Culture.pl: Mikołaj Gliński – Polska i Białoruś – żywoty bliźniacze

Polska i Białoruś – żywoty bliźniacze

Od Poli Dec

Warto sobie przypomnieć, że z naszym wschodnim sąsiadem łączą nas nie tylko barwy narodowe, ale też ci sami bohaterowie w podręcznikach, żywe dziedzictwo jednego państwa i splecionej tradycji literackiej, a także wspólne marzenie o wolności.

Polska i Białoruś – żywoty bliźniacze

Powodów do solidarności polsko-białoruskiej jest wiele. Mieliśmy z Białorusią nie tylko wspólne państwo, tych samych królów i bohaterów narodowych, ale także wspólne wartości i kulturowe kody. To dlatego mapy naszych kultur do dziś pełne są miejsc wspólnych. Bo losy Polski i Białorusi to w dużym stopniu żywoty bliźniacze – w swoich historiach możemy się nawzajem przeglądać, rozpoznając inną wersję własnych losów. Tu przedstawiamy dziesięć dowodów na to, że polska i białoruska kultura są ze sobą zrośnięte dużo bardziej niż by się na pierwszy rzut oka wydawało.

1. Barwy i symbole

„Bitwa pod Orszą”, autor nieznany z kręgu Lukasa Cranacha starszego, fot. Wikimedia Commons

Zanim ta wspólna historia zmaterializowała się pod postacią wspólnego państwa, czyli Rzeczypospolitej Obojga Narodów, Białoruś miała swoje Księstwo Połockie, a potem wieloetniczne Wielkie Księstwo Litewskie, w którym kultura i język starobiałoruski odgrywały kluczową rolę. To w tym języku spisane zostały Statuty Litewskie i to właśnie Wielkie Księstwo dla dzisiejszych, bardziej patriotycznie nastawionych Białorusinów stanowi paradygmat państwowości i niezależności politycznej.

To właśnie za sprawą tamtego państwa, z którym Polska weszła w unię, Polaków i Białorusinów łączą dziś narodowe barwy i symbole. Jak choćby biało-czerwono-biała flaga, uznawana przez opozycję za prawowity symbol białoruskiej państwowości, w opozycji do czerwono-zielonej flagi, której rodowód sięga Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej (wprowadzonej w 1951 roku). Jej barwy łączone są z kolorami godła Wielkiego Księstwa Litewskiego – Pogoni (blr. Pahonja). Chorągiew w tych barwach miała pojawić się już w bitwie pod Grunwaldem, w której połączone siły Polski i Wielkiego Księstwa pokonały Krzyżaków. Takie barwy pojawiały się też na polach kolejnych bitew toczonych przez Rzeczpospolitą, jak np. w bitwie pod Orszą w 1514 roku.

2. Materialne i kulturowe dziedzictwo Rzeczypospolitej
Stary Zamek w Grodnie, 1931, fot. szukajwarchiwach.gov.pl

Stary Zamek w Grodnie, 1931, fot. szukajwarchiwach.gov.pl

Polskę i Białoruś (oraz Litwę) łączy także wspólne, niegdyś potężne, państwo istniejące od unii w Krewie w 1385 roku do 1795 roku i rozbiorów. Te ponad 400 lat koegzystencji oznacza nie tylko wspólne terytorium sięgające na wschodzie aż po Smoleńsk, ale też wspólną tradycję polityczną (tradycja republikańska, sejmiki, demokracja szlachecka) i kulturalną.

Do materialnych pozostałości tego państwa należy sieć zabytków, na którą składają się pałace i zamki białoruskich magnatów (Mir, Nieśwież), dwory szlacheckich rodów i zabytkowe kościoły, rozsiane po całym terenie współczesnej Białorusi.

Jednym z najważniejszych miejsc dla tej polsko-białoruskiej tradycji historycznej jest Stary Zamek w Grodnie. Zbudowany na wysokim brzegu Niemna, był siedzibą polskich królów: to tu zmarli Kazimierz Jagiellończyk (1484) i Stefan Batory (1586), to tu odbywały się sejmy wspólnego państwa. Tuż obok, w tzw. Nowym Zamku w 1793 roku odbył się ostatni sejm Rzeczypospolitej, przypieczętował on drugi rozbiór Polski i symbolicznie zamyka historię naszej wspólnej państwowości.

3. Tolerancja jak na Białorusi
Dworzec Libawsko-Romeński (Wileński), polski sektor Mińska, 1871-1900, fot. Wikimedia Commons

Dworzec Libawsko-Romeński (Wileński), polski sektor Mińska, 1871-1900, fot. Wikimedia Commons

Częścią tradycji tego wspólnego państwa jest też mniej namacalne dziedzictwo duchowe, przy czym niektóre fenomeny, które przyjęliśmy uznawać za definiujące polską historię – jak np. wieloetniczne, pluralistyczne i tolerancyjne społeczeństwo – w równym stopniu (jeśli nie wyższym) określają też dzieje Białorusi. To właśnie na ziemiach białoruskich (zwanych historycznie Litwą) osiedlały się etniczne i religijne mniejszości, jak wyznający islam Tatarzy czy stanowiący odłam judaizmu Karaimi. To tu bujnie rozwijała się reformacja (kalwinizm i bracia polscy). To tu znajdowały się też niesłychanie liczne żydowskie sztetle, w których Żydzi mieszkali przez stulecia i w których w XX wieku urodzili się m.in.: Mark Chagall, Szimon Perez, Paul Baran czy matka Noama Chomsky’ego.

Napisy w czterech językach na fasadzie dworca w Mińsku, ok.1919-20. Fot. domena publiczna

Za symboliczny moment dla tej wielokulturowej tradycji może uchodzić rok 1918. Utworzone wtedy efemeryczne państwo białoruskie (Białoruska Republika Ludowa przetrwała kilka miesięcy) miało cztery oficjalne języki: białoruski, polski, rosyjski i jidysz. To wtedy też nad Mińskiem po raz pierwszy zatrzepotały biało-czerwono-białe flagi.

Franciszek Bohuszewicz, 1880, fot. Wikimedia Commons, okładka jego książki, fot. Polona.pl

Franciszek Bohuszewicz, 1880, fot. Wikimedia Commons, okładka jego książki, fot. Polona.pl

W XIX wieku ziemie białoruskie w całości znalazły się w granicach imperium rosyjskiego, gdzie lokalna kultura i tożsamość poddawane były stałej presji, intensyfikowanej jeszcze w ramach reperkusji po kolejnych powstaniach (zwłaszcza styczniowym). Podobnie jak Polacy, Białorusini musieli zmierzyć się z obcą opresyjną władzą i znaleźć sposoby na zachowanie własnej tożsamości. I znowu, podobnie jak w przypadku Polski, kultura miała być orężem w walce o zachowanie tożsamości, jej nośnikiem zaś – ojczysty język.

W tej pierwszej fazie białoruskiego przebudzenia dużą rolę odegrali działacze i autorzy polskiego pochodzenia, jak np. Jan Barszczewski czy Franciszek Bahuszewicz. Ten ostatni jako pierwszy nowoczesny autor używał określenia Białoruś, sam nazywał się Białorusinem. Miał też świadomość, że dla przetrwania narodu kluczowa jest walka o język ojczysty. Pisał: „Nie pakidajcie mowy naszaj biełaruskaj, kab nia umiorli” [„Nie porzucajcie mowy naszej białoruskiej, abyście (sami) nie umarli”]. Polacy rozumieli tę sytuację (w zaborze rosyjskim czy pruskim znajdowali się przecież w bardzo podobnym położeniu), dlatego książki Bahuszewicza na ziemie białoruskie szmuglował m.in. Józef Piłsudski.

To doświadczenie „kolonialne” i walka o narodową tożsamość, kulturę i język nie zakończyła się dla Białorusinów wraz z upadkiem caratu. Po krótkim okresie tzw. „korenizacji” w BSR, kiedy białoruska kultura mogła się rozwijać, w latach 30. nastąpiły fale represji łącznie ze stalinowskimi czystkami białoruskiej inteligencji (1937) i masowymi mordami na ludności cywilnej (np. w Kuropatach pod Mińskiem, 1937-1941). Także po II wojnie światowej wobec Białorusi stosowana była polityka intensywnej rusyfikacji, w wyniku której u progu niepodległości w 1989 roku język i kultura białoruska musiały znowu zaczynać niemal od zera.

5. Wspólna literatura

Wspólna historia polsko-białoruska oznacza także wspólną kulturę, a więc artystów, którzy mogą należeć do dwóch tradycji, jak choćby kompozytorzy Moniuszko czy Ogiński, do których przyznają się oba narody. Szczególnie fascynująco te wzajemne zależności mogą rysować się na polu literatury.

Dzięki takiej wspólnej perspektywie, zarysowanej choćby przez Lawona Barszczuskiego, możemy dostrzec białoruską tradycję w dziele pisarzy, których przyzwyczailiśmy się zaliczać do polskiej narodowej tradycji: zobaczyć białoruskie wątki w biografii łacińskiego poety Mikołaja Husowczyka (twórcy „Poematu o żubrze”), dojrzeć ślady unickiego obrzędu w „Dziadach” Mickiewicza i poleską muzę u Naruszewicza, odkryć ślady białoruskiego baroku w polskich utworach Baki i Kniaźnina. Jednocześnie możemy zobaczyć, jak kultura polska oddziaływała na największych poetów białoruskich, takich jak Wincenty Dunin-Marcinkiewicz, Jakub Kołas czy Janka Kupała, który swoje pierwsze wiersze pisał… po polsku.

"Świtezianka", Kazimierz Alchimowicz

„Świtezianka”, Kazimierz Alchimowicz

Za być może najbardziej niezwykły fenomen na tym polu uznać można zjawisko zwane „polskim romantyzmem”. Jak wiadomo, rozpoczął go Mickiewicz tomikiem „Ballady i romanse” w 1822 roku, a ważną rolę odegrały w nim motywy ludowe. Rzadziej pamięta się, że były to motywy ludu białoruskiego, który zamieszkiwał Nowogródczyznę i okolice. Mickiewiczowskie ballady to bardzo często utwory bezpośrednio inspirowane materiałem czerpanym z lokalnej (a więc białoruskiej) tradycji ustnej (czego dowodem częsty dopisek: „z pieśni gminnej”): utkane z legend o zatopionym w jeziorze mieście czy wodnych rusałkach i podań o wędrownych dudarzach.

Zainteresowanie lokalnym folklorem Mickiewicz dzielił z kolegami filomatami, wielu spośród nich wychowało się w kręgu kultury białoruskiej. Niektórzy, jak Tomasz Zan czy Jan Czeczot, przy filomackich okazjach recytowali po białorusku wiersze (też na cześć Mickiewicza: „Jadie, milenki Adam”).

W języku naszego wieszcza znaleźć można wiele białorutenizmów. Nawet pod koniec swojej poetyckiej drogi, po wielu latach na obczyźnie, pisał przecież w rękopisie liryków lozańskich: „Ta woda widzę dookoła / I wszystko wiernie odbijam”. Białorusini zaś do dziś zastanawiają się, czy Mickiewicz coś po białorusku napisał. Jak podaje prof. Mikołaj Chaustowicz, na razie za jedyny w miarę pewny białoruski tekst nakreślony ręką wieszcza uznać można zapiskę, zrobioną na marginesie czytanej w okresie paryskim encyklopedii: „Na Bożym sudzie – usim u sraku budzie!” [„Na Bożym sądzie wszyscy dostaniemy w d…”] – miał zanotować poeta. Jakże profetycznie!

7. Wspólni bohaterowie: Kastuś Kalinoŭski
Konstanty Kalinowski, 1862 i 1863, fot. Wikimedia Commons

Konstanty Kalinowski czyli Kastuś Kalinoŭski, 1862 i 1863, fot. Wikimedia Commons

Historia polsko-białoruska to też dzieje pisane przez wspólnych bohaterów, jak właśnie Mickiewicz czy Tadeusz Kościuszko. Ten ostatni, uznawany zresztą za bohatera trzech narodów, wywodził się ze spolonizowanej białoruskiej rodziny, a jego pradziad wyznawał jeszcze prawosławie. Jednak za jedną z najciekawszych postaci wspólnej polsko-białoruskiej historii uznać można Konstantego Kalinowskiego (1838-1864), czy jak chcą Białorusini, Kastusia Kalinoŭskiego.

Ten oddany sprawie włościańskiej szlachcic spod Świsłoczy był wydawcą pierwszej białoruskojęzycznej gazety („Mużyckaja prauda”). Zaangażowany w powstanie styczniowe (które w Białorusi nazywane jest zresztą „powstaniem Kalinoŭskiego”) został aresztowany przez Rosjan i przewieziony do Wilna, gdzie na rozkaz gubernatora Murawiowa został osądzony i powieszony.

Jego ostatnie słowa, wypowiedziane do odczytującego wyrok urzędnika, gdy ten nazwał go „szlachcicem”, brzmiały: „Na Białorusi nie ma szlachty, wszyscyśmy równi”. Ciało Kalinoŭskiego zostało złożone w zbiorowym grobie na terenie wileńskiej cytadeli, a jego niezłomna postawa i ideały walki „za naszą i waszą wolność” do dziś pozostają żywym wzorem politycznego zaangażowania w walce o niezależność.

W 2019 roku w Wilnie szczątki Kalinoŭskiego zostały oficjalnie pochowane podczas oficjalnej ceremonii, w której udział wzięli m.in. prezydenci Polski i Litwy, a także rzesze Białorusinów. Pisane w więzieniu „Listy spod szubienicy” czytane są na ogólnokrajowych dyktandach języka białoruskiego.

8. Białoruski alfabet, czyli trudne polsko-białoruskie momenty

Białoruś, podobnie jak Polska, przez większą część swojej historii znajdowała się pomiędzy dwoma silniejszymi sąsiadami. Niestety w przypadku Białorusi jednym z tych silniejszych sąsiadów była Polska. Odrodzenie się państwowości polskiej po I wojnie światowej, które dla Polaków było długo wyczekiwanym spełnieniem marzeń, dla Białorusinów oznaczało kolejny podział ich ziem (na mocy pokoju między Polską a bolszewikami w Rydze, zachodnia Białoruś weszła w skład II Rzeczypospolitej, na wschodzie utworzono Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką).

Bronisław Taraszkiewicz, fot. Wikimedia Commons

Przez cały okres dwudziestolecia polskie władze próbowały asymilować białoruską mniejszość (1,3-1,9 mln), co spotykało się z oporem. Za symbol tego oporu – ale też tragicznych wyborów, przed którymi stała białoruska inteligencja – uznać można postać Bronisława Taraszkiewicza.

Ten wybitny językoznawca i tłumacz (m.in. Homera i „Pana Tadeusza”), a także autor gramatyki języka białoruskiego, w II RP został posłem na Sejm. Za swoją działalność w obronie białoruskiej mniejszości był w Polsce aresztowany, a w 1933 roku został zmuszony do wyjazdu do BSRS, gdzie kilka lat później został rozstrzelany w ramach stalinowskich czystek, które zdziesiątkowały białoruska inteligencję.
Trwałą zasługą Taraszkiewicza pozostaje skodyfikowanie zasad pisowni języka i alfabetu białoruskiego (tzw. taraszkiewica). Alfabet ten do dziś stosowany jest przez Białorusinów, zwłaszcza tych na emigracji i do dziś stanowi jawny znak patriotycznie nastawionych Białorusinów (przeciwników sowieckiego wariantu zapisu, czyli narkomowki).

9. Ludzie pogranicza
"Tam po majowuj rosi", obchód zasiewów w dniu św. Jerzego, Studziwody, 2012, fot. archiwum prywatne Doroteusza Fionika

„Tam po majowuj rosi”, obchód zasiewów w dniu św. Jerzego, Studziwody, 2012, fot. archiwum prywatne Doroteusza Fionika

Jawnym i bardziej żywym dziś dowodem współistnieninia obu narodów może być zamieszkująca wciąż polsko-białoruskie pogranicze ludność białoruska, polska, mieszana. Trwająca na przekór wszystkim przeciwnościom XX wieku (bieżeństwom, represjom, czystkom), kultywuje swoje tradycje. Podczas gdy Polacy w Białorusi rozrzuceni są głównie na zachodzie kraju, po polskiej stronie Białorusini mieszkają przede wszystkim na Podlasiu (m.in. w Białymstoku, Bielsku Podlaskim, Hajnówce). Do ważniejszych ośrodków białoruskiej kultury w Polsce można zaliczyć Villę Sokrates w Krynkach czy Muzeum Małej Ojczyzny w Studziwodach pod Bielskiem. Dziś jednak Białorusini mieszkają i pracują w całej Polsce, stanowiąc ważne ogniwo polskiej gospodarki i życia kulturalnego.

10. „Mury” i Solidarność

Wspólna polsko-białoruska historia toczy się dalej, a ślady wzajemnej inspiracji widoczne są ponad granicami, które dziś oddzielają Białoruś od Polski i Unii Europejskiej. Wspólne muzyczne tematy i motywy widoczne są choćby w twórczości białoruskiego barda Źmiciera Wajciuszkiewicza, który po białorusku (i po polsku) śpiewa wiersze Rafała Wojaczka (w 2013 album został płytą roku w Białorusi). Inny przykład takiej ponadgranicznej współpracy to teledysk zespołu NRM nagrany we współpracy z polskim artystą Pawłem Althamerem.

W Polsce przez wiele ostatnich lat organizowane były koncerty muzyki białoruskiej, jak Basowiszcza czy „Solidarni z Białorusią”; te ostatnie organizowane przez Inicjatywę Wolna Białoruś. Może także dzięki tym bliskim kontaktom w sierpniu 2020 na wiecach opozycji przeciwko sfałszowanym wyborom można było usłyszeć wersję „Murów” Jacka Kaczmarskiego, w białoruskim przekładzie Andreja Chadanowicza.

Pieśń tę, swoim „solidarnościowym” rodowodem sięgającą „polskiego sierpnia” 1980 roku, zagrał w sierpniu 2020 roku pod bramą gdańskiej stoczni Jacek Kleyff. Białoruski tekst zaśpiewała Nasta Niakrasava, za artystami zaś widoczny jest wykonany cyrylicką solidarycą napis „Salidarnasc”. Trudno o bardziej symboliczną klamrę dla polsko-białoruskiej historii – a może o lepsze otwarcie na przyszłość?

Mikołaj Gliński – studiował w Instytucie Kultury Polskiej (IKP) i Instytucie Filologii Klasycznej (IFK) Uniwersytetu Warszawskiego o także na Humboldt Universitaet w Berlinie. Autor w polskiej i angielskiej wersji serwisu Culture.pl, gdzie pisze o literaturze, historii i języku (nie tylko polskim). Kontakt z autorem: mglinski@iam.pl

źródło: https://culture.pl/pl/artykul/polska-i-bialorus-zywoty-blizniacze

Podziel się!