Krystyna Zbijewska
Ostatnia droga
W cztery dni po zgonie wielkiego artysty odbył się manifestacyjny pogrzeb, na który zjechali przedstawiciele świata artystycznego i kulturalnego ze wszystkich części kraju. Trumna ze zwłokami Zmarłego – metalowa ze szklanym wiekiem – wystawiona była w kaplicy w podziemiu kościoła OO. Pijarów. Piękne żałobne dekoracje z nieśmiertników zaprojektowali malarze – Ferdynand Ruszczyc i Karol Frycz. Wokół trumny – około dwustu wieńców.
Stąd, 2 grudnia o godzinie 9.30, w słoneczny, mroźny dzień przeniesiono trumnę do kościoła NP Marii, gdzie odbyło się nabożeństwo żałobne i eksportacja zwłok na Skałkę. “Królewską Drogą” – przez Rynek, a następnie ulicą Grodzką – jechała spowita kirem trumna, wznosząc się ponad tłumami uczestniczących w manifestacji. Na czarno obitym katafalku ze srebrnymi ornamentami i srebrnymi lichtarzami ułożono tylko kilka wieńców, wśród nich – nadesłany z Częstochowy – srebrny z biało-czerwonymi szarfami oraz wieniec z fiołków, ulubionych kwiatów artysty. Wokół powiewały chorągwie i flagi, niesiono setki płonących pochodni.
W czasie pogrzebowego obrzędu w Krypcie Zasłużonych na Skałce nie wygłoszono, zgodnie z wolą Zmarłego, żadnych przemówień. Tylko dostojny Dzwon Zygmunta żegnał wielkiego artystę.
Skałka
Piękny, bogaty, barokowo-rokokowy kościół OO. Paulinów na Skałce, wzniesiony na miejscu dawnego, gotyckiego, bliski był sercu Stanisława Wyspiańskiego od lat najmłodszych, jako świątynia poświęcona jego patronowi – św. Stanisławowi biskupowi. Już jako dziecko odwiedzał często to miejsce, uświęcone – według tradycji – męczeńską krwią biskupa Stanisława Szczepanowskiego, który poważył się przeciwstawić królewskiej władzy. Ta opowieść o królewskiej zemście rozpalała wyobraźnię chłopca, by po latach ożyć w dramatach poety o Bolesławie Śmiałym i biskupie Szczepanowskim.
Nie ominął mały Wyspiański żadnego odpustu odbywającego się to rokrocznie w dniu święta jego patrona – 8 maja. Zawsze fascynowała go znajdująca się na dziedzińcu przed kościołem malownicza sadzawka z posągiem Świętego, ściągająca tysiące pątników, gdyż jej wody miały ponoć moc uzdrawiającą. Po latach pędzel artysty utrwalił kilka widoków tej cudownej sadzawki.
Dom Długosza od strony Wawelu z oknami pracowni Franciszka Wyspiańskiego, około 1900r, fot. Ignacy Krieger
Pod jedną z bocznych naw kościoła zbudowano ciągnącą się wzdłuż całej świątyni kryptę, która za czasów Wyspiańskiego stała się miejscem wiecznego spoczynku wybitnych Polaków, ludzi szczególnie zasłużonych dla kraju. Pierwszy uroczysty pogrzeb odbył się to w maju 1880 roku wraz z przeniesieniem zwłok wielkiego historyka Jana Długosza w ramach uroczystych obchodów 400-lecia jego śmierci. 11-letni wówczas Staś Wyspiański, mieszkający pod Wawelem, w domu, który przed wiekami zajmował właśnie Długosz, bez wątpienia uczestniczył ze swymi opiekunami w tej patriotycznej uroczystości.
W następnych latach w krypcie Zasłużonych na Skałce spoczęli współcześni Wyspiańskiemu: w 1887 r. – Józef Ignacy Kraszewski, którego wielki jubileusz tak hucznie obchodził Kraków przed ośmioma laty; w 1893 r. – zmarły we Florencji Teofil Lenartowicz (pisał na ten temat Wyspiański w swej paryskiej korespondencji); w 1897 r. – Adam Asnyk, którego Wyspiański znał dobrze osobiście z wizyt w salonie doktorowej Pareńskiej i choć nie odpowiadała mu twórczość poety, szanował jako działacza, Polaka-patriotę.
Dziś ozdobny sarkofag Stanisława Wyspiańskiego, zbudowany w kilkanaście lat po pogrzebie artysty, wznosi się naprzeciw grobowca Adama Asnyka – w niszy prawego ranienia krzyża, którego kształt ma Krypta Zasłużonych.
Wawel
Mieszkając u stóp wawelskiego wzgórza, zżył się Wyspiański już od dziecięcych swych lat z Wawelem. Jako kilkuletni chłopak bawił się na zamkowych stokach, wsłuchiwał z nabożeństwem w potężne tony Dzwonu Zygmunta, który – jak mówią wspomnienia z młodzieńczych lat artysty – rozhuśtał raz z kolegami, “by tylko jemu zadzwonił…”
Z ojcem rzeźbiarzem odwiedzał często katedrę, gdzie Franciszek Wyspiański kopiował królewskie posągi do swego cyklu popiersi władców Polski, które w dziesiątkach odlewów zdobiły potem galicyjskie szkoły. W wawelskiej katedrze pobierał od ojca pierwsze lekcje ojczystej historii.
Franciszek Wyspiański – ojciec Stanisława
Na Wawelu zrodziło się jego uwielbienie dla przeszłości kraju i fascynacja królewskimi grobami, która towarzyszyć miała całemu twórczemu życiu artysty. Tu rozkwitał jego kult Wawelu. Zamku w jego czasach bezczeszczonego, zamienionego na koszary austriackiego wojska.
Wyspiański – malarz pozostawił kilka widoków Wawelu. Największy namalował wnet po swym powrocie do Krakowa po kilkuletniej nieobecności – “Planty z widokiem na Wawel”. Obraz wielce nietypowy dla artysty: bardzo duży rozmiarami (2,20 m x 1,1 m) i malowany olejną farbą, co w ówczesnym życiorysie tego twórcy było rzadkością, gdyż był uczulony na olej, stąd w malarstwie jego przeważają pastele, rysunki kredką, węglem, ołówkiem.
Obraz nabył od artysty doktor Julian Nowak. “Planty z widokiem na Wawel” miały wzruszające dzieje wojenne. Zabezpieczone przez doktora Nowaka w drewnianej pace, ukryte zostały w nadwiślańskich magazynach kierowanego przez niego Instytutu Serologicznego. W czasie walk o wyzwolenie Krakowa obraz przeszyty został kulą, której ślady do dziś widoczne są na płótnie…
Z Wawelem związane było jedno z najwspanialszych dzieł Wyspiańskiego – witraże królewskie, przewidziane dla wawelskiej katedry. Powstały projekty do trzech katedralnych okien wstrząsające wizerunki wielkich postaci naszej historii: Henryka Pobożnego, Kazimierza Wielkiego i biskupa Szczepanowskiego.
Planował ich artysta więcej – zachowało się kilka szkiców do dalszych wizerunków. Gdy władze kościelne nie zaaprobowały projektów artysty, zniechęcony, zaprzestał pracy, nie kończąc nawet owych trzech witraży planowanymi scenami fabularnymi, związanymi z ich bohaterami. Wawelskie witraże nie doczekały się realizacji w katedrze.
Ożywał też Wawel w twórczości Wyspiańskiego – poety. Już pierwsze jego próby dramatyczne, podejmowane na paryskim bruku, związane były z Wawelem (“Wanda” – “Legenda”). Wawel jawi się na teatralnej scenie w “Wyzwoleniu” i “Bolesławie Śmiałym”. Katedra wawelska. jest bohaterem dramatu “Akropolis”.
Bo rozmiłowany w antyku i bohaterstwie Greków Wyspiański Wawel uznawał za polski Akropol, u którego stóp Skamander wiślaną połyska falą. Te greckie skojarzenia szczególnie silnie ujawniły się w jednym architektonicznym projekcie artysty – planie zagospodarowania wzgórza wawelskiego, który opracował wraz ze znanym architektem Władysławem Ekielskim.
Krystyna Zbijewska
„Krakowskim szlakiem Stanisława Wyspiańskiego”,
Wydawnictwo PTTK „Kraj”,
Warszawa-Kraków 1986