Kurier Bytowski: Wykopaliska archeologiczne na Zamkowej Górze w Bytowie

Wykopaliska archeologiczne na Zamkowej Górze w Bytowie

Od Poli Dec

 

 

W tym roku archeolodzy wrócą na Zamkową Górę na bytowskiej Smolarni. Z szefem wykopalisk, dr. Pawłem Szczepanikiem, rozmawiamy o efektach ubiegłorocznych prac i planach na ten rok.

„Kurier Bytowski”: Od zakończenia pierwszego sezonu wykopaliskowego na Zamkowej Górze minęły ponad 2 miesiące. Czy z perspektywy tego czasu może pan więcej powiedzieć o ich efektach niż w chwili zakończenia prac?

Paweł Szczepanik: Ciągle czekamy na wyniki analiz znalezisk wysłanych do specjalistów, choć na pewno można już sformułować kilka hipotez czy sprecyzować plan na kolejne badania. W ub.r. w programie badawczym wyznaczyliśmy limit powierzchni wykopów na 50 m2. Oczywiście w trakcie prac za każdym razem mogliśmy poprosić o jego zwiększenie. My wyznaczyliśmy jeden duży wykop na południowym skraju grodziska o powierzchni 35m2, który oczywiście w skali całego obiektu, zajmującego ok. pół hektara, nie jest niczym wielkim. Chcieliśmy uchwycić w nim kawałek zniszczonego już wału i tego, co mogło pozostać z zabudowy podwałowej. Drugi wykop powstał po drugiej, północnej stronie, bo nie udało się zrobić badań geofizycznych, tak jak je wcześniej planowaliśmy.

Dlaczego?

Z prozaicznego powodu – zakrzaczenia terenu. Wolny od krzaków i młodych drzewek był tylko pas okalający majdan. I jedynie tam udało się przejść z magnetometrem.

Ta geofizyka wykazała coś ciekawego?

Wszędzie wyszły anomalie.

Czyli…

Tak naprawdę to mogą być duże naturalne kamienie, ale też jakieś elementy dawnych konstrukcji. Do tego musimy wykonać rozpoznanie całego terenu i wtedy dopiero jesteśmy w stanie przygotować mapę na podstawie tych badań, na której mogą się pokazać jakieś struktury liniowe, pozostałości po zagłębieniach czy np. po zniszczonym fragmencie podwaliny wału. Potrzebna jest też pomoc geofizyka, posiadającego wiedzę archeologiczną, który wskaże potencjalnie interesujące obiekty. To powinno nam pomóc w wytypowaniu miejsc do kolejnych wykopów.

Rozumiem, że takie poszerzone badania jeszcze przed nami?

Tak, zaplanowane są na przyszły sezon badawczy, który mam nadzieję będzie poprzedzony już całkowitą wycinką samosiejek, ponieważ w ub.r. udało się to zrobić tylko częściowo. Niestety, badania geofizyczne często nie dają nam jasnej podpowiedzi. Bywa, że tam, gdzie wykrywamy wspaniałe anomalie, nie ma niczego ciekawego, i na odwrót. Zwłaszcza w przypadku naszej archeologii prehistorycznej, gdzie nie mamy do czynienia z regularnymi budowlami kamiennymi.

Wróćmy do tego dużego wykopu, który pana zespół otworzył w ub.r. Okazał się bardzo ciekawy…

Sięgnął w najgłębszym miejscu niemal 4 m. Tyle było nawarstwień kulturowych, to znaczy takich, których twórcą był człowiek, a nie przyroda. A nie mam pewności, że przynajmniej częściowo te nawarstwienia nie sięgają jeszcze głębiej, bo na samym spodzie znaleźliśmy bruk kamienny, którego celowo nie rozbieraliśmy, zostawiając to na przyszły sezon.

Kamienny bruk pod wałem?

On pochodzi z czasu sprzed powstania grodu. Czy jest wczesnośredniowieczny, czy jeszcze starszy, pradziejowy – tego nie jesteśmy w stanie dziś powiedzieć.

Rozumiem więc, że na Zamkowej Górze stał gród, ale jeszcze przed nim człowiek też tam coś robił.

Tak, przy czym dla okresu grodowego uchwyciliśmy kilka poziomów użytkowych. Mówiąc kolokwialnie, wygląda na to, że co jakiś czas ludzie w grodzie, sprzątając nieczystości, wcale ich nie wywozili, tylko przysypywali świeżym piaskiem. Takich poziomów mamy tam kilka. Jednym z ostatnich uchwyconych etapów grodowych w tym wykopie są nawarstwienia związane ze zniszczoną, spaloną podwaliną wału, którego dzisiaj w terenie już praktycznie nie widzimy. To, co znajduje się na skraju majdanu i jest lekko podniesione w stosunku do niego, to raczej efekt prac rolnych. Dlatego oszacowanie wysokości tego wału na dziś jest bardzo trudne. Na pewno w czasach swojej największej świetności wystawał on nad dzisiejszym poziomem gruntu jeszcze kilka metrów wyżej. Przy czym trzeba pamiętać, że przy tej konstrukcji musiał być bardzo szeroki. Żeby wznieść wał drewniano-ziemny wysoki na 3-4 m, to u podstawy musi on mieć jeśli nie kilkanaście to co najmniej 10 m. Co innego gdybyśmy mieli w środku konstrukcję skrzyniową, ale wydaje się, że tu mamy do czynienia z konstrukcją przekładkową.

Czyli jaką?

To taka podwalina wykonana z na przemian układanymi warstwami drewnianych belek, czy innego drewna, na które najpierw położono warstwę gliny, a potem piasku. Co prawda w wykopie uchwyciliśmy tylko jedną z takich spalonych warstw, tzn. taką przekładkę. Próbki do datowania metodą C14 zostały wysłane do datowania do Krakowa. Do laboratorium poszła też jedna próbka, która być może pozwoli na datowanie inną, bardziej dokładną metodą dendrochronologiczną.

Kiedy możemy się spodziewać wyników?

Być może już za kilka tygodni. Choć może się okazać, że te próbki nie nadają się do datowania. Tak bywa. Zwłaszcza w przypadku dendrochronologii może być kłopot, bo wysłany fragment był spalony.

Na szczęście obok zwęglonego drewna wydobyliście też sporo ceramiki i innych znalezisk, których pochodzenie i wiek można określić po kształcie, ornamentach, sposobie wykonania itp.

Tak, to cała masa zabytków. Jak to w przypadku stanowisk wczesnośredniowiecznych najliczniejszym materiałem są ceramika i kości zwierzęce. Obu mamy po ponad 800 fragmentów. Kości zostały wysłane do analiz archeozoologicznych, które powiedzą nam, do jakich zwierząt należały, tj. gatunków, i tego, czy hodowlanych, czy dzikich. Analizowaniem ceramiki i zabytków zajmuję się sam, zwłaszcza pod kątem tego, z jakimi rodzajami naczyń mamy do czynienia i kiedy je wykonano. Po wstępnym opracowaniu tego materiału można stwierdzić, że najwięcej pochodzi z początku funkcjonowania grodu, czyli z IX, X w., a nie z jego kresu w XII w., czyli potencjalnego, wspomnianego w kronice Galla Anonima jego spalenia. Obok tego mamy kilkadziesiąt zabytków wydzielonych, to znaczy takich przedmiotów, które możemy identyfikować co do ich funkcji i przeznaczenia. Tu najciekawsze są żelazny grot strzały, żelazne noże, kabłąk i ucho od wiadra, jest gliniany przęślik, a do tego na razie trudne do określenia przedmioty, które wydają się raczej narzędziami, a nie ozdobami. Warto zwrócić uwagę na wspomnianą ostrogę, która po konserwacji, w jakiej się aktualnie znajduje, będzie bardzo dobrym datownikiem. Ich kształt, materiał, z jakich były wykonane, zmieniały się bowiem dosyć często. Wiele z wczesnośredniowiecznych ostróg, zwłaszcza z Połabia, zostało dosyć precyzyjnie wydatowanych. To może być mocny punkt zaczepienia co do określenia wieku poziomu, w którym ta ostroga została przez nas znaleziona. Te poziomy, które znajdują się niżej, będą starsze, a powyżej młodsze.

Jednocześnie ostrogi pochodzące z okresu plemiennego możemy wiązać z ówczesnymi elitami. A więc pojawienie się ich w bytowskim grodzie świadczy o wysokiej randze tego miejsca. Na razie trudno powiedzieć, na jaki obszar rozciągały się wpływy elity zamieszkującej to miejsce, ale co najmniej w skali mikro był to ośrodek ważny. Możemy powiedzieć, że to taki protoBytów. Zwłaszcza że dziś nie znamy innego miejsca centralnego, rodzącego władzę, które moglibyśmy wiązać z osadnictwem wczesnośredniowiecznym w naszej okolicy.

Czyli mimo wielu hipotez o tym, gdzie znajdował się gród wspomniany w XIV-wiecznych dokumentach, to Zamkowa Góra ma że tak powiem najmocniejsze papiery?

Tak. Wszystkie zabytki archeologiczne, które znaleźliśmy, mimo że jeszcze znajdują się w opracowywaniu, pokazują nam bogactwo i potencjał tego stanowiska. Choć za wcześnie na to, by pokusić się o opisanie, jak dokładnie wyglądała zabudowa, jacy konkretnie i ilu ludzi żyło w tym grodzie, czym się trudnili itd.

Czyli sensowne jest dalsze prowadzenie tych badań…

Jak najbardziej. Zwłaszcza badań szerokopłaszczyznowych.

Wrócicie więc na Zamkową Górę w 2022 r.?

Wrócimy, choć zakres prac jeszcze nie został określony. To zależy od budżetu, jakim będziemy dysponować. Na pewno chcemy kontynuować badania w tym samym miejscu co w ub.r., by rozpoznać bruk kamienny spod warstw grodziska, określić jego funkcje, chronologię. Poza tym zamierzamy wejść mocniej w majdan. Chcielibyśmy odsłonić profile, które pokazałyby nam zabudowę przywałową, bo ona tam na pewno była. Na to wskazują śmieci, które najpewniej wyrzucano zwyczajnie za ścianę czy wprost na klepisko. To ta znaleziona przez nas ceramika czy kości. To odbywałoby się w ramach rozszerzenia tego dużego wykopu z poprzedniego roku.

Kolejny założylibyśmy w części centralnej, dzięki któremu chcielibyśmy znaleźć odpowiedź na pytanie, czy gród, a jeżeli to kiedy, był dwuczłonowy, tzn. czy wewnątrz grodu istniał wał oddzielający część wyższą od dolnej, bo wiele na to wskazuje. Tam musiałaby znajdować się jakaś brama. Trzeci wykop założylibyśmy w części północnej, na domniemany podgrodziu, szukając śladów obwałowań i sposobu wykorzystania. Jak wspomniałem, w ub.r. założyliśmy tam niewielki, stosunkowo płytki wykop. Dzięki niemu wiemy, że jest tam co najmniej metr nawarstwień wczesnośredniowiecznych. Co ciekawe w najwyższych poziomach znaleźliśmy pojedyncze fragmenty naczyń późnośredniowiecznych.

Czy one mogą pochodzić z okresu krzyżackiego?

Hipoteza jest taka, że ten obiekt po zdobyciu, i – jak chce kronika Galla – zniszczeniu do gołej ziemi, choć pewnie aż tak drastycznie to nie wyglądało, później był ponownie wykorzystany, być może od początku XIV w. Niewykluczone, że to o nim wspomina się przy okazji zakupu Ziemi Bytowskiej przez krzyżaków. Na pewno on mógłby być tym miejscem. Na to wskazuje jego tradycja, obronny charakter, ranga symboliczno-administracyjna predestynowała dawny gród do określania go zamkiem. Nie wiemy tego z pewnością, ale wiemy, że w okresie późnośredniowiecznym ludzie tam na pewno przebywali, o czym świadczą fragmenty naczyń z tego okresu, na które trafiliśmy. Zwłaszcza jeżeli do tego dodamy inne znalezione tam podczas badań sondażowych w latach 60. Nie jest tego wiele, ale ta najpóźniejsza warstwa, ze względu choćby na orkę, z natury powinna być najgorzej zachowana. Gród na pewno stracił swoją rangę po wybudowaniu krzyżackiego zamku. Ale niekoniecznie przestano go wykorzystywać. Ze względu na korzystne miejsce położone przy szlakach komunikacyjnych i zabudowę mogło wciąż być używane jako np. strażnica, czy coś takiego, tracąc z biegiem lat na znaczeniu i przechodząc do legendy.

W każdym razie mamy bardzo dobrze zachowany obiekt, wymagający lepszego rozpoznania. Sądzę, że nie tylko w skali mikroregionalnej, ale całego Pomorza Środkowego, nasza Zamkowa Góra to ważne miejsce z dużym potencjałem dla poznania dziejów. W dalszej kolejności należałoby zbadać zaplecze grodu – potencjalnego cmentarzyska, pól, które uprawiano na potrzeby mieszkańców, środowisko naturalne itd.

Zamkowa Góra to fundament Bytowa, a jego rozpoznanie jest niezwykle ważne nie tylko dla wąskiego grona naukowców, ale też dla społeczności lokalnej.

źródło ze zdjęciami i linkami do innych Bytowskich wykopalisk: https://kurierbytowski.com.pl/artykul/wykopaliska-archeologiczne/1259516

 

Podziel się!