze księżycowe, jednak różne są twierdzenia na ten temat. Kapłani ze Szczecina uważają, że to nie Ksnowie, lecz we dnie trzy oblicza Białobogi, nocą zaś trzy twarze Czarnogłowa wieczyście strażują nad spokojem Zaświatów.
Także nie ma zgody co do tego, co widać z Ziemi na Sklepieniu Niebieskim. Jedni mówią, że to Chorsiniec-Księżyc w trzech postaciach: Nowego, Pełnego i Wycharsłego. Drudzy wyrażają sąd płynący ze świętych opowieści; twierdzą oni, że tylko Chors ma pełne oblicze, Chorsiniec był cięty przez pół mieczem Perunica, Chorsawa miała wyżarty przez potwora bok i jawi się jako sierp krzywa, zaś Chorsina ma skórę siną i gdy nadchodzi, jest dla oczu ludzkich niewidzialna.
Od tamtej chwili, raz na jakiś czas, za sprawą Swąta, odradza się niebiański Potwór (niektórzy prawią, że to jest Postrach puszczany przez Boga Bogów z uwięzi) i próbuje pożreć srebrzystą łódź Księżyca albo Złotą Tarczę Swarożycową. Na szczęście nigdy mu się to do końca nie udaje.
Chorsiniec nosi miana Księżyca, Ksińca-Ksiemżyca albo Wychorsła21. Jest tytułowany Panem Zmiany, Władcą Natchnienia oraz Snu, Panem Marzenia i Władcą Obrazu. Jego narzędzia to Żółwia Grzechotka i Srebrzysta Tarcza-Zwierciadło, którą zdobył na Sowim, i która nieco krzywo odbija obraz świata, a zwłaszcza obraz płonących w podziemiu nieci żywota. Służą mu boginki Dziwożony.
Chorsawa ma wtórne miana Chorsowicy, Czary-Szatri i Szałny-Łuny22. Nosi tytuły Pani Czarów i Uroków, Władczyni Czert oraz Pani Tanów. Jej narzędzia stanowią Zaczarowana Piszczałka, Czarowna Czarka oraz Srebrny Sierp-Sierprzyc. Jej służkami są stworzyce, boginki Łojmy.
Rada-Raduga to raczej Denga niż Rodzica
Rada-Rodzica
Rada Rodzica zwana też Radoradą, Radą-Drasznicą albo Rodicą-Czelą23, przyszła na świat za sprawą Roda, Chorsa, Rodżany i Chorsiny. Powszechnie twierdzi się, że jest to jedna z Chorsaw uratowana przez Rodżanę z pogromu, przez to, że ją bogini schowała pod spódnicę. Dopiero na Weli, gdy przepędzono już potwory, dziecko wypadło spod sukien Rodżany i wszyscy uznali, że żona Roda je urodziła. Jest to tym bardziej prawdopodobne, że rzekomo brzemienna matka, wcale nie miała pokarmu. Rod musiał wziąć dziecię w swoje ręce i wykarmił je podając codziennie kubek własnej krwi.
Bogini nosi tytuły Pani Rodziny, Pani Nowych Pokoleń, Władczyni Młodych i Pasterki Dziatek. Jest związana z opieką nad dziećmi i z obrzędami przejścia dzieci od niemowlęctwa (kiedy są karmione piersią) do drugiego okresu dzieciństwa. Wspomagają ją w działaniach bogunki zwane Babajagami. Dla chłopców obrzęd przejścia to Postrzyżyny i oddanie ich we władzę ojca. Także córki, w tym samym wieku – siedmiu lat, przechodzą podobne obrzędy, w których Pasterka Dziatek, Rada-Drasznica, pełni podobną rolę. Jej narzędzia to Rylec-Szpikulec, Latająca Łopata Chlebowa oraz Kamienna Tablica albo Beriost – zwój brzozowy, zwany także Knigą. Łopata jest narzędziem używanym przez Radę-Drasznicę w obrzędzie przejścia. Na nią bierze dzieci i wrzuca je do gorącego chlebowego pieca lub łaźni. Szpikulcem nakłuwa ich ciało w próbie dzielności. Obydwa zabiegi służą uczeniu odporności na strach i ból. Radorada przekazuje dzieciom niezbędną wiedzę potrzebną, by żyć w plemieniu. Chyża kapłanki-staruchy lub czarownika-starucha znajduje się zawsze w oddaleniu od sioła, na skraju boru albo dzikiej śródleśnej polanie. Miejsce to zawsze oddziela od sioła płynąca woda. W pobliżu znajduje się żglisko i żalnik-smętarz. Siedziba czarownika otoczona jest ostrym zakazem24, jest to miejsce święte. Tam odbywają się wszelkie obrzędy przejścia.
Radorada jest matką Czetlic, inogów zbudowanych z dziewczęcego ciała i rybiego ogona, które czatują na żeglarzy po morzach, jeziorach i rzekach, a nawet przy górskich baniach. Są one wspólnymi dziećmi tej bogini i Władcy Rzek – Wodnika.
Zofia Stryjeńska – Żywioły: Woda i Ogień
Warza-Cica
Warza jest kolejną córą płodnego Chorsa. Narodziła się z jego przelotnego związku z Ubożą-Domachą, zwaną też Radogostą. Kapłani kościoła Swary w Swarożynie upierają się jednak, że Warza jest córką Swary i Bożeboga. Wszystko wskazuje, że rację mają pozostałe kąciny. Swara wydała na świat wyłącznie wiotkie i słabowite, aczkolwiek wyjątkowej piękności, córki. Bożebóg także nie jest bogiem wielce mocarnej budowy. Warza ma zaś krasne lica, okrągłą twarz i pulchne ciało. Jest w tym bardzo podobna do Chorsa i do wielkiej, tłustej Domachy. Nikt nie wie, kiedy i jak się to stało, ale tego ognistego dziecka Chors się nie wypiera (tak jak gorliwie zaprzecza ojcostwu Podażgwika). Uznał Warzę za swoją córę i przyjmuje ją w swoim dworze-tynie w Krainie Księżyca podczas wszystkich zborów rodowych. Bogini została powita w Jaskini Waru będącej w posiadaniu Sporów. Warzę czczą wszy Sławianie, także pod mianami Cicy, Wary-Wrzy i Josty25. Szczególnie wśród Mazów-Mazowszan i Kujawów ma ona wielki chyr. Tam właśnie, przy kamiennych ołtarzach miseczkowych, jeszcze i dzisiaj odbywa się obrządek zwany Jościem, czyli karmieniem bogów chlebem, miodem, mlekiem oraz krwią ofiarną. Warza nosi tytuły Pani Paleniska, Władczyni Jadła, Wielkiej Piekarnicy, Pani Chlebowego Pieca. Jej narzędziami są Wielka Kopyść, Wieczny Kołacz Samonapełniający się Kocioł oraz Wiecznie Pełny Wór Jadła. Jej pomocnikami są bogunowie Owinniki.
Groźnica-Chorzyca
Chors niechętnie opowiada o swoim uczuciu do Marzanny, ponieważ jego namiętność do Pani Starości i Zapomnienia, która przez pewien czas była również Władczynią Śmierci, budzi nieodmiennie zdziwienie wszystkich słuchaczy. Lodowata, wyniosła, niedostępna i milcząca Marzanna odpycha wszelkich zalotników nie tylko swoimi cechami, ale także wyglądem. Ma skórę woskową i cienką jak naskórek brzozy, twarz pomarszczoną, ciało kościste i suche. Siwe włosy ciągną się za boginią po ziemi, wąskie usta nie znają co to śmiech. A jednak Chors zapałał do niej taką żądzą, że by przełamać jej obojętność, oddał jej całe srebro z łodzi swoich zabitych przez Poczarę dzieci. W Otchłani Welańskiej rozpalił wielkie ognisko i znosił tam po jednej łodzi, i rzucał w ogień. Topiły się płonąc, a kochanka Chorsa rozgrzewała się z wolna, przy gorejącym płomieniu. Z pierwszego przetopionego okrętu Chors ukręcił dla niej słynny Srebrny Bicz-Siecz26, który stał się narzędziem bogini. Złośliwi mówią, że Chors jej wcale nie rozgrzał swoim uczuciem, lecz blaskiem kruszcu i że jej nie zdobył, lecz po prostu Marzannę kupił. Jakkolwiek było, narodziła się Groźnica, zwana też Chorzycą-Gorzycą, Jadzicą lub Jagodziną27 – Pani Gorączki i Bólu, Królowa Ziół, Pani Zdrowia i Choroby, Władczyni Trucizn i Leków, Pani Miłosierna. Prosty lud zwie ją również Jagodową Babą. Jedynym jej narzędziem jest naręczny Kosz, w którym znajdują się wszystkie zioła i jagody świata. Na wizerunkach jest także przedstawiana z Gałązką Nasięźrzału w prawej dłoni.
Chorzyca wychowała się na dworze ojca i nigdy nie darzyła mocnym uczuciem matki ani jej męża-brata, Mora. Tym właśnie tłumaczy się dwuznaczne zachowania tej bogini, jej kapryśność i czarodziejskie praktyki, jakim się z lubością oddaje. W wyglądzie Groźnicy wyraźnie widać krew Marzanny, bowiem jest szczupła, wiotka i śmiertelnie blada. Ma haczykowaty nos i krogulcze palce. Łatwo wpada też w złość i potrafi bardzo szkodzić wszystkiemu, co żywe. Synem Chorzycy i Sowiego-Polela jest Kościej Bezśmiertny, zły czarownik mieszkający na krańcu Świata, który zamknął w skrzyni najpierw własnego Zwiastuna Śmierci, a potem Nawkę, która przyszła po niego. Chorzyca przyczyniła się do niepowodzenia uprawy Dziwienia na Pstrym Bagrze, uśpiła Radę-Zbożę i podlała drzazgi Drzewa Drzew czarną wodą, przez co narodzeni olbrzymowie Stwolinowie stali się zwykłymi śmiertelnikami. Pomogła też jednak Dziwieniowi, gdy uciekał poraniony z Nawi, porwawszy Dzieldzieliję. Ona też na prośbę Roki- ty sprawiła, że pszczoły stały się jadowite.
Kołoduni z kącin Przepląta-Perepłuta jemu przypisują ojcostwo Groźnicy i dodają jej przydomek Kosa-Kaźń, czyli kosząca (ścinająca bez wyboru -przypadkowo) i kaźniąca (sprowadzająca ból). Pomocnicami Chorzycy są boginki zwane Jędzami, Jagami lub Jędzonami.
Jerzy Przybył – Zmora
Zmora Marzanny i Mora
W Otchłani, za Jeziorem Niemym i Jeziorem Bezpostaci rozciąga się Jezioro Nieruchome. Cała ta okolica zwana jest Grużą. Rzeka Rzek płynie tu leniwie samym dnem swego koryta, bo przy powierzchni skuta jest grubym lodem. Na widok owego ponurego miejsca składają się rozwichrzonymi gruzowiskami skał Śnieżyste Pagórzysko i Wzgóry Lodowe. W tym właśnie martwym przytułku Nawi została poczęta przez Mora i zrodzona przez Marzannę Zmora. Jest ona boginią pochodzącą w całej pełni od Morów, czyli wyłącznie od jednego rodu. Znaczy to, że ma w sobie pełną krew rodziców. Wychowywała się w Gruży aż do dorosłości. Z powyższych powodów wynika wyjątkowa nieprzychylność bogini ludziom i każdemu żywemu stworzeniu. Zmora jest zapatrzona w ojca i matkę, nie odstępuje ich prawie na krok, ochoczo wspomaga w dziele zniszczenia, rozkładu, zapomnienia oraz zagłady. Moc niszczycielska Zmory jest jednak mniejsza niż rodziców. Dlatego jej działania nieco rzadziej prowadzą do śmierci ofiary.
Zmora jest Pasterką Chorób, Panią Kirsnu-Majaku, Panią Męki, Władczynią Cierpienia i Królową Zduszów. Lubuje się w zadawaniu bólu. Nawiedza swoje ofiary we śnie, przynosząc duszności, omamienia, złudy, męczące koszmary, niedobrą gorączkę oraz ciężkie choroby. Jej mocy i zwierzchnictwu podlegają wszyscy Zdusze – czyli demony wylęgłe w Nawiach, którymi bogini kieruje, gdy harcują po Ziemi. Zmora posługuje się kolczastą laską-buławą, Cierniolaską, wykonaną z gałęzi cierniny welańskiej. Dotknięcie ową Cierniolaską sprowadza cierpienie i ból, który już nigdy tkniętego nie opuszcza. Odłamki tej samej cierniny, ale w postaci samych kolców, zwanych Jigłami lub Cierniami, służą córze Dziewanny i Welesa-Dzieldzielii.
Zmora ciągle się kłóci z Chorzycą, nawiedza jej uprawy i uśmierca zioła, ścinając je mrozem. Kradnie też rośliny jadowite i wyrabia z nich trucizny. Z paru bijatyk między boginiami przyszło do podziału gorączki i chorób. Początkowo choroby i gorączka należały wyłącznie do Zmory, ale Groźnica wydarła jej co tylko mogła. Przy Zmorze zostały gorączki śmiertelne i najcięższe choroby – te które były za ciężkie do udźwignięcia dla Chorzycy. Zmora za to wykradła Chorzycy trucicielskie zioła i wywarami z nich natarła ciała Zduszów oraz nasączyła ich broń. Dlatego każde zbliżenie ze Zduszem może nieść śmierć, nawet jeżeli nie zada on człowiekowi ran, lecz tylko owionie go swym oddechem.
Zmorę czczą wszy Sławianie pod mianami Mary, Marchy i Kirsny-Śnieci28. To jedna z królowych Ciemnych Sił. Jej ulubionym towarzyszem jest Kościej Bezśmiertny. Wspólnymi siłami sprowadzają na żyjących rozkład, gnicie, butwienie i stan śmierci za życia. Jej służkami są boginki Morawki-Morowice o ognistych oczach, widywane w białych całunach, z których rozsiewają zarazę.
Krasatina według Alfonsa Muchy
O wspólnych dzieciach Dziwieniów, Chorsiny i Welesa
Tymi dziećmi są dwie bliźniacze boginie, Krasa i Dzieldzielija, pochodzące z jednego jaja, złożonego w Jaskini Lęgu przez Dziewannę. Krasa nosi miana Krasatiny, Stodarnicy i Żarłuny29 oraz tytuły Pani Piękna, Pani Słodyczy, Dawczyni Rozkoszy. Jej atrybuty to Krasny Kielich i Złote Serce. Jej służkami są boginki Krasawki. Dzieldzielija nosi miana Dzidzileli, Dzileli albo Żeli-Zieli (Zelu-Żla)30. Jest tytułowana Panią Zdrady i Żalu, Władczynią Złych Uczuć, Panią Goryczy i Panią Poronną. Posługuje się Czarnym Kielichem i Cierniem-Jigłą. Pomagają jej Stworze zwane Dziedziłami. Obie boginie, choć pochodzą z jaja Dziewanny, mają różnych ojców i matki.
Było to tak. Kiedy Dziewanna dowiedziała się, że jest wciąż zdradzana przez Dziwienia-Kupałę, postawiła mu warunek, że albo nie będzie opuszczał ich wspólnej niwy, albo ona zwiąże się z innym bogiem, tworząc z nim nowy ród, dwór i tyn. Kupała przestraszył się początkowo jej groźby, ponieważ nigdy nie zdarzyło się nic podobnego. Byłaby to istotnie rzecz niesłychana, gdyby któreś z wieczystych małżeństw welańskich się rozpadło. Nawet boską wyobraźnią trudno było objąć skutki owej sytuacji dla poszczególnych niw i krain oraz całego świata. Przez jakiś czas Kupała dotrzymywał słowa i powściągał swoje żądze. Jednak jego przyrodzenie domagało się zmiany stanu rzeczy, albowiem strasznie cierpiał. Gdy więc tylko zapłodnił Dziewannę, pewien, że nikt jej ciężarnej nie zechce i że będzie teraz cierpliwie czekała na rozwiązanie, ruszył potajemnie na swoje zwykłe łowy miłosne. Tymczasem Dziewanna mimo, że miała w swoich trzewiach podwójnie rozpaloną żagiew nowego żywota, nie zamierzała puścić mu tego płazem. Złożyła żywe jajo w Jaskini Kłów, oddając je pod opiekę Watry i Wodycy. Obie boginie zajęły się zarodkiem bardzo troskliwie. Watra ogrzewała go własnym oddechem, a Wodyca omywała żywą wodą z tryskającego na dnie jaskini źródła. Obie boginie urodziły się zresztą właśnie tutaj, w Jaskini Kłów, pierwsza powita przez Swarę, a druga przez Wądę. Uwolniona od jaja Dziewanna ruszyła na łowy, by spełnić swoje postanowienie. Wtedy właśnie spotkała się z Ładem i pozwoliła się posiąść przyjmując dla zachowania pozoru wierności postacie motyla (Pazia Królowej), łani i krzewu kaliny. Dokonało się to w tym miejscu Rajca, gdzie pośród niezliczonej gęstwy drzew wiecznoigłowia, rośnie trójca drzew najniezwyklejszych: drzewo nieustającej radości, drzewo nieskończonej miłości i drzewo wiecznej młodości. Te drzewa są zawsze pilnowane przez parę smoków Głaźlę i Welłonę, dlatego smoki widziały, co miało miejsce. Natychmiast zerwały się spomiędzy konarów czyniąc wielką wrzawę i poleciały ponad Welą, roznosząc wieść o wydarzeniu. Tak więc Kupała od razu dowiedział się o wszystkim. Rozwścieczony Pan Żądzy, znany ze swojej gwałtowności, odnalazł Dziewannę i zmusił do wyznania, co zrobiła z ich wspólnym potomstwem. Przerażona gniewem męża bogini powiedziała mu, gdzie ukryła jajo. Nie wiedziała, co on zamierza. Tymczasem gnany niepohamowaną żądzą zemsty Dziwień-Kupała dosiadł strasza-umora i pognał do Jaskini Kłów. Wpadł tam rozwścieczony do białości i pobiwszy strzegące zarodka boginie, jednym potężnym uderzeniem pałki rozłupał jajo na pół. Przestraszona Watra lamentując uciekła razem z płaczącą Wodycą na Welę. Dziwień pognał za nimi. Miał zamiar zabić je obie za współudział w spisku. Nie dogonił ich jednak. Przybył do swojego dworu chcąc ukarać żonę. Dziewanny tutaj nie było. Schroniła się w tynie Ładów. Dziwień natychmiast tam poszedł. Nie wpuszczono go do środka. Przed bramą dworzyszcza przywitał go sam Łado. Doszło do bójki, w której sturęki Łado pokonał Dziwienia i zapowiedział mu, że Dziewanna pozostanie w jego tynie jak długo zechce, być może na zawsze.
W tym samym czasie Weles i Chors dowiedzieli się o pozostającym w Jaskini Kłów na Ziemi rozpołowionym jaju. Chors przybył tam pierwszy. Zobaczył, że jedna połówka jaja zupełnie sczerniała. W drugiej wciąż tliła się skra żywota. Połknął ową żywą połówkę, bo jajo było bardzo wystygłe. Przeniósłszy je tym sposobem do własnego tynu, zwymiotował, jako że w jego trzewiach nie mogło się zaląc. Chorsina zajęła się jajem bardzo pieczołowicie i po jakimś czasie urodziła się z niego Krasatina. Weles, który przybył do Jaskini Kłów później, zastał tam tylko, jak się zdawało martwą, czarną połowę zarodka. Mimo to wziął jajo ze sobą do Świata Zmarłych, mając nadzieję, że Nyja zechce je wysiedzieć i wreszcie doczekają się wspólnego potomstwa. Nyja nie chciała o tym jednak słyszeć. Weles sam wysiadywał więc jajo, a kiedy nie przynosiło to skutku, poprosił o pomoc Plątwę i wysiadywali je na przemian. Jajo ożyło i wyskoczyła z niego w pełni ukształcona bogini – Dzieldzielija. Weles postanowił wychować ją po swojemu, czuł się jej ojcem i matką. Chorsowie oddali Krasatinę Dziewannie i ta zamieszkała razem z matką na dworze Ładów. Łada-Łagoda traktowała obie bardzo ciepło, zwłaszcza że sama była wtedy ciężarna. Zaraz też urodził się Ładziw, który stał się szczególnie bliski jej sercu.
Kiedy Kupała przyszedł do przytomności, zapragnął odzyskać swoje dzieci. Ponownie wrócił pod tyn Ładów i błagał Dziewannę, by razem z córką wróciła do domu. Łado i Ładziw chcieli go przepędzić, jednak serce bogini zmiękło na widok upokorzonego męża. Powiedziała mu, że wróci, jeśli Kupała sprowadzi do domu drugą ich córkę, żywą. Pan Żądzy myślał, że dziecko nie żyje, odszedł więc pokonany po raz drugi. W rozpaczy usiadł pod drzewem miłości i płakał. Smoczyca Welłona zlitowała się nad nim. Wielu Bogów uważało, że spotkała go krzywda. Mokosz ustami Welłony powiedziała mu o ożywionej czarnej połówce jaja i o tym, że w ciemnościach i chłodzie Nawi urodziła się bliźniaczka Krasatiny. Kupała zszedł w Zaświaty po swoją córkę. Weles udawał jednak, że o niczym nie wie. Pozwolił nawet Kupale przeszukać całą Naw. Wiele czasu strawił Kupała krążąc po ciemnym świecie i nie znalazł nic. Dzieldzielija z własnej woli ukrywała się wtedy w Pieczarze Plątów. Bogini przesiąkła śmiercią i ciemnością, stała się zupełnie inna niż jej siostra. Polubiła sprawianie bólu, polubiła czynienie zła i kłamstwo. Patrzyła zatem z lubością na ból ojca.
Dzidzilela (Dzielija, Zielija, Ziewuna) według Jerzego Przybyła
Sprawa stanęła w końcu na równiańskim zborze. Perun nakazał Plątom i Welesom, by zwolnili boginię i by Dzieldzielija wróciła do dworu Kupały. Weles nie zamierzał się godzić z wyrokiem. Uszedł z Dzieldzieliją w Otchłań i tam się obwarował. Kupała z kolei nie czekał bezczynnie. Ponownie zszedł w Zaświaty i zmierzył się z Welesem. Swoją pałą rozłupał jego nasiek, obezwładnił Dzieldzieliję i przerzuciwszy ją sobie przez bark ruszył w drogę powrotną. Weles wysłał za nim swoich pomocników – Krwiożercze Czaszki. Krwiożercy ścigali Kupałę przez Otchłań, Piekło i Założę, a potem przez Niwę Welesów i Chorsów. Przez cały czas kąsali go, wyżerając z łydek i pleców kawały boskiego ciała. Niwa Chorsa pokryła się krwią Dziwienia. W Chorsowym dworze była w tym czasie Chorsina, Chorzyca i Dziewanna z Krasatiną. Widząc co się dzieje, że Kupała zaraz padnie śmiertelnie poraniony, otworzyły mu wrota i wpuściły go. Chorzyca opatrzyła rany Kupały, a Dziewanna doceniwszy jego wielkie poświęcenie, przebaczyła mu i zgodziła się dalej z nim pozostawać. Dziwień-Kupała przyrzekł jej, że postara się być wierny. Choć także teraz często ulega pokusom i Żądzy, nie zaniedbuje bogini i nie zostawia jej we dworze samej na dłużej niż jeden welański dzień. Dwie bliźniacze siostry, Krasatina i Dzieldzielija, stały się zupełnie inne. Jasne i krasne oblicze pierwszej, jej przyrodzenie czyniące z bogini Dawczynię Rozkoszy i Słodyczy, jest przeciwstawieniem ciemnego, omszałego, zielonego oblicza drugiej. Tyczy się to również przyrodzonych cech Dzieldzielii: złej, zazdrosnej, niosącej łzy i zgryzotę, Pani Rozstań i Poronień.
Urodzenie przez Dziewannę Ładziwa-Diwa związało tyny Ładów i Dziwieniów węzłami pobratymstwa31. Dziewanna często przebywa z Ładą-Łagodą, z Ładem oraz ze swoim synem. Zwłaszcza chętnie odbywa z nimi wspólne łowy i polowania. Także w Wielkiej Bitwie te dwa rody stają ramię w ramię. Z kolei Ładziw lubi się przechadzać z Dziwieniem pośród pól i łanów pszenicznych, kiedy zboża dojrzewają – obaj wspomagają wtedy Rgłów w ich robocie strzeżenia pól uprawnych. Towarzyszą im często Rgieł i Reża, boginki i bogunowie polni oraz sfora czarnych psów darowanych niegdyś Rgłom przez Chorsa. Mimo przyjaźni z wojowniczym Ładziwem, Kupała nie lubi samego Łady, pamiętając mu zarówno, że miał dziecko z piękną Dziewanną, jak i to, że przegrał z nim w walce. Z tego powodu, jak prawią kudiesnicy chorywiccy z Kijowa, miłość i żądza nie idą w parze z rozumem ani porządkiem. Miłość i żądza tworzą za to doskonałą parę z czarem, tajemnicą, otumanieniem, zaklęciami, miłośniczymi ziołami, blaskiem Księżyca i zwodniczymi obietnicami. Księżyc (Chorsiniec) towarzyszy zawsze westchnieniom zakochanych, wyznaniom miłosnym, nocnym igraszkom przepojonym żądzą, jak również rządzi okresami płodności kobiet oraz przypływami uczuć i wód. Chorsiniec, Chorsawa i Chorzyca-Groźnica są bliscy Dziwieniom, ale sam Wielki Chors śmiertelnie pogniewał się na Kupałę w związku z jego późniejszym udziałem w obłupieniu go ze skóry.
Innymi parami bóstw narodzonych ze wspólnego jaja są Rod i Rodżana-Przyroda, a także bliźniaki Łagody, Lel i Polel. Na pamiątkę tych wszystkich wydarzeń, każdej wiosny, kiedy na Ziemi zaczyna się czas królowania Dziwieniów i Rodów, okres żądzy, miłości oraz rozrodu, Sławianie wszych kościołów wiary przyrodzonej czczą przyjście na świat Krasatiny i Dzieldzielii, Roda i Rodżana, Lelija i Polela – bliźniaczych bogów z jednego jaja. Święto Wiosny jest jednocześnie czasem Wielkiej Bitwy Niebiańskiej i rozpoczęciem Nowego Godu, otwieranym błyskawicą Peruna, który przecina Ziemię uwalniając z niej płody. Jest to także święto Dziadów wiosennych, czas uroczystego karmienia dusz i zwoływania ich do domostw ludzi żywych, czas pamięci o bogach Zaświatów. Wtedy właśnie wybiera się najdorodniejsze jaja i maluje je, krasi w barwne przedstawienia scen z życia bogów i ludzi, w święte wzory i tajemne znaki będące tajami i czertami Przyrody, bogów i wszego Świata (Swąta).
W tym czasie w Krakowie (Karodunie), na Wzgórzu Rękawym (zwanym też Rękawką), w pobliżu kopca Swaroga i Chorsa32, odbywają się igrzyska, w których ważnym dorocznym wydarzeniem jest wyścig młodzieńców, toczących ze szczytu kopca jajka. Zwycięzcy zarówno tego wyścigu, jak i innego turnieju – wspinania się po gołym słupie „na niebo”, na sąsiednim Wzgórzu Lasoty, są bohaterami plemienia, młodymi królami krakowian przez cały kolejny rok.
Uroczysko Krasatiny – Czerwonej Pani, znajduje się nad górną Wartą. Podobno dawniej przybywała tu osobiście czarując tych, którzy ją widzieli, przepysznym strojem. Wielką czcią cieszy się ona wśród Czechów i słowaków. W Nitrze, sześciogrodzie, który był prastarą stolicą Słowaków (czyli Słowian Nadbołotońskich), miała potężną świątynię i czczono ją tam nawet w czasach, znanego z kronik, króla Pribiny33.
Do Krasatiny zalecał się Płon-Płanetnik, który by ją posiąść, przybrał postać złotorogiego tura. Bogini zabiła jednak tura i zdjęła zeń poroże. Na złotych rogach Płona wieszała potem swoje futra i suknie. Czescy czudesnicy z chrom iny Krasnej Pani w Libuszynie34 nazywają ją Morską Carewną, ponieważ w podmorskiej Jaskini Kłów spoczęło jajo, z którego się narodziła. Mówią też o niej, że jest Matką Jasności, jako że świat stracił cały blask, gdy Denga wykradła jej barwy-maści. Krasatina władała wcześniej wszystkimi barwami świata. Denga wyzwała ją na pojedynek i przekupiła Podagżyka, który miał przechować pudło z maściami do końca zawodów. Denga schowała wykradzione maście na dworze Swarożyca-Słońca, a Krasatina z zemsty powlekła całą Ziemię i Niebo krwistą czerwienią, jedyną barwą, jaka jej pozostała. Swarożyc ubłagał ją, by nie karała wszego stworzenia za czyny niedobrej Dengi. Krasatina zrezygnowała z maści, zebrała całą czerwień i tym sposobem zwróciła światu światło czyniąc go na powrót jasnym.
Jedynym, co kocha Dzidzilela, są trawy. Im Zielona Pani daje soczystość i piękną barwę. Tę samą barwę sprowadza na ludzi, których dręczy zazdrością i innymi nieszczęściami płynącymi z miłości. Ona też odpowiada za miesięczne krwawienia i związane z nimi bóle u kobiet. Dzidzilela jest jedną z dziewięciu bogiń Ciemności.
Jerzy Przybył – Rudź
Trzecia córka Dziwienia
Róda-Rudź jest córką Dziwienia i Rodżany, chociaż niektórzy mówią, że i ona pochodzi od Ksnów i jest jedną z zagubionych Chorsaw. Dziwień uwiódł Rodżanę jak wiele innych bogiń, ale kiedy to uczynił, pojął, że to ona uwiodła jego. Rodżana nigdy nie była tak piękna jak Czstnota, Plątwa czy choćby Dziewanna, ale zauroczyła go jak żadna inna. Podobno to o nią Dziewanna była tak zazdrosna, że postanowiła opuścić tyn Dziwieniów i Niwę Serca. Kiedy to się działo, Rodżana nosiła już w łonie swoją córkę. Rudź urodziła się na Czerwonym Bagrze welańskim. Miejsce to zwie się tak dlatego, że powierzchnię płytkiego banioru zarastają lilie wodne czerwonej maści. Tam młoda bogini przyszła na świat, prosto z głębi jeziora, gdzie ją powiła Rodżana w obecności wielkiej swojej przyjaciółki bogini Wądy. Wąda była pierwszą, która ujrzała dziecię i zachwyciła się owym dziewczęciem o rudych włosach. Oddała jej Czerwony Bagr w urodzinowym podarku. Inni prawią znów, że Rudź urodziła się między paprociami zarastającymi brzeg Bagru, Wąda pomagała Rodżanie w porodzie i zachwycona maleństwem oddała mu w darze to miejsce. Jeszcze inni twierdzą, że Rudź wyskoczyła z łona Rodżany bez niczyjej pomocy, w pełni dorosła i piękna, a kiedy zaczęła tańczyć, rozkwitły nagle pozbawione zwykle kwiatów paprocie, zaś lilie wodne wydały w jednej chwili owoce. Dlatego Wąda, pojmując to, co się stało, jako cudowny znak, oddała jej Bagr, chcąc zachować to miejsce na zawsze czarownym. Jakkolwiek było, Rudź włada Czerwonym Bagrem do dziś i uczyniła zeń wiecznie kwitnącą, nieustannie owocującą kotlinę – najpiękniejszy zakątek Weli. Atrybutami Rudzi są: Powrósło-Pępowina, przy pomocy której pomaga noworodkom dobywać się na świat oraz Kwiat Paproci. Rudź jest uważana za Panią Nowego, Władczynię Porodów i Opiekunkę Pomysłów. Czczona jest pod mianami Zaródzi-Rucki, Rudy i Kwiści-Zalęży35. Jej pomocnicami są Narecznice. Rudź jest jedną z najprzychylniejszych ludziom bogiń. Szczególnie opiekuje się położnicami oraz noworodkami. Z ciskanych przez nią na Ziemię grud rodzą się, według niektórych podań, dzieci i nowe myśli.
Rudź ma pod swoją opieką siedem źródeł żywej wody na Weli. Jest także jedną z czterech Matek Zbóż, które boginie darowały ludziom, ukrywszy je w łupinach Żołędzi. Razem z Lelijem-Smętem zanieca nieci żywota na Bai – Materii Świata. Wreszcie to Róda-Rudź uratowała od zagłady garstkę zamienionych w suki i odyńce Zerywanów, którym wskazała wejście do Jamy Lęgu i Waru podczas Wojny o Taje.
Komora Sowiego-Polela – Most Czynwąt – Prawąt, czyli Most Osądu Czynów i Prawości – według Zdzisława Beksińskiego
Drugi syn Dziewanny i jej ostatnia córka: Prawdziwc-Prawota oraz Sądza-Osuda
Prawdziwc jest synem Prowego i Dziewanny. Prowe bardzo chciał mieć potomstwo, nie tyle z próżności, co dla pomocy w rozsądzaniu i dzieleniu praw. Trudność polegała na tym, że jego żona Czstnota, zwana też Cną, unikała najdrobniejszego nawet zbliżenia. Prowe, jako Dawca Praw Świata, szanował jej prawo odmowy i czystości. Przy tym oboje dobrze się ze sobą zgadzali i dzielili wiele innych spraw. Mimo że nie do końca stanowili małżeństwo, to jednak byli z urodzenia bratem i siostrą. Nie zamierzał jej więc odsyłać do matki, Białobogi. Prowe z Czstnotą zbudowali wspólny dom na welańskiej niwie. Potrzeba posiadania potomstwa, w obliczu przewidywanych wojen o miejsce w kręgu, stawała się jednak dla Prowego paląca. Pan Zasad podobał się Dziewannie i często myślała o nim, kiedy Kupała zostawiał ją samą na długie chwile. Bywał też częstym gościem na dworze Dziwieniów. W końcu przyszło między obojgiem do zbliżenia. Działo się to, jeszcze zanim Dziewanna rozzłościła się na męża z powodu jego związku z Rodżaną. Wszystko, co robiła z Prowem, miało służyć wyłącznie wzbudzeniu zazdrości u Kupały. On jednak, zajęty swoimi miłostkami i coraz bardziej zauroczony Rodżaną, nie zwracał na nią uwagi. Dziewanna jest boginią niezwykle płodną. Czstnota zgodziła się, by Prowe miał z nią dziecko, ale tylko pod dwoma warunkami. Ona sama miała uchodzić za matkę, a gdyby się urodziła dziewczynka, miała zostać uśmiercona albo zesłana w Zaświaty. Wkrótce, od miłosnych igraszek, Dziewanna rzeczywiście zaszła w ciążę. Dziecko na szczęście okazało się chłopcem. Tak urodził się Prawdziwc zwany Prawicem, Karną-Ukorem lub Prawdą-Prawotą36.
Dziewanna oddała syna Prowemu, a ten powierzył go swojej żonie, Czstnocie. Bogini przez cały czas nosiła podobno, pod sukniami na brzuchu, poduszkę wypchaną ptasimi piórami. Czstnota była dla pasierba tak chłodna, nieprzystępna i surowa, że zupełnie stłumiła tę część jego przyrodzenia, która się wywodzi od matki, Dziewanny. Prowe nie był z tego zadowolony.
Potem zdarzył się wypadek Czstnoty: Potwór Pogrom goniąc Chorsów ku Weli zaatakował Chorsinę i zaczął ją dusić. Na pomoc bogini ruszył Prawic. Prawic wbił lewe ramię w gardziel potwora, a ten rażony nagłym bólem wypuścił z uchwytu całkiem już siną Chorsinę. Odgryzł jednak rękę Prawica. Pogrom byłby go pożarł w całości, gdyby Czstnota nie rzuciła się na pomoc. Uderzona przez Pogroma, upadła na skały welańskie i popękała w tylu miejscach, że od tego przypadku nie mogła już rodzić dzieci.
Prowe postarał się o względy Dabogi i choć zdawało się, że te jego działania są skazane na porażkę, Daboga niemal od razu nagrodziła jego umizgi – okazała się brzemienną. W jakiś czas potem powiła Sądzę, ale nie chciała jej wykarmić. Prowe oddał dziecko Dziewannie, która przyjęła je u siebie, wykarmiła i wychowała. Dopiero dorosłą córkę wziął Prowe do swego tynu. Czstnota przyjęła ją niechętnie, ale nie sprzeciwiła się woli męża. Trudno powiedzieć, czy to, co się działo, nie robiło rzeczywiście na Kupale wrażenia. Znosił wszystko spokojnie i nie zmieniał nic w swoim żywocie, ciągle biegając za innymi boginiami i boginkami. Jednak kiedy Dziewanna zagroziła mu w końcu, że odejdzie i zostawi go samego, próbował do tego nie dopuścić i zapłodnił żonę, z czego wynikły opisane już wyżej przypadki.
Prawic nosi tytuły Pana Prawdy i Prawości, Pana Pokory, Władcy Niewinnych. Jest bogiem jednorękim, a w prawicy dzierży Wagę Uczynków. Jego sługami są bogunowie zwani Samoludami-Prawdkami. Sądza posługuje się Kijem-Samobijem i Osękiem. Nosi tytuły Pani Osądu i Sierdzy, Władczyni Przywar, Pani Waśni i Kaźni. Sądza jest czczona przez wszych Sławian jako Osuda, Kriwda-Tresta i Sędziwa37. Służą jej boginki Sądzenice.
Kapłani chromu Sądzy z Sądecza nad Dunajcem opowiadają zupełnie inną wersję wydarzeń związanych z narodzeniem Prawdziwca. Według nich Czstnota była jedną z trzech największych piękności pośród Bogiń-Matek. Drugą była Plątwa, a trzecią Dziewanna. Z tych trzech, dwie popadły w pychę i obie zostały ukarane. Czstnota chełpiła się swoją cielesną wstrzemięźliwością i drażniła tym bogów. Twierdziła też, że nigdy przez nikogo nie zostanie zdobyta i nigdy nie będzie rodzić, bo po wsze czasy chce zostać młodzieńczo śliczna. Rozpowiadała, że nie uległa żadnemu bogu, bogunowi ani nawet potworowi, a i sam Swąt nie zmusiłby jej do pomnożenia. Jako żywo przypominała w tym swoją matkę Białobogę.
Prowe, który szanował zdanie siostry, stał się obiektem prześmiewek i docinków. W końcu miał tego dosyć i za poradą Plątwy udał się do Marzanny po odpowiednie zioła. Uśpił następnie Czstnotę kubkiem krowiego mleka zmieszanego z liściem nococienia, otrzymanym od Władczyni Zapomnienia. Pani Cnót popadła w kir-sen. Wtedy Prowe wszedł w nią nie pozbawiając jej dziewictwa. Czstnota myślała, że to tylko lubieżny sen. Potem kiedy okazało się, że jest brzemienna, wmawiała wszystkim, że jest gruba, bo dużo je. Kiedy pojęła, że nosi w brzuchu płód, ukryła się na dnie najgłębszej jaskini welańskiej, w Nawi Otchłani – Grocie Zimnej. Tam, nie chcąc rodzić zwyczajnie, wydała dziecko na świat tą samą drogą, jaką zostało poczęte. Tak to Pani Cnót, stroniąca od powinności żoninych, została podstępnie zapłodniona przez Prowego i urodziła mu syna-niesyna, dziecko o niewyraźnej płci i dziewczęcym głosie. Nazwano owo dziecię Prawdą-Prawotą. Dla młodego potomka Czstnota była jednak zimna i niedobra. Nie chciała go pokazać światu, bo straciłaby hyr niezdobytej. Trzymała syna-córkę w ciemnościach i zimnie, i nie karmiła, żeby nie stracić kształtów. Prowe oddał więc Prawotę do wykarmienia i na wychowanie Dziewannie, w której beznadziejnie się kochał. Ta uczyniła co mogła, ale syn Prowego był już zbyt ukształcony przez matkę, jej przyrodzenie i miejsce powicia. W każdym razie, od tej chwili dopiero zaczęto nazywać go Prawdziwcem lub też Prawdzią, jako że zawdy odziewał się w żeńskie stroje, a też w żadnym razie nie dał znać o swojej męskości przez spłodzenie z boginkami lub kobietami ziemskimi potomstwa. Insza rzecz, że również z łona swego nie wydał na świat nigdy dziecięcia.
Zdzisław Beksiński – Ślepa Sądza
Czstnota zatęskniła za Prawotą, kiedy go brakło. Wrócił do matki i stał się jej później tak bliski, jak nigdy nie był nawet sam Prowe. Toteż kiedy przyszło do walki z potworem nad Welą, bez wahania rzuciła się na chcącego połknąć jej syna Pogroma. Uderzona przez potwora, upadła na Welę, rozbijając się o kamienie Grotoskał. Po tym wydarzeniu nie mogła już nosić żadnych ciężarów, nawet nasienia w sobie, a tym bardziej wydać płodu na świat, bo rozpękłaby się przy tym, jak niegdyś Strąprza. Zbrzydła także i zgorzkniała. Od tamtego czasu stale odczuwała różnorakie bóle. Zaczęła też przebywać długimi tygodniami w Zaświatach z nowymi towarzyszkami, Marzanną i Chorzycą-Groźnicą.
Z tych powodów potem narodziła się z Dabogi i Dziewanny Sądza-Osuda, zwana też Kriwdą-Nieprawotą38. Wielu prowydników wschodnich świątyń Sądzy-Kriwdy, a także czarodziejowie kąciny Sądzy z Sądomirza twierdzą, że jej matką była Plątwa, która porzuciła dziecko. Zostało ono, tak samo jak Prawota, wykarmione przez Dziewannę.
Zaraz po tym jak Prowe przywiódł odnalezioną córkę do swego tynu, ta starła się z Prawicem-Prawotą, chcąc zająć jego miejsce. Prawic strącił ją z niebios na Ziemię i od tego czasu Kriwda przebywa prawie przez cały czas między ludźmi uprzykrzając im życie. Opuszcza ziemski padół wyłącznie na czas welańskich zborów.
Istnieją także zdania mówiące, że prawdziwym ojcem Sądzy Jest Makosz-Usud (Zreb-Sud) -Władca Przeznaczenia, który bojąc się zazdrosnej żony oddał dziecko zrodzone z Plątwy na wychowanie Prowemu i Dziewannie. Prowe uznać miał dziecko za swoje i przyjąć w swój dom. Jest prawdą, że Sądzenice, boginki służki Sądzy, biorą udział w nadawaniu nowonarodzonym wiergu, przynosząc przeważnie złą dolę. Według najdawniejszych podań, kiedy Usud-Makosz wysypuje swoją niebiańską chyżę złotem, rodzą się ludzie szczęśliwi i bogaci, a wierg przynosi im pod poduszkę Dodola albo Rodzanice. Gdy zaś Usud jest zły i tłucze skopki, sypiąc po swym tynie glinianymi skorupami, rodzą się ludzie o złym wiergu, nieszczęśliwi i biedni. Tym wierg ma przynosić sama Sądza-Kriwda lub Sądzenice.
We wschodnich kapisztach wywodzących się od pradawnej świątyni Mokoszy w Gleniu twierdzi się, że Prawota ma żeńskie przyrodzenie, jest drugą córką Prowego, pochodzącą od Dziewanny. Sądza ma pochodzić z Plątwy i była jego pierwszą córką. Według nich, gdyby było inaczej, nie miałaby miejsca równowaga między synami i córkami Wielkich Jednogłowych, a rzeczą powszechnie znaną i uznawaną przez wszystkie kapiszty, chromy i świątynie jest istnienie owej równowagi nie tylko w tym, ale we wszym świecie.
Zdzisław Beksiński – Sądza-Nieprawota
——————–
Przypisy
1 Perunic to miano, do którego odnoszą się wszystkie znaczenia omówione przy osobach Peruna, Prowego i Przepląta, wywodzące się z rdzenia per – prać, bić, uderzać oraz run – runąć, spadać gwałtownie, uderzać nagle, ranić i runića. Końcówka -nic, -ic, jest typowym słowiańskim zdrobnieniem oznaczającym syna, a jednocześnie czynność niecenia lub powodowania spustoszeń – nicości. Pamięć Perunica zachowała się dzięki czci, jaką otaczano go jeszcze w XII wieku w rugijskiej Korzenicy (lub Gardźcu)b. W kącinie gardyjskiej postawiono posąg-kap przedstawiający cały ród Peruna. Rugię nazywano także Raną. Druga nazwa wyspy i całego plemienia nawiązuje bezpośrednio do pojęć runienia, ronienia i ranienia, a więc związanych z rodem Perunowym. Ranowie byli uprzywilejowanym plemieniem, z którego wywodzili się wojownicy drużyny królewskiej. Tylko spośród nich wybierano kapłanów do świątyń bogów Żywiołu Błyskawicy – Runów. Była tu także drużyna wojów-kapłanów, gardziców, którzy podobnie jak witungowie, wojowie-kapłani w świątyniach Swąta, stanowili zamknięte zgromadzenie rządzące się własnymi prawami. Podlegali oni, jak wszyscy na Rugii, władzy bezpośredniej króla-arcykapłana świątyni Swantewita-Świętowita, czyli naczelnemu witungowi świątyni Światła-Świata. Znaki zwane runami są rodzajem tajemnego pisma. Runa nie jest tym samym co taja. Taja zawiera w sobie pełne znaczenie, a jej znak jest dostępny tylko najgłębiej wtajemniczonym i nigdy nie używany w piśmie. Czerta zawiera w sobie magię i czar związany z pełną miarą i otacza ją ta sama zasada tajemnicy oraz świętości, co taję. Gramota jest znakiem rzeczy – tajemnicą związaną z materią świata. Znak rzeczy może zostać zapisany, a jego zapisem jest runa. Runa to ryta w kamieniu lub glinie gramota. Liczba to odpowiadająca rzeczom materialnym miara. Liczbę zapisuje się jako narzaz. Narzaz jest zatem rytym, pisanym odpowiednikiem liczby. Gramota i runa służą kapłanom tak samo, jak liczba i narzaz. Bukwa jest gramotą pozbawioną tajemnego znaczenia, służącą tylko zwykłym ludziom. Karba jest miarą rzeczy pozbawioną tajemnego znaczenia i służy wyłącznie zwykłemu człowiekowi. Dzisiaj bukwy nazywają ludzie literami, a karby liczbami.
Perperuna według Jerzego Przybyła
Są jeszcze inne znamiona i ryty, bardziej i mniej tajemne lub też zwykłe, które służą zwykłym ludziom. Wszystkie te rzeczy pozostają jednak zawsze znakami Boga, łącznikiem przekazującym cząstkę wiedzy o nim i część jego samego.
Kronikarze wspominają o tym, że wódz słowiański Chatzon (Chącin-Chęcim) dowiedział się o wyniku bitwy z Bizantyńczykami z wieszczby perunowejc. Wieszczowie Perunów w świątyni gardyjskiej czcili cały ród Runów pod pięciotwarzowym wizerunkiem Porewita i uprawiali perunowe wieszczby.
Imię i niektóre mity związane z postacią samego Perunica przechowała mitologia Istów, gdzie odpowiednikiem słowiańskiego boga jest Perkunas. Jego miano potwierdzają także liczne nazwy miejscowe, poczynając od obszaru Wagriid, poprzez całe Pomorze i Ruś, aż do Bałkanów. Bóg ten występuje także w licznych ludowych pieśniach, zwłaszcza czeskich i słowackiche.
Przydomek Groza obejmuje u Słowian wiele znaczeń, a więc: groźny – ogromny, okropny, grozy (słoweńskie) – piękny, groza (ros.) – burza, grjoza (ros.) – mara, grasus (lit.) – groźny, wstrętny, grażus (lit.) – piękny, grezus (lot.) – hardy, gardy (pol.) – hardy, gorz – gorejący, gorący, gorzki – nieprzyjemny, gorzący – gorszący, got – górny, wysoki, niebiańskif. Te znaczenia opisują Perunica jako boga Niebios, pięknego, lecz przykrego, przerażającego, wstrętnego, wyniosłego, ogromnego i dumnego. Pojęcia określające go jako gorszącego gwałtownego i wstrętnego dają się wytłumaczyć czynami Perunica, takimi jak: zranienie Mokoszy, strącenie w Podziemia Zorzy czy przecięcie na pół Chorsińca-Księżyca. Przydomek Dzierż odnosi się do funkcji dzierżenia – sprawowania władzy, a także derzenia – uderzania, wywoływania drżenia, czyli wstrząsu i lęku. Trzecie przymiano Kuks-Lam odnosi się również do uderzania, pojęcia wielkości, rozłamywania nieba (błyskawicą i piorunem), rozcinania uderzonych drzew czy ziemi, rozdzierania i wywoływania wrzawy, hałasug.
a Patrz Taja Szósta, przypis 7.
b Dzięki wzmiance Saxo Gramatyka w Gesta Danorum [str. 577 (ed. Holder)], który wymienia Perunica, pod mianem Poreuithus, jako jedno z bóstw czczonych w Gardźcu. Potwierdzony przez Knytlingsagę [str. 122, skandynawskie dzieło kronikarskie powstałe około 1260 roku] jako Rinvit – Runący.] Posąg posiadający pięć głów, naszym zdaniem, reprezentował cały ród Perunów w jednej postaci. Patrz także SSS t. IV, str, 231.
c Wiadomość zawiera jeden z rękopisów greckich przytaczanych przez Lubomira Niederlego.
d Okolice dzisiejszego niemieckiego Stralsundu.
e Patrz J. Kollar Narodnie zpewanky.
f SES t. I, str. 353-354.
g SES lIV, str. 449.
2 Turupit – Ciosno, Udar, Tur-Kołota, Bóg ten nie jest z pewnością identyczny z Perunicem, jak chcą niektórzya. Turupit to syn Peruna, brat Porenuta-Łyska i Perunica. Jego imię odczytuje się jako Toropiec, Trzepiec, Trupiec, Turpiec, również Terpiec, Tyrpiec. Wywodzi się ono znaczeniowo od trepati – trząść, trzepać, bułgarskie trepam – zabijam, polskie trupić, utrupiać – zabijać, rosyjskie trepat‘ – uderzać. Jednocześnie z tego samego rdzenia wyrasta ciąg znaczeń związanych z trpnąt’ – cierpnąć (drętwieć), cierpieć. Także słowo tur pochodzi z owego wspólnego indoeuropejskiego rdzenia. Określa ono wymarły dziś rodzaj dzikiego, leśnego bydła olbrzymich rozmiarów, dawniej zaś także żubra, zwierzę symbolizujące bóstwa perunowe. Łacińskie taurus – byk, Turzyca – ostra, koląca trawa jadana przez tury, Bardzo bliskie są takie wyrazy, jak: tarnina, dereń, cierń. Także terać (tyrać) – niszczyć, uśmiercać, zabijać, Turupit znaczy więc także „kolący, zadający śmiertelne, odrętwiające uderzenie”. Bliskie znaczeniowo są również przydomki tego boga: Ciosno – zadający ciosy, obciosujący, uderzający, tnący, ciskający oraz Udar – uderzenie, wstrząs (oślepiające, gwałtowne wyładowanie, zniszczenie, nagły cios). Przydomek Tur-Kołota nawiązuje do męskości, koł – członek, do Kłody – Kłódzi, kołowania, trupienia, trzepania, a także turkoczącego dźwięku wydawanego przez Samowracającą Siekierkę Ciosnyb. Istyjskim odpowiednikiem tego boga jest bóg Drebkulis.
a Jest wymieniany przez Knytlingsagę [str. 122]. b SES l I. str. 101; SEB str. 568,579-581,584.
3 Porenut – trzeci syn Peruna, zwany jest też Łyskiem, Laskiem lub Włukiema. Według kronikb na Rugii czczono w tym czasie jedenastu bogów. Jest to część całego słowiańskiego zboru – kręgu wcieleń Swąta (Światowita). Drugi człon miana tego boga wywodzi się z prasłowiańskiego nyt‘ – znikać, uśmiercać i odnosi się do nosiciela błyskawic bez pioruna – Pana Łyskającego, a więc i łaskawego, którego uderzenie obumiera i zanikac. Łysk naznacza swoimi błyskawicami miejsca święte, uderzając w drzewa i wzgórza oraz ścigając przy ich pomocy Czarty. Pojawia się na jasnym niebie i zwiastuje nadejście Perperuny-Burzy, ale również i przybycie Pogody. Nazwa jego Złotowłóczni-Małanki jest mianem bezgłośnych błyskawic, tak zwanych łysków zapowiadających pogodęd. Przydomek Włuk odnosi się do tego, że bóg ów włóczy się razem z Pogodą i jej orszakiem, a także do widocznego na niebie łuku błyskawicy. Łysk łączy (łuczw) łukiem Niebo i Ziemięe.
Czerta 5 – to symbol przejścia, granicy dwu światów: świata żywych i zmarłych. Pięciotwarzowość posągu Porewita w Gardźcu ma związek z tą czertą, choćby przez fakt, że uderzenia pioruna z jasnego nieba mają moc uświęcającą. Powołują one osobę trafioną do grona największych wojowników i wybrańców bogów, siedzących w Raju pod drzewem Wyrajf, zaś zwykły przedmiot przenoszą w krąg przedmiotów świętych. Piorun swoim świętym uderzeniem powoduje zatem przekroczenie granicy dwóch światów nie tylko w sensie przejścia ze świata żywych do świata zmarłych, przebycia przestrzeni między Ziemią a Welą, ale także w sensie przebycia granicy między tym co zwykłe i tym co święte (profanum – sacrum). Istyjski odpowiednik Łyska to Kalwis-Kalejs.
a Zanotowany przez Saxo Gramatyka (zm. 1204) podczas podboju Pomorza Połabskiego przez Duńczyków, jako Porenutius. Saxo opisal świątynię Porenuta w Gesta Danorurn, str. 577 (ed. Holder) [patrz SSS t. IV, str.231].
b H. Łowmiański Religia Słowian i jej upadek, str. 198.
c Etymologia nyć patrz: Taja Szósta, przypis 26.
d Nazwa ta zachowała się w folklorze i języku wschodniej Polski (rzeszowskie, krośnieńskie, przemyskie) oraz na calej Białorusi i Ukrainie.
e Etymologia „łuk”, „łuczyć”, „łączyć” – SES t. V, str. 77-87, 279, 296-308.
f Patrz KLS oraz MNM t. I, Wyraj.
4 Usłada-Oślada jest bóstwem, którego dawną cześć odnotowali kronikarze, pod rokiem 980, w Kijowie księcia Włodzimierza. Jej posąg stał na wzgórzu w poczecie bogów „rządowych”a. Znajduje się w latopisarskim spisie pod mianem Usłady lub Uszłady. Jako Usień jest znana na całej Rusi, a pod mianem Siudy w Małopolsce, gdzie czczono ją w Lednicy razem z Ładą-Łagodą. Miana: Osidła-Oślada, Osidła-Usłada-Stłuda, Osidła-Osadza-Siudab, wiążą się z takimi znaczeniami jak: osada, osadzać, osad, sadza, sadzać, siedzieć, prysiud – przysiad (w tańcu kultowym), wysiudać – wyrzucić, usunąć, siodło, siedzisko, posada – miejsce osadzenia, osiadłość, – ogród, palisada – ogrodzenie obronne, siła, osiłek, sieć, sidła, osieć – urządzenie do suszenia zboża, setin (cerksłow.) – ostatni, posetiti (cerksłow.) – odwiedzić, oś, sioło, stadło, stado, sadło, pasieka, osieka, osęk, osłoda, słota, złoto, osądzać, sitać – wiązać, sito, sitowie, sitwa – związek, posiadać, po sadzać, posiadłość, pośledni – idący po śladach, śledzący. Również zesłać, po-słać, pościelić, co wywodzi się wprost z mitu o Usładzie i Swarożycuc. Pod imieniem Stłudy jest znana innym starym kronikom Rusid. Stłat (ukr.) – słać, rozpościerać, ścielić, kłaść. Drugi człon miana oznacza też córkę Łada. Odpowiada jej istyjski bóg Usinsz.
a Powieść lat minionych (Powieść doroczna) wymienia ją między Perunem a Chorsem. Znalazła się wśród bogów podawanych przez Herbersteina i przez Gwagnina. Istnienie tego bóstwa bylo przez naukę mocno kwestionowane, a nawet wyśmiewane [A. Bruckner i inni]. W świetle różnych powiązań religii przyrody Slowian z religiami Persów, Irańczyków i Hindusów należy dopuścić związek miana Usład-Usłada z indyjską boginią Uszas. Folklor wschodniosłowiański zna postać Usienia, który występuje nie tylko w podaniach, ale i obrzędach żywych do dzisiaj. Bóg ten jest bardzo dobrze znany Istom pod mianem Usinsz. W relacjach kronikarzy zachowało się wiele wiadomości na temat samego boga – Opiekuna Koni, jak i obrzędów związanych ze składaniem mu ofiar. Trzeba zwrócić uwagę, że Usień nie jest tym samym co Owsień-Tausień – odpowiednik lechickiego Jaszy-Jessy, bóg dwupłciowy, związany z zakończeniem wegetacji i obrzędami agrarnymi jesieni oraz wiosny. Imię z panteonu włodzimierzowego nawiązuje również do Łady, znanego z pocztów kronikarzy polskich, czeskich i pieśni obrzędowych Polski oraz Rusi. Mocno zastanawiający jest związek między tą nazwą a podkrakowską Siudą, której obrzędy obchodzi się do dzisiaj w okolicach Wieliczki. Jest znana także innym źródłom ruskim (Księga Welesowa). Warto zwrócić uwagę, że bałtyjski Usinsz-Usinis-Jusens – tak jak i Usłada jest bogiem opiekującym się końmi. Z punktu widzenia etymologicznego i związku miana z mitem zachowanym przerz folklor rzecz wygląda równie interesująco.
b SEB str. 383 i inne.
c Miano bogini zastanawiająco wiąże się tu z podaniem: Us(z)lada – Śląca (ścieląca) Złote Łoże (posIanie) Swarożyca, osładzająca jego noce w podwodnym zamknięciu Chorsa.
d Jako Stłudid (Stłuda) jest znana średniowiecznemu źródłu ruskiemu Księdze Welesowej. Stłuda, czyli Ścieląca Córa Łada.
5 Obrzędy przejścia – wiązały się z poszczególnymi etapami dojrzewania osoby do spełniania różnych ról społecznych w plemieniu. Obyczaje związane z religią naturalną nakazywały Postrzyżyny chłopców w 7 roku życia był to moment przejścia spod opieki matki pod opiekę ojca (ale nie dorosłość). Dla dziewczynek odpowiednikiem owego obrzędu było wiązanie warkocza, zaplatanie wstążek – Zapleciny, połączone z uroczystym odzianiem w strój żeński lub przywdzianiem pierwszych ozdób żeńskich. Dalsze dojrzewanie prowadziło do kolejnego obrzędu przejścia w 14 roku życia. Tak jak obrzęd Postrzyżyn-Zaplecin wiązał się z Babajagami i boginią Drasznicą wyznaczającą różnorakie próby dziecięcej inicjacji, kolejny obrządek, oznaczający dla chłopców przyjęcie w szeregi wojowników-Wilków, był związany z rytuałem ku czci Peruna i Diwa (Ładziwa). Pasowanie na wojownika powtarzało obrzędowo mit o przeistoczeniu Przedstworzy w Stworze. Młodzieńcy, w szeregu takich aktów, jak: izolacja w lesie, zmiana skóry na wilczą, rabunek, walka, krwawa uczta, nawet ludożerstwo dokonane na wrogu, stawali się dzikimi zwierzętami. Przeistoczenie dokonane w pełni było równoznaczne z przyjęciem w poczet bractwa młodych wojowników (wojów boga) – Wilków, Rysiów, Dzików, Niedźwiedzi, Jeleni, Żbików, Żubrów, Turów, Łosi, Lisów albo Kun. Cały obrzęd obwarowany był restrykcjami w rodzaju konieczności chodzenia w zwierzęcym przebraniu, wyprawiania się na nocne łowy, opuszczenia rodzinnej okolicy itp. Z biegiem czasu obrządek został uproszczony i przyjął bardziej symboliczny charakter (zamiast uprawiać prawdziwy rozbój na sąsiednich plemionach, straszono mieszkańców okolicznych siół). Resztki uproszczonego obrzędu możemy (z naleciałościami chrześcijańskimi) obserwować i dzisiaj jako tzw. chodzenie z turoniem. Zarówno obrzęd przejścia małych dzieci (osesków), ich oderwania od piersi matki (co następowało w siódmym roku życia), jak i inicjacja młodzieńców i dziewczyn, miały miejsce na wiosnę, w okresie, który dzisiaj nazywamy Zielonymi Świętami. Dziewczęce przejście od dziecięctwa do dorosłości wiązało się z Siuda Babą (Usładą) i Ładą-Łagodą. Młodzi po tej inicjacji cieszyli się dużą swobodą, której przykładem są obchody Kupały-Stada, zwane także Wiankami.
Wyzwoliny dziewcząt na młode kobiety odbywały się w świątyniach. Siodła Osidły służyły do pozbawiania dziewcząt dziewictwa. Obyczaj ten i obrządek jest znany z wielu innych kultur starożytnych. Gdzie indziej posługiwano się w tym celu obrzędowymi kamiennymi fallusami. Dziewicę sadzano na siodle lub fallicznym kamieniu, przez co łączyła się ona z bóstwem ofiarą z własnej krwi. Wielką wagę do dziewictwa panny młodej zaczęło przywiązywać dopiero chrześcijaństwo, a i tak często zdarzały się przeżytki dawnego rytuału polegające na prawie władcy danego obszaru do pierwszej nocy z nowo poślubioną. Jest to akt znany wszystkim Ariom, będący reliktem funkcji władcy plemiennego złączonej z funkcją głównego kapłana. Tak samo związane z ofiarą z własnej krwi były obrzędy inicjujące chłopców w społeczność dorosłych. Młodym chłopcom nacinano kamiennymi nożami lub siekierkami (bojowymi narzędziami Ładów i Perunów) skórę na przedramionach bądź piersiach, przyjmując ich do bractwa wojowników. Na obrzęd składało się wiele innych prób – jedną z nich była dla chłopców budowa jak najwyższej wiechy (dziś zwanej palmą) z własnoręcznie ściętego o północy drzewa leśnego. Dla dziewcząt rolę tę spełniała próba wypieczenia chleba obrzędowego zwanego kładziwem czy próba okraszenia dużej liczby jajek – kraszanek. Te obrzędy stanowiły przejście do drugiej grupy społecznej –dorosłych.
Kładki i mosty pieczono nie tylko dla zmarłych, były one, jak sama nazwa wskazuje, związane z pokładzinami, a także z porodem. Pokładziny u Słowian nie łączyły się z obrzędem weselnym i założeniem rodziny. Dziewczyny przyjęte do gromady kobiet cieszyły się swobodą, a zachodząc w ciążę podczas Kupaliów – Święta Stada (Stodarnicy) udowadniały swoją płodność i przydatność dla przyszłych starających się. Poród zawsze stanowił zagrożenie dla życia kobiety. Odbywał się w łaźniach-baniach, pirciach. Pieczono wtedy kładziwo, a położnicę prowadzono specjalnie przez kładkę lub most nad strumieniem, co symbolizowało przejście przez Kładę w Komorze Sowiego. To bezpieczne przejście nad oczyszczającą wodą, po kładce, miało dawać bezpieczeństwo w czasie porodu.
Wesele stanowiło kolejny szczebel wtajemniczenia. Odbywało się w następnych latach, po Stadzie-Kresie, kiedy starający się wykupywali pannę i zakładali z nią nowe gospodarstwo, nową rodzinę – był to obrzęd przejścia do trzeciej grupy społecznej – dojrzałych, zdolnych do zakładzin nowego gospodarstwa i rządzenia nim według poznanych praw plemienia. Taki sposób postępowania był jeszcze znany średniowiecznym kronikarzom i podróżnikom opisującym życie Słowian.
Wyzwoleni, którzy przebyli wszystkie próby w obrzędzie przejścia, zmieniali jakby stan, stawali się członkami innej grupy, pełnoprawnymi ludźmi plemienia. Ci, którzy z jakichś powodów (fizycznych czy psychicznych) nie przeszli obrzędu pomyślnie, pozostawali do kolejnego roku w poprzedniej grupie. Trzykrotne niespełnienie przejścia odbierało prawo do uczestnictwa w obrzędzie. Ci, którzy nigdy nie przeszli obrzędów, pozostawali w czwartym stanie – niewolnych (nieodpowiedzialnych, wiecznych osesków, zgrzybiałych starców, niedorozwiniętych), jako niezdolni do pełnienia funkcji w strukturze plemienia.
6 Lednia Góra i Lednica to święte miejsca Wiślanii (Małopolski)a. Znajdowały się tutaj świątynie Łady-Łagody i Osidły. W Lednicy pod Lednią Górą i w Wieliczce do dzisiaj zachowały się obrzędy zwane Siuda Babąb.
Ziemica Wiślan – Wiślania – rozciągała się na północny wschód od Karodunonu-Krakowa. Sam Kraków, po okresie panowania Mogilanów, którzy mieli w sobie krew Kiełtówc i kiełtyjskich wodzów, stał się Grodem Kraka i stolicą Białej Charwacji (Chrobacji). Po odejŚciu Chorwatów na południe przywództwo nad niedobitkami objęli Krakowianie, a po nich Wiślanie.
a Kronika króla Afreda (IX w.), Geograf Bawarski (IX w.) i inne źródła (np. kroniki czeskie z IX w.) podają, że obszar, który dziś nazywamy Małopolską, zajmowany był przez jeden olbrzymi organizm. Był to kraj Wiślan (Wiślechia, Wiślania. Wisle Lond). Według kronikarza podającego Legendę panońską, czyli „Żywot św. Metodego”, panował nad nim jeden Wielki Książę „który urągał bogu i wyrządzał krzywdy chrześcijanom”. Jest oczywiste, że cały ten obszar nie należał do jednego plemienia, lecz składał się z ziemic wielu plemion. Nad Sanem wciąż mieszkały jeszcze resztki Chorwatów, w okolicy Grodów Czerwieńskich – Czerwowie (Czerwiszcze), dalej Lęchowie-Stradowianie (Stradów), Lędzice (Sędomierz), Świnowie (nad Świną), Wiślanie właściwi (Wiślica), Bytowie (okolica Bytomia i Oświęcimia), Biesowie (górale – Pogórze Beskidzkie) i wreszcie Krakowianie (szeroko rozumiana okolica Krakowa). Władca, który nimi wszystkimi rządził, był dla nich królem, a owo terytorium państwem. Wiślania została podbita z początkiem X wieku przez Wielkomorawian (tak samo jak Śląsk i Bołotonia-Panonia) i została związana z królami Czech do końca tego wieku. Dopiero Bolesław Chrobry przyłączył do Polski dawną Białą Chrobację (stąd między innymi jego przydomek). Stare państwo Lęgów-Polan nazwano Wielką Polską, a drugą jego składową, Wiślechię, Małą Polską. O Śląsk ciągle toczyły się boje z królami czeskimi.
b Patrz: SFP; O. Kolberg Lud; KLS.
c Kiełtowie, Kelci, Kłtowie – Celtowie, Celci.
7 Podagżyk-Podagrzyc, Podagżyk-Pąćdażgwik-Podażgwik i Podagżyk-Posłaniec to miana Pana Ścieżek, Dawcy Drogi i Podawcy Ognia, zwanego Boskim Posłańcem. Poza głównym znaczeniem określającym Tego Który Urodził Się Po Dagach (Dażbogach) oraz Syna Podaga, w imionach tego boga znajdują odbicie wszystkie wymienione powyżej tytuły. Są tu zawarte takie znaczenia, jak: podawać, dawać, Pąć – droga, ścieżka, grzać, żagiew, zażgnąć – rozświetlić, słać – ścielić, słońce, posłanie – przekaz, słać –podawać, przekazywać. Podażgwik to zatem: Podawca Żagwi (on dał ludziom ogień), Idący Po Żgwiach (Swarze i Perperunie), Idący po Słocie (Śląkwie), Rzygający Ogniem, a także bóg pędzący, pękający, pączysty, pękaty i żgwisty. Wyraz pąć jest słowem zapomnianym przez prawie wszystkich Słowian, ocalałym w nielicznych określeniach, a wywodzącym się z pradziejowego języka okresu Wspólnoty Ariów. W języku polskim rdzeń ten ocalał tylko w słowie pątnik, pięta, piąć się. Także u górali w pyrć –stroma droga górska, ścieżyna. Jest to greckie patos – ścieżka, pantha – droga, pontos – morze i przeprawa, łacińskie: pons, pontis – most, pomost, indyjskie: patha – droga. Pąciec to także przedziałek we włosach, pęk – kita włosów. Pąk – zwinięty, kiełkujący kwiat, pęd – kiełkująca gałąź lub korzeń. Istnieje również możliwość odczytania tego imienia jako Podożgwik, czyli Pod-gorzalec – Spaleniec, bóg ogorzały, ciemnoskóry. Spaleniec jest postacią demona znanego z podań ludowych Wielkopolski.
Podażgwik miałby więc na wizerunkach długie włosy, powiązane pękami (warkoczami), rozdzielone od 10 środka na dwie strony głowy oraz ciemną, brązową skórę. Byłby też bogiem ognistym, jaśniejącym, gorącym. Jego odpowiednikiem u Istów jest Auseklis.
SEB str. 401.
8 Wagria leży na Pomorzu Połabskim i obejmuje obszar wzdłuż wybrzeża Bołotyku na północ od rzeki Trawny, po nasadę półwyspu Jutlandii. Stolicą Wagrów, małego plemienia należącego do wielkiego plemienia Obodrzyców (Zachodnich Pomorzan) był Starogard Wagryjskia, a głównym ośrodkiem kultowym gród Płonia. W Płoni znajdowała się świątynia Podagab (lub Podagi jak twierdzą niektórzy), w której posadowiony był, według relacji niemieckich kronikarzy, posąg bóstwa o niesamowitych i fantastycznych kształtach. W XI wieku Wagria weszła w skład Księstwa Obodrzyckiego.
Milingowie to gromada kapłanów wywodząca się z królewskiego rodu Milicza i łącząca w swych rękach władzę religijną oraz świecką w plemieniu. Milingowie Wagryjscy byli nieliczną grupą wojowników-kapłanów, którzy przybyli do Wagrów po tym jak główna część plemion znad rzeki Body i z Gór Boczeńskich, pod wodzą dwóch królewskich braci Miliczów, wyruszyła na południe. Opustoszałe ziemice Obodrytów i Milingów (dzisiejsze Góry Harz i dorzecze Body) zajęli Germanie, Sasowie. Działo się to w VI wieku. Milingowie zostali też obrani na władców przez plemię Budów. Królowali w grodzie Budziszyn wśród osiadłych tutaj Budynów-Bytów, zwanych odtąd Milczanami oraz Lęgów-Łużyczan. Budziszyn stał się później stolicą Łużyc. Drugi odłam plemienia, wędrując dalej na południe, zbierał ze sobą liczne grupy Sławian różnego pochodzenia. Ci znani są z historii pod mianem Milingówc i osiedli w końcu na zboczach góry Tajget na Peloponezie. Przez 360-400 lat królowali nad Peloponezem i morską okolicą, dzieląc się władzą z Jeziercami, Majnotami i Cakonami. W roku 941 zostali zmuszeni do płacenia trybutu Bizancjum. Zachowali swoją odrębność i mowę aż do XV wieku, kiedy to ulegli podbojowi tureckiemu. Tworzyli wspólnotę z Wajunitami i Welegezytami, potężnymi plemionami słowiańskimi, które zalały tereny dzisiejszej Macedonii, Albanii i Grecji po cieśninę Bosfor, i po Carogród (Konstantynopol)d.
a Wagrowie, Stargard Wagryjski. Płonia i Obodrzyce – patrz SSS (pod odpowiednimi hasłami).
b Według relacji Helmolda w Kronice Słowian [patrz: SSS. Podaga].
c O Milingach, Jeziercach. Wajunitach, Welegezytach, Słowianach na Peloponezie i Milczanach – patrz MSKDS oraz SSS (pod odpowiednimi hasłami).
d Stąd między innymi dzisiejsze pretensje słowiańskiej Macedonii do Grecji i greckie obawy o rewizje terytorialne.
9 Cały proces powstawania nieci tworzących następnie Baję, a dzianych (dziełanych) z wołoci-włoci, splatanych z kolei ze śnitek mokrzaków bańskich, jest opisany dokładnie w Tai Szesnastej, w części O pracach Zrzebów.
10 Plątwa została ukarana szpetotą za swój haniebny czyn po Wojnie o Taje.
11 Mętlik-Nikuła (Mikuła) – imię dwuczłonowe. Człon pierwszy, męt, nawiązuje do pojęć mętności, matactwa, pokrętnności, drugi, tlik (tłuk), oznacza boga prującego nieci bytu, tlącego je (tlący – naruszający), nadpalającego. Człon ten podkreśla też męskość boga (tłuk – trzonek, pałka). Mętlić – plątać, a więc Mętlik to Plączący Nić Bytu i Źrzebu lub Plotący Nieć (przeplatający). Przydomek Nikuła-Mikuła wywodzi znaczenie od nyt – nic, nyt’ – niknąć, zanikać, nić, nieć. Końcówka kuła wiąże się z pojęciami kołować – kręcić, kłócić – bełtać, kować – kuć.
Przydomek Mądrak-Zwód zawiera takie grupy znaczeń, jak: drak – krzyczący, drący – rozrywający, droczyć się – wszczynać waśnie, mądry, modry, zwodzący – oszukujący, zawodzący – rozczarowujący, zawodzący – płaczący, zawadzający – przeszkadzający, wodzący – prowadzący, unikający, uciekający, zwodny – wyłaniający się „z wód”, zwód – ustanawiający zasady, zwący – wzywający (zwnieć, wznieć – staropolskie wzywać, ogłaszać, brzmieć, wznąk, zwonk – dzwon), zwący – nazywający, łączący i dzielący.
Przydomek Mąd-Kół oznacza boga wykuwającego, kującego, ale także kołującego, kolącego, zakałę wszelkich poczynań. Określenie kół w znaczeniu kołek, kij, jest wskazaniem na męskie atrybuty postaci.
Miano podstawowe Mąd zawiera znaczenia odnoszące się do dwoistości owego boga, do jego mądrości z jednej strony i do mącenia, mędzenia – przeszkadzania, zaciemniania, zawadzania, z drugieja. Jednocześnie miano to nawiązuje do rdzenia, który odnajdujemy w imieniu Mokoszy: mąk. A więc: mąka – ziarno (pył), męka, mokrośćb itp. Z treści mitu wynika, że Mąd okrywa drobnym pyłem złyrudzi nieci bytu wyplatane przez Dodolę albo polewa je martwą wodą z czarnego źródła, w którym sam się także lubi moczyćc. Mąd to rdzeń, z którego wywodzą się takie znaczenia, jak: smucić się, smędzić, smuga, smuta – żal, odmęt, zamęt, kołamęcić – bałamucić, męsti – mieszać, męczyć.
Mąd jest znany z zapisów od najdawniejszych czasów jako Mikoła-Mikuła. Jego imię można znaleźć już w Latopisach ruskich, jest także postacią znaną z Bylin. To postać mityczna, boska, wspólna Słowianom i Finom. Oba te ludy długi czas współżyły ze sobą i mieszały się na obszarze północno-wschodniej Europy, w okolicy Jeziora Białego, Merii, Wesi i Mordwy. U ludów fińskich bóg ten występuje pod mianem Nikolatord. Od Słowian północnych i wschodnich (Burów) rozeszły się zapewne podania i kult Mąda-Nikuły. Oddawano mu cześć w całej Słowiańszczyźnie. Postać przetrwała w licznych obrzędach, obyczajach i podaniach. Na Połabiu kapłanów nazywano mikami. Mike to również rodzaj obrzędowego placka, świętego pieczywa, pierwotnie przeznaczanego konkretnemu pogańskiemu bogu, najpewniej Mikule. Jeszcze w wieku XVIII pieczono miki, jako święte ciasta. Z Rusi znamy wiele opowieści np. o Mikole Dupljaninie (Dziuplanym), Mikole Sielaninie (Silnym, Ziemnym), Mikole i wilkach czy Mikole i Władcy Mórz, a także innych, nawiązujących wyraźnie do zamierzchłej postaci dawnego pogańskiego bóstwa. Postać Mikoły była tak żywa i mocno zakorzeniona w tradycji oraz wierzeniach ludu, że konieczne się stało wcielenie w dawny obiekt wiary osoby Świętego. Dla Słowian i Finów przysposobiono w prawosławiu postać świętego Mikołaja (Kościół katolicki do dziś nie uznaje go za świętego), który przejął większość atrybutów Mąda: jest dawcą podarunków, opiekunem wilczych stad i myśliwych, postacią poczciwą, rubaszną, a jednocześnie groźną, poruszającą się w asyście istot reprezentujących naraz dobro i zło (anioły i diabły). Tak samo pogańskie, Mikołowe służki-boginki Mątwy-Mądwye są postaciami dwoistymi, dobrymi i złymi naraz.
Od Mąda-Mikuły bierze początek imię Mikołaj. U Istów nosi on miano Puszkaitsa, boga mieszkającego w pniu i korzeniach czarnego bzu.
a SEB str. 237-238 (kłóć, kluć, kłócić. kłonić), str. 279-281 (kuć, kować, kuc, kucia, Kutja), str, 658 (zwnąk. zwon).
b Patrz Taja Szósta, przypis 22 Mokosze i przypis 21 Plątowie.
c Patrz Taja Szesnasta O Pracach bogów – roboty Rokoszy.
d RSU str. 110.
e Patrz Cz. Białczyński Stworze i Zdusze, str. 235.
12 Ładziw nosi miana Diwa (cudownego), Ładziwca (zadziwiającego, dziwacznego i dzikiego) oraz Włodzica (władającego, włodarza). Wszystkie powiązania i odniesienia miana Ładziwa do indoeuropejskiego określenia boga – deus, są dokładnie takie same przy imieniu Dziwienia czy Dziewannya. W kształcie słowa Ładziwc końcówka pokazuje, że mamy do czynienia ze zdrobnieniem oznaczającym syna Dziewanny. Przydomek Włodzic wskazuje nie tylko władającego, ale i odpływającego łodzią, i przebywającego w Kłódzi. Obydwa te wydarzenia zostały przepowiedziane przez Mokoszę. Pierwsze spełniło się, gdy Dziw przedostał się do Kłódzi podczas Wojny o Krąg i zasiadł w koronie Drzewa Drzew. Drugie ma się spełnić na końcu Świata, a Włodzic będzie jednym z trzech bogów, którzy odpłyną w niebyt Łodzią Osta, po czwartym wyjściu z Kłódzi Swąta i całkowitym zniszczeniu Świata. Oni odrodzą życie w zupełnie innej postaci. Diw jest postacią boską dobrze znaną kronikarzom Rusi. Tam też przetrwał do XIX wieku, w znaczących podaniachb. Dla Istów bogiem o zbliżonych cechach był Ratajnicza.
a Patrz Taja Szósta, przypis 23 oraz SEB str. 113-114.
b Diw – bóstwo znane ze Słowa o wyprawie Igora (XI w.) – patrz: SMLIE str. 112; S. W. Szerwinskij Diw – w Słowie o połku Igoriewiel MSiP str. 45, 168, 306.
13 Jimiela (Imiela, Jumala, Jemioła, Starzęśla, Strzęśla, Szczęśla, Swątlnica), zamieniona w gałąź Drzewa Drzew i wyklęta boginia. Jej dzieje są wyjątkowe w całej mitologii Słowian. Bogini ta zajmuje niezwykłą pozycję z wielu powodów. Istyjskim nazewniczym jej odpowiednikiem jest może Jumaleńsz (jeśli idzie o rolę tego bóstwa w istyjskim systemie wierzeń, trudno się wypowiadać nie przeprowadziwszy pełnej rekonstrukcji mitologii Bałtów). Patrząc na miejsce Swątlnicy z punktu widzenia Tajemnicy Czert, należy stwierdzić, że jest ona brakującym ogniwem, koniecznym dopełnieniem systemu, zamknięciem Kręgu, bez którego wiara przyrodzona nie może się obejść. Jimiela-Swątlnica jest w Zborze Bogów klamrą czyniącą ideał nieuchwytnym, nieskończonym i zarazem wymiernym. Zgodnie z Magią Czertb Krąg składa się z 88 Bogów ( = 16 = 7 -Czerta Szczęścia, ale dopiero 89 = 17 = 8 to Pełnia). Ponieważ Bogini ta została wyklęta, ale przecież istnieje i ciągle co roku rodzi się na nowo, i przybywa na Ziemię: 88 = 8 – i to jest Pełnia Pełni. Od tej bogini pochodzą zmienione kobiece imiona: Jelena, Jelona, Ilona.
a Patrz następna Taja Jedenasta.
b Należy pamiętać przy tym, że 8=00. Ósemka jest podwojonym zerem, zaś zero zamyka cały układ stanowiąc zawsze jednocześnie początek i koniec, maksimum i minimum Kręgu, czarne i białe naraz.
14 Lel – Lelij – miano boga potwierdzone przez kronikarzy i zapisy historycznea. Przetrwało także do współczesności w żywych obrzędach zachodniobułgarskich w brzmieniu Ojlule. Zawiera ono znaczenia związane z usypianianiem, kołysaniem, pieszczotą, odurzeniem, wlewaniem się w serce, wnikaniem w istotę. Lelij wnika w człowieka i wyjmuje zeń duszę, która jest w sercu, usypia człowieka raz na zawsze. Lelek to po rosyjsku także „silny młodzieniec”, co odnosi się do męskości tego boga i jego siły. Lelij znaczy także deszcz, lijanie – ulewa, lanie (Lel powoduje swym działaniem wylewanie potoków łez przez najbliższych zmarłemu).
Przydomek Smęt (Smuts-Sępy) – jest poświadczony w północnych obszarach dzisiejszej Polski, na Pomorzu i w krajach Istówb. Przez Istów nazywany był Smykiem-Smutsem. Oznacza boga smutku, zamyślenia, wspominek i modlitwy, boga zasępionego, zadumanego, ciemnego, gładkiego (smug). Smuta (ukr.) – pieśń żałobna oraz czas poświęcony na wspominki, zwłaszcza w okresach zadusznychc. Słowo smutek wywodzi się z rdzenia indoeuropejskiego ment, męt, mąt, czyli tego samego, co miano boga Mąda. Smuts jest bogiem mącącym spokój i przyjemność, mącącym swoim istnieniem radość życia – zmusza on, by pamiętać o śmierci i zmarłych.
Mogiłec-Modlibóg (Gomilec, Gomil)d ma także odniesienia do modlitwy, pamięci, opieki nad mogiłami, gomila (serb.) – mogiła. Gomoł – bezrogi, zaokrąglony, tępo zakończony. Bezrogość podkreśla zawarty w przydomku człon gilec nawiązujący do określenia golec – nagi, a także golem – wielki. Wszystkie człony przydomków opisują owego boga jako władcę modlitwy, pamięci o zmarłych, opiekuna mogił i opiekuna świątyń (modła – świątynia, posąg boga). Lelij jest bogiem próśb, uporczywej mogły – modlitwy, mogły – możliwości (mogliwości), mogty – mocy (prośby dającej moc, wypraszającej łaski i dary). Modlitwa kruszy nieprzystępność bogów Nawi i ściera winy (indyjskie mardati – kruszyć, ścierać). Warto zauważyć, że bogowie Mocy są zwani Mogtami.
Lel jest bogiem roztaczającym zasłonę mgły (magły) przed oczami żywych i oddzielającym ową mgłą-magłą żywych od martwych.
Od niego bierze początek żeńskie imię Lena oraz Lilja. Wołchwowie Dażboga z Kijowa uważają, że był on córką Łady – Lelijąe.
a Postać poświadczona przez kronikarzy polskich (Jan Długosz, Maciej Miechowita w 1519 r.) i ruskich, a także w Sejmie piekielnym (1622 r.) – patrz SMLIE str. 252; H. Łowmiański Religia Słowian i jej upadek, str. 216, 231; A. Gieysztor Mitologia Słowian, str. 150152; MSiP str. 38, 74,226.231.
b Kaszuby, Litwa, Łotwa.
c Jeszcze w 1610 roku.
d MSiP str. 243 ,SES t. I, str 315; SEB str. 329, 343.
e Patrz: Galina Łozko Święto ukraińskich Rodianic; („Swarog” 2/1995, Kijów). Zawiera artykuł będący stanowiskiem wspólczesnych wolchwów Dażboga z kościoła ukraińskiego RUNWIRA.
15 Bliźniaczy brat Lela-Lelija, Polel, ma trzy przydomki: Sowicaa (Sowij), Posęp i Popioł, Jego główne miano, tak jak i przydomek Posęp, odnosi się do faktu, że był drugim z bliźniaków, narodzonym po Lelu, posępie. W słowie posęp zawiera się także odniesienie do zwyczaju rozsypywania części prochów zmarłego – popiołów, po spaleniu ciała na żglisku. Popioły dzielone były na trzy części: jedna wędrowała do grobu-mogiły, jedna pod próg domostwa zmarłego, jedna zaś była rozsypywana na żglisku. Miano Popioł dla określenia boga, który nie ma już do czynienia z ciałem żywego człowieka, lecz z jego popiołem-pąpiołem – nowym zarodkiem, zawiązkiem, pępowiną, duszą. Wyraz popioł w sposób oczywisty wiąże się ze słowem pąpioł (pąpil) – pęp (pępek, pępowina). Obydwa słowa pochodzą z jednego rdzenia, mimo że znajdują się na różnych biegunach pojęciowych. Związek ten tłumaczy w pełni tylko rytuał i obrzęd pośmiertny. Śmierć i życie to popiół i pęp. Odbija się to w baju (micie) o przetrwaniu Zerywanów po wielkim pożarze, w postaci zarodków-pępów, ukrytych przed okiem Boga Bogów w popiołach (działo się to w czasie Wojny o Taje w Jaskini Waru). Pępowina jest połączeniem między światem żywych i martwych (od strony życia), a popioły (roznoszone wiatrem, wznoszące się do Nieba ze żglisk) są połączeniem odwrotnym (od strony śmierci). Człon pioł pochodzi od pel (palić) –gorzyć, gorący, palący – gorzki, palc – pioły, piołyń, piorunb. Po-pioł – czyli Ten Który Bierze Duszę Po Spaleniu. Trzeci przydomek Polela jest poświadczony w kronikach, mitach, podaniach i baśniachc. Występuje on jako Sowi, Sowica, Sowij, Sotij oraz być może Sowa-rog. Miano to nawiązuje do wyglądu Polela, jego ptasio-sowiego wyglądu, sowitości stroju, milczącej osowiałości, posuwistości, posępności, nieruchomości oblicza i oszczędności gestów. S-owityj to bóg uwijający, moszczący, układający pośmiertny byt zmarłego, przydzielający „mieszkanie” (oswit) w Nawiach, „rodzący” (powijający) powtórnie zmarłego dla Nawi. Sowity znaczy również podwójny, ten, który daje drugie życie.
Król Popiel z Kruszwicy, władca Goplan, był synem Polela-Sowicy, jego namiestnikiem na Ziemi. Lęgowie-Goplanie to plemię czcicieli bogów Nawi. Po upadku dynasti Popielidów, ich następcy Piastowie, pochodzący z plemienia Lęgów-Polan, przenieśli stolicę do Gniezna, gdzie czcili nadal Boginię Śmierci -Nyję i cały jej ród: Welesa, Polela oraz Lelija. Od Sowicy pochodzą kobiece i męskie imiona Sawa, Soła oraz Soława.
a A. Gieysztor Mitologia Słowian, str. 150-152; MSiP str. 38. 74, 226. 231; RSU str. 93-94, 143-144; A. Mierzyński Źródła do mitologii litewskiej…, str. 127-131; W. Mannhardt Lettifch-preussische Gotterslehre, str. 57-60 i inni.
b SEB str. 414.
c Kronika Jana Malali – wołyński odpis Opowieści lat minioych („Powieści dorocznej”) z XI wieku i bałtyjski odpis z XIII-wieku. Zapisany jako Sowij, Sowi. W bajach i podaniach wołoskich i siedmiogrodzkich jako Sotij – władca królestwa podziemnego.
d SEB str. 508.
16 Góra Sowiniec jest miejscem odwiecznych uroczysk i siedzibą wielu kątyn religii naturalnej w pobliżu Krakowa. Wiążą się z nią liczne legendy i podania. Do tej odwiecznej tradycji świętości góry i Świętego Boru porastającego jej stoki, nawiązują współczesne obyczaje Krakowian i Polaków sypiących tutaj kopce swoim bohaterom narodowyma. To samo dotyczy otaczanej po dziś czcią Góry Sępiej, jednej z trójcy świętych gór śląska. Trójcę tę tworzą Ślęża, Radunia i właśnie Góra Sępiab. Czwórcę współtworzy z nimi Wieżyca.
a Tutaj znajduje się Kopiec Kościuszki i Kopiec Marszałka Piłsudskiego, a planowane jest usypanie Kopca Jana Pawła II.
b Góra Kościana, którą dzisiaj zwie się Górą Kościuszki.
17 Kościane Berło Polela-Sowiego, zwane Nawską Kością, jest znane nie tylko z ruskich mitów i podań o Kościeju, lecz także z Latopisów. Sama postać Sowiego została zapisana w ruskim przekładzie Kroniki Jana Malali.
18 Gogołada zwana bywa Gogolą-Gogółąa, Chichołdą-Chichołąb lub Władycą-Chołdąc. Jej główne miano składa się z dwu członów z których pierwszy odnosi się do ojca Chorsa, a drugi do matki. Łady-Łagody. Człon gogo jest zdwojeniem podkreślającym boskość, podobnie jak to ma miejsce w imieniu Dodoli. Radorady czy Perperuny. W przydomkach widać wymianę zgłosek (częstą w językach słowiańskich) ch=g=ż i ch=h=k. W imieniu tym brzmi słowo gola, które oznacza nagą przestrzeń, okolicę pustynną, gol (rus.) – puste pole, hala (pol.) – łąka, góleli – nagi pień drzewa, goleń – twarde, nieosłonięte miejsce, kolano. Jednocześnie zdwojony rdzeń goł oznacza mowę (galić – mówić), a głogoł –pismo, skąd starosłowiańskie głagolica – alfabet. Tym samym miano owo nawiązuje również do roli Gogołady jako dawczyni mądrości, bogini bezlitosnej dla głupców, zabijającej ich swoimi zagadkami. W języku bułgarskim zachowało się do dziś określenie głupca – gógo. Do tego samego rdzenia nawiązują polskie wyrazy: głupiec, ogłupiać. Inne odniesienia znaczeniowe to: ogolić, ogołocić (ochołdzić), bo wszystko można stracić nie odpowiadając na pytanie Gogóły. Rdzeń gół (guł, goł) nawiązuje również do głębi (gołubia), ukrytej mądrości, istoty rzeczy (głąb – rdzeń, jądro ), tajemnicy wiedzy (której Gogóła strzeże i którą włada).
Jej przydomek Władyca odpowiada owemu władaniu wiedzą głęboką i zawiera jednocześnie pojęcie władzy i dawstwa (-dyca), udzielania wiedzy. Przydomek ten wiąże się równocześnie z całym kręgiem pojęć wypływających z rdzenia wel-wielki, włochaty, wołk, welański, biały itd.
Niektórzy prawią, że Gogołada tak się zwie, bo jest boginią gołą, to znaczy bezwłosą, zamiast włosów noszącą na głowie chochół ze słomy i uplecione słomiane warkocze. Inni jednak uważają, że jej miano podkreśla gładkość, piękność lica i ciała. Jeszcze znów inni, że śliskość, wykrętność, z którą potrafi człeka podejść i ze wszystkiego (łącznie z życiem) ogolić, a prawdy nie powiedzieć. Stąd w przydomku Chołda (Chołoda, Chołota, Chichołda) końcówka -łda, oznaczająca złudzenie, zwodzenie, oszukiwanie. Stąd ma także pochodzić serbochorwackie znaczenie słowa guliti – obdzierać ze skóry lub kory, ogołacać (pol. gołota. hołota). Przydomki Chichoła i Chichołda potwierdzają zarówno jej chochole słomiane, płowe włosy, jak i żartobliwość, śmiechliwość (chichotliwość), którą zwodzi swoje ofiary. W istocie nie jest wcale wesoła, lecz groźna, gwałtowna (słoweńskie: hohotaty – gotować się, burzyć) i mściwa. Stąd takie znaczenia z nią związane jak małoruskie hułyty, ohułyty – okpić kogoś, staropolskie oguły –dwuznaczny, zdradliwy, fałszywy, ogólny – okrągły, gładki, niejasny (nieprecyzyjny – ogólnikowy). Jest Gogóła boginią, z którą musi mieć do czynienia każdy, kto wstępuje do gromady kowali, górników lub innego rzemiosła, a chce być w nim mistrzem, zgłębić największe tajniki. Tylko ona udziela najwyższych tajemnic i ona, najczęściej kpinami i śmiechem, zbywa tych, którzy są za głupi, by być mistrzami. By ją przebłagać, należało złożyć obiatę – chołd (hołd) i żertwę-ofiarę – chołodziec (kołodziec). Gogołada często łudzi człeka i zwodzi, udziela mylnej wiedzy, stąd człon -łda w jej mianie. Często też usypia czuwających chocholim tanem. Tan chocholi jest obrzędowym tańcem w kole, odbywającym się w bardzo powolnym rytmie, chodzonym (ros. gulat’ – chodzić, krążyć), i wprowadzającym w stan półśpiączki-półjawy. Na Ziemicach Załabskich, które Słowianie utracili w VI-XI wieku na rzecz germańskich Sasów i Turyngów, a także Bawarów, bogini ta była czczona jako Hołda-Holda albo Pani Holle. Germanie oddawali jej cześć przejąwszy od Słowian mity związane z jej postaciąd. Od tej bogini bierze początek imię żeńskie Hala, Halina (Galina, Kalina). U Istów odpowiada jej bóg Pagirnejs.
a SES t. I, str. 314, SEB str. 376.
b SES t. I, str. 65.
c Chołda – jako Hołda (co jest zniekształceniem imienia Hołda) występuje w XIII wiecznym Katalogu Magii Rudołta z Rud [VIII, 42], gdzie nazywana jest boginią niebios Holdą. Odpowiada to jej rołi obrończyni nowo narodzonego światła – Swątlnicy (załabska Swetice). Chochołda broni w Wielkich Łowach związanych z przesileniem zimowym i obrzędami 20-26 grudnia, wraz ze wszystkimi Ładami i Rodami, świeżo narodzonego bodrego, młodego Światła.
d Patrz: Stanisław Piekarczyk Mitologia germańska, Rudolf Gross Farbsymbolik im Wandel der Jahrtaucsende.
20 W niektórych okolicach i krajach słowiańskich mit o Siedmiu Krukach jest przedstawiany w wersji o Sześciu Łabędziach. Taka wersja eliminuje z opowieści symbolicznego przedstawiciela oddzielonych od Słowian Istów.
21 Ślady obrzędu Kukułki można było spotkać jeszcze w XIX wieku na ziemicach należących niegdyś do Wiatyczów, nad Desną i Oką. Także w Polsce sam ptak cieszył się pewną czcią. Według podania, uwodząca bogów córka Gogołady zamieniona została w Kukułkę, stąd zapewne jej związek z tajemnymi bractwami młodych kobiet tworzonymi podobnie, jak zgromadzenia młodych mężczyzn wojowników, w rodzaju Bractwa Wilków, Turów itp. Lednia Góra w Wiślanii (Małopolsce), gdzie zachował się do dziś obrządek Siuda Baby, była siedzibą kapłanek Osidły (Siudy-Oślady), a także miejscem posadowienia kątyny Ładów. Oślada-Osidła jest córką Łada i Pogody, cały kobiecy obrzęd pasowania-wyzwolin jest więc związany z rodem Ładów. Urządzano go na wiosnę, jako że wtedy odbywały się wszelkie inicjacje młodych. Dziewczęta, które przeszły inicjację, w odludnym leśnym miejscu wymieniały się między sobą nawęzami i kaptorgami, osobistymi przedmiotami, w obecności wizerunku Gogołady-Kukułki. Związek pieczętowały rozbiciem jajek kukułczych. Druga część obrzędu odbywała się jesienią i była pogrzebem wizerunku Gogołady. Zachowane strzępy pieśni obrzędowych związanych z Kukułką wyrażają lęk przed utratą swobody w małżeństwie, małżeńskimi obowiązkami, porodem itp.a.
a O obrzędzie tym pisał już J. Długosz. Wiatycze uchodzili za płemię lachskie, które przyszło na Ruś pod wodzą Wiatki. Niektórzy cały obrzęd wiążą z postacią bogini Żywii. Patrz: S. Jedynak Niewygodne tematy, str. 63-64.
22 Chorsiniec nosi miana Księżyca, Ksińca-Ksiemżyca albo Wychorsła. Imię tego boga oddaje jego pochodzenie, ale także w drugim członie nawiązuje do pewnej jego nabytej cechy, siności, którą bóg się okrył po uderzeniu i cięciu go mieczem przez Perunical. Od tamtego czasu mimo, że Chorzyca złączyła obie rozcięte połowy jego ciała i obłożyła ziołami czarownymi miejsce cięcia, a potem ciało Chorsińca się zrosło, jego połówka pozostała ciemna, sina – utraciła na zawsze boski blask. Nigdy też nie przestało go boleć miejsce owego cięcia i nigdy nie odzyskał władzy nad ową ciemną swoją połową. Do tego także odnosi się jego przydomek Wycharsły – czyli pozbawiony sił i blasku, niechorzejący – nie świecący ową połówką ciała, nie grzejący, nie gorejący. Wiąże się to ze znaczeniem wyrazów chory – niezdrowy, chorowity – osłabły, choroba – ból, słabość ciała, wyblakłość, osłabienie, niewładność. Do tej samej cechy nawiązuje miano Ksiniec i Ksiemżyc, czyli siny i mżący słabym zimnym światłem, albo zamierający i odradzający się. Wszystkie miana Księżyca są zdrobnieniami. Końcówka –yc (-ec) oznacza syna: Księżyc, Ksiniec, Ksiemżyc, Chorsiniec, czyli Mały Książ (Ksin, Ksiądz, Chors)a. W przydomku Ksiniec zawiera się również inne znaczenie: ksiniec – wnętrzności, ksieniec – kiszka, wnętrze oraz kuzinti (lit.) – poruszać się, kuszeti – roić się, kiszet’ (ros.), ksenec (czes.) – młode węża, żaby, kisić (pol.) – kwasićb. Wszystkie te znaczenia biorą się stąd, że Chorsiniec po cięciu miał wnętrzności na wierzchu (niektórzy mówią, że tak pozostało w owej niewładnej połówce) oraz że rządzi kobiecym wnętrzem, płodnością, rojeniem się, rozmnażaniem, kobiecym nastrojem i przypływami żądzy, a także ruchem wód (zarówno zewnętrznych – morza, jak i wewnętrznych – soków, wód płodowych, ruchem krwi). Według podania-bai, dzieci Chorsa wyroiły się w liczbie stu synów z brzucha Chorsiny.
Chorsiniec dał ludziom umiejętność kiszenia (kwaszenia) potraw, jest Dawcą Kwasu. Odpowiada mu w dużym przybliżeniu istyjski bóg Dimstip.
a Postać Księżyca jako bóstwa nie wymaga specjalnych poświadczeń kronikarskich, jest obecna do dzisiaj w wielu podaniach z obszaru całej Słowiańszczyzny. Odniesienia do miana Chors podano w Tai Szóstej, przypis 20.
b SEB str. 278.
23 Chorsawa ma wtórne miana Chorsowicy, Czary-Szatrii i Szałny-Łuny. Do imienia tej bogini odnoszą się wszystkie odniesienia związane z rdzeniem chorsa. Drugi człon jej imienia głównego, sawa, wiąże się z kolei z dwojakim znaczeniem płynącym od przydomka Swarożyca-Sołb. Przydomek sol (sou, sow) znaczy: świecić, błyszczeć jak słońce, słoneczny blask, słać, wysyłać, posyłać blask, czyli dawać żar (chor-gor). Rdzeń ten ma jednak także znaczenie mokry, wilgotny, wodny, bagienny, co nawiązuje do żeńskości bogini, jej płci, rządzenia pływami wód i płodnością kobiet. Z drugiej strony to dwójznaczenie bierze się również z mitu o Swarożycu-Słońcu, którego pałac został przez Chorsa ukryty na dnie morza. Swarożyc każdego wieczora wracając do swego zamyku obmywa się w morzu i wstając czyni to samo, jest więc gorący i mokry jednocześnie, sypia też na dnie morza, pod wodą. W przydomku Chorsowica drugi człon miana nawiązuje do sowitości bogini, czyli obfitości, krągłości jej kształtów, obfitości darów, jakie zsyła na wybranych, oraz do mitu, który każe jej być kochanką Sowicy-Polela, jedną z bogiń Ciemności (Podziemia, Zaświatów, Nawi).
Przydomek Czarac podkreśla żeńskość bogini, albowiem czara to naczynie obrzędowe, napełniane w specjalnym rytuale spermą, mlekiem i miodem oraz wywarami odurzającymi. To także nawiązanie do czar – oczarowywać, czarować – kreślić czerty (czarati -znaki magiczne), czarziti (starosł.) – kreślić, czara (czes.) – linia, kurti (litew .) – działać, czara (awest.) – środek, krnoti (ind.) – działa, krtja – czary, czarny – barwy ciemnej, czerwony – krwawy, czar – rzucanie zaklęć i stosowanie magii, czart – ciemny demon, czarownica, czarodziej – kapłani rodu Chorsów. Czarownice i czarownicy oraz czarodzieje i czarodziejki to dwie gromady kapłańskie świątyń Chorsów-Ksnów. Postać bóstwa była znana Rusi jako Czur (rodzaj męski pochodzi z okresu zdominowania pocztów bogów przez pierwiastek męski), a jej imię w późniejszych wiekach określało znaczenia: zamawiać, czarować, wara, a kysz, bronić się zaklęciem itp.
Dokładnie niemal to samo znaczenie ma przydomek Szatrja. W języku słoweńskim przechowało się znaczenie szatrija – czary, oszatrati – oczarować. W czeskim setfiti – baczyć, w staropolskim szatrzyć się – uważać. Także szawiać – poruszać się, pomykać, chwiać, tańczyć (taniec obrzędowy w kole ku czci Szatrii -szał), szawina – jałowiec, szata, szatka, szatno – suknia (dawniej strój obrzędowy kapłanki-czarownicy Szatrii-Czary, na który składała się również chusta okrywająca głowę), czeska i łużycka nazwa chusty (chusteczki) – szatek, zachowane również obocznie w skrzatek – bogun w czapce na głowie, szatar-czatar (czadra) – namiot, szaławiła – nawiedzony, opętanyd. Wielka świątynia Czary-Szatrii znajdowała się na Litwie, na Górze Szatja. Ważny i zastanawiający jest kolejny irański odnoślk i związek imienia bogini Chorsawy (w ogóle całego rodu) poprzez Szatrję z indo-irańską mitologią i boginią zataną (Sataną, hinduską Sati) znaną Scytom, a także zisiejszym Osetyńcom, Bałkarcom i Nartom. Zacholały się jej scytyjskie wizerunki na złotych pasach i rytache. Jej uroczysko znajdowało się w pobliżu Światliszza Roda i Rodżany nad Rosią. Szatana była związana Amazonkami oraz kultem księżycowym f.
Ostatni przydomek, Łuna, nawiązuje do szału wywoywanego czarownym tanem i napojami oraz sprowadzanego czarami, a także do blasku – łunyg. Łuna (łac. luna księżyc, grec. lychnos – światło), miano przypisane księżycowi przez Wschodnich Słowian, jest w istocie mianem siostry Chorsińca Chorsawy. Według wschodnich kapiszt i świątyń Chorsa to Czara-Łuna płynie w swej srebrnej łodzi nad Ziemią, a nie Chorsiniec. Jej istyjską odpowiedniczką jest bóstwo Krukis.
a Patrz Taja Szósta. przypis 20.
b Patrz Taja Jedenasta.
c Patrz Taja Szósta. przypis 20 oraz SEB str. 72.
d Patrz SEB str. 534.
e Chodzi o znalezisko z pobliża siola Sachniwka na Ukrainie.
f Obszernie o bogini Satanie i jej związkach z religiami irańskimi oraz innymi – patrz np. w ukraińskim piśmie jazyczników – „Swarog”, Kijów 1995.
g SEB 314
24 Rada Rodzica zwana też Radoradą, Radą-Drasznicą albo Rodicą-Czelą. Znaczenia członu rod (rad), zostały omówione w Tai Szóstej – przypis 18. W głównym imieniu bogini, w drugim członie, występuje końcówka -dzica, która nawiązuje do deus – bóg, daws – dawać, diw – dziki oraz stanowi zdrobnienie oznaczające córkę.
Zarówno miano Rada Rodzica, jak i Radorada, zawiera zdwojenie rdzenia rod (rad), wzmacniające magiczne wierzeniowe działanie imienia i nadające mu boskość. Zwykłe imiona (ludzi, zwierząt, roślin oraz rzeczy) składają się zawsze z dwóch różnych członów albo stanowią jedno słowo, nigdy nie są zdwojone. W przydomku Rodzica i Rodica zawiera się znaczenie rodziciel – ten, który wydaje na świat i opiekuje się potomstwem. Bogini odpowiada za wychowanie potomstwa. Jest tą, która odrywa oseski od piersi matki. To jej obrzędy odbywają się w siódmym roku życia i łączą się z próbą ognia, strojeniem, zaplecinami i postrzyżynami. Z rąk matki dzieci dostają się pod opiekę Rady, a z jej rąk przechodzą pod opiekę Siudy-Osidły i Ładziwa. Przydomek Drasznica odnosi się właśnie do owego wywołującego strach i drżenie (strasznego, zdrasznego) rytuału. Obrzęd składa się z prób: drogi – samodzielnej wyprawy do lasu, drąga – pojmania i uwięzienia przez kapłanki Drasznicy, dręki – głodu, udręczenia, drażnienia –wytrzymałości na ból i drżenia – odwagi. Ostatnia z prób polegała na przetrzymaniu w gorącym piecu chlebowym. Przeszedłszy pomyślnie próby, dziecko wynosiło z lasu zdobycz (gałąź z owocami, grzyby, kwiaty, miód, inne leśne skarby), a więc wychodziło z symbolicznych zaświatów dzierżąc drogocenny znak nowego stanu, nowej przynależności, nowego bractwaa.
Dlatego właśnie Radzie nadano przydomek Drasznica, a jej kapłanki jagi, ziemskie ucieleśnienia boginek Babojag, żyły zawsze w oddaleniu od wioski (sioła), w lesie, w miejscu zakazanymb. Ostatni przydomek, Czelac, nawiązuje do opieki nad człowiekiem (czeławiekiem), jako że bogini ta sprawuje ową opiekę od samego jego narodzenia. Jest czuła, karmiąca, ucząca stawiać czoło, ucząca czuć i czuwać, a także czyniąca człeka członkiem (częścią) plemienia oraz wynosząca go na czoło, czyniąca naczelnikiem, gdy jej we wszystkim sprosta. Od jej miana pochodzą imiona Rada, Dragomira i Droga. Istyjskim odpowiednikiem bogini jest być może bóstwo Pizio.
a Patrz SEB str. 97.
b Patrz przypis 25 do tej tai.
c Patrz SEB str. 75.79-81.
25 ZakaZ – to symetryczne słowo o ostrych „końcach”. Dawniej miało sens wyłącznie magiczny i oznaczało coś, co dzisiaj zwykło się określać obcym słowem „tabu”. Obiekty i miejsca zakazane (czyli tabuizowane) miały charakter święty. Obowiązywało wiele zakazów związanych z obrzędami i sprawowaniem kultu. Dotyczyły one zarówno zwykłych ludzi, jak kapłanów i królów. Najbardziej znany zakaz kapłański zabraniał oddychania we wnętrzu świątyni, inny zabraniał patrzenia wprost na twarz posągu lub obrazu – wizerunku Boga. Wiele zakazów obowiązywało wszystkich ludzi – na przykład zakaz zbierania pożytków w świętych gajach czy polowania w nich na zwierzynę albo zakaz ścigania i zabijania tych, którzy się schronili w obszarze Świątynia.
Postać Rady-Drasznicy przetrwała w krajach słowiańskich, mieszając się z postacią Baby Jagi – bogini Chorzycy-Groźnicy, oraz, postaciami jej pomocnic boginek Jędz-Jędzon. Dzieci do siódmego roku życia obowiązywał zakaz samodzielnego oddalania się od terenu zabudowanego – wsi, sioła. Zakazany był dla nich samodzielny wstęp do lasu, zwłaszcza na obszar związany z inicjacjami – obrzędami przejścia, czyli obszar siedziby miejscowego czarownika-znachora. Miejsce to wyróżniano w inny sposób niż świątynie, święte gaje albo bugryszcza poświęcone innym bogom; zakazywano poruszania się w ich pobliżu, zwłaszcza że znajdowały się tam przeważnie także smętarz-żalnik i żglisko, miejsca związane z obrzędem ostatniej inicjacji, przejścia w zaświaty.
Jak wiadomo, dzieci były dawniej często karmione piersią do siódmego roku życia. Moment oderwania od piersi matki wyznaczał w sposób naturalny chwilę pierwszej inicjacji. Zarówno chłopcy, jak i dziewczęta przechodzili wtedy przez obrzęd jednakowy dla obu płci. Polegał on na samodzielnej wyprawie do lasu, na teren zakazany (zamieszkany przez czarownicę-kapłankę Drasznicy, jagę, lub czarownika-znachora), gdzie dochodziło do pojmania i uwięzienie przez czarownicęstaruchę oraz dalszych prób, które były próbami dojrzałości, odwagi, wytrzymałości i elementami wyzwolin uwalniających od lęku (od owego zakazu samodzielności obowiązującego dzieci przywiązane do matki). Obrzęd kończyły postrzyżyny chłopców oraz zapleciny warkocza u dziewcząt, przez co nadawano dzieciom wygląd dorosłych i symbolicznie przypisywano je do odpowiedniej płci.
a Fakty znane z zapisów Helmolda, Saxo Gramatyka i innych.
26 Warzę czczą wszy Sławianie także pod mianami Cicy, Wary-Wrzy i Josty. Jej główne miano Warza i przydomek Wara-Wrza nawiązuje do kompleksu takich znaczeń, jak: war – warzyć (wrzeć), gor – gorzeć, żar – żarzyć i chwar (chor) – chorzel. Wywodzą się z tego kompleksu także takie wyrazy, jak: warzyć – gotować, przygotowywać jadło (Warza jest boginią Jadła), wrzask – krzyk, wrzawa – zgiełk, wrot – wrócić (wrotny – powracający), wrota – bramy, wierzeje – wejście, przejście (pojęcie nawiązujące wyraźnie do wiary i inicjacji obrzędowej – wrota wiary), wiercić – wgłębiać się, zgłębiać, zagłębiać, zawierać – zamykać, otwierać – odmykać, otwór – przejście (co uwypukla także żeńskie cechy bogini), weriga – łańcuch, swór – atrybut bogini (zawsze pełen jościa), wrzos (ruskie worsa) – roślina wrąca, dająca wrot (co nawiązuje do chors i określa działanie całego rodu Chorsa – Pana Ciemności), wora -długi szereg, płot, wirtine – wiązka, wirować – obracać się, okręcać się, wir – miejsce kręcące się, wciągające w głąb, wir – tan polegający na okręcaniu się wokół osi i jednoczesnym podążaniu po okręgu wspólnego wszystkim tancerzom koła (taniec obrzędowy ku czci Warzy i Chorsów, znany jako Wrzino, Koło), izwor, wrzidlo – źródło, wirti – kipieć, wars – zupa. Jednocześnie jednak Warza może doprowadzić człowieka do nędzy i upadku. Wiążą się z nią takie pojęcia, jak: wargs – zły, wrag – diabeł (co może stanowić pogłos dawnej boskości), wierg – los, wyrok, wrog – los, wróg – nieprzyjaciel, wróżba – przepowiednia, wróżda – zabójstwo, zemsta, wran – czarny, wróża – rzucanie losów, wróżenie z rzutu patyków wróżebnych, wargas – nędza, wergas – niewolnik, warge – żal, wrona – czarny, złowróżbny ptak, warnas, kołwarnis – kruk, kuowarna – kawka, wrań – szpunt (korek, zamknięcie)a. Jest to cała wielka grupa znaczeń wywodząca się od Warzy, Swaroga, Watry, Chorzycy i Chorsa. Część wyrazów z tej grupy wypływa wprost z mitu o powracającej Warzy, otwierającej i zawierającej Wór. Jej miano Cicajest znane z kronik i oznacza karmiącą, mleczną (cyckać – ssać), ale jednocześnie plączącą (czes. Cickati – wikłać). Josta to przydomek nawiązujący wprost do jadła, jedzenia i jościa – rodzaju ofiary z pokarmów składanej bogini Cicy.
Od miana tej bogini mogą pochodzić męskie imię Wars i kobiece Warja, Josta, Justa, Jowita. U Istów odpowiada Warze Baubis lub Priparszis.
a Patrz SEB str. 632-634.
27 Srebrny Bicz-Siecz, którym Marzanna uśmiercała rośliny i wyorywała bruzdy-zmarszczki na ciele swych ofiar, przerodził się z biegiem czasu w wyobrażeniach i folklorze ludowym w srebrny sierp i kosę, które pierwotnie były atrybutami Nyi. Obie postacie, Marzanny i Nyi, zlały się w opowieściach i podaniach ludowych w jedność zwaną często Kostuchą lub po prostu Śmiercią.
28 Groźnica jest nazywana Chorzycą-Gorzycą, Jadzicą lub Jagodziną-Jagodą (Jagodową Babą)a. Do przydomka Gorzyca-Chorzyca odnoszą się te same ciągi znaczeniowe, które odpowiadają Chorsom. Bogini pochodzi zresztą z krwi Chorsa. Jej miano Groźnica bierze swój początek nie tylko od znaczenia groza (jak u Peruna), lecz również od gorzeć, gore, gorzej-grożejb.
Inaczej się ma rzecz z przydomkami pochodzącymi od jadu – trucizny: Jadzica, Jagoda i Jagodzina. Jagoda to nie tylko określenie leśnego owocu mogącego być jednocześnie lekiem i trucizną, ale i nawiązanie do znaczenia godzić, to znaczy ugadzająca – uderzająca, koląca jadem, rozjątrzająca, jadząca rany oraz godząca – dająca ukojenie, uspokojenie (zgodę, pogodzenie), łagodząca cierpienie. Dwuznaczność słowa bierze się właśnie z mitycznego rozszczepienia znaczeń, związanego z funkcją bogini i podaniami na jej temat. W imieniu Jadzica zawierają się również znaczenia związane z dziw –dzikością, dziews – boskością i cudownością, kobiecością, daws – dawczynią, dag – jasnością i płomiennością. Końcówka -ica jak zwykle wskazuje, że chodzi o córkę (być może Dziewów). Od miana tej bogini pochodzi żeńskie imię Jadwiga (Jadwika, Jadzia), Jagoda, Jaga, Grażyna (Graża), Chorza (Hoża). Funkcje Groźnicy w mitach istyjskich wypełnia bóg Auszauts.
a Jako Jagodowa Baba jest znana zwłaszcza z folkloru wielkopolskiego – patrz np. L. J. Pełka Polska demonologia ludowa i inne.
b Znaczenia te omówiliśmy zarówno powyżej, w przypisach 21 i 22 do tej tai, jak i w przypisach do Tai Szóstej – Chors i Chorsina.
29 Zmorę czczą wszy Sławianie pod mianami Mary, Marchy-Maruchy (Marszy-Morsaweni) i Kirsny-Śnieci. Jej postać jest znana z licznych podań i obrządków odczyniających z obszaru całej Słowiańszczyzny, a szczególnie Polski, Rosji oraz Białej i Małej Rusi. Postać bogini znają także do dzisiaj Łotysze. Z biegiem wieków zapomniano o wielości funkcji różnych bogiń i pomieszano je, przypisując jedną boginię, dwóm-trzem postaciom. Tym sposobem funkcję opiekunki krów, według tradycji ludowej, przypisano w Rosji i na Łotwie Marszy-Morsawienie (Marszy-Marusze). Tymczasem w bajach (mitach) słowiańskich występowały boginie-opiekunki przychówku (Żywia-Siwa), opiekunka łąk i pastwisk (Reża), a także postać bogini-krowy Swątlnicy – Bożej Krówki (Krowy). Swątlnica pojawiała się w trzech wcieleniach: Białej, Czerwonej i Czarnej Krowy. Pasterką Czarnej Bożej Krowy jest, między innymi, Zmora. W toku dziejów, z postępami chrystianizacji wszystkie powyżej opisane funkcje przypisano Marszy – świętej Marii chrześcijańskiej, która skupiła w sobie także liczne cechy innych bogiń wiary przyrody. W Polsce zachowała się najbardziej archaiczna postać Zmory – złej staruchy, która dręczy śpiących i sprowadza na nich choroby, razi ich gorączką i mami urojeniami, mylnymi, chorymi obrazamia. Jej główne imię Zmora nawiązuje po prostu do tego, że narodziła się ona z Mora. Wszystkie znaczenia wywodzące się od rdzenia mor (mór, mur) zawarte są w Tai Szóstejb i sprowadzają się do kręgu takich pojęć, jak: mroczyć, morzyć, murować, mrozić, mamić. Do pojęcia marnieć nawiązują również obydwa przydomki bogini, Mara i Marcha. Marować znaczy także otumaniać (marzenie, marazm, markotnośc). Marcha, marszyna to po prostu padlina, ścierwo, marchać – trwonić, mrska –pręga, zmarsk – zmarszczka, mrskat’ – biczować. Także: marcha – babsko. Babskiem zamieniającym wszystko czego się tknie, w Ścierwo jest Zmora-Marchac.
W przydomku ruskim Morsawenia zachowały się zarówno odniesienia do ulotności Zmory i jej powietrznych nocnych wędrówek (wenia, weń – powietrze), jak i jej podziemnego, nawiańskiego charakteru i przyjaźni z Sowijem-Polelem (saweń). Przydomek Kirsna nawiązuje do zsyłanego przez tę boginię ciężkiego snu pełnego majaków, rodzaju śpiączki, której końcem może być śmierćd. Określenie śnieć nawiązuje nie tylko do wyrazów śnić i sen (Zmora atakuje we śnie i sprowadza ciężki sen na ofiarę), ale i do słowa śnić (śnitka Pająka Mokrzaka) i nić (nitka) – Nić Żywota, którą Zmora odmienia, nadwątla lub zrywa. Jest to również nawiązanie do Nicy i kręgu pojęć wywodzonych od nic, nyć – czyli od zagłady i śmierci. Śniatek to także potrawa obrzędowa, którą składano Zmorze po każdej darowanej człowiekowi przez nią spokojnej nocy. Nazwa ta w Polsce przeniesiona została na wszelkie poranne posiłki – śniadaniae. Podobną do Zmory rolę spełniał u Istów Lietuonis.
Od miana tej bogini, jak i od Marzanny, powstały imiona żeńskie w rodzaju Marzeny, Maruchy, Marszy, Morsawieny (Morsawy).
a MNM t. II, str. 110. 122.
b Slowa z tym rdzeniem mogą mieć pochodzenie praindoeuropejskie, a nie odgennańskie, jak pisywał A. Brtickner [patrz Taja Szósta, przypis 25].
c SEB str. 322-323.
d Mianem tym nazwano wolno płynącą rzekę na północy Polski – była ona wlaśnie rzeką Bogini Zmory. Również na północy, wśród Goplan i Kujawian, Polan i Mazów, czczono szczególnie bogów Śmierci i Choroby.
e Patrz SEB str. 532-533.
30 Krasa nosi miana Krasatiny, Stodarnicy-Witoluby i Żarłuny-Krasopani. Wszelkie związki jej głównego miana: Krasa, Krasatina, Krasopani, omówiono przy opisie postaci Chorsa i Chorsiny-Krosinya. Krasny to nie tylko czerwony, piękny i zdrowy, ale także s-krasany, czyli skrzesany, żywy jak is-kra. Z-krzay (kry) – zgrubiały, stwardniały, obrzmiały (co się odnosi do grubego, twardego brzucha kobiet noszących płód w łonie). Kraśny to, z jednej strony, okraszony – ozdobiony (kraszanki – obrzędowe potrawy ofiarne, święte dania posiłków świątecznych, początkowo najpewniej poświęcone tylko Krasie), z drugiej zaś okraszony – polany obficie tłuszczem (stąd inne potrawy świąteczne, związane z zimowym przesileniem, np. ruskie maslanice). Wyraz kras oznaczał dawniej kolor, bo Krasatina władała kolorami (maściami – maslami), nim je wykradła Denga. Dlatego określano ją jako świetlistą, czyli świetną (krasny – świetny, krasny – jasny, świetlisty, litew. krosnis – piec, żar, gorąco)b. Krasatina jest pasterką Krasnej Bożej Krowy.
Postać Bogini jest znana z licznych dawnych dokumentów, zwłaszcza czeskich. Tutaj, za Karpatami, przechowała się najpełniej postać owej bogini w licznych podaniach, w których występuje jako Krasna Pani, Czerwona Bogini, Krosina, Krasa, Krasopani – Siostra Słońca.
Jej miano Stodarnica bierze się z tego, że obdarowuje stokrotnie każdego, kto się jej przysłuży, czyli sto darzy swym wyznawcom. Osoba, na którą spłynie łaska Krasatiny, żyje w poczuciu stokrotnego szczęścia i we wszystkim ma powodzenie.
Przydomek Żarłuna odzwierciedla jej czerwoną barwę (jedyną, jaka pozostała we władaniu bogini) i odbija treść mitu o porwaniu maści przez Dengę oraz o zalaniu Świata purpurowym światłem Krasatiny. Bogini ta została opisana przez niemieckich kronikarzy średniowiecznych jako Witoluba, co znaczy dokładnie Wijąca (Dająca) Miłość (Lubow‘)c. Stąd przypisać należy jej mianu również wszystkie znaczenia wynikające z rdzenia wit. Bogini słowiańskiej odpowiada u Istów, spełniająca podobną rolę, bogini Milda.
a Patrz Taja Szósta, przypis 20.
b SEB str. 263-264.
c Legenda ebsdorfska (XIV wiek).
31 Dzieldzielija nosi miana Dzidzileli, Dzileli albo Żeli-Zieli (Zelu-Żla). Jej główne imię nosi takie znaczenia, jak: dzieląca, działająca, dzieci leląca (bogini ta odpowiada za poronienia i wywołuje comiesięczne krwawienie u kobiet). Wszelkie znaczenia związane z jej zdwojonym imieniem omówiono w poprzednich tajacha. Tu warto jeszcze dodać odniesienia miana Dzilela i Dzidzilela do imienia Lelijab poprzez człon lelia. Bogini ta jest poświadczona u kronikarzy od niepamiętnych czasówb w całej północnej Słowiańszczyżnie. Jej związek z Lelijem, odzwierciedlony w mianie, jest nastęPstwem tego, że oboje oni są bogami Podziemia, Sił Ciemności i Nawi, a także stanowią parę nierozstających się kochanków. Jedno i drugie sprowadza na żywe istoty smutek, płacz, rozpacz i żal – oboje przyczyniają się do śmierci. Stąd przydomek bogini Zelu-Żela-Ziela-Żla. Ma on różne brzmienia w różnych stronach Słowiańszczyzny i miał różne odmiany w dawnych czasach. Działanie Dzieldzielii przeciw miłości powoduje również żal, żal innego rodzaju, związany z utratą uczucia i bliskiego człowieka. Ów żal, chociaż inny, jest bardzo pokrewny żalowi wynikłemu z utraty kogoś, kto umarł. Stąd bierze się również związek Dzidzileli-Żali z bogunkami płaczów i żalów smętarnych – Żaligżenami (Popielnicami). Niektórzy uważają, że Dziedzielija jest kochanką obydwu nawskich bliźniaków, czyli także Sowija-Polela. Gdyby tak było, Polel, który jest sowicie zaopatrzony w siły witalne, miałby dwie boskie kochanki, Chorsowicę i Dzieldzieliję (także o Zmorze mówi się, że jest kochanką Sowiego). Nie jest to jednak pewne, bo Dzieldzielija-Ziela jest straszliwie zazdrosna. Jej ciągła słabość i złość, zapiekła nienawiść do miłości i ludzi kochających się, a także do każdego zdążającego ku uczuciom stworzeniu, powoduje, że bogini ta jest ciągle zielona, ma zieloną twarz i dłonie, ciemnozielone usta oraz paznokcie. Dlatego właśnie nazywa się ją Zielą, a wszyscy Słowianie od dawien dawna znają powiedzenie: „pozieleniał ze złości albo z zazdrości”. Istyjskim odpowiednikiem bogini jest Żelusc.
a Taja Pierwsza, przypis II.
b Patrz przypis 14 do tej tai.
c U Jana Długosza -Dzydzyleya, Żala u Bielskiego, Zely u Hajeka (Kronika Neplacha), staroruskie Słowo o wyprawie Igora wymienia ją jako Źlę razem z Karną.
32 Pobratymstwowięzy krwi. Powszechnie praktykowany przez Słowian obyczaj tworzenia rodziny –rodu, zadrugi z ludźmi obcymi (pochodzącymi z obcej krwi), poprzez obrzęd nacięcia rąk (palców serdecznych) i wypicia krwi drugiej osoby, zmieszanej z własną krwią. Przyjaźń między dwiema, a czasami kilkoma osobami, zamieniona obrzędem na pobratymstwo, powodowała wejście w stosunek pokrewieństwa również całych rodów związanych z owymi osobami. Rzecz jasna pobratymstwo między rodzinami mogła zawierać tylko głowa rodziny – ojciec lub matka. Między zadrugami mogli je zawierać tylko starsi zadrug, wybierani spośród głów rodzin wchodzących w skład zadrugi. Starszym zadrugi był zawsze mężczyzna. Między rodami pobratymstwo zawierać mogły tylko głowy rodów – najstarsi, przewodnicy rady zadrug tworzących ród. Najprostszym rodzajem pobratymstwa były obrzędy osobiste między dwiema osobami np. dwoma wojownikami związanymi przyjaźnią lub dwiema kobietami związanymi dobrosąsiedztwema.
a Patrz KLS, ESP, L. Niederle Slovanske starożitnosti, SSS. t. 1 – braterstwo krwi.
33 Kopiec Swaroga-Chorsa został nazwany przez wczesnośredniowiecznych kronikarzy kopcem Kraka. W istocie był to kopiec poświęcony bogu Ognia Niebieskiego – Swarogowi. Możliwe, że w dobie późniejszej, po pokonaniu przez Charwatów-Krakowian osiadłego tu plemienia słowiańskich Mogilanów, uczyniono z kopca miejsce kultu pierwszego króla, Kraka – jednego z wytędzów Chorwatów –Krakowian. Król Krak, jako wytędz, posiadał boskie pochodzenie. Jego ojcem był sam Chors. Krak ocalał z pogromu stając się jednym z Siedmiu Świętych Kruków, założycieli Siedmiu Ziemic Siedmiu Ludów Sławian. Wraz z nimi założycielką ziemicy Istów była ich jedyna siostra, Biała Łabędzica –Łybied. Baj o Siedmiu Krukach i ich siostrze dotyczy okresu odejścia Słowian z Dunajskiej Koliby –Soławii.
Kopce sypane ku czci bogów Żywiołów, były zapewne jednocześnie obiektami poświęconymi czci bogów Mocy, odpowiadających owym Żywiołom.
Jak jasno widać z Kręgu Bogówa, odpowiednikiem bogów Wody są wśród Mocy bóstwa Miłości Dziwieniowie, Ziemi odpowiadają Rgłowie – Opiekunowie Roli i Łąk oraz Uprawy, odpowiednikami Żywiołu Nieba są bogowie Zaświatów – Welesowie, odpowiednikiem zaś Swarogów (Ognia Niebiańskiego) są Chorsowie (Światło Nocy). Zatem, jakkolwiek patrzyć na rolę obrzędową Kopca Kraka, był on poświęcony jednocześnie Swarogom i Chorsomb.
a Patrz wyklejka pierwsza.
b Szczegóły dotyczące Kopca Kraka i innych kopców krakowskich można znaleźć w przypisach do wcześniejszych taj – np. Taja Czwarta przypis 1.
34 Nitra nad rzeką Nitrą – gród w środkowej Słowacji, złożony z sześciu zespolonych grodzisk. Były tu liczne cmentarzyska i osady. Do czasów Świętopełka i potęgi państwa wielkomorawskiego Nitra była głównym ośrodkiem plemiennym Słowian Nadbołotońskich (Nadbalatońskich), którzy z Panonii zostali wyparci w 906 roku przez najeżdżających na nią Węgrów. Już wcześniej jednak, w roku 833, przez władcę wielkomorawskiego Mojmira I wygnany został król Słowaków Pribinaa. Od tego czasu Bołotończycy popadli w zależność od Wielkiej Morawy. Krasatina cieszyła się na tych terenach tak wielką czcią, że przetrwała do dzisiaj w licznych podaniach jako Krasopani.
a MSKDS str. 261-262, SSS: Nitra. Pribina.
35 Libuszyn – gród założony przez Libuszęa, jedną z trzech córek Kroka, kapłankę-czudesnicę Krasatiny, żonę księcia Przemysła, założyciela dynastii Przemyślidów czeskich. Gród znajdował się na pograniczu plemienia Łuczan i Czechów, był otoczony trzema wałami i zasiedlony do końca IX wieku. Przez pewien czas Libusz a rządziła stąd krajem. Gródek był potem wymieniany w dokumentach jako wieś.
a Patrz SSS t. VIII, str 392 Libuszyn: MSKDS str. 209 i inne.
36 Rudź czczona jest pod mianami Zaródzi-Pępródzi (Rucki), Ródzi-Rudy i Kwiści-Zalęży. Jej imię wiąże się ze wszystkimi znaczeniami wynikającymi z pojęcia rodu, rodziny, rodzenia, rady, radowania się i radzenia sobie – pojęcia te zostały omówione w Tai Szósteja. Rod, Rodżana i Rodzanice są postaciami znanymi z kronik średniowiecznychb, a ich żywą pamięć w opowieściach, obrzędach oraz tradycji ludowej przechowała zarówno Białoruś, Małoruś jak i południe Słowiańszczyzny (Bułgaria, Macedonia, Czarnogóra, Serbia, Bośnia), a także Słowianie Połabscy (Drzewianie z Wendlandu, Połabianie, Łużyczanie, Bodzowie znad Jeziora Bodeńskiego w Alpach)c. Miano tej bogini ma związek z barwą jej włosów. Oznacza także Tę Która Idzie Za Rodem, pochodzi z krwi Rodów. Zaródź – znaczy Zaczyniająca Rodzenie, Opiekunka Zarodków, co odnosi się do wszelakich zarodków, rozumianych nie tylko jako płód ludzki czy zwierzęcy, ale także jako myśl, pomysł, jakiekolwiek działanie, początek rzeczy, pąk. Końcówka -nica w przydomku Zarodnica to zdrobnienie oznaczające córkę, ale i Tę Która Rodzi Coś Z Niczego (z nicy) i może coś w nic obrócić. Przydomek pomocniczy Pęporódź (Popródź, Papródza, Pepruda) nawiązuje do pojęcia pąku – zalążka, pępu – pępka, pępowiny, pągtwi – kulki, pagu –okręgu rodowego, pęku – dużej liczby np. patyczków związanych razem, jak również do czynności parcia, parzenia się, tarła (bułg. prpor – tarło ryb) oraz do grupy takich pojęć, jak prącie, prąd (prądzenie, przędzenie, przędza żywota, rodzenie, pchanie, tarcie, działanie), puprzica (pupa, wagina i inne żeńskie narządy płciowe – cały obszar płciowo-rodny, miejsce przyjmujące zarodki, a jednocześnie to, z którego rodzi się nowe życie) czy paprzyca (otwór w żarnach, gdzie sypie się ziarno, z którego narodzi się potem chleb). We wspólnym kręgu pozostaje też pojęcie pary (zarówno unoszącego się ciepłego powietrza-oddechu-duszy, jak i dwójki osób powodujących narodziny nowego życia, dzieła itd.). Przydomek Papródza nawiązuje bezpośrednio do wielkiej roli paproci (paproty, papródzi)d w obrzędach kupalnych będących wszak świętami Płodności i wielkim świętem letniego przesilenia. Rodzący się tej nocy wszechmocny, powstały z niczego, tajemniczy Kwiat Paproci to dar bogini Rudzi, dar płodności i mocy dla ciała oraz umysłu. Zdobycie tego kwiatu dawało życiowe powodzenie. Poszukiwanie Kwiatu Paproci było główną częścią środkowego dnia (właściwie nocy) święta. Poszukiwanie odbywało się w parach, a zwane było Stadem, lub Stodarnicą. O świętości rośliny paproci, której nazwa przechowała imię bogini Ródzi-Paprudy, świadczy jej związek nazewniczy z boskim rdzeniem per (Perun, Perperuna, Perepłut, Pripegala, Prowe, Porenut, Puruvit, Porewit, Spor). Przechowane przez Bułgarów i Macedończyków miano Perperuda nie jest powtórzeniem serbskiego i chorwackiego imienia żony PerunaPerperuna, lecz imieniem bogini Ródzi, córki Roda, kochanki Perunica. Związek Perperudy z Perunicem znajduje także odbicie w nazwie świętego zioła peruniki. Inna nazwa paproci, „narecznica”, wiąże się z boginkami Narecznicami, które doręczają nowo narodzonym dzieciom wierg-los, kładąc go pod poduszkę noworodka. Warto zauważyć, że wierg miał często postać pęku patyczków (lub deszczułek), a patyczki wróżebne (wiergowe) wykonywano między innymi z łodyg paproci. Na uwagę zasługuje związek pojęć Pępowiny i popiołu, który się bierze z podania o miłostce Rudzi i Sowicy-Popioła.
Kwiat jako obraz przyszłego zarodka owocu, z którego powstanie nasiono, jest związany z innym przydomkiem Bogini – Kwiść. Słowo to oznacza również pączkowanie, wzrastanie, mnożenie (pęczek –kiśc’), wielość czegoś. Również miano Zalęża odnosi się do czynności pomnażania i rozradzania, a wynika bezpośrednio z mitu o Jaskini Lęgu – Jaskini Kłów. Bogiem istyjskim skupiającym zakres działania podobny do Rudzi, ale i Rady-Rodzicy, jest Semidewos.
Przez zachodnich Słowian – Załabskich i Alpejskich Rudź zwana była Rucką. Miano to ma związek z takimi pojęciami, jak: ręka, rączka, rączy, rzecz, rzeka, rzeczka i rzekać – mówić. Ów zbiór pojęć wiąże się z odniesieniami do jej funkcji, jako dawczyni losu (często rzeka jest przedstawieniem losu, symbolicznym wcieleniem Bai), przynoszącej wierg pod postacią deszczułki-łapki (ruczki), mówiącej (rzekającej ruczką) o dalszym losie i bycie, oraz tej która, jest Panią Narodzin Wszystkiego Nowego (każdej rzeczy).
a Taja Szósta, przypis 17 i 18.
b Roda i Rodzanice wymienia Słowo Chrystolubca (XI w. – ok. 1090 roku) – patrz MSiP str. 88, 169-175,332-350.
c KLS, D. Kolberg Lud, R. Gross Farbsymbolik im Wandel der Jahretausende.
d Ruskie – paporot, słoweńskie – paprat, czeskie – paprad, słowackie – paport, draweńskie – paprod, litewskie – papartis, polskie – paprota.
37 Prawdziwc jest Zwany (lub Zwana jest – jeśli przyjąć punkt widzenia Wschodnich Kapiszt Mokoszy o Żeńskiej płci bóstwa) Prawicem, Karną-Ukorem lub Prawdą-Prawotą. Przydomki Prawic, Prawdziwc, Prawda i Prawota zawierają kręgi znaczeniowe wywodzące się z rdzenia per (pir), które omówiono przy postaci Peruna, Spora i Prowego w Tai Szósteja. Wszystkie one sprowadzają się do prać – uderzać, prać – myć, czyścić (pyrti, pirć – łaźnia), ofiarowywać (pir – ofiara), przeć, prąd, prąt, pierw itp. Postać Prawica występuje, pod mianem Karny, w najstarszych zapisach słowiańskich kronikb. W Knidze Gołubiej, w mitach i podaniach Rusi, jest przedstawiany jako Prawota. Wiele opowieści mitologicznych zachowało się do dzisiaj.
Główne miano, Prawdziwc, zawiera w końcówce zdrobnienie -ic oznaczające syna, a poprzez całość drugiego członu dziwc, nawiązuje do postaci matki Prawdziwca, Dziewanny oraz do jego dzikiego przyrodzenia (zbioru cech). Przydomek Prawic określa owego Boga jako prawiącego – mówiącego, karzącego (karzyć – mówić), wydającego sąd, sądzącego. To drugie znaczenie podkreśla także przydomek Karna – karzący, prawiący wyroki, także „mówiący”. Przydomek Ukor nawiązuje z kolei do kary i ukorzenia się, poddania wyrokowi, wyrażenia żalu za popełnione winy. Przydomek Prawda oznacza Dawcę Praw (praw – dawca) i Mówiącego (prawiącego) Prawdę, Prawego (praw-wda). Przydomek Prawota znaczy dosłownie – Sprawiedliwość, czyli że Prawic jest bogiem Sprawiedliwym –Dawcą Sprawiedliwości. Jednocześnie przydomki z członem praw podkreślają niewinność (prawiczość) boga (który nie ma żadnych ciągot do bogiń, boginek ani do kobiet ziemskich)c oraz jego prawość. Przydomek Prawota mówi również o pewnej cielesnej cesze boga, jego ułomności, która się wzięła ze stoczonej przezeń walki z Potworemd Pogromem w czasie Wojny o Bytę. Pogrom odgryzł mu lewą rękę i Prawdziw jest od tamtego czasu bogiem jednorękim – wyłącznie prawym (praworęcznym, prawostronnym). Podobną rolę spełnia u Istów Kellukis – Pan dróg.
a Taja Szósta, przypis 7, przypis 11 oraz przypis 15.
b Słowo o wyprawie Igora wymienia go razem z Żelą (Żlą). Jest to więc wzmianka pochodząca z XI wieku.
c SEB str. 435.
d Patrz Taja Piąta.
38 Sądza jest czczona przez wszych Sławian jako Osuda, KriwdaTresta i Sędziwa. Jej postać pod mianem Usuda została przechowana przez Słowian Południowych (Serbów) w wielu podaniach i baśniach. Jako Kriwda przetrwała w Setniku Południowosłowiańskim, Knidze Gołubiej, folklorze Rusi (Białorusi, Małorusi) oraz w Rosji. Miana Sądza, Sędziwa, Osuda, wiążą się z kręgiem znaczeń takich jak: sąd, sądzenie – wydawanie sądu, wyroku, sąd – pogląd, wypowiedż, sąd – kara, sędzia – wódz, członek rady Starszych, sędziwy – stary, siwy, sędło – sieć, sęk (suk) – kołek, gałąź, sęt – mówić, rzec, presenetiti –zamawiać, urzekać. Cała grupa tych nazwań wiąże się z pierwotną rolą Starszego Rodu, który był jednocześnie sędzią rozstrzygającym spory, wróżem, wraczem-znachorem odczyniającym i zaklinającym uroki, starcem radzącym i mówiącym plemieniu, jak postąpić, wyrażającym osąda. Z tym znaczeniem wiążą się również postacie Sądzenic – boginek przynoszących przy urodzeniu wierg-los w imieniu Prowów, działających zwłaszcza w zastępstwie Sądzy-Osudy. Przydomek Tresta wiąże się z pojęciem: trestkać – karać, umorzyć, troska – zgryzota, trzask – uderzenie, trzeszczeć, troszczyć się, trociny – opiłki, treść – zawartość, trzon – rdzeń, trzcina, tręść – trząść, trętwieć – drętwieć, trącić, trzeć i trzepaćb.
Ostatni przydomek, Kriwda, wiąże się z kręgiem znaczeń odpowiadających przydomkowi Sądza, ale poszerzających ten krąg w stronę nieprawości. Kriwda w Gołubiej Knidze i baśniach ruskich występuje jako Nieprawota – przeciwniczka Prawoty (Prawdy-Prawica). Kriw – znaczy krzywy, krzywda – skarga, wina, być komuś krzywym – być winnym, krzywaźń – nieprzyjaźń, wrogość, waśń, krzywo patrzyć –patrzeć wrogo, krzywdzić kogoś -wyrządzać mu szkodę, krzywdować sobie – żałować czegoś, wyrzekać się, krzywula (kriwula) – laska obrzędowa obwieszczająca święto i zawiadamiająca o wiecu oraz obrzędach świątynnych, kriwe – kapłan (pierwotnie tylko kapłan Sądzy-Osudy, później także innych bogów – zwłaszcza u Istów). Słowo kriwda wiąże się z innymi kręgami znaczeń wywodzonymi od krew i krowa. Jest to krąg wypływający z rdzenia chors’ (gor, kor). Także wiąże się z kręgiem krzydło-skrzydło (skrzysty, skrzydlaty, iskra) i kręgiem krzynica-krynica (źródło święte, skrzynia – pojemnik, skrętny –kręty, skrat – skrzat, skrzętny, skryty)c.
Miejscami szczególnej czci Sądzy były w Białochorwacji Sądz-Sądecz (dzisiejszy Stary Sącz) i Sądzymirz (dzisiejszy Sandomierz). Z Sądzą można porównywać istyjską Gabyauję, a może tajemniczą Prokorimos.
a SEB str. 483, 486.
b SEB str, 576-577.
c SEB str. 276.
Mit odtworzono na podstawie podań pochodzących ze wszech stron Słowiańszczyzny.