


Tan Jedenasty Wielki według Księgi Tanów, tom 2 (fragment)
– Bogowie przemawiają dzisiaj do mnie, wstąpili w ducha mego,
Bogowie zawładnęli mną,
Boscy Władcy Weli, Panowie Niw jej i Rządcy Nawi – Zaświatów.
Boscy Panowie Choroby i Zdrowia
Kagani Śmierci i Życia.
Władcy Bólu, Zarazy i Unicestwienia,
Boscy Zarządcy Weny, Wiana i Natchnienia.
Panowie Rodów i Wielkiej Zmiany,
Taj i Świętego Uładzenia Świata,
Władcy Światła i Mocy
Kneziowie Żywiołów Wszechświata
Radcy Rzeczy Istności
Rządcy Rzeczy.
Oni są tutaj, są teraz, oni mówią o Jedenastym Tanie Wielkim.
Ja, Król Duch, Biały Kruk, słucham i mowę ich lotem ptaka wam przekazuję.
O Sokolnicy, Orzelnicy, o Krukołowy Czarne, nie sięgniecie mnie wy,
Jam Niedościgły.
Bogowie naszli mnie, Kolada z Kostromą – światło białe a zimne, Jaśnia z Jastrubem – złociści a górnolotni, Welesowie – ci, przed którymi drżą ludy świata, i Morowie – co niosą wszelkiej materii i myśli uśmiercenie. Ci mię naszli, co wyżynają (wyrzynają) Ducha z Ciała, ślą go na wyżen (wyrzen), wyganiają go z Jawi i rżną, odrzynają go w Prawi od materii. Bogowie, o których istnieniu sama myśl wzbudza lęk człowieczy i w drżenie całe plemiona wprawia… – tak na Sądzie Starowiekowym Jaśko Guślarz z Waru Sławy swoją gadkę zaczął.
– I tak, jak oniż bogowie do mnie, tak niespodzianie przychodzi ostatni Wielki Tan Jesieni, który trwa przez siedem kolejnych dni. Kiedyż nachodzi się ten tan wesoły? O tym wiedę sam Swarog Ojciec – Kowal Niebieski, Wielki Ogień Wszego Świata – i żona jego Swara-Żara, Wielka Pani Gorąca, mi zapodali – rzecze Jaśko Siwy, a smykiem przez gęśle przeciąga, aże zaskrzypło.
– Od dwudziestego do dwudziestego szóstego dnia listopada kołodaru słonecznego – powiada i znów na skrzypeczkach skrzypi. – Jasne, dawniej związany był z kołodunem księżycowym i kończył się na Nocy Pełnego Księżyca! Dawniej, pradawno, działo się to na koniec królowania Brata Miesiąca Listodziera, zwanego też Grażnikiem. Dziś Słońce nam króluje, a Chors jeno w ciemności lkśni, łyszczy się i kagani. Czas to naprawdę krótkich dni, a długich nocy.
– Oto jest czas Zimnych Miesięcy, kiedy lasy stoją gołe, a liście schną w ich poszyciu, wydzielając woń rozkładu. Miła i cenna to woń, dla zdrowia ludzkiego nie do przeceny, lecz świadczy niechybnie o umorzeniu życia Zróstów. – Tu trzeci skrzyp gęśli rzucił, a skrzyp ten przeciągał się i trwał, i w górę wznosił, w cienkie kwilenie się przeradzał, wibrował w uszach Rady Starszych w Sądnicy zgromadzonej i zwonił, i zwał, i świstem skrzypiącym się skrzył.
A kiedy im tak na dobre juże we łbach zadzwoniło, tedy się Jaśko Guślarz jakoby po izbie rozniósł i po powietrzu się rozpłynął, a potem w mgnieniu zanikł kasik. Zasię ze śpiewu gęśli jego i z gajdy-bajdy rzuconej tęgim głosem przed radę starowiekową obraz Wielkiego Tanu Jedenastego, Warenika, Tanu Kładzideł, Tanu Wichrów, Tanu Zniczy, Jątry Regu – Orchu, Wosku i Kamieni, obraz owych istnych Przedgodów Boskich przed oczy im wyrósł, a caluśką wyobraźnię tak zapełnił, że już nic poza nim nie widzieli, nie słyszeli i nie pamiętali.
Dzisiaj Mor z Welesem mnie nawiedzili
Jastrub z Jaśnią i Kostroma z Koladą
Jako to się stało, że się k mnie zbliżyli
I towarzyszą dziś mym myślom, posiadom?
Prawdziwa to Jasień, co ku Zimie wiedzie
Juże mi nie w głowie walczyć, pytać biedy
Onaż nieuchronna po Wiośnie, po Lecie
Juże czas rozdawać po żywocie schedy
Mam dziś Jasność czystą, nadludzką i wielką,
Co nieuniknione, a co zbędne, wiedzę,
lecz władanie rzeczyistem i materią wszelką
zatraciłem. Nikogo nika juści nie powiedę
Dziś Słońca me zachodzą nad życia krainą
Chors ducha mego wiezie swoją nocną łodzią
Przed oczami duszy obraz się przewinął
Przemija czas ziemski zatrzaśnięty kłodzią
Ale nim w popioły ist mój się odwinie
Dam wam, moi dziedzice, ten Tan Jedenasty
nim duch mój uleci w Prawię, nim przeminę,
niech się we Was wródzę jako Żmij Pierzasty.
Niech tańczy i śpiewa i niech was rozgrzewa
Niech Ogniszcze płonie i Pamięci świce
Niech się w świecie żywem przypłodkiem rozlewa
I plecie się wiecznie Rzycie oraz Nycie
Dziś daję wam Ducha mego i Mogtów zaklęcia
Dziś składam przed was wszech Żywiołów rody
Dziś prawię o Prawach, do których przyjęcia
Odprawijcie godne Jasnej Źreni Gody
Ostatnie obrzędy jesienne mają zgoła odmienny wyraz niż wszystkie dotychczasowe. Jako się rzekło, jesień to czas przejścia od Zewnętrzności do Wewnętrzności i ta rzecz najbardziej teraz się ujawnia. Większość uroczystości odbywa się we wnętrzach domostw, we wspólnych sielskich budowlach i w gospodarstwach. Niepogoda i ziąb wymusza taki owego tanu przebieg. Myśl ludzka, przyparta Ciemnością, podąża w sposób przyrodzony z jednej strony ku Zaświatom i Zmarłym, a z drugiej ku wróżbom na przyszłość, ku nowemu życiu.
Jak zwykle zaczyna się więc ów Tan Wielki od uczczenia Pamięci Przodków w pierwszy jego dzień. Równocześnie jednak oddaje się przy tem cześć całemu Tynowi Panów Weli – Welesom i Tynowi Władców Umorzenia – Morom. Ale też czci się w owo święto Przyszłość i Życie, a więc cały Tyn Rodów i Tyn Sporów, a w nim zwłaszcza Złotowąsa – Spora Us-Złata i Złotowłosą Żenę jego – Złotą Babę Sporzę-Śreczę.
Cześć warto też oddać Tynowi Prowów – Dawców Praw Ziemskich, Przeplątów, którzy Nieć Przypadków plotą – tę lewą, tę kusą, przy pomocy której Koszym Splotem wodzą los-kos na manowce, ku krętym wiodąc nas drogom – i Panom Przeznaczenia wiodącym nieć prawą, Dawcom Kosza Prawego, znaczącym prawidlną Dolę, prawe Wyroki i Isty oraz właściwe miejsce Bytu na Materii Baji.
Sporowie – Dawcy Mnożności i Bogactwa, Dawcy Dobrobytu i Życia – mocno są wynoszeni w owym Wielkim Tanie Jedenastym. Nie tylko dla zrównoważenia czci uśmiercających, niosących unicestwienie Welesów i Morów, ale też, że w dniach tych świąt rozstrzygane są spory w posiadach Sądów Starowieku. W naradach Rad Starszych ustala się działania na przyszłość.
Tam sędziowie i radcy w imieniu Prowów przemawiają – tych, co stanowią prawa ziemskie i ludzkie, ale to Sporowie w powodzeniu ich zamiarunków im przewodzą i w oracjach przekonujących innych do ich racji.
Tam Rodów – Dawców Praw Przyrodzonych, Praw Przyrody – duch się unosi i głosy onych Rodów w duszach i mowie sędziów i radców muszą jasno grać. Jest więc to święto też uczczeniem Tynu Rodów, świętem rodów ludzkich, ziemskich zadrug, rodzin i rodzicieli.
Święto to Urodzonych, ale też Nienarodzonych oraz Odrodzonych.
A którzysz to są owi Odrodzeni? Ci otóż, o których pamięć zbiorowa ludu plemienia mówi i których na trwale ona myślą zbiorową w Rzecz Pospolitą wrósła, aby ich ponad wiekami, przez wieki wieków przenieść ku Niezabyciu (niezabiciu).
A którzysz to są oniż Nienarodzeni? To są Porońce-Zdusze, którzy zostali poronieni z łona matek, nim nadszedł ich czas narodzin, oraz duchy tych, co zginęli przez przypadek, wypadek lub chorobę młodo, na początku samym swojej drogi życiowej. To są ci, którzy odeszli, gdy jeszcze żadnego pasowania nie odbyli poza pasowaniami urodzeniowymi i narodzinowymi.
Jak we wszystkie poprzednie Godowe Tany – i tutaj widać, że święta Wiary Przyrody skierowane są ku wielu bogom, a nie ku jednemu wybranemu. W danym czasie przewodzą i prym świętowaniu nadają bogowie określeni przez Porę Roku Ziemskiego, przez Porządek Prawi, jaki ma miejsce na Weli, a też przez Wzór Niebieski obrazowany w Baji. Ten Porządek Jesienny widnieje w onym czasie na Materii Wszego Świata, a przejawiony jest przed oczami Istów Ziemskich na Kopule Nieba. Owiż Boscy Przewodnicy Świętowania nic przeciw nie mają, aby także czcić i świętować innych bogów, równie ważnych dla obchodów i obrzędów uroczystych owego czasu świętego. Teraz przewodzą Swąt – Bóg Najwyższy, Czarnogłów i Bogowie Kiru Jesiennego, a poza nimi czczeni są inni – wybrani do obrzędów Końca Listopada.
…
