NG: Szymon Ździebłowski – Niezwykłe odkrycie archeologiczne w Małopolsce. W grobie znaleziono dwóch chłopców: Huna i Europejczyka

Niezwykłe odkrycie archeologiczne w Małopolsce. W grobie znaleziono dwóch chłopców: Huna i Europejczyka

Od Poli Dec

CB: Bardzo ciekawy artykuł, bo pełen spekulacji i wniosków wyciąganych jak królik z kapelusza przez jakiegoś magika. Niedomówienie goni tu niedomówienie, a przekręt przekręt.

Współczesna nauka zdaje się już nie być niezależną gałęzią wiedzy i narzędziem poznania dziejów cywilizacji, ale narzędziem uprawiania polityki. Nie będę tutaj analizował zdania po zdaniu bo szkoda energii i czasu, zwłaszcza że na końcu dojdziemy do tych samych wniosków co zawsze na temat „naukowego” sekowania jakiejkolwiek słowiańskości na ziemiach odwiecznie „germańskich”, tj nad Odrą i Wisłą i Bugiem. 

Właściciel czasopisma National Geographic (a jest nim niemieckie wydawnictwo  Hubert Burda Media) puszcza tylko takie teksty jakie odpowiadają prowadzonej obecnie globalistycznej niemiecko-europejskiej narracji politycznej,  a piszący artykuły… no cóż, mogą się do tego dostosować, albo przestać tam publikować. Inne niż zamierzone przez wydawcę treści po prostu nie przejdą. To samo dotyczy publikacji w źródle tego artykułu – bo mamy tu do czynienia w zasadzie z domysłami opartymi na przedruku z Archaeological Science: Reports.

Podam tu tylko dwa spektakularne przykłady:

 

 

 

  1. W artykule NG nie zechciano najwyraźniej przekazać nosicielami jakich haplogrup genetycznych męskich byli obaj chłopcy, zechciano za to poinformować publikę, że przebadano genetycznie kota i że był on miejscowego pochodzenia. 
  2. Z natury pochówku wyciąga się wnioski na temat podległości miejscowego chłopca jego huńskiemu „paniczowi”. Jest to czysta niczym nieuzasadniona spekulacja oparta na tym że huńskie dziecko „wyposażono” w srebrne i złote ozdoby a miejscowe dziecko tylko w kawałek obrobionego kamienia.

Moja hipoteza równie dobra jak te przedstawione w artykule jest taka, że chłopcy musieli umrzeć w tym samym czasie, a skoro ich pochowano razem wynika z tego że byli sobie bliscy emocjonalnie i kulturowo oraz zżyci w grupie rówieśniczej. Przyjaźnili się? Bawili się razem, uczestniczyli w jakichś grupowych zajęciach dziecięcych. Jedno dziecko było bogate a drugie biedne, ale współżyły w jednej grupie. Znaczy to iż w całej wspólnocie panowały stosunki egalitarne. Pochowano je razem bo razem w jednym czasie umarły i były sobie bliskie. Jedno dziecko żyło w rodzinie praktykującej obyczajowość i wierzenia typowe dla stepowych wschodnioazjatyckich Hunów. Drugie dziecko miało pochodzenie SŁOWIAŃSKIE bo pochodziło z kultury przeworskiej na terenie której obywaj ci chłopcy żyli. Ponieważ nie publikuje się tu haplogrupy przypuszczać należy że właśnie tak było, bo gdyby to dziecko miało haplogrupę typową dla Skandynawów to… ho, ho, ho!!!! – trąbiły by o tym wszystkie niemieckie naukowe Trąby.

Tyle i tylko tyle, a może aż tyle… zamiast rozbuchanej wyobraźni „naukowców” i wnioskowania nie opartego na żadnych podstawach płynących z faktycznego odkrycia.

Po co w ogóle publikować takie teksty gdzie formalnie równowartościową co do merytoryki treścią  jest równie spekulatywna informacja o wypieranych na zachód Germanach pochodzących z Kultury Przeworskiej???

Przecież choćby z badań prof. M. Figlerowicza wiadomo, że kultura przeworska nie była społecznością germańską lecz miejscową słowiańską z domieszką Skandynawów. Co oczywiście też w części jest wyspekulowane co do proporcji udziału tychże Skandynawów, no bo przecież ciałopalenie uniemożliwia tak naprawdę ocenę faktyczną tychże proporcji.

Odpowiedzcie sobie sami po co coś takiego właściciel NG publikuje. 

Czy to przypadkiem nie kolejna fala neokolonializmu pangermańskiego w Polsce, tak w wykonaniu publikacji „naukowej” wyników badań M. Figlerowicza (w dodatku z kilkuletnim poślizgiem czasowym), jak w wypadku publikacji w Journal of Archaeological Science: Reports, a tym bardziej w National Geographic???

CB

NG: Szymon Ździebłowski – Niezwykłe odkrycie archeologiczne w Małopolsce. W grobie znaleziono dwóch chłopców: Huna i Europejczyka

Dwójkę chłopców złożono do grobu w początkach V wieku naszej ery w obecnej Małopolsce. Jeden z nich był Hunem ze zdeformowaną czaszką, drugi – Europejczykiem. W ostatniej drodze towarzyszyły im pies, kot i wrona.

Do odkrycia niezwykłego grobu w Czulicach doszło w 2018 roku, w czasie nadzoru archeologicznego przed budową domu jednorodzinnego. Archeolodzy ujrzeli w komorze grobowej dwa niewielkie szkielety ludzkie i szczątki zwierzęce. Aby dowiedzieć się, kim byli zmarli, eksperci wykonali szereg ekspertyz, w tym badania genetyczne, izotopowe i datowanie metodą C14.

Sensacyjny grób z okresu wędrówek ludów

W analizy zaangażowanych było w sumie kilkanaścioro naukowców, głównie z Polski, ale też ze Szwecji. Wyniki opublikowano właśnie na łamach prestiżowego czasopisma naukowego „Journal of Archaeological Science: Reports”.

Ustalenia są naprawdę spektakularne. Okazało się, że grób w Czulicach to jeden z najwcześniej datowanych pochówków związanych z Hunami w Europie.

– Jest to bardzo ważne odkrycie, ponieważ jest to pierwsze potwierdzenie dyskutowanej obecności Hunów na północ od Karpat. Potwierdza ono, że migracja tego ludu objęła bardzo wcześnie także polskie tereny – przekazał National Geographic Polska odkrywca i badacz nietypowego grobu, Jakub M. Niebylski z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN.

Archeolog Jakub M. Niebylski w czasie dokumentowania grobu / Fot. Piotr Włodarczak

Hunowie byli koczowniczym ludem, który pochodził z północnych Chin i Mongolii. Z tamtych regionów znane są bogate groby katakumbowe z pierwszych wieków naszej ery. Hunowie siali postrach zarówno wśród Germanów, jak i Rzymian ze względu na umiejętność nadzwyczaj sprawnej walki z pomocą koni i łuków refleksyjnych.

Wdarli się do Europy najpewniej szlakiem prowadzącym na południe od Uralu. Za przyczynę migracji uważa się klimat: coraz częstsze susze i ostrzejsze zimy. W 375 r. lud ten był już nad dolnym Donem, gdzie podbił lokalne społeczności.

Dwóch chłopców z odległych światów, jeden z nich był Hunem

Ekspertyzy wykazały, że chłopcy pochodzili z różnych stron. Starszy, w wieku 8–9 lat miał pochodzenie azjatyckie (był Hunem), a młodszy w wieku 7–9 lat – lokalne. Datowania radiowęglowe wskazują, że złożono ich do grobu w latach 395–418 n.e. 

Był to czas wielkich przemieszczeń ludnościowych na terenie Europy. Plemiona germańskie były spychane na zachód i południe przez azjatyckie ludy, w tym Hunów. W konsekwencji doszło do upadku Cesarstwa Rzymskiego.

Co to znalezisko oznacza dla badaczy okresu wpływów rzymskich w Polsce? – Jest to pierwszy interdyscyplinarnie przebadany pochówek huński w Polsce, grób dwójki dzieci o różnym pochodzeniu – stwierdza pierwszy autor artykułu. Warto też podkreślić jego wczesne datowanie. Co ciekawe, grób znajdował się nieopodal osady, ale nie było to cmentarzysko, co same w sobie jest dość wyjątkowe.

Bogate dary – nie dla wszystkich

Uwagę naukowców zwróciły szczątku huńskiego chłopca. Otóż jego czaszka była nienaturalnie skrócona (według terminologii medycznej). Oznacza to, że w części tylnej była wydłużona. Taka praktyka była znana wśród Hunów. Aby uzyskać deformację, dzieciom bardzo ściśle bandażowano głowę.

Przy czaszce huńskiego chłopca odkryto złotą biżuterię / Fot. Jakub M. Niebylski

Eksperci na podstawie śladów pozostawionych na kościach stwierdzili, że do deformacji wykorzystano dwa rodzaje bandaży. Jeden, szerszy biegnący między czołem a karkiem, a drugi cienki – od czubka głowy do podbródka. Założono je dziecku w okresie niemowlęctwa i musiało je nosić do 3.–5. roku życia. Podobne praktyki znane są z odkryć wiązanych z Hunami w północno-wschodniej części Wielkiej Niziny Węgierskiej w V wieku n.e.

Zmarły posiadał też bogate wyposażenie. Znaleziono złoty kolczyk, srebrne sprzączki, żelazny nóż. Między jego kośćmi udowymi, w okolicy kolan, złożono naczynie ceramiczne.

Zupełnie inaczej wyglądał drugi pochówek. Miejscowy chłopiec miał nadzwyczaj ubogie wyposażenie grobowe, jedynie w postaci obrobionego kamienia. Ale co dość zaskakujące, jego kości noszą ślady… gotowania! Być może w ten sposób chciano spowolnić rozkład ciała.

W jakiej relacji byli zmarli? – Być może były to więzi poddańcze. W przeciwieństwie do pochówku huńskiego, osobę pochodzącą z Europy złożono na brzuchu, a czaszka została przemieszczona i znalazła się między kośćmi podudzi. Oznaczać to może, że chłopca złożono do grobu w worku lub innym pojemniku – mówi Niebylski. Zdaniem naukowców być może był to służący Azjaty.

Interpretacje zaprezentowane w artykule były możliwe dzięki analizom DNA, izotopów i antropologicznym. Wykonano też komputerową rekonstrukcję twarzy chłopców. Jej autorką jest Marta Barszcz z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Zwierzęcy towarzysze na ostatnią drogę

Ciekawostką jest to, że w komorze grobowej, między zmarłymi, znajdowały się szczątki zwierząt: kota, psa i wrony. Z analiz DNA wynika, że kot był pochodzenia lokalnego. Nie przybył zatem wraz z Hunami ze wschodu.

Jeśli chodzi o psa, to antropolodzy dostrzegli ślady po odcięciu głowy. Był to średniej wielkości czworonóg o wielkości pół metra w kłębie. Jak wyjaśnia archeolog, tego typu zwierzęta były traktowane w świecie rzymskim jako zwierzęta domowe. Być może tak samo było i w tym przypadku.

Źródło: Journal of Archaeological Science: Reports.

źródło: https://www.national-geographic.pl/artykul/niezwykle-odkrycie-w-malopolsce-w-grobie-znaleziono-dwoch-chlopcow-huna-i-europejczyka-240513115725

 

Podziel się!