Stalin, czerwony tyran – pełnometrażowy film dokumentalny + Warszawianka

Stalin, czerwony tyran – pełnometrażowy film dokumentalny
Od Rafała Kopko Orlickiego
Ten ważny dokument francuski, pełen rzadkiego krytycyzmu do Francuzów, szczególnie socjalistów, zawiera mnóstwo istotnych wątków. Widzimy w nim, jak buduje się mit wodza, nieomylnych przywódców, partii, centralnej władzy. Głównie propaganda, mediami w jednych rekach, cenzurą, potem terrorem.  Zapomnieli Francuzi dodać na początku filmu, że to Polacy pierwsi dali w dupę Stalinowi pod Lwowem, w wojnie z bolszewikami.

Stąd wymordował nas na kresach co najmniej milion. I dlatego, Lwów włączył do Ukrainy, Aby podzielić narody ukraiński i polski o ziemię lwowską i zemścić się na Polakach. Bo lwowskie województwo, nigdy nie było właściwą Ukrainą. Kiedyś, pod zaborem rusińskim, po odebraniu ziem czerwieńskich Lachom, ale najwyżej Rusią nią Ukrainą w dawnym znaczeniu.  To tutaj splatają się nasze narody, ich kultury. To tutaj, możliwe że powstał współczesny język słowiański. Stalin, ten bandyta, wiedział, co niszczy w tym obszarze. Jaką kulturę, możliwość zgody Polaków i Ukraińców, przydzielając go do państwa, które nie miało Lwowa nigdy we władaniu poza najazdem ruskiego księcia, na ziemie laskie – jak pisze dziejopisarz ruski, Nestor.
Poza tym, widzimy w dokumencie wielkie dzieje obłędu w Rosji jaki dotknął i Ukrainy i Polski, innych narodów Europy. Z powodu tyrani na służbie jakiejś ideologii. To powinno nas uczyć, że każde zakłamanie i nawet mniejsza tyrania, może skutkować podobnie. Dokument, pokazuje co działo się na Ukrainie.  Jak ją Rosja traktowała. Której inteligencja i przemysłowcy, ziemianie, przetrwali jedynie po stronie polskiej w tym czasie.
Stalin, jest tutaj wyraźnie pierwowzorem Putina. Jego celów i zachowania. Nie liczy się z kosztami, szczególnie ludzkimi.
Dokument kończy ukradziona „warszawianka”, ubrana w rosyjskie słowa.
Tak jak sprawa Polski porażki Stalina pod Lwowem, ukryta w tym filmie, go rozpoczyna, tak i kończy polska kultura tą melodią. Czy to czegoś nie oznacza? Ta melodia napisana przez francuskiego kompozytora dla powstańców listopadowych, nie została napisana dla Rosjan. Tylko dla wolnych Rzeczpospolitan.
Kto obejrzy ten film, zrozumie, dlaczego konstytucja konfederacji Międzymorza,  musi zostać oparta na prawach narodowych i głębokiej etyce oraz nawiązaniu do I-szej Rzeczypospolitej. Do siły duchowej, kulturowej, zdolnej oprzeć się najazdowi podobnych tyranii. Polska dalą sobie z nią radę przejściowo. Tylko Konfederacja, da radę zawsze!
Dokument nie pokazuje, kto ta tyranię duchowo, kulturowo i nacjonalnie zrodził i dlaczego? A szkoda!
Warszawianka
Wydaje mi się, że Warszawianka mogłaby stać się kiedyś melodią hymnu z nieznacznie zmienionymi słowami, dla Konfederacji Narodów Międzymorza.  A jej przyspieszona forma, marszem naczelnym wojska Konfederacji.
Podziel się!