>Skarby i historie ukryte w lesie. O leśnej archeologii w Goraju
Od Poli Dec
Skarby i historie ukryte w lesie. O leśnej archeologii w Goraju
Archeologia leśna była tematem konferencji naukowej „Historia lasem porosła”, która we wtorek, 15 listopada, odbyła się w Centrum Promocji Lasów Państwowych Goraj-Zamek. Jej organizatorami były Lasy Państwowe – Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Pile, Nadleśnictwo Sarbia oraz Wydział Archeologii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, a inspiracją kolejny zakończony sezon wykopalisk w Mirosławiu oraz wydany przez Nadleśnictwo Sarbia album „Przeszłość lasem porosła czyli tajemnice leśnych kurhanów”.
Chociaż archeolodzy dopiero niedawno weszli do lasów, to z pewnością długo ich nie opuszczą. Wątpliwości nie ma co do tego choćby dr Jarosław Rola, który na konferencji w Goraju mówił właśnie o archeologii leśnej.
– Dla archeologów lasy z różnych powodów wydawały się być strefą tzw. anekumeny czyli obszarami poza granicami zainteresowań osadniczych minionych społeczności – mówi dr Jarosław Rola. – Jeżeli natomiast wziąć pod uwagę, że na terenach na północ od Noteci kolonizacja po zaniku lądolodu zaczęła się około 13 tysięcy lat przed naszą erą, to mamy 15 tysięcy lat osadnictwa, 751 ludzkich pokoleń, więc myśl, że gdzieś mogliby ludzie nie być i nie zostawić po sobie śladów, jest dość kuriozalna. W lasach też są stanowiska archeologiczne, tylko do niedawna nie wiedzieliśmy jak je odkrywać.
I tę właśnie sztukę czyli sposób rejestrowania, identyfikowania i sugerowania zasad ochrony stanowisk archeologicznych, które znajduje się na terenach zalesionych czyli terenach normalnie niedostępnych dla penetracji archeologicznej, definiuje jako archeologię leśną.
– Leśnik powinien wiedzieć nieco więcej o archeologii – nie ma wątpliwości Andrzej Brusiło, dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Pile.
Z kolei prof. Marcin Ignaczak, prodziekan Wydziału nie ma wątpliwości, że archeolog powinien wiedzieć więcej o gospodarce leśnej. Mówił o tym podczas wykładu poświęconego perspektywom kształcenia przyszłych leśnych archeologów. Nie ukrywał, że program kształcenia dla takiego kierunku musiałby zostać wspólnie przygotowany przez uniwersytet oraz Lasy Państwowe. Pierwszy krok już został zrobiony: Wydział Archeologii UAM jako pierwszy w Polsce, wspólnie z Regionalną Dyrekcją Lasów Państwowych w Pile oraz Muzeum Okręgowym w Pile przeprowadził warsztaty z zakresu leśnictwa dla studentów archeologii. Warsztaty odbyły się w Goraju.
– Dzięki temu, że w pilskich lasach pracują fantastyczni ludzie widać zrozumienie dla idei archeologii leśnej i czuć tę obopólną chemię. Mam nadzieję, że pomysł uruchomienia archeologii leśnej jako kierunku studiów podyplomowych doczeka się realizacji tak jak w Krakowie doczekało się jej pszczelarstwo. To również był efekt współpracy uczelni z Lasami Państwowymi – mówi dyrektor pilskiej dyrekcji LP.
Kierunek zapowiada się wyjątkowo przyszłościowo. Według dr Jarosława Roli pełne przeprowadzenie badań archeologicznych tylko na terenie jednego nadleśnictwa może zająć od 120 do 150 lat. Pracy wystarczy więc dla kilku pokoleń archeologów. Jakimi technikami będą się posługiwać? O tych nieinwazyjnych mówili w Goraju dr Jakub Niebieszczański i mgr Cezary Bahyrycz, a przykładem było choćby prowadzone rozpoznanie stanowisk archeologicznych w Nadleśnictwie Okonek. Oczywiście nieinwazyjne, a w użyciu była metoda magnetometryczna.
Co tutaj robi chemik? Z tym retorycznym pytaniem swój wykład w Goraju rozpoczął prof. prof. Przemysław Niedzielski. To właśnie jako chemik wszedł w skład projektu badawczego „Bałkańsko-Egejski Projekt Dendrologiczny” i przekonuje, że drzewa naprawdę mówią, a użyte w budowli drewno pozwala zdradzić jej wiek.
Wiktoria Ratajczak przekonywała z kolei, że warto leśne cmentarzyska kurhanów udostępniać zwiedzającym, tak jak zrobiono to w Odrach na Kaszubach. Teren nie jest ani wyłączony z gospodarki leśnej, ani z kręgu zainteresowań archeologów. Stanowi za to jedną z największych leśnych atrakcji w Polsce. Czy mógłby to być również pomysł dla Mirosławia?
– Zacznijmy od ścieżki dydaktycznej. Chodzi mi już po głowie taki pomysł. Pokazać na tablicach, na zdjęciach, jak funkcjonowały dawne kultury. Co to jest kurhan? Kim byli Goci i co tutaj robili? Są już w kraju takie ścieżki – mówi Damian Szcześniak – nadleśniczy Nadleśnictwa Sarbia.
To właśnie to nadleśnictwo gości co roku archeologów na słynnym już stanowisku nr 37 Mirosław. I to właśnie w Sarbi wszystko się zaczęło. Nieprzypadkowo wykład o modelowej współpracy archeologów i leśników na przykładzie Mirosławia wygłosili wspólnie: nadleśniczy Damian Szcześniak oraz prof. Andrzej Michałowski, dziekan Wydziału Archeologii UAM, który kieruje badaniami w terenie.
– Nieprzypadkowo wybrali to miejsce – mówi o dawnych osadnikach prof. Andrzej Michałowski. – Dolina Noteci to była taka pradziejowa autostrada ze wschodu na zachód, a w porównaniu z innymi kulturami to nie byli żadni ubodzy krewni. Groby, które już zbadaliśmy, były bardzo bogate. Dwa z nich należały do prząśniczek. I musiały być naprawdę dobre w tym, co robiły, skoro zapewniło im to wysoki status społeczny. Kurhany były bowiem synonimem pochówku arystokracji. Jak do tej pory odkrywamy jednak wyłącznie groby kobiet. Gdzie byli chowani mężczyźni? Wciąż szukamy rycerza na białym koniu dla naszej księżniczki.
Tak nazwano młodą kobietę w wieku 19-21 lat, której grób odkryto jako pierwszy – jego usytuowanie oraz ukryte wewnątrz artefakty jak srebrne bransolety i wisiorek, kolia z kościanych paciorków oraz belemnitów, zrobiły z niej „Księżniczkę z Walkowic”.
– To dopiero wierzchołek góry lodowej – nie ma wątpliwości Damian Szcześniak, nadleśniczy z Sarbi. – Wiemy jak wyglądał pochówek, jak wyglądały groby, znamy elementów strojów i ozdoby, podobne zresztą do dzisiejszej biżuterii. I to na razie wszystko. A mnie najbardziej interesuje: jak żyli? Czym się odżywiali? Co uprawiali? Jak korzystali z lasu? Jak wyglądała ich codzienność?
Odpowiedzi mogłaby w sobie kryć wciąż poszukiwana osiada. To dlatego nadleśnictwo prowadzi monitoring archeologicznego stanowiska. Po to, żeby archeolodzy do czego wracać.
– Na podsumowanie ostatniego sezonu jest jeszcze za wcześnie, ale jak każdy i ten nas zaskoczył – mówi prof. Andrzej Michałowski.
Takim zaskoczeniem była m.in. ukryta we wnętrzu kurhanu olbrzymia konstrukcja kamienna, której nie powinno tam być. Nieoceniona okazała się pomoc leśników, którzy użyczyli ciężkiego sprzętu. Prawdopodobnie był to pierwszy w historii przypadek użycia forwardera w archeologii. Równie wielkim wyzwaniem jak rozebranie kurhanu było jego zrekonstruowanie. W tym przypadku archeologom pomogła firma Viabud.
– Nie tylko kurhan wrócił na swoje miejsce. Jeszcze wcześniej do domu wróciła księżniczka – mówi prof. Andrzej Michałowski.
– Jestem ciekawy, co przyniesie kolejny sezon w Mirosławiu, ale jestem też pewien, że znajdą się też inne niezwykle ciekawe stanowiska – nie ma wątpliwości dyrektor Andrzej Brusiło.
I właśnie po to zorganizowano tę konferencję. Żeby przygotować grunt pod te wszystkie nieodkryte jeszcze historie, które tkwią gdzieś w lasach. Na przykład gdzieś na terenie RDLP w Szczecinku. O zasobach archeologicznych tego terenu opowiadał Tomasz Babiak z BULiGL w Szczecinku, a konferencję zakończył wykład Ryszarda Wojciechowskiego z RDLP w Pile o postępach w archeologii leśnej. Tymczasem Mirosław doczekał się kolejnej publikacji podsumowującej ostatnie sezony (bez tegorocznego) oraz pierwszej tak dużej wystawy artefaktów. Autorami albumu „Przeszłość lasem porosła czyli tajemnice leśnych kurhanów” jest Andrzej Michałowski oraz Damian Szcześniak. Archeolog i leśnik.
źródło / galeria zdjęć: https://glosonline.pl/skarby-i-historie-ukryte-w-lesie-o-lesnej-archeologii-w-goraju/