Adrian Leszczyński – Fotoreportaż z krainy Słowian – Spreewald

Fotoreportaż z krainy Słowian – Spreewald

 

Mój pierwszy fotoreportaż został opublikowany na stronie Czesława Białczyńskiego w lutym 2018 roku. Przedstawiał on piękno Dolnych Łużyc – do dziś w dużym stopniu słowiańskiej krainy na terenie współczesnych Niemiec. Jego tytuł to „Fotoreportaż z krainy Słowian – Dolne Łużyce”. [1]

 

 

Po trzech latach ponownie wracam na Dolne Łużyce i przedstawiam fotoreportaż łudząco podobny do tamtego. Ukazuję w nim w dużym stopniu te same lub pobliskie miejsca. Jakość zdjęć jest jednak w mojej subiektywnej ocenie znacznie lepsza teraz. Dlatego warto na nowo zapoznać się z dolnołużycką, wciąż jeszcze w wyraźnym stopniu, słowiańską ziemią. Wciąż słowiańską, gdyż nadal mieszkają na niej resztki autochtonicznej słowiańskiej serbołużyckiej ludności.
Spreewald to największa atrakcja turystyczna Dolnych Łużyc. Ta niemiecka nazwa brzmi w języku dolnołużyckim bardzo swojsko – „Błota”. Jest to kraina geograficzna położona w Brandenburgii na terenie powiatów Oberspreewald-Lausitz oraz Dahme-Spreewald. Obszar ten stanowi unikatowy przykład nizinnego krajobrazu rzeczno-dolinowego. Charakteryzuje się on licznymi strumieniami, które stanowią gęstą sieć odnóg rzeki Sprewy. Między licznymi odnogami rzeki znajdują się pola uprawne oraz osady mieszkalne ostatnich słowiańskich mieszkańców tej ziemi. W 1991 r. Spreewald został wpisany na listę UNESCO jako unikatowy rezerwat biosfery. Region, choć jest położony zaledwie 40 km od polskiej granicy jest wśród Polaków stosunkowo mało znany. We wschodnich Niemczech jest to natomiast bardzo popularny cel wypraw turystycznych, zwłaszcza weekendowych.
Same Łużyce to dawna słowiańska kraina w Niemczech z zachowaną do dziś nieliczną zbiorowością słowiańskiej ludności Serbołużyczan, która przez wieki opierała się zniemczeniu. Szacuje się, że na Dolnych Łużycach mieszka jeszcze około 20 tysięcy osób znających i posługujących się językiem dolnołużyckim. Więcej jest Górnołużyczan zamieszkujących sąsiednią Saksonię, których liczbę określa się na 30 tysięcy. O Górnych Łużycach planuję zrobić osobny fotoreportaż.
Minionego lata 2021 roku odwiedziłem łużyckie Błota po raz trzeci w życiu. Wraz z moją partnerką Beatą spędziłem cały lipcowy weekend w tej pięknej bajkowej krainie. Jej urok starałem się uchwycić na poniżej opublikowanych zdjęciach, wtrącając do ich opisów wątki związane z kulturą, językiem i historią Serbołużyczan. Na końcu reportażu jest kilka informacji na inny temat, ale także przydatnych dla osób odwiedzających Łużyce.

 

Fot. 1: Niemiecka nazwa Spreewald składa się z dwóch wyrazów: „Spree”, czyli rzeka Sprewa oraz „wald”, czyli las. Można więc tłumaczyć to jako „Las Sprewy”. Rzeka Sprewa zwana była historycznie po polsku także jako Szprewa lub Szprowa. Serbołużyczanie mówią na nią Sprjewja. Rzeka mierzy 403 km długości. Jej źródło znajduje się na Pogórzu Łużyckim przy granicy niemiecko-czeskiej. Rzeka kończy swój bieg w Berlinie, gdzie w dzielnicy Spandau uchodzi do Haweli.
Na zdjęciu: tradycyjny łużycki dom nad Giglitzą – odnogą Sprewy (niem. An der Giglitza).

Fot. 2: Większość domów w Spreewaldzie zbudowanych jest z drewna, niektóre pokryte są strzechą. Miejscowa słowiańska ludność to Łużyczanie, zwani obecnie częściej jako Serbołużyczanie. Dzielą się oni na Dolnołużyczan zamieszkujących kraj związkowy Brandenburgię oraz na Górnołużyczan zamieszkujących sąsiednią Saksonię. Sami Serbołużyczanie określają siebie jako Serbowie (dlnłuż. Serby, grnłuż. Serbja). W przeszłości po łacinie określano ich jako: Surbi, Surabi lub Sorabi. Niemcy mówią na nich „Sorben” lub używają zbiorczej nazwy „Wenden”, która znaczy tyle co „Słowianie”. Ich ziemia to Łużyce (dlnłuż. Łužyca, grnłuż. Łužica, łac. Lusatia, niem. Lausitz, czes. Lužice).

Fot. 3: Na całych Łużycach, zarówno Dolnych jak i Górnych obowiązuje dwujęzyczne słowiańsko-niemieckie nazewnictwo nazw miejscowości, drogowskazów, a czasem i nazw ulic oraz placów. Zdjęcie ukazuje przykład dwujęzycznych drogowskazów wodnych. Serbołużyczanie posługują się dwoma bliskimi sobie językami – na Dolnych Łużycach jest to język dolnołużycki zbliżony do języka polskiego, natomiast na Górnych Łużycach jest to język górnołużycki zbliżony do czeskiego. Oba języki używają takich polskich liter jak „ć”, „ł”, „ń”, „ó” i „ź” oraz czeskich, takich jak „č”, „ě”, „ř”, „š” i „ž”, nieobecnych w alfabecie niemieckim. Nazwy serbołużyckie brzmią często bardzo swojsko, np. Błota, Kłoda, Lipje.

Fot. 4: Do prywatnych wycieczek po kanałach turyści używają głównie kajaków. Organizowane są też rejsy specjalnymi spreewaldzkimi łodziami z flisakami. Rejsy mogą trwać od dwóch do nawet ośmiu godzin.

Fot. 5: Tradycyjna spreewaldzka łódź przewożąca turystów. Kieruje nią flisak, który wprawia łódź w ruch za pomocą długiej drewnianej tyczki odpychając się nią od dna rzeki.

Fot. 6: Nad rzeką i jej odnogami wybudowano liczne kładki dla pieszych. Są one częścią miejscowego krajobrazu.

Fot. 7: Przy wodzie znajdują się liczne knajpy. Turyści zawsze mogą zatrzymać się w nich, posilić i napoić.

Fot. 8: Jedną z większych restauracji w Spreewaldzie jest „Zum fröhlichen Hecht” (pol. Pod Szczęśliwym Szczupakiem). Znajduje się ona obok serbołużyckiego skansenu we wsi Lědy (niem. Lehde). Wieś stanowi obecnie część miasta Lübbenau (dlnłuż. Lubnjow).

Fot. 9: Miejscowe piwo Lübbenauer Babbenbier warzone jest w mieście Lübbenau, zwanym po dolnołużycku Lubnjow. W restauracji „Pod Szczęśliwym Szczupakiem” można skosztować zarówno ciemny jak i jasny trunek.

Fot. 10: Przy restauracji „Zum fröhlichen Hecht” (pol. Pod Szczęśliwym Szczupakiem) nad odnogą rzeczną Lehder Graben. Innymi znanymi jadłodajniami w Spreewaldzie są m.in.: Bludnik, Dubkow-Mühle, Wotschofska. Miejscowe ulice nazywają się także ciekawie: An der Quodda (nazwa pochodząca od kłody), An der Grobla (nazwa pochodząca od grobli), An der Doltzke (nazwa pochodząca od dołeczków). Na uwagę zasługuje też ulica o nazwie Wendenkönigstraße (ulica Królów Słowiańskich).

Fot. 11: Główny budynek i wejście do skansenu we wsi Lědy (niem. Lehde).

Fot. 12: Główny budynek skansenu w Lědach opatrzony jest napisami w dwóch językach:
– niemieckim: Freilandmuseum Lehde
– i dolnołużyckim: Muzej pod gołem njebjom.

Fot. 13: Przy wejściu do skansenu można zakupić miejscowe wyroby ceramiczne. W budynku skansenu do nabycie są też widokówki, książki, w tym także w języku dolnołużyckim oraz inne pamiątki.

Fot. 14: Zabytkowe budynki w skansenie serbołużyckim w Lědach.

Fot. 15: Skansen w Lědach: tradycyjny dom serbołużycki.

Fot. 16: Skansen w Lědach: wnętrze domu serbołużyckiego.

Fot. 17: Skansen w Lědach: wnętrze zabytkowego domu i tradycyjne stroje Serbołużyczan.

Fot. 18: Ogrena – mała odnoga rzeki Sprewy płynąca obok skansenu.

Fot. 19: Nowy Testament przetłumaczono na język dolnołużycki już w 1548 roku. Od 1667 roku brandenburska część Łużyc (Dolne Łużyce) była poddana silnej akcji germanizacyjnej. Wówczas to, elektor brandenburski zakazał używania języka łużyckiego w kościołach i nakazał usunięcie łużyckich duchownych, zaś do 1735 roku wyparto język łużycki ze szkolnictwa. Dużo lepsza sytuacja miała miejsce na Górnych Łużycach należących do Saksonii, gdzie protestanckie Stany Krajowe udzielały wsparcia dla druku łużyckich książek w ramach zwalczania katolicyzmu wśród Serbołużyczan. [2] [3]
Na zdjęciu: turyści na łodzi spreewaldzkiej.

Fot. 20: Tłumaczenia Nowego Testamentu na język dolnołużycki dokonał Mikołaj Jakubica (dlnłuż. Mikławš Jakubica). Po łacinie nazywano go ,,Vandalicus interpres”, co na niemiecki tłumaczono „Der Wendische Übersetzer” (pol. wandalski / wendyjski tłumacz). [4]
Na zdjęciu: kajakarze na wodach Spreewaldu.

Fot. 21: Najstarsze zabytki języka łużyckiego wymieniłem w artykule „Dawne źródła historyczne łączące Wenedów, Wandalów i Słowian” zamieszczonym w Roczniku Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział w Gorzowie Wielkopolskim (nr 4/2016). [4]
Wspomnę tylko za tym artykułem, że najstarszym zabytkiem piśmiennictwa serbołużyckiego jest „Przysięga mieszczan budziszyńskich” z 1530 r., zwana po niemiecku „Burger Eydt Wendisch”. Natomiast pierwszą wydrukowaną książką w języku serbołużyckim był „Śpiewnik” Albina Mollera z 1574 r., zwany po niemiecku „Wendisches Gesangbuch”.
Na zdjęciu: Pokryty strzechą uroczy dom na dolnołużyckich Błotach.

Fot. 22: Sprewa w Lübbenau (dlnłuż. Lubnjow). Dom po prawej stronie w pełnej okazałości ukazałem we wspomnianym fotoreportażu z Dolnych Łużyc. Jest tam na fotografii nr 7. [1]

Fot. 23: W tym wodnym regionie łódki często chowane są pod specjalnie przeznaczonymi dla nich wiatami lub w rzecznych garażach.

Fot. 24: Przez krótki czas całe Łużyce należały do Polski. W roku 1002 Bolesław I Chrobry przyłączył tą ziemię do Polski, co zostało uznane w pokoju w Budziszynie w 1018 r. W 1031 roku ponownie znalazła się ona jednak w obrębie wpływów niemieckich, do Polski nigdy już w całości nie powróciła. Fragment wschodniej części Łużyc wrócił do Polski w 1945 roku, jednak nie mieszkali już na niej Serbołużyczanie. [2][3]

Fot. 25: Serbołużyczanom udało się przetrwać dzięki przynależności ich ziem do Królestwa Czech. Górne Łużyce z pewnymi przerwami należały do Czech w latach 1076 – 1253, a następnie od 1319 do pokoju praskiego w 1635 roku. Od tego momentu Górne Łużyce weszły w skład Saksonii, ale pewne związki z Czechami pozostały nadal, gdyż arcybiskupowi praskiemu podlegało 10 tysięcy łużyckich katolików. Na marginesie warto przypomnieć, iż w latach 1697 – 1763 (z przerwą w latach 1706 – 1709) Saksonia pozostawała w unii personalnej z Rzeczpospolitą za sprawą pochodzących z tego kraju książąt elektorów – Augusta II Mocnego i jego syna Augusta III, wybieranych na królów Polski. Po Kongresie Wiedeńskim w 1815 r. południowo-zachodnią część Łużyc Górnych (Budziszyn) pozostawiono przy Saksonii, natomiast całe Łużyce Dolne i część północno-wschodnich Łużyc Górnych zostały przekazane Prusom. W 1871 r. zarówno Prusy jak i Saksonia, a tym samym całe Łużyce stały się częścią zjednoczonego Cesarstwa Niemieckiego. [3]

Fot. 26: Na terenie łużyckich Błot oprócz restauracji są niewielkie kulinarne przystanki, jak ten na zdjęciu. Można na nich kupić kanapki, pajdy ze smalcem, kawałki ciasta czy popularne w Niemczech spreewaldzkie ogórki konserwowe.

Fot. 27: Liczne kanały i odnogi rzeczne noszą niemieckie, acz swojsko brzmiące nazwy, np.: Alte Totzke, Bancerowa, Barrankanal, Bitschnik-Kanal, Boblitz, Boschkowa, Dlugybuschfließ, Dobra, Dobrola, Graben-A Kamske, Große Rinzena, Henska Tschummi, Jabona, Jakubasch Graben, Jurisch Graben, Kreploa, Mingoa, Sapolla, Tschapek, Uska Luke, Wolschina. Niemiecki wyraz „Graben” oznacza rów lub fosę.

Fot. 28: W 1919 roku po I wojnie światowej podjęto próbę utworzenia państwa łużyckiego ściśle związanego z Czechosłowacją. Zakończyła się ona jednak niepowodzeniem. Na Kongresie Wersalskim Edvard Beneš w imieniu Czechosłowacji postulował przyłączenie Łużyc do jego kraju. Za tym samym rozwiązaniem lub za autonomią w ramach Niemiec wypowiedział się przywódca Łużyczan Arnošt Bart, jednak delegacji łużyckiej na Konferencję Wersalską nawet nie wpuszczono. [3]
Na zdjęciu: zielony krajobraz Spreewaldu.

Fot. 29: Po I wojnie światowej w okresie tzw. Republiki Weimarskiej w Prusach nie dopuszczono języka łużyckiego do szkół, natomiast ustawa szkolna saska z 1919 roku wprowadziła minimum 2 godziny tygodniowo (od 5 klasy 3 godziny) nauki czytania, pisania i śpiewu po łużycku. Ponownie zatem, Górnołużyczanie mieli więcej szczęścia i cieszyli się większą tolerancją ze strony Saksonii niż ich dolnołużyccy pobratymcy na terenie Brandenburgii.
W okresie nazistowskim (1933 – 45) bezwzględna germanizacja spowodowała spadek liczby Łużyczan do około 80 tysięcy. W 1937 roku zdelegalizowano organizacje serbołużyckie i zakazano wszelkiej działalności mniejszości słowiańskiej na Łużycach. W następnym roku wydano zakaz nauczania języka serbołużyckiego, który w ograniczonym zakresie ostał się jedynie w Kościele. Aresztowano także licznych działaczy serbołużyckich. [3]
Na zdjęciu: kajakiem po wodach Spreewaldu.

Fot. 30: Ponowne próby uzyskania przez Łużyce niepodległości miały miejsce po II wojnie światowej. Wówczas to, działacze łużyccy podzielili się na trzy opcje:
1. Domowina, którą kierował Pawoł Nedo, dążyła do autonomii w ramach państwa niemieckiego;
2. Łużycko-Serbski Komitet Narodowy w Pradze zabiegał o przyłączenie Łużyc do Czechosłowacji;
3. Grupa działaczy, która w latach trzydziestych XX wieku studiowała w Polsce m. in. Wojciech Kóčka, Pawoł Nowotny, Anton Nawka oraz współpracujący z Polakami na terenie Niemiec Jurij Cyž, chciała oprzeć niepodległe Łużyce o Polskę. Utworzyli oni w Budziszynie Serbołużycką Radę Narodową i Serbołużycki Komitet – rząd kierowany przez Jurija Cyža. [3]

Fot. 31: Na drodze do powstania niepodległego państwa łużyckiego lub przyłączenia Łużyc do Polski lub Czechosłowacji stanął jednak przywódca ZSRR, Józef Stalin. Nie chciał on bowiem osłabiać ani zniechęcać swoimi działaniami komunistów niemieckich. Ważniejsze dla niego było przekonanie samych Niemców do komunizmu i walka o wpływy w całych Niemczech. Przyznanie Serbołużyczanom niepodległości mogło te wpływy mocno osłabić.

Fot. 32: Miejscowy krajobraz łużyckich Błot pełen wód i zieleni sprzyja relaksowi i odpoczynkowi. Stąd duża popularność tego regionu w Niemczech, zwłaszcza wśród spragnionych spokoju berlińczyków. Tym bardziej, że z centrum Berlina do Spreewaldu jest niecałe 90 km.

Fot. 33: Najbardziej popularne trasy wycieczkowe po Spreewaldzie zaczynają się w Lübbenau (dlnłuż. Lubnjow). Jest to główne miasto regionu liczące 16 tysięcy mieszkańców. Inne wycieczki organizowane są też w miasteczku Lübben (dlnłuż. i pol. Lubin) oraz w okolicznych wsiach.

Fot. 34: Po raz pierwszy nazwę miasta zapisano w 1301 roku pod postacią „Lubbenowe”. W 1315 r. nazwę miasta zapisano jako „Lubenaw”, zaś w 1557 r. jako „Lübenaw”.
Na zdjęciu: wieczorny rejs po Sprewie w Lübbenau (dlnłuż. Lubnjow). Z tyłu budynek Marstall należący do zespołu zamkowego. Mieści się w nim obecnie hotel.

Fot. 35: Zamek w Lübbenau (dlnłuż. Lubnjow). Teren dawnego zamku jest najstarszą częścią Lübbenau. W średniowieczu był tu gród słowiański. Potem powstał tu zamek. Ostatnimi właścicielami zamku byli przez ponad 300 lat członkowie hrabiowskiej rodziny zu Lynar. Rodzina ta pochodzi z Toskanii we Włoszech. Protoplasta rodu Rochus Guerrini hrabia zu Lynar przybył do Niemiec w 1568 r. Elisabeth, wdowa po hrabim Johannie Kazimierzu zu Lynar kupiła majątek w Lübbenau w 1621 roku. Pozostał on w posiadaniu rodziny aż do 1945 r. Po 1990 roku, a więc po zjednoczeniu Niemiec rodzina zu Lynar ponownie odzyskała zamek.

Fot. 36: Ewangelicki kościół Świętego Mikołaja w Lübbenau (niem. Stadtkirche St. Nikolai).

Fot. 37: Słowiański Gród Radusz (niem. Slawenburg Raddusch) położony jest w pobliżu miasteczka Vetschau w Spreewaldzie. Serbołużycka nazwa Radusza to Raduš, zaś miasteczka Vetschau to Wětošow. Gród został odtworzony w 1990 r. przez niemieckich naukowców na miejscu dawnego grodu z IX – X wieku zbudowanego przez słowiańskich Łużyczan. Pozostałości grodu odkryto podczas wykopalisk archeologicznych przeprowadzonych w latach 1984 – 1990. Współczesna rekonstrukcja, widoczna na zdjęciu, jest jedną z atrakcji regionu. Gród można zwiedzać. Wewnątrz jest ekspozycja muzealna, sklep z pamiątkami oraz restauracja. Wokół grodu wytyczono ścieżkę dydaktyczną. Tego typu zrekonstruowanych słowiańskich grodów jest w Niemczech więcej. W Polsce – kraju słowiańskim, jakby ich brakowało. W niniejszym fotoreportażu zamieszczam tylko jedno zdjęcie z Radusza, więcej ich zamieściłem w poprzednim fotoreportażu o Dolnych Łużycach (zdjęcia od 29 do 36). [1]

Fot. 38: W dużej łużyckiej wsi Bórkowy (niem. Burg/Spreewald) znajduje się budowla niewiele mająca wspólnego ze Słowiańszczyzną. Jest to Wieża Bismarcka (niem. Bismarckturm, dlnłuż. Bismarckowy torm). Wieża powstała w latach 1914 – 1917 i ma 29 metrów wysokości. Obiekt jest udostępniony dla zwiedzających, na jego szczycie znajduje się punkt widokowy, z którego rozpościera się widok na znaczącą część Spreewaldu. Jak sama nazwa wskazuje, wieża stanęła ku czci niemieckiego kanclerza Ottona von Bismarcka, ojca zjednoczenia Niemiec w latach 1866 – 71, postaci mało lubianej w Polsce.

Fot. 39: Na południowo-wschodnim skraju Spreewaldu leży 100-tysięczne miasto będące największym miastem całych Łużyc (zarówno Dolnych jak i Górnych) oraz drugim co do wielkości miastem kraju związkowego Brandenburgia. Chociebuż (niem. Cottbus, dlnłuż. Chóśebuz) to silny ośrodek serbołużycki. W mieście działają szkoły i przedszkola z dolnołużyckim językiem nauczania, Muzeum Łużyckie i inne instytucje działalności mniejszości serbołużyckiej. W 1952 r. w Chociebużu powstała pierwsza serbołużycka szkoła średnia oraz serbołużycki zespół pieśni i tańca. Przy lokalnej rozgłośni radiowej działała sekcja łużycka, która nadaje audycje w języku tej mniejszości. W mieście znajduje się także uniwersytet techniczny, założony w 1991 roku. Tablice z nazwą miejscowości są dwujęzyczne, nazwy placów i ulic w mieście również.

Fot. 40: Pałac Branicki w Chociebużu (niem. Schloss Branitz, pol. także Pałac Branitz). Rezydencja należała m.in. do księcia Hermanna von Pückler-Muskau. Inną jego rezydencją był pałac w Mużakowie wraz ze słynnym i ogromnym Parkiem Mużakowskim, którego twórcą był właśnie książę. O posiadłości w Mużakowie (niem. Bad Muskau) i samym księciu miałem okazję już wspomnieć w fotoreportażu „Zamki i pałace”, do którego odsyłam (zdjęcia od 7 do 9). [5]

Fot. 41: Przy pałacu znajduje się ogromny Park Branicki (niem. Branitzer Park), który podobnie jak Park Mużakowski powstał także na zlecenie księcia Hermanna von Pückler-Muskau. Książę żył w latach 1785 – 1871 i był postacią bardzo barwną, ale też kontrowersyjną. Był pisarzem, żołnierzem, ogrodnikiem (stąd zamiłowanie do tworzenia parków i ogrodów) oraz podróżnikiem. Nie stronił od skandali i pozamałżeńskich romansów, które tolerowała jego żona Lucie.

Fot. 42: Biblioteka w Pałacu Branitz w Chociebużu. Wewnątrz pałacu mieści się Muzeum Księcia Pücklera. Opisy eksponatów, historia pałacu oraz dzieje księcia von Pückler-Muskau opisane są tam także w języku polskim.

Fot. 43: Książę Hermann von Pückler-Muskau swoje liczne podróże opisywał w listach i książkach. Te ostatnie cieszyły się dużym zainteresowaniem.
Na zdjęciu: jadalnia w Pałacu Branitz.

Fot. 44: W 1845 r. książę sprzedał majątek w Mużakowie i przeniósł się do swojej dziedzicznej rezydencji w Branitz koło Chociebuża (obecnie dzielnica miasta). Dochód ze sprzedaży Mużakowa przeznaczył na odbudowę Pałacu Branitz i ponownie zaczął tworzyć ogród krajobrazowy na wzór angielski. Obecnie po kanałach i jeziorach Parku Branickiego organizowane są wodne rejsy.

Fot. 45: Książę von Pückler-Muskau podczas swoich licznych jak na ówczesne czasy podróży, zafascynował się kulturą Egiptu. Stąd jego pomysł, aby po śmierci spocząć w grobowcu w kształcie piramidy. Na jeziorze w Parku Branickim powstała piramida, w której znajduje się grobowiec. Spoczywają w nim ciała zmarłego księcia i jego byłej żony Lucie, z którą rozwiódł się po 9 latach małżeństwa. Piramida zwana jest po niemiecku Wasserpyramide (piramida wodna) lub Seepyramide (piramida jeziorna).

Fot. 46: Nieopodal znajduje się schodkowa piramida naziemna (niem. Landpyramide). Według planów księcia Hermanna w piramidzie tej miała spocząć jego była żona Lucie, a on miał spocząć w piramidzie na jeziorze. Jednak po śmierci obu małżonków wolę księcia zignorowano i oboje spoczęli razem w piramidzie wodnej, mimo iż w chwili śmierci zarówno Lucie (1854 r.) jak i Hermanna (1871 r.) nie byli już małżonkami. Rozwiedli się bowiem w 1826 roku.

Fot. 47: Pałac Branitz.

 

 

Przypisy:

[1] – Adrian Leszczyński; Fotoreportaż z krainy Słowian – Dolne Łużyce; Białczyński 22.02.2018:
https://bialczynski.pl/2018/02/22/adrian-leszczynski-fotoreportaz-z-krainy-slowian-dolne-luzyce/

[2] – Łużyce / Historia; Wikipedia (pol.):  https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81u%C5%BCyce#Historia

[3] – Łużyce; Strona Józefa Darskiego – Jerzego Targalskiego (1952-2021):  https://jozefdarski.pl/3938-luzyce

[4] – Adrian Leszczyński; Dawne źródła historyczne łączące Wenedów, Wandalów i Słowian; Rocznik Polskiego Towarzystwa Historycznego Oddział w Gorzowie Wielkopolskim, Forum Historyczno-Społeczne nr 4/2016; red. Paweł A. Leszczyński i inni; Gorzów Wielkopolski 2016. Wersja elektroniczna:  https://bialczynski.pl/2017/01/25/adrian-leszczynski-rocznikpolskiego-towarzystwa-historycznego-dawne-zrodla-historyczne-laczace-wenedow-wandalow-i-slowian-oddzial-w-gorzowie-wielkopolskim/

[5] – Adrian Leszczyński; Fotoreportaż – Zamki i pałace; Białczyński 16.03.2021: https://bialczynski.pl/2021/03/16/adrian-leszczynski-fotoreportaz-zamki-i-palace/

 

KONIEC

Adrian Leszczyński
aleszczynski@interia.pl

Podziel się!