Wykładnia 21, czyli Trzecia Trzeciego Kręgu
A painting of the bhavachakra that depicts an emanation of the bodhisattva Avalokiteshvara in each realm.
Obraz bawaczakry przedstawiający emanację bodhisattwy Awalokiteśwary w każdej sferze.
[CB – Awalokiteśwara: Owal-o–Ku-taj-śwara, Owal-okuta-izwora, Owalo-ku-taj-zwora.]
(Uwaga ogólna: Ta Wykładnia (Lekcja), tak jak wszystkie przedstawiane na naszym Portalu Starosłowiańskiej Świątyni Światła Świata składowe Księgi Wiedy – nie jest PEŁNA, ani nie ma kształtu Ostatecznego. Pełne i Ostateczne będą wyłącznie Taje Księgi Wiedy, która ukaże się drukiem)
A painting of the bhavachakra in Sera Monastery, Tibet
Wstęp
S – bardzo ciekawa głoska / wijlabr. Są takie wijlabry i wijlawiry (morweny [m-or-wenie] i morwiny [m-or-wijny]), siłlawiry (rdzenie) i syłlabry (sylaby) oraz s-łowa (sołolawiry), które łowią cię i otaczają, zamykają, ciągną w sak, osaczają cię i nie wypuszczają z saka – z obtoczenia, z ob-lęży, z pu-łapki, z słowiska.
W tym tekście (jak również w następnych wykładniach) stosowane będą różne sztuczki dla oddania wieloznaczności i ukrytych znaczeń w słowach [słowach, słowach, (s)łowach, s/z-łowach] oraz w tym samym celu stosowane będą różne zapisy np. słowa (suowa, slova, слова), lub jego odpowiedników w innych językach słowiano-aryjskich np. (sanskryt – शब्दः [shabdah – słowo; czytaj: sabda], chorwacki – riječ [słowo], bułgarski – дума [duma – słowo], estoński sõna [słowo], litewski žodį [słowo], łotewski vārdu [słowo], macedoński збор [zbor – słowo]). Będą też stosowane zapisy, które pozwolą rozpoznać związek słów, jak w wypadku słowa informacja i infirmacja, które to oba (in-fi/fo-rmacja) mają rodowód płynący od rdzeni znaczących takich jak: in (w) OR mat’ja = wijnt/wjint-w-OR/IR-ma-t’/c-ja.
Znak ǫ w tej wykładni jest używany w objaśnieniach brzmienia słów prawidłowo i oznacza dźwięk / lawir: ou, zaś znak ą oznacza: au. A więc w objaśnieniach sou → sǫ zaś sau → są. Natomiast w opisie potocznym, w narracji zwykłej nie wyłamujemy się z uznanej i stosowanej polskiej pisowni gdzie dźwięk ou oddany jest przez literę ą, a więc: są, sięgają, mówią, itp.
W zapisie objaśniającym sięgniemy też do znaku „ v ” dla oznaczenia pisanych dwuznakiem polskich dźwięków sz, cz oraz dźwięku rz = š, č, ř, które w innych językach słowiańskich oddawane są właśnie takim jednym znakiem.
Będą tutaj też używane klasyczne znaki lingwistyczne takie jak „ ‘ ” znak zmiękczenia i znak przejścia „→” np: t → t’ → ć – gdy twarde t przechodzi w zmiękczone t’ (ti) a ono przechodzi w ć. Oraz znaki stwardnienia i dwustronności procesu kształtowania znaczeń np.: svoi ↔ svojЪ ↔ swój, gdzie to drugie jest prasłowem stwardnionym (Ъ – znak twardości), a jednocześnie występuje w innym języku np. polskim jako współczesne stwardnienie swój, po staremu utwardzone, równe temu pierwszemu z języka czeskiego, czy starocerkiewnosłowiańskiego (stcrs.) svoi.
Będą tutaj stosowane dla zrozumiałości narracji znaki za klasyczną nauką lingwistyki np. v na dźwięk w, chociaż jest to mylne i nieprawidłowe, a związane wyłącznie z przyjętą współcześnie transliteracją języków wschodniosłowiańskich na pisownię południowosłowiańską tego dźwięku w alfabecie łacińskim, czy też z sanskrytu i języka staroperskiego na współczesną pisownię pisma łacińskiego u Anglosasów. Przechodniość dźwięków właściwa, to znaczy od dźwięcznego twardego do bezdźwięcznego, jest od: w → v → f, a nie z pominięciem zupełnym w zapisie najpełniejszego dźwięku w, jak u Czechów czy Chorwatów, gdzie dźwięk w piszą jako v. Rosyjskie słowo слово jest transliterowane obecnie na slovo co dzieje się bezmyślnie na anglojęzyczną modłę, z pominięciem zapisu polskiego gdzie v = w, a „l” jest tutaj nieprawidłową transliteracją „ł” = niby to odpowiadającą prawidłowemu zapisowi cyrylickiego „л”, podczas gdy л = ł, l = л’ co zapisywane jest tam ze znakiem miękkim лЬ. Rosjanie wymawiają słowo „слово” jako „słowo” a nie jako „slovo” jak ono brzmi po czesku.
W objaśnieniu znaczeń będzie też stosowany zapis prawidłowy, tj płynący z PRAWI (prawilny / prawijny) zamiast uznanego w pisowni polskiej oficjalnej, a więc np.: ruh a nie ruch, rzycie lub řycie a nie życie. Czasami będziemy używać (urzywać) obu form ruh/ruch albo rzycie / życie i/lub życie / řycie i/lub rzycie / řycie – dla ułatwienia odbioru tym czytelnikom, którzy nie są wciągnięci głębiej w tajniki prawego / prawidłowego / prawijnego rozumienia mowy polskiej jako mowy źródłowej.
Znak ≈ oznaczał będzie przybliżoną równość i przybliżoną odpowiedniość, a znak nierównoznaczność.
Używać będziemy też na określenie głoska/dźwięk pojęcia wijlabr, na morfem wijlawir, na rdzeń określenia siłlawir, a na sylabę syłlabr, po to aby oderwać się od „naukowości” i nawyków potocznego rozumienia pojęć wyrażanych przez znane nam słowa (sołolawiry).
Ale to wszystko nastąpi później, za chwilę.
To dziwna Wykładnia, dziwna Lekcja (Lek+t’+ja) gdyż poniższy wstęp jest fragmentem Wstępu do całości Księgi Wiedy, a sama Wykładnia 21 w części zawiera się również w początkowych wykładniach tej księgi.
The Bhavacakra (Sanskrit; Devanagari: भवचक्र; Pali: bhavacakka) or Wheel of Becoming is a symbolic representation of continuous existence proces in the form of a circle, used primarily in Tibetan Buddhism.
Bhavacakra (sanskryt; dewanagari: भवचक्र; pali: bhavacakka) lub Koło Stawania się to symboliczne przedstawienie ciągłego procesu istnienia w formie koła, stosowane głównie w buddyzmie tybetańskim.
Oto on:
Wyobraź sobie że jesteś wielkim ptakiem, orłem lub sokołem, ale najlepiej straszem, czyli orłem welańskim a nie ziemskim. Posiadasz też swoją świadomość, świadomość strasza, z całym jego rodowodem ciągnącym się od upadłych pra-bogów a nie zwyczajnych ziemskich orłów. Poruszasz się nad Ziemią na wielkiej wysokości ogarniając wzrokiem i umysłem cały kontynent Euro-Azji od zachodu do wschodu i od wschodu do zachodu, jak też z południa na północ i na odwrót, a jednocześnie poruszasz się nad nim bez ograniczeń w czasie, od dzisiaj do najdalszej jego przeszłości, i możesz obserwować jak toczy się na nim życie, rozwój, jak kształtuje się cywilizacja Ludzkości i cały świat Przyrody.
Dokładnie w taki sposób czyni swoje obserwacje współczesna nauka i literatura korzystając z narzędzi jakie zdobyliśmy jako Ludzkość do analizy Rzeczywistości, którą widzimy i w jakiej żyjemy. Aparatura naukowa, język nauki i narzędzia badawcze pozwalają nam dokonywać takich właśnie przelotów nad naszym kontynentem oraz Afryką i innymi kontynentami, jak też nad całym Oceanem. Posługujemy się w tym oglądzie nie własnym „jA” lecz „ja” nabytym, wyuczonym w trakcie rozwoju od niemowlaka do człowieka wykształconego na umownych pojęciach (mianach / definicjach) rozumianych po uniwersytecku.
A teraz zamknij oczy i wyobraź sobie cały ten Czas Ludzkości od jej powstania jako OCEAN i jego Brzeg (labr, lawir), styk Wód i Lądu. Ten brzeg to Współczesność, Teraźniejszość, a po nim na lądzie następuje ziemia nieznana. Jest to niezbadana, zupełnie nieodgadniona dla Ludzkości przestrzeń – Przyszłość. Za nami z tyłu jest ów Ocean, z którego otchłani jako Ludzkość dopiero co właśnie wyszliśmy jakieś 1000 lat temu, może 2000, a tak naprawdę około 300 lat wstecz. Te 300 lat to tak zwana „naukowa teraźniejszość cywilizacji Człowieka” i nasza wyrozumowana Współczesność, czyli Teraźniejszość widziana osobiście i zbiorowo z cienką warstewką przeszłości, którą „znamy”, „poznajemy naukowo” i „zrozumieliśmy”, w czasie gdy odpełzaliśmy korzystając z technologii od Brzegu Otchłani, z której wyłoniliśmy się jako ziemska Istota materialno-duchowa zwana Człowiekiem Rozumnym. Ten Ocean sięga niewyobrażalnej głębi: milionów lat i jednocześnie zamyka widnokrąg Ziemi, skraje Galaktyk oraz Otchłań Wszechświata. To wszystko jest widzialną Przeszłością, przejawioną Rzeczyistnością, Jawią.
Teraz pomyślmy o narzędziach nauki, która pozwala nam sięgać nimi w przeszłość i odkrywać nasze własne dzieje z odległych czasów, kiedy byliśmy jako Ludzkość planetarnym Niemowlakiem, albo nawet Płodem w Łonie Matki Ziemi. Okres przed narodzeniem Człowieka Rozumnego pozwala nam zobaczyć Geologia. Nauka Historii bada pisane dokumenty, a dzieje pisma ludzkiego na Ziemi sięgają, gdy wyryte w kamieniu lub glinie nie dalej niż 5000 lat wstecz, a kiedy zapisane na papierze (lub jego odpowiedniku starożytnym), sporadycznie najdalej 2500 lat wstecz. Jeszcze wcześniejsza historia Ludzkości odczytywana jest przez Archeologię, która w porywach penetruje obszar do 15 000 lat wstecz, ale zasadniczo zgłębia Przeszłość sięgając w nią do granicy 10 000 lat. Czasy Dzieciństwa Ludzkości pozwala nam badać wyłącznie Genetyka i Antropologia, a czasy Niemowlęctwa Ludzkości pozwala badać wyłącznie Językoznawstwo (Lingwistyka) – nauka o języku ludzkim – ta sięga 100 000 – 150 000 lat wstecz, a może i głębiej w Otchłań Oceanu Dziejów. Ocean Dziejów jest dla nas tak samo tajemniczy i niezbadany jak ten Ląd, który rozciąga się obecnie przed ludzkością, zwany Przyszłością. Głębiej i dalej w przeszłość sięga już tylko Paleontologia i Biologia, które docierają do Okresu Płodowego i Narodzin Człowieka, jego wyłonienia się z Łona Matki Ziemi i ukształtowania przez Matkę Przyrodę oraz Ojca Roda (Ojca Rodu Ludzkiego) jako gatunku Homo Sapiens – tzw. Myślącej Istoty Materialno-Duchowej, czyli około 1 000 000 lat wstecz i jeszcze dalej w przeszłość.
Ten najdalszy okres jest owiany wielką tajemnicą i pełen niejasności. Można mieć na ów początek (Pra-Poczęcie Ludzkości) różny pogląd i interpretować go zależnie od możliwości współczesnej nauki i jej osobistego własnego oglądu (własnej wiedzy i wiary), lub spekulować po literacku wychodząc w obszary dla nauki niedostępne, bo hipotetyczne i niesprawdzalne doświadczalnie ani analitycznie.
Każde narzędzie naukowe, a więc każda dyscyplina nauki: historia, lingwistyka, archeologia, antropologia, genetyka, biologia, fizyka ma taki obszar graniczny, poza którym jej wywody stają się snuciem hipotez oraz literaturą piękną – niczym więcej jak tylko epicką opowieścią, naukową fikcją (science fiction / esejem) lub poezją. Literatura w swej najwyższej formie Traktatu o Życiu i Świecie nazywana jest filozofią, epiką (mitologią, opowieścią o prehistorii lub powieścią historyczną) i poezją, gdy dotyczy czysto emocjonalnego opisu stanów świadomości człowieka.
Wizje z tego obszaru granicznego niekoniecznie muszą zweryfikować się pozytywnie w przyszłości, chociaż to te narzędzia właśnie wyznaczają i opisują nasz współczesny Horyzont Zdarzeń – Widnokres Rzeczywistości Cywilizacji Ludzkiej.
Z tego obszaru (ja nazywam go Wymyślonością, a działania wewnątrz niego zwę Wolnomyślicielstwem) pochodzą wszystkie myśli i pomysły twórcze (myślo-twory), które stają się następnie paliwem i materiałem do obróbki naukowej. Te myśli i pomysły dają ludzkości na ogół postęp oraz rozwój, ale część z nich, która pochodzi z mrocznych obszarów ludzkiej świadomości jest niebezpieczna i może stanowić zagrożenie dla Cywilizacji Człowieka, Przyrody (Siedliska) i samej Matki Ziemi.
Słowo mroczny pochodzi od pojęcia mrok, a ono związane jest z procesem marnienia (zamierania), marcia, zamarcia, wymarcia, morzenia (zamarzania, także zamar-zania), moru, umierania i umorzenia – z siłą zwaną Morem/Marzanną, czyli zagładą i ś-miercią.
W Księdze Wiedy (i w tej Wykładni 21 – Trzeciej Trzeciego Kręgu) sięgniemy po te wszystkie narzędzia nauki wymienione we wstępie znajdując się po stronie sztuk pięknych i czerpiąc najobficiej z jednego – z lingwistyki – z etymologią będącą jej najgłębiej sięgającą w dzieje „koparką”, która czerpie swoim „czerpakiem” z okresu pradziejów tworzenia się języka ludzkiego. Czasami będziemy korzystać oczywiście z archeologii, paleoarcheologii, biologii, fizyki i geologii oraz zapisów historycznych, dając temu wszystkiemu interpretację Nowej Filozofii Przyrody, czyli literatury w jej najwyższej formie traktatu tzw. nauki humanistycznej jaką jest wijozowia / filozofia (w istotcie para-nauka lub po prostu sztuka myślenia).
Nie dziw się zatem Drogi Czytelniku, że ten przelot Orła lub Sokoła obejmie obszar rozległy geograficznie i dziejowo, i że przewiną się tutaj różne tematy, także te związane z fizyką, czy biologią Człowieka i Przyrodą Matki Ziemi, z dziejami starożytnej i wczesnośredniowiecznej Słowiańszczyzny, czy okresem dziejów Słowiano-Aryjskim sięgającym 10 000 lat wstecz.
Ten traktat nie jest pustą zabawą ani nie jest przeznaczony do studiów nad ludzką myślą i ludzkimi ograniczeniami, ale został napisany w celu zrozumienia przez nas Słowian, przez nas Lechitów, przez nas Polachów (Polaków) naszego własnego języka źródłowego i wyrastających z niego naszych korzeni, zrozumienia naszych dziejów prehistorycznych i historycznych. Przez to i dzięki temu stwarzamy sobie jako Naród Polski (ale i jako Ludzie, Istoty Duchowo-Materialne), możliwość pełnego, prawidłowego zrozumienia naszego położenia we współczesności.
Niektórym ludziom może się wydawać, że posiadanie głębokiej wiedzy o Słowie /Słowach, wypowiadanych w języku rodzimym, polskim, który jest najbliższym języka źródłowego (rzeczyistego języka płynącego z Jedni przez Prawię i gwieździste Niebo Jawi wprost w naszą przejawioną świadomość), o związkach słów i ich pochodzeniu oraz prawdziwych znaczeniach dźwięków (wijlabrów), morfemów (wijlawirów), rdzeni (siłlawirów) i sylab (syłlabrów) NIE MA SENSU, NIE MA ZNACZENIA. To błąd gdyż jak zapewne zauważacie język wpierw przejawia się w naszej osobistej świadomości (jako Istoty Materialno-Duchowej, w jej jAźni, będącej łącznikiem ze Świadomością Nieskończoną, z Polem RA), w myśli. Wystarczy więc wiedzieć co i dlaczego myślimy aby osiągnąć doskonały kontakt ze Źródłem Wszystkiego (Źródłem Źródeł). Jeszcze lepiej użyć głośni i głośno wypowiedzieć swoje najważniejsze myśli wprost do Źródła.
Mam też nadzieję, że prawidłowe wykorzystanie znajomości języka źródłowego, jego głębokie zrozumienie, pomoże w przyszłości każdemu człowiekowi posługującemu się językiem polskim skorzystać z możliwości i mocy jaką daje Nowy Paradygmat, czyli Wielka Zmiana (postrzegania) Świata Widzialnego (Jawi) wokół nas w połączeniu z Wyższym Rządem Jedni i Porządkiem Prawi, które dają wszystkiemu co przejawione RzeczyIste Prawa i Prawidła Przyrodzone w Prawdziwej WIELKIEJ ZMIANIE jaka obecnie się toczy.
A painting of the bhavachakra in Thikse Monastery, Ladakh.
Wykładnia 21
S jako wijlabr
– to przede wszystkim w mowie źródła oddanie Ruhu Siły – SIŁY rozumianej jakkolwiek: jako Energia (e), jako Materia (m – czyli skrajna niskowibracyjna forma energii), jako także Informacja (i – gdzie m i e = 0) i Granica (g – gdzie m = 0, e = 0, ale i = ∞) oraz jako Nieskończona Jedń (m+e+g+i [omegija = magia/omega] / Σ = S[igme = sigma/suma]) = RA.
S jest czystym ruhem RA – Wicią z R(uhu) (j)A – z Najwyższej S-iły/iStoty – z Siły Sił Jedni (pieRwszEgo Ruchu jA). Zwitek G jest jej (S) częścią tylko, jego zaczątkiem G-RA-Nicą tak samo jak i C (częcie). Można rzec, że C jest częciem a G jego dalszym rozwinięciem zaś S ciągłością i nieskończonym ROz-WIJ-jAcym Ruhem Rzeczy/Rzycio-Istności.
Zatem S i Si→Ś jest czystym ruhem dla wij/wić – tworzenia: S-wij / Swit / Swit’ / Swić oraz Swąt’ / Swąć [Swǫt’] / Swęt / Swąt = Swount/ Sweunt /Swaunt] → Swant / Swont / Swent – jest ruhem s-wijania i z-wajania. S to nie ruh spiralny G – zwijający czy rozwijający od zER-RA wIR, jak w G-RA-Nica, ale oprócz tego także ruh ciągły, stały, przepływowy jak w Sinusoidzie ale także w nieSkończonoŚci (∞), jak w S-tw_ORzeniu i S-tw_ARzaniu (S-t-wOR / S-t-wIR / St-wAR / StwIR-owa-niu), jak w S-ijła, Si-łać/Siłanie (S-uanie, S-ouanie) / Souo-niecenie (Ś-niecenie), Suońce, jak Suanie (San – ślizg i pływ ciągły nieprzerwany), suan/słun wij-ący Siję i Siłę (jak Sę i sSę i SA – o czym zaraz powiemy), jak w sołolawirach: Sijanie/Sił(ow)anie / Sił Owijanie, Siłło-wijenie czy S-tRUga, gdzie T – ogranicza wyznacza tOR- tORr-syj/sil-ność, tORowanie, a RU – ukieRUnkowuje podobnie jak w RE-: w REgule i EnERgii biERzącej – bRAnej: wy_SYŁa-nej lub pobiERanej. Stąd oczywijście Świjat i Świjatło oraz pochodne od niego: świecić, oświecać, świetny, świata – jasność, poświata, itp. oraz wszelkie odmiany stwarzania/dziełania i do/wy–konywania dzieła, czyli wicia / wieńczenia, dzieło = wian (wijec), zdziełanie – z-wieńczenie (uczynienie wianu / wijca – rzeczy), stworzenie – na-zwanie (na-z-wicie). Wijec – to pradawne polskie określenie na „rzecz” – coś u/po-witego, czyli stworzonego.
S – Siła (energia) ciągła, słana, fala życia ( rzycia ), fala rzeczenia (ře/řy-č-owi–annia):
S / Ꙅ / ∼ = wałlawir RA
(falisty lawir enERgO-inwORmat’ji, walny, wolny i wielki) w ruhu pierw(otn)ym witym.
Działanie S /Si / Ś to ciągłe in-f/w-ormatowanie / in-f/w-ormowanie i in-fir/wir-mowanie z RA, czyli in-wOR-mat’-owan-nije i in-wIR-mo-owij-a-nyje / jąt-wOR-mat’-owan-nije i jąt-wIR-mo-owijanyje.
Sekiry S
SwijaStyka SS (lewoskętna, o odwrotnym spinie)
SwijaStyka po-czwórkroć-czwórna SSSS (Swadziebnik – 4S)
ZwiaZdyka, czyli Zwiją-Zek ZwijaZd (ZZ) [zwiazda, zwiezda = swiesta = gwiazda]
S jako wijlabr bezdźwięczny ma swój dźwięczny odpowiednik w Z z czego powstają siłlawiry i słowa będące odpowiednikami Sw, a dotyczące mowy, Zw, czyli zwania – nazywania rzeczy: swąt / swąć (swąt) – zwąt / zwać (zwąc), swęt / swe – zwę / zwe, świt / świtanie – zwit / zawitanie, świjęty – zwijńęty, swiast / swiesta – związ / zwiezda (gwiazda), świć / swać – zwić / zwać, swój – zwój, swa / świat – zwa / zwat’, światło / świtło – zwiodło / zwidło, swont – zwont (dzwon / dzwonienie = zwanie /wzywanie).
Skąd się wzięła swastyka jako znak/sekir powstały z obiektów materialnych Nieba Gwieździstego opisaliśmy już w roku 2016 tutaj: Skąd się wzięła swastyka? – prosta i oczywista odpowiedź oraz geneza nazwy Gór Świętokrzyskich.
Teraz widzimy jednak, że tworzy ona związane ośrodkiem (Gwiazda Polarna) litery S lub Z (poprzez obroty Ramion Miedźwiedzicy / Wozu [tej która Ma Wiedzę (Mieć – Wiedź) i ciągnie Wóz Niebieski = Całe Niebo Gwieździste wokół Osi Drzewa Świata).
Gwiazda Polarna jest Osią Świata według Tadeusza Pruss Mrozińskiego od roku 44 p.n.e. i będzie nią do 3150 roku n.e., a wcześniej mogła nią być po pełnym obrocie precesyjnym który wynosi 28 980 lat. Ponieważ jest ona gwiazdą centralą przez 3194 lat (godów / roków) to znak ŚwiaStyki / ZwiaZdyki musiał powstać około 30-32 000 lata temu. Jest to wynik sprzeczny z wiedzą naukową, ale wiemy o udokumentowanych znakach swastyki sprzed 10 000 lat – już wtedy je skrobano na skałach i kamieniach. Sama nazwa gwiazdozbioru obu Niedźwiedzic (Miedźwiedzicy Małej i Wielkiej) musi mieć wiek starszy niż 15 000 lat, kiedy zanikło połączenie lądowe Eur-Azji z Amerykami. Mit o Niedźwiedzicach nadający tym gwiazdozbiorom taką nazwę jest grubo sprzed roku 44 p.n.e. kiedy Polaris miała się stać Osią po raz drugi. Występuje on zarówno jako opowieść w mitologii Greków (która ma wiele zapożyczeń z Północy z Hiperborei, a powstawała być może koło roku 900 p.n.e.) jak i jako ślad nazewniczy w mitologii sanskryckiej – indyjskiej, czyli co najmniej około 2000 p.n.e. (bo ta mitologia powstała z WED). A więc źródło mamy przed przybyciem Ariów Braminów (Ryszich) z B/W-Haratu na Półwysep Windyjski (Wedyjski / Wędyjski / Indyjski) – w mitologii słowiano-aryjskiej – co udokumentowane było w powyżej linkowanym artykule.
Według nauki 30 000 lat temu nie istniała Nasza Cywilizacja – to Epoka Kamienia Łupanego, Człowieka Małpoluda, albo jak chcą wolnomyśliciele Epoka Starej Cywilizacji Ziemi zmiecionej następnie Katastrofą (Hiperborejskiej, Atlantydzkiej, Mu, Anunakich???).
Niby wiemy o wielkiej wadze wijlabru S oraz Ś lub wijlawiru Si, no bo przecież S-Wǫt – Swout/ Swont, Swąt – Swaut / Swant i w takim razie także Swom oraz Swam. Swom i Swam – swoje (swe, swa, swo) i s wami (z-wami / z-womt’ / z-womć / z wami) także s-wać – razem i z-wać – nazywać / mianować oraz świać – jaśnieć i świeć – jasność / świecenie. Także Swout → Swont → Swent → Swęt = święto i święte.
Ale jak wielkie na-prawdę (prawdziwe / prawe) jest znaczenie tego wijlabru S / Ś i wijlawiru Si mało kto wie do końca, a tym bardziej mało kto rozumie. S / Ś / Si to Siła Sił – SigMA / ŚgMA / SuMA.
Dokładnie siła tego Ruhu została omówiona w Wykładni 20:
„Σ i σ (SigMA, ŚgMA / SUm-MA) = Si/Ś – odpowiadające SWIJ(a-do)Mości, tak w Istocie Materialno-Duchowej, jak i w oderwaniu od niej tj. w złączeniu ze Świadomością Nieskończoną…”. Rozwinięto tę myśl pod poniższym obrazem i linkiem:
To paradoks, że najczęściej myślane a też bardzo często mówione miano / określenie stanu i rzeczy, jest najmniej zrozumiałe. Tak działa potoczność – rzeka i rzykanie (potok) słów używanych w codzienności; zużywają się ich znaczenia i zacierają, zatracają się też możliwości ich prawego z-rozumienia.
Teraz poznajemy i staramy się zrozumieć podstawę podstaw: Swǫt / Śwǫt / Śwjat / Swijąt
oraz sam wijlabr/wijlawir: S!, Sa!, Są, Sǫ, Sie, Się
i syłabr /siłlawir: Sam / Sama/Samo/Same.
Co określa wijlabr S/Ś/ i wijlawir Si w kontekście wać/ wąć/ wit’/wić już powiedzieliśmy.
Trudno o bardziej przekonywujące argumentowanie co do podstawy, co do zasadniczej roli miana Swǫt/Swąt jako Siły-Stworzyciela Wszystkiego – Ś-Wit’jiela Światła Świata (Zwijciela Zwijatła Zwijata).
Przez fakt wyodrębnienia się z Pierwni i dalsze podziały – przepoczwórzenie (pRzE-poczwOR-RzE-Nye) – jest on także St-w-ORZycielem Białobogi – Ćmicy/Ciemności [Tamas / T’amas – Tjamnast’ – Ćamnjasć] i Czarnogłowa – Jasności/Jaskrawości oraz Kirów (k-IR, ki-RU, k-IR-RO-wie).
Pamiętajmy, że jak zostało powiedziane: Każdy Ist (każde Rzyt’e [Ryt’] i Rzecz [Rač]) posiada swoje ukryte miano, które gdyby je ktoś poznał, może rząd-dzić owym Istem, rząd-dać od niego i za-rząd-dzać nim, b-rać z RzeczyIstności/RzycioIstności [RačIstności/Ryt’Istności] poprzez niego to co jemu samemu jest dostępne.
I tak samo jest z Najwyższym, z Jednią, ze Swątem, którego miano ukryte nigdy w Wielkim Tajemniku wprost wypowiedziane nie zostało, lecz jest w nim zawarte.
To samo dotyczy każdej Swiły Boskiej (Wyższej / Źródłowej / oŚ-RÓdłowej), także Kirów (G-odów) – Sił kieRUjących Ruhem przestrzeni / RUnem czasu (pORami) i StROnami (stRUgnami) i Godami Świata (kiRUnkami ROzwoju Swąta).
Przy okazji jeszcze raz przypomnę tutaj zasadę WiaroWiedy leżącą u podstaw określenia Ciemności, Obłości, Płynności, Miękkości i Żeńskości – jako Białej (Wielkiej) Bogini. Taki związek znaczeniowy jest odwrotnością wyrobionego przez wielowiekowy system Pan-Niewolnik skojarzenia świadomościowego, że: Biały → Jasny → Jaskrawy = Dobry, zaś Czarny → Ciemny = Zły.
Czarnogłów to Jasność i Jaskrawość a jednocześnie Ostrość, Bezwzględność, Małość. Czarny = Mały, Mocny, Skondensowany, a Biały = Wielki, Rozległy, Rozmyty.
Tak mówi język Źródła, a za nim tak powtarza to język polski: biały = wielki / rozprzestrzeniony, czarny = mały / skondensowany.
Przejdźmy teraz od wijlabru S / Ś / Si do wijlabru Sa oraz Sǫ (zapisywanego nieprawidłowo jako Są).
Sa oraz Sǫ
„Od sa sa do la_sa”
„Hop sa sa”
„A sa ta da Ra sa”
To pierwsze zawołanie ludzie kojarzą zwykle z Sasem, tj. Sasami, ludem topornym, leśnym, pogranicza słowiańskiego, po stronie nordycko-skańskiej, jakoś tam zmieszanego od pradawna ze Słowianami-Wędami nad Łabą i Renem. To dziwne przekręcenie, gdyż powiedzenie owo z Sasami jako ludem nie ma nic wspólnego, wręcz byłoby to nielogiczne, gdyż „od Sasa” to znaczy też „od Lasa”, bo SAMi SASI to lud leśny. Jak za chwilę zrozumiemy nazwa tego ludu oznacza dla Polachów po prostu SĄ-SI+edzi (prawidłowy zapis SǪ-SI+edzi), czyli ci którzy są i siedzą obok Nas.
Sa!
(Słownik Etymologiczny Aleksandra Brucknera, Wydawnictwo Wiedza Powszechna, Warszawa 1970, w skrócie – SEB, str. 478):
– to jest starosłowiańskie zawołanie: ‘ksobie’. Przysłowie brzmiało „jeden do sa sa, a drugi do lasa”, czyli jeden (wół) ksobie a drugi (wół) od-siebie → więc ciągną w dwie różne strony (k-sobie w prawo i od-siebie w lewo).
„Sa” jest to zatem najprostsza forma powiedzenia o sobie, o ja, o „sę” lub „se”.
Se biorę / sę biorę, sie biorę / się biorę, sa biorę / sǫ biorę, są (sau)= sam biorę (w odróżnieniu od liczby mnogiej do jest, gdzie powinno być używane sǫ a nie są).
To najprostsze powiedzenie o „ja”, że to „Ja” jest „Sa” – czyli „jest” i „ma”, a więc nie tylko że istnieje (is, jst; l.mn. sǫ=są), ale posiada siebie (se,sa,sę; l.mn. sǫ=są). To mowa od się-bie o so-bie, się/so– bie, o swo-im Ja – o SOBie, o O-Sobie, o Sę Sam-o-stanowion/ącym, Sę Samostanowi-ąc/on-ym ustanowionym jako ist/byt istniejący oraz jako ist stanowiący o so-bie, się-mający, sam/samo–istny (samoist).
Jest w tym dzisiaj zapomnianym i niemalże nieznanym potocznie mianie zawarte podstawowe Prawo Przyrodzone Rzycia tj. prawo przyrodzone do Człowieka i każdej Istoty: Jestem i Stanowię o Sobie.
Uwidacznia się to najjaskrawiej skrótowo w samym słowie ISt/ JSt – Iast / Jest, S-T – Jest / Ist-nieje / Ist-ota / Sa – Jestem / istnieję jako istota; sAm StAM – sAm Stoję / Stojam – istnieję. Także w wywodzącym się wprost od tego pojęciu: jast – iast / jest – iest z czego Ja, Jo, Je (o sobie jako osobie i jajo, jaja, jojo/jojko = owo, czyli coś poczętego [ovula / owal = jajo]) oraz sAm ( jA jestem osobny, wła-s/d-ny), a także Jǫ (jǫć/jouć) i Ją (jau/jam) → Jam Jest – jA jestem oraz Ja Jem – jem (z-jadam, żywię/rzywię się, aby rzyć/ żyć), jeść/jed/jed’, jad, jada, jadło, joście (jedzenie), jajo (vajjo / wij-jo / owijo).
Od sasa do lasa
W powiedzeniu „od sa sa do lasa” słowo, które wydaje się tylko hasłem do rymowanki „lasa” wcale nie jest ani przypadkowe ani bez znaczenia.
La_S to zbiór S-owitych iStot / iStów.
Przy czym L wymienia się z R i Ł (o czym wiemy), a więc do → Łasa (łasować, łasić) i do → Rasa. A także poprzez formę zgrubiałą Lasa → Laha i zdrobniałą Lasa → Laska dosłownie, rzeczowo: drzewo/gałąź i kij z drzewa.
Tu przy okazji otwiera się kolejne znaczenie przenośne (niedosłowne, ale rzeczowe) słowa Lah / Lach → Lęg / Leż → Leh / Lech: ten który posiada władzę i prawo, który posiada gospodarstwo, pola i posiada lasy – posiada ziemię którą włada, włada też wszystkim co na tej ziemi jest. Posiada lahę / laskę, która jest narzędziem i sekirem-znakiem w-ładania.
Co naprawdę znaczy „Lach / Lah – Leh / Lech, czyli posiadający – Lahę / Lagę”? Nic innego jak dosłownie posiadający: laskę-kij, lagę-maczugę i lahę-lemiesz (radło, oradło, kopaczkę, widły, sierp/ kosę) oraz lagę–w-łócznię / w–łucznię (dzidę, pikę, oszczep), bądź laskę-łuk (łuczysko i strzały oraz sierp, który jest łukowatym narzędziem tnącym), a do tego często też łęk (siodło) – oto dokładnie rzeczywiste sekiry, a nie żadne symbole, które mu tę władzę nadają.
Ale są też i inne znaki niedosłowne, a też pokrewne (płynące z tego samego rdzenia mowy) będące mianami przedmiotów, nazwami opisującymi czynności i pozycję społeczną oraz pojęciami związanymi z bytowaniem / życiem (rzyciem), a wśród nich także czysto symboliczne, które tę w-ładzę potwierdzają.
Leszy i Lesza to wtóre miana Bogów Boru – Borowiłów, Władców Lasów: Borowił = Leszy , Borana = Lesza. Lach to ten który ma prawo w-łócz-yć (w-łuczyć) się po lasach (leszach, lesiech) oraz w-łącz-ać się do łowów we wspólnym plemiennym/okólnym Lesie. Leh → Lesz → Les i Lach → Lasz → Las to naturalny przyrodzony ciąg przemian głosek płynących z jednego rdzenia. Tak samo Lach → Łach → Łask → Łasz → Łaść → Łaś → Łać, albo Lah → Lag → Lak → Łąk → Łuk → Lęg → Łęk → Luk → Lug → Łuż, czy Lęg → Lęż → Leg → Leż → Łoż → Łóż i wiele innych. Na przykład Łaść (k-Łaść, Łasić, Łaska) jest pokrewne do Łada (k-Ładać, g-Ładyt’, Ładzić, uk-Ładać). Łuk przechodzi w Łąk, Łęk, Łucz i w Łącz. Istnieje w ramach tych rdzeni wiele innych ciągów przemian tworzących nowe rodziny bliskich znaczeń, a łącznikiem ich wszystkich jest opis pokrewnych funkcji życiowych / bytowych.
Lach to więc równocześnie ten, który jest współ-w-Łaści-cielem lub wŁaścicielem Łąk (Łąki) / pól – Łach (pole – Łacha), czyli włada poŁaciami ziemi (Lachaw – rozległych łąk i pastwisk górskich; Łęgów, czyli łąk zalewanych wodą i Luków – łąk-bielaw, łąk pokrytych lśniącą / łyszczącą, łyskającą warstewką wody zastoiskowej, jak Banja-luka w Serbii, albo Biała Toń – Balaton (Bołotoń) w Uhorzu /Hun-Garii.
Lech to posiadacz Lęgowisk (gniazd rodowych ludzkich, zwierzęcych i ptasich) i Legowisk (domów / leży / wŁości), co od: leg, lege, legam, ługo, leżę, leże oraz łoż, łoże (ukr.: ljahaty – liżko, ligwo; błrs. liażać – łogawa; chorw./ słoweń.: lezi, leći – ležišče; bułg. ljagat’ – liegło; serb. leiczi – br-łog [legowisko]).
To także mieszkaniec / gospodarz łagodnych wzgórz, falistych pagórów, pofałdowanych nizin – Łęków – odsłaniających na urwiskach różne warstwy gleby, lub bagnistych podmokłości; Lędzin (Lęd) dobrej uprawnej gleby, Rędzin – płytkich ziem osadzonych na skałach oraz okolicy pokrytej obłymi skałkami, które zwą też Łękami.
To właściciel Łuż (Łuży), czyli koryt cieków wodnych (lug, ług, łuża, łoże, łożysko, łuza), a więc i wód leżących w obszarze jego w-Łach(s)ności oraz wszelkich z-Łóż, czyli kopalin (k-ładów, po-k-ładów).
Także w-Łaściciel Włók ziemi = Łach ziemi – czyli powierzchni pól i łąk oraz narzędzi do pracy na roli, włók – czyli bron/włók do bronowania/włóczenia ziemi, itp.
Też i ten, który posiada broń aby tej ziemi bronić, czyli nie tylko bramę i bronę w bramie murów obronnych, czy łuki i włucznie, ale też konie oraz rzędy końskie , a z nimi łęki (siodła) – gdyż łęg → łęk → łuk (włucznia / włócznia i łucznia / łuczysko / łuk).
Mieć rząd oznacza mieć na-rzędzia, nie tylko te pozwalające uprawiać ziemię, ale też pozwalające władać ziemią, czy końmi i pojazdami, a więc bronić jej. Rząd koński (też byczy / turzy, wołowy) to ogłowie, uzda, lejce i cała uprząż służąca do nałożenia na konia wierzchowego, zaprzęgowego lub jucznego, a siodło to inaczej właśnie łęki. Dawniej uprząż taka służyła do powożenia bykami / wołami Krowy i Tura. Zatem Lach to także posiadacz zwierząt i narzędzi służących do jazdy wierzchem, bądź do jazdy wozem, bądź pozwalających kierować narzędziami uprawy roli (pługiem-oradłem-lemieszem, broną-włuką, kołowrotem do młocki na gumnie, itp.), to rolnik, a jednocześnie woj, wojownik – jeździec, współtowarzysz boju i współużytkownik upraw polowych oraz pastwisk.
Włucznia zdąża do celu łukiem, łukowatym torem podobnie jak strzała z łuku. W sensie przenośnym łuk i włucznia łączą łowcę (łowczego) z celem, ze z-łow-ionym. Podobnie błyskawica jest łukiem łuczącym Niebo z Matką Ziemią i zapładniającym ją – ten Łuk Boży ma rangę świętości u Słowian, a każdy człowiek uderzony piorunem jest święty (jeśli przeżył) lub trafia od razu do Raju. Uderzone drzewo (szałas, budowla drewniana) staje się często źródłem światła i życiodajnego ognia, a więc dla człowieka pierwotnego z epoki kamienia także przedmiotem uwielbienia i świętości. Rosyjskie mołonja / małanija – błyskawica, czyli „to lub ten, co ma i miele łono Matki Ziemi” (moł-łonija). Łono – łoncze/łącze – z-łącze rodne = brama rzycia. Od tego uderzenia zaczyna się wiosenny cykl odrodzenia poprzez padające deszcze i odwilże Matki.
Jak daleko w czasie musi leżeć źródło tak archaicznej, prostej wiary przyrodzonej, czy nie u źródła człowieczeństwa: u początków zrozumienia świata i jego ekspresji poprzez mowę u pierwotnych ludzi?
Miana łuk i łączyć/łuczyć leżą u podstawy wielu z wymienionych powyżej znaczeń i rodzin wyrazów, a same wypływają w sposób przyrodzony (naturalny) z pojęcia leże, leża, łuż, łęg i lęg/lęh, leh/lech.
Tak oto mamy tutaj wyłożone najpierwotniejsze źródło miana rodowej wspólnoty Lechii / Lehii i miano jej mieszkańców: Lachów / Lahów (Lechów / Lehów) – jako posiadających wspólnotę ziemi i jedno prawo, rząd i zarząd oraz wspólne urodzenie, ziemię uprawną, lasy i pastwiska – jako ludzi zŁączonych we wspólnotę. Tak także otrzymujemy miano ich wspólnego wojska: Lechitów, Legii / Legionów.
Tak otrzymujemy nazwy ziem będących niegdyś pod ich zarządem i będących miejscami ich zamieszkiwania : Wlachia (Lachaja, Rodomaja, Grecja), Włochy (W-Lachy, Lachenia, Latynia / Etruria-Rasenia / Romaja), Wołosza (Wołosz, Wa-Lachia, Zakarpacie, ziemie Naddunajskie). Rasenowie, czyli Etruskowie to Rasa i Raha jak Lasa i Laha.
Tylko taki człowiek, który to wszystko ma / posiada jest prawdziwym i prawym, dzierżącym prawo płynące z Prawi – Gospodarzem (Hospodarem), Panem, Lachem.
[Włóka – dawna miara powierzchni, odpowiadająca wielkością łanowi. Zygmunt Gloger w Encyklopedii staropolskiej pisał: „[Podczas] Gdy morgiem, czyli jutrzyną nazwano taką przestrzeń roli, którą można było parą wołów zaorać przez dzień od rana, to włóka oznaczała większe pole, które po zoraniu lub posiewie potrzeba było włóczyć czyli bronować także cały dzień. Do włóki chełmińskiej i polskiej przywiązano następnie znaczenie przestrzeni 30-morgowej czyli, jak ją matematycznie określano, długiej 300 a szerokiej 30 prętów, licząc pręt po 7 i pół łokci warszawskich. Włóka tem się różniła od łanu, że oznaczała przestrzeń orną czyli włóczną, gdy łan oznaczał pewien wymiar (w różnych stronach rozmaity) całego gospodarstwa, więc z łąkami, wygonami itd.]
Lach to ten który może okazać łaskę, tj. miłość / zmiłowanie (czes. laska – miłość), czyli nie użyć broni, laski (kija, maczugi., włóczni, łuku) do pokonania bądź obicia intruza, czy przeciwnika. Stąd, od Laski ale i Lacha i od Łaski pochodzi popularne gwarowe określenie dla kobiety / dziewczyny pięknej, zgrabnej, szczupłej, dla kobiety do kochania (koszania / rozkoszy), a poprzez mi-łość odmieniającej los-kos; kobiety do łaszczenia, obłaskawienia, dawczyni łask, u-łaskawiającej (dającej mi-łość i spokój-mir, u-ładzenie); naznaczonej do współ-władania łachami i łąkami, współtowarzyszki dającej Panom-Lachom uk-ładność życia.
Laszka – Laska, cienka w talii, młódka ale dojrzała (do-źrzała), nadająca się do rzenienia/rzęcia = posiadająca odpowiednio rozwinięte organy rodne – rzyć (owal, owis, owulum) zdolne do poczęcia/u-wijcia rzycia/życia, istota rzeńska / żeńska nadająca się do bycia rzoną/żoną – dawczynią rzycia/życia) – rzeńszczyna / żeńszczyna. Laszki to żony/rzony Lachów i po dziś dzień wszędzie na świecie synonim piękna.
To od leży i leżenia ziem Lachów obok ziem Skandynawów, Anglo-Sasów, Franków mogłoby się ewentualnie brać rozpowszechnione u nich pojęcie Lach/ Lech – sąsiad, towarzysz, leżący (lehe / lege) ziemiami swoimi obok, posiadający tamże leża / legowiska (domy i włości), jak i lęgowiska (gniazda rodzinne) i lasy (siedliska łowcze).
Według Skandynawów ktoś kto tworzy zrzeszenia, towarzystwa, związek braterski powołany do wykonywania wspólnie jakichś konkretnych czynności to Lech (np. wspólnie użytkujący pastwiska, ziemię rolną, wytwarzających chleb, żeglujący wspólnie, itp).
Lach to ktoś wypasający i uprawiający daną po-łać pod jedną laską (sekirem, zarządem) – rządem wspólnym.
Sugeruje to iż Skandynawowie na grubo przed powstaniem historycznie udokumentowanej Polski Piastów tworząc swoją organizację i nadając jej formę czerpali z wzorca organizacyjnego swoich sąsiadów – Lachów, przejmując od nich pojęcia lub ich mianem określając te konkretne rozwiązania społeczne, które wprowadzali u siebie jak: stowarzyszanie się, tworzenie zorganizowanej wspólnoty.
Karol Szajnocha, który przez dziesięciolecia uchodził za wielkiego słowianofila, ale był w istocie ukrytym germanofilem, wręcz agentem Austro-Węgier skierowanym na front antysłowiańskiej i progermańskiej propagandy na polu (łasze) rodzących się nauk humanistycznych w czasach okupacji ziem Lechii przez Niemców (w Galicji i zaborach kolonialnych niemieckojęzycznych [austriackim i pruskim] ziem Słowian Zachodnich: Połabian, Załabian, Łużyczan, Wędów Pomorskich, Czechów, Morawian, Słowaków, Ślązaków, Pomorzan, Wielkopolan oraz Istów: Litwinów, Prusów, Jaćwingów i Łotyszy) – napisał i wydał drukiem książkę „Lechicki początek Polski”. W niej usiłuje narzucić narrację, iż rzekomo Lachy pochodzą od watach germańskich, które im organizowały życie państwowe jako napadające na nich bandy, wywodzące się z germańskiej Skandynawii bądź znad Renu. To te bandy rabusiów, grabiących bezlitośnie ziemie nad Łabą, Odrą, Wisłą, Dunajem, Niemnem i Dnieprem miały być według niego dawcami wzorców. Mieli oni nie tylko organizować życie społeczne, ale dowodzili rzekomo słowiańskimi lokalnymi wojami (wojskami, czyli bandą grabieżców, towarzyszy – Lachów), rządzili Lechią jako kniazie i panowali rolnikom jako Panowie–Lachy.
Mało tego, te bandy rabusiów i łotrów, według Karola Szajnochy dały w ogóle nadwiślańskim tubylcom swoje własne miano historyczne Lachów, nazwę rodową. Bo oczywiście lokalni prymitywni wieśniacy i zbieracze leśnego runa nie podsiadali żadnej swojej własnej nazwy rodowej / plemiennej. Według niemieckiej XIX-wiecznej „nauki”, której K. Szajnocha jest 100%-towym produktem, musieli oni zaczerpnąć swoje miano z tzw. kulturalnego, starszego od ich własnego, języka „germańskiego” i z tzw. rabusiowskiej „kultury germańskiej”, czyli „kultury” i „tradycji” banickiej i bandyckiej zbieraniny opryszków, a więc „kultury grabieży i grabieżców”.
Jest tymczasem oczywiste i jasne, że ktoś taki nie jest żadnym dawcą kultury, tradycji ani prawa, lecz człowiekiem bez zasad, pasożytem i siewcą chaosu – bez-ładu, zamętu, zniszczenia i unicestwienia. Nikt przy zdrowym rozumie nie będzie czerpał w kulturze rolniczej i zbierackiej wzorca z takiej organizacji i z takich ludzi, którzy przegrali swoją szansę życiową u siebie we własnej ziemi rodzinnej, a jedynym ratunkiem i sposobem przetrwania jest dla nich uchodźstwo z Ojcowizny / Macierzy i niszczenie siedzib w napadanych krajach oraz zabijanie ich mieszkańców, zabór ich ziemi i kobiet, mordowanie niewinnych, czy kradzież ich plonów i mienia. Takiego procesu dziejowego nie potwierdzają zresztą na obszarze dzisiejszej Polski i okolicy, a przeczą mu wręcz, badania genetyczne i antropologiczne (choćby prof. Figlerowicza i prof. Piątka) stwierdzające, iż ślad genetyczny/antropologiczny na rdzennych ziemiach Słowian od Łaby do Dniepru pozostawiony przez Skandynawów w okresie ich eksodusu na południe w wyniku głodu w Skandynawii, jest nikły – prawie żaden. Nie było zaboru kobiet, ani dzieci, ani mienia – było współistnienie – braterstwo chlebowe, broed-lach (spółka chlebowa). Skąd płynące? Ze świadomości gospodarzy ziemi nad Łabą, Odrą, Wisłą, Dunajem, iż praprzodkowie Słowian Kontynentalnych poszli na Północ dawno temu i tam osiedli.
Oto genetyczne dowody na to że tak było:
Widać pokrewieństwo naszego przodka z Kujaw N22 z ~4300 przed Chr. do Polaków i Bałtów (Litwa, Łotwa, Estonia), ujawnia się także kierunek ekspansji naszych przodków z okresu neolitu i wcześniejszego. [CB: Widać tu wielki ich wpływ w Skandynawii i Finlandii 55-70%, a także 50% słowiańsko-aryjską domianantę w okolicach Wenecji]. (źródło: blog księdza Stanisława Pietrzaka: http://www.tropie.tarnow.opoka.org.pl/polacy_korzenie.htm)
Widać powyżej ekspansję Słowiano-Ariów i Istów (R1a – wszędzie gdzie powyżej 40%) do: Skandynawii, na Jutlandię, po wybrzeża Atlantyku, na Wyspy Brytyjskie, jak i nad Morze Czarne, nad Jezioro Onega, a także na Bałkany oraz jako Rasenów (Etrusków) do Wenecji i Etrurii nad Adriatyk. Pamiętajmy, to są lata około 4300 p.n.e – Gdzie tam jeszcze do starożytnej Grecji czy Rzymu – jakieś 3000 lat lekko licząc!
Karol Szajnocha usiłuje wmówić Po-Lachom, potomkom Lechitów, że to rzekomo Skandowie, a za nimi Niemcy-Sasi, Alemanie i inni, np. Anglowie, czy Frankowie, czyli BANDYCI i ZŁODZIEJE, MORDERCY WYJĘCI SPOD PRAWA RODOWEGO ustanowili miano Leh i Lah określające posiadacza ziemi, władcę, towarzysza i egzekutora prawa u Słowian. Samo prawo nazywają Skandynawowie i Niemcy także Lach, więc niby jest to już wynikająca z tego oczywista oczywistość. Jak pisze (na stronach 6-36 swojej książki) określenie lach stało się dla nich [CB: Germanów] wyznacznikiem prawa, określeniem posiadacza prawa i strażnika prawa, także szanowanego przez nich władającego swoimi własnymi ziemiami sąsiada – Lacha, tworzącego z nimi i sam dla siebie wspólnoty / towarzystwa, a czasami też wraz z nimi będących wojownikami, towarzyszami wojennymi w ich rabusiowskich wyprawach zbrojnych. Według K. Szajnochy pojęcie / określenie lach jest czysto germańskie i zawiera się w szeregu znaczeń rzeczowników niemieckich z „g” (lag, laeg, leg) jak i „ch” / „h” (lach / lah/ leh / lech).
Dowodzi on jednak w bardzo elegancki sposób czegoś dokładnie odwrotnego niż to co twierdzi. Już sama sprzeczność pojęciowa:
- Lach, jako posiadacz prawa i podporządkowany prawu plemiennemu
- Lach jako „sąsiad” i od czasu do czasu współtowarzysz wypraw wojennych i gość u stołu rabusia,
daje pierwszą wskazówkę, że Lach to odrębność – to nie My sami (Germanie) lecz Oni (sąsiedzi), którzy czasami się z nami stowarzyszają na wojny i są gośćmi w naszych leżach i u naszych stołów. Druga wskazówka niezawodna, że mamy do czynienia ze sprzecznością to sam zakres słowa Lach w Słowiańszczyźnie i u Skandynawów oraz Niemców. Trzecia zaś to późna wymiana i użycie przez „Germanów” głoski „g” w wyrazach z rdzeniem lach / lah, na lage – laege, lege.
Jak pokazaliśmy są to słowa słowiańskie nie tylko w brzmieniu ale w dosłownym i przenośnym znaczeniu, rozciągającym się na tak wiele podstawowych pojęć, że te rzekomo germańskie wymieniane przez niego o tym samym rdzeniu widzialne są w oczywisty sposób jako grubo węższe w zakresie znaczeniowym i mało-liczne, ubogie co do zakresu, a więc wtórne, przejęte w części tylko od Lachów, czyli Lęgów / Lechitów / Lugiów / Łużyków / Ś-Lęchów (Ślązaków) – ich sąsiadów w Europie.
Ten wpływ lechicki, jak udowodnił mimochodem Szajnocha sięga nie tylko całego tzw „germańskiego” obszaru kontynentalnego (anglo-frankońsko-niemieckiego), ale również połaci północnych, skandynawskich, uważanych za kolebkę dzisiejszych języków germańskich.
Owe rozległe, według Karola Szajnochy, znaczenia z rdzeniem leh /lech tyczą się takich niemieckich określeń biorących początek od laega / laecha (lachinones), jak te oznaczające: samo prawo, towarzystwo (wspólnotę), stowarzyszenie (spółkę), układ, przysięgę, biesiadę, składkę i współwładanie. Są to słowa takie jak np.: lach / lag – towarzysz, będący w prawie wspólnoty. Niekiedy (str. 18) ge-lach czyli biesiadnik i gość, zbór ludzi (zbieranina, zbiorowisko wojów) i uczta biesiadna, czy też odwrotnie: ut-lag / ut-lach – banita, wyjęty spod prawa, bo prawo – lach / lag. Dochodzi tu wiele według niego innych rzeczowników złożonych, jak np.: Bo-lach – spółka majątkowa, Broed-lach – spółka chlebowa, Broedra-lach – braterstwo ślubne, Hjona-lach spólność małżeńska, Rods-lach spółka żeglarska, Weder-lach – stowarzyszenie składkowe. Jednak wcale te znaczenia nie rozszerzają rodziny wyrazów, lecz obracają się w jednym kręgu: lach – towarzysz, strażnik prawa, sąsiad, członek jakiegoś bractwa.
Od tych rzeczowników powstają zaś nowe słowa według Szajnochy, z dodatkiem rdzenia man (mężczyzna, człowiek), który nadaje im znaczenie towarzysza i współuczestnika takie jak: Lach-man – towarzysz lub prawnik, Weder-lach-man – towarzysz spółki itp. itp. – jak pisze. Twierdzi, że dawniej u Skandynawów w średniowieczu dodatek man nawet nie był używany, gdyż lag / lage jak i lach znaczył wprost towarzystwo i towarzysza – Broed-lach to towarzystwo i towarzysz chlebowy – uczestnik spółki/ towarzystwa chlebowego (str. 12). Słowo lach oznaczające takie pojęcia jak powyżej cytowane, jest według niego obecne już w napisach runicznych na starożytnych zabytkach skandynawskich (str. 13) i należy do najpowszechniejszych wyrazów języka potocznego np.: Broed-lach – towarzysz stołowy, Fe-lach – towarzysz podróży, Sam-lach – współtowarzysz w najszerszym rozumieniu tego słowa, Saeng-lach – towarzysz łoża, Skalla-lach – towarzysz łowów, Skiptis-lach – współdziedzic, Telt-lach – towarzysz namiotu, Werna-lach – współgranicznik, Akra-lach – towarzysz / współuprawiacz roli, Aenga-lach – współuprawiacz łąki.
Lag czyli Lach według niego to w Niemczech towarzystwo, stowarzyszenie, wspólnota, rzeczpospolita/rzecz pospólna i członek wspólnoty, gdzie ge-lag XIX-wieczne pisało się niegdyś i mówiło ge-lach = towarzystwo, gdyż „g” jest w niemieckim „młodą” spółgłoską zastępującą w tych wyrazach starożytne „ch/h”. Także leg i lech to znaczy „zasadzać się”.
Uzasadniwszy w swej książce, że g jest u Niemców nowe i słabe a było przedtem jak u Skandynawów g = ch/h oraz k (przykłady: herzog – hertoch, krieg – krich, nagd – nacht, dog – doch), przytacza też imiona osobowe także przekształcone od głoski „g” w „ch”, jak: Ansgar – Anskar – Anschar; Armagh – Armak – Armach. Przytoczył również w swoich wywodach Karol Szajnocha na poparcie swoich tez (kuriozalnie wprost ) zapisy od Długosza i inne słowiańskie zachodnie i wschodnie, tyczące się imion rzekomo skandynawskich, jak: Igor, Olga, Oleg i samego miana Waregów. Co było pisane i mówione na wschodzie Słowiańszczyzny: Warehi, Ihor, Olha i Olech. Przytacza imię Algis = Alachis (longobardzkie – czyli słowiańskie z plemienia Długich Brodów), Ragin – Rachin (Regina – Rechina – Lechina) i podpiera to znów przykładami zmian językowych w ciągu: schlagen – dawniej slahan, fangen – fahen, daeg – tach.
W Skandynawii jedno i to samo słowo ma podwójne znaczenie: prawo i towarzystwo, jak i ci co wyznaczali prawa (lag-man – prawnik dawniej lach-man), albo wręcz lachi-man [CB: pan/władca lachy/lagi]. Tłumaczy też, że pochodzi owo lag / leg od laegga – kłaść.
To prawda że pochodzi, ale to u Słowian a nie Niemców rozciąga się owo znaczenie na całą wielką rodzinę słów pokrewnych tworzących coraz to nowe pola znaczeniowe z tego jednego rdzenia: legać, leżeć i leże, łoże – wspólne gniazdo oraz wspólne pola – połacie/po-ładzie oraz łęki, łęgi, ługi i łąki, itd., itp. – jak powyżej wymieniano.
Zasadzka – leże, kład – także u Słowian założenie / zasadzenie, złoże – skarb i kład – korytarz podziemny, kładbiszcze – grób, cmentarzysko, kładba – ofiara zakładzinowa, lada – skrzynia na zapasy, obiekty obrzędowe (wieńce, stroje, zioła, figurki, itp) i na skarby – kłady (wyrobiona z kłody drzewa), skład – zbór, zbiór, zbiory pożytków rolnych ale i zbór praw i prawo – karbne i układne). Bo kłaść to nic innego jak k ładowi prowadzić i ku-ładowi lachą ładzić (dzia-ładź /dzia-łać i dzielić / zdzielić). Także wspólnie ob-legać i legać i również bić – lać, ladać/ladować, ładować.
Słowo lada-skrzynia na materiały (np. obrzędowe), może być słabo Polakom dzisiaj znane, ale było to słowo powszechnie używane w tym dokładnie znaczeniu w gwarze Małopolskiej na wsiach, jeszcze za mojego dzieciństwa (Pogórze i Beskidy: Lanckorona, Myślenice, Wadowice, Jordanów, Żywiec i okolice). W ladzie trzymano odświętne stroje ludowe i święte obrazki oraz przybory do obrzędów godowych, świąteczne. W polszczyźnie współczesnej przetrwało na określenie lady chłodniczej, a więc „skrzyni specjalnej”, jak też jako określenie lady w sklepie, „specjalnego blatu” / „stołu” służącego do wymiany przedmiotów i pieniędzy (kamień ofiarny). Chrześcijaństwo zrobiło ze słowa „lada” pejoratywne lada co = byle co, ladacznica – kobieta łatwa, za to „nie lada” wyczyn – niespotykany rzadki czyn! Podczas gdy znaczenie było dokładnie odwrotne, bo Łado i Łada, Lyado i Lyada znaczy przede wszystkim Bogowie Ładu i Układności Świata oraz Lada – skrzynia na kłady obrzędowe, stroje i skarby. Więc coś „lada” – to coś nadzwyczajnego i świętego, a „nie-lada” – to byle co, nic specjalnego, zwykła rzecz, ladacznica zaś to kapłanka Ład-Czyniąca, czyniąca coś nadzwyczajnego: uk=ładająca swymi czarami porządek – Ład świata!
Pisze Szajnocha dosłownie: „Tęż samą wagę miał on nie tylko u skandynawskich Germanów, lecz owszem i u całego plemienia. Zacząwszy od najdawniejszego opisu Germanii przez Tacyta, aż głęboko w czasy rozszerzenia się chrześcijaństwa po całym świecie germańskim, widzimy go jedną z głównych podwalin ówczesnego porządku społecznego.” (str.14)
Te wywody które zdaniem autora mają potwierdzić jego tezę o pochodzeniu Lachów i Po-Lachów od rabusiów skandynawskich, jako kultury i etnosu, obracają się w rzecz wręcz odwrotną, gdy widzimy, że u Skandynawów ograniczają się one do jednego pola znaczeń – zasady wspołżycia społecznego, a u Słowian mają znaczenie rozlane, wszechobejmujące różne dziedziny życia codziennego + społecznego. Obracają się przeciw jego tezie gdy widzimy jak szeroko rozprzestrzenione jest po starożytnym świecie południowym i wschodnim pojęcie Lach, choćby w określeniach Semitów i Arabów gdzie Lah i Al-Lah znaczy bóg, władca i pan, czy El-Lachim/ Elochim – bóg, i wiele wiele innych (pisałem o tym w Lekcji 14).
Rozprzestrzenienie po świecie pojęcia lah/lach/lak/ljad – jako: władca, pan, posiadający dzidę, lagę-kij, jako dzierżca łąk (lachaw, łęgów) i lasów świadczy dokładnie odwrotnie niż chciałby Karol Szajnocha, bo od Synaju i Syjonu i Filistynów, przez Hetytów, Etrusków i całe Bałkany po Persję i Indie oraz Azję Środkowo-Północną (Wielki Step), aż do Chin, widać prawdziwe – centralne, od środka rozchodzące się na północ i południe, na wschód i zachód znaczenie miana: Lah – posiadający kij – sekir-dzidę, włócznię i łuk oraz narzędzia uprawy roli i uprawiania jeździectwa, jak i ziemię: łąki i lasy, łachy-łęgi-lędy.
To co Karol Szajnocha pisze na temat północnego i zachodniego zasięgu pojęcia lach, ale i inne fakty związane z rozprzestrzenieniem południowym i wschodnim (azjatyckim) nazw i imion lackich (lechickich) potwierdzone jest współcześnie przez wyniki badań genetyki genealogicznej mówiącej o procesie cywilizowania i zajmowania kolejnych obszarów Euro-Azji przez ludy o określonych haplogrupach przypisanych jako rody przez pochodzenie od wspólnych przodków genetycznych. Genetyka dokładnie wyznaczyła wpływ męskiej haplogrupy R1a Słowian i I1 oraz I2 Staroeuropejskiej na Skandów i Niemców. Archeologia potwierdza z innej strony wpływy kultury materialnej, sztuki i wierzeń idących za tymi genotypami, zaś lingwistyka współczesna potwierdza wpływy słowiano-aryjskie na ukształtowanie języków nordyckich, co odbija się także w wyrazach z lach / lah i leg, albo mag – mach = machać / działać, obracać mocą / mogtą / magią i mową.
Ostatecznym dowodem na spójność wyników genetyki i archeologii z rozwojem języka jest określona przez lingwistykę Wspólnota Językowa wśród ludności indoeuropejskiej nazywana Grupą Satemową języków indoeuropejskich, gdzie Słowianie i Indo-Ariowie współtworzą tę grupę, bez udziału Skandów, Anglów i Niemców, a nawet całkowicie bez udziału ludności haplogrupy R1b, typowej dla Europy Zachodniej postrzymsko-celtyckiej i germańskiej. Ta haplogrupa jest kompletnie nieobecna w Indiach i Pakistanie, a śladowa w Persji, czy na wschodnim pograniczu Wielkiego Stepu i Chin (Kirgizja, Kazachstan).
I tak moi drodzy trafiliśmy od Sa sa do La_sa! A właściwie od Lasa (su) do Rasa – Ras (Raz) Ludzkich.
Ras = Rasa – to jednolity zbiór iStot Rzywych, ale i Rzez-ów/Rzaz-ów (Ryt’j/Rzyt’), a Labr – Las-brieg / LAs-Br-zeg – wykrojony, wyodrębniony z BO-RA (boru) – skraj Boru, czyli Las = bór najbliższy Siedliska Ludzi (LjAdi i ŁAdi – ładu).
Las od zarania jest słowem na oznaczenie innej przestrzeni drzewnej niż Bór – władztwo Borany i Borowiła. Bór to nazwa lasu nieużytkowego, dzikiego, nazwa żywiołu leśnego / łownego – Żywiołu Drwa/Knu, RZywiołu Z-ROstów i ZwieRzĄt, Z-bioru Ras/RAz.
Las to przestrzeń drzewna inna niż Knieja: Kno = Ośróda Boru;
oraz odmienna niż Puszcza: zapuszczona, rozpuszczona, bujna (rozbujana, bajna), borowa przestrzeń pusta od ludzi (opuszczona).
Las ma znaczenie inne niż Wan = Wian / Wijan: samo Serce Królestwa Boru – Ostoja Knu – miejsce zamknięte Knieji, miejsce posadowienia Tynu i Tronów Wijanów/Knów, czyli BoR(Owij)Any i BoROwi(j)ła (oraz ich dzieci, ich rodu), ich świat-liszcze, miejsce święte (święte miejsce l-ist-ne, liścienne, liściane). Zwroćmy uwagę na związek pojęć l-as – as → l-iść – iść → l-ist – ist, czyli ist/jA zawarte w L /Ł/R – las/łas/ras oraz jA zawarte w I/J – ist/ja) oraz na związek pojęć ist – istnieć i iść z ja (jam iest).
Według A. Brucknera (SEB, str. 290) – co nie do końca oczywiste ani koniecznie trafione, ale tu przychylam się do jego zdania: „pierwotna nazwa Lasu to Drwa/Drzewa, a „las” znaczył „drzewo-budulec” (drewno), czyli miejsce użytkowe, zalesiane oraz stanowiące źródło pozyskiwania drzewa. Na Rusi słowo lesa – znaczy rusztowanie drewniane, les – drewno. Także lasa – krata drewniana / sito, ruszt, przegroda kratowana, lasowy – kraciasty (bór rzadki), lesica – bicie kijem po ręce – rodzaj kary, laska – kij (litews. łazda [por. pol. łoza] prus. lagzde – kij [włóczni], jak pol. zgrubiałe laga / laha, łotew. lezgda, gdzie dźwieczne zg zamiast bezdźwięcznego sk.
Trudno jednocześnie uciec od bliskoznacznego Las i Liść, a więc liściasty, w odróżnieniu od iglastego (iglasty las to bór u innych Słowian niż Polacy; gdyż także bher/ber – ostry) lub od borowiny (lasu bagiennego – boru borowinowego). U Polaków mogły istnieć obydwa te znaczenia (iglasty ber i bagienny bor) w być może odróżnieniu pierwotnym od bór=bur – las bury, dziki, ciemny, niedostępny. Np. jako bor/ bara, gdzie bara – błoto, borowina, a więc owo jądro bagienne, ale także bure (borne/bórne) miejsce, dzikie, niedostępne i ostre (berne, nie do prze-bernięcia).
Szeroko znany jest fakt, że na określenie różnych rodzajów śniegu czy lodu ludy takie jak Samojedzi, Saamowie czy Eskimosi (Inuici) mają bardzo wiele nazw, bo ma to dla nich olbrzymie znaczenie. Tak samo jest z lasem dla ludów leśnych, puszczańskich.
Istnieją dalsze określenia lasu takie jak: gąszcz, gęstwa, gęstwina, gąz (skłębiony, lit. gużtis, gaużtis), gałęzisty, gusz (gusza, głusza), haszcz, haszcze, gaj, gaik, zagajnik, lasek, drzewina (np. koso-drzewina), krzewina, łęg, grąd (las zalewowy, bagienny, wyspowy), potok, dżungla (sanskryckie jungla=dżungla), tajga, tajch, selwa, itp.
Mamy tu więc odróżnienie sa-sa od la-sa; sa-sa → k-sobie lub k ludziom, k siołu (w prawo) – la-sa → do skraju dzikiego boru, gdzie las to używana na co dzień przez lud leśny nazwa wejścia w obszar poza siedliskiem ludzkim, odejście od sa sa (sa-dyb ludzkich) w lewo – do lasa, tj. przez las użytkowy jako bramę do boru dzikiego.
La-ber / labr / lawir znamy z wykładni wcześniejszych jako lawir – labirynt, wijlabr / wijlar – filar oraz sekir (sękir / sakir) – znak, a także z Wykładni 20 jako określenie wijlabr i wijlawir – na głoskę/dźwięk i morfem.
Labrowane były tarcze herbowe (godła), czyli odgraniczone linią świętą od świata potocznego, świętą g-RA-Nicą, linią krętą i ostrą Lawiru – brzegu: La-boru / La-bru/ La-beru (laber – SEB, str. 288 = brzeg, odgraniczenie godła linią).
Jeśli upierwotnimy słowo Las do znaczenia Raz / Ras oraz Lasa do Rasa / Raza to otrzymamy siedlisko raz/rez/roz – drew/drwa , ryt’ja / rzycia – rezdania /rożdjenia (d-RE–wijania), a także rdzeń (syłlawir) pojęcia rasa: wyodrębniony rodzaj (zwierząt, roślin, obiektów).
Istotne jest też znaczenie z głoską R przechodzącą w Ł, gdzie mamy słowa: łasować, łasić i łasica, g-łaskać, łaskać i łaskotać a jednocześnie okazywać łaskę, być łaskawym – miłościwym, litościwym, co wiąże się wszystko z laska i z lasem poprzez owego lasu obłaskawianie aby dawał dary (jadę / jadło) – co udokumentowane w pojęciu łaska – znaczącym obiata (jak podaje SEB, str. 307 – „w psałterzach r. 1532”).
Hop sa sa!
– skacz sam ze sobą: sa są (sǫ) / se są (sǫ) / ze są (sǫ) / ze sobą (sobǫ)!;
lub skacz wespół: sa z sa! (osoba z osobą [osobǫ]) – równo, razem, w jednym kierunku.
W powyższym zwrocie zawarte jest pierwsze ważne zasadnicze wskazanie działu znaczenia sa [so, se] i wynikających z niego → są [są – sau, sǫ – sou, sę – seu] → sam [sama, samo, same, sami ↔ som, soma, somo, some, somi, siemam ↔ sę mam, się/śę mam], gdzie z jednej strony określono ist sam w sobie jako sa / se / sę, a z drugiej współdziałanie istu z istem – razem jako sa z sa. Ciąg zmian wymowy wygląda tu następująco: sa → są [au] → sau → sam oraz so → sǫ [ou] → sou/soł → sǫ/som → som.
A sa ta da ra sa
– popularna rymowanka dziecięca. Jak wiemy do świata zabaw dziecięcych przeszło wiele dawnych zawołań i zaklęć mogtycznych; tam zostały ukryte przed krystiańską inkwizycją rozumu, tam one ocalały, jako hasła zabawowe świata dziecięcego.
„A sa” – A = ja + sa = sam – co znaczy Ja Sam; + „ta da” lub „to do” = tą (tǫ)/tę/te/ta dam/dawam/da, czyli: To Dam; + „Ra sa” = RA samo (Samo RA). Zaklęcie magiczne / mogtyczne brzmi więc w języku potocznym „Ja sam to dam/daję (dawam) (k) Samemu RA”.
Wijlawir AA i wijlabry A, Ȧ (₳), Ą – jako sekiry, czyli ich znaczenie dosłowne i symboliczne
Tu warto odnieść się do znaczenia dźwięku A w alfabecie lackim (lechickim / łacińskim / winczańskim), w runicznym i w głagolicy: A , AA, Ȧ, Ą [au] i Ǫ [ou].
Ogólnie dźwięk (wijlabr) A i jego zapis w różnych rodzajach słowiano-aryjskiego pisma oznacza zmianę stanu – skondensowanie, lub dążenie do kondensacji, skupienie / dążenie do skupienia od stanu rozproszenia (albo na odwrót) – jak np. skupiona jest świadomość w ciele istoty oraz jak wyraża się ona w przestrzeni (rozprasza się / rozprzestrzenia). Kiedy mówię „A” – zmieniam stan przestrzeni a więc „jestem” / „istnieję” – manifestuję się jako osobna istota zdolna do wyrażenia zmiany stanu. Kiedy mówię „Ǫ [ou]” / „Ą [au]” / „Ȧ [ah]”to oznacza, że: „biorę albo oddaję” [Ǫ ou], „przyjmuję albo wydaję” (Ą au), „pojmuję (wewnętrznie) albo wyrażam (na zewnątrz) [Ȧ, ah]”. Kiedy mówię AA przedłużając „A” – wyrażam na zewnątrz „jA”, moją „jAźń”, wyrażam siebie jako odmienność, jako inny stan niż wszystko co dookoła mnie – mojego AA.
„A” to najpierwotniejsza forma określenia siebie i mówienia o sobie, która w zapisie lackim (łacińskim, winczańskim) wygląda następująco:
A = jA / iA, AA = jA / iA, Ȧ = jȦ / iȦ. Ą = jĄ przechodzi w gwarach w jAu / jAł (jau /jauł = pojǫłł / ros. ponijał). Dźwięk ą = au występuje w sanskrycie, natomiast jAu wciąż występuje u Białorusinów i Rosjan. jǪ przechodzi w jO / jǪć (jo, jǫł), albo zależnie od następującej po nim spółgłoski także w jAu (jam).
Dźwięki „J / j” oraz „I / i” wyrażają: J – jestestwo (świadomość siebie i świadomość otoczenia), I – istotę (świadomość swojego ciała, cielesności, organiczności), podczas gdy K /k – oznacza wyłącznie energię ukierunkowaną skupioną w k-on-kret, w ciało, K to skafander dla jA / iA, które to ja / ia zawiera w sobie cząstkę RA. Tutaj skupimy się jednak na formach zapisu dźwięku „A” w różnych jego wariantach.
Wszystkie 4 rodzaje pisma (łacińskie/lackie, głagolica, runiczne i dewanagari) mają alfabety rozpoczynające się od dźwięku /znaku (sekiru) „A” i jego wariantów. Przy tym sanskryt zawiera A oraz AA oraz Ą (au) i nie zawiera osobnego znaku na dźwięk ou. Jeśli zaś chodzi o zapis tych dźwięków wygląda on inaczej niż w pozostałych trzech, gdyż jest to jedyne pismo post-sznurowe (węzełkowe) i wszystkie znaki są jakby podwieszone do linii sznurka, która nadaje im kształt od góry.
Sanskryckie:
A
Ten sekir oddaje także, jak w pozostałych obiecadłach słowiano-aryjskich, symbolicznie ideę trójenergii idącej w Jedń (od rozproszonej trojni – 3 → do Jedni – I – ograniczonego daszkiem, które normalnie wyglądałoby tak: ↑ (a więc w górę, w Jedń).
AA
AA to identyczna konstrukcja w której ist jA podwojono (II = ↑↑) a oba strumienie trafiają w Jedń – zwieńczającą pismo linię sznurka (wici) —— . To jest podwojone A = AA.
Ą (au)
Sekir Ą(au) ma identyczną konstrukcję jak AA, ale też nad linią sznurka znak skręconego strumienia czyli to AA przechodzi w jĄ = jAu.
Sanskryt ma też specjalne znaki na morfem /sylabę ya oraz ra:
ya
Tutaj widzimy rzecz zadziwiająco trafnie oddającą Istotę ducha – JA (Jaźń) gdyż energia wypływa ze Z-WIJE-ńczenia (linii sznura) i wchodzi do następującego po nim znaku I = ↑ w jego połowie po to żeby podążyć w górę do Jedni. A więc jA pochodzi z Jedni i do Jedni dąży (wrRAca).
ra
RA jest tutaj znów zadziwiająco trafionym sekirem, bo jest to samoistnie płynąca fala S (odwrócone [Ꙅ]) trafiające centralnie w Jedń – z-wije-ńczenie (linię całości zapisu nadrzędną nad zapisem). Zwróćmy uwagę jak bardzo ten sekir odpowiada i bliski jest sekirowi R z zapisów łacińskiego i runicznego, a jednocześnie jak bardzo oddaje zapisem znaczenie S.
Popatrzmy też jak bardzo związana jest z sekirem S / Z runa R w piśmie runicznym polskim – polachskim i jak bardzo jest związana ze znakiem rodła (o czym będzie mówione w Wykładni 22):
Sekir R runiczny to linia pionowa (lekko skośna ku prawej stronie) wskazująca ujście Wisły do Bałtyku (które jest odchylone w stosunku do źródeł rzeki (Białej i Czarnej Wisełki minimalnie w prawo) i zbiegajaca się w tym samym miejscu z nią wijąca się linia S/Z – biegu rzeki Wisły.
Runa R odwórcona i Rodło – różnica tkwi wyłącznie w liniii wskazującej źródło i w umiejscowieniu źródła w znaku R nie tyle jako źródła rzeki Wisły ale jako Czak-RA-mu Wawelskiego w Krakowie (źródła materialno-duchowego Wielkiej Harii, Wielkiej Wędii i Wielkiej Lechii). Rodło jest sekirem świeżym, młodym, powstało w roku 1932 i oddaje precyzyjniej wzajemne położenia różnych elementów znaku (źródła rzeki , jej ujścia i źródła mocy duchowej Lechii – CzakRAmu Wawelskiego).
W zapisie każdego znaku sanskrytu widać poziomy „sznurek” wieńczący znak od góry, lub wyjątkowo z dodatkiem nad znakiem, nad linią wieńczącą – tutaj nadającym dodatkowy sens znakiem [”] mówiącym o skręcie dźwięku A.
W piśmie runicznym polskim mamy na dźwięk A dwa znaki oraz tak samo na Ą dwa znaki:
Jeden z nich oddaje AA podwojne długie – ten skierowany w przyszłość, drugi oddaje A zwykłe – ten skierowany w górę. Tak samo jest ze znakiem Ą: jeden to Ą = au, a drugi z zawiniętą nóżką to Ǫ = ou. Zapis runiczny jest najbogatszy jeśli idzie o warianty zapisu tego dźwięku.
Jak widać wszystkie 4 sekiry oddają ideę energii kondensowanej i kierowanej. W trzech przypadkach w górę do Prawi/Jedni, a w czwartym (AA poziome) naprzód – w przyszłość (ruch postępowy). Ideowo i co do kształtu odpowiada to dokładnie zapisowi lackiemu/lechickiemu/łacińsko-winczańskiemu „A”.
Także w głagolicy A to pierwsza litera. Według Tadeusza Pruss Mrozińskiego trzy pierwsze znaki głagolicy i najważniejsze oznaczają i mówią (Tadeusz Pruss Mroziński, Głagolica, str. 39) [Uwaga, w wykładach przedstawia to T. Mroziński odwrotnie, mianowicie znak poniższy przypisuje A wraz z pojęciem EneRgIa, a znak oddający tutaj A przypisuje AA – (jA) Duch oraz krótkie A (Ȧ) ma oddawać MatERIę]:
AA – Wielka Bogini (Wielka Łada, czyli Białoboga – Boska Macierz + Gwiazdozbiór Łabędzia – Kraina Bożej Chwały) / DUCH; można by ją zapisać jako Ѱ albo
A – Pan Niebios (Pasterz Niebieski / Bóg Anu / Świętowit + Gwiazdozbiór Oriona – Kraina Sławi / Sławy / Dobrego Imienia), Energia; można by ją zapisać również tak: ↑ i tak ₼.
Ȧ lub ₳ [„a” ściśnięte, zwężone; dzisiaj tylko gwarowe] – Syn Boży (Jaryło + Gwiazdozbiór Krzyża Południa), Materia, można ją zapisać tak: +.
Wymowa graficzna tych znaków (sekirów) jest bardziej oddalona od grafiki pisma lackiego (łacińskiego/winczańskiego), dewanagari i pisma runicznego, niemniej oddaje ona zasadę ruchu do góry we wszystkich trzech przypadkach. W znaku A oddana jest także idea skupiania energii w drodze do góry, natomiast w znaku AA energia idąca z dołu w górę jest rozdzielana na trzy (w tryzub), a więc jest to odwrotne do lackiego A jakby ⍱ / V / ).
W przypadku znaku Ȧ (ściśniętego) mamy równoprawne cztery strony (kiry) co idealnie oddaje ideę Czterech Kirów.
Moim zdaniem Ja-RYło widziany tutaj jako Syn Boży = wszystkim Czterem Kirom (ja-RYło + RU-ja + ja-stRA / je-SzA + KostRO-ma = RY + RU + RA + RO).
Bowiem w Słowiańskim Kole / K-RĘgu Boskim (RE) trzy najwyższe kręgi (Trójca) to:
1.Najwyższy – Swąt (tutaj A), 2. Działowie – Białoboga i Czarnogłów (tutaj tylko AA i brakujący Ą [au]) oraz 3. Kirowie (tutaj Ȧ /₳).
Wszystkie 3 znaki A głagolicowego odnoszą się w opracowaniu Tadeusza Pruss Mrozińskiego do tzw Wielkiej Trójcy chrześcijańskiej co nie ma do końca odniesienia do Czwórcy Słowiańskiej. Czwarty element Czwórcy został z tej układanki prawosławnej usunięty w toku dziejów religijnych, a jest nim sekir Ą [Au] oraz Siła (upostaciowana przez Czarnogłowa, Siła Światła, Siła Świata – Ostrość/Jaskrawość).
Idea graficzna znaku „A” według odniesienia do alfabetu łacińskiego (lackiego) i runicznego – to Energia wiodąca w górę, skupienie siły i jej ukierunkowanie ku Prawi / ku Jedni (A i ↑).
Wszystkie interpretacje graficzne znaku i dźwięku (sekiru i wijlabru) w tych czterech zapisach alfabetycznych odnoszą się do jA–Boga (jako Jedni) oraz cząstki jA-Boga w jA-Istu (jA-Człowieczym, w jA-istoty materialno-duchowej).
Przy tym jA Boga, czyli RA – to R = R-uch/uh pola potencjalnej informacji / pola t-OR-syj/sil-nego. Jest to bierna wor–RmAcja / wir–RmAcja (RAma, zbiór, Zbór / S-bOR = biblioteka). Ono powinno odpowiadać sekirowi AA (pole 1++) oraz wijlabrowi S (Swąt);
RO – to R = R-uh/uch RA czynnego w postaci OR lub RO w polu infwORmującym t-OROwijania: czarnogłowskie [twarde] i białogłowskie [miękkie]), które powinno odpowiadać sekirowi A i Ą [au] (pole 1+) oraz wijlabrom Š i Ś.
RE – to R = R-uh/uch w polu formującym / torującym przekraczający Granicę, RO → wnikające przez M-I(z)-E-RO i przeformowane w RE →w K-RĘ_gi RzYcia (RE-lęgia / RYcie z Jedni RA → RO → w Nawię Prawię, Jawię) = Czteropostaciowemu K-IR-owi, czyli ukierunkowaniu RA → RO w → RE/ER (RU/UR) (i) RI/IR (RY/YR), które powinno odpowiadać sekirowi Ȧ (pole graniczne MIzER-RO = 0) oraz wijlawirowi Si.
RE/ER to kiry dopełniające się, lecz o przeciwnym spinie – pierwsze ma spin/kir rozwoju (rozwijania) a drugie posiada spin zwoju (zwijania).
RE / ER ≈ (odpowiada) lecz ≠ (nie jest równe) Lato / Zima, a to jest ≈/≠ Pełnia RzEczy (RzYcia) / Uwijąd, ZamiERanie)
RI/IR ≈/≠ Wiosna / Jesień. Jak Lato ma spin rozwoju Pełny (k RA sa) tak Wiosna posiada go jako Niepełny (sieleń/ zieleń). To samo dotyczy Jesieni i Zimy i stanowi subtelną różnicę między zA-miERaniem jawicznym (Jesień) i zA-mARciem jawicznym (Zima) a zmARciem całkowitym ciała materialnego, ostatecznym – Ś-miERcią Wielką (welańską) w Nawi, kiedy pierwsze A (materialne A / jA) z wyrazu znika.
Cykl godowy to RI → RE → IR → ER → [rireirer] (wiosna → lato → jesień → zima), a cykl gwiazdowy ER → IR → RE → RI → [erirreri] (zima →wiosna → lato → jesień →).
Właściwa byłaby więc tutaj hierarchia nieco przestawiona w symbolicznym ujęciu postaci / idei i odpowiadających im sekirów w zapisie głagolicy, która byłaby spójna z runiczną i lacką (winczańską): AA- Swąt [odwrócone w W], A [twarde, jasne, oczywiste] – Czarnogłów [odwrócone w V], Ą (Au = Ciemność i Rozproszenie) [miękkie] – Białoboga [odwrócone w U], Ȧ lub ₳ – Kirowie [+].
Sǫ oraz Su
Sę, Są – czyli prawilnie zapisane Sǫ (SEB, str. 482) oraz Su oboczne do Sǫ (SEB, str. 526)
– to z jednej strony trzecia osoba l.mn. od Jest (jst /ist) / Jestem (jst-em/ist-em) oraz sąc=sǫc – będąc / istniejąc, a także sący=sǫcy – będący (ruskie suszczyj), a z drugiej strony są=sǫ to przyimek nieoddzielny oboczny do s. Tak jak ze- także są=sǫ – oznacza spólność. Przy tym ze- to nic innego jak udźwięcznione se-.
Są-siad (sǫsiad), są–siedni (sǫ siedni) („co ze mną siedzi”, a co w pierwotnym prostym języku było „sa mną sa” i „so mną se”, „są[sǫ] mną sę”).
Są-rżyca (sǫ-rżyca), są-życa (sǫ-życa / sǫ-rzyca) – pszenica (przenica, płaskórka/ płaskura), jak i reż, rżęto, rzęto – żyto.
Są-mnienie (sǫ/su-mnienie, su-mienie, su-mnienie, sam-pnienie – SEB, str. 526) – co znaczy wszak są-mam (sǫ–mam), sam-mnie-mam (mniemanie o sobie). Cerkiewne sąmineti sę (sǫminęti sę) – wątpić, są(sǫ) i mnieć – mniemać, gdzie su jest oboczne do są (sǫ) – według Brucknera str. 526, hasło sumienie.
Suma/ Sum-ma – su+ma lub sum/sam/som+ma = mieć, być, posiadać. Suma – pełnia siebie, pełnia posiadania, pełnia mienia i imienia.
Sanskryckie samana – mnich wędrowny nie-posiadający nic (nie miejący), będący sam ze sobą, pustelnik = sam-otnik.
Su-mny – smutny, gdyż są-mnie (sǫ-mnie), sam w sobie – tj. pogrążony w sobie – sum-nyj, sumowaty, sum, sumiti.
Są i Sę – pruskie sen- „ze”, litewskie san-dora „zgoda”, sanskryckie sam- i awestyjskie ham- „razem, spólnie”. Charakterystyczne jest określenie litewskie na śmieci/śmiecie (ś-mieć – są-mam (sǫ-mam) – odpady, ode mnie, śe-mnie to [śemnie-to], ze-mnie „pochodzące”): są-szlawos (sǫszlawos) – ś-mieci. (SEB, str.482)
Współczesna pisownia: sašlavos / šiukšlės – śmiecie.
Si, Sie – Sia, Siak – Sio, Siǫ – Się, Sien
Si i Sien ma znaczyć „ten”, przez „ten” został zastąpiony; obecny jest w do siego roku (od siego roku do siego roku) = od tego do tamtego roku.
Co wyjaśniam w Księdze Tanów, w Taji 28 – Tan Dwunasty Wielki, przy okazji obrzędu Dosiewek, Dosiania, Dosiałości, Dosiały Rok, Rzykania Dosiejne – dosiewki i dosiałość / dosiewność – od siewu (zwykłego, corocznego) do siewu dosiewnego (dodatkowego, naddatniego, dostatniego) a nie od „tego” do „tamtego” roku;
Siew i Sianie – Siejba to słowa utworzone od sie i sia z dodatkiem (+): +ew, +nie, +jba.
W sanskrycie: śi-wa i śe-wa – miły.
Sie-ję, Sie-ją, Sie-je, Sie-jba, Sia-nie, Sia-no, Sia-ne – to znaczy Sio/Sę/Sa – słać w Siem (ziemię), w Siem Są(da)ję [Sǫ-(da)ję].
Tak samo w ssanie – ssać i ssak , które powstaje od sa przez dodanie „s” powstałego z dźwięcznego „z”:
Ssak – s sa+k, z sa (+k), s sa+t’ = s sa+ć, ssę – s sę/z sę, ssą/ssau = ssam – s sam/z sam, ssǫ (a nie ssą) – s sǫ/z sǫ (ssą/zsą = ssou/zsou), ssanie – ssą = ssau/ssan+ie.
Sie-mię, Sie-mam / się-mię, się-mam – czyli są-mam jak w so-ma / so-matyczny / sǫ-mnienie/ sumienie; a więc siemię (np. lniane) to sa-mię (samo, somo), sia-rno/ zia-rno.
Soma – boski pokarm/napój samoswój, boski ist – pokarm/karma nieśmiertelności.
Ni taki ni siaki (siaka, siakie, siacy), ni to ni sio. Ruskie siej – ten, litew. szis – ten, ros. siewodnia – dzisiaj.
Siem / Sim = Siemia, Ziemia / Sim, Zim, także siemia (sjemija) – rodzina, [SEB, str. 489 siemia]
– a więc Siemia/Ziemia to Sa-ma, Ma/Mie-jąca Się (byt / ist) – Matka, Mama – mieć, mam – SąMat’ / SęMat’ / SięMia / Z-ią-Mać. A więc „ro-dzina” (ROD-dzina / RO-dzina) to coś co z jednej Mati/ Maci – matki pochodzi, z tej która Rod-dzi (RO-dzieja / RO-dzieła / RÓD dzieła), tak jak Ziemia, która RO-dzi wszelkie życie / rzycie.
Sjemia Mat’ Syra / Ziemlja Mat’ Syra = Ziemia + Matka + z(Sa) RA (rod-ząca/RO-dząca sama z siebie, RO wprost z RA siędzieje – się zadziewa).
Sieć – sia-tka, si-to, si-dło, si-ła oraz sieć = siać; siec – sie-kać, na-siek, sie-kiera, sie-kir, se-kir, siecz lub sie-cza, si-cz, o-sie-k, za-sie-k, sǫ-siek. W innych językach słowiańskich i bałtyjskich: prosijati, seju, seł, seti, siju, sijoti, itp [SEB str. 488].
Stąd też Dziews /Dews/ Dewa – Ten który Sa z Ra, a więc SAM zadziewa Ra. Dziać, dziełać, działać, dzianie się, dzieło, dzieje, dział, po-dział, i tp.
Są-czyć, Się-k, się-kać (wy-sięk), się-kam; si-k, si-kać (wy-sikać) / si-kam; sią-k–/ sią-kam / siąkać / siąknąć (nasiękać / wsiąkać) – się ka / si ka / sią ka.
Sią-p, sią-pać, sią-pić od sięp i sąp w sęp – po-sęp-ny (pochmurny) SEB, str. 487
także sie-pać / sie-kać
Się, siebie, sobie [SEB str. 488]: sobą, si – skrócone, na końcu wszelkich złożeń gdzie przybiera formę ś, jak coś – cosi, ktoś – ktosi / ktosik; cerk. sę, sobe, sobają, -si w słowie swojasi – do domu, pruskie – sebei, łacińskie – sibi, sanskryckie – sę.
W Mazowieckiem – si-pęknę, si-bretkowie, zamiast bratkowie [CB– co można moim zdaniem interpretować jako ci bratkowie, bo si to może być ci – tutej-si / tu-si (tu siedzący) w odróżnieniu od owi – tam-ci / tam-si, tamoj-si / tamtej-si].
Się-dzieć – się dziać, się dzieje
Sia-d, sia-dać, sia-dam, sią-dam; sie-dzieć, sie-dzam, się-dzę, się-dzieć, się-dzenie; siąść – siędę, sieść / siąść; siedziba / siadło; siodło / siedzenie; sia-dły = sed-duo (o-siadły, z-siadły), siadło = krzesło [SEB, str. 487 hasło siąść i str. 488-489 siedzieć, 491 – siodło]
Sio! – niby okrzyk płoszący [SEB 491], ale co znaczy?: TY, uciekaj!? Bo si / siaki – taki?
Nie moi drodzy! To jest zaklęcie odstraszające skierowane ku O-sobie, Istocie, bo:
pol. si-ła, si-lny, si-lno – moc, mocny, mocno, wielki, wielkie, wiele (sanskryt si – wiązać).
A więc Sio to okrzyk będący jakby zaklęciem, wiążące odstraszenie kogoś od kogoś lub od czegoś. To wyrażenie zaklęcia posiadającego moc – si-łę po-syłania lub od-syłania, si-lność (si-Lić = si-Ła = si-RA). Czes., chorw., bośn., słowac., słoweń. sila – siła; ros., ukr., białorus., bułg., serb. – сила – siła, ale wymawiane osobno nie jak polskie ś (si-ła) lecz s-i (s-i-ła).
W nazwiązaniu bezpośrednim do siły pozostaje pojęcie myśl – czyli Mocy Słanie – słanie jA / silenie jA – tego jA które pragnie. Oto skany z SEWB, z tak zwanym naukowym objaśnieniem znaczenia słowa MY-śl i MY-ślenie / Mysłanie = słanie mocy = stwarzanie rzeczy:
Gdzie użyte jest wyraźnie pojęcie z języka pierwotnego praindoeuropejskiego meudjt + sli, które nie ma żadnycvh innych odpowiedników w językach indoeuropejskich, a znaczy: uważać na coś, pragnąć czegoś, myśleć o czymś, tęsknić za czymś/kimś, pamiętać / przypominać sobie. Z tego źrodła wywodzi się pojęcie modlitwa i modły (moc/móc+dlić, gdzie dlić znaczy dawać / słać w dal, daleko). Mudjit, mudz=móc /mogę – (MOje jA rozkręca spiralę G – wjint/wijnt).
oraz
Si-ny – ciemny, sinyj, si-nyjąti – bez światła odwrotnie do si-wy – jasny, biały, sie-jać – siać /– sie-jąti, nie tyle b-łyszczeć co kśnić / łyszczeć / lśnić, czyli przesiewać przez o-błoki.
Się-g, się-gać – sięgam / sięgom – kieruję się ku, ale po rzecz, po „go” (Jego/ Niego, Ją / Nią, Jo).
Sio-ło / Zio-ło, Siele /Ziele, Sielanka / Zielonka, Sielański – o+sia+dły/ sidły / siedły. Zielony jest więc udźwięcznionym siele, słać, świecić barwą żółto-zieloną (złoto-sieloną) – [według SEB str.653 hasło zielony] – „obu barw dawniej nie odróżniano w słowach”.
Jest to dziwne dla mnie stwierdzenie użyte tylko po to aby uzasadnić znaczenie zielony – użyte na określenie roślinności – ziela o barwie żółtawej bądź żółtej (zeschłego, umorzonego ziela). To udźwięcznione z jakiegoś powodu si- siele / śle, słać / siłać daje jednak nieidentyczne zilać, ziele.
Czy nie dlatego, że mamy tutaj kolor zawarty w konkretnej rzeczy (rieczy) w zrostlinie (ro-ślinie, ro-słanie), tak samo jak sieje się ziarno a nie siarno, natomiast zieje się ogniem (konkretną substancją), przenośnie ziejesz jadem. Bo ślina jest silnym jadem, ma własności odkażające, zabijające bakterie. Tak samo zresztą jak mocz, bo mocz to płyn własny wydalany, ale taki który posiada wielką moc, siłę odkażania – stąd także inna jego nazwa, potoczna: si-ki. Istnieje też związek między śli/sły a źli/zły, bo człowiek zły krzycząc pluje jadem, śliną/źliną rzucając Złe Słowo – śle/źle złe s-łowo: złaklęcie /przeklęcie (klątwę/ plątwę), przeklina.
Nikt jakoś nie mówi że Słońce jest zielone – ono jest żółte, lub złote – suote, słote, lub m-orchowe (pomarańczowe) lub umoranatowe (kiedy umiera, zachodzi na bur-aczkowo, złoto-ciemno-czerwono-różowo) – Wyraz ziele pochodzi więc od koloru zielonego, koloru słanego, ślącego, ścielącego, sielącego, sielskiego, koloru pałającego, przesiejanego/prze-sianego, sie-łanego i sie-łającego (jak w słowie pre-siejati i siejati – siać), barwy/bajwy która wy-ściela cały krajobraz, jest roz-siana po widnokres, ale zawarta jest w konkretnych rzeczach rzywych/ożywionych i osiadłych oddzielnych bytach/istach osiadłych posiadających siłę, samo-swych /samoswoich – ro-ślin-nach, zRÓ-stach / rostwach. To słowo ziel / zieł – zołk pierwotne podobno przekształciło się w – żółty, żółć. Ta barwa zołt’ (zołoto) jak i żołt (żółta) posiada wielką moc – siłę dawania życia/rzycia, bądź siłę rozkładania go, morzenia życia/rzycia, zabijania lub rozkładania lub ususzenia (obraca zieleń w siano / uschnięte / żółte). Podobnie jak płyn zwany żółcią (trawienie pokarmu) zbija żywą /rzywą karmę (jadem w jadło obraca życie/rzycie).
U Litwinów przetrwał związek tego koloru ze Suońcem na oznaczenie innych barw słanych przez słońce: siwy – żiłas, rudy – żalas. W sanskrycie żółty i złoty to hiranja , a w awestyjskim zaranja wprost od zorzy – od zarania / zorzenia; awest. zari – złoty i żółty, sanskryt – hari – złoto, złote, złoty. [słynny zaśpiew Krisznowierców: Hari Rama, Rama hari, hari Rama, Rama, Rama! Hari Rama, Rama hari, hari Rama, hari, hari!]
Harat i Brat
I tutaj mamy kolejne potwierdzenie znaczenia miana określającego władców pochodzących z B/W-Haratu, tych którzy przyszli z Góry i zza Gór, z Gór = z Ghor /Har – Ludu Hyrnych / Harniosów – bo hiranja to promienie na szczytach har – gór o wschodzie – taka barwa właśnie – złota / suota (jasno-promienno-żółta, siejąca, prze-sijana, siwa – lśniąca i oślepiająca, jaką posiada i metal: złoto i platyna, ale także śre-bro / śle-bro / siewREbRO = srebro).
A więc raz jeszcze: B-Harat to nie żadne Ludy Morza, ale Ludy Gór / Gor – Har – Har-Pątów = Łuku Górskiego / Harskiego – Har Pąci/Pętli – Kharpat i Haralu-Uralu i HarHarniosów – Kharkhonoszów, i Gorców – Harców i harskich Gór Harz (Harce, Hartz) oraz Gór Hercyńskich łącznie z Hercyńskim Lasem. Las Hercyński to puszcza górska – tam gdzie dzisiejszy Czarnolas (Schwarzwald), Jura Swewska (Słewska / Słowiańska a nie Szwabska) i Frankońska, a więc na pograniczu starożytnego osadnictwa słowiańskiego i celtyckiego na zachodzie dzisiejszych Niemiec w Bawarii (dawnej Bujawarii), przy dzisiejszej granicy z Francją. Później nazwę Hercyńskie Góry przeniesiono na Las Czeski i Sudety. Las Hercyński ciągnął się, jak piszą, od Donu po źródła Isteru-Dunaju i był to obszar należący po północnej stronie w całości do starożytnej Scytii (Skołotii / Sokołotji). Tak naprawdę ciągnął się on od Syberii-Siewierzy jako Tajch / Tajga aż do wybrzeża Wąd-Ląd-Styksu (Ǫt-Lǫd-Styku, Atlantyku).
Harz – pasmo górskie na ziemiach Zachodnich Słowian w obecnych środkowych Niemczech (Łużyce – Dolna Saksonia, Saksonia-Anhalt oraz Turyngia), będące częścią Średniogórza Łużyckiego (Niemieckiego), nad rzeką Sół i Wieprz (obecnie Saale i Wipper), lewymi dopływami Łaby, na ziemiach dawnego plemienia słowiańskiego Brat’ri – (Brat’rów, Bratran, Bratków, Bratrszan – Braci) znanego z zapisów łacińskich jako Bractrowie/Bruckowie/Brukterowie = Braćtrowie, Brudercowie, Bratr-tyrsowie/Bratianie, którzy odegrali ważną rolę w pokonaniu Rzymian jesienią 9-tego roku n.e. w Lesie Harskim /Harzskim zwanym też Burskim lub Kiełto-Burskim / Teuto-Burskim).
Najwyższy szczyt Harzu to Brocken (łużyckie: Braćko/ Bratrko – 1142 m n.p.m.). Góry zrębowe zbudowane z granitów i skał metamorficznych, wieku paleozoicznego, wypiętrzone ponownie w trzeciorzędzie w postaci zrębu. Do pierwszego wypiętrzenia doszło w orogenezie hercyńskiej.
Od pradziejów był to ważny ośrodek wydobywczy, teraz obszar przede wszystkim turystyczny. Główne miasta tego obszaru to: Ostróda (Osterode), Guślary vel Gęsiory (Goslar) , Hargrod (Harzburg), Harz (Ilsenburg / Harz) i Wiernogrod (Wernigerode)
Skąd nazwa Góry Braćko lub Bratrko?
Stąd że często obserwuje się na tym szczycie Widmo – własny cień w aureoli, czyli Bratnią Duszę, albo samego siebie , albo brata-bliźniaka, ale też dlatego że góry i sam szczyt leży w dawnej ziemi plemiennej Bratrów.
Widmo Brackie (Brockenu – cień obserwatora) wraz z z-orią (glorią/aurą –tęczowym pierścieniem)
Brat w sanskrycie bhratar, zniemczone w bruder – stąd pojawia się człon bru- zamiast bra- w nazwie Bra-t’kowie/ Braćkowie = Brudckowie, a później Brudckowie, w końcu Bruckowie, Bruderowie i Brukterowie.
Brat, bratra, bhrati, także bratrsz, brat’, brat’jaga, bratrstwo / braterstwo i brać – braćstwo / bractwo. Forma brack zachowała się w brach / brack, pruskie bratrikai, litew. broterelis = brolis. Także brać/ biorę / bierzę gdzie bierać, birać – braniec znaczy nie-wy-brany lub wy-brany i wespółbierny / wespółbierzny, współniesiony, wniesiony – bo brać znaczyło też nieść, ber / bór – brać (jak w pobór, wybór, wyborny, wyborca, zabór, zaborczy, zbiór / zbór), litewskie baras – gromada; zbór – synagoga, świątynia, zgromadzenie (SEB, str. 37-38).
Na temat słowa Brat = Parataraj (Barataraj) oraz Baratarajowie = Bracia w sanskrycie i języku awestyjskim/irańskim/perskim warto przeczytać u Bogusława A. Dąbka, autora książki „Słowiańskie dzieje” w artykule „Paratarajowie (Baratarajowie – Bracia)”: https://histslov.wordpress.com/2019/02/03/paratarajowie-baratarajowie-bracia/
Przypomnijmy tutaj z Wykładni 20 pojęcia sanskryckie:
„sanskryt i języki słowiańskie pokrywają się wręcz w pojęciach takich jak: „matka” – w sanskrycie matr, „brat” – bhrata, „siostra” – svasr, czy liczebnikach „dwa”, „trzy”, „cztery” – dvau, tri, czatvara – oraz „pięć” (i dalsze liczebniki), czyli pańća. Z pięć powiązany jest etymologicznie rzeczownik „pięść”. Pierwiastek panć oznacza „rozpościerać się”.”
Czyż Bhrata nie jest bardzo bliskie także pojęciu Bharata, gdzie Maha-Bharta, tytuł eposu poświęconego wielkiej wojnie między braćmi / bharatami – Pandawami (Pan-Dawanami) i Kurawami (Kuru-Rawami) oznacza po prostu Wielkie Bratobójstwo lub Wielką Wojnę Braci?
Jak podaje Wikipedia (pol.): „Dosłownie mahabharatakhajana – „wielka opowieść o walce Bharatów”[5]. Epos znany jest pod trzema nazwami: Dźaja, Bharata i Mahabharata.”
Jak podaje wikipedia (eng.): „The Mahābhārata (/məhɑːˈbɑːrətə/;[1][2] Sanskrit: महाभारतम्, Mahābhāratam, pronounced [mɐɦaːˈbʱaːrɐt̪ɐm]) is one of the two major Sanskrit epics of ancient India. The other is the Rāmāyaṇa.[3] It tells of issues between two groups of cousins in the Kurukshetra War. It also tells the fates of the Kaurava and the Pāṇḍava princes and their successors.
Tłumaczenie: “Mahābhārata (/məhɑːˈbɑːrətə/;[1][2] sanskryt: महाभारतम्, Mahābhāratam, wym. [mɐɦaːˈbʱaːrɐt̪ɐm]) jest jednym z dwóch głównych sanskryckich eposów starożytnych Indii. Drugim jest Ramajana.[3] Opowiada o sporach między dwiema grupami bratanków / kuzynów w wojnie i wielkiej bitwie pod Kurukszetra. Opowiada również o losach książąt Kaurava i Pandava oraz ich następców.”
Brat’ri – Brat’rowie, Bratranie, Bratrszanie, w zapisach łacińskich jako Bractrowie/Bruckowie/Brukterowie = Braćtrowie, Brudercowie, Bratr-tyrsowie/Bratianie.
[Wszelkie informacje o plemionach germańskich są wyłącznie pochodzenia rzymskiego i znajdują się w dziełach historyków Gajusza Wellcjusza Paterkulesa, Publiusza Korneliusza Tacyta i Kasjusza Diona. W I wieku Tacyt napisał dzieło „Germania”, w którym opisywał plemiona germańskie wywodzące swoje pochodzenie od Indoeuropejczków zamieszkujących tereny między Morzem Czarnym a Morzem Kaspijskim. Prawdopodobnie postępujące stepowienie tych obszarów spowodowało migrację części tych społeczności na zachód. Na przełomie II i I tysiąclecia p.n.e. zaistnieli oni już jako osadnicy na terenach Półwyspu Jutlandzkiego, Wysp Duńskich, obecnego Szlezwiku-Holsztynu i południowych regionów Skandynawii. Następnymi kierunkami były: na północy Skandynawia, a na południu – tereny nazwane Germanią. Nie ustalono dokładnie, skąd wzięła się nazwa Germania. Historycy przypuszczają, że nazwy tej jako pierwszy użył grecki filozof ze szkoły stoickiej Posejdonios z Apamei (135 r. p.n.e. – 51 r. p.n.e. ). Ten wszechstronny uczony był nauczycielem Cycerona, któremu nazwę tę przekazał. Takiego określenia używał też Juliusz Cezar. Równocześnie tak właśnie nazywali swych sąsiadów zza Renu Galowie. Oblicza się, że plemiona germańskie osiadłe między Renem od zachodu, Morzem Bałtyckim od północy, Wisłą od wschodu i Dunajem od południa, zajmowały obszar około pół miliona kilometrów kwadratowych.] Jak widać góra ani z kostki brukowej czyli odłamków skalnych, ani tym bardziej nie jest zbudowana z brykietów torfowych tylko z granitu, więc niemiecka jej nazwa sensu żadnego nie ma. Widmo Brackie (Brockenu) obserwowane z samolotu. (https://pl.wikipedia.org/wiki/Widmo_Brockenu)
Sam, Samo, Same, Sami
Ten sam, samiustek [SEB str.480], sam-ura – świnia-maciora; w licznych złożeniach: samo-bójca, samo-zwaniec, samo-chód, samo-chcąc, samo-chwał, samo-swój, samo-lub, samo-strzelnik; także z liczebnikami porządkowymi: samo-trzreć i samo-trzeci co znaczy sam i dwaj inni, samo-sześć, samoszóst (tak samo w sakskrycie); samota, samotnik, samotność, niesamowity, samowity, samiec, samcowy, samica, samczek/samczyk, utoż-samić;
Tak samo u wszystkich Słowian – prasłowo, u innych Ariów z krótką głoską; sanskryt sama – ten sam
oraz
sam – w znaczeniu „tu” – dzisiaj obecne tylko w tam i sam, dawniej ogólne sam, sam na sam, samodźcie – przyjdźzie, skrócone z samo jak w tam i tamo – od zaimka wskazującego sien, inni Słowianie mają obok sam i siam (rus. Cze. Sem cer;. Semo, tj. sjamo, słoweń. sem. U nas po narzeczach są i postaci odmienne: saw, samój, sam i tam, tak i siak.
sam na sam – ma dwa znaczenia i jest to ciekawe znów po raz kolejny nawiązanie do pojęcia sam-sara gdyż po 1. sam – jeden z sam – drugim (samym) – osoba z osobą, ze sobą, tarzą w twarz, oboje, a więc razem, ale także 2. sam na sam – sam ze sobą.
W tym kontekście [wg SEB str 480] Samojedź – czyli dzikie pogańskie plemiona rzekomo Samojedów czyli Samów i innych Wenów-Finów samojedzący się nawzajem, czyli żrący się między sobą.
Znaczyłoby to skłóceni – nie rozdzieleni, ale skazani na samo-jąć (samobyt) i samo-jedę (podobnie jak w pojęciu Jąć-Wingowie/ Jąt-Wingowie, Jąćwież = jąć/jąt więź). Według Brucknera Androfagi to ma być Mordwa, czyli Samojedzi – ludożercy.
Ale któryż to lud nadaje sobie takie miano mało wzniosłe, wręcz obraźliwe. Żaden, bo samo-jąt znaczy to samo co samo-wit – przez się sam-u-jęty i sam-u-wity.
Trzeba rzec, że profesor było nie było – Aleksander Bruckner za wiele tutaj nie wyjaśnił ani nie powiązał końca z końcem – tam z siam, ani tak z siak.
Przeczy tej interpretacji brucknerowskiej też wyraźnie znaczenie własnego fińskiego / ugrofińskiego miana sam – jakie sami Finowie sobie i plemionom pokrewnym nadają.
W języku fińskim bowiem tak jak w słowiańskich: sam, sama, samo znaczy dokładnie: sam, sama, samo chociaż brzmi itse: ja) sam (osobiście) – minä itse, sam – hän itse, sam bez niczyjej pomocy – pelkkä itse; sama – hän itse, sami (samodzielnie) he itse, ty sam – te itse.
Słowo „ty” to u Finów te, sa albo sinä, „ta/ten /to” – tuo, „ci” – sin, zaś „to” jako rzecz – se. Jak widać wyraźnie powyżej ich miano itse jest bliskie słowu jst / ist = jest, a ma u Finów znaczenie: sam. Natomiast sa – otrzymywać, a Saam – nazwa ludu, plemienia Samów – Lapończyków.
W pojmowaniu nazwy plemienia fińskiego Samowie przez Finów-Suomi i Bałto-Słowian mamy raczej: samo-tni, samo-jęci, osamo-tnieni na północy, żyjący sami ze sobą w pustce, samowici, samostojący, promieniści, prze-sijani, słon-eczni, biali, ja-śniejący – jak śniegi w których żyją, albo roz-świetlani promieniami słońca w dni polarne, kiedy ono nie zachodzi w ich kraju w ogóle, albo siedzący / usłani na lśniącyh mokradłach – bielawach. Finowie sami mówią o sobie że są ludem moczarów i mokradeł – suo – lśniących / lkśniących lśnieniem wód , bielaw – bagien.
Słońce to u nich Aurinko (widać związek z zorzą, orzą, aurą) np. słońce zachodzi – aurinko laskee – gdzie słychać wyraźny związek z łyszczy / błyszczy oraz łaska i łaskawość.
Suomi – Finowie, a suomu – bić się, zaś suoma – łuska (paździerz), suomaa – bajoro. Co po polsku jest określeniem na całą pozostałość po zbożu omłóconym – słoma, i w innych językach słowiańskich podobnie (słama, sałoma, slama, sołoma).
To powody dla których należy wątpić, iż języki ugro-fińskie słusznie zostały oddzielone przez lingwistów od innych języków indo-europejskich.
Samo-war – urządzenie które samo war wytwarza samo warzy (u Tatrów san-bar – zniekształcone słowiańskie / słowiano-aryjskie – samo-war).
Samana
Z tekstu Vilāsa Bhikkhu: Podobieństwa języka polskiego i pali – artykuł ze Sri Lanki
Research on Language
Having all the earlier suppositions in our minds – after the break-up of this original community of the common ancestors, perhaps some parts of their heritage remained in culture and beliefs, but most importantly and most profoundly in language and words.
Sometimes the words – being just designates of certain objects or experiences – are not the same in every Indo-European culture. I would like to take up and introduce just two very important words from the Buddhist perspective, being the most crucial for this system of belief – that is – “the Buddha” and “samaṇa”. These terms in Indian culture had a significant and deep tradition, and they are fundamental to Buddhist practice and modus operandi. What is astonishing is that the roots of these words can be traced in Polish, although not with such a particular usage.
In Prince Siddhartha’s times the ascetic tradition of samaṇas was developing quite fast, in opposition to the vedic and brāhmaṇical established order and point of view. The Buddha-to-be himself practiced some of these cruel and self-destructive practices of wandering ascetics for six years. Yet after his enlightenment and establishing the Saṃgha the Buddha did not differentiate and didn’t draw any external lines between “true” Buddhists and the rest of the samaṇas. What he did is he revalued the values, which means that in a Buddhist perspective a samaṇa would mean now just a monk, a recluse, a follower, a renunciate. It is interesting to notice that samaṇas and Brāhmaṇas are usually opposed, but Buddha re-evaluated these terms in such a way that they would only mean a truth-seeker, those individuals who want to liberate themselves from the round of rebirth, etc.
This kind of tradition is surely missing in Polish or even Slavic culture. Even in pre-Christian times there were no reports of a well established recluse tradition. The reason for it might be that the northern cold climate could not support a single man to supply himself during winter time. Maybe there were few, which we just don’t know of. Yet there is a link – it is a language connection – which acts as a designate that might give us an idea of what was meant by the Buddha. As the Blessed One revalued the values and names, so it actually is not about a chain of tradition that is important, but rather an ideal, a role-model, a perfect example of a holy life that the word designates or points to.
The word samaṇa might come from the P.I.E. root which can be found in Pokorny’s Proto-Indo-European Etymological Dictionary as “sem” [page 902-905].
“Sem” can mean “one”, “single” – which is acceptable for us as a samaṇa is alone, secluded from society he tries to discover the meaning of life by himself. In O.C.S. (Old Church Slavonic) the word samъ means “ipse, alone, single, sole, one; only one; one and the same “; in the Polish language we have a very clear word – “sam” – meaning the same as above O.C.S. – “alone, single, one”. The combinations which might describe or translate the word “samaṇa” could be “samotnik” the other one might be “szaman”.
Samotnik means all the people who are living alone, who like solitude, but the meaning does not incorporate the seeking of truth or liberation or any spiritual search. If someone wants to describe such a person in the Polish language there is a word “pustelnik” derived from pusto – empty, uninhabited, void, deserted.
“Pusto” from root paus-
English meaning: to let go
[Material: Gk. παύω “make cease”, Med. “hear auf, lasse ab”, παῦλα “tranquility“, παυσωλή “rest”; O.Pruss. pausto “wild”, O.C.S. pustъ “ deserted, abandoned, forsaken, waste, desolate “; pustiti, Russ. рustítь, puskátь “(los)lassen”, Sloven. delo-pust “Feierabend” etc. maybe Alb. pushtoj “hug, not let go”, Alb.Gheg p(ë)shtoj, Alb. shpëtoj “escape, save, rescue”. Maybe Alb. bosh “empty” References: WP. II 1, Trautmann 208 f. Page(s): 790]
It is noteworthy that from this root we can derive many interesting words in Polish like “pustka” – emptiness, “puszcza” – wilderness, woodland, “puszczać” – to let go, unbinding “odpuszczać” – forgive, etc.
The third word could be “szaman” coming from “shaman” – which means witch doctor, healer, soothsayer, medium, elder, druid, magician [Late 17th century. Via Russian < Tungus šaman < Sanskrit śramanáḥ „Buddhist ascetic” < śrámas „religious exercise”]
To sum up – we might have three words describing and translating “samaṇa” –
1: Samotnik – loner, somebody who prefers to work or to be alone
2: Pustelnik – someone living in a secluded place, a spiritual ascetic,
3: Szaman – a healer, magician, witch doctor
Another origin of the word “samaṇa” could come from Sanskrit root “śram” (meaning to be tired of, to make effort in ascetic practice). This might suggest that the best one, adequate with the original meaning might be the word “pustelnik”. The method of translation I would like to use is – in this case – to leave an original word, inflecting it in cases, numbers etc in Polish and explaining the meaning of the word in the dictionary or footnote as a “pustelnik”. [The inflection example – see below.]
The general methods of translation I would like to use are as follows:
- Interpreting the meaning, rather than referring to the PIE root
1.A – translatable [example – citta & cetasika (umysł & właściwości umysłowe = mind & mental properties)
1.B – not translated [example – samaṇa (masculine gender in Polish), dhamma (feminine gender in Polish)]
- Generally referring to the PIE root or original word while still being correct with the meaning
2.A – clear and translatable [example – Buddha (Przebudzony = Awakened) Bhagava (Błogosławiony = Blessed One)]. The examples are explained below.
2.B – not translated and no clear PIE root while still understandable on intuitive level, neologisms [example – deva in Polish dewa (feminine gender in polish)]
- Using traditional way of commentary explanations and on compiled dictionaries and classifications.
The untranslated words, used in Polish in original form – like saman, dhamma, dewa – would use Polish grammar to inflect and being used later on in sentences. If the word ends with a consonant it usually means in Polish grammar that it is a masculine gender (saman). When a word ends with vowel it will be perceived as a feminine gender (dhamma).
Declension of saman (m) & dhamma (f):
Tłumaczenie:
„Badania nad językiem.
Mając wszystkie wcześniejsze założenia w naszych umysłach – po rozpadzie tej pierwotnej wspólnoty przodków, być może niektóre części ich dziedzictwa pozostały w kulturze i wierzeniach, ale co najważniejsze i najgłębsze w języku i słowach. Czasami słowa – będące jedynie desygnatami pewnych obiektów lub doświadczeń – nie są takie same w każdej kulturze indoeuropejskiej.
Chciałbym podjąć i przedstawić tylko dwa bardzo ważne słowa z buddyjskiej perspektywy, będące najważniejszymi dla tego systemu wierzeń – to jest – „Budda” i „samaṇa”.
Te terminy w kulturze indyjskiej miały znaczącą i głęboką tradycję i są fundamentalne dla buddyjskiej praktyki i modus operandi. Zaskakujące jest to, że korzenie tych słów można prześledzić w języku polskim, chociaż nie w tak szczególnym użyciu.
W czasach księcia Siddharthy ascetyczna tradycja samaṇas rozwijała się dość szybko, w opozycji do wedyjskiego i bramińskiego ustalonego porządku i punktu widzenia. Sam przyszły Budda praktykował niektóre z tych okrutnych i autodestrukcyjnych praktyk wędrownych ascetów przez sześć lat. Jednak po swoim oświeceniu i ustanowieniu Sanghi Budda nie rozróżniał i nie rysował żadnych zewnętrznych linii między „prawdziwymi” buddystami a resztą samanów. To, co zrobił, to przewartościował pojęcia, co oznacza, że w buddyjskiej perspektywie samana oznaczałby teraz po prostu mnicha, pustelnika, wyznawcę, wyrzekającego się.
Ciekawe jest zauważyć, że samani i bramini są zwykle przeciwstawiani, ale Budda przewartościował te terminy w taki sposób, że oznaczały one tylko poszukiwacza prawdy, te jednostki, które chcą wyzwolić się z kręgu odrodzeń itp. Tego rodzaju tradycji z pewnością brakuje w kulturze polskiej, a nawet słowiańskiej.
Nawet w czasach przedchrześcijańskich nie było doniesień o dobrze ugruntowanej tradycji pustelniczej. Powodem tego może być fakt, że północny zimny klimat nie był w stanie utrzymać jednego człowieka, który mógłby się sam zaopatrzyć w okresie zimowym. Być może było ich niewielu, o czym po prostu nie wiemy. Istnieje jednak pewne powiązanie – jest to połączenie językowe – które działa jak desygnat, który może dać nam pojęcie o tym, co miał na myśli Budda.
Ponieważ Błogosławiony ponownie wycenił wartości i nazwy, tak naprawdę nie chodzi o łańcuch tradycji, który jest ważny, ale raczej o ideał, wzór do naśladowania, doskonały przykład świętego życia, który to słowo desygnuje lub na który wskazuje.
Słowo samaṇa może pochodzić od rdzenia P.I.E., który można znaleźć w Proto-Indo-European Etymological Dictionary Pokorny’ego jako „sem” [strony 902-905].
„Sem” może oznaczać „jeden”, „pojedynczy” – co jest dla nas akceptowalne, ponieważ samaṇa jest sam, odizolowany od społeczeństwa, próbuje sam odkryć sens życia.
W O.C.S. (staro-cerkiewno-słowiański) słowo samъ oznacza „ipse, samotny, pojedynczy, jedyny, jeden; tylko jeden; jeden i ten sam”;
w języku polskim mamy bardzo wyraźne słowo – „sam” – oznaczające to samo co wyżej w st. cerkiewno-słowiańskim – „sam, pojedynczy, jeden”. Połączeniami, które mogłyby opisywać lub tłumaczyć słowo „samaṇa” może być „samotnik”, innym może być „szaman”.
Samotnik oznacza wszystkich ludzi żyjących samotnie, lubiących samotność, ale znaczenie to nie obejmuje poszukiwania prawdy, wyzwolenia ani żadnych poszukiwań duchowych.
Jeśli ktoś chce opisać taką osobę (CB: samotnie poszukującą prawdy) w języku polskim, jest słowo „pustelnik” pochodzące od pusto – pusty, niezamieszkany, pusty, opuszczony.
„Pusto” od rdzenia
paus- Angielskie znaczenie: puścić [Materiał: gr. παύω „uniemożliwić”, med. „hear auf, lasse ab”, παῦλα „spokój”, παυσωλή „odpoczynek”; O.Pruss. pausto „dziki”, O.C.S. pustъ „opuszczony, opuszczony, opuszczony, zmarnowany, opuszczony”; pustiti, Russ. рustítь, puskátь „(los)lassen”, słoweński. delo-pust „Feierabend” itp. może Alb. pushtoj „przytulać, nie puszczać”, Alb.Gheg p(ë)shtoj, Alb. shpëtoj „uciekaj, ratuj, ratuj się”. Może Alb. bosh „pusty” Literatura: WP. II 1, Trautmann 208 f. Strona(y): 790]
Warto zauważyć, że z tego rdzenia możemy wyprowadzić wiele interesujących słów w języku polskim, takich jak „pustka” – pustka, „puszcza” – dzicz, las, „puszczać” – puszczać, odwiązywać „odpuszczać” – wybaczać itd.
Trzecim słowem może być „szaman” pochodzące od „szaman” – co oznacza znachora, uzdrowiciela, wróżbitę, medium, starszego, druida, maga [koniec XVII wieku. Poprzez rosyjski < Tungus šaman < Sanskryt śramanáḥ (CB czytaj szramana) „buddyjski asceta” < śrámas „ćwiczenie religijne”]
(CB a-szram / aśram – osobność, osobny stan – stadium życia, miejsce odosobnienia, siedziba zakonu buddyjskiego, pustelnia).
Słownik języka polskiego: aszrama, aśrama, aśram;
1. każde z czterech stadiów życia członków trzech wyższych stanów społeczeństwa indyjskiego (warna);
2. pustelnia, erem
Podsumowując – moglibyśmy mieć trzy słowa opisujące i tłumaczące „samaṇa” –
1: Samotnik – samotny, ktoś, kto woli pracować lub być sam
2: Pustelnik – ktoś mieszkający w odosobnionym miejscu, duchowy asceta,
3: Szaman – uzdrowiciel, magik, szaman.
Inne pochodzenie słowa „samaṇa” możliwe z sanskryckiego rdzenia „śram” (oznaczającego być zmęczonym, podejmować wysiłek w praktyce ascetycznej). Może to sugerować, że najlepszym, adekwatnym do pierwotnego znaczenia, może być jednak słowo „pustelnik”.
Z porównania aśram i śram wynika że a-śram to miejsce siedzenia, odpoczywania, zaś śram to wysiłek praktyki ascetycznej. Chcę tutaj zwrócić uwagę, że idealnym określeniem dla samanów, czyli samotników / myślicieli żyjących w od-osobnieniu, hinduskich ascetów i szamanów tunguskich jest określenie sam = samo-swój, osobny, sam w sobie i sam ze sobą, sam dla siebie – co ma zarówno związek z sa sa (sę, sǫ) i ze znaczeniem swój /svoiЪ, jak i z jA.
Być może Hindusi zatracili wiedzę o tym najprostszym i najgłębszym związku jaki występował w języku wspólnym słowiano-aryjskim dawno temu, gdyż obecnie na określenie pojęcia sam używa się tam raczej innych słów, sam / sama: hindi अकेला akela, sanskryt – एकाकी ekaaki; swój/ swoje: hindi – apana अपना, sanskryt – svakiyam स्वकीयम् – co znaczy także rodzony. Istnieje w sanskrycie słowo svanir-mitam स्वनिर्मितम् – samoswój oraz svatan-trataya स्वतन्त्रतया – samodzielny (samodzielnie wykonany), a sam siłlawir (rdzeń) samo tłumaczony jest w sanskrycie jako स्वयं svayam lub w hindi svayan – samo, ja, się, sobie, siebie; w hindi svatan / svatantr स्वातं – wolny, samostanowiący, niezależny, w sanskrycie स्वाधीन svaadhin.
Nie jestem niestety specjalistą od sanskrytu, ani hindi więc mogę się mylić, ale takie tłumaczenia otrzymuję ze słowników Glosbe (sanskryt-polski) i Google Tłumacz. Obydwa one są jednak wciąż zbyt ubogie.
Skoro znaleźliśmy się przy mianach takich jak aszram, szram i szaman powiedzmy o tym czym jest dźwięk / głoska (wijlabr) SZ / Š
„SZ /ʂ/ zwykle odpowiada š lub ш w innych językach słowiańskich. Najczęściej jest przybliżana przez osoby mówiące po angielsku dźwiękiem „sh”, chociaż te dwa dźwięki nie są całkowicie identyczne. Głoski sz nie należy mylić ze ś (lub s, po którym następuje i: si), określanej jako „miękkie sh”, bezdźwięczna szczelinowa zębowo-podniebienna /ɕ/.
Š – litera alfabetu łacińskiego z diakrytycznym znakiem haczek. Jest to litera w alfabecie husyckim, służąca do zapisu głoski „sz”. Występuje w zapisie języków czeskiego, słowackiego, litewskiego, łotewskiego, estońskiego, serbsko-chorwackiego (we wszystkich czterech standardach), słoweńskiego, macedońskiego, białoruskiego (przy zapisie łacinką) i fińskiego oraz łużyckich. Jest tożsama ze znakiem Ш w cyrylicy.
Ш, ш (sza) – 26. litera podstawowej cyrylicy, oznaczająca spółgłoskę [ʃ]. Pochodzi od hebrajskiej litery ש. W języku rosyjskim nie ulega palatalizacji pod wpływem samogłoski miękkiej. W języku ukraińskim w pozycji przed І, Ю, Я oznacza głoskę palatalizowaną [ʃʲ] (częściej stosowane: [ɕ]).
Na bazie litery Ш powstała litera Щ. [wikipedia: https://pl.wikipedia.org/wiki/%D0%A8]
Co szumi, co szura, co szeleści.”
Tyle obecne „naukowe” definicje samego dźwięku. W języku serbsko-chorwackim np. šuma [szuma] – las.
Od razu zaznaczam, że wywodzenie zapisu dźwięku ш od hebrajskiej litery ש ma charakter pseudonaukowy mimo, że znajduje się w tzw „naukowych” opracowaniach tematu. Jeżeli wywód ten zawiera w sobie cokolwiek poza żydowską propagandą, a więc choć krzytynę logiki, to ma charakter wyłącznie historyczny. Jest to wywód wart tyle samo co wszystkie inne nielogiczne wywody nie uwzględniające obecnego poziomu wiedzy o starożytności języków słowiańskich, odmawiające tym językom i zapisom istnienia w tak dalekiej przeszłości jak żydowska, czy grecka i rzymska (obie kultury post-vinczańskie), perska i windyjska (wedawistyczna / sanskrycka – obie kultury słowiano-aryjskie).
W tym wypadku przedstawię na dowód jedynie dwa argumenty:
po pierwsze – podobno cyrylicę oparto na grece według oficjalnej lingwistyki (XIX wiecznej, której stwierdzenia powtarza się bezrefleksyjnie nadal w nauce językoznawstwa w Polsce), dlaczego więc ten znak miałby nie być oparty na tym samym źródle?
po drugie wcześniejsza w stosunku do cyrylicy była głagolica (co uznawane jest przez zdecydowaną większość językoznawców), a w niej Ш istnieje jako podstawowy znak alfabetu / abecadła (obiecadła). Co więcej niektórzy językoznawcy obecnie uznają możliwość starożytnego pochodzenia głagolicy z czasów grubo przed I wiekiem n.e. czyli Chrystusem oraz Cyrylem i Metodym rzekomymi chrześcijańskimi twórcami opartego na znakach greki alfabetu Słowian (cyrylicy).
Oto i on, znak Ш w głagolicy, w dwóch wersjach (jako šta [szta] i ša [sza]):
Oraz inny zapis (według Kazimierza Moszyńskiego):
Także dla porównania zapis dźwięku „s”:
Nie zamierzam tutaj szerzej tego pochodzenia dowodzić, chociaż wiem, że byłoby to dla nas wszystkich bardzo ciekawe i pożyteczne doświadczenie.
Jak widać patrząc z punktu widzenia różnych zapisów napotykamy niejednolitości w zapisach fonetycznego oddawaniu samego dźwięku. „Sz / Š” nie zgadza się w pełni z angielskim „sh”, a w tłumaczeniu dźwięku z cyrylicy stosuje się na „sz” znak „ʃ” [sz] podczas gdy kiedy indziej „ɕ” [si] lub „ʂ”[sz]. Są to naprawdę bardzo niedawne kodyfikacje fonetyczne, bo fonetyka porównawcza mówiąca o artykulacji podobnych głosek w różnych językach to nauka stosunkowo młoda.
Sz – to głoska złożona z bezdźwięcznego „s” wyrażającego nieskończony łagodny falowy ruch, połączona jednocześnie (synchronicznie) z dźwięcznym, ostrym „z” oznaczającym ten sam ruch w formie gwałtownej, wyrazistej, z ostro zaznaczonymi szczytami fali.
Jest to naturalny związek występujący w Przyrodzie jako osobny dźwięk charakterystyczny dla określonego ze-s-polonego (z-s-pólnego / z-s-pełnego / zespojonego / z_koło-owij-nego) działania siły falowej-wirowej-kołowej – nieskończonej w czasoprzestrzeni (tj. związnej z czasem jawijnym) oraz tej samej siły wiralnej skupiającej swe działanie a zarazem rozpraszającej je (skupionej lub rozproszonej) w pewnym zamkniętym (skończonym) ob-szarze lub punkcie czasoprzestrzeni.
Ostre zygzaki znaku „z” są rodzajem strzałek o-z_na-czających miejsca skupienia wibracji w czasoprzestrzeni – punkty / obszary główne oddziaływania jej mogtyki. Podobnie szeryfy na runie „z” = I i jej wariantach „ż” oraz „ź”:
w odróżnieniu od runicznego „s” i jego wariantu „ś” oraz od złożonego, zespolonego „sz”:
„S” runiczne w mniejszym stopniu niż „s” lateńskie (łacińskie / lackie) / winczańskie oddaje kształtem ideę nieskończonej fali, jednak wskazując miejsce zetknięcia czubka języka z dziąsłami / zębami jednocześnie obrazuje nieograniczony i nieskończony przepływ powietrza, czyli sprzężonej (skrzyżowanej) fali nośnej i dźwiękowej.
„Sz” jak widać powyżej, w obydwu wariantach, ogranicza ten nieograniczony przepływ i skupia energię w obszarze podwójnego przecięcia liniii prostej pionowej lub skośnej wiodącej w górę, z ich przykątnymi. Dwa znaki tak na „ś” jak i na „sz” pokazują dwa rodzaje wymowy: „ś” – jako „ś” i „si” oraz „sz” jako „sz” i „szi”.
Głoski s, z, c, dz (szereg syczący), sz, ż, cz, dż (szereg szumiący), ś, ź, ć, dź (szereg ciszący) – tworzą dźwiękową, wibracyjną rodzinę, określaną przez fonetykę / logopedię jako dentalna (zębowa), czyli wymagająca w artykulacji zbliżenia czubka języka do zębów / dziąseł.
Nic więc dziwnego, że dźwiękonaśladowcze wyrazy rozpoczynające się od nich wykazują rdzenne związki pomiędzy sobą np.: dźwięk – dzwięk – zwięk – zwęk, dzwon – zwon, dzban – dzwan (gdy tę banię uderzysz odzywa się ona – dzwoni), zwanie – zawołanie, zew; co wszystko związane jest z rdzeniem zwa, zwe, zwo / zaw, zow, zew, – zwać = nazywać (wzywać) / zawodzić.
Nie bez powodu ich podobieństwo w wymowie sprawia kłopoty prowadząc czasami do wady nieprawidłowego ich wypowiadania, co nazywamy /zwiemy seplenieniem.
Sep-lenić lub szeplenić (niem. lispen lub nuscheln [nuszeln]; węg. selypít; chorw. šuškati [szuszkati]; błrs. шепелявость – šjepieliavost́ [szjepieliawosć]; bułg. прошепвам – prošepvam [proszepwam]; ukr. шепелявість – shepelyavistʹ [ szepeljawist’]; ros. шепелявить shepelyavit’ [ szepjeljawit’], słoweń. šepetanje [szepetanje]), które to słowo wiąże się z pojęciem:
szept / szep-tać (chorw. šapat [szapat]; serb. šaputati [szaputati]; słoweń. šepetati [szepetati]; lit. šnibżdeti [sznibżdeti]; łotew. čuksti [czuksti]; fr. chuchoter [sziszote]; węg. suttogás; łac. susurro) – to ten sam ciąg płynący z jednego siłlawiru (rdzenia).
Pojęcie szept (szeptanie, szeplenie, szepielenie, szpietanie), Szapieli Bóg (Podszept / Przepląt), szaptacz i szeptucha – zaklinacz i czarowniczka, są blisko związane z szeplenić / seplenić, [w SEB występują jako jedno hasło str. 547]; cerk. prasłow. sziput, sziputati – szeptać; serb. szaptati; rus. szopot, szeptat’; czes. szept, szeptati, szeplati.
Omówimy te związki i damy więcej ich przykładów w dalszych wywodach. Zacznijmy jednak od dwu- i wielo-znaczności związanych z mianami „szkoła”, „szpula”, „szypuła” i „szpunt”.
Sz-koła: sz-koło-wijanie. To z-koła, s-koła + wijanie. Powstała tu fala spojona, za/z-wijnięta „sz” (szpólna, zpólna, spólna, s-kolna, z-kolna, sz-kolna).
Ten związek dźwięków i tworzący go ruch wijny wi(j)dać też w wyrazach:
szpula (niem. spule) [szpola, s-pola, z-pola]
i szypuła [szy-póła, s-z-puła/s-z-pula, czyli pal, pole, pąk / punkt – z którego wyrasta i wychodzi na zewnątrz roślina, lub kwiat, lub cokolwiek, np. – ząb, zarodek].
Pojęcie szpunta / szpunt (wł. spuntare, niem. spund) tworzy się podobnie. Według mnie: s-punkta, s-punt, z-punkt], a według A. Brucknera [SEB str. 554] z łac. puncta – znaczy „czop”.
Zatem szpunt, s-punt, z-punt pochodzi od punkt – klin zamykający lub otwierający ujście.
Domysł A. Brucknera w tej kwestii nie jest do końca prawidłowy, zwłaszcza błędny co do chronologii i miejsca powstania pojęcia, także co do rodowodu rdzennego. Ale słuszny co do znaczenia wspólnego w językach I-E. A. Bruckner poprzestaje w tym wypadku na porównaniu do języka czeskiego, romańskich (w tym włoskiego) i źródłowej jego zdaniem łaciny oraz do niemieckiego.
Nie jest to wina A. Brucknera, że wywody językowe cięgnięto w jego czasach (także i do połowy a nawet później w XX wieku, a czasami nawet i dzisiaj w pseudonauce etymologicznej) z łaciny i greki zamiast ze wspólnego języka I-E, lub nawet hipotetycznego PIE.
Widać to też po wielu innych wywodach dotyczących słów takich jak:
szpon / szpona co także u Polaków spon i spona (s-pon / sz-pon);
szpinka (s-pinka / sz-pinka); szpinak (s-pinak, s-panak, sz-pinat, grec. spanaki) – roślina o liściu s-piętym, s-czepionym / s-klepionym, z-pąka / z-punktu, z koła rozetą rosnąca;
szpila / szpilka [z-pila, z-pola, s-pola, s-pila, z-spilka – coś co zspaja / z-s-poli i s-koli = skuwa, a jednocześnie ma formę pala];
szpic (spica, śpica; niem. spitze) [s-z-pik, z-spik – coś z-s-pojonego, pole skupione, zespolone w pik];
szpik (s-pik, ś-pik) [z piku – szczytu, punktu, oś-ródy, oś-rodka, z osi-koła wychodzi / wypływa];
szlachta (z-s-Lach-ta / s-z-Lach-ta) [ci (ta), którzy z Lachów się wywodzą i jednocześnie są spójną grupą, są Lachi-tami (Lachami) – zsLahtą / szLahtą].
Wspominaliśmy już wielokrotnie o niepewnej i wymiennej pisowni miana „pół”, które ma formę puł oraz pół / poł / pól / pol, co widać nie tylko w określeniach:
pułka i półka / pół (połowa), ale także w takich jak:
pułnoc, pułnocka, połunocny – połowa nocy, i kierunek pułnocny = polnoc / połnoc / północ [SEB str. 429].
Też pu – zamiast pó pisano w wyrazach takich jak: pułtora, pułhak, pułboru, pułszkarłat, pułdnie, połu-dnie, pułapka zamiast połapka, pułap zamiast polepa (sufit pomieszczenia), pu-kład zamiast pokład [SEB str. 446], pułk [SEB str. 448].
Według mnie wyraz pułk / pułk-kownik pochodzi zarówno od pełk, pęk / pąk, jak i pał/pała – pałka. A według A. Brucknera tylko od pełk – który to rdzeń potrafi on wywieść wyłącznie od imion, jak: Światopełk, Jaropełk, Przedpełk i twierdzi, że pełk to jest zarówno prasłowiańska nazwa ludu jak i wojska. Nie precyzuje co to za lud i wojsko, woląc najwyraźniej nie ośmieszać się i nie narażać na krytykę ze strony germańskich, zwłaszcza niemieckojęzycznych środowisk naukowych odwołaniem do starożytnej Słowiańszczyzny, bo ten zapis górze Peuke i ludzie Peukinów jest obecny u dziejopisów greckich i rzymskich. Chodzi tutaj o Górę Peuke i lud Peukinów przez polskich lingwistów, historyków i archeologów odczytywanych jako góra Pałka położona w Górach Świętokrzyskich i lud Pałkinów oraz ewentualnie ziemię Pałuki ludu Pał-łuków.
Pała i pałka ma swój pierwowzór będący najprymitywniejszą wersją tego narzędzia – polano.
A polano według A. Brucknera to prasłowiański wyraz oznaczający drzewo, drewniany pień, fragment pnia, gałąź, drewno które można s-palić (o-pał), lub uczynić z niego pal wbity w ziemię, czyli prze-poło-owić = roz-połatać, polić (dzielić na pół / puł), czyli na poły (poła – część np. kurtki) i puły ( na puł i półki = połówki / pułowki, czyli deski), połcie i płaty (części mięsa), pałaty (rodzaj okrycia, namiot) i połoty/płoty/pułoty (ogrodzenie z pali, z desek, z kołków), poł (ruskie) – podłoga, tak jak i pol-lepa (podłoga jak i sufit zrobiony z desek, z drewnianych kołków/pali utkanych mchem, poł polepiony zaprawą, ale i stanowiący pole).
Pała i pałka to obły pal-polano, zaokrąglone z jednej strony (innymi słowy mała maczuga) – znak /sekir władzy, narzędzie walki lub pracy (pałka do wbijania pali, palików, kołków).
Wyrazy paua-pała / poua-poła / pua-puła oraz pauka-pałka / połka / pał-łuk ukazują w sposób doskonały jednoznaczność rdzenia (coś obłego, krągłego, kolistego, łukowatego, a jednocześnie obrobionego, oddzielonego – część wydzielona z całości, wyłączona lub złączona w całość – jak w szpunt, spunt) oraz ukazują dwuznaczność zapisu poł / pół / puł ↔ pol / pól / pul (pula, sz-pula).
Polić to z jednej strony więc dzielić (np. na poły, połcie, połowy, pułki/ półki) , a z drugiej łączyć z-s-polić (szpolić / szkolić), z-s-pulić (szpulić / skulić), z-s-pilić (szpilić / skolić / skować) itd., czyli tworzyć pulę (kulę) i pole (kole) – coś spójnego, jednorodnego, jedno-litego.
Polednia to żerdź do wieszania i półka w chacie [SEB, str. 429 – hasło: polano].
Czyli pol-lednia to taka otwarta skrzynia – półka / pułka, pół-lada / puł-lada, bo skrzynia święta to lada mająca wieko i kładę-kłódę, zatem pol-lednia / półlednia – zrobiona z polan otwarta półka /puła – bez wieka, zawieszana na ścianie, na której można coś postawić / powiesić.
Dokładnie z tego samego rdzenia bierze się słowo polana i połonina, miejsce obrobione, wydzielone, część powstała z lasu, przez połonienie i połowienie i polenie (wypalanie, pozbywanie się pali – pniaków) – wykarczowanie i oddzielenie od lasu. Albo powstała naturalnie, niezarośnięta łysa część pagórka – łacha, co ma miejsce w krainach puszczańskich, leśnych, porośniętych gęsto borem tylko w górach na lachawach, jak też na łęgach bagiennych, ługach / łukach nadrzecznych.
Mamy też wreszcie wyrazy takie jak: pułkole / półkole, pułokuł / półokół, pułkule /półkole pułkoł / półkoł, okół / okuł = około / okolić / okulić / kulić / kulać, które mają rdzeń w koło i kula/ koleso (jak np. kolasa, kołyska itp) oraz opole = okręg = około.
Zatem pojęcia punkt/pal i pole oraz kolec/kołek i koło (stanowiące oś-rodek i otok – około – oś-Rodka), są faktycznymi rdzeniami wielu pojęć, w tym miana szkoła – z koła / s-koła.
U Słowian, jak pisze A. Bruckner, obok szkoła są postaci skula i szkola / szola lub szula; co od scuola; niem. schule, łac. – schola, a to z grec. schole – wolny czas [SEB str. 549].
Według mnie, gdy zejdziemy naprawdę głęboko do Źródła i sięgniemy języka źródłowego, gdy dotrzemy też do źródeł samego dźwięku (wijlabru), do wibracji (fali mechanicznej i elektromagnetycznej) określanej w kategoriach fizycznych np. częstotliwości i gęstości fali – dochodzimy do najgłębszego znaczenia ja-wij-nego (kosmicznego) oraz do pra-wij-nego (ezoterycznego) rodowodu słów, a w rezaultacie do jąt-dra ich u-rodzenia i u-ładzenia rzeczyistego (pochodzenia z- i ułożenia w- jedni / w sła-wij-i).
Szkoła, idąc głęboko, to: z-koła – wspólnota ludzi siedzących, s-pojonych jednym zadaniem, w jednym czasie – w kole, w-okół uczącego, wiedzącego, rzecz-mie-ślnika (rzemieszlnika). Koło = czas, bo obrót koła na gumnie wokół kołka (punktu / pala – czopa, czepu, wogółu) wyznacza czas; czytaj fundamentalny artykuł Gorana Pavlovica [OEC] o stóżarze i gumnie oraz wyznaczeniu czasu: OEC: Bogovo gumno – God’s threshing floor (Bogovo Gumno – Boskie Klepisko).
S-kolenie – z-s-kolenie / s-z-kolenie – siedzenie w kole w okół tego który umie coś i śle mianą wiedzę o rzeczy (rzecz-ma i śle wiedę o tym co ma – o mianie, o mianym). Może to być np. toczenie na kole garnków i dzbanków, kołowe s-pajanie nici (w s-póle na koło-wrocie), kucie-kowanie (kołwijanie) na koł-wadle, kołowanie (kręg-taniec) w-okół stóżaru (punktu / pala / kręgla kręg-cenie kół wokół kołka) na gumnie, albo jak przy młóceniu cepem zboża – kołowanie kołkiem, albo koło-dunienie (zaklinanie i wróżenie, także w cyklu koło-danym / kołodunowym – księżycowym, w kole, kręgu świętym), albo uczenie się w kole s-pólnie (s-kólnie) innych czynności wymagających przekazania wiedzy; s-pajanie, s-polenie, ogólnie łączenie wiedzy o s-twarzaniu/wy-twarzaniu rzeczy.
Punkt to odpowiednik kołka, a kołek (koł, kół, kołoda, koj/k-oi/k-owij = ku oio) jest ośrodkiem koła.
Sz-koła / z-s-kola to więc w-s-pól-nota w kole / polu (czasie i miejscu i celu – synchronicznie, w jedności / jedni zespolona). Podobnie sz-lachta / z-s-lachta – z Lachów wyk(o)luta i w polu Lachów spólna – sz Lach-cice.
Wymowa „s” lub „z” polega na trzymaniu rozprostowanego płasko języka lekko przywierającego do podniebienia, czubek blisko zębów / dziąseł przednich oraz wydychania powietrza przez szczelinę między tymi zębami przy lekko rozsuniętych szczękach: a) bez nagłosu = s lub b) z nagłosem = z.
Wymowa „sz” polega na uniesieniu ku podniebieniu zagiętego w górę końca języka, bez dotykania nim podniebienia oraz wydychaniu powietrza jak przy dźwięku „s”. Jest to fizyczna lokalizacja (zmodulowanie a zarazem skupienie w miejscu wibracji), ograniczenie wypływu fali z głośni do określonego obszaru (jak opisano wyżej), która przy dźwięku „s” i „z” nie jest w żaden sposób ograniczana, czyli modulowana. Jednocześnie więc wypycha się bezdźwięcznie powietrze w sposób ciągły jak przy wymowie „s” i ogranicza obszar wymowy poprzez zawinięcie końca języka w górę ku podniebieniu. Tak powstaje dźwięk pośredni między „s” a „z” = „sz” – ograniczony / modulowany.
Technika wymowy dźwięku „ś” także polega na modulacji, która odbywa się przez przyciśnięcie języka do podniebienia jego bocznymi krawędziami (lewą i prawą).
U Istów (Bałtów) to co jest ze słowiańskiego mówione przez „s” przekształca się często w „sz”. Tak samo gdy u Skandów po „s” jest „k” to u Niemców północnych (Słowiano-Gotów) przechodzi często w „sz” lub „sch” np. skada – schaden [szaden], skip w schif [szif], fisk – fisch [fisz].
Aszram – osłona / ochrona – oszłona (zgodnie z zasadą prezejściowości r → ł → l), słowac. oczropa – osłona, gdzie „sz” zamieniono na „cz”, co także bywa częstym przejściem u Słowian, wymiana sz → cz. Te dwa dwudźwięki „sz” i „cz” są u Słowian łączone (s-paj-ane / s-pól-one) tak często, że aż stworzono w głagolicy i cyrylicy specjalną literę oznaczającą „szcz” – „Щ”.
A-szram, jest więc jak chram/hram, chran/hran, o- ron (ochhron, np. piorun-ochron) / s-chhron (s ronisko, schronienie); także wielokrotne: chraniać, chranit – strzec, zabezpieczać, ukrywać, chować, pilnować, zachowywać; połabs. hornet – karmić; czes. chraniać – strzec, ochraniać; ros. choronit’ – chować , ukrywać; stcersł. chraniti – strzec, pilnować, zachowywać; słowiń. hraniti – strzec, ochraniać, żywić; także serb-chorw. hraniti – karmić, żywić, utrzymywać, hodować, tuczyć; czes. / serb-chorw. hrana – pożywienie, zboże; prsłw. horna – pożywienie, pokarm, karma; kaszub. harna – karma; słowiń. harna – pożywienie, karma; płbs. horna pożywienie, pokarm; awest. haranah – pożywienie. [SEWB str.68]. Karmienie, zasilanie karmą to także chronienie.
Czyżby zatem aszram jak i chram / hram (szram, czron, schron) były kiedyś miejscami nie tak ściśle tabuizowanymi jako ostoja odosobnienia i ciszy dostępna tylko dla wybrańców (kapłanów /wróżów/wiedunów), ale funkcjonującymi także jako składy pożywienia, lub miejsca biesiadne, miejsca świętowania – obiadowania w powiązaniu ze składaniem ofiar – obiat, żertw?
To wyjaśniałoby złożoną funkcję pierwotnych obwarów, co nazewniczo i funkcjonalnie potwierdzone jest w perskim / awestyjskim micie o boskim Jamie, gdzie miejsce to nazwano War – jama / krąg odrodzenia / ożywienia (orzywijenia, odżywienia / odrzywienia) ludzkości.
Nauka nazywa te obiekty rondelami i toczą się wciąż rozważania nad funkcją tych kręgów. Właściwe słowo to obwar.
Obwary zapewne pełniły takie właśnie wszechstronne funkcje jako faktorie (obozowiska) na odkrywanych i zdobywanych terenach: ochronne – schronów/oszromów/ szramów (przed nocą, złą pogodą, atakiem drapieżnej zwierzyny, bądź wroga), składów pożywienia / karmy, miejsc żywienia się / składania ofiar, odprawiania obrzędów i biesiadowania (obiatowania i obiadowania, objadania się), miejsc wymiany znalezisk, jadła-karmy i zdobyczy, miejsc wspólnego przebywania w kole, w zespoleniu, w jednym polu, polu chronionym dosłownie obwałowaniem i mentalnie opieką bogów – Sił Stwórczych Światła i Świata.
a-Szram = aSzłam = ośłam / osłam /osłan = osłona (osłonie, osłoma) – jako miejsce od-osobnienia us-łane, os-łonięte, os-łaniane – w okół osi łonione (kolone, polone w kole wokół kołka / pala, toczone / tyczone – wy-łonione). O-szłon = o-szłona, jak w szołm / szłom – chełm / hełm, skron / skroń / szroń = a-szram / a-chran, szram lub śram = schron / shron. Także oszołm / oszłom – ochrona / osłona.
Łono i łonić to bardzo ciekawe pojęcia. Wyczerpująco w miarę omawia je Fr. Sławski porównując bardzo szeroko co do brzmienia i możliwej etymologii z różnymi lokalnymi narzeczami języków słowiańskich [SES, t. V, str. 185-193]. Dla naszych potrzeb w tej chwili wystarczy stwierdzenie, że jest to miejsce wyjścia, ukazania się, zrodzenia (człowieka lub rzeczy), miejsce sklepione, łukowate, będące otokiem leża (lęgowiska) i łożem, łożyskiem, a jednocześnie łączem (łękiem), obłękiem / obejmą jak też wnętrzem schronu – obejmą macicy i wnętrzem rodni, kostną ochroną, zwieńczeniem podbrzusza jak i samą jamą-warem, obwałowaniem i wenętrzem jamy za wałem – ja-s-ko(l)nią, kołem i okolem wokół jądra-kołka. Łonem określano tak narządy męskie jak i żeńskie, a więc to jednocześnie jądro / członek (pik, punkt, kołek) jak i jamę (koło, kulę) oraz także ich ochronne otoczenie kostne i mięśniowo-tłuszczowe – spojenie łonowe.
Os-łoma (os-łam, oś-łam) – łom / łam, łomienie / łamanie: wyłom – otwór, przerwanie czegoś (łona / kości), załom – zakręt /załamanie [hasło: łom i łomać – SES, t. V, str. 166-177].
Przenośnie według mnie os-łam / osłom to granica osłony, wał – miejsce za-łamania / z-łamania, za którym osłony i ochrony już nie ma.
Oszoł–łom, o-szoł-łomienie – osoba / stan pomiędzy szałem a wyciszeniem (granica między ekstazą / uniesieniem a bezruchem / zamarciem), stuporem;
łomienie – orka, przeorywanie, przełamywanie lędy / lądu / lęhu / lęgowiska / łachy = ziemi;
łomienie / łamanie – ból kości, ale nie złamanej lecz całej, ból reumatyczny – granica między łamaniem a złamaniem.
Ochrona / ohrona także ochra / ohra / orcha / orha – zabezpieczenie przed zniszczeniem, osłona, straż; ogólnosłowiańskie: czes. ochrana – opieka, ochrona, osłona, straż; ukr. ochorona – opieka, strzeżenie, ochrona, straż; słowiń. ohrana – zachowanie czegoś nienaruszonym, uratowanie; słowiańskie o(b)chrona – ochronienie, osłonięcie; od prsł. o(b)chroniti – ochronić, osłonić , ostrzec. [SEWB str. 379]
Szron (śron, śrzon) – skorupa ze śniegu, oszronienie / oszrona → ochrona – osłona ze skorupy lodowej / śniegowej. [SEWB str. 609].
Szram / śram jako pojęcie i określenie ruchu, wysiłku i praktyki ascetycznej, od: słam – słanie / syłam, slam – silam / syłam / siłam, ślam / szlam lub śram / szram – wyrzucam z siebie → sram / sran-ie / sra-nyjam – zra-niam lub ronię z siebie (poronienie), z-ranienie oraz z-srana – szrana / szrama od rana czyli karba / cięcie na ciele. Przy tym widać tutaj podmianę m → n, podobnie jak chram (hram) ↔ chran (hran) oraz wymienność z ↔ s.
Tak, to jest ten sam ciąg – usuwam, wydalam z jA, z ciał-a, z czeł-owieka coś – część materialnego bądź duchowego czegoś, coś co było częte (po-częte) i co czynem teraz cznę, wy-cznam z siebie, wy-czynię. Czynienie / cznienie – działanie, wijanie / po-wijanie wymaga wysiłku.
Sromota, sromierz, sromierzliwość – wstyd, zgryzota, kłopotliwe położenie, klęska sromotna – wstydliwa porażka. Te pojęcia wstydliwości są wtórne, płyną od określenia sromu i sraki – czyli rzyci: narządów rodnych kobiety, czynności wydalania odpadków pokarmowych, ale i wysiłku [sromierzy] związanego z rozrodem, wydalania także z trudem płodu, s-rod-zenia / zrodzenia / powicia rzycia. Są one wtórne jako prawdopodobnie związane dopiero z wprowadzeniem chrześcijaństwa, czyli biblijnego tabu seksualności i czynności rozrodczych człowieka. Wcześniej sromać i sromierzyć musiało znaczyć po prostu: trudzić się, podejmować wysiłek, mozolne działanie, bolesną czynność, itp. Sramęga-sromięga, w ruskim także stram i sramnyj oraz sorom, perskie szarm – wstyd, niem. harm – zgryzota.
Wskazuje też na to wiążące się z nim pojęcie srogi: cerksł. srag było kiedyś sorg – srogi / sorgi; lit. sergu – choruję, łotew. serga – choroba. [SEB str. 511]
Srogość (osoby, warunków, praw) – trudność, wysokie wymaganie, wręcz okrutość, ale i absolutna prawość, bezwzględne przestrzeganie praw, zgodność z prawami przyrodzonymi – kiedyś tyczyło tylko i wyłącznie praw przyrodzonych. Takie postępowanie bliskie jest ascezy i szamaństwa, pustelnictwa; iryjskie sergaim – usycham.
Potwierdza tę bliskoznaczność sromoty i srogości także bliskie im pojęcie sier–mięga / sier-męka – wysiłek samotny, dźwiganie ciężaru nad miarę, udręczenie.
Szaman = saman (sam, samotny, samotnik) – zostało omówione wystarczająco w akapitach powyżej.
Dwudźwięk SZ rozpoczyna dźwiękonaśladowcze określenia takie jak:
sza (ci-sza, siedź cicho);
żydowskie szabas, szabe – to słowiańskie sza-bąd’, sza-bąd, sza-bycie / so-bycie, so-byta / so-bota – dzień cichy, przedświętny, przed dniem bez działania, przed-nie-dziela; jak Cicha Noc przed Wielką Nocą;
szadź (szadzić, osadzać, sadzić, osiadać, siadać) – okrywać / nakrywać coś bezszelestnie, po cichu, bez dźwięku;
sza-ch – cichy zaskakujący ruch, niespodziany, ruch-pułapka, posuwisty, szelest-czący;
szal / szał (szalba, szalić, szaleć) – otaczać, okrywać, omamiać, łudzić, omotać, złudzenie, zwodzenie, tumanienie;
także szał /szaleństwo / szamotanie – omotanie, osaczenie, samotność, gwałtowne, bezwzględne działanie – szamotanie się, szalba, szalić / szaleć – oszustwo, oszukiwać, szalbierz (szał-zbir), szało-bierstwo;
sza-łas (szalas, schron z pali i kołków, z lasu – drzewa oraz w lesie postawiony), litew. szałtas– zimny;
[SEWB str. 591-593] [SEB str. 541]:
Szar (szary, szarańcza), szar-gać (szar-hać i szar-ruga), szarga – burza, zawierucha, szaruga – zamieć; szarpać i szam-motać – trzepotać, szarpak – nóż rwący, szarpiący a nie tnący; szarpacz – siepacz, szar-garz – kat, oprawca, czes. szerha – kat;
Szary – szarak, szarza, szarość, szaras; serb. sierak – zmierzch (szaruga), barwa szara;
szarkat’, szarknut – machać, szarpać nogami (ruszać nogmi, przestawiać je), szurać; u Słowaków tak samo szargać i szurgać, również szurać;
ale też szar – szereg – rząd; serb. i bułg. szarka i szarac – pstrokaty (np. koń, dołki po ospie na twarzy, pstrokacizna kolorów) – to nawiązuje w jakiś sposób do „szeregu” gdzie między rzędami czy jednostkami czy punktami występują miejsca puste – przerwy.
Szast i szastać – szasnąć i szustać – śmigać – poruszać się szybko i zwinnie. Także prać płukać, suwać po tkaninie kamieniem, lub rękami, lub czymś co czy-ści, o czy-szcza; czyszczenie to nie także trzeszczenie, szeleszczenie i szarpanie – szastanie szatą;
Szawiać – poruszać.
Szatrija, szetrziti – czary, szatrzenie i szatrowanie – czarowanie / czatrowanie / czartowanie [sz↔cz](zapewne z wchłanianiem dymów wonnych pod płachtą). To nie tylko ogólnosłowiańskie ale i bałtyjskie; bo na Litwie mamy słynną z czarów Górę Sztrija [SEB str. 542].
Kto wie czy nie ma z tym związku słowo szat-tan – tan cichy, szleszczący tylko sukniami i sunącymi krokami, bez śpiewu, będący godowym tanem cichym – z szatrzeniem / czatrzeniem / czarowaniem / czatrowaniem?;
szatrzyć – uważać, baczyć, robić coś w skupieniu (stan odpowiedni do czarowania, czyli rzykania i mogtowania to skupienie);
szatra, szater / szatro / czader – namiot i chusta / płachta narzucana na głowę;
szarsta / szarstuch – chusta, płachta;
szata – okrycie, ubranie, przykrycie, okrywa; u Słoweńców szatka – chusta na głowę. To tkanina która także szeleści, czy to dotknięta, czy to noszona na ciele, czy okrywając głowę i ramiona;
szasz – orzeł – bezgłośny, spadający na ofiarę z nienacka, nazwany tak od szelestu / łopotu / szumu skrzydeł;
szaszor – maczuga do rzucania, także łopocząca w powietrzu;
szastać i szętolić – szętati sę – chwiać się, kuleć, szustować / szusować / szasować nogami powłucząc nimi po ziemi / liściach, w trawach, itp.;
szelest (szelesnąć) – o szmerze liści, cichym szemrzeniu; w rus. jest postać szoroch i szołoch – co pięknie pokazuje przejśćie r → ł → l.
Stąd też szlochać, szloch – wylewać łzy (ślozy i śluz z nosa i ślinę) wydając przy tym stłumiony dźwięk płaczliwy, zarazem pociągając nosem – szeleszcząc, szłochając, szrochając.
Śluz to też śloz, ślozy; slez – ślina ,cerk. sluz – ślina, rus. sliż, bułg. sljuz, czes. sliz, sloweń. sluga – ślimak. Śluz, śloza i ślina i ślimak to coś śliskiego, ciągliwego oraz zwierzątko ślizgające się po własnym śluzie;
Tu też szedł, szła – szedszy, do iść – dawniej i imiesłów bierny szsto (szto), doszto go – doszli go, przyszto – przyszli, od szsto rzeczownik szcie (chód, w szachach: pociągnięcie), poszcie – pójście, przyszcie, prziscye, przyszczye – przyjście; obocznie szed– / chod-, bo sz ↔ ch stale się mieniają; wszczedł – wszedł, wzszedł, wyszedł; cer. szid, sził, szist, priszistwije – przyjście, usid – zbieg (uchodźca), serb. iszao – szedł, małorus. iszou, iszła, czes. szel, iszel, szla, prziszti – przyjście i przyszły [SEB str. 546]; a więc i prze-szły;
oraz moim zdaniem też:
szum i szuma, szumieć – szumny – dźwięk wydawany przez drzewa, przez wodę; serb.-chorw. szuma – las, pol.: szumawa – góry zarośnięte lasem szpilkowym; jedna z prasłowiańskich nazw lasu – szum, szumawa, np. Czeski Las – Szumawa [SEB str. 557]= Szumawa / czes. Šumava = góry zwane też Lasem Czeskim lub Bawarskim [gdyż Bawaria to dawna słowiańska Bujawaria / Bohj-Awaria / Bojawaria – kraj Bojów i Boganów /Bohanów / Bohemów oraz Awarów / Hawarów / Harwatów]; serbska – Szumadija [Szumadia (serb. Шумадија, Šumadija) – kraina historyczna w Serbii. Jest położona w środkowej części kraju i rozpościera się pomiędzy rzekami Dunajem, Sawą, Kolubarą, Morawą Zachodnią i Morawą];
szyć – iść ściegiem (ściągać i ścigać) przez materiał / łąkę / las, szyć igłą, jak też szyć – przeszywać na wylot (coś / kogoś) strzałą, szypem, igłą;
szydło – narzędzie do szycia;
szew / szwu – szewc, szewca, szwacz, szwiec – prasłowo od szyć; lit. siuwu, siuti – szyć, prus. schuwikis, rus. szwieja – szwaczka, [SEB str. 548]; szyć, szyty = lit. siutas, ind/sanskr. sjuta [SEB str. 560].
Sześć – w staropolskim także szeć, odmienne, dopełniacz – liczba, czerta o pochodzeniu znaczeniowym którego nie próbuje się nawet logicznie wyjaśniać zakładając, że nie ma żadnego związku między nazwą liczby „6” a jej znaczeniem. Istotnie trudno uchwycić to znaczenie wyłącznie na gruncie logiki słowotwórczej, ale i tutaj da się to zrobić, bo musi mieć to słowo jakiś związek z szus, szas, szusz, szesz, itp. Dlaczego to słowo szeleści: lit. szesztas, albo jak u Hindusów (Windyjczyków) w sanskrycie ślini się, śluzuje: sanskr. sześć – śaśti?
Będziecie może trochę zaszokowani, ale wiadomo, że ezoterycznie / kulturowo / okultystycznie czerta 6 oznacza Narodziny / przyjście na świat, w Jawię – ob-jawienie się kogoś / czegoś.
– To jak to jest? – zapytacie – Człowiek pierwotny tworząc dźwiękonaśladowczo mowę kierował się ezoteryką i kultem?
Nie. Oczywiście, że nie. Ma tutaj miejsce ciąg i kolejność taka jak zwykle, od zjawiska obserwowanego w przyrodzie do jego usymbolizowania i nadania mu kultowego / kulturalnego / okultystycznego charakteru. Otóż przyjściu na świat, objawieniu się jakiegoś zjawiska zawsze towarzyszy dźwięk: czy będzie to szum bądź szemrzenie deszczu kiedy on przychodzi / przyszedł, czy będzie to syczący i świszczący dźwięk wiatru, czy będzie to strzelający i świszczący dźwięk błyskawicy rozdzierającej powietrze przed uderzeniem w ziemię, czy będzie to dźwięk osoby która nadchodzi i słychać jej krok, szuszanie nogami, czy szelest w lesie i trawach, czy też wreszcie jest to dźwięk związany z chwilą narodzin nowej istoty. Bo narodzinom oprócz zwu wydawanego przez samicę i krzyku kobiety rodzącej po odpływie wód, który ma mioejsce na początku każdego porodu, zawsze towarzyszy ten dźwięk kiedy samica / kobieta rodzi to stęka (szczęka), a nowonarodzona istota wysuwa się z jamy szusem, ślizgiem – rodzi się, przez szczelinę szczeni się (wyczynia się i wysuwa), posuwistym ruchem, wychodzi z chrzęstem (chszęstem) i ze stęknięciem (ulgi matki) w Jawię, na świat.
Przypomnijmy tutaj: dawniej szastać znaczyło też prać, płukać – czyli chodziło tu o dźwięk posuwisty wydawany przez materiał czyszczony z użyciem kamienia po zwilżeniu tkaniny w wodzie, lub na tarce, albo tarcie (ciranie, szoranie) materii w rękach gdy np. błoto / zabrudzenie wyschło na niej, itp.
Stąd nadano taką nazwę czercie związanej z narodzinami czegokolwiek na tym świecie: pol. sześć, starorus. szti, litew. szeszi, sansk. śiaśtha, łac. sextus, niem. sechs [SEB str. 548] oraz dalej słowac. / ros. šesť , białorusk. šesć, bośń./ chorw./ czes. šest, bułg. / serb. szest, ukr. szist’.
A że świat ma strukturę fraktalną i dźwięki / fale tę strukturę oddają idąc z góry od Jedni przez Prawię do Jawi i dalej do Nawi, aby wrócić w Prawię i Jednię w kolejnym obiegu – może to dziwić tylko materialistę, człowieka oderwanego od duchowości, od zrozumienia inwormatywnej i jątwirmacyjnej (informatycznej i infirmującej) roli i znaczenia Źródła – Światła Świata.
Dalej kolejne czerty związane z rozwojem i osiągnięciem pełni zawierają te same dźwięki 7 – siedem; 8 – osiem, ośm; a dalej kiedy dochodzi do przejścia, do oderwania ducha żywej istoty od ciała następuje nagle zmiana na 9 – dziewięć, słowo które jest ewidentnie związane z pojęciem Dziew i Dziewa – pojęciem bogów, Sił Wyższych. W tej też sferze, boskiej pozostaje czerta 10 – dziesięć, która jednocześnie oznacza przejście przez Granicę Prawi z Jednią, gdyż poprzez 0 – zero (granica nieistnienia materialno energetycznego, gdzie ma miejsce jedynie istnienie inwirmacyjno-inwormatywne [czysta informacja – wir]) i w nowy początek istnienia czystego ducha: 1 – odin / jeden = w Jedń. Potem 2 – dwa, znów dewa – dwoje bogów działu – dzieła dzieł, dzielenia i oddzielenia – np. od Jedni do ponownego wcielenia w Jawię. I znów przejście przez Nawię i Prawię – zamknięte w trzech krokach: dwóch dźwięcących podobnie mianach: w 3 – trzy (trojenie/ strojenie) oraz 4 – cztery (czeter/czter-stworzenie) oraz w granicznym 5 – phi-jęć – granica Prawi z Jawią, za którą znów jawiczne 6 – sześć = narodziny w Jawi.
Jeśli pojmujesz ten ciąg czert/liczb związanych z pojęciami dosłownymi, z dzianiem się rzeczy (dziełaniem dzieł) w Jawi – w rzeczywistości i ciągłość tych z=jawisk od najwyższego wymiaru ich formatowania (wirowania) od Jedni przez Prawię i Nawię do Jawi – to musisz uznać, że mamy do czynienia z bezpośrednim przełożeniem zjawisk nieuchwytnych materialnie i energetycznie, a więc czysto duchowych do zjawisk materialno-energetycznych uchwytnych i dosłownych. A wszystko to ujęte jest w pojęciach ukształtowanych przez język pierwotny, źródłowy objawiony w głośni i mowie mocy (mogtyce) Człowieka.
To zjawisko samo w sobie pokazuje idealny ład, rząd – układność i porządek RzeczyIstności.
[SEWB 601, 602; SEB 551]:
szmer (szmerać) i szemr (szemranie, szemrzenie) – także roślina szemr i szemrzyk, po której szmery w głowie,
szłapać, człapać – posuwać się wolnym krokiem
szłom i szłomić – także szołomić, oszłamiać – osłaniać, szołom / szołm – dawna ruska i polska nazwa hełmu;
szersz (szerszać, szerszeń) – patrz szor/ szur oraz szorstki;
szczur – także podobnie – czmychający, szeleszczący, drapiący pazurkami, zwierz o szorstkiej sierści;
[SEB str. 552]) [SEWB str. 605]:
szor / szur (szorować – szorowanie, szurować – szurowanie, szurać – szuranie; szorują wiatry (czyli wieją ostro), szor – nawałnica;
szorstki, szorstkość – od sierść , szorstki – sierstki [sz↔si], nasierszały, nasierszczony – najeżony, nastroszony [sz↔szcz oraz sz↔st]; na Rusi częste „sz” – szrszuk wobec cerkiewnego sruchuk – szorstki; serb. nakostrijesziti – nasierszeć [widzimy tutaj zarówno kostr – ostry, jak w mianie boga/bogini Kostroma, jak i strijesz – wiatr Stryja/ Strzybóg]; małorus. szerechatyj; rus. szerszawyj, szerochowatyj – szorstki; szorosz, szerszeń; litew. sziutksztus i sziurżgdus – szorstki; szerszas – mrowie [szarań-cza].
szust / szustać (szusować); szuszczeć, szutać, szukotać;
szyb (szybować, szybkość) [SEWB str. 609] [SEB str. 559] – szybać się – tłuc, chybotać i uwijać się, hałasować, rus. szibat’, szibit’, szinut’ – rzucać; cerk. osziti – uniknąć, oszib – ogon, szibati – siec rózgami, szibalo – kij (stąd szabla), czes. szibati – biczować, szibati sę – kołysać się – stąd szybienica, szibienica miejsce gdzie biją przed powieszeniem na szubienicy = wisielicy;
serb. szib – krzew, sziba, szibka, szibika i szibica – rózga. Szybki o to samo co chybki (chybko = szybko), szynąć to samo co chynąć – rzucić się, ruszyć gwałtownie, chinut sja – chylić się; nasze chyba to samo co rus. osziba – chybić – uchylać się, nie trafić, błędnie przymierzyć, niecelnie strzelić / uderzyć; chyba – błąd, wada. Znaczenie pierwotne chwiać – lit. suboti – kołysać oraz supoti – jak u nas szyp, nasze szybować – latać, chybać – skakać, lecieć [SEB str. 188 chyba, chynąć; str. 559-560 szybować, szybko].
A więc pojęcia szybki i chybić, chybać i chybotać wywodzą się od rdzenia szyb – latać, chyb – lot, skok, rzut oraz szyp – strzała i szib – rózga.
szyp = strzała / szyp = głos syczący i świszczący [SEB str. 562];
szysz/ szysza (szyszka – coś co suszczy / szuszczy pod nogami, skrzypi (szkrzypi) i obija się o siebie na drzewach, suche, coś co sypie/ szypie nasionami).
Także szysz, szyszak – hełm. A więc hełm to szołm jak i szysz.
Sypać (sypkość) – od suć wg. Brucknera, czyli sunąć, suwać, sowati, rus. sowat’ sia, zsuwać / zasuwać, więc nasze zasuwka powinno być zasówka [SEB str. 526]. Zsuwać – sunąć z dźwiękiem sunniącym, szyniącym / szumiącym, sypiącym.
Szynąć – sunąć, chynąć.
Z tej samej zasady dźwiękonaśladowczej biorą się więc bliskie sypać określenia takie jak: sunąć (osunąć, posunąć się, zasunąć; sunąć – iść / nadciągać, wysunąć) oraz suwać (osuwać, zasuwać, posuwać się lub coś, wysuwać, także śliz-gać się), gdzie pojawiają się formy z dźwiękiem „sz” w językach bałtyjskich: lit. šauti (szauti), šaunu (szaunu) – strzelać, wpychać, wsadzać (np. chleb do pieca, czyli w-suwać łopatą); łot. šaut (szaut), šaunu (szaunu) lub dial. saut i saunu – strzelać , suwać [SEWB str. 588].
Suć – odmiana pierwotna spę, spie ponieważ suć ze sup-ć; suć, suje, suł; sep, osep, ospa, wysep – sypać (CB – a więc i wyspa i pół-wysep – coś co wysypane / usypane, wystające ponad poziom, ponad wodę); suty = supty – nasypany, pełny [SEB str. 524].
Wiesław Boryś w swoim słowniku nie zwraca uwagi na dźwiękonaśladowczość tych słów, które oddają jednocześnie ruch i dźwięk towarzyszący ruchowi zsuwania się, posuwania, ślizgania – sunięcie, suwanie (np. nogami), przez co mają bliski związek z określeniami takimi jak szum, szmer, szemr czy szept, szelest, szuwanie/ suwanie = posuwanie się po suchym (suszu).
Sunę ↔ szaunu oraz szumię ↔ szuwam (szu-war) ↔ suwam (n ↔ m oraz s↔sz).
Ciekawa jest w tym zestawieniu obecność pojęć szar = szary i szarańcza, z którymi spokrewnione są ważne określenia przestrzenne: szyr / šir – szyroki, sziroko, szerokość, szeroki, ob-szerny – rozległy. Jak też powyższe: szyp – syp / szyp – strzała i szyb, szybować / szybkość – chyb / chybkość.
SEWB str. 593 pisze: szary – mający kolor popiołu, popielaty, siwy, dial też siwy – nierozjaśniony światłem słonecznym, mroczny, niepogodny (np. szara godzina, szarówka); przenośnie o przeciętnym; bezbarwny, nudny, codzienny, nieciekawy, jednostajny. Ogólnosłowiańskie ale postać z „sz” (š) tylko zachodniosłowiańska; łuż. šery – popielaty, czes. šery – słabo oświetlony, ciemny, niewyraźny, przenośnie: dawny i nieznany, tajemniczy, słowackie šery – słabo oświetlony. We wschodnio i południowosłowiańskich z „s”: sery – koloru pośredniego między czarnym a białym , pochmurny; przenośnie: bezbarwny, mierny. Słowińskie ser – popielaty, siwy. We wczesnej prasłowiańszczyźnie *cherЪ (*czer) [*chojro] → zachsł. *šarЪ, wschsł. i płdsłw. *sarЪ.
Zatem jak widzę mamy tutaj przejście między sz↔cz oraz sz↔s, szi↔si↔ś.
Sziwa lub bosiny [bo-siny] (to judaistyczna żałoba, jej pierwszy najbardziej restrykcyjny, sziwy / siny – ciemny okres).
Śiwa [Sziwa] (sanskr. शिव „łaskawy, przychylny”) – jeden z najistotniejszych dewów w hinduizmie. Tworzy Trimurti (rodzaj trójcy hinduistycznej) razem z Brahmą i Wisznu, w której symbolizuje unicestwiający i odnawiający aspekt boskości.
Jest więc Śiwa w istocie dwuznaczny szary / siwy/ siny – dosłownie; tak jak niebo jest sine – niebiesko-fioletowe, szare – buro-popielate, siwe – blade, biało-niebieskawe.
Szeroki [SEWB str. 602], szyroki – zajmujący dużą przestrzeń, ciągnący się daleko, rozłożysty, rozpostarty, mający dużą skalę, dźwięczny (o głosie); czes. sziry – zajmujący dużą przestrzeń, ros. sziroj – szeroki, otwarty, słowiń. szir – szeroki.
Dalej mamy bardzo niepewny wywód z epoki kolonializmu niemieckiego w Polsce oparty na rzekomym starszeństwie języków germańskich, tureckich i innych względem słowiańskich, znów od gockiego i niemieckiego poprzez „sk”: skeirs – jasny i niem. schier – czysty.
Przy czym już następne hasło „szerz” / „szerza” daje asumpt do wywodu ze słowiano-aryjskich satemowych języków, nie przez „sk” kentumowe a przez „sz” satemowe:
szer (šer) / szir (šir), szyrz / szyr (šiř), w-szerz, oraz ostatecznie przez pokrewny rdzeń „strz” (strzeń, střin) – w słowie prze-strzeń (strzeń, szczeń) – zwłaszcza że istnieje przecież rosyjskie szirj (šir’) – przestworze, szerokość oraz ogólnosłowiańskie šiř (szirz) – rozległość, szerokość, przestrzeń.
SEB str.547:
Szerz (szeroko, szerzyć i szerokość, w-szerz), szerzyć i rozszerzyć dawniej szyroki, szyrszy, szerz, szerza, szerzyzna, ob-szerny, ob-szar; prasłowiańskie sziriti, szirok; szyroki od sziru; sczyr i czyr u Czechów – pole, Ruś nazywa czyst (czystem) – niewiele wyjaśnia Bruckner i znów skręca do gockiego skeir – jasny, czysty, skei – co jest PIE, a nie żadne slowiano-gockie – czysty, szczyt.
Przy tym Bruckner zupełnie błędnie oddziela słowo obszar od szerokość [SEB str. 681] (czego W. Boryś już nie robi), wywodząc je z niemieckiego, podczas gdy składa się ono z członu obwód, obwodzić, ros. obłast – okręg, pol. obłość (obwód i włość = własność lub właściwość) oraz członu -szar – szerokość obramowana, zamknięta, o skończonym obwodzie, a więc wymierzalna.
„Szeroki” gdy o głosie dźwięcznym, prowadzi moim zdaniem do określenia owada:
szer-szeń; serb-chorw. strzszljeń, czes. srszeń, słowiń. serszel, lit. szirszuo, szirszeńs, łotew. sirsenis – gdzie widać bliskość zastosowania wymiennego samogłosek „i” oraz „e” oraz spółglosek „s” i „sz”, a caly wyraz jest z jednej sztrony dźwiękonaśladowczy a z drugiej określający przestrzeń i kolor szary. Szerszeń to owad brzęczący, głośno dźwięczący, mocno szemrzący, szmerzący, poruszający się w przestrzeni – w szyrze (szirokości) i szerzący – a więc o szerokim głosie. A dlaczego i kolor szary do niego pasuje? Bo jest ruchliwy, a jego skrzydła poruszają się się tak szybko gdy szybuje, że widać tylko ich skrzenie i szarość kiedy są w ruchu, a gdy spoczywają też mają kolor szary.
Także zapewne stąd moim zdaniem szar-rańcza – szara, rozległa masa złożona z wielkiej ilości stworzeń, rozprzestrzeniona grupa ptaków, owadów, świerszczy poruszająca się w szerzy – przestrzeni, ale przede wszystkim szemrząca, świerszcząca, trze-szcząca lub świergotająca – co również związane jest z dźwiękonaśladoczym rdzeniem szer, szemr /szmer, świerg.
Według Wiesława Borysia ma to być zapożyczenie z tureckich narzeczy, a więc ze Wspólnoty Wielkiego Stepu, poprzez Ukrainę co może równie dobrze oznaczać nie zapożyczenie a wspólne określenie praindoeuropejskie (PIE): ros. saranczia, błrus. saranczja, ukr. sarana, w dial. tureckich sayryycza, starokumańskie sarynczqa (żółtawy owad), co ma być ze starotureckiego saryy – żółty, rudy, blady.
Jest to wywód oparty [SEWB str 592] wyłącznie na chronologii zapisów historycznych w dokumentach pisanych w Polsce XVI wiek, rosyjski XVII wiek, zabytki tureckie XI wiek, starokumańskie XIII/XIV wiek. Szarańczą określa się jednak watachy owadów takich jak świerszcze które są w kolorze szaro-bure, brązowe lub zielone, a nie rude ani żółte. O pszczołach, osach, szerszeniach mówi się że tworzą roje a nie szarańczę – szerokie zagony w powietrzu. Szarańcze to watachy ptasie, głównie wróbli, szpaków, także sikorek (które z biedą można uznać za żółte, bo są szare z szaro-żółtym brzuszkiem).
Pojęcia szerokości i szerzy oraz szarości / szarzy i przestrzeni / przestroni łatwo jest powiązać ze sobą jeśli wiemy, że s / sz – to oznaczenie s-unącej fali pierwotnej zaś OR i RO (stROń) AR i RA (ob-szAR, szARość, stRAna = stROna), ER i RE (szERoki, szERz / szeRzEj), IR i RI (szIRoki, sziRIj) czu YR i RY (szYRoki, szaRY) – to RUch wIRowy uwijający stwARzający RzEczy i RzYt’ie.
„Sz” także obrazuje związek fali ciągłej „s” z następującym po niej obszarem ograniczonym, co realizuje się przez dodanie (kombinację) z innymi rdzeniami (siłlawirami), np: s-z+czelina, s-z+częka, s-z+tękać, itp.
Też zastępczo „sz” w różnych językach słowiano-aryjskich jest wymiawiane zamiast „s” z kolejnym rdzeniem, gdy tworzy ślad pierwotnego związania (z) następującym po „s” rdzeniem np.: Swąt = S-z-Wąt (wzgórze litewskie Szwintorog), Swajstiks – S-z-wajgstix (pruskie określenie Swąta), szerzej: Szwintorog → Swjentorog → Zwijntorog → Świętoróg. Szwajstiks/Swajstix → Swastyka/ Zwiazdyka. S-zwargot → śzwiergot → z-wier-got → z-wier-gąd (zwierzęce godanie / godowanie ptasie, gądka = gadka).
W gwarach bywa wymawiane zamiast następującego po nim trz /tsz, jak np. w: strzał często wymawiane jako szczał (sztszał), sczał; strzała – szczała, sczała; sztkat’ (czes.) – szczekać; stękać – szczękać; strzyknąć – szczyknąć; itp..
Gdzieniegdzie w językach słowiano-aryjskich występuje owo „sz” zamiast „s” lub zamiast „z”, jakby pokazując bliskość i z/s_pójność tych fal dźwiękowych z „sz” i ważność przyrodzoną „sz” także w związku odwrotnym jako „zs” np. ssak = z sak, ssący – zsący, z-stąpić, z-sunąć, ze-spolić.
S-z – może oznaczać „s” lub „z” z czymś (zespolone): s-czepione, z-czepione – sz-czepione. S-z_czebiot (kaszubskie szczebielić – gadać, pleść, skomleć), s-z_czek, s-z_czątek, s-z_czeć (szczeć, szczecina), sz-ron.
Suo, Swo, Swą, Swę, zwo
A kiedy już jesteśmy przy słowie / sołolawirze (SUO-wie / SoUO-lawirze) SUOmi i siłlawirze (rdzeniu) suo (=swo oraz =zwo), zw-róćmy uwagę, że jest to rdzeń zarówno pojęcia Swąt jak i Świat, Światło, Świt, Swa, Swe, Swo i Swastyka jak i wszystkich pochodnych, w tym: Swat, Swój, Święty / Święto, Gwizd (=Świst), Swar, Gwiazda (=Swijezda, =Swiesta) i Kwiat (=Cwiet, =Swijet), itp.
Ten rdzeń (siłlawir) suo był wielokrotnie omawiany nie tylko przy wyjaśnianiu pochodzenia pojęcia „złoto”, „słać” i „syłać / siła”, ale także przy objaśnianiu znaczenia miana Swary, Swaroga, Swarożyca, Słońca i wielu innych.
Jak dotąd nie omawiałem szerzej znaczenia rdzenia swe, swa, swo dla mian takich jak swój, swoje, swoja, swojo, swoić (o-swoić), świe-kra, swat oraz formy z bezdźwięcznym w→f jak: sfora, sfera; czy formy z dźwięcznym s→z jak: zwój, zwoj, zwij-ać, zwora i zwa-nie, zwać (zew), zwią-zek, zwier-zę, zwier-ciadło, itp. Ten zwią-zek swij → świj → zwij → zwój → zwier → sfijer widać tutaj jaskrawo, ale oczywiście dla jego uwypuklenia możemy się odwołać do innych języków słowiano-aryjskich i związanych z nimi rodzinnie, blisko, swoj-sko (zwoj-sko) języków istyjskich (bałtyckich).
Swar, swarzyć się, czyli sprzeczać się, kłócić, spierać się ma oczywistą postać dźwięczną zwar. A zwar to wartkie zwanie, warne (warzne) słowa (suowa), słowa gorące – odwrotne do słów uważnych i wyważonych mówionych z u-wagą – słowa wrzące, rzucane z wrzaskiem – z warem, warczące, głośne. To rozmowa / krzyk, na-zywanie rzeczy po imieniu ale bez zastanowienia, często obelżywe, które wywołuje war w człowieku czyli gorączkę.
Według SEWB str. 588 i 589 (Słownika Etymologicznego Wiesława Borysia) jest to pojęcie ogólnosłowiańskie: swar / svar – obelgi, kłótnie, swary / swarzyć się, przyganianie (nagana), kłótnia, swarić – kłócić się: czes. svar / svariti sę – kłótnia, spór, zatarg, kłocić się; ros. svara / svarit’sja, ukr. svar / svara – upominanie, sprzeczka, niezgoda, karcenie, sprzeczać się; słoweńskie svariti – ostrzegać; prasłowiańskie svariti sę – kłócić się; sanskryckie (staroindyjskie) svarati – brzmieć, brzmi, wypowiadane uroczyście, głośno.
W gockim – swaran ma znaczyć przysięgać, czyli zaklinać się (zapewne głośno), a w angielskim swear znaczy zarówno przysięgać = zaklinać się jak i kląć = przeklinać.
S-war moim zdaniem to złożenie z+war, czyli warzyć – gotować, warzyć – grzać, doprowadzać do wrzenia (ukropu), warzyć – zmrażać/ścinać/uśmiercać.
Swoją drogą dziwne te transliteracje ze wschodniosłowiańskich czy południowosłowiańskich języków, czy z sanskrytu w→v bo zapisywane są tam jako „w” a nie „v” (cyrylicą czy znakmi dewanagari/hindi). Tylko w przyjętych narodowych zapisach alfabetem łacińskim języka słoweńskiego, bośniackiego, słowackiego, czeskiego i chorwackiego – mamy w zapisie dźwięku „w” literę „v”. Bułgarskie, serbskie, macedońskie, ukraińskie, białoruskie, rosyjskie cyrylicą pisane b=w.
Swat – swój, swojak, krewny, także pośrednik w zaraciu małżeństwa, drużba/świadek podczas ślubu, prowadzący obrzędy weselne; prasłowiańskie svatЪ – człowiek bliski, przyjaciel, krewny, brat z braterstwa / bractwa (obrzędu związania się więzami krwi)
Litewskie svecias – gość. PIE sue / suo = swój, suoto – krewniak.
Swój – swoja, swoje – ogólnosłowiańskie: czes. svuj, ros. svoj, stcsł. svoi, prsł. svojЪ – swój, staropruskie swais – swój. Od suo – swój – w słowiańskich i bałtyjskich rozeszerzone o –jo.
W pisowni tego słowa widzimy proces u-naukowionego zapisu, raz przez „u”, raz „o”, a kiedy indziej „ó”. Zwracam uwagę że swais – znaczy po prusku także Swąt, Swęt – święty i miano Swaistiks – bóg Światowit.
Swak – obok swojak (SEB str. 527) to ziomek, szwagier ale i rywal. Swaczyna i swacina – uczta przy przyjmowaniu do bractwa (cechu) czes. swaczina – podwieczorek. Swat – swojat, swój, swacia (l.mnoga), swach i swacha, swaszka, swaćba – wesele i swadźba (ślub, wesele), swadźbić – spółkować (CB – noc poślubna), swadebny i swadziebny – weselny (o pieśniach). Małżeństwo swoiło rody.
Swawola – dwa słowa: swawolny, swowolny, swywolny (od swej woli), swowoleństwo.
Swąd (swǫd) – zapach spalenizny, od spalania ofiary-żertwy dla Swąta podczas święta, lub palenia kładzidel (kadzideł), także smąd / smęd – od ognia palącego ciała zmarłych, skąd:
Smęt i smętek, smutek, smuta – dymy snujące się po żalnikach / żarnikach.
Swo-Boda – wolność, możliwość postępowania według własnej / swojej woli, niezależność, niepodległość, prasłowiańskie *svobodЪ / *svoboda / *sveboda. Suo / Sue – swój własny.
Według mnie swo- i przyrostek -boda a nie –od / -oda jak podaje Boryś, bo boda / bod to nic innego jak byt / być, a więc swo-boda: swoje bycie, samobyt, świe-bodny / swobodny – swój, lecz jednak zajmujący własną ziemię, niezależny – swo-bodzić – wyzwalać, swobodny – wolny, wyzwolony.
Sfora (SEB str. 528) – sfora / swora / zwora psów (grupa, działająca łącznie), sforzeń (zwora) – łącznik, spojenie, ale też i o małżeństwie i przyjaźni: swora, sworny; też sworny – zgodny.
Zwać, zwę, (zowię) – określam mianem, nazwą, imieniem; zwany / zwana / zwane – dawać prze-zwisko; zwać, zowię – wołać, w-zywać, wypowiadać czyjeś imię, na-zywać; wielokrotne zywać; ogólnosłowiańskie: czes. zvat, zvu, zovu – zapraszać, prosić, wzywać, nazywać; ros. zvat’, zovu; stcs. zЪvati, zovǫ; prsł. zЪvati, zovǫ; litewskie źaveti – czarować, oczarować; łotewskie zavet – czarować, zamawiać, sanskryckie havate – woła, wzywa, awest. zawaiti. Od tego zew- wezwanie i od-zew – odezwanie się, odezwa – manifest, wezwanie, czes. odezva – oddźwięk, odpowiedź, reakcja.
Zwia-stować – zapowiadać, wróżyć, oznajmiać, ogłaszać czes. zvestovat – oznajmiać, ogłosić; od tego zwiastun, ukr. vistun – przynoszący wiadomość, nowinę; białorus. vjastun.
oraz
z-wier – coś co zwiera, zawiera, ukazuje się, pokazuje, nazywa; zrcati, zerkać, zorzać – patrzeć, spoglądać i widzieć; a więc bliskie wiedzieć i zwać, bo nazywam / zwę to co zorzę, na co zerkam / spo-zieram, na co patrzę, co widzę . Stąd też źre-nica, którą się widzi światło i świat.
zwierciadło – wier-ciadło / wiar-ciadło, cz. zr-cadlo, ros. zerkało, prsł. Zrkati / zrcat – zrca –dło, czyli urządzenie , przyrząd do patrzenia, zerkania spozierania.
Zwierz, zwierzę, zwirz, źwirz, źwierz – dawniej wszystkie istoty żywe z wyjątkiem człowieka; czes. zver / ros. zver’ / prsł. zverЪ; litewskie żveris, łotewskie zvers, staropruskie swirins, łacińskie fer-us – dziki uproszczone ze swirins / zviers.
Widać tutaj jasno związek zw ze sw i sf – co wywodzi się ze swę, swą, swój – swy, swąt, s-wity, s-wij, swoj, s-wój.
zwitek, zwój – (SEWB, str. 746, 747) – dawniej także swity, świty, switek, coś zwiniętego, skręconego ; serb-chorw. svitak – zwój; słowackie sЪvitЪkЪ – zwój, to co zwinięte; serb- chorw. svoj – wir od praslowa viti, vЪjǫ – nadawać okrągły, kolisty ksztalt, o-walny, wić, splatać, obracać, wirować (wiłować, wijować, wić się) – patrz wić, powój, rozwój, zawój.
Tak oto właśnie od innej strony dochodzimy znów tutaj do pojęcia wicia, uwijania – stwarzania w wirze, wirowania, wijania i członu miana S-wąt S-wit, Ś-wit, S-wit’, S-wić, Ś-wić.
Wz, wez, ws, wes, wse, wsa, wszy
Wz (str. 721) wez, (ws-, wes-) też wz – do, ku, na; czes. i staroczes. vz – na, nad, przeciw, ros. voz-/ vz, starocs. vЪz-; chor.-serb. uz- . prasł. vЪz – w górę (jak wz-wód), pokrewne z litewskim uż – na, łot. uz-, awest. uz-/us – w górę, na zewnątrz, z PIE *uds – w górę, wzwyż.
wespół str 685 – wspólnie, razem , naraz, jednocześnie. Z wyrażenia vЪz polЪ (zobacz. wz i pół).
Czy po tym wywodzie pokazującym znaczenia wijlabru i wijlawiru S/Ś/Si oraz siłlawiru/syłlabru Swe/Swę, Swa/ Swą + wse, wsa, wszy i bezlik powiązań i znaczeń rudymentarnych dla istnienia Osoby-Ja i osobności, wsobności oraz wspólnoty, podstawowych rdzeni i głosek dla opisu zaistniałego świata i światła, dla opisu bycia-istnienia człowieczego, świadomego – możecie jeszcze choć przez chwilę wątpić, jak nazywał się najwyższy Bóg-Siła u Słowian? Oczywiście, że nie żaden Rod, ani żaden inny Bog!
Tak! – Tylko i wyłącznie S-wąt / S-wąt’ / Ś-wić – Ś-wija-tło Ś-wija-ta – w swej najpierwotniejszej formie Światłoświt/ Świat(ł)uwiłt = Swąt-Wit’.
Do czego to wszystko jest mi potrzebne i do czego razem teraz odlecimy i z czym zaraz się zmierzymy? Zobaczcie.
Bawaczakra czyli Rzyt’ja-Istność i Rzeczy-Istność (RzeczyIstność) oraz RzeczyWijstość i RzycioWijstość (RzeczyWistość)
Dlaczego Bawaczakra?
Bawaczakra to obraz, który jest hinduistyczną, wedaistyczną i zarazem buddyjską ikoną – skrótem plastycznym i wykładnią głównego kanonu filozofii wypracowanego w toku dziejowego rozwoju tychże religii. Ta synteza pozwoli nam w prosty sposób zrozumieć zarówno mistyczne podejście do świata Hindusów współczesnych jak i filozoficzną (wijozowijną) koncepcję starożytną, łączącą Indoariów i Słowian w wizji ReczyIstności i RzeczyWistości. Obraz jaki daje Bawaczakra da się też łatwo porównać do Wiarowiedy Rodzimej Słowian, czyli do jej współczesnej podstawy filozoficznej: Wijozowiji Przyrod(zone)y Słowian. Tym sposobem syntetycznie i skrótowo a też obrazowo pokażemy istotne różnice w podejściu obydwu filozofii do sensu życia i odbioru widzialnego oraz nadrzędnego (niewidzialnego ale pomyślalnego) świata.
Wstępem do objaśnienia pojęcia Bawaczakry musi być objaśnienie pojęć RzeczywjiIstności, RzyciowjiIstności oraz RzeczywijIstości / RzyciowijIstości ≈≠ RzeczyIstności, a także Rzeczy-wij-stości i Rzcio-wij-stości ≈≠ RzeczyWistości. Konsekwencją zaś objaśnienia Bawaczakry musi być opisanie pojęć Karmy i Samsary oraz odniesienie się do tych wszystkich pojęć w duchu Słowiańskiej Wijozowiji Przyrodzoney.
W wykładni 20 znajdujemy prosty syntetyczny, a następnie rozwinięty, wywód na temat pochodzenia i rozumienia pojęcia RzczyIstności i Rzeczywistości w wijozowii przyrodzonej:
Synteza z Wykładni 20:
„Poziomy ORgAnizacji Rzycia / RYT’ja / ROtanu / OrzY-WIJanu (Re-WIJanu / Ri-WIJanu / Ry-WIJanu) RzEczyIstności RzYcioIstności – tRAktORu”.
Rozwinięcie w Wykładni 21:
RZE-CZY-Wij-stość i RZY-CIO-WIJstość / RZY-CIA_WIJstość / RZY-T’JA-WIJstość / RYT’-T’JA-WIJ-ST(w)-Ość – to Rzeczy/Rzycia-Wijstość Jawiczna (widzialna i dotykalna dla Człowieka i jego narzędzi), czyli to co potocznie określa się Rzeczywistością albo Jawią.
W RZE-Czy (rzecz) „czy” („cz”) pochodzi od pojęcia częcia – rozpoczęcia i czynu, czynności – rozwinięcia częcia w dalsze działanie. Co robię? Coś wiję – stwarzam nową CAŁ-OŚĆ;
w RZY-CIO (rzycie) także od „t’jo” – co, coś = owo – wiję = stwarzam nową CAŁ-OŚĆ.
Pojęcie wit/wit’/wić i dalej wać/wąć/wǫć ma dwa znaczenia, które możemy oddać w rdzeniach wij lub wji – przy czym wij (wijnt) – oznacza stwarzać z wnętrza na zewnątrz, a wji i wją (wjint) – oznacza stwarzać wewnątrz i do wewnątrz.
Są to procesy jednoczesne i równoważne bo każda Rzecz (Rzeč), czy Rzyt’ (Rzyć) – stwarzane są jednocześnie równolegle wewnątrz w Jedni / Prawi / Nawi wjite w Jątcie / Ist’-cie, jak i w Jawi, gdzie się na zewnątrz ob-jawija-ją i ob-wija-ją (wiją) lub są stwarzane wyłącznie wewnątrz Jątu czy Istu (w Jedni, Nawi, Prawi) lub wewnątrz Istoty materialno-duchowej jawicznej. Wtedy są wyłącznie wjite (wewnętrzne), nieprzejawijone na zewnątrz.
Tak więc pojęciu Rzeczy–Wij-Istości (stwarzaniu zewnętrznemu objawionemu) odpowiada równoważne pojęcie równoczesnego stwarzania wewnętrznego – Rzeczy-Wji-Istości oraz w tym samym sensie pojęciu Rzycia-Wij-Istości odpowiada pojęcie Rzycia-Wji-Istości.
W uproszczeniu pojęcia dotyczące objawionego, zewnętrznego wicia, czyli uwicia w Jawji wymawiamy jako Rzeczywistość i Rzyciowistość, albo po prostu potocznie Rzeczywistość – to co widzimy.
Natomiast pojęcia dotyczące wewnętrznego uwijania (wjicia), czyli stwarzania w Jącie / Ist’cie (Jedni, Prawi, Nawi) lub wewnątrz Istoty (materialno-duchowej), a także wywijania z Jednji dalej w Nawiję czy Prawiję czy też poprzez Prawiję do Nawiji i na odwrót, nazywamy Rzeczy-WJI-Istością i Rzycio-WJI-Istością, co w potocznym uproszczeniu wymawiamy jako Rzeczywjistość – to czego nie widzimy.
Pojęcie RzeczyIstność i RzycioIstność odnosi się wyłącznie do uwijania Rzeczy / Rzycia na poziomie nieprzejawionym Jątu / Istu, czyli w Jedni / Prawi / Nawi. Potocznie sprowadzamy je oba jako ≈/≠ do wspólnego mianownika jako miano RzczyIstność – to co dzieje się w Ist’cie / Jątcie na poziomie nadrzędnym do Jawi.
Do tej pory nie omówiliśmy dokładnie ścisłego związku rdzenia rzecz / rzyt’ = ret’ / ryt’ z rzeczeć – rzykać (rječ – rjyk) podczas gdy ten właśnie związek jest najistotniejszy:
Rzeczeć – rzykać (rječ – rjyk), czyli też reczeć ↔ ręczeć ↔ raczyć ↔ ryczeć ↔ roczyć (ro-cząć), a głębiej ra-cząć (racz, rak) ↔ re-cząć (rzecz) ↔ ry-cząć (rzyto / rzyće / ryt’) ↔ ro-cząć (rocz = rok) ↔ ru-cząć / rę-cząć (ruka / ręka), a więc cząć – powołać część lub cał-ość jako nowy ist, nove /nawe lub od-navione / od-nowione: ra, re, ro, ry (ri, ru, itd.).
W języku polskim pojęcie rzecz dotyczyło początkowo nie tyle rzeczy-przedmiotu co rzeczenia-mówienia, czyli rzekania o przedmiocie/podmiocie lub w przedmiocie. Dotyczyło też rzeczy-sprawy. Widać tu jasno znaczenie Mowy – Rzekania, wy-Rzekania jako czynnika poczynającego materię, uwijającego (wij-ącego i wji-ącego) materialny Ist / Byt Rzečy (řeč) i Rzytu (řyt’). [Patrz SEB str 474-475 gdzie rzec, rzeka, rzekać, rzecz.]
Według A. Brucknera i jego wywodów etymologicznych wpierw było pojęcie rzec i rzekać – znaczące mówić, mowa, potok słów, rzeka słów, a potem rozciągnęło się to pojęcie na rzecz i sprawy fizycznie/materialnie istniejące.
Być może było inaczej – miał miejsce proces równoczesny tworzenia się znaczenia dosłownego materialnego rzeczy-przedmiotu/rzeczy-sprawy zintegrowany z tworzeniem się znaczenia rzeczenie-mowa. Pytanie skąd wzięły się na mowę / mo-wij-anie (mowiję / mogtowiję) dwa określenia: mowa oraz rzecz?
Wydaje się, że obu pojęciom musiało być przypisane bardzo wielkie znaczenie niepotoczne, znaczenie święte. Pojęcia te otoczone były duchowością, świadomością ich mocy-mogtyki. Jedno z nich mowa – nawiązuje wyraźnie do pojęcia moc/mogę /moc wiję – a więc mogtowija = magija/magia = mowija /mowa, a drugie nawiązuje równie dobitnie do Re-t’ i Ry-t’ czyli jakbyśmy dzisiaj powiedzieli do inkarnacji cząstki ORzywiającej, stwARzającej w Ist/Byt. Były to więc pojęcia ze sfery sakrum a nie potoczności.
Ten stosunek ludzi do mowy i rzykania / rzeczenia (rzyczenia, co zostało błędnie i fałszywie przekształcone w procesie ujednolicania pisowni i języka polskiego w życzenie, tak samo jak rządanie w żądanie) odzwierciedla się w wielu powiedzeniach w rodzaju: „Nie rzucaj słów na wiatr”, „mowa srebrem – milczenie złotem”, „nie wymawiaj imienia na daremno”, „rzyczenie jest rozkazem”, „rzyczę ci tego i tego” (czyli rzekam ci to i to), „przyrzekam ci” (czyli zaklinam się że spełnię obietnicę, obiecuję) itp, itd.
Według SEB str 474: rzec – rzekę, rzeknę, rzekać:
Rzekać – (na Śląsku do dzisiaj o pacierzu!!!)
[CB: rzekać – czyli mówić pacierz, który jest zestawem próśb, życzeń / rzyczeń i przyrzeczeń – rzyczeń/rzeczeń];
W złożeniach na-rzekać, przy-rzekać, wy-rzekać, za-rzekać się.
Pierwotne krótkie e w rzekę przechodzi w półgłoskę i „ulatnia się”, więc: rzkąc, arzkąc, a dawniejsza forma arzką i arzka;
[CB – orzekać, orzeczenie, orować, oracja].
Rozkaźnik: rcy (rzcy) – jeszcze dwukrotnie w psałterzu, ale puławski (psałterz) daje na obu miejscach: rzecz;
nierzkąc, rzkomo lub wrzkomo, obok wrzekomo;
e w narzekać itd. jest długie.
Rzekący w XV i XVI wieku w znaczeniu jak zawsze biernem: nazywany (ryba tak rzekąca) itp; [CB-Rzeczo-wnik / Miano-wnik];
Z wokalizacją o – patrz rok, cerkiwne reką, reszti i podobnie u wszystkich Słowian.
Rzechotać – [CB rechotać i rzekotać i rzegotać] – w rozmaitych postaciach: rzechtać, rzektać, rzekotać, rzegotać – co jest określeniem na głosu sroki, wieprza czy żab;
U ludzi o śmiechu głośnym albo o paplaniu [CB – paplanie = rodzaj mowy];
W biblii rzektanie o rżeniu koni; słoweńskie regetati – o żabach;
Z wokalizacją o startoruskie rokotati – hałasować [CB stąd też rokosz – wrzwa, zamęt – co było najwyższą formą protestu i przejęciem władzy, buntem z powodu niesprawiedliwości].
I wreszcie SEB str. 475:
Rzecz – pierwotnie mowa, słowo – od rzekę, z samogłoską wydłużoną, cerk. recz.
Przeszło jak i u innych Słowian na znaczenie rzeczy – przedmiotu i wyrugowało znaczenie wiec = rzecz , [CB – czyli wijec – coś uwitego];
rzecz – w tym nowym naszym znaczeniu zapisano już w IX wieku (w żywocie Metodego).
Coś k rzeczy [CB – ku rzeczy – KA dla REczy] jest albo do rzeczy (czyli nie od rzeczy), człek taki nazywany jest g-rzecznem lub do-rzecznem. W słowie g-rzeczność udźwięczniło się k, bo dawne k-rzeczność.
W dawnym języku też rzecz = sposób, a więc „nocą korzystną rzeczą kraść” (szkody czynić). Domowa rzecz – tyle co sprzęt domowy, w Biblii rzecz – tylko mowa, „usłyszał pan głos rzeczy waszych” (mowy waszej), „mówił tymi rzeczami” (tymi mowami / językami), mówił tym rzeczem (językiem) – dzisiaj narzeczem, jednym językiem, a – rzeczy jednostajnej (znaczy słowo / jednego słowa – u Leopolity). Wedle zasady jak w o-czywisty urobiono rzeczy-wisty, [CB a więc i rzeczywistość].
SEB str. 377 hasło oko gdzie: oczywisty od oczy-wiść złożone z wiść od widzieć. Oko – u wszystkich Słowian w liczbie podwójnej, oko / oka – dwie oce / dwa oka, lit. akis, sanskr. akszi (oczy). Tylko Ruś wstawiła głaz zamiast oko.
Tutaj A. Bruckner znów nie poszedł w swoich rozważaniach głęb-oko, zatrzymał się o jeden poziom za płytko, gdyż wiść znaczy wijść – a więc nie tylko widzieć, ale i tworzyć, budować , stwarzać, a oczy-wijście (zob-aczo-ne) to nie tylko widziane ale i okiem stworzone, czyli mamy tutaj bardzo głębokie zrozumienie procesu widzenia i pojęcia złudzenia wzrokowego, jak i wiedzę o tym że bez otwarcia oka rzeczy po prostu nie widać, nie istnieje ona.
Jednocześnie cały ten proces słowotwórczy potwierdza iż rozumiano to lub intuicyjnie czuto już w początkowym procesie tworzenia języka słowiano-aryjskiego, że: wiem – wiję, widzę – wiję oraz wiję – stwarzam, czyli są to trzy rodzaje uwicia rzeczy – Rzeczy-wijstości: wymawiam / wyrzekam i widzę – wiję / stwarzam, mianuję – rzekam, nazywam – rzeczę, więc po pierwsze wiem i po drugie jednocześnie wiję – stwarzam, wiję – czynię wijć / wijec (wijkę, wiję, witkę, wiec) czyli rzecz. Wić / wici jak i wiść / wieści, wić wiece / wijce (witki / wijki ≈ rzeczy) na Wiec, czyli na Rzecz Pospólną.
Mamy więc jedność wiedzenia, widzenia i wicia – stwarzania / budowania oraz jedność mówienia i rzeczenia jako procesu stwórczego dla rzeczy – przedmiotu materialnego i słowa (suo-wijania).
Co ciekawe w słowniku A. Brucknera (ani w Dodatku do niego, ani w Uzupełnieniu do niego), który wznowiono w Polsce powojennej dopiero w roku 1970 – Wydawnictwo Wiedza Powszechna, w skrócie SEB) nie ma objaśnienia słowa Spójny, Spólny, Spoina, ani Zespół / Wzespół, ani Wspólny/ Wspólnota, ani słowa Rzecz-pospolita, Rzecz-pospólna, które to słowo określa państwo – Wspólnotę Wolnych Ludzi – ludzi jednego słowa, rzeczy, mowy, a co określa w szczególności państwo lechickie, polachskie, polskie Rzeczpospólną – jako Wielką Lechię – wspólnotę wszystkich Ludzi Słowa, jednej mowy, Mowy Sło-Wijańskiej / Sła-wij-ańskiej.
W tym słowniku jest tylko hasło spółka, które odsyła do pojęcia pół / puł, a w tymże objaśnieniu słowa pół- wspomina on zalednie iż istnieją takie słowa jak, cytuję: „społu, pospołu; spólny dziś i wspólny, ale tylko spólnik; spółka, społeczny, społem; pospolity, pospolitować się i pospólstwo.
Bruckner koncentruje się wyłącznie na znaczeniu słowa pół, które jak powiada piszą Słowianie tak przez ó jak i przez u – jako pół i puł (skąd potem półka i pułkownik).
Taka pisownia to interesująca pozostałość, relikt sprzed czasów sztucznego u-spójniania (spajania, spólnienia) języka polskiego przez tzw naukę i rugowania przyrodzonego zapisu płynącego z praw rzeczyistych i prawideł rzeczywistej wymowy, z mowy mogtycznej, z rzekania stwórczego.
Dopiero w Słowniku Etymologicznym Języka Polskiego Wiesława Borysia (w skrócie SEWB) wydanym w roku 2005 przez Wydawnictwo Literackie – pierwszym powojennym polskim słowniku etymologicznym stanowiącym całość – znajdujemy wreszcie etymologiczne objaśnienie miana Rzeczpospolita.
Trzeba tu zaznaczyć, że okupantom Polski od czasów rozbiorów tak bardzo zależało żeby taki słownik języka polskiego się nie ukazał, że w całości wydano go dopiero w roku 2005.
Także i to wydanie pozostawia wiele do życzenia (rzyczenia) i nie dorównuje najlepszemu ze słowników stworzonemu przez Franciszka Sławskiego (w skrócie SES), który jednak nie został ukończony. Wydawany był on z mozołem niemalże chałupniczo, bez żadnego wsparcia tejże inicjatywy przez władze PRL w latach 1952-1983 (a więc przez ponad 30 lat!!!) przez Towarzystwo Miłośników Języka Polskiego w Krakowie i objął hasła od A-Ł.
Przeczytać można o profesorze Sławskim, najwybitniejszym z wybitnych slawistów polskich tutaj: https://ifs.filg.uj.edu.pl/franciszek-slawski), zmarł w roku 2001.
Również bardzo ciekawy słownik etymologiczny Andrzeja Bańkowskiego wydany w roku 2000 przez PWN Warszawa, też obejmuje tylko hasła od A-P (SEAB).
Tak więc ze znaczeniem słowa Rzeczpospolita objaśnionym naukowo, etymologicznie, ale bynajmniej bez powiązania z innymi jezykami słowiańskimi ani też tym bardziej indo-europejskimi, czy jeszcze mocniej i głębiej – bo to już jest nawet naukową niepoprawnością – w powiązaniu szczególnym z językami słowiano-aryjskimi (satemowymi – perskim i sanskrytem), Polacy w wydaniu publicznym ogólnodostępnym czytelnikom mogli się zapoznać dopiero po roku 2005, co licząc od 1795 (3 rozbiór Polski) stanowi okres 210 lat.
Oto co mówi SEWB na str. 532 w hasłach: rzec, rzecz, rzeczpospolita
Pamiętajmy że znak Ъ – to jer – znak utwardzający – nie czytany jako oddzielna litera, oraz że znak ǫ – oznacza literę / dźwięk ą [ou].
Rzec – rzeknę (dawne i dialektyczne rzekę – powiedzieć, przemówić, stp. mówić, powiadać, nazwać, obiecać (przy-rzec);
rzeczony – wspomniany / wymieniony;
z przedrostkami: orzec, przyrzec, wyrzec, zarzekać się, zrzec się, urzec / urzekać;
rzekać – zwać, nazywać, śl. rzykać – mówić pacierze.
Ogólnosłowiańskie stcz. řeci, řku, czes. řici, řeknu (řku) – powiedzieć, dać nazwę, nazwać;
ros. reči , reku – mówić, powiedzieć, scs. (starocerkiewno-słowiański) rešti, rekǫ – mówić, powiedzieć.
Psł. rekti, rekǫ – mówić, powiedzieć, nazwać;
prapokrewne z lit. rekti, rekiu – krzyczeć [CB – pol. ryczeć], gockie rahnjan – liczyć, stind. racyati – porządkuje [CB a więc i polskie rachować to mówić liczby, liczyć, wymieniać w kolejności, po kolei, jedno za drugim], wykonuje, tworzy, przygotowuje [CB przy-twarza / s-twarza], tocharskie rake, raki – słowo, wyraz;
wszystkie od PIE *rek – krzyczeć, mówić – zapewne dźwiękonaśladowczego. Od czasownika przedrostkowego po-rzekadło. Zobacz: prorok, rok, urok, wyrok, rzecz, rzekomy.
Rzecz – przedmiot materialny, temat, treść, wątek; przedmiot myśli, sprawa, treść wypowiedzi;
czynność, czyn, postępek, fakt;
dawniej też to co się mówi, mowa, mówienie, język, to co zostało powiedziane, ustne polecenie, rozkaz, przyrzeczenie;
rzecz – przeżycie (CB prze-rzycie), doznanie, dobro niematerialne, sprawa, problem, przedmiot prośby, skargi, sporu, działanie, przyczyna, powód, uczynek, występek, wydarzenie, zdarzenie, wypadek, przypadek, fakt;
Ogólnosłowiańskie: cz. řeč – mowa, język, rozmowa, przemowa, przemówienie, řeči – pogłoski, słuchy, ros. reč – mowa, język , przemowa, przemówienie, wymowa, stcs. reč – słowo, wyraz, mowa, oskarżenie, psł. rečЪ (rek-i-) mówienie, mowa, słowo, wyraz, treść , przedmiot mówienia, przedmiot nazwany, rzecz – od tego rzeczowy i rzeczownik.
Rzeczpospolita – dawniej też rzecz pospolita, rzecz wspólna, dobro ogółu, społeczność, naród, stan polityczny, państwo.
Wywodu W. Borysia na temat zapożyczenia z łaciny, a potem francuskiego przytaczał nie będę bo to niepoważne. Wzorem republiki (rzecz spojonej i spólnej) dla Słowian nie był Rzym autorytarny ani Francja, tylko własny ustrój wiecowy, starszy od greckiego i rzymskiego – rzecz wspólna, rzecz pospólna.
Jak widać hasło niezbyt rozbudowane także i w tym słowniku i nie wnika autor w etymologię dogłębnie ulegając stereotypowi o „młodszych językach słowiańskich” zapożyczajacych z łaciny lub innych zachodnich języków indoeuropejskich (języków i-e).
Jakie państwo taki słownik i taki wywód najważniejszych pojęć. Ślad rozbiorów i okupacji rosyjsko-niemieckiej a potem sowieckiej oczywisty i odciśnięty w mentalności pokoleń, w tym i autora słownika.
Rzeka – rzeczka, ogsł. řeka, rus. reka, scs. reka, psł. *reka – z pierwotnego roi-ka, rzecz;
PIE *(e)rei – płynąć, ciec, to co płynie, ciecze, stind. raya – prąd, nurt, łac. rivus – strumień, strirl. rian – rzeka, łotew. riete – mleko z piersi matki;
Rzeka – od czego rzeczny, dorzecze.
Jestem zmuszony zwrócić tutaj uwagę, że hasło rzeka zostało przez W. Borysia co do wywodu etymologicznego po prostu przepisane od A. Brucknera i uzupełnione o nieco inne przykłady jak np. z łotewskiego.
SEB str. 475 – rzeka:
Rzeka – rzeczka i inne zdrobnienia; rzeczysko; rzeczny; od pnia ri- (p. rój) z przyrostkiem -ka; ind. riti- , łac. rivus, anglosas. rith – rzeka. U wszystkich Słowian tak samo cerk. reka itd.
Pod hasłem rój A.Bruckner znacznie wzbogaca wywód miana rzeka, pisze (SEB str. 461):
Pierwotnie wszystko co wtryska, a więc zd-rój, wzd-rój – o źródlisku; … pień ri- powtarza się w rzeka, patrz ind. ri – dać, płynąć, rii – płynąć, riti – rzeka; retas i raja – pław, łac. ri- w rivus. Cerk. rus. i inne slowiańskie rejat’ – bieżać (o rzece i locie ptasim), rinut’ czes. rzinouti se, nasze wyrnąć (ostatni ślad tego ri-) rejati z ot- , czyli ot-rinut znaczy odpychać.
Pojęcie rzeka jak widać jest blisko związane z pojęciem rzec, rzekać, czyli mówić przemawiać, skąd pojęcia przenośne: „mowa jest jak rzeka – płynnie płynie”, „potok słów”, „strumień skojarzeń” itp. Można te miana ujmować razem a nie rozdzielać je co do rdzenia (siłlawiru), z jakiego się wywodzą, gdyż jak piszą:
SEWB:
Rzeka : řeka, ros. reka, scs. reka, psł. reka – z pierwotnego roi-ka, rzecz.
Rzec : rekǫ – mówić, powiedzieć, psł. rekti, rekǫ – mówić, powiedzieć, nazwać;
prapokrewne z lit. rekti, rekiu – krzyczeć.
Rzekomy – pozorny , fałszywy. Rzekomo – zgodnie za tym co ktoś mówi, ale nie z rzeczywistością, jakoby, niby;
rzekomo, rzkomo, scsł. rekomЪ, rekomyi – nazwany, wymieniony, tak zwany – od rekti – mówić powiedzieć, nazwać.
Etymologicznie to słowo w wywodzie W. Borysia w ogóle nie jest wyjaśnione a jedynie określone co do zakresu znaczenia, a więc przytoczone jako hasło, ale puste etymo-logicznie.
Tymczasem rekomyi to nazwany, ten któremu Człowiek nadał miano, reko – rzec / rzecz + -mo, czyli moje / mój. A więc określony przez kogoś, ale niekoniecznie realny obiektywnie, rzeczywisty. To złożenie pokazuje jak wyrafinowany jest język słowiański / mowa Słowiano-Ariów i jak głęboko jest konstruktem przyrodzonym tj. niejako z Natury Rzeczy (z Przyrody) płynącym – rzeczonym, mówionym (mogtowijonym).
Pojęcia Rzecz (Rzeč), Rzec i Rzeka(ć) to pierwszy człon miana Rzeczywitość i Rzeczyistność. Pierwszym członem miana Rzyciaistność / Rzyt’oistność i Rzyciowistość / Rzyt’wistość jest pojęcie ryt’ – ryć / rzyt’ – rzyć = żyć o czym już pisaliśmy w innych Wykładniach. Oba te pojęcia jak wspomniałem mają swoje wersje z -wij zewnętrznym i -wji – wsobnym, wewnętrznym.
Tu zajmujemy się jednak głównie mianem Rzeczpospolita, ale warto pamiętać niejako przy okazji, że to pojęcie również zawiera obydwa te znaczenia miana Rzyć (Ryt’) oraz Rzec (Reč).
Przejdźmy zatem do drugiego członu tego miana w opisie SEWB str. 569: Spójny i Spólny – ze-spojony i ze-spolony:
Spoić, spoję – złączyć ściśle różne elementy; staroploskie też zjednoczyć, zespolić. Wielokrotne spajać;
sdłuż. – spójiś – złączyć, połączyć, słowacki spojit’ – złączyć, zjednoczyć, ukr. spojity – złączyć, zespolić, cs. (cerkiewno-słowiański) sЪpojity – złączyć. Z przedrostkiem sЪ- od pojiti – powodować że coś do czegoś mocno przylega, ściśle dotyka → łączyć , zespalać; od piti – mocno przylegać , przywierać, ściśle czegoś dotykać (zob. pić II). – Od tego spoina, spoiwo, spoisty, spojówka, spójnia, spójny.
[CB – Spoj-rzeć (Spo-źreć) – skupić na czymś wzrok, spoić oko z przedmiotem, skupić się na rzeczy, zespolić się (spoić się) z tematem / zagadnieniem – czyli dogłębnie rozważyć / zrozumieć, ująć coś i rozważyć w określony sposób. – czego W. Boryś nie ujmuje w haśle spojrzeć, ani potem znaczenia spo- w mianach spo-kój, spo-łeczny, spo-łem [SEWB str. 569], chyba że uznamy iż w-spól-ny, czyli s-pól jest tym określeniem różnoważnym z s-pój – na co wywody etymologiczne w jego hasłach wskazują jednoznacznie.
S-pokój – od pokoj, pokój (I) z przedrostkiem s-.
SEWB str 426:
Pić II – pije – gnieść uwierać, w-pić – wbić, zagłębić, wcisnąć w jakieś ciało; błg. pie me – boli mnie ostro wewnątrz, słoweńskie pije me – męczy , irytuje, słowackie pripit’ sa – utkwić pojrzenie, ukr. vpytysja / upitysyja – wczepić się mocno przylgnąć, błrus. upicca – wbić się w coś, przeniknąć głęboko, błg. vipja se – wbić się w coś, wczepić, chorw/serb. pripiti – przywrzeć do czegoś mocno;
prasłowiańskie *piti, pЪjǫ – skąd piti – pić – etymologicznie tożsame z prasłowiańskim z *piti – pić (zob. pić I) wyłoniło się w rezultacie rozwoju znaczeniowego znaczenia wciągać w siebie – pić, znacvzenie przywierać, wchłaniać, lgnąć / przylgnąć.
Pić I – piję, wypić, popić, napić się, upić się itp. Ogólnosłowiańskie: czes. pit, piji, ros. pit’, pju, scer. piti, pЪjǫ – pić, wielokrotne pЪjati, stind. pitas – opity, pitis – napój, , pibati – piję, litew. puota – pijatyka. Wszystkie od PIE *poj / *pi. Pi-wo, pijawka. Zobacz też pić II.
Pijawka to ciekawe określenie ponieważ łączy obydwa znaczenia w jednym, gdyż zwierzę to – przysysa się, czyli spaja, spoli się i nastęnie spija krew z innego zwierzęcia.
A więc spoić i spolić znaczy z łączyć coś, także łączyć się oraz wzajemnie poić samego siebie oraz poić wraz / razem wszystkich członków owego ze-spojenia.
SEWB str 457:
Pokój I – stosunek między państwami które nie prowadzą miedezy sovbą wojny, układ o zakończeniu wojny, spokój – stan wypływający z braku trosk, rownowaga ducha i umysłu. Ogólnosłowiańskie: czes. pokoj – spokój rus – pokój – s-pokój, s-po-czynek cisza, scerksł: pokoi.
Prasł. pokojЪ – stan spoczynku, spokój, pokój od czynności, wtórnie nazwa rezultatu czynności od prasłowiańskiego czasownika po-čiti: od-po-cząć, s-po-cząć. Pokój – część domu spokojna, przeznaczona na spoczynek.
Dalszego wywodu nie przytaczam – nic nie wnosi, jest opisowy i nie wnika znów w głębokie znaczenie. Bo przecież mamy tu cząs-tkę cząć – której W. Boryś nie dostrzega w tym omówieniu, mamy też koić – u-kojenie, koja, koj, kajać – KA + JA – jest to cząstka KA w wydaniu czynnym KO oraz Ja (Ja-mć i Jąć).
Społeczny – wykonywany, realizowany przez ogół, zbiorowy, ogólny; dawniej ogólny, wspólny; porównaj czes. spoleczny – wspólny, słowackie spoloczny – wspólny. Od spółka (zobacz spółka) – Od tego społecznik, społeczność, społeczeństwo.
Społem – razem z innymi, wspólnie stcz. spolem – razem, ukr. – spólom – razem, chorw. – spolum – całkowicie do końca;
z wyrażenia *sЪ polЪmЪ czyli (razem z) połową; *polЪ – połowa. Zob. pół, spółka po-społu.
Widzimy tutaj że społem znaczy jednocześnie spolem i znaczy zespoleni jak też spojem – spojeni: razem, jako jedność działający, zwarci, zjednoczeni, spoiści, spójni.
Wspólny to u Borysia krótkie hasło:
należacy do dwu lub więcej osób i wykonywany razem z kimś współ (wespół) – od czego wspólnik i wspólnota str 713,
a wespół str 685 – wspólnie, razem , naraz, jednocześnie. Z wyrażenia vЪz polЪ (zobacz. wz i pół).
Wz (str. 721) wez, (ws-, wes-) też wz – do, ku, na; czes. i staroczes. vz – na, nad, przeciw, ros. voz-/ vz, starocs. vЪz-; chor.-serb. uz- . prasł. vЪz – w górę (jak wz-wód), pokrewne z litewskim uż – na, łot. uz-, awest. uz-/us – w górę, na zewnątrz, z PIE *uds – w górę, wzwyż.
Pół [SEWB str. 477]: jedna z dwu równych części, połowa. Pół / poł – połowa. Ogólnosł.: czes. pul, ros. pol, scs. polЪ – połowa; stind. phalati – pęka (na dwie części) od PIE *(s)pel– łupać, rozszczepić.
Pamiętajmy też że pierwotnie pole i polana to było coś spólnego – wspólnie wykarczowanego i wyrwanego z boru, obszar spójny i spokojny. A więc w mianie Polanie zawiera się znaczenie – Wspólnota, co potem przekształciło się w o-pole – jednostkę administracyjną.
Miano Rzeczpospolita pochodzi od Recz + Pospólna – wspólna, spojona, spokojna i uczyniona pospołu – razem, rownocześnie. W staropolskim ma też znaczenie – jednakowo, w tym samym miejscu, blisko siebie, na równi, także również. Kaszubskie pospół – razem, wspólnie, wespół, społu – razem z innymi.
Rzeczpospolita to zatem miejsce wspólnego języka, rzeczy-mowy (narzecza, rzeczenia / rzykania) i wspólnych rzeczy-przedmiotów, spólnej rzeczy-sposobu i spokojnego rzycia (bytowania istot, istu / istnienia w pokoju) społem, w społeczności.
Rzeczpospolita to więc Rzeczpospólna, złożona nie z ludzi pospolitych-poślednich, lecz rzecz zwykła, zwyczajna, rzecz pospolita-codzienna – wspólne miejsce, gdzie wszyscy są równi, rzecz będąca wspólnotą zwyczajnych, zwykłych ludzi = wszystkich obywateli. Staropolskie postpolstwo i postwolstwo [SEWB str. 467] oznaczało wspólnotę majątkową i społeczeństwo, ogół obywateli, zbiorowość, towarzystwo, pospolitować się – stowarzyszać się, w postwolstwie znaczy: razem, solidarnie. Bhavachakra showing six realms of existence in which a being can reincarnate according to rebirth doctrine of Buddhism. Buddhist god Yama face is at the top of the outer rim. The outer rim shows the twelve nidanas doctrine. From Bhutan.
Bhawaczakra ukazująca sześć sfer istnienia, w których istota może odrodzić się zgodnie z doktryną buddyzmu o odrodzeniu. Twarz buddyjskiego boga Jamy znajduje się w górnej części po zewnętrznej krawędzi. Zewnętrzna krawędź przedstawia doktrynę dwunastu nidan. Z Bhutanu.
ciąg dalszy nastąpi.