Rafał Kopko Orlicki o nowej organizacji integracyjnej: KoSA-nierzy 1

Rafał Kopko Orlicki o nowej organizacji integracyjnej: KoSA-nierzy 1

z Rafałem Kopko – Orlickim

W spr. wyborów prezydenckich 2025 i tworzonej organizacji integracyjnej

KoSA”

nazwa pełna;

Europejska Konsolidacja Obrony Suwerenności Autochtonicznych – Narodowych i Regionalnych”

European Consolidation of the Defense of Autochthonous Sovereignties - National and Regional (EcoDAS - N&R) 

Nazwa tego społecznego celu została tak skonstruowana, aby była bardzo podobna w większości języków europejskich, w tym słowiańskich.

 

 

Angielski: Consolidation of Indigenous Sovereignties

Białoruski: Кансалідацыя суверэнітэту карэнных народаў

Bośniacki: Konsolidacija autohtonih suvereniteta

Bułgarski: Консолидиране на местните суверенитети

Chorwacki: Konsolidacija domorodačkih suvereniteta

Cygański: Konsolidàcia e Indigenous Suvereniteturenqi

Czeski: Upevňování domorodých suverenit

Francuski: Consolidation des souverainetés autochtones

Hiszpański: Consolidación de las soberanías indígenas

Litewski: Vietinių suverenitetų konsolidavimas

Macedoński: Консолидација на домородните суверенитети

Niemiecki: Konsolidierung indigener Souveränitäten

Rosyjski: Консолидация суверенитетов коренных народов

Rumuński: Consolidarea suveranităților indigene

Serbski: Консолидација аутохтоних суверенитета

Słowacki: Konsolidácia domorodých suverenít

Słoweński: Utrditev domorodnih suverenosti

Ukraiński: Консолідація суверенітету корінних народів

Węgierski: Az őslakos szuverenitások megszilárdítása

Włoski: Consolidamento delle sovranità indigene

Organizacja opierać będzie swoje działania na uchwale Narodów Zjednoczonych (ONZ), o ochronie praw narodów rdzennych. Dzisiaj, to Polska staje się ich liderem, budując tego rodzaju Konsolidację, w której opracujemy podlegające bezwzględnej obronie ze strony praw europejskich, suwerenności autochtoniczne. Takie jak: ojczyzny rdzennych narodów i ich nienaruszalne granice, języki rdzenne, kulturę narodową i autochtoniczną regionalną, prawa polityczne w tym wyborcze i ustrojowe dla narodów rdzennych w formie demokracji bezpośrednio – przedstawicieslkiej jako najskuteczniej gwarantujące ich pełną realizację, rozróżnienie obywatelstwa od tychże praw, prawa referendalne konstytucyjne wyłącznie dla gospodarzy – narodów rdzennych, listę narodów rdzennych opartą na opracowaniu etycznych wytycznych dla określenia cech tychże narodów, prawa do ochrony przed narzucaną migracją czy zadłużaniem finansowym lub gospodarczym uzależnieniem i innymi metodami wynaradawiania społeczności autochtonicznych.

Konsolidacja, oznacza scalanie, lecz nie centralizowanie na siłę, ale wyłącznie jednoczenie wokół wspólnie przyjętych celów, wartości, strategii, w ramach wspólnej organizacji. Celem tej konsolidacji nie jest jak w Unii Europejskiej, lewicowe znoszenie suwerenności narodowych, lecz ich utrwalanie w obszarach gdzie są bez wątpienia wartościowe i etyczne a za ich pomocą budowanie Unii równoprawnych Narodów, a przez to ich silniejsze zjednoczenie.

To Polacy, we własnym zespole założycielskim tej organizacji, zainicjują jakie są te obszary i ich etyczność warta ochrony, jako serce Europy i Świata. Jako naród z wielu stron poddawany wielowiekowemu, ludobójczemu unicestwianiu, dręczeniu, pozbawianiu suwerenności. Jako pierwszy naród niosący w Europie wielką demokrację bezpośrednio-przedstawicielską od 1505r. czyli Konstytucji Nihil Novi, jako pierwszy wzywający Papiestwo i narody zachodnie do poszanowania praw narodów innej wiary niż katolicka do państwowego samostanowienia, jako pierwszy naród który stworzył pojęcie narodowości opartej na wolności wyboru. Na wspólnej kulturze i więzach krwi, na wyborze państwowej a więc politycznej jedności nie zaś z narzucenia podległości władcy. Takiego rodzaju Konsolidacja, stanie się przyczółkiem do zbudowania wpierw Obronno – Gospodarczej Konfederacji Międzymorza, w ramach UE i NATO, niezwykle koniecznej w dobie obecnej, dla wsparcia wspólnego bezpieczeństwa narodów skonfederowanych, ich szybszego rozwoju gospodarczego i zachowania suwerenności oraz własnej, odrębności narodowej.

I.

Czym jest naród?

Czy każdy naród jest rdzenny (atochtoniczny)?

Czy Naród Polski jest fundamentem państwa polskiego?

1. Co znaczy „naród”, termin, na jakim zmierzacie opierać prawa do samostanowienia Polaków i innych narodów europejskich?

– Większość narodów europejskich, wywodzi swoje pochodzenie z jakiegoś rodu założycielskiego ich państwowości. Ma to szczególnie silne odzwierciedlenie w terminie słowiańskim; NARÓD/NAROD. Słowo to, mówi o czymś opartym Na Rodzie. Tak więc na rodzinie w szerszym znaczeniu, bo ród stanowić może wiele rodzin, krewnych, powiązanych wspólnymi przodkami, czyli więzami krwi, jak to mówi termin KREW-ni. Pierwotnie, ród, to więc połączenie przez krew, czyli geny o jakich dowiedzieliśmy się niedawno, w XX wieku. Kiedyś, odnajdywano te związki poprzez; rysy twarzy, kolor cery i włosów, podobne nazwiska, w końcu poprzez znaki herbowe, zbliżoną kulturę a szczególnie podobny język. Z tym, że herby po unii horodelskiej zyskiwały też zupełnie inne rody niż polskie, bo; rusińskie i litewskie, na zasadzie łączenia rodów bojarskich z polską szlachtą. Dawniej, nazywano wszystkich krewnych; rodem, czy po prostu rodziną, lub rodowcami. Niekiedy, herbownymi.

Rody prapaństwowe, narzucały społecznościom nierzadko zupełnie innych rodów, innego języka, innej kultury, swoje zwierzchnictwo różnymi sposobami, w tym poprzez ich podbój lub zawieranie z nimi koligacji małżeńskich, dominację ich języka lub też tworzyły ród nowy i odmianę języka powstającą z takich połączeń. Tak było z celtami galijskimi, którzy pod wpływem rzymskim, zbudowali Frankonię i język francuski uznawany dzisiaj za romański, gdy długi czas był to język zupełnie nie związany z Italią, z Rzymem. Dzisiaj, jest wyraźnie powiązany z rzymską, poetruską łaciną. Celtowie frankońscy, podbijając słowiańskie Połabie, niejako przypadkowo, stworzyli zupełnie nowy naród niemiecki, powstały ze zlepku; Nordów, Celtów i podbitych Słowian Połabskich. Naród ten, pod wpływem zjednoczonych książąt niemieckich, wyrwał się spod zależności frankońskiej i stworzył Rzeszę niemiecką, znacznie później niż po jego wschodniej stronie powstało państwo Mieszka I-go czy nawet uznawane w Rzymie państwo Bolesława Chrobrego.

Naród lechicki, inaczej laski, czy też prawidłowo Lahski, kształtował się podobnie. Połączył mowę wielu ludów, z obszaru od Łaby gdzie żyli Słowianie połabscy, posługujący się językiem zachodniolechickim, po Czechy, Słowację, Lachię środkową czyli obecną Polskę, po Wołyń i Kijów, a nawet Moskwę. Lachowie przybyli jako ród, znad Dunaju, poprzez Czechy, gdzie zostawili swoje korzenie rodowe. Stąd Czesi, nazywają swój język laskim. Natomiast na wschodzie, za Bugiem, uważa się dzisiaj języki słowiańskie za odmienne od laskich, lecz są to jak najbardziej języki laskie, tyle że dialektu wschodniego. Laskie, nie znaczy wcale że polskie, bo była to kultura językowa wyrażana podobnym językiem, rodowe powiązania, lecz jeszcze nie odrębne narody. Kiedyś, jednoczyła je wielka Scytia lub Sarmacja – od nazwy dużego plemienia scytyjskiego, w rodzaj starożytnego para państwa, federacji, czy też unii jak byśmy dzisiaj powiedzieli. Takie były nasze początki jako narodu. Jak najbardziej starożytne, co potwierdza genetyka, wskazująca, że większość ludności Polski cechuje się haplogrupą DNA; R1a na tym obszarze obecna od 8000 lat temu lub mniejsza część ale tez znaczna, haplogrupą I2 obecną w Europie jeszcze przed ostanim jej zlodowaceniem, bo 20 000 lat temu.

Ale współczesny naród, w pełni tego słowa znaczeniu, określa wola przynależności do tego narodu, niekoniecznie do jakiegoś jednego tworu polityczno – państwowego. Mogą istnieć narody bez własnych państw. Narody nowoczesne, mogą natomiast być wielonarodowe i posiadać odmienną kulturę, odmienny język, odmienną historię rodową. Tak, jak jest z czterojęzyczną, wielokulturową Szwajcarią lub niegdyś było z I-szą Rzeczpospolitą. Naród, jest więc efektem oparcia się na jednym lub wielu rodach założycielskich, tak, jak ten termin mówi. Na rodzie, lub na rodach. Tworząc z ich dobrowolnego zjednoczenia, jeden wspólnotowy naród. Musi być to stan dobrowolnej zgody na takie jednoczenie, gdyż naród buduje tak naprawdę stan ducha przenikający do ich wspólnoty kulturowej. Kiedy jest to zniewolenie, ludobójstwo jednego z rodów, eksterminacja kulturowa, staje się budowaniem narodu sztucznego, jaki nie przetrwa nigdy próby czasów. Nie będzie miał on korzeni w autochtonicznej kulturze, w nazwach rzek, gór, miast, zwyczajach, mowie. Nie będzie emocjonalną wspólnotą narodową, opartą na jednym duchu narodowym.

Naród amerykański, zbudowany przemocą na podbitej ziemi Indian, to naród nowożytny, jaki powstał na zupełnie innych, sztucznych zasadach, niezwykle egoistyczny z tego powodu, materialny, acz związany z Anglosasami kulturowo i potrafiący czasami myśleć sercem gdy chodzi o ich interesy. Naród rosyjski, zbudowany na krwawych podbojach ludów Syberii aż po Kamczatkę, na podbiciu tez ludów rusińskich, czy kaukaskich, daleko odmiennych od słowiańskich rodów rosyjskich, jest podobnie sztuczny na tamtych obszarach. To naród bez serca do innych nacji, obojętny na ich potrzeby narodowe, przepełniony jedynie poczuciem wielkości, szczególnie obszarowej i militarnej. Na tych aspektach opiera swoje trwanie. Co stanowi, że taki naród upada gdy upada jego potęga militarna, bo jest jak słoń na glinianych acz wielkich nogach, bez spajającego go ducha swobody w kształtowaniu wspólnoty wielonarodowej w połączony naród większy.

Ameryka i Rosjanie nie specjalnie dbają o rozwój kultur ludów podbitych, o ich prawa do samostanowienia. Co jednoznacznie pokazuje, że są narodami zbudowanymi siłowo, nie duchowo, nie powiązanymi rodowo a sztucznie. Inna sprawa jest z ludami chińskimi, zjednoczonymi dzisiaj podbojem lub pokojowo, z państwem Chińskim. Te ludy mówią zwykle odmianami języka chińskiego i podobnie posługują się nieco odmiennym pismem chińskim, są zwykle wspólnotą rodową. Z wyjątkami, jak Tybet i Ujgurzy. Podboje chińskie Tybetu lub Ujgurów, dokonywane na nich ludobójstwo i eksterminacja ich kultury, naocznie pokazują nam, że budowane są jeszcze dzisiaj, w państwach totalitarnych, współczesne narody bez ducha jedności opartego na ich wolności. Ujgurowie nie są ludem chińskim, ale tureckim/turkijskim. Tybetańczycy mają wiele wspólnego z Chińczykami, lecz są ludem od nich być może znacznie starszym i nie chcieli do Chin przynależeć nigdy. Nie przeszkadzało to Chinom, podbić jednych i drugich. Jest to więc naród podobny Rosjanom, bo zdolny podbijać wszystkich wokół, bez końca, kiedy im się na to pozwoli. Amerykanie się natomiast w swoich podbojach zatrzymali, dochodząc do etapu otrzeźwienia kulturowego, pewnego humanistycznego rozwoju. A mogli bez problemu zająć słaby Meksyk i dalsze krainy, czy nawet wchłonąć Kanadę.

Narody europejskie, to coś zupełnie innego. To tygiel wielorodowych, małych związków plemiennych, kiedyś nierzadko odrębnych wspólnot rodowych jak nasi; Pomorzanie, czy Ślązacy, Kaszubi, Lędzianie. Europejczycy tworzą oparte na nich, nieco większe społeczności uznawane dzisiaj za narody. Połączyło je; wspólne obyczaje więc i prawo, wspólne interesy z zamiarem połączenia ziem rodowych, często więzy krwi, przeważnie pokrewna kultura a szczególnie mowa. W ten sposób, powstały struktury społeczne oparte NA RODACH, a wpierw NA JEDNYM RODZIE. Stąd ta nazwa w liczbie pojedynczej w języku polskim; ten RÓD.

Geny, kultura, odkrycia archeologiczne, zapisy historycznych kronikarzy, mogą nam więc jedynie powiedzieć, jak doszło do wytworzenia danego narodu, lecz nie uściślają obszaru jego granic i nie dyktują zasad na jakich został zbudowany. Domyślamy się ich, poprzez tworzone powiązania rodowe, kulturowe. Niekiedy są one jednak mylące, bo tacy Słowianie Łużyccy, byli ludem lechickim, tym językiem się posługiwali, szczególnie na dolnym Połabiu po Rugię. Lecz przecież walczyli z Mieszkiem, stworzyli odrębny od Polan, Związek Wielecki wymierzony w Cesarstwo z jakim długo trzymał Chrobry. Zgermanizowano ich totalnie, wpierw wymordowano, sprzedano w niewolę do Arabii poprzez chrześcijańskie placówki targu niewolnikami w; Pradze, Dubrowniku, po faktorie nad Renem, czy na Kaukazie. Handlem tym zajmowali się nie ceniący ludzi innej wiary niż judejska, obojętni na ich cierpienie; Żydzi. W tym rateńscy i khazarscy.

Współczesny naród polski, to naród oparty na korzeniach rodziców z plemion lechickich, na ich podobnej kulturze, szczególnie podobnej mowie, zwyczajach duchowych jak ciałopalenie. Głównie takie plemiona, zasiedlały obszar pomiędzy Odrą a Bugiem. Pokrewni im, lecz jednak już odmienni, byli bałtosłowiańscy Borusowie czyli Prusini. Może dlatego walki między Polanami a Pusami były tak zacięte. Podobnie, walczyliśmy długo z Litwinami, bardziej odrębnymi od nas kulturowo i rodowo. Bo bliskość rodowa, generowała wynikającą z niej bliskość kulturową. W końcu rodzice jednego rodu, posiadali zwykle podobne obyczaje i mowę. Ta bliskość, ułatwiała powiększanie dziedziny rodowej i zbudowanie narodu. Dlatego też w Polsce, „naród” ma takie rodowe znaczenie, gdy w krajach zachodniej Europy, jest to termin wywodzony od włoskiego „nacjo” i oznacza raczej wszystkich wolnych „obywateli” żyjących w jednym państwie.

Oczywiście współczesna Polska, też zakłada włączanie w swój biologiczno-kulturowy ród etnosowy, czyli założycielski ród laski/lechicki, członków zupełnie innych narodów, jak; Ormian, Żydów, Litwinów, Niemców, Rusinów, Holendrów, Czechów, Szkotów, przybyszy z Afryki – w tym czarnoskórych, o ile tylko asymilują się oni z narodem polskim na zasadach niestety nie określonych do dzisiaj, pozostawionych sobie jak bezpański pies. Byleby tylko szanowali przepisy prawa, co jest oczekiwaniem często abstrakcyjnym, gdy na konstytucję nawet nie przysięgają i jej nie znają. Członkowie tych narodów, nie uzyskują obywatelstwa wyłącznie z; wcześniejszego zamieszkiwania w Polsce, lub z koligacji z polskimi rodzinami, a z nadania im dokumentu obywatelstwa po zyskaniu prawa do zamieszkania i przedłużaniu tego prawa, po pewnym czasie. Czasami innymi drogami prawnymi. Nierzadko bez znajomości języka polskiego, polskiej historii, kultury i nieraz bez sympatii do polskości, jedynie z zamiarem życia tutaj. W przeszłości, osiedlali się w Polsce nawet wrogowie Korony Polskiej, jak niemieckie mieszczaństwo, które później przywoływał do porządku Władysław Łokietek. Później, było podobnie z masą przejętych po Unii z Litwą, Żydów chazarskich jakich Polska odziedziczyła po zajęciu Rusi – która pokonała Kaganat Khazarski. Żydzi ci, czuli się jednak w większości narodem polskim, poprzez wejście w struktury państwa wielonarodowego I-szej Rzeczypospolitej, kształtującego pojęcie nowego narodu wieloetnicznego, pod dominującym wpływem polskim. Dlatego „Polak”, znaczyło tyle, co obywatel. Wcale nie Lach! W efekcie, ginąc masowo w niemieckich obozach koncentracyjnych, Żydzi ci, przedstawiali siebie jako naród polski, wiary mojżeszowej. Nie jako naród judejski czy izraelski, tym bardziej, że pochodzili głównie z Kaukazu, z Khazarii, gdzie twórcami państwa były resztki Scytów, ludy słowiańskie, kaukaskie, z przewagą tureckich i mongolskich. Żydów tych, sefardyjska społeczność rdzennych Żydów judejskich, jaka przeszła przez Hiszpanię do Europy i zbudowała wielkie kapitały w USA, wydała bezwzględnie na pastwę ideologii Hitlera, potem Stalinizmu, po drodze banderyzmu ukraińskiego, oddając pod ich topór lub manipulacje polityczne. Dla celu zyskania tej ich gehenny jako argumentu przetargowego w propagandzie politycznej, dla budowy Izraela, dla wpływów politycznych w USA, co się im nie udało po I-szej wojnie, gdy już oskarżali Polskę w prasie amerykańskiej o wymordowanie ich 6-ciu milionów. Czy więc pomimo takich z nimi doświadczeń, stanowili i stanowią oni naród polski, w części zamieszkującej dzisiaj nasz kraj? Jak najbardziej. Bo nie można ludzi oceniać zbiorowo. Żydzi wnieśli też wiele cennego w kulturę narodu polskiego, jego naukę, wojskowość, suwerenność. Najlepszym przykładem dla zobrazowania tego dualizmu ich postaw, jest fakt, że część żydowskich posłów do przedwojennego Sejmu RP, zażądała z poparciem środowisk w USA i Europie Zachodniej, stworzenia w Polsce ich enklaw narodowych, takich Palestyn w okolicach Łodzi i na kresach, z którymi mielibyśmy wiele problemów. Z ich językiem urzędowym, własnymi podatkami, sejmami, granicami, policją. Na co najsilniej zaprotestowali ich pobratymcy, Żydzi zasilający środowisko PPS-u piłsudczykowskiego. W efekcie, nie doszło do takiego rozbioru ledwie co odbudowanej Polski. Lecz niestety, ci wpływowi Żydzi, skutecznie odebrali nam pełną polskość dla Gdańska, optując za jego rzekomo swobodnym statusem w Paryżu. Wo II-ej wojnie, mieliśmy Katyń z wieloma oprawcami żydowskimi w szeregach, ale też około 700-set polskich oficerów żydowskiej wiary, pomordowanych z innymi Polakami, narodowości rdzennej laskiej lub rusińskiej. Mieliśmy też Żydów witających Niemców wkraczających do Lwowa czy Łodzi, wydających polskich patriotów w ręce NKWD. A po wojnie, mieliśmy zasilone nimi najliczniej dowództwo UB w Polsce, najgorszych oprawców katowni komunistycznych, stalinowskich sędziów, licznych kacyków partyjnych. Dzisiaj, jest ciąg dalszy braku tej asymilacji narodowej znacznej części środowiska żydowskiego, jaki widzimy sprzyjaniu polityce ludobójstwa Izraela przez jego totalne przemilczanie w mediach, wrogie polskiej kulturze lewicowanie w stylu bliskim komunizmowi – wyrażane ich licznym zasileniem szeregów głównie partii lewicowych, nie reagowanie na potrzebę pełnych badań ekshumacji w Jedwabnem, na oszczerstwa historyczne Izraela i pisarzy żydowskich, na skandaliczne roszczenia izraelskie wymuszone przez lobby żydowskie w USA, artykułem Kongresowym Act.447 US, czy blokowaniem mównicy sejmowej posłom innych opcji i drwinami z porządku prawnego, z praw suwerena do obligatoryjnych referendów, manipulujących ustawą o referendach tak aby Naród polski realnie z tego prawa wykluczyć. Bo to przecież ugrupowania lewicowe przeforsowały wprowadzenie takiej ustawy, gdzie decyduje sprzyjający władzy partii nie narodu, system liczenia głosów D’Hondta i bariery frekwencyjne w referendach, oraz telewizja w rękach partii pookrągłostołowego układu Kiszczaka, też generała UB-cji żydowskiego pochodzenia. Czy nie są oni Polakami, kiedy dopuszczają się takich antynarodowych, nie szukających prawdy i nie etycznych zachowań? Są nimi dalej, bo prawo polskie jeszcze nie skazuje na banicję (wygnanie lub pozbawienie praw publicznych), za zachowania polityczne, niegodne członka Narodu polskiego, jak to miało miejsce w wielonarodowej, wieloetnicznej I-szej Rzeczypospolitej. Pewnie więc do tego zwyczaju prawnego wrócimy, gdy zyskamy pełną suwerenność opartą ustroju demokracji bezpośredniej czyli referendalno – przedstawicielskiej władzy Narodu polskiego!

Dla tożsamości rodowej, krewniaczej, czyli po krwi a więc genowej, absolutnie nie jest więc ważna genetyka przodków największych władców narodu. Tylko genetyka, mówiąca o dominujących haplogrupach DNA oraz czasie i obszarze ich przemieszczania. A dla Polaków, jest to niewątpliwie I2 oraz R1a. Lecz przecież występowały na naszym obszarze wcześniej i inne haplogrupy, w tym neandertalskie, z jakimi się kojarzyliśmy a które w początkowym okresie przybycia I2 czy R1a na polodowcowe ziemie Polski, tutaj dominowały, acz rzadko, bo była to bagnista tundra, niemal niemożliwa do przebycia poza drogami rzecznymi. Znaczenie badania haplogrup DNA u naszych wodzów, królów, polityków, generałów, biskupów czy innych przywódców, ma jedynie znaczenie dla wykazania wpływu ich rodów i skąd te rody pochodziły. Można w ten sposób rozpoznać lub potwierdzić koligacje królewskie. Ludy słowiańskie, w tym Polacy, bardzo często wybierały sobie na władców prawem wiecowym, wojowniczych rycerzy z dużą wiedzą wojskową, odważnych, nie posiadających lokalnych koligacji, bo brali oni za liczne żony kobiety z miejscowych rodów, sposobem tym łącząc je szybko w ród większy. W dodatku, byli to ludzie mający mniejszą opozycję lokalną, bo mniej znani jako przybysze. Stąd mieliśmy za królów; Francuza, Sasa, Rusina, Litwina, wielu innych cudzoziemców… Polacy, okazywali się takim wyborem bardzo pragmatycznym i tolerancyjnym narodem, we współczesnym pojęciu zupełnie nie ksenofobicznym i nie rasistowskim. Nie szerzył bym więc wymysłów, że pierwsi władcy Polski mogli rodzić się ze zdrady polskich kobiet, w którym to wymyśle wszystkich prześcignął Prezydent RP Andrzej Duda, stwierdzając mniej więcej, że „tylko polskie matki wiedzą, ile żydowskiej krwi jest dzisiaj w nas Polakach”, czym uczynił z naszych matek zwyczajne k….y. Ale jakim laikiem jest Duda i jak głębokie związki poprzez żonę ma ze środowiskiem żydowskim, wszyscy wiemy. Zwracam jeszcze uwagę, że Goci masowo się mieszali z ludnością i kulturą słowiańska na obszarze od Bałtyku za Wołyń, wzdłuż koryta Wisły, tworząc kulturę wielbarską, która jest kulturą słowiano – skandynawską. Kulturą, opartą na licznych, słowiańskich ciałopaleniach jak i grobach gockich; ciało-grzebalnych. To w niej zapewne narodzili się Wandalowie, czerpiąc z nazwy dawnych prasłowiańskich Wenedów, w tym obszarze występujących wcześniej. Z tejże kultury, mógł spokojnie pochodzić Bolesław Chrobry, bo funkcjonowała ona w morzu słowiańskim, jako gościnnie przyjęta, skąd może pochodzić miano Gotów, od Gosti > Goćti > Gotsi > Goti, zgodną ze słowiańskim obyczajem; „Gośti w domu, Bogi w domu”, gdzie dom to nasz kraj, Gość to Got, a więc Gott to Bóg, czyli ludzie życzliwie przyjęci, ugoszczeni w pokoju, nie jakieś bóstwa! Ta wielka życzliwość Lachów, do przybywających w naszą krainę niektórych nacji, świadczy o ich wcześniejszym z nimi i pokojowym kontakcie, skoro Słowianie dawali im swoje dziewczęta za żony i nie odnotowaliśmy z nimi większych starć, a żyli w środku Słowian. Zapewne dlatego, Bolesław Chrobry zwany był królem Gotów i Polaków. Zdarzenia te, wskazują na budowanie narodu polskiego z kultur i rodów również nie lechickich, już w starożytności. Bo Goci zagościli na ziemiach polskich wśród autochtonów prasłowiańskich kultury przeworskiej, oraz ludów prusińskich, już od 50r.ne do 450r., na ziemiach dawnych Wenedów – Melahenów, czyli Bałto-Słowian. Tak więc naród polski wyrasta na pniu rodu bliskiego więzami krwi i kultury, przeważającymi wśród ludności na ziemi polskiej, przypuszczalnie przyniesionego znad nizin Dunaju, gdzie kwitła pierwsza cywilacja europejska kultury Vincza wraz ze swoim pismem zapożyczonym od nich w Rasenii czyli Etrurri, stąd mamy tamże tak słowiańskie nazwy miast i wielu słów jakie się zachowały w języku etruskim. Lecz nie wyłącznie na nich bo i na związkach z zupełnie innymi kulturami i rodami/krwią już w zamierzchłej przeszłości, co może rzutować na geny naszych dawnych władców, odmienne od przeważających obecnie genów R1a czy I2.

Podziel się!