Dr Bodnar i min. Warchoł odpowiadają OSTRO na groźby „BANDYTÓW”!
Zróbcie Obywatelskie Nieposłuszeństwo na Lubelszczyźnie, Podlasiu i wszędzie indziej, tak jak Górale pod przywództwem Sebastiana Pitonia – naszego Harnasia – zrobili Góralskie Veto, a też okaże się, że nabyliście zbiorowej odporności i wcale nie musicie się szczepić!!! Nie ma to jak na Podhalu! (czytajcie w materiale z Onet.pl – jak to się nagle Podhale uodporniło pięknie na covid-19 bez żadnego szczepienia!!!)
1. wR24: Dr Bodnar i min. Warchoł odpowiadają OSTRO na groźby „BANDYTÓW”!
https://www.youtube.com/watch?v=5bYxaky6kOE
2. Bibuła: Niebezpieczny człowiek stręczy niebezpieczne preparaty
3. NTV: E-Parlament – Wieczór wyborczy – Zakończono głosowania
https://www.facebook.com/niezaleznatelewizja/videos/4771731269601119
4. Onet: Dyrektor podhalańskiego szpitala o czwartej fali COVID-19: górale nabierają odporności zbiorowej
Czwarta fala pandemii koronawirusa przybiera na sile także na Podhalu. Na szczęście liczby zachorowań nie są tak duże jak te, które obserwowano w regionie jeszcze wiosną. W porównaniu do innych części Polski pacjentów wymagających hospitalizacji w górach jest znacznie mniej. O tym dlaczego tak się dzieje, rozmawiamy z Markiem Wierzbą, dyrektorem Podhalańskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Nowym Targu.
- – Podejrzewamy, że w przypadku mieszkańców Podhala odporność zbiorowa w dużej mierze się już wykształciła – mówi Marek Wierzba
- – Coraz częściej potwierdza się, że osoby niezaszczepione dużo łatwiej zapadają na COVID-19 – zaznacza rozmówca Onetu
- – Dziś lekarze mówią mi o olbrzymiej grupie pacjentów cierpiących na inne schorzenia, których stan jest kiepski, bo oni zaniedbali leczenie. Niewątpliwe to efekt półtorarocznej działalności systemu ochrony zdrowia w warunkach pandemii – dodaje
Tomasz Mateusiak: Jak obecnie wygląda rozwój pandemii na Podhalu?
Marek Wierzba: Cały czas notujemy nowe przypadki zakażeń COVID-19, ale szczęśliwie duża część tych zachorowań to pacjenci w stosunkowo dobrym stanie, którzy w większości przypadków kierowani są do izolacji domowej. Pacjenci, którzy wymagają hospitalizacji, stanowią niewielki odsetek wszystkich zachorowań.
Z czego to może wynikać? Gdyby nasz region przodował w statystykach osób zaszczepionych, byłoby prosto znaleźć odpowiedź, ale jak wiadomo, sporo górali szczepień odmówiło.
Podejrzewamy, że w przypadku mieszkańców Podhala odporność zbiorowa w dużej mierze się już wykształciła. Być może to zasługa tego, iż w zeszłym roku COVID-19 przechorowaliśmy bardzo mocno. Z drugiej strony osoby zaszczepione to znowu nie jest aż tak mała grupa. Chociażby wśród seniorów preparaty przeciwko COVID-19 przyjęło sporo osób. To wszystko powoduje, że w porównaniu do innych części Polski, szczególnie do powiatów na ścianie wschodniej, tych zachorowań jest mniej.
Mówi się, że 90-95 proc. osób hospitalizowanych to takie, które nie zdecydowały się na szczepienie. Na Podhalu również?
Nie prowadzimy takich statystyk czy wyliczeń, ale faktycznie coraz częściej potwierdza się, że osoby niezaszczepione dużo łatwiej zapadają na COVID-19. Faktem jest również to, iż zdarzają się osoby zaszczepione, którym test wychodzi pozytywnie. Niemniej jednak ich stan zdrowia oraz sposób przechodzenia przez tę infekcję jest znacznie lżejszy. Szczepionka na pewno łagodzi przebieg choroby.
Podhale przygotowuje się do akcji podania społeczności lokalnej trzeciej dawki szczepionki?
W tej chwili przygotowujemy się do szczepienia wszystkich, którzy zechcą przyjąć trzecią dawkę szczepionki. Dotychczas trzecią dawką szczepiliśmy tylko i wyłącznie pracowników ochrony zdrowia oraz pacjentów powyżej 50. roku życia. Nasz punkt szczepień jest na to bardzo dobrze przygotowany. Jeżeli okazałoby się, że liczba chętnych będzie przewyższać nasze moce przerobowe, wówczas uruchomimy kolejne zespoły szczepienne.
A jak czwarta fala wpływa na bieżące funkcjonowanie szpitala?
My jako Podhalański Szpital Specjalistyczny im. Jana Pawła II, na tę chwilę nie mamy łóżek covidowych poza tymi obserwacyjnymi, na których pacjenci czekają na wyniki wymazu. Nie mamy dedykowanego oddziału covidowego i bardzo bym chciał, by tak pozostało.
Dlaczego?
Nie chodzi o to, że nie chcemy już z tymi chorymi pracować. Jeżeli pojawi się taka konieczność, wrócimy do tego. Ale potrzeby chorych są także gdzieś indziej. Dziś lekarze mówią mi o olbrzymiej grupie pacjentów cierpiących na inne schorzenia, których stan jest kiepski, bo oni zaniedbali leczenie. Niewątpliwe to efekt półtorarocznej działalności systemu ochrony zdrowia w warunkach pandemii. Utrudniony dostęp do podstawowej opieki zdrowotnej i specjalistycznej diagnostyki spowodował, że mamy teraz wysyp pacjentów w zaawansowanych stadiach chorobowych, którzy nierzadko wymagają pilnej interwencji.
Ludzie bali się iść do lekarza?
Generalnie od dobrych kilku miesięcy obłożenie na naszych oddziałach oscyluje w okolicy 100 proc. Przykładowo, na oddziale internistycznym, na 50 łóżkach mamy stale 48, a nawet i więcej pacjentów. Podobnie jest na onkologii, w chirurgii, na oddziale pediatrycznym. W tej sytuacji uruchomienie jakichkolwiek łóżek covidowych jest jednoznaczne ze zmniejszeniem możliwości hospitalizowania pacjentów cierpiących na inne przypadłości.