ino.online: Łukasz Oliwkowski – Jakie tajemnice skrywają balczewskie lasy?

Jakie tajemnice skrywają balczewskie lasy?

Od Poli Dec
21 lutego na drodze leśnej w pobliżu Rejny można było spotkać sznur zaparkowanych na poboczu samochodów i żywo dyskutujących o czymś ludzi. Lokalni pasjonaci tematu spotkali się z władzami leśnictw Rejna i Balczewo, a także nadleśnictwa Gniewkowo. Spotkanie stało się zaczynem działań związanych ze zlokalizowanymi w lesie dużymi grobowcami megalitycznymi sprzed 5500 lat.

W czasach przed wielkim kryzysem wojennym, na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, rozpalono w Inowrocławiu wyobraźnię archeologiczną. Stało się to za sprawą wybitnego archeologa, który rozpoczął wykopaliska tuż obok nieodległego lasu. Większość efektów ówczesnej przygody badawczej zabrała wojna. Dziś pojawia się szansa na powrót do tamtych wydarzeń, bo znaleziono właśnie coś bardzo cennego…

Minęło dziewięćdziesiąt lat od kiedy sensacje wzbudziły badania archeologiczne w Modliborzycach. Natychmiast na miejscu pojawił się wraz z małżonką ówczesny prezydent Inowrocławia Apolinary Jankowski. Magnetyczne były zarówno odkrycia jak i sylwetka wybitnego naukowca, człowieka renesansu – profesora Zygmunta Zakrzewskiego.

Efekty cennych wykopalisk profesora Zakrzewskiego stały się podwaliną muzealnych zbiorów dzisiejszego Muzeum im. Jana Kasprowicza. Można by rzec, że od prac archeologicznych w Modliborzycach (w lipcu 1931 i listopadzie 1932 roku) zaczęło się zbieranie i dokumentowanie śladów najdawniejszych kultur w tym regionie Polski. Ziemia we wsi nad Kanałem Parchańskim okazała się wielokulturową skarbnicą – znaleziono tam ślady społeczności rozwijających się od epoki kamiennej, przez czas wpływów rzymskich aż do średniowiecza. Zakrzewski skrupulatnie notował informaje o odkryciach, także szkicował artefakty. Zachował się notatnik. Jest to właściwie jeden z niewielu śladów jego pracy – resztę arcycennych znalezisk być może wywieziono w głąb III Rzeszy. Archeolog sporządził opisy prawie dziewięćdziesięciu odkrytych grobów! Ziemia między Modliborzycami a Wonorzem okazała się pradziejowym cmentarzyskiem, głównie przechowującym ciałopalne groby popielnicowe.

Użycie nowych technologii pozwoliło teraz wrócić w to miejsce, a ziemia ujawniła kolejne fascynujące sepulkralne konstrukcje, kilka tysięcy lat starsze niż te odkryte przez Zakrzewskiego.

Trafiłem na te obiekty, dzięki współpracy z archeologiem Tomaszem Wiktorzakiem ze Słupska – przede wszystkim dzięki jego przypuszczeniom na precyzyjnie opracowanych skanach lidarowych terenu. Byłem kilkakrotnie na miejscu z georadarem w ręku, obiekty doskonale widać, mimo iż mają prawdopodobnie grubo ponad pięć tysięcy lat. Z parkingu leśnego w Balczewie do interesującego nas miejsca jest pięć kilometrów, to doskonała trasa biegowa lub spacerowa.

Z czym zatem mamy do czynienia? W lesie ukrywają się grobowce megalityczne – to monumentalne nasypy w kształcie trapezu, niegdyś otoczone wielotonowymi głazami; w środku najpewniej znajdował się kiedyś drewaniany dom kultowy, tuż za nim umieszczono zmarłego. Grobowce są ułożone na linii E (wejście, czoło grobowca) – W (zwężający się „ogon”). Dwa z nich widać bardzo dobrze, kolejne dwa zaznaczają się w terenie dość delikatnie, skany terenu zdradzają zaś, że mogło ich być znacznie więcej. Budowle mają długość około 75 metrów (w chwili obecnej) i szerokości u czoła (czyli przy wejściu do grobowca) 15 metrów. Dużym zaskoczeniem jest geometria kompleksu – grobowce tworzą kształt wachlarza, rozety – układają się promieniście (por. szkic). Podobny układ neolitycznych grobowców znaleziono w miejscowości Sobota w Wielkopolsce. Jeden z grobowców w Modliborzycach oddalony jest od rozetowego układu około stu metrów i leży nad dawnym dużym i głębokim stawem. Kim był zmarły, skoro zasłużył na taką budowlę, własną „piramidę”? Zapewne kimś ważnym dla społeczności – jej władcą, naczelnikiem, szamanem. Możliwe, że w całym kompleksie pochowano przedstawicieli jednego rodu.

Powstają pytania: jak to się stało, że grobowce przetrwały, mimo iż wybudowano je 3500 lat przed narodzeniem Chrystusa i czy profesor Zakrzewski o nich wiedział? Odpowiedź na pierwsze pytanie jest prosta. Zachował je las, a nie były rozpoznane, ponieważ dopiero od kilunastu lat istnieje technologia skanująca, pozwalająca je rozpoznawać w ukształowaniu terenu. Innymi słowy, wiele osób po nich chodziło, myśląc, że to wzniesienia jakich w lesie wiele. Co do badań profesora Zakrzewskiego: nie wspomina o megalitach w swych notatkach, a zdjęcia z wykopalisk w latach trzydziestych pokazują tereny na polu, poza lasem. Możliwe, że temat tego rodzaju konstrukcji nie był mu jednak obcy, bowiem w latach trzydziestych swoje badania prowadzi już prof. Konrad Jażdżewski – odkrywca najsłynniejszych grobowców kujawskich w Wietrzychowicach. Kto wie? Może Zygmunt Zakrzewski rozmawiał z Jażdżewskim o spektakularnych odkryciach w pobliżu Izbicy Kujawskiej, nie wiedząc, że las, na który patrzył w Modliborzycach przechowuje takie same cuda historii? Swoją drogą, nie jest pewne, jak wyglądał las 90 lat temu. Z tego, co udało się dowiedzieć od leśników, wiadomo że nasadzenia w pobliżu są dość młode – większość drzew ma około pół wieku. Wcześniej były to grunty rolne, ale przed nimi również rósł tu las. Jest też sporo dębów, które z pewnością mają lat kilkaset.

Warto odkrycie wpisać w szerszy kontekst. W ostatnich kilku latach ilość znalezionych kontrukcji tego typu jest bardzo duża. W samym powiecie inowrocławskim jest ich około dwudziestu – w Łącku, w Łojewie, w Mietlicy, teraz w Modliborzycach. Oprócz megalitów w Łojewie (w ramach projektu edukacyjnego „Trapezy i łzy” nagrano film – link, pozostałe zostały zachowane dzięki temu, że są w lesie. Trzeba też dodać spaktakularny kompleks grobowców megalitycznych tuż za granicą powiatu – w lesie w Miradzu. Jest ich tam – w dość bliskiej odległości od siebie około trzydziestu (największe zgromadzenie w Polsce) i układają się w bardzo ciekawe konstrukty przestrzenne, tworząc coś w rodzaju megalitycznego miasta. Innymi słowy – tylko wokół Inowrocławia znaleźć można blisko pięćdziesięciu grobowców z epoku kamienia! Drugie tyle – na terenie Kujaw Wschodnich. Kolejne w Wielkopolsce. Bardzo dużo jest ich na Pomorzu (np. Dolina Łupawy). Wniosek? Ludność tzw. kultury pucharów lejkowatych (i późniejsza – kultury amfor kulistych, tworząca podobne groby) – była niezwykle prężnie działającą cywilizacją. Jeżeli tytanicznym wysiłkiem wznosili pewnie tysiące takich obiektów, musiała ich spajać jakaś symboliczna motywacja – religia? System władzy? Kult wybitnych jednostek? Silna tradycja i przywiązanie do historii? Pikanterii dodaje fakt, że na ogół w pobliżu miejsc, gdzie znajdowane są megality, znaleźć można także groby innego typu, młodsze – od epoki brązu, do średniowiecza. Bywa też odwrotnie, grobowce megalityczne powstawały blisko wcześniej istniejących śladów kultur sięgających 6 i 7 tysięcy lat wstecz – chodzi o ślady po długich domach lub o koliste konstrukcje zwane rondelami. W Modliborzycach cmenatrzysko także funkcjonowało przez wiele tysiącleci.

Inicjatorem spotkania był dr Łukasz Oliwkowski, który przekazał wcześniej informację i skany władzom leśnictwa. W Modliborzycach w poniedziałęk była również Nina Jarzęcka – archeolog z mocno zaangażowanego w temat Muzeum im. Jana Kasprowicza. Z władz leśnictwa obecni byli: Włodzimierz Pamfil – Zastępca Nadleśniczego, Jakub Cichocki – Specjalista Służby Leśnej, Piotr Rydzkowski – Leśniczy Leśnictwa Rejna, Artur Feliksiak – Leśniczy Leśnictwa Balczewo. Ważny jest fakt, że ustalono formy dalszych działań zarówno formalnych jak i popularyzatorsko-edukacyjnych. Z pewnością stanie tu tablica informacyjna. W niedzielę 20 marca planowany jest spacer do obiektów. Zainteresowani proszeni są o kontakt z Łukaszem Oliwkowskim.

/tekst i zdjęcia: Łukasz Oliwkowski/

źródło: https://ino.online/post/18528/jakie-tajemnice-skrywaja-balczewskie-lasy.html

Podziel się!