1. wR24.pl: prof. Jan Talar – Przed sąd lekarski za ratowanie życia!; 2. Trybuna: Ignorancja z arogancją; 3. Independent Trader: Kolejna teoria spiskowa staje się faktem; 4. Republika TV: Dr Hałat od A do Zet

Przed sąd lekarski za ratowanie życia!

Problem Baranów Nowej Normalności bynajmniej nie wynika wyłącznie z Kryzysu Koronawirusowego, czyli Plandemii i wszystkiego co z nim się wiąże, jak absurdy pseudonaukowe podawane jako prawdy niekwestionowane, nakazy zachowań opartych na TYCH ABSURDACH i regulowanych pseudoprawem na mocy rozporządzeń sprzecznych z Konstytucją, czy cenzura wiadomości naukowych w mediach publicznych, ścierwo-mediach partyjnych i baksterskich oraz skazywanie przez sądy lekarskie i izbę lekarską Lekarzy Niezłomnych kierujących się najnowszą wiedzą naukową medyczną na zakazy wykonywania zawodu, albo zamykanie przy pomocy prokuratury lub policji i Sanepidu biznesów ludziom niewygodnym dla Systemu Ignorancji i Arogancji jaki stworzono w Polsce!

Skupiamy się na tych właśnie bieżących i dokuczliwych zjawiskach siłą rzeczy, ponieważ one unaoczniają nam z całą jaskrawością pewien stan umysłów, pewien rodzaj światopoglądu, który został dopuszczony do głosu publicznego jako wiodący wraz z dojściem do władzy wstecznej formacji politycznej jaką jest PIS. Jest to bowiem partia, która opiera swój „zbiorowy światopogląd” i swoje funkcjonowanie w świecie codziennym, w bieżącej rzeczywistości oraz swoje decyzje jakie podejmuje w „imieniu narodu” nie na Wiedzy, ale na Wierze. Ci ludzie są od dzieciństwa przyzwyczajani i są „nauczeni” opierać swoje działanie na wierze, a nie na wiedzy.

Czy można światopogląd naukowy pogodzić w jakikolwiek sposób ze światopoglądem katolickim? Czy może istnieć taki fenomen jak naukowiec-katolik? Czy katolik może być w nauce osobą obiektywną, to jest wolną od Absolutnej Wiary w Istnienie Boga Cudów? Czy konsekwencją takiej wiary nie jest wierzenie w istnienie i działanie mocy pozanaukowych, które dla niego przecież istnieją i działają i wcale nie stoją w sprzeczności z dowodami materialistycznej nauki?

Naprawdę odpowiedzi na te pytania, jakie  nasuwają się automatycznie prowadzą do przerażających wniosków i jeszcze bardziej przeraźliwych konsekwencji.

Mam wrażenie, że dojście do władzy tej dziwacznej światopoglądowo partii, która wypełniła ekrany telewizorów transmisjami z nabożeństw, w których zaklina się rzeczywistość zamiast działać racjonalnie w jej naprawie, stało się punktem zwrotnym, wyzwalającym zjawisko o którym dokładnie i dosadnie pisze Piotr Gadzinowski w artykule  „Ignorancja z Arogancją” w Trybunie (materiał nr 2). Dotychczas te cechy były konotowane jako negatywne i wstydliwe. Ale wraz z dojściem PISu do władzy stały się „wartością flagową”, wręcz przepustką na ekrany telewizorów, przed mikrofony stacji radiowych i na łamy mediów głównego ścieku, a przede wszystkim przepustką do Sejmu i rządu oraz różnych gremiów doradczych PISowskiej władzy. Im kto głupiej gada i  wygłasza bardziej absurdalne poglądy tym częściej jest tam zapraszany i przedstawiany jako autorytet intelektualny, tuz nauki i wzór nowoczesności w myśleniu. 

„Ryba psuje się od głowy” jak mówi starożytne słowiańskie porzekadło i jeszcze „przykład idzie z góry” – jak dodaje inne dobrze Polachom znane powiedzenie wielkolechickie.

 

 

Skoro ministrem zdrowia jest ekonomista, decyzje w sprawach gospodarczych i ekonomicznych oraz o lockodownach podejmuje historyk, bezpieczeństwem zajmuje się staruszek, który dawno powinien już przejść na emeryturę, bo sądząc z wygłaszanych ostatnio poglądów i oświadczeń posuwa się poważnie w demencji, albo ma wręcz przejawy Alzheimera (a to przyjedzie gdzieś tydzień wcześniej i dziwi się że nikogo nie ma na sali, a to znów w Rzeszowie mówi że jest w Szczecinie, a to opowiada że będzie szczepił policyjnym przymusem 60% Polaków – bo tyle nie zamierza się wcale „zaszczepić” nic nie wartym z punktu widzenia medycznego produktem, który dodatkowo posiada wręcz cechy trucizny! itp), skoro Inspektorem Sanitarnym nie jest epidemiolog, ale kompletny ignorant w tych kwestiach, skoro podobnie jest w ministerstwach i spółkach Skarbu Państwa, gdzie siedzą całe rodziny polityków tejże partii, niezależnie od tego czy w ogóle podsiadają jakiekolwiek sensowne wykształcenie, to oczywiście CI LUDZIE DAJĄ PRZYKŁAD Z GÓRY  i wyznaczają pewien obowiązujący trend. 

Podobnie było w PRL, gdzie rządzący wywodzący się z hołoty i sprzedawczyków, wręcz zdrajców i zawodowych morderców DAWALI PRZYKŁAD KARIERY i wyznaczali ogólny trend i kulturę chamstwa, złodziejstwa i przyzwolenia na przestępstwa – byle tylko to był nasz człowiek sprawdzony klasowo. Tworzyli oni wspakulturę według definicji Jana Stachniuka – wspakulturę, czyli antykulturę jaka obowiązywała w PRL. Obecnie mamy do czynienia także ze wspakulturą opartą o ignorancję logiki i arogancką wiarę w cuda!

To wszystko nie dziwi, takie są prawidła – przykłąd idzie z góry – ale tym razem czas już z NIMI skończyć, bo inaczej ci ludzie ze swoim wspakulturowym światopoglądem, który wyznacza obecny trend doboru naturalnego kadr zarządzających państwem i trendy  medialno-propagandowe (pseudo-informacyjne), ogólny trend „intelektualny”, który jest zabójczy dla gospodarki, moralności, zasad współżycia społecznego, państwa prawa i czego by się nie tknąć w dziedzinie publicznej (łącznie z nauką, kulturą, służbą zdrowia, edukacją i sportem) – doprowadzą Polskę błyskawicznie do kolejnego upadku. Zdążają w tym kierunku nieuchronnie i coraz szybciej.

Potwierdzają ten trend wszystkie prezentowane dzisiaj przez nas poniżej materiały, które nie są wcale dobrane specjalnie pod tę tezę. Spójrzcie na inne publikacje tego działu, jakie tu zamieszczamy od marca 2020 roku! Co z nich widać? Czyż nie Ignorancję Władzy zmieszaną z całkowitą Arogancją???

Starożytni Lechici powiadali co prawda, że „Jeśli ktoś Wisi u Świecznika to wystarczy spokojnie pod nim poczekać bo prędzej czy później spadnie”, ale my nie mamy już czasu  czekać dłużej, bo oni robią wszystko żeby spaść razem ze Świecznikiem, tak mocno go już rozkołysali, że gotowi są nam spaść z całym tym swoim chłamem prosto na głowy.

 

1. wR24.pl: prof. Jan Talar – Przed sąd lekarski za ratowanie życia!

 

https://www.facebook.com/TelewizjawRealu24/videos/329858931941581

 

 

 

2. Trybuna.info: Ignorancja z arogancją

Elity PiS stworzyły system pozwalający unikać im wszelkiej odpowiedzialności.

Nikt już w Polsce nie dziwi się, że premier rządu RP regularnie kłamie. Że politycy PiS, i związany z nimi medialny komentariat, starają się dorównać pan premierowi. Dlatego dzień bez złamania Ósmego Przykazania, tego o fałszywym świadectwie przeciw bliźniemu swemu, uważają pewnie za stracony.

Politycy PiS kłamią bezczelnie i bezkarnie, bo opozycyjni dziennikarze nie weryfikują przekazanych przez nich informacji. Bo pracują w biednych redakcjach, których właściciele oszczędzają na wszystkim. Zwłaszcza na zapleczu eksperckim.

Rzadko zdarzają się dziennikarze, jak Michał Głogowski z TOK FM, którzy weryfikują wypowiedzi polityków. I wtedy, nawet krótki, wyrywkowy, sprawdzian może dowieść, że pan eurodeputowany Bielan potrafi w jednym zdaniu skłamać przynajmniej dwa razy!

Politycy PiS kłamią, bo wiedzą, że ich medialny komentariat będzie tych kłamstw bronić. Uzasadniać je swoimi kłamstwami.

Zwłaszcza, że dożyliśmy czasów, kiedy oczywistym jest, że polityk kłamie. Kiedy samo wymaganie od klasy politycznej prawdomówności, traktowane jest jak szaleństwo lub dziecięca choroba idealizmu.

Państwo oksymoronów

Kłamstwo polityczne musi stać się codziennością w systemie politycznym, w którym wicepremier jest politycznym zwierzchnikiem premiera.

Kiedy wybrany w powszechnych, krajowych wyborach prezydent jest politycznym parobkiem wybranego w wielomandatowym okręgu wyborczym prezesa partii.

I jedynym przejawem suwerenności politycznej pana prezydenta jest „prezydentura bezobjawowa”. Czyli jego polityczne nieróbstwo.

W tym systemie, zwanym oksymoronicznie „Dobrą Zmianą”, pani marszałek Sejmu RP jest jedynie polityczną służącą pana prezesa. Bo Sejmem RP faktycznie rządzi wicemarszałek, służący wiernie jak pies panu prezesowi. Odnoszący się do wszystkich pozostałych w parlamencie w stylu zgorzkniałego pruskiego kaprala.

Symbolem tego zakłamanego państwa jest pan wicepremier Kaczyński odpowiedzialny za bezpieczeństwo wszystkich obywateli RP. Jego zaś bezpieczeństwa strzeże prywatna firma ochroniarska opłacana z pieniędzy podatników.

Bo najwyższych rangą urzędnik państwowy w pionie bezpieczeństwa państwa nie ufa żadnej z państwowych instytucji tegoż bezpieczeństwa ochrony.

W ślad za nim państwowym służbom bezpieczeństwa nie ufają też parlamentarzyści i ministrowie. Dlatego wielu z nich wolało korzystać z prywatnych skrzynek mailowych niż zakładanych im przez krajowe służby bezpieczeństwa. Bo bardziej niż obcych wywiadów bali się bezpieki pana prezesa.

Rzeczpospolita bezprocedurowa

W rządzonej przez PiS IV Rzeczpospolitej dalej rządzi „tupolewizm”. Czyli powszechna w elitach politycznych, biurokratycznych i medialnym komentariacie pogarda dla procedur i przepisów prawa. Efektem takiego „tupolewizmu” były przynajmniej dwie katastrofy lotnicze. Wojskowej Casy w Mierosławcu i prezydenckiego Tupolewa w Smoleńsku.

Gdyby wtedy przestrzegano procedur, prawa i zdrowego rozsądku oba samoloty nie wystartowałyby. A przynajmniej z tyloma pasażerami na pokładzie jednego samolotu.

W polskich elitach politycznych nie ma szacunku dla tworzenia procedur i przestrzegania prawa.

Nie ma zwyczaju rozliczania polityków i administracji z przestrzegania procedur i prawa.

Nie ma woli politycznej by nowe procedury wprowadzać, podobnie jak nowe regulacje prawne.

Klasa polityczna wie, że wtedy łatwiej byłoby udowodnić elitom politycznym i administracji państwowej ich ignorancję, lenistwo oraz kult „tupolewizmu”.

Fundamentem realizowanej przez PiS „Dobrej Zmiany” jest wymiana elit. Zastępowanie dotychczasowej administracji ludźmi nowymi. Wiernymi PiS, ale często bez doświadczeń zawodowych,formalnych kwalifikacji, wiedzy. Ignorantami. Nasza historia zna niejeden przypadek „wymiany elit”. Zwykle, po latach, okazywało się, ze grupa najzdolniejszych noworyszy zasilała stare elity.

Teraz może być inaczej, bo elity PiS uczyniły ze swej ignorancji narodową cnotę.

Festung Polska

Zawsze kiedy konkretni politycy i urzędnicy PiS krytykowani są za swe nieróbstwo umysłowe i lenistwo intelektualne,to ich koledzy przystępują do zmasowanej obrony. Wtedy swą ignorancję skrywają zbiorową arogancją.

Tworzą medialny wizerunek Polski – depozytariusza tradycyjnych, religijnych, narodowych wartości.

Oblężonej twierdzy. Otoczonej zgrają wrogów. Siewców antypolonizmu, neomarksizmu, genderyzmu, ideologii LGBTI. Armiami pseudo mędrców. Zdolnych jedynie do pouczania narodu polskiego. Poniżania go w oczach całego świata.

A przecież Naród polsko- katolicki wspaniały jest. I dlatego polski ignorant nie musi już wstydzić się swojej ignorancji.

Nie musi uczyć się obcych języków, ani wstydzić swego nieuctwa. To niech oni uczą się języka polskiego!

Polski naród nie potrzebuje zagranicznych mędrków.

Nasze góry są najpiękniejsze. Nasze morze i nasze plaże są najczystsze. Nasza kiełbasa jest najlepsza na świecie. Każdy wie, że cały świat zazdrości nam naszej kiełbasy. Podobnie jak polskiej, tradycyjnej gościnności, rycerskości,zwłaszcza wobec kobiet, i tej odwiecznej tolerancji.

Dlatego na każdą krytykę polskiej ignorancji i lenistwa,elity PiS odpowiadają agresją. Kontr krytyką. Dowodząc, że PiS policja nie jest brutalna, tylko profesjonalna. Bije pałkami, ale nie zabija. A we Francji, w Niemczech, a zwłaszcza w USA, tam policja co rusz pokazuje, że zabić potrafi.

Pan minister Dworczyk nie jest winien afery mailowej. Bo co z tego, że nie przestrzegał prawa i procedur. Jest przecież ofiarą wojny informatycznej. Ataku profesjonalnych, ruskich hakerów. A z nimi nie da się wygrać, nawet przestrzegając procedur i prawa.

Chwała panu ministrowi Dworczykowi – kolejnej ofierze złego agresora.

A teraz dość już krytyki. Wróg czuwa. Każda krytyka polityki PiS to wpisywanie się w antypolski scenariusz. Pisany cyrylicą. W mrocznych podziemiach Kremla.

Autorstwo: Piotr Gadzinowski
Źródło: Trybuna.info

 

3. Independent Trader: Kolejna teoria spiskowa staje się faktem

Jeszcze kilka miesięcy temu teoria, że groźny koronawirus wyszedł wprost z laboratorium w Wuhan, była uważana za „spiskową”. Ktokolwiek ją głosił niemal natychmiast był wyzywany od „szurów” czy „foliarzy” (bardzo popularne ostatnio określenia).

W tamtym okresie Facebook dzielnie bronił nas przed dezinformacją, zwalczając wpisy, które mogłyby sugerować cokolwiek innego niż jedyna słuszna prawda. A była nią historia o tym, że wirus pojawił się na targu żywności w Wuhan, po czym sparaliżował globalną gospodarkę.

Co wiemy dzisiaj? Informacje, które pojawiły się w ostatnich tygodniach wskazują, że kilku naukowców z Wuhan już pod koniec 2019 roku trafiło do szpitala z objawami typowymi dla koronawirusa. Jednocześnie dowiedzieliśmy się też, że w kontekście wirusa w laboratorium prowadzono tzw. Gain of function. Co to takiego? W najprostszych słowach: to proces, w którym tworzy się wirusa dużo groźniejszego niż ten, który mógłby powstać w naturalnych warunkach. I nie jest to jakieś straszenie z naszej strony, to słowa naukowców, możecie o tym przeczytać chociażby tutaj.

Kolejne informacje, które wyszły na światło dzienne, są jeszcze ciekawsze.

W swoim programie w FOX News prowadzący Tucker Carlson wspomniał o mailach Fauciego, które stały się dostępne dla opinii publicznej. Na ich podstawie można stwierdzić, że Fauci obawiał się sytuacji w której stanie się jasne, że koronawirus pochodzi z laboratorium w Wuhan. Skąd ten strach? Wynikał on przede wszystkim z faktu, że Fauci wspierał eksperymenty, które doprowadziły do powstania groźnego wirusa w tym konkretnym laboratorium. Środki z Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, którym kieruje Fauci, trafiały do Instytutu Wirusologii w Wuhan.

Innymi słowy: Anthony Fauci, czyli człowiek, który mówi Amerykanom czy mają nosić maseczki oraz czy mogą wychodzić z domu, okazał się być jednym z fundatorów badań prowadzonych w Wuhan, w efekcie których wyhodowano wirusa, który przyczynił się do milionów zgonów oraz zubożenia miliardów ludzi.

W jednym z maili do Fauciego, naukowiec Christian Anderson, dał do zrozumienia że on i jego współpracownicy widzą, że wirus nie powstał w naturalny sposób. Co było później? W jednej z kolejnych wiadomości poproszono wszystkich wirusologów o pełną dyskrecję aż do czasu ustalenia „dalszych kroków”.

Co na to sam Fauci? Twierdzi, że środki pochodzące z Narodowego Instytutu Zdrowia (w jego skład wchodzi instytut którym kieruje Fauci) zostały przekazane na prowadzenie badań nad możliwością przenoszenia koronawirusa z nietoperzy na ludzi. Kiedy jednak ktoś pyta go o „gain of function”, Fauci twierdzi, że nie przekazywano środków na takie działania, ale jednocześnie „nie może wiedzieć co laboratorium robiło za środki pochodzące z innych źródeł”.

Naiwnych pewnie takie gadanie przekona, ale bardziej świadomi Amerykanie zadają sobie pytanie jak to możliwe, że ten człowiek jeszcze nie siedzi w więzieniu. Ostatecznie ponad rok temu Fauci przekonywał, że wszystko wskazuje na to iż koronawirus pojawił się w całkiem naturalny sposób. Odrzucał teorie niektórych Republikanów twierdzących, że wirus uciekł z laboratorium.

Kolejna ciekawostka – były prezydent Donald Trump zlecił śledztwo dotyczące źródeł pochodzenia wirusa. Nowy prezydent Joe Biden polecił zawiesić dochodzenie. Dopiero kiedy opinia publiczna dowiedziała się więcej o działaniach Fauciego, Biden nakazał wznowienie śledztwa.

Aby uświadomić części Czytelników dlaczego te wszystkie informacje są tak ważne, przełóżmy to na polskie realia. To tak jakby Łukasz Szumowski i Adam Niedzielski dotowali z pieniędzy podatników badania nad wirusem. Następnie wydostałby się on z laboratorium i doprowadził do śmierci wielu Polaków, a także upadku tysięcy firm. To nie wszystko – Szumowski i Niedzielski byliby tak bezczelni, by kłamać w sprawie pochodzenia wirusa, a także dyktować Wam czy możecie wypuścić dzieci na plac zabaw albo pojechać do rodziny na święta.

Zakładamy, że w tym momencie wszyscy już rozumieją co właściwie dzieje się w USA. Póki co ogłupienie sporej części społeczeństwa sprawia, że ludzie nie wychodzą na ulice. W którymś momencie jednak może do tego dojść.

Zostając jeszcze przy źródłach pochodzenia koronawirusa przypomnimy, że w zeszłym roku pisaliśmy o Event 201, gdzie przeprowadzono symulację epidemii, która miała rzekomo zacząć się od przejścia koronawirusa ze świni na człowieka. Ktoś rozsądny mógł wtedy uważać, że organizatorzy (w tym fundacja Gatesów) byli po prostu takimi geniuszami i przewidzieli zagrożenia. Dzisiaj, wiedząc że w Wuhan od lat działano nad groźnym koronawirusem, można mieć coraz więcej wątpliwości czy Event 201 przypadkowo zbiegł się z początkiem pandemii.

Podsumowując, wirus został wyhodowany/stworzony w Chinach m.in. za pieniądze amerykańskich podatników. Chcąc, nie chcąc, Amerykanie zapewnili przy okazji dodatkowe zyski producentom szczepionek, a w 2008 roku dołożyli się do ratowania banków, które następnie zyskały status nietykalnych.

Wielu obywateli USA zadaje sobie pytanie: dlaczego sponsorujemy jakieś laboratorium w Chinach?

Być może z czasem takie osoby dojdą do tych wniosków, co my. Ludzie będący na szczytach władzy w największych państwach tak naprawdę nie mają narodowości. Nie czują więzi ze zwykłymi ludźmi, nie mają żadnej tożsamości. Dla nich liczy się tylko władza i jeśli podejmują jakieś kroki, to nie po to by chronić obywateli, ale po to by jeszcze tę władzę poszerzyć.

Google dotowało badania nad koronawirusem

Opisane we wcześniejszym newsie dotacje od Narodowego Instytutu Zdrowia trafiały do Chin z wykorzystaniem pośrednika, a mianowicie organizacji non-profit o nazwie EcoHealth Alliance. Była ona łącznikiem z chińskimi naukowcami, którzy prowadzili badania nad koronawirusem.

Jesteście ciekawi kto jeszcze przelewał kasę na konta tej organizacji? Był to między innymi Google, który swoje środki na badania zaczął wykładać jeszcze w 2010 roku. Więcej na ten temat możecie przeczytać tutaj.

Trudno się zatem dziwić, że Google z uporem maniaka marginalizował wszystkie opinie i analizy, które mogłyby sugerować, że wirus wcale nie pojawił się nagle na targu żywności, tylko pochodzi z laboratorium.

Źródło: thenationalpulse.com

Pod koniec podlinkowanego tekstu możemy znaleźć informacje o ciekawym dokumencie z 2018 roku. Sponsorowani przez Google badacze z EcoHealth Alliance stworzyli wówczas opracowanie dotyczące przenoszenia się patogenów ze zwierząt na ludzi, z uwzględnieniem miejsc w których takie sytuacje występują najczęściej. Wspomniano tam o targach żywności, gdzie można kupić dzikie zwierzęta.

Z dzisiejszej perspektywy ten dokument wygląda jak idealna podkładka pod budowanie narracji o tym, że wirus pochodzi właśnie z targu żywności w Wuhan. I na tej bajce opierały się przekazy światowych mediów przez ponad rok od rozpoczęcia pandemii.

FED chce ograniczyć swoją aktywność

W swoich ostatnich komunikatach szef FED-u Jerome Powell wspomniał o możliwości podniesienia stóp procentowych w USA. Z drugiej strony podwyżki miałyby mieć miejsce dopiero w 2023 roku, co jest bardzo odległym terminem. Do tego czasu możemy mieć do czynienia z co najmniej dwoma scenariuszami, które sprawią, że FED zmieni swoje plany.

Pierwszy scenariusz zakłada dalszy wzrost inflacji do 7-10%. W takim przypadku FED będzie zmuszony podnieść stopy procentowe już w 2022 roku.

Drugi scenariusz zakłada pogorszenie się koniunktury gospodarczej i spadek inflacji. Wówczas FED najprawdopodobniej wycofa się z planu podnoszenia stóp procentowych.

O ile dyskusje o stopach procentowych zdominowały nagłówki w mediach, o tyle inwestorów powinna obchodzić jeszcze jedna kwestia o której FED zaczyna nieśmiało wspominać. Chodzi o ograniczenie skupu aktywów, czyli tzw QE. Jak wiadomo, skupowanie aktywów przez FED to po prostu pompowanie dodatkowego kapitału na rynki finansowe, co prowadzi do wzrostu cen obligacji oraz akcji. W ostatnich miesiącach Rezerwa Federalna nabywała aktywa za 120 mld dolarów miesięcznie. Teraz zaczyna się mówić o tym, że dodruk miałby wyhamować. Ta dyskusja z czasem powinna przełożyć się na konkretne komunikaty w sprawie ograniczenia dodruku.

Najbardziej prawdopodobny scenariusz według CNBC wygląda tak:

Czerwiec/Lipiec – FED dyskutuje o ograniczeniu skupu aktywów,

Wrzesień/Październik – FED informuje o planie ograniczenia skupu aktywów,

Początek 2022 roku – FED ogranicza skupowanie aktywów, do tego czasu wpompuje w rynek dalsze 720 mld USD

Taki scenariusz oznacza, że rynek akcji będzie zachowywał się w 2022 roku nieco słabiej, chyba że inne banki centralne nasilą dodruk.

Ekstremalne susze w USA

Na zachodzie Stanów Zjednoczonych utrzymują się bardzo wysokie temperatury, co sprawia, że stan suszy obejmuje kolejne tereny. Sytuacja wygląda bardzo poważnie chociażby w Kalifornii i Południowej Dakocie. Oba te stany, po dwóch bardzo suchych latach, zaczynają coraz dotkliwiej odczuwać skutki wysokich temperatur.

W 2020 roku w Kalifornii spłonęło 4 mln akrów, czyli 4% powierzchni tego stanu (dwa razy więcej niż podczas rekordowego roku 2018). Jednocześnie nic nie wskazuje na to, by 2021 rok miał być łagodniejszy. Prognozy nie wyglądają optymistycznie.

Problem nie dotyczy jednak wyłącznie Kalifornii oraz Południowej Dakoty. Zmagają się z nim także niektóre części Iowa, Illinois, Nebraski, Indiany, Minnesoty i Michigan. Susza doskwiera też w kilku stanach z południowego-wschodu. Na mapie wygląda to następująco:

Źródło: zerohedge.com

Od razu dla porównania załączamy mapę, która pokazuje jakie surowce rolne produkuje się w danym regionie w największych ilościach.

Źródło: howmuch.net

Utrzymujące się susze na pewno odbiją się na cenach wybranych surowców. Można też zakładać, że o ile sytuacja się nie zmieni, rząd federalny będzie zmuszony udzielić zachodnim stanom sporego wsparcia finansowego. Skala problemu jest ogromna, ostatecznie w stanie suszy znajduje się aż 90% zachodniego wybrzeża USA.

 

Koronawirus w UK: Wyższa śmiertelność wśród zaszczepionych

Wśród dużych krajów europejskich Wielka Brytania jest liderem jeśli chodzi o odsetek obywateli zaszczepionych na covid. Mimo to koronawirus nie przestaje królować w tamtejszych mediach. Tym razem zainteresowanie przyciąga tzw. „indyjska mutacja”, inaczej określana jako „wariant Delta”.

W tym roku w brytyjskich szpitalach pojawiło się ok. 70 tys. osób, które zaraziły się tą odmianą koronawirusa. Ostatnio w sieci pojawiły się wyniki badań dotyczących większości zakażonych (w tabeli ujęto ok. 60 tys.).

Jak widać, tabela informuje o ponad 35 tysiącach osób niezaszczepionych, które chorowały z powodu wirusa. Zmarły 34 osoby, co daje śmiertelność na poziomie niecałych 0,1%.

Jest też informacja o 17 tysiącach zaszczepionych, wśród których śmiertelność była ponad dwukrotnie wyższa i wyniosła 0,21%.

Uwagę zwraca fakt, że w ostatniej kolumnie zostały ujęte osoby w pełni zaszczepione (ponad dwa tygodnie od przyjęcia drugiej dawki). W ich przypadku śmiertelność wyniosła 0,63%.

Oczywiście zupełnie osobna kwestia dotyczy tego ilu zaszczepionych i niezaszczepionych w ogóle nie odczuło wirusa. Tak czy inaczej proporcje o których wspominamy wyżej dają do myślenia.

Kiedy powyższa tabela pojawiła się na Twitterze, odniósł się do niej rządowy profil zachęcający do szczepień.

Źródło: twitter.com

Zdaje się, że doszliśmy do granic absurdu. Polskie władze wprowadzają zmiany zgodnie z którymi każdy niezaszczepiony Polak wracający spoza UE musi przejść kwarantanne. Zaszczepieni takiego obowiązku nie mają. I to pomimo, że zarówno zaszczepieni jak i niezaszczepieni przenoszą wirusa.

Jednocześnie rządowy profil potwierdza, że w tym konkretnym przypadku śmiertelność jest wyższa u zaszczepionych niż u niezaszczepionych.

 

Independent Trader Team

 

źródło: https://independenttrader.pl/najwazniejsze-wydarzenia-minionych-tygodni-czerwiec-2021.html

4. TV Republika: Dr Hałat od A do Zet

https://www.youtube.com/watch?v=SVwDBDF1PmI

 

Podziel się!