1. J. Karwelis: Fale których jeszcze nie znamy; 2. Bibuła: Problemy stomatologiczne – następstwo zabójczych „szczepionek przeciwko COVID-19”; 3. Biełsat: Cios w męskość Rosjan | Jak rosyjskie MON namawia do pójścia do wojska?; 4. Strajk.eu: Jawnobójstwa i amerykańskie przeznaczenie

Fale których jeszcze nie znamy

1. J. Karwelis: Fale których jeszcze nie znamy

Ostatnio przegapiłem u ministra Niedzielskiego ważny moment w jednym z jego, broń Boże, sponsorowanych wywiadów pandemicznych. Urzekła mnie teza, że postępowano w kowidzie racjonalnie (zaraz do tego wrócimy) i nie zauważyłem jednej rzeczy: minister obiecał na wakacje ósmą falę, rzecz jasna kowida. Hmmm… ósma fala. Wszyscy jakoś tak łykają te cyferki bezkrytycznie, no, no, osiem fal to ci dopiero pandemia. A jako, że mamy majówkę ciut więcej czasu postanowiłem rozkminić jak to z tymi falami było. I, uwaga, będzie multimedialnie, bo kupa wykresów, ale i… piosenka ode mnie dla ministra. Na końcu.

Aby zacząć myśleć o falach, to trzeba się zastanowić falę CZEGO miał na myśli minister. No, bo jak tylko zakażeń to należy się przyjrzeć ile fal zakażeń wyszło i skąd. Bierzemy więc zakażenia total w Polsce i nam wychodzi:

Najbardziej zaangażowane oko, jak się wysili to widzi tu góra fal sześć. Wykres ten wyjaśnia także kompletny humbug istnienia fali pierwszej. To na wieść o niej, o samej ilości zakażeń, pozamykaliśmy się w domach, wygnali dzieci ze szkół i przedsiębiorców z fabryk. Tej pierwszej… nie było. Po drugie te fale zakażeń powstawały inaczej. Jak widać nie w ten sposób, że ludzie się pozakażali i wznieśli falę, bo pierwszy okres zakażeń (marzec-wrzesień), kiedy wszyscy się pozamykali, to był praktycznie zerowy. Fale zakażeń wzmagały fale testów, w dodatku w większości fałszywie pozytywnych, co ujawniło się w fenomenie zakażonych bezobjawowych. Byłeś zdrowy jak byk, ale test cię wylosował i lądowałeś na kwarantannie i w statystykach. Jak się podnosiła (medialna) kowidowa panika rząd powziewał wzmożenie testowe i wychodziło. Krzywe testów prawie dokładnie pokrywają się z ilością wykrytych zakażeń. Jak byśmy testowali wszystkich, czyli tak ze 100 razy więcej, to mielibyśmy 100 razy większe poziomy zakażeń. Można to prześledzić na korelacji ilości testów i ilości zakażeń w roku 2022.

Wynika z niego, że testy „ciągnęły” krzywe pandemii do góry, zawsze poprzedzały, a właściwie prowokowały wzrost zakażeń.

No dobrze, a może ministrowi Niedzielskiemu chodziło o fale zgonów? Popatrzmy się na fale zgonów Z kowidem. Piszę „Z”, bo kowid był wpisywany jako podstawowa przyczyna zgonów, nawet gdyby gościu był pozytywny zaś zginął, bo mu dźwig urwał głowę, co już zostało i wykryte, i napiętnowane. Tyle, że autorzy tego przekrętu, jak zwykle, walą głupa, że nic takiego nie było. Ale dobra – weźmy dane zgonów powiedzmy, że kowidowych, mimo, że sztucznie zawyżanych na poważnie i popatrzmy co się działo:

Ja tam widzę maks trzy fale, a to jest o pięć za mało w stosunku do tego co mówi Niedzielski, a ja opieram się na oficjalnych danych. I teraz najważniejsze – co to jest pandemia? Choć WHO rozszerzyła jej definicję (uwaga 10 lat przed pandemią) z dużej ilości zgonów na dużą ilość zachorowań, to powiedzmy sobie jedno. Jak mamy do czynienia z pandemią, kiedy sporo ludzi choruje i mało umiera, to co to za pandemia? Po prostu więcej ludzi niż zwykle ma katar, nie chodzi do pracy i tyle. Skoro dane statystyczne rozmiaru pandemii na podstawie ilości zakażeń nadają się do kosza z opisanych powyżej przyczyn, zaś dane kowidowych śmierci są pompowane w statystycznych procedurach, to można się tylko oprzeć na jednym – zgonach w ogóle. Tu nie ma zmiłuj się, choć jak się patrzy co wyrabia polska statystyka medyczna (np. w weekendy nagminnie nie są raportowane zgony, bo się nie chce, co widać na każdym weekendowym początku mych wpisów) to i tu można mieć wątpliwości. Ale przyjmijmy ruchy na zgonach jako obiektywny czynnik oceniający pandemię. Po prostu zobaczmy kiedy były wzrosty zgonów w ogóle, a potem odniesiemy to do wydarzeń kowidowych:

Po pierwsze ja tam widzę góra cztery fale. Baza stała na niewiele mniej niż 8.000 zgonów tygodniowo, co powyżej to przekroczenie normy. Aż sobie ponumerowałem piki zgonów, żeby je wyjaśnić. Najciekawszy był okres pandemii do pierwszego skoku zgonów. Był to okres kompletnego zamknięcia, wtedy nie umierał nikt ponadnadmiarowy, nawet trochę spadło. Gwałtowny skok zaczął się [2] w okresie wrzesień listopad, ze szczególnym przyspieszeniem między 15 października i 15 listopada 2020 roku, kiedy zmarło ponadnadmiarowo 40.000 Polaków. Sanitaryści ten fenomen tłumaczą idem per idem. To znaczy, że właśnie dlatego nikt nie zmarł, bośmy się pozamykali, a zaczęliśmy umierać jak się towarzystwo pozakażało, gdy je wypuszczono na nową wolność. Tak? A figę! Wiosna to wiosna, ale na wybory na Dudę – czerwiec-lipiec wszyscy hulali, śmiertelne koperty, za zgodą opozycji zostały zamienione na kampanię w realu i głosowanie przy urnach, o rekordowej frekwencji.

Do tego pojechaliśmy na wakacje. Tak, i tu mówią sanitaryści – tak pojechali, poroznosili, i wynik we wrześniu był oczywisty. A figę! To kłamstwo na kaczych łapach. Skoro lud wyjechał w czerwcu, to – znając czas rozwijania się wirusa, fala powinna wystrzelić najdalej w lipcu, lipcowi – w sierpniu. Bo przecież objawy pokazują się po 3 dniach od infekcji. A tu się okazało, że wirus się opalał całe wakacje i wyskoczył w listopadzie. No, jakże to tak? Przypomnę, że niespotykany (bez wojny) gwałtowny skok zgonów w listopadzie i październiku 2020 został poprzedzony decyzją naszego licznika fal, co do ujednoimienniania szpitali, triażu na przyjęciu do placówek oraz przejściu na teleporady. Do tego należy dodać pojawianie się już pierwszych jaskółek długu zdrowotnego z czasów od początku pandemii, stresu, nieleczenia, kijów w parapet i łapania ludzi na świeżaku. To robiło falę nr 1, tę prawdziwą, bo jak wiemy, tej początkowej to nie było i pokazuję właśnie kwity w tej sprawie.

Fala druga [3] to już inna bajka. To skorelowanie wyżej opisanych działań, długu zdrowotnego i pierwszego pokazowego przypadku – skorelowania się zakażeń koronawirusa z sezonową grypą i związanego z tym komplikacjami. Znowu między pierwszą a drugą falą wypuszczono ludziów na wolność, trochę się pokurowali, potem zaczęto w grudniu 2020, akcję testową, która wykazała wzrosty, domknięto już i tak przymkniętą służbę zdrowia i to, plus sezonowa grypa społeczeństwa osłabionego kwarantannami, przyniosło swoje rezultaty.

A, zapomniałbym o jednym czynniku – garbik fali nr 2 idealnie pokrywa się z czasem i tempem rozpoczęcia akcji szczepiennej. Widać już teraz, po drugim sezonie szczepiennym, że szczepionki szkodzą, zwłaszcza zaraz po ich powzięciu, a pierwsza fala podwójnych szczepień właśnie wtedy [2] zachęciła około połowę Polaków do wzięcia udziału w, okazało się, medycznym eksperymencie.

Widać to jak się zestawi dynamikę szczepień z ilością zgonów. Duży pik zgonów na wiosnę 2021 [3] odpowiada szczytowi akcji szczepiennej, gdzie padł rekord ponad 600.000 dawek dziennie, kiedy ludzie poszli do szczepień by móc wyjechać na majówkę. Drugi pik szczepień znowu pokrywa się z trzecim pikiem zgonów na przełomie 2021/2022. Ostatni czwarty pik zgonów [5] to już moim zdaniem mieszanka długu zdrowotnego z okresu kwarantanny plus efekty poszczepionkowe szczepień 3 i 4 dawką.

Także panie ministrze nie wychodzi nijak ósma fala w wakacje anno domini 2023. Fal było mniej i nie spowodowanych samym wirusem, ale błędną reakcją władz na niego. Mam nadzieję, że wykazałem to, gdyż robiłem to na oficjalnych danych GUS i ministerstwa zdrowia. A ponieważ jesteśmy w okresie majówkowym, zaś ja obiecałem dzisiaj multimedialny kawałek, to kończę mój wpis piosenką, którą zmieniłem tak, że mogłem ją zadedykować bohaterowi tego tekstu. Najlepiej to odsłuchać, ale każdy sobie może sam podśpiewywać w majówkę tę w sumie optymistyczną piosenkę.

Jerzy Karwelis

Wszystkie wpisy na moim blogu „Dziennik zarazy”.

źródło: https://dziennikzarazy.pl/30-04-fale-ktorych-jeszcze-nie-znamy/

2. Bibuła: Problemy stomatologiczne – następstwo zabójczych „szczepionek przeciwko COVID-19”

Zanim Alana Parker, zapracowana mama i jednocześnie właścicielka firmy, doznała silnego bólu w jamie ustnej wraz z opuchlizną twarzy, miała dobry stan zdrowia zębów i nie miała nawet pojedynczego ubytku w zębach.

Z czasem objawy postępowały i wrzód urósł do tego stopnia, że zaczęła wystawać kość, powodując utratę dużych fragmentów kości szczęki. Nie było wyjścia i pani Parker zaczęła wizyty u dentystów.

„Błagałam ich, aby wyrwali mój ząb, ale oni twierdzili, że nie było żadnych oznak jego rozkładu” – powiedziała pani Parker reporterowi gazety The Epoch Times, dodając, że jej przypadek był konsultowany wielokrotnie przez dentystę i endodontę, próbujących ustalić co się dzieje.

W poszukiwaniach lekarza, który odgadnie co naprawdę dzieje sie z zębami, pani Parker dostała się do gabinetu dr Amy Hartsfield w Homewood (stan Alabama), specjalistki od bóli szczękowych. Dr Hartsfield nie była zaskoczona, gdyż zawsze miała pacjentów z silnymi bólami twarzy, lecz od czasów wprowadzenia tzw. szczepionek przeciwko COVID-19 nastąpił gwałtowny wzrost liczby pacjentów z bólem nerwowo-naczyniowym i mięśniowo-powięziowym głowy i twarzy, w tym z bólami głowy, bólami zębów nie spowodowanymi przez ząb, osteonekrozą szczęki, problemami ze snem, szumami w uszach oraz schorzeniami autoimmunologicznymi jamy ustnej i twarzy.

„Widziałam pacjentów bez wcześniejszej historii problemów zdrowotnych. którzy mają idealnie zdrowe zęby, lecz teraz mają zespoły bólowe związane z tymi zdrowymi zębami” – powiedziała dr Hartsfield.

W swoich dociekaniach dr Hartsfield odkryła szereg problemów zdrowotnych, które może powodować białko kolca „szczepionki COVID-19”, w tym problemy związane z odpornością i mikrozakrzepami krwi.

Dowiedziała się również o tym, że w tych eksperymentalnych produktach zwanych „szczepionkami” zastosowano również po raz pierwszy glikol polietylenowy (PEG), mogący powodować szereg poważnych reakcji immunologicznych, w tym anafilaksję.

Wbrew zapewnieniom oficjeli z rządowych agencji oraz „ekspertów”, wykazano także, że szczepionka przekracza barierę krew-mózg i krąży w całym krwiobiegu, a jej obecność wykryto w większości narządów.

Podobnie jak z innymi organami, w kościach w okolicy ust znajdują się maleńkie naczynia włosowate, a jeśli pojawią się tam mikrozakrzepy, kość zaczyna tracić swoją gęstość.

Tak właśnie było w przypadku pacjentki Alany Parker, której obumieranie kości szczęki rozpoczęło się zaledwie kilka miesięcy po otrzymaniu przez nią „szczepionki przeciwko COVID-19”.

Dr Hartsfield przytacza również przykład swojej innej pacjentki, 79-letniej Cheryl Alverson, która przyszła do niej po usunięciu wszystkich dolnych zębów z powodu masywnej, nawracającej infekcji, powodującej rozległą utratę kości. Po zamówieniu dokładnych badań okazało się, że pacjentka miała mikrozaprzepy w całym ciele. Zwykle takie stany występują tylko tylko u pacjentów, którzy przyjmowali leki na osteoporozę lub przeszli radioterapię, lecz żadna z tych sytuacji nie dotyczyła Alversona.

Nagła utrata zdrowia pani Alverson nastąpiła po przyjęciu tzw. szczepionki przeciwko COVID-19 firmy Moderna. Alverson pomimo swego wieku miała dobre zęby, ale spontanicznie wystąpił ból w dolnej lewej szczęce i kawałki żuchwy oderwały się od tkanki dziąsła.

 

Inne tego typu niezwykle ciężki przypadki były ewaluowane przez endodontę, dr. Johna Collier czy chirurga szczękowego dr. Doug Denson z Birmingham w stanie Alabama.

„Moim zdaniem korelacja nie zawsze równa się przyczynowości … ale od czasu rozpoczęcia pandemii pojawiły się dziwne objawy. Ale to niemożliwe, aby opisać dokładny mechanizm lub wskazać przyczynę” – powiedział asekuracyjnie.

Mimo to, dr Denson zauważył wzrost niewytłumaczalnych objawów bólowych u znacznej części populacji „dotkniętej COVID-em” zaraz po rozpoczęciu tzw. pandemii, zwłaszcza neuralgii trójdzielnej, czyli nagłego, silnego bólu twarzy. Widział również zwiększoną liczbę pacjentów w różnym wieku z zapaleniem języka i reakcjami hiper-zapalnymi, w tym zapaleniem kości, infekcją szczęki, która jest bardzo trudna do leczenia, ponieważ dopływ krwi do szczęki nie jest duży. Te dolegliwości występują zazwyczaj u starszych osób, a nie u młodszej, zdrowej populacji, jak teraz ma to miejsce – zauważył.

Inna specjalistka, dr Liz Kivus, periodontolog powiedziała dziennikarzowi The Epoch Times, że widziała również wyraźny wzrost objawów zapalnych, takich jak zapalenie dziąseł, „od czasu COVID-19 i powiązanych szczepionek”. Obok tego nastąpił wzrost występowania liszaja płaskiego, stanu zapalnego skóry i błon śluzowych, który często skutkuje swędzącą wysypką, która może dotyczyć różnych obszarów ciała, w tym ust, ramion, nóg, tułowia, paznokci i skóry głowy.

Takie objawy obserwujemy, gdy systemy odpornościowe pacjentów są uszkodzone – powiedziała dr Kivus.

Stomatologiczne problemy zdrowotne są kolejnymi efektami „dziwnej i niewytłumaczalnej” korelacji pomiędzy przyjęciem eksperymentalnych produktów mRNA zwanych „szczepionkami przeciwko COVID-19” a pogorszeniem się stanu zdrowia.

Nawet przy zastosowanej cenzurze ludzie swoimi kanałami dowiadują się o przemilczanych faktach, poszkodowani organizują się wymieniając informacje i doświadczenia, próbują zaradzić sobie sami, gdyż nie otrzymują ani zrozumienia ani wsparcia u większości lekarzy.

Teraz, po zmianie kierownictwa Tweetra, otworzył się on na szerszą i bardziej swobodną dyskusję, Ze swojej strony polecamy zajrzenie do tego nieco odblokowanego Twittera i przyjrzeć się toczonej dyskusji. Oto kilka przykładów (kolejność przypadkowa) gdzie nawet sceptycy mogą się wiele nauczyć, a nawet przejrzeć na oczy.

Steve Kirsch @stkirsch
Dr. Simon Goddek @goddeketal
Judy A. Mikovits PhD @DrJudyAMikovits
Robert W Malone, MD @RWMaloneMD
Pfizer Documents Analysis @PfizerBook
Tom Renz @RenzTom
ryancolemd @drcole12
Apro Vita @VitaApro
A Midwestern Doctor @MidwesternDoc
sashalatypova.substack.com @sasha_latypova
Peter A. McCullough, MD, MPH @P_McCulloughMD
Robert F. Kennedy Jr @RobertKennedyJr
James O’Keefe @JamesOKeefeIII
E. Michael Jones @EMichaelJones1
Children’s Health Defense @ChildrensHD
Pierre Kory, MD MPA @PierreKory
Jon Rappoport @jonrappoport
DiedSuddenly @DiedSuddenly_
Denis Rancourt @denisrancourt
PLANDEMIC @Plandemic3Movie
Dr. Joseph Mercola @mercola
Dr. Tom Cowan @drtomcowan

Oprac. www.bibula.com
2021-04-27
na podstawie The Epoch Times

3. Biełsat: Cios w męskość Rosjan | Jak rosyjskie MON namawia do pójścia do wojska?

https://www.youtube.com/watch?v=Wt_rRCvDAJE

4. Strajk.eu: Jawnobójstwa i amerykańskie przeznaczenie

Czas długich noży to finałowy akt trzyczęściowej epopei kinowej Francisa Coppoli pt. „Ojciec chrzestny”. Michael Corleone realizuje bezwzględnie i precyzyjnie drogę ku absolutnej władzy imperium swojej rodziny w przestępczej przestrzeni miasta, gdzie rozgrywa się akcja filmu. Zamordowani zostają w różny sposób i formie przeciwnicy, wrogowie czy konkurenci. Wyrok wydaje kapturowo młody, świeżo namaszczony „Ojciec chrzestny”, a najemni gangsterzy robiący za wojsko Corleone wykonują go precyzyjnie i systematycznie. Absolutna dominacja rodziny materializuje się.

Widać bardzo wiele paraleli między obrazami z filmu Coppoli a zachowaniem się współczesnego, światowego hegemona – Stanów Zjednoczonych Ameryki. Zwraca na nie uwagę w swoich publikacjach amerykański badacz globalizacji, historyk i politolog Michael Brenner, emerytowany profesor uczelni amerykańskich: John Hopkins University (Baltimore) oraz uczelni w Teksasie i Pittsburgu.

Jego zdaniem kolejni zwolennicy hegemonii amerykańskiej kontrolujący dziś politykę zagraniczną w Waszyngtonie z pasją i z werwą nawróconych fanów każdej supremacji zagrażają całemu światu. I na dodatek z racji kontroli i manipulacji poprzez podległość medialnych gigantów powiązanych z amerykańskim hiperkapitałem tłumią głosy konkurencyjne wobec swoich interesów ze strony jakichkolwiek przeciwników (rzeczywistych i wydumanych). W różny sposób: izolacja, stygmatyzacja, pozasądowe i niezgodne z cywilizowanym porządkiem jurydycznym sankcje, prowokacje (vide casus Assnage’a) itd. Posuwają się również – przy okazji gromiąc i piętnując za analogiczne czyny i praktykę tych, którzy im w jakimś sensie zagrażają – do zbrodni i polityczno-gospodarczych aktów terrorystycznych (wysadzenie Nord Stream 1 i 2).

Takie przypadki ostatnimi czasy stają się coraz liczniejsze. Rzetelność dziennikarska zapominająca o balansie opinii i pokazywanie rzeczywistości z punktu widzenia wszystkich (słusznych i niesłusznych, bo kto dekretuje o tej prawdzie?) jest na poziomie zerowym. Ludzie mediów nie są już dziennikarzami i publicystami, a stają się media-workerami, funkcjonariuszami mediów i kapitału za nimi stojącego. Wiele przypadków świadczących o hipokryzji, podwójnych standardach i jawnych kłamstwach depczących podstawowe pojęcia z dziedziny choćby praw człowieka, aksjologii, cywilizowanego prawa pozwalają wysnuć takie smutne konstatacje wobec ludzi mediów.

W 2022 r. zabito w Afganistanie – kraju, który Ameryka pośpiesznie i w popłochu opuściła po przegranej interwencji trwającej ponad 20 lat – następcę osławionego Osamy ibn Ladena, w strukturach Al-Kaidy, Egipcjanina Ajmana al-Zawahiriego, który ukrywał się w Kabulu. Joe Biden ogłosił to z trumfem i pychą hegemona, publicznie się chwaląc tym wyczynem. A co byłoby gdyby takie działania podjął inny kraj ? Zostałby niechybnie nazwany terrorystycznym. Ale nie dotyczy to USA. Im wolno.

Te kolejne akty terroru – zabójstwa polityczne obywateli innego kraju bez przewodu sądowego i wyroku niezawisłego sądu (wcześniej zabito irańskiego wojskowego Ghasema Solejmaniego) – pokazują w sposób jasny i precyzyjny istotę przyczyn załamywania się cywilizacji zachodniej. Cywilizacji, która chce promować i konstruuje swe istnienie na prawach człowieka, cywilizowanej jurysprudencji, wolności słowa, braku cenzury prewencyjnej, swobodach wypowiedzi i tzw. demokracji liberalnej. Te akty jednocześnie obnażają zasadnicze powody porażek demokracji jako takiej.

Bo warto postawić takie oto pytanie: czy można człowieka, jakiegokolwiek, zabijać bez przewodu sądowego i wyroku tylko na podstawie danych operacyjnych służb specjalnych? USA, mimo iż chcą być wzorcem wszelkich wolności i swobód na świecie, należą do czołówki krajów pod względem orzekanych i wykonywanych kar śmierci. Abstrahujemy tu w ogóle co do zaliczania najwyższego wymiaru kary do kategorii kar w cywilizowanym prawodawstwie. I do tego na terytorium obcego państwa, skrycie, niczym wspomniani gangsterzy rodziny Corleone!

Gdy mówimy o wartościach, standardach, demokracji liberalnej jako systemie opartym nie tylko na prawie, ale i moralno-etycznych doświadczeniach całej ludzkości, nie wolno brać pod uwagę wyłącznie kultury i tradycji Zachodu. Zwłaszcza w obliczu uniwersalności i humanizmu. Hipokryzja, jawne kłamstwa i manipulacje są właśnie jednym z ważkich powodów, dla których ów świetlany zdawałoby się system i konstrukcja przegniły i chylą się ku upadkowi. A demo-liberałowie, którzy nadal nie wiedzą dlaczego, ubolewają, lejąc krokodyle łzy, nad porażkami tego, ich zdaniem, świetlanego i najlepszego z najlepszych systemów politycznych. I nad tym, że ustępują pola populistom, konserwie, fundamentalistom religijnym czy już nawet jawnym faszystom.

Autorstwo: Radosław Czarnecki
Źródło: Strajk.eu

Podziel się!