Rafał Kopko – Orlicki: Czy najbliższe referendum uszanuje dążenia Św.P. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego?

Czy najbliższe referendum uszanuje dążenia Św.P. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego?

Orzeł Rzeczpospolitej Sz-Lacheckiej / Orzeł Bieli i Czerwieni

Orzeł scytyjski z Gonuru

Orzeł Welański – Strasz

Rafał Kopko – Orlicki: Czy najbliższe referendum uszanuje dążenia Św.P. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego?

 

Dzisiaj jest już wiadomym, że przy okazji wyborów parlamentarnych jakie będą miały miejsce w 2023 roku, odbędzie się referendum powszechne w sprawie relokacji uchodźców. I jest bardzo możliwe, że zostaną postawione przez rządzących inne pytania referendalne w jakichś tematach ważnych propagandowo dla koalicji partyjnej „Prawo i Sprawiedliwość”. Tylko po to, aby machinalnie odpowiadający pozytywnie na nie obywatele, poparli przy okazji swoim wyborem rządzące ugrupowanie, które łaskawie im takie pytanie podsunie. To strategia socjotechniczna, wywołująca odruch bezwarunkowy u niewolnika– czytaj obywatela, któremu łaskawy pan – czytaj partia, dał wreszcie prawo głosu w drobnej sprawie. To odruch wdzięczności tegoż zdołowanego niewolnika do swego pana, wyrażony poprzez poparcie go w wyborach. Zagranie oparte na psychologii społecznej. Zaprawdę powiadam wam, duże pieniądze wydaje PiS, na badanie zachowań społeczeństwa polskiego, manipulowanie nim podobnymi technikami.

Skoro jednak ugrupowanie rządzące – PiS tak ochoczo zamierza posłużyć się podstawowym i najważniejszym narzędziem demokracji bezpośredniej, jakim jest referendum powszechne, oddając decyzję w zakresie wpływającym na kształtowanie prawa w temacie związanym z postawionym tematem referendalnym, to pojawia się tutaj pytanie:

  • Dlaczego to samo ugrupowanie nie chce na stałe wprowadzić systemu referendalnego i zerwać z politycznym rozbiciem narodu polskiego, z wojnami międzypartyjnymi, z rozkradaniem kraju przez różnej maści partie, z wpływami korporacji i agentury, obcych państw na posłów a przez nich na Polskę?
  • Dlaczego nie chce po prostu wprowadzić ustroju opartego stale na kształtowaniu prawa przez referenda powszechne, w tematach jakie oddolnie sobie naród polski zażyczy plus tematy podsuwane odgórnie przez parlament?
  • Dlaczego nie chce ustanowienia przynajmniej systemu referendów z dopuszczonymi pełnomocnictwami, w których obywatele jakim nie zechce się iść zagłosować lub uznają, że się nie znają na danej sprawie, mogliby wyznaczyć swoich posłów do zastępowania ich głosu w referendach? Oczywiście, poza referendami konstytucyjnymi dotyczącymi prawa zasadniczego, ustrojowego i międzynarodowego.

 Przecież wówczas, PiS zerwałby z umowami opozycji solidarnościowej zawartymi z komunistami w czasie obrad Okrągłego Stołu? W oparciu o które podzielono się władzą i narzucono Polsce system pozornej demokracji, oparty na władzy partii wywodzących się z tego porozumienia. Sterowanych nierzadko przez korporacje i inne państwa. Na wygrywaniu wyborów przez partie wspierane przez media, nierówny czas antenowy, służby, lobby korporacyjne i układy w spółkach państwowych, czy nierówne dotacje z budżetu na partie.

A do osiągnięcia tego celu, wystarczyłoby tylko, gdyby PiS do najbliższego referendum dodał jedynie te dwa pytania:

  1. Czy jesteś za urzeczywistnieniem Art. 4 Konstytucji RP , czyli władzy Suwerena tj. narodu polskiego i jej bezpośredniego sprawowania przez tenże naród, poprzez wprowadzenie na stałe ustroju demokracji bezpośredniej polegającego na możliwości uchwalenia każdego przepisu prawa oddolnie przez obywateli po zebraniu 300 000 podpisów poparcia dla projektu ustawy, w drodze obowiązku przeprowadzenia referendum w takim przypadku, za poparciem zwykłej większości głosujących a bez progu frekwencyjnego, z obowiązkiem niezwłocznego wprowadzenia przez Rząd tak uchwalonej ustawy?
  2. Czy jesteś za dopuszczeniem w referendach nie dotyczących zmiany konstytucji lub zawierania lub zmiany umów międzynarodowych, wskazywania przez obywateli swoich pełnomocników w osobach posłów lub innych dopuszczonych ustawowo osób fizycznych, mogących głosować w ich imieniu i zgodnie ze swoim zdaniem a bez wytycznych osób udzielających pełnomocnictwa?

Obecnie obowiązujący w Polsce system polityczny, czyli ustrój, nazywany jest przez partie sejmowe i główne media, demokracją. Podobnie fałszywie, jak demokracją nazywali komuniści w czasach PRL swój ustrój, gdy naprawdę nienawidzili demokracji jakiejkolwiek. A do tego, dochodzi współcześnie jeszcze i to, że obecny ustrój jak za PRL-u, oparty jest na powszechnej cenzurze i ograniczaniu wypowiedzi opozycji demokratycznej, we wszelkich mediach, w tym internetowych, tak krajowych jak i zagranicznych.

Czy taki ustrój naprawdę jest demokracją? Czy PiS nie widzi, że to kłamstwo i należy go zmienić?!Przecież demokracja pełna, prawdziwa, to władza wykonywana  bezpośrednio przez naród w zakresie ustanawiania praw, gdy od zarządzania, czyli ich realizacji jest już rząd, a tak naprawdę zarząd państwa. Bo tylko ten kto stanowi prawa, zawsze jest właścicielem swojej ziemi, jej najprawdziwszym rządem, czyli ustanawiającym ład prawny, rządy tego prawa! Nigdy nie jest nim jego pełnomocnik, żaden parlament czy też wybrany zarządca!

W Polsce, jak dotąd, ogółu narodu polskiego rządzące partie niemal nikogo nie pytają o zdanie w sprawach zarządzania swoją ojcowizną/Ojczyzną – państwem polskim. Referendów odbyło się do tej pory kilka, w tym kilka sfałszowanych, zmanipulowanych lub mało istotnych.

Teraz jednak zapyta się o nie polskiego społeczeństwa, rządzące ugrupowanie Prawo i Sprawiedliwość. I dobrze, bo chociaż jest to zagranie propagandowe, to czyni wyłom w zmowie nie sięgania po instytucję referendum i izolowania narodu polskiego od możliwości podejmowania samodzielnych decyzji ustawodawczych.

Kiedyś, według doniesień z internetu, zapytano p. Jarosława Kaczyńskiego;

  • Skoro referendum jest tak uczciwym, tak demokratycznym narzędziem władzy bezpośredniej narodu polskiego, to nie byłoby dobrze wprowadzić tego mechanizmu na stałe? Ustanawiając w Polsce ustrój demokracji bezpośredniej?

 Na co Prezes tej partii a zarazem Vice-Premier rządu Rzeczypospolitej Polskiej, p. Jarosław Kaczyński, odpowiedział podobno, że;

  • Do ustanowienia w Polsce ustroju demokracji bezpośredniej, Polacy jeszcze nie dorośli!

Naprawdę nie dorośli? To po co w takim razie, Św.P. Lech Kaczyński, czego by o nim nie mówić, najlepszy z prezydentów po Okrągłym Stole, budował Międzymorze? Po co, Panie Jarku Kaczyński? Czy może Pan jeden tego nie zauważył? A może i do Międzymorza, my Polacy nie dorośliśmy? Do siły zdolnej wyprzedzać w obronie NATO i posiadać obszar oraz siły militarne większe niż Turcja, dostatecznie odstraszając Rosję. Bez łaski UE, która nigdy może ich nie stworzyć. A jeśli stworzy, to pod dyktat dowództwa z Niemiec i Francji. Krajów, bojaźliwie i sympatycznie traktujących tyranię rosyjską.

(Moim zdaniem. Tak oceniam prezydentów: W.Jaruzelski – nie ma co o tym sługusie Moskwy pisać, L. Wałęsa – bufonada i zachwiany etos po zniszczeniu swoich danych z IPN, A. Kwaśniewski – nie potrafiący nie wypić tuż przed wizytą na grobach w Katyniu, dzięki któremu wmieszaliśmy się w wojnę w Iraku, B. Komorowski – jasnowidz widzący przelot prezydenta któremu coś się może przydarzyć, bez żadnych dokonań w kierunku pogłębienia demokracji, smakosz czekoladowego orła, naśmiewający się z odwagi urzędującego prezydenta i oczywistych zagrożeń wobec jego osoby ze strony Rosji, L. Kaczyński – pełna kultura osobista i etyczna, umiejący się odważnie postawić Rosji i ratujący politycznie słabe kraje zagrożone jej ekspansją, ewidentnie budujący Międzymorze przez polityczne i strategiczne integracje państw w celu militarno – gospodarczego wzmocnienia i uniezależnienia pozostając jednak w ramach NATO i UE, który popełniał wiele błędów jak; mieszanie się do obrony Izraela gdzie wysyłał nasze wojsko i sztab na ćwiczenia, niedopuszczalne przerwanie prokuratorskiej ekshumacji w Jedwabnem, zezwolenie na lot jednym samolotem całej masy polityków i rządu sprowadzający zagrożenie na bezpieczeństwo kraju, z drugiej strony ryzykujący ewidentnie swoim życiem wiele razy dla ratowania suwerenności Polski i innych narodów, A. Duda – maszynka PiS do uprawiania partyjnej propagandy, strategii przejmowania pełni władzy i faszyzacji w ten sposób życia społecznego zamiast pogłębienia jego demokratyzacji, podobny brak głębszej kindersztuby etycznej co widzieliśmy u; Wałęsy, Komorowskiego i Kwaśniewskiego.)

Obecna postawa Jarosława Kaczyńskiego i jego partii, odsłania istotny dla Polski fałsz. Bo oznacza, że chociaż przy okazji najbliższych wyborów, z pełną hipokryzją zamierzają się odwołać do bezpośredniej decyzji narodu polskiego, to tylko we wskazanych przez swoja partię sprawach. Ale nie zamierzają oddać tej możliwości narodowi polskiemu na stałe. Tym samym, jego partia nie zamierza zbudować Międzymorza, chociaż wiele o nim trąbi. Bo Międzymorze, może zostać zbudowane tylko wówczas, kiedy zostanie oparte na demokracji bezpośredniej, czyli systemie referendalnym, w państwach je stanowiących. Międzymorze, to projekt nie jakiejś zwyczajnej umowy o współpracy gospodarczej i militarnej. Bo tego rodzaju umowy, o wolnym handlu i wspólnym rynku czy wspólnych siłach zbrojnych już mamy. To zupełnie coś innego! To integracja państwowa bez utraty suwerenności zjednoczonych państw. Za nią idzie wówczas integracja ich sił zbrojnych, z sił krajowych w formacje wspólne. Również za nią, idzie integracja gospodarcza oparta na jednolitej konstytucji zachowującej wszelkie prawa narodów, ich suwerenność. W jednej konstytucji, rozwiązania ekonomiczne, gospodarcze, muszą być jednolite dla wszystkich zintegrowanych krajów. Tylko wówczas, Międzymorze, jak kiedyś Unia Polsko – Litewska a naprawę Polsko – Litewsko – Rusińska, będzie nie do rozdarcia i silne, dając bezpieczeństwo i rozwój swoim narodom, bez ich osobnej polityki wobec Rosji i Niemiec, bo oparte na wspólnej polityce w tym zakresie. Takie Międzymorze, musi być zatwierdzone oddolnie, przez wszystkie integrowane w nim narody i uspokojone ich bezpośrednimi i równymi prawami, opartymi na wspólnym, referendalnym stanowieniu jego praw! Na wspólnym, oddolnymi nim rządzeniu. Nie poprzez skonfliktowane również na arenie międzynarodowej, bloki partyjne i ich odmienne ideologie, agenturę Rosji i Niemiec czy korporacji w osobach niektórych posłów i polityków – którzy nigdy nie dopuszczą do zgody między nimi. Tylko demokracja bezpośrednia, nadaje narodom i państwom jakie stanowią, w ramach jednego ich swobodnego związku (Konfederacji), jednakowe prawa oparte na woli większości tych państw (nie woli większości mieszkańców Międzymorza, bo tutaj jakiś kraj mógłby niesprawiedliwie stale forsować swoje propozycje z racji największej populacji narodowej), z prawem jednak veta referendalnego większości obywateli każdego kraju. To dopiero byłoby Międzymorze! Jeden ustrój w jednym państwie, Konfederacji Narodów Międzymorza. Do tego dążył Lech Kaczyński, bo był na tyle przewidującym politykiem, że doskonale wyczuwał, iż tytko taki ustrój pozwoli mu powstać oraz stworzyć w nim na wieki silne fundamenty. Jego polityka, była asekuracyjna i uspokajająca obce siły, w tym Izrael (Jedwabne), Rosję (wizyta w Katyniu), Niemcy, UE. Stąd tak wiele jego ustępstw, rozmiękczania tych państw. Grał o czas na stworzenie tego projektu, na zyskanie dla niego poparcia USA. Wiele wskazuje, że gdyby dożył drugich wyborów prezydenckich, to wygrałby je w cuglach i ten projekt właśnie w oparciu o demokrację bezpośrednią, zaistniałby natychmiast. Poprzedzony referendum połączonym w jednym czasie i jednakowym pytaniem w tej sprawie, w; Polsce, Ukrainie, Gruzji, Słowacji, Czechach, Węgrzech, Chorwacji. Nikt by nie mógł go zatrzymać. Prowadzona była gra, aby odbyło się ono równocześnie. Bo nikt wówczas nie uderzyłby w Polskę, w naszą suwerenność, w nasze pojedyncze wybicie się do przyśpieszonego rozwoju jaki daje demokracja bezpośrednia. L. Kaczyński doskonale wiedział, po doświadczeniach Konstytucji 3 maja, jak w pojedynkę się obrywa. Był on (dla mnie zresztą ciągle JEST, bo żyje gdzieś sobie jako istota duchowa i się nam przygląda lub już dostąpił jakiejś przemiany o której tylko Dobry Bóg wie), Polakiem z krwi i kości, o wielkich zasługach patriotycznych jego przodków, co do których nie ma wątpliwości, że pochodzili z rdzennych domów i rodów polskich. A jednak występował pod Murem Płaczu w Jerozolimie w typowo żydowskim nakryciu głowy, jakby nie miał kapelusza pod ręką. Zaś jego brat, otoczył się nie tylko patriotycznie nastawionym premierem pochodzenia żydowskiego, uprawiającym wychowanie dzieci w duchu żydowskim, a do tego szeregiem prezydentem z małżonką – Żydówka, ministrami żydowskiego pochodzenia. Może się czepiam, lecz są to pewne znaki… Gdy patrzę na strategię polityczną Św.P. L. Kaczyńskiego, to znowu nie widzę tutaj nic z jego rzekomej żydowskości, tylko sygnały wysyłane do przemożnego lobby izraelskiego sterującego już dzisiaj w zasadzie polityką USA, posiadającego w tym kraju udziały osobowe w ok.50% otoczenia każdego prezydenta tego kraju. I nie tylko tego kraju. A w większych mediach prywatnych niemal 100% – centowe. L. Kaczyński doskonale wiedział, że lobby żydowskiego syjono – talmudyzmu, sympatyzuje z Rosją, bo szanuje silnych, kocha wyzwolicieli spod nazizmu niemieckiego, oswobodzicieli resztek Żydów z gett i obozów, chociaż ci sami wyzwoliciele przyczynili się do wybuchu II wojny światowej i żydowskiego holokaustu, zawierając pakt przeciwko Polsce i wspólnie napadając ją we wrześniu 1939r. Ta wspólnota interesów ideologicznych, wyrasta na powiązaniu w uprawianiu komunizmu, współtworzonemu przez syna rabina Engelsa i leninowskiemu wywindowaniu wielu Zdów do karier politycznych i SB-ckich w Rosji. Co za caratu było niemożliwe.

Moim zdaniem. L. Kaczyński doskonale rozumiał ten etos żydowsko – lewicowego powiązania, rodem z Rosji i bliskiej jej Chazarii zdominowanej w swoim czasie kulturowo przez judaizm a przyjętej z obszarem Litwy do samostanowienia narodowego w Rzeczypospolitej, która przejęła wówczas na Ukrainie żydowskie obszary kulturowe. I do której byli wypierani Żydzi z Rosji za zaborów.

Stąd, też moim zdaniem, do jakiego mam prawo, podobne ukłony polityczne realizuje Jarosław Kaczyński, otaczając się ludźmi z lobby żydowskiego, wpływającymi na sprzyjanie realizacji celów pandemii, koncernów farmaceutycznych, dyrektyw Żyda B. Gatesa. Polityka J. Kaczyńskiego, łagodzi w ten sposób swoje cele, uspokaja żydowskie lobby.

Lecz jeśli dzisiaj, te cele, są prowadzone przez wypieranie demokracji. to tym bardziej nas to oddala od Międzymorza. Oddala to Jarka od przejścia do historii jako tego, który dokona tak potężnego kroku w rozwoju nie tylko Polski ale wielu państw i narodów środkowej Europy, a przede wszystkim ustabilizowaniu jej bezpieczeństwa i maksymalizacji rozwoju w skali wyprzedzającej znacząco Europę zachodnią.

Jarosław Kaczyński, musiał wiele lat dyskutować ze swoim bratem, jak osiągnąć taki cel i czy jest on dobry dla Polski, oraz w ogóle możliwy do uzyskania? Po działaniach jego nieżyjącego brata, widać, że szli w stronę jego realizacji.

Czy coś się w tym kierunku teraz załamało, czy też może najbliższe referendum to jakaś obietnica, preludium? Za którym po najbliższym referendum, pewnym precedensie, pójdą inne kroki w tą stronę?

Gdyby tak było, to zapewne PiS opublikowałby projekt kolejnego pytania referendalnego, jakie podłączy przy okazji zapowiedzianego referendum. Pytania zbliżającego nas do wypełnienia Art.4 Konstytucji RP, w sposób rzeczywisty. Nie jedynie prawnie pozorowany zaś realnie uniemożliwiony sprzecznościami w ustawach i samej konstytucji, w stawianiu Suwerena na drugim miejscu po przedstawicielach do parlamentu!

Przecież taki temat jak demokracja bezpośrednia, postawiłby, szczególnie w obliczu wojny w Ukrainie, partię PiS, przy wprowadzeniu rozwiązania z pytaniami według poz. 1-2, umożliwiającymi chociaż czasowe dysponowanie głosami obywateli jakie swoim partiom ufają, w zdecydowanej przewadze! Żadna UE, żadne PO, Lewica czy Hołownia, nie byłyby zdolne do ośmieszania zamiaru oddania głosu referendalnego w celu realizacji władzy Suwerena, w tym pełnomocnictwa referendalnego! Bo ośmieszaliby pełnomocnictwa i dla swoich posłów. Ich porażka w obliczu takiej strategii, byłaby porażająca. Zniosłaby obecny Sejm, na rzecz ogromnej przewagi PiS i znaczącej Konfederacji, przy minimalnych udziałach PO i Lewicy. W praktyce, PiS byłby w stanie sam zmieniać konstytucję. Czy PiS tego nie chce i zależy mu na dalszym utrzymaniu układu Okrągłego Stołu?

Oczywiście PiS sam by zmienić konstytucji już nie mógł, bo musiałby się odwołać do referendum powszechnego, czyli do demokracji bezpośredniej!!!

I tu może leżeć pies pogrzebany.

PiS nie wie, co ludzie poprą w takim referendum. Jakie zmiany konstytucji. Jakie układy w ramach zawiązywania konfederacji Międzymorza. Może być tak, że kampania referendalna, w jakimś punkcie przeważy na rzecz przeciwników takiego związku państw.

Takim przeciwnikiem, jawi się część Konfederacji, która naiwnie wierzy tylko w rozwój Polski bez jakichkolwiek związków państwowych, najlepiej samej lub w oparciu o Rosję i USA, lub samą Rosję – jak Korwin. Tyle tylko, że teraz, Konfederacja nie zdominowałaby jeszcze takiego referendum swoją siłą polityczną, przekazem medialnym, negacją. Bo nie ma jej jeszcze w takiej skali. Nie zablokowałaby budowy ustroju demokracji bezpośredniej.

Lecz po tych wyborach, jeśli PiS-owi zmniejszy się liczba mandatów w Sejmie, to sytuacja się znacząco zmieni. Konfederacja zyska znaczną siłę propagandową, wpływy medialne. Czas zagra na jej korzyść.

Albo więc PiS pójdzie już teraz drogą demokracji bezpośredniej i przestanie odwlekać przemiany demokratyzacyjne w czasie, albo wyleci z własną kąpielą na posadzkę.

Brak postawienia podobnych pytań w najbliższym referendum, uznam osobiście, że PiS odstąpił od

testamentu Św.P. Lecha Kaczyńskiego i nie interesuje mnie, dlaczego. Utraci wielką szanse dla Polski, tak istotnej przemiany w czasach sąsiedniej wojny, która pokojowo i ustrojowo interesowałaby liczne narody, wbrew celom politycznym i ekspansji Rosji.

Uznam wówczas, że PiS jawnie realizuje politykę żydowskiego lobby bliskiego Moskwie, bardziej niż Warszawie. Stawiającego dzisiaj pomniki dla Armii Czerwonej w miastach izraelskich.

A dlaczego, to niech już wyjaśniają inni…

Ale to będzie oczywiste. Bo ich NWO jest ich Międzymorzem, w ramach ich granic, ich ustroju, ich zasad. Które Międzymorze zwycięży? Wolnych ludzi, dla Polski i jej sąsiadów? Czy dla obywateli – niewolników, korporacji, i sympatii do tyranii i antydemokracji posowieckich?

Czy to oznacza, że mamy głosować teraz na PiS, lub PO? W żadnym wypadku! Bez naszego nacisku, partie te, nic nie uczynią w stronę demokracji bezpośredniej. Tylko Konfederacja, zagrożenie jej sukcesem, może PiS skłonić do przyśpieszenia ruchów w tym kierunku. A jeszcze lepiej, kiedy pojawi się koalicja ruchów na rzecz demokracji bezpośredniej. Zatrzymanie się kontrofensywy Ukraińskiej i dalsze straszenie atomem przez Rosję, wręcz wzmacniają potrzebę zbudowania Konfederacji Międzymorza i jej zintegrowanych sił militarnych.

W takiej sytuacji, możemy tylko budować demokracje bezpośrednią i Międzymorze lub iść na dobre stosunki z Rosją – czego chce Konfederacja.

Ja wybrałbym to pierwsze, bo Rosja zawsze nas wykorzysta, zagra na czasie dla osłabienia. Nie zapewni nam żadnego pokoju. I tak, NATO będzie dla nas niezbędne a Międzymorze konieczne jako pierwsza, odstraszająca obrona. I integrująca je demokracja bezpośrednia. Kto więc chce Konfederacji na stałe, a nie tylko dla przerwania układu Okrągłego Stołu, ten nie chce demokracji bezpośredniej i Międzymorza! Bo Konfa nie da nam tych celów.

Ale skoro nie da ich i PiS, to lepiej glosować na Konfę aby PiS się zląkł, zmądrzał, i wziął się za referenda pełną parą i szeroko!! Możliwe, że nastąpi to dopiero w kolejnych, bliskich wyborach. Gdy PiS nie będzie zdolny do samodzielnego rządzenia i zawiązania bloku z PO. To tym bardziej wskazuje na potrzebę głosowania na Konfę, jeśli PiS nie wstawi teraz pytania referendalnego o demokrację bezpośrednią. I tak widzę naszą strategię wyborczą. Bo wielkiego zjednoczenia ruchów na rzecz demokracji bezpośredniej, nie widzę! To ciągle przyszłość. W tak krótkim czasie jak miesiąc, nie zbuduje się medialnie silnego ugrupowania, może nawet nie zbierze podpisów poparcia dla jego kandydatów. Jeśli jednak w jakimś okręgu wyborczym takie ruchy na rzecz DB się pojawią, to należy się umówić aby głosować tylko na jeden. Lecz kto taką umowę wypromuje teraz? To przecież jest nierealne i tylko odbierze na zmarnowanie głosy uczestników wyborów. A więc strategicznie, lepiej będzie zagłosować na Konfederację!

No, chyba, że PiS postawi oba wskazane pytania referendalne! Wtedy, nie zagłosujemy na na Konfederację ani na PiS (bo my z DB mu nie ufamy), lecz pytania poprzemy. A PiS kosztem mniejszego poparcia dla Konfederacji, zyska swoją przewagę. Jeśli pytania referendalne zyskają ponad 50% poparcia, to będzie musiał zrealizować ich wytyczne. A takie poparcie, dzięki umieszczeniu ich w jednym dniu z wyborami,  jest możliwe.

 

Rafał Kopko – Orlicki

Warszawa, 09.VIII.2023

Podziel się!