III Wojna Światowa – USA nakłada blokadę na chiński rynek półprzewodników
1. GT-BT: III Wojna Światowa – USA nakłada blokadę na chiński rynek półprzewodników
https://www.youtube.com/watch?v=__x2koi3xlI
2. Myśl Polska: Marian Waszkielewicz – Naród władzą zwierzchnią
Godność człowieka musi być szanowana i chroniona. Aktualna Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej w Art. 30 mówi, że „przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.”
Człowiek, a tym bardziej Naród, składający się z ludzi, jest wolny, niezależny i ma swoją godność, z której nawet nie może zrezygnować, bo jest ona niezbywalna
Nie muszę chyba udowadniać, że polskie władze publiczne nie wywiązują się z obowiązku poszanowania i ochrony godności Narodu. Dysponując siłą fizyczną zmuszają Naród do przestrzegania uchwalonych przez siebie przepisów prawa, gwałcąc tym naszą godność. Jako gospodarze Polski, a przede wszystkim, jako wolny Naród, czyli ludzie posiadający godność, powinniśmy przestrzegać tylko takich przepisów prawa, na które wyraziliśmy zgodę.
Dzieje się jednak tak, że zarządca majątku decyduje o postępowaniu właścicieli tego majątku. W ustroju demokratycznym władzą jest Naród, który do bieżącego zarządzania państwem wybiera swoich przedstawicieli. Czy to znaczy, że przedstawiciele wybrani przez Naród do zarządzania państwem, mają prawo gwałcić jego godność? Przecież godność człowieka jest przyrodzona, niezbywalna i nienaruszalna. Dotyczy to każdego człowieka. Nawet przestępców.
Naruszana jest nie tylko godność człowieka. Obowiązujące dziś przepisy prawa sprzyjają marnowaniu i zawłaszczaniu przez rządzących środków publicznych. To większość sejmowa decyduje na co środki budżetowe zostaną wydane. Na inwestycje przynoszące dochód dla państwa i pracę dla obywateli, czy na propagandę sukcesów, których nie ma. Czy po 33 latach inwestycje III RP dorównują tym, jakie osiągnęła Polska Ludowa ( która podobno nie istniała) w 1978 roku, po 33 latach odbudowy Polski ze zgliszcz wojennych?.
Z przerażeniem dziś patrzymy jak rządzące partie dowolnej opcji politycznej podporządkowują sobie nasz kraj i uwłaszczają się na majątku narodowym. Jako obywatele nic z tym zrobić nie możemy. Nie mamy do tego żadnych instrumentów prawnych. Co najwyżej możemy zorganizować nieskuteczną demonstrację.
Żyjemy w kraju, w którym Naród traktowany jest przedmiotowo. Nie ma żadnego wpływu na proces stanowienia prawa zarówno na szczeblu państwowym jak i samorządowym. Faktyczną władzę zwierzchnią sprawuje większość sejmowa. Artykuł 4 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskie, mówiący o tym, że władzę zwierzchnią w Rzeczypospolitej sprawuje Naród, jest pustosłowiem. No chyba, że plebiscyt popularności partii politycznych odbywający się co 4 lata, a nazywany wyborami, uznamy za przejaw władzy zwierzchniej Narodu. Tak, Naród podczas wyborów wybiera parlamentarzystów wybranych już przez wodzów partii politycznych.
W tan sposób doprowadzono do tego, że Polska stała się krajem kolonialnym. Jest montownią cudzych produktów. Pracujemy u siebie, ale nie dla siebie. Przemysł został rozsprzedany lub zniszczony.
Musimy to zatrzymać. Jeśli tego nie zrobimy, to kraj nasz straci suwerenność, bo nasze dzieci, wnuki i kolejne pokolenia nie będą w stanie spłacić niebotycznego zadłużenia.
Zreformujmy prawo tak, żeby większość sejmowa nie mogła zawłaszczać kraju, dbając o siebie i swoich zwolenników. Zabierzmy partiom politycznym te przywileje, o które tak zawzięcie walczą, nie bacząc na los Rzeczypospolitej. Potrzebna jest nowa Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej. Nie liczmy na to, że wybierzemy partię polityczną, której program uzdrowi nasz kraj. Każda dotychczasowa i każda nowa opcja polityczna po zdobyciu władzy uwłaszczy się na Polsce. Potrzebny jest masowy ruch polityczny, który w swoim programie będzie mieć tylko jeden postulat:
UCHWALENIE NOWEJ KONSTYTUCJI UWZGLĘDNIAJĄCEJ GODNOŚĆ CZŁOWIEKA.
Najogólniej rzecz ujmując, do Konstytucji trzeba wpisać REFERENDUM OGŁASZANE NA ŻĄDANIE OKREŚLONEJ GRUPY OBYWATELI. Obywatele za pomocą referendum będą mogli zmieniać przepisy prawa uchwalane przez parlament, lub proponować własne rozwiązania.
Oprócz referendum ogłaszanego na żądanie obywateli w Konstytucji powinno znaleźć się również referendum obowiązkowe ( nieraz zwane obligatoryjnym) ogłaszane bez zbierania podpisów po to, aby uzyskać akceptację obywateli w przypadku:
– częściowej lub całkowitej zmiany Konstytucji,
– przystąpienia Polski do organizacji zbiorowego bezpieczeństwa lub do wspólnot ponadnarodowych,
– udzielenie podmiotowi polskiemu z udziałem kapitału zagranicznego oraz podmiotowi zagranicznemu, koncesji na wydobycie zasobów naturalnych znajdujących się w polskiej ziemi,
– udzielenie zgody na stałe stacjonowanie obcych wojsk na polskiej ziemi,
– udzielenie wsparcia innemu krajowi (finansowego lub w naturze) w kwocie przekraczającej 1 miliard złotych (kwota do dyskusji).
Wynik głosowanie w każdym referendum powinien być wiążący zgodnie z wolą większości głosujących. Należy odejść od progów frekwencyjnych dla ważności referendum. Każdy upoważniony do głosowania może głosować. Nie głosując, również pośrednio głosuje, zgadzając się z wynikiem głosowania.
Wpisanie do Konstytucji referendum na żądanie określonej grupy obywateli i referendum obowiązkowego (obligatoryjnego) byłoby wielkim osiągnięciem, zmieniającym system zarządzania krajem.
Większość sejmowa musiałaby liczyć się ze zdaniem obywateli i ugrupowań opozycyjnych. Obywatele uzyskaliby decydujący wpływ na obowiązujące przepisy prawa. Odzyskaliby swoją GODNOŚĆ.
Nie da się jednak wpisać do Konstytucji referendum, bez dokonania zmian innych artykułów Konstytucji.
Polska według obowiązującej Konstytucji zarządzana jest centralnie. Państwo interesuje się wszystkimi dziedzinami życia Polaków.
Wiele pochlebnych słów wypowiedziano na temat samorządu terytorialnego, ale co to za samorząd, jeśli działa on pod nadzorem urzędu wojewody.
Właściwie to nie bardzo wiadomo dlaczego terenowe struktury administracyjne nazywa się samorządem. Samorządność to autonomia struktur terenowych ograniczona Konstytucją państwa. Tymczasem obok nadzorcy samorządów w postaci instytucji wojewody praktycznie dublującej zarząd utworzony przez Marszałka sejmiku wojewódzkiego, konstytucja na 10 artykułów o samorządzie 11 razy odwołuje się do ustawy. Czyli samorządy w Polsce działają nie na podstawie Konstytucji ale w dużej mierze na podstawie ustaw. Ustawy są tak skonstruowane, że zabraniają państwowym organom kontrolnym (np. Regionalnej Izbie Obrachunkowej) oceny celowości i gospodarności działań podejmowanych na szczeblu samorządowym. Organy te są powołane jedynie do kontroli decyzji pod względem formalnej ich zgodności z przepisami. Czyli samorządy mogą być niegospodarne, bo nie kontrolują ich powołane do tego instytucje. Nie gwarantuje to spełniania interesu publicznego, racjonalności czy celowości wydatków. „Zgodnie z prawem przeciwko obywatelom. Dramat polskiej samorządności” to tytuł książki, które autorem jest Jacek Barcikowski. Radzę zapoznać się z jej treścią.
Potrzebne jest nowe podejście do sposobu zarządzania państwem. Konieczne jest zastosowanie zasady: TYLE PAŃSTWA, ILE JEST KONIECZNE I TYLE SAMORZĄDNOŚCI ILE JEST MOŻLIWE.
Trzeba zatem w nowej Konstytucji dokonać podziału zadań wykonywanych przez państwo i województwa. Dla poszerzenia samorządności niezbędna jest autonomia dla województw.
Państwo powinno realizować tylko te zadania, które wykraczają poza kompetencje autonomicznych województw, lub które wymagają jednolitej regulacji. Do zadań państwa powinny należeć między innymi sprawy zagraniczne, obrona, policja, wywiad, metrologia, kontrola celna i towarowa, przepisy ruchu drogowego i inne wymagające jednolitej regulacji.
Województwa powinny nadać sobie własne konstytucje (statuty) zaakceptowane przez większość obywateli województwa uprawnionych do głosowania. Taka Konstytucja wojewódzka podlegałaby również akceptacji Zgromadzenia Narodowego Rzeczpospolitej.
Praktycznie większość życiowych problemów powinno być rozwiązywanych na poziomie autonomicznych województw. Dotyczyć to będzie między innymi spraw gospodarczych, socjalnych, światopoglądowych, edukacyjnych, medycznych, kulturalnych, ekologicznych i innych życiowych problemów.
Działania wszystkich szczebli organizacyjnych państwa powinny opierać się na zasadzie subsydiarności (pomocniczości). Wyższy szczebel zarządzania nie powinien ingerować w kompetencje niższego szczebla, wyręczać go. Np. państwo powinno udzielić pomocy województwu dopiero wtedy, kiedy województwo ze względów organizacyjnych, finansowych, lub innych, nie będzie w stanie danego zadania wykonać. Tak samo województwo powinno postąpić w stosunku do powiatu ( jeśli zechce mieć powiaty) lub do gminy.
Przeżywamy dziś kryzys energetyczny i szukamy sposobu zaopatrzenia ludności w węgiel, gaz i inne paliwa. W nowym ustroju byłoby to zadanie dla autonomicznych województw, a nawet gmin.. Nie tylko w sytuacjach kryzysowych. Jeśli gminy, lub województwa nie mogłyby jednak zrealizować tego zadania, to rolą państwa byłoby znalezienie dostawców nośników energii, ich zakontraktowanie i dostarczenie do centralnych magazynów.
Jeżeli województwa mają być autonomiczne, to ich istnienie musi być umocowane w Konstytucji. Powinniśmy zastanowić się ile autonomicznych województw Polska powinna posiadać. W dyskusjach na ten temat padają różne liczby – od 16 do 41 do 49. W przypadku jeśli zdecydujemy, że 41 lub 49, to województwa mogłyby być okręgami wyborczymi do Sejmu. Ważną kwestią byłoby ustalenie w Konstytucji jednorocznej kadencji, bez prawa do reelekcji dla marszałków Sejmu i Senatu. Wpłynie to na ograniczenie znaczenia tzw. „zamrażarki” i ograniczy wpływ lobbystów na treść ustaw.
Senat powinien być całkowicie wojewódzki. Województwa powinny decydować o okręgach wyborczych do Senatu, sposobie wyboru Senatorów i ich kadencji. Nowa konstytucja powinna tylko ustalić liczbę senatorów wybieranych w województwach. Powinna to być liczba stała niezależna od liczby mieszkańców zamieszkujących województwo.
Ważną sprawą byłoby ustalenie w Konstytucji kompetencji Sejmu i Senatu. Te kompetencje powinny być równoważne. Ustawa powinna być uchwalona wówczas, kiedy jej treść będzie zaakceptowana przez Sejm i Senat. Nie ma sensu istnienie Senatu, jeśli jego poprawki Sejm może odrzucić.
Jednym z ważniejszych problemów jest powołanie Rady Ministrów. Aktualna Konstytucja wychodzi z błędnego założenia, że nowo powołana Rada Ministrów musi posiadać w Sejmie poparcie co najmniej 231 posłów, czyli większość niezbędną do uchwalenia wotum zaufania.. Jeśli nie będzie w stanie po trzech próbach osiągnąć w sejmie wotum zaufania, to muszą odbyć się ponowne wybory.
Ten system powoływania Rady Ministrów powoduje, że w Sejmie MUSI powstać większość rządząca. Tym samym powstaje też opozycja do tej większości. Powstają dwa zwalczające się obozy polityczne. I to jeszcze jak zwalczające się. W tej „wojnie na górze” wcale nie o programy chodzi. Chodzi głównie o władzę, o możliwość rozdawania funkcji w państwie, instytucjach państwowych, spółkach skarbu państwa, administracji itp. Większość zaczyna bogacić się uwłaszczając się na Polsce, a opozycja chce podciąć jej skrzydła i zająć jej miejsce.
Przy tym sposobie powoływania Rady Ministrów władzę w Polsce może zdobyć nawet jedna partia polityczna, co zresztą w historii III RP zdarzyło się już dwa razy. Jeżeli jakaś partia przeprowadziłaby kampanię wyborczą wiarygodnie proponując raj na ziemi, tak potrafiłaby kupić głosy wyborców pieniędzmi głosujących, że zdołałaby wprowadzić do Sejmu RP 307 posłów i zdobyłaby większość w Senacie, to mogłaby samodzielnie zmienić Konstytucję. Wyobrażacie sobie Państwo taką sytuację? Wyobrażacie jak bardzo byłoby to niebezpieczne?
Dlatego nowa Konstytucja powinna zmienić system powoływania Rady Ministrów. Rada Ministrów powinna składać się z przedstawicieli ugrupowań politycznych, które posiadają posłów w Sejmie, w stosunku liczbowym proporcjonalnym do osiągniętego wyniku wyborczego. Niezależnie jednak od wyniku wyborczego, jedno ugrupowanie nie może zdobyć większości w Radzie Ministrów. Radę Ministrów powinno powoływać Zgromadzenie Narodowe na czteroletnią kadencję po każdych wyborach Sejmu. Wymuszać to będzie konieczność współpracy i budowania konsensusu przy opracowywaniu i uchwalaniu ustaw. Nie będzie partii rządzącej, a co za tym idzie, nie będzie nieformalnego NACZELNIKA POLSKI.
Po dołożeniu do tego sposobu powoływanie Rady Ministrów, uprawnienia obywateli do ogłoszenia referendum, o wiele łatwiej będzie wycofać się z populistycznych decyzji 500+, dodatkowych emerytur dla każdego, dołożenia wszystkim, niezależnie od dochodu, dopłat do nośników energii.. Dziś nikt o tym nie mówi Wszystkie opcje polityczne mówią, że co jest dane, będzie utrzymane. Każda opcja polityczna zabiega o głosy wyborców, wszystkich wyborców. Dziś każdy boi się zapytać o zdanie obywateli w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, a przecież trzeba to zrobić. Nikt też nie myśli o wpisaniu do Konstytucji przepisu o zachowaniu trwałej równowagi między dochodami a wydatkami państwa. Oczywiście, że w obecnej sytuacji Polski potrzebne będą artykuły przejściowe, określające czas dojścia do trwałej równowagi między dochodami a wydatkami państwa.
Ten sposób powoływania Rady Ministrów powoduje potrzebę określenia w Konstytucji jej składu liczbowego. W związku z tym, że Rada Ministrów podejmuje decyzję kolegialnie, powinna to być liczba nieparzysta. Np. 7 ministrów. Zapobiegnie to rozrastanie się Rady Ministrów ponad potrzeby dla zaspokojenia apetytów partii politycznych, którym udało się uzyskać wynik wyborczy umożliwiający wprowadzenie posłów do Sejmu.
Obradami Rady Ministrów powinien kierować Prezydent, powoływany spośród członków Rady Ministrów przez Zgromadzenie Narodowe na jednoroczną kadencję, bez prawa do reelekcji. Prezydent pełniłby również funkcję jednego z ministrów. Reprezentowałby Polskę na zewnątrz.
Nie są nam potrzebne dwa pałace, Rada Ministrów i dublująca ją Kancelaria Prezydenta. Większość prerogatyw dotychczasowego prezydenta powinno przejąć Zgromadzenie Narodowe. Między innymi prawo łaski. Powinniśmy dążyć do państwa jak najtańszego. Do Konstytucji powinna być wpisana maksymalna wysokość podatków jakie państwo może pobierać od obywateli.
Obywatele powinni być poważnie traktowani. Jeżeli państwo zechce zwiększyć jakikolwiek podatek, to najpierw będzie musiało poszukać oszczędności we własnym funkcjonowaniu. Może należy zrezygnować ze Służby Ochrony Państwa na rzecz Kompanii Zabezpieczenia Rządu. Może trzeba zrezygnować z pancernych limuzyn i w ogóle z limuzyn dla tak wielu członków rządu, Kancelarii Prezydenta i Instytucji Centralnych. Każde podniesienie wysokości podatku ponad wymiar określony w Konstytucji, będzie wymagał zmiany Konstytucji, na którą powinni zgodzić się lub nie zgodzić się obywatele w referendum.
Wymienione tu problemy powinny być uwzględnione w nowej Konstytucji w celu zmiany sposobu zarządzania Rzeczpospolitą.
Upodmiotowienia obywateli poprzez przekazanie im władzy zwierzchniej.
Oczywiście nowa Konstytucja powinna zawierać wiele innych ustaleń, takich jak preambułę, rozdział ogólny, prawa podstawowe, obywatelskie, cele socjalne. Szczegółowy opis współpracy państwa i województw, opis referendów na żądanie obywateli. Ustalenie Kompetencji organów państwa, sądownictwo, wojsko, finanse i inne ustalenia niezbędne dla funkcjonowania Rzeczypospolitej.
Nie należę do żadnej organizacji aspirującej do kandydowania w zbliżających się wyborach parlamentarnych. Moim głównym celem jest wskazanie ugrupowaniom politycznym, że jest idea, pod którą mogą zjednoczyć się wszyscy, którym na sercu leży los naszej Ojczyzny. Tą ideą jest NOWA KONSTYTUCJA RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ, zmieniająca ustrój Polski z republiki parlamentarnej na republikę obywatelską.
Partiom politycznym i innym organizacjom, aspirującym do wystawienia kandydatów wyborach parlamentarnych, a skupionym wyłącznie na własnych programach dla Polski, z pominięciem konieczności zmiany Konstytucji, można przypisać hasło wypowiedziane przez klasyka „TKM”.
Jeśli Konstytucji nie zmienimy, to będzie jak jest od 33 lat.
Powtarzanie w kółko tej samej czynności, oczekując innych rezultatów, Albert Einstein określił jako OBŁĘD.
Autorstwo: Marian Waszkielewicz
Źródło: MyslPolska.info
3. Lechickie Odrodzenie: Lechiccy Oficerowie przejmują pieczę nad Polską
Zmiany w Polsce przyspieszyły z chwilą wyświetlenia nad nią okultystycznego mirażu zwanego Covid-19. Do tego momentu tylko część Lachów dostrzegała złowrogie, zwyczajnie antynarodowe operacje rządu warszawskiego Chazarów. Wielu tkwiło w uśpieniu, odrzucając negatywne opinie o „patriotach z PiS, którzy zwalczają lewactwo”. Tym bardziej – kosmiczne teorie spiskowe o jakimś światowym rządzie satanistów i ukrytej okupacji obcych i bezwzględnych istot… Pandemiczne restrykcje, oszustwa, absurdy i przeczące logice i sobie nawzajem manewry rządowe uczyniły pobudkę masowego zasięgu. Z chwilą, gdy intencje rządu stały się jasne, zaczęliśmy oglądać się na bazową wartość decydującą o przetrwaniu każdego Narodu i jego administracyjnych granic – na Armię.
Wypatrywaliśmy zatem naszych Żołnierzy, Wojów, Ułanów, Husarzy, Wilków. Kiedy w czasie rozpasania figur rządowych i urzędniczych policja punktowo pacyfikowała oznaki dumy i oporu, wojsko zdawało się tkwić w mgłach niejasnych pozycji. Jakby wyczekiwało punktu newralgicznego albo nie miała świadomości procesów, albo popadło w bierność i rezygnację. W rzeczywistości nigdy nie straciliśmy armii, nie tkwiła ona w bierności, bo i nie mogła. Potencjał naszego Wojska jest od wieków osłabiany knowaniem. Trzeba zrozumieć, że Polskim Żołnierzom przyszło się zmierzyć z wyjątkowym wrogiem: sabotażem. Ten sabotaż ma srogi wymiar. Podobnego nasza Armia zaznała przed wojną. Zaowocowało to usuwaniem najlepszych dowódców i instalowaniem masońskich, zacofaniem technologiczno-operacyjnym i marnotrawstwem taktycznym w 1939, w którym to roku rzucono przeciw Lechitom naszpikowanych narkotykami, zaprogramowanych żołnierzy niemieckich pod częściowo chazarskim dowództwem. To właśnie ten sabotaż położył Obronę Wrześniową, a nie słabość Żołnierzy.
Obecny stan Armii jest efektem zwrotu w roku 1989, w którym można było uruchomić wręcz dynamiczny proces unowocześniania jej (a przy tym inne procesy, w tym rozwoju gospodarczego, prowadzącego do powszechnego dobrostanu narodowego) i uczynienia Wojskiem nie do przejścia, a tym samym – Ziemię Lachów nie do ruszenia.
Stało się inaczej, dziś mało kto podważy już celowe, taktyczne wyniszczenie potencjału Narodu, w tym wojskowego, mało kto podważy status Kraju jako odpowiadający okupacji. Coś jednak przetrwało w naszym Wojsku, i jest to coś, czego nikt i nic nie zdołało nigdy temu Wojsku odebrać – jest to lechicki duch bojowy. To nadzwyczajna wartość, bo ściśle związana z przywiązaniem do wolności i rodzimych naturalnych praw. Lechicki duch bojowy jest silnie generowany tradycjami Przodków, których chwalebne i śmiałe czyny na polu wojny obronnej są właściwie nie do wyliczenia. Polacy byli i pozostają wierni swej ziemi i jej dobrom. W swoim aryjskim DNA noszą nieusuwalny zapis obrony wolności – tym samym u pasa noszą mentalne szable ułańskie lub husarskie. Każdy Lach z Krwi i Kości. Nasi wrogowie wiedzą o tym zapisie w DNA, wiedzą o tych szablach skrzyżowanych pod naszym narodowym charakterem, i oczywiście wiedzą – zawsze wiedzieli – że Polacy są zdolni uformować Wojsko unikalnej jakości.
Aby zneutralizować takie Wojsko, można je atakować najmowanymi siłami – co wielokrotnie czyniono – a jeśli okazja pozwoli, wybić maksymalną ilość oficerów i zadać holokaust Narodowi. Czyniąc to, sataniści zmierzyli się nie tylko z tym bojowym duchem, wzniosłym, majestatycznym i oddanym wybornie w skrzydłach husarii, ale i uporczywością Lachów w pracach przetrwania i odbudowy. W kumulowaniu zabójczych środków przeciw ludności polskiej jest i takie taktyczne uzasadnienie – sataniści wiedzą, że w potrzebie armią staje się po prostu cały polski Naród. Dlatego ostatnie 30 lat było nabierającą intensywności kampanią programowania, zatruwania i odzierania Polaków z charakterności. Dziś rozgrywa się ostatni rozdział tej wojny między Światłem a Ciemnością, gdzie przyszło nam podjąć swoje role i oddać całe serce najważniejszemu, temu co zawsze – wolności. To, co różni obecny moment batalii od poprzednich, to naprężenie energii i skrócenie czasu rozstrzygnięcia, niezależnie od obranej linii czasowej. Jawna arogancja, pogarda i zuchwalstwa instalowanych rządów wobec Słowian wynikają z ich świadomości tego ograniczenia czasu i widocznych postępów w mobilizacji Lechitów. Jesteśmy mistrzami mobilizacji, stąd zaciekłość najemników nawet przeciw niej, czy dotyczy to niesienia ważnych informacji, rozwiązań i porad, czy nowości technologicznych między powstającymi z kolan Rodakami.
Różnica jest dziś taka, że wrogowi nie uda się już ani jedno z dwóch podstawowych zadań taktycznych: ani wyprowadzenie polskich dywizji na front przeciw Słowianom, ani wyprowadzenie Wojska przeciw Narodowi. Oba warianty były opracowywane i zasilane rytualnie. Dziś plan ten się sypie, demaskowany i deinstalowany przez samych Żołnierzy – naszych Żołnierzy, nie bezdusznych najemników. Ponieważ sataniści musieli założyć, że Lechickie Wojsko okaże się zbyt uduchowione i odporne na zaakceptowanie tak zbrodniczych i de facto samobójczych aktów, wprowadzono stadiami proces osłabiania Armii mentalnie i technologicznie – do degradacji biologicznej, poprzez szczepienia kowidowe. Same te szczepionki, tak jak i przypisana im pandemia, są pradawnym projektem Szatana przeciw Dziełom Stwórcy i całe stuletnie „cywilizowane dobrodziejstwo” szczepionkowe było gruntem uszykowanym pod masową aprobatę światowej populacji dla preparatów „przeciw Covid-19”. Jak wiemy, Szatan ma wgląd w przyszłość wszystkich linii czasowych, dlatego jego determinacja nie powinna dziwić.
Plan wypalił po części i dotyczy to i Wojska i całego Narodu. Przewidywaliśmy, że większość Polaków jej nie przyjmie i tak się stało, choć zostało to nierównomiernie rozłożone w sektorach zawodowych. Jest zrozumiałe, że sektory najbardziej strategiczne i decydujące o Równowadze Kraju musiały zostać poddane szczególnemu naciskowi. Plan diabła zakładał likwidację Armii – bo też Armia złożona z ułomnych i półświadomych Istot byłaby marnym środkiem operacyjnym, który niczemu już nie mógłby zapobiec, w tym kasowaniu ostatnich Rodów Lechowych. Tak się nie stało. W Armii rozpaliło się jedno z najważniejszych Ognisk Odrodzenia. Dumni, dostojni, śmiali, żywotni, energetyczni i charyzmatyczni Oficerowie powstali. Dlaczego wymieniamy szereg tych cech? Bo są to cechy dawnych konnych króla Lecha, cechy dawnych szermierzy, husarzy i ułanów Ojczyzny. To nie tak, że tak nacechowani Woje stanowili esencję, trzon Wojska – w starożytności był nim każdy jeden żołnierz uzbrojony dla spraw Rodu i Narodu. Kiedyś nie istniało pojęcie charyzmy i nikogo nie nazywano Lwem – dziś robimy tak, bo prawdziwych, w pełni uzbrojonych duchem Wojów ostało się tylko część. Ale będzie ich przybywać. Będziemy wspólnymi siłami mobilizować i uzdrawiać Naród, aż znów cały stanie się złożony z Lwów.
Różnica jest dziś taka, że mimo iż nasi powstali do czynu Oficerowie Lechiccy są nie tylko Lwami, ale też Istotami świadomymi. Jest niezwykle poruszające, dla wielu zaskakujące, jak bardzo. To potwierdza, że zapowiadane spektrum Wedy i Mocy cały czas rośnie i obejmuje kolejno wszystkich poszukujących łącza Polaków. Różnica jest dziś taka, że te Lwy nie dadzą się już wyprowadzić na zgubę od kul i bomb, lecz zostaną przy Gniazdach Rodowych, przy sprawach ojczystych, przy Narodzie, i będą chronić to wszystko najwyższymi walorami świadomego Słowianina: mądrością, rozwagą, równowagą, życzliwością i zmysłem organizacyjnym.
Program poświęcenia i oddawania życia „dla sprawy” wszyscy musimy wyłączyć natychmiast. Wszyscy. Nie myślmy o naszych Żołnierzach nawet w podziwie jako o walczących na linii frontu prawdziwej wojny – gdyż nie jest to już i ich projektem w transformowaniu Kraju i chronieniu jego dóbr. Nie zasilajmy programu, który zaciąga Mrok nad Światło. Polakom nie jest już pisane ginąć dla zaszczytnej iluzji, którą satanista rozpisał na mapach sztabowych 500 a może 1000 lat temu. To już nie ten czas i nie te energie. Żołnierze, którzy założyli Stowarzyszenie Bronimy Munduru Dla Przyszłych Pokoleń, powiedzieli NIE zniszczeniu ich godności, siły i potencjałów, i powiedzieli NIE zniszczeniu godności, siły i potencjałów Narodu. Mimo presji i szykan odrzucili preparaty destrukcji i utrzymują swoje pozycje. Na tych pozycjach stanąć musi cały Naród. Lach do Lacha.
Nasi Woje nareszcie stają się Armią Pełnego Spektrum Wedy, Mocy i Działania. Cała ich aktywność skupiona jest na ocaleniu Narodu i jego potencjału. Nie są przewidywane żadne krucjaty bratobójcze i zawalenie mostu do Nowego Świata. Wszelkim grupom patriotycznym w całej Polsce apelujemy: nie wzywajcie naszych Wojów do walki i nie łączcie ich słowem i myślą z żadnym Narodem jako wrogim. Żadnym. Afirmujemy tylko pojednanie. Jest taktycznym priorytetem, aby częstotliwość i Moc naszych świadomych Żołnierzy, zorganizowanych w Stowarzyszeniu Bronimy Munduru Dla Przyszłych Pokoleń – tylko rosła. My, niewojskowi, też mamy w tym swój udział. Jednoczenie szeregu i harmonizacja działań są kluczowe. Kiedyś nie było u Słowian stałych tytułów ani rang, bowiem Wodzem, Wojem czy Konstruktorem mógł być w na chwilę potrzeby każdy. W tej zatem chwili próby najwyższej każdy z nas, Lachów, wojskowy i niewojskowy, musi odszukać w sobie Oficera i Konstruktora. Tak powstanie Szereg Niezwyciężony.
Naszym Lechickim Oficerom błogosławmy – pracują bowiem nad ochroną Narodu i czynią to odpowiedzialnie, z szerokim przyjęciem wariantów i środków. Trzeba też zrozumieć jedno – Naród zawsze odprowadzał swoich ułanów i strzelców do granic miasta czy Kraju, po czym wracał do zajęć czy to spokojny, czy niespokojny o losy młodzieńców w mundurach. Dziś pozostajemy nierozdzieleni. Nieprzerwanie. Dziś decydująca jest wspólna praca nad koordynowaniem wszelkich akcji. Ważne jest błyskawiczne przeniesienie informacji. Ważne jest projektowanie doskonałej logistyki, w zgodzie z najlepszymi tradycjami naszych Przodków. Intencja – intuicja – wdzięczność – spokój – zmysł taktyczny – współdziałanie. Nasze Wojsko nie będzie strzelać, lecz koordynować – działania wspierające, porządkowe i rekonstrukcyjne. Taki to czas.
Nasi Żołnierze zawsze wierzyli, że mobilizowali się dla swych Rodów i dobra narodowego, choć nie zawsze tak było, kiedy Ciemność rozgrywała swoje partie ich cnotami. Dziś też są zmobilizowani, ale i świadomi, że walczą z Szatanem, a my nie możemy ich opuścić, tak jak oni nie opuścili nas. Pole siłowe zadziała, kiedy włączą je wszyscy: Żołnierze dla Narodu, Naród dla Żołnierzy. Taki to czas. W pradawnych czasach nie istniało Wojsko oddzielone od Narodu mundurem, koszarami i szlabanem. Żołnierza wyznaczał – o ile zechciał – Ród (a nie urząd odbierał go Rodowi powołaniem) – a władca i dowódcy z wdzięcznością i pełną świadomością konsekwencji pojmowali wartość takiego daru. I dziś niech będzie to wyznacznikiem między nami a Armią. Że tak naprawdę już nas nic nie dzieli, a łączyć będzie coraz więcej. Niech tak się stanie, niech Życie i Prawo Boskie otaczają naszych Oficerów Lechickich, którzy z najlepszą tradycją – ale i z najwyższą świadomością – objęli pieczę nad Polską.
Błogosławimy Wojsku i Rodom Lachów!
Czcibor i Dobromiła
O przyszłości Armii pisaliśmy w artykule Lechickie Odrodzenie zapowiada najbardziej niezwykłe wojsko w historii Polaków i Słowian – i zarazem ostatnie: https://lechickieodrodzenie555.blogspot.com/2021/11/lechickie-odrodzenie-zapowiada.html
Dumni, dostojni, śmiali, żywotni, energetyczni i charyzmatyczni. DNA Polaków wchodzących na ścieżkę Wojownika jest specyficzne: każdy świadomy, dumny i pilnujący światła w swej duszy mężczyzna staje się oficerem, nawet jeśli tylko w swoim umyśle. Staje się szermierzem, mistrzem szabli i lancy, lotnym kawalerzystą, mieszającym bitność, dyscyplinę i szarmanckość. Kiedyś instalowane pola bitwy pochłaniały krew całych hufców takich Wojowników, dziś nie oddamy ani jednego. Wszyscy stajemy z naszymi Żołnierzami jak kiedyś, gdy ich odprowadzaliśmy wzrokiem i westchnieniem do odległych pól frontów. Dziś ich nie odprowadzamy i już nigdy nie odprowadzimy. Przypadło nam wspaniałe dzieło wspólne: uzdrowienie i odbudowa Ojczyzny.
Porucznik Jakub Kuśpit czyli świadomy Oficer Lechicki, z wszelkimi cechami Przodków, niezmożony w pracy dla pokrzepienia i przygotowaniu Rodaków do przejścia przez ostatni mroczny most:
Śmiały, przenikliwy, energetyczny – porucznik Szymon Fijał niezmiennie na linii frontu działania z Narodem, dla Narodu:
Twardy i charyzmatyczny chorąży Aleksander Siergiej trafia do Rodaków, którzy potrzebują dosadnego przekazu (FB):
APELUJEMY DO PATRIOTÓW O WSPIERANIE I ROZPOWSZECHNIANIE PRZEKAZÓW STOWARZYSZENIA :
Link do strony Stowarzyszenia Bronimy Munduru Dla Przyszłych Pokoleń:
Link do forum Stowarzyszenia Bronimy Munduru Dla Przyszłych Pokoleń na Facebooku:
https://www.facebook.com/profile.php?id=100080248801478
Braterstwa Wolnych Ludzi:
https://www.facebook.com/BraterstwaLudziWolnych/
Link do forum Stowarzyszenia Lechistan Gniezno – Serce Rodu, wspierającego Lechickich Oficerów i ich działania dla Narodu:
https://www.facebook.com/groups/1513130285712809
Fenomenalnie i konsekwentnie odtwarzamy najwyższą wartość strategiczną Lechitów: jedność narodową w niezłomnym szeregu.