Sami siebie będą przymusowo „szczepić”?!!!
1. wR24.pl: Jerzy Zięba – Jak zatrzymać to szaleństwo? Kto milczy o lekach na Covid-19!
https://www.facebook.com/TelewizjawRealu24/videos/602900700699192
2. „Rewolucja covidowa” pożera swoje własne dzieci!!!
Lekarz ortopeda Bartosz Wasilczyk podejrzewał u siebie udar. Poszedł na SOR do szpitala, w którym pracował, bez żadnych badań usłyszał od ordynator, że to COVID-19 i żeby szedł do domu. Cześć I. Oglądamy!
Pan doktor Amerykę odkrył. Ludzie siedzą na SORze po 48 godzin. I wtedy on tego nie widział. Jak trafiło na niego to dramat. Oczy mi się otworzyły. Brak słów
Oto system, który stworzył Adam Niedzielski wraz z pomocą "służby zdrowia".
Część II. Oglądamy.
Źródło: https://t.co/rHmOqcDdjt pic.twitter.com/ooCnvCulHF
— 𝐏𝐢𝐨𝐭𝐫 𝐃. (@synxchaosu) July 20, 2021
https://twitter.com/i/status/1417597141757870090
GW: Drastyczny wzrost ciężkich nowotworów u dzieci. „Takie przypadki znałam tylko z książek”
Onkologia dziecięca w Polsce przez lata utrzymywała się na światowym poziomie. Pandemia koronawirusa zmieniła ten obraz. Niedokładna diagnostyka za pomocą teleporad doprowadziła do wzrostu drastycznie ciężkich nowotworów. Opowiada nam o tym prof. nadzw. Anna Raciborska – kierownik Kliniki Onkologii i Chirurgii Onkologicznej Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie.
Nie wiem, czy są momenty, w których się nie boję o moich pacjentów.
Pandemia nasila ten strach?
Na początku to była praca pod wpływem ogromnego stresu. Ciągła praca, bo my byliśmy na oddziale cały czas. Nikt nie brał urlopu, dni wolnych. Baliśmy się o siebie, własne rodziny, ale wiedzieliśmy, że jesteśmy potrzebni przede wszystkim naszym pacjentom. Szczególnie, że na początku była to wielka niewiadoma.
Jak sobie wtedy radziliście?
Nie wiedzieliśmy, czy będziemy mogli leczyć dzieci. Co się z nimi stanie? Nie znaliśmy skutków przeprowadzania chemioterapii u zakażonych COVID-em. Walczyliśmy, by tego leczenia nie zatrzymać, bo w naszej dziedzinie kluczowy jest czas.
Co było dalej?
W połowie lutego zeszłego roku zamknęliśmy oddział dla odwiedzających. Od tego momentu pacjent, który wraz z rodzicem wchodził na teren szpitala nie miał już z niego wyjścia. Niektórzy zostawali na oddziale na długie tygodnie a nawet miesiące.
W czasie pandemii warunki były ekstremalnie trudne, nie można było wyjść do sklepu, na spacer. Zabronione było podawanie paczek, bo baliśmy się, że wirus może się na nich przedostać. Przebywało się z dzieckiem w jednym pokoju. I trzeba było być silnym i dla siebie i dla dziecka. Do tego dochodził stres „co jeśli moje dziecko będzie miało COVID”?. To była ekstremalnie trudna sytuacja.
Gdy COVID pojawił się na oddziale, jak zareagowaliście?
Wtedy sytuacja zrobiła się bardzo niebezpieczna. Baliśmy się leczyć chorych pacjentów onkologicznie. Wiedzieliśmy jednak, że wtedy znacznie groźniejszym od wirusa stawał się nowotwór. Musimy pamiętać, że przy leczeniu nowotworów odstępy między poszczególnymi terapiami są ściśle określone. Gdy ten rozkład leczenia nie będzie przestrzegany to stan pacjenta może się pogorszyć i doprowadzić do śmierci.
Gdy dziecko w trakcie terapii zakażało się koronawirusem mieliśmy świadomość, że może umrzeć. Dlatego rodzice dzieci, które przebywały na oddziałach heroicznie walczyli, żeby się nie zakazić. Dezynfekowali wszystko. Oni na co dzień żyją sterylnie, są w ogromnym strachu o życie swoich dzieci. Tu ten strach sięgał zenitu.
Dość wcześnie dowiedzieliśmy się, że dzieci generalnie przechodzą koronawirusa w łagodny sposób.
Ale naszych dzieci na oddziale nie możemy traktować w sposób „generalny”. W miarę upływu czasu zauważyliśmy, że dzieci onkologiczne wolniej eliminują wirus SARS-CoV-2. Protokoły medyczne, które stosujemy do leczenia dzieci z nowotworami jasno informowały o zakazie kontynuowania chemioterapii w czasie aktywnego zakażenia jakimkolwiek wirusem. Podawanie leczenia onkologicznego jest już zabronione w przypadku zwykłej infekcji. Tutaj przeciwnikiem był wirus kompletnie nam nieznany.
Minęło pół roku zanim zdecydowaliśmy się na podawanie chemioterapii najbardziej potrzebującym pacjentom w trakcie przebiegu koronawirusa. Udało nam się nawiązać współpracę z oddziałem zakaźnym covidowym, gdzie podawano chemioterapię w trakcie leczenia COVID-u.
Jak działało leczenie?
Większość pacjentów przeszła to dobrze, ale też na początku ta terapia była redukowana. Śledziliśmy jak pacjent na nią reaguje i walczyliśmy, by nie doprowadzić do progresji choroby, która miałaby tragiczne skutki. To była ciągła walka.
Ryzyko leczenia pacjenta, który ma nowotwór i infekcję SARS-CoV-2 jest zdecydowanie większe. Dziś o leczeniu wirusa na oddziałach onkologii wiemy już trochę więcej.
Rozmawiamy półtora roku po wybuchu pandemii. Jak wygląda sytuacja na oddziale?
Na ten moment na oddziale mamy mniej więcej taką samą liczbę pacjentów jak w poprzednich latach. Jest to około 120-130 nowych rozpoznań rocznie. Widzimy jednak znacznie więcej dzieci w bardzo zaawansowanych stadiach choroby. Ten widok poraża.
Z czego to wynika?
Kiedy panował całkowity lockdown dzieci nie były w Polsce sprawnie diagnozowane. Złożyło się na to wiele czynników: trudności w dostaniu się na wizytę, w kontakcie z służbą zdrowia, teleporady, strach rodziców przed kontaktem z ewentualnym wirusem w przychodni.
Gdy dziecko miało już jakieś konkretne objawy (zazwyczaj niekojarzone z pierwszymi objawami nowotworu) nasza służba zdrowia mogła zaoferować nierzadko jedynie teleporadę. Umówmy się, że nie można porównać wizyty w gabinecie do rozmowy telefonicznej. Poza tym w pandemii dostęp do medycyny niekonwencjonalnej był łatwiejszy niż do konwencjonalnej. Niektórzy rodzice wybierali medycynę alternatywną rezygnując z leczenia szpitalnego. Później takie dzieci traciliśmy.
Jak bardzo przez ten czas rozwinęły się nowotwory?
Widzieliśmy takie przypadki u dzieci, których myślałam, że już nigdy nie będę oglądać. Znałam je tylko z książek. Ponad 25 lat temu, gdy zaczynałam pracę zawodzie widzieliśmy czasem zaawansowane zmiany, ale nie takie jak teraz. Tak trudne sytuacje związane z rozsiewem choroby miały dzieci 30 lat temu, gdy leczenie nie było tak zaawansowane. Niestety, to wszystko sprawiła ta nieszczęsna pandemia.
Jak dużo pacjentów trafia w tak ciężkich stadiach?
Statystycznie przed COVID-em dzieci, które przychodziły z rozsiewem choroby stanowiły około 30-40 proc. wszystkich pacjentów. Teraz po COVID-zie to nawet 60 proc. Inaczej leczy się pacjenta, który ma jedną zmianę, a inaczej takiego, który ma je praktycznie w całym organizmie.
Proszę sobie wyobrazić, że były dzieci, gdzie tylko dwie kości nie zostały zajęte przez nowotwór. Dwie kości w całym organizmie. Była też dziewczynka, którą błędnie zdiagnozowano wykorzystując system teleporad i oceniono, że objawy, z którymi się zmaga to dojrzewanie.
Powszechne nowotwory wśród dzieci jak np. białaczki są wyleczalne na poziomie 85-90 proc. i więcej. Rzadziej występujące nowotwory jak np. mięsaki, jeśli są rozpoznane we wczesnym stadium dają 70-80 proc. szans na wyleczenie. Przy rozsianiu choroby te szanse spadają do 15-20 proc. Oznacza to, że jedynie dwoje na dziesięć dzieci przeżyje najbliższe pięć lat. Nie oznacza to, że którekolwiek przeżyje lat 10. My nie walczymy o takie liczby. Dla nas sukcesem jest, jeśli dziecko przeżyje 30, 40 lat.
Oznacza to, że więcej małych pacjentów odchodzi?
To, jak pandemia wpłynęła na przeżywalność małych pacjentów zobaczymy dopiero za 3 lata. Na razie to zbyt krótka perspektywa, żeby ocenić jak COVID wpłynął na wyniki leczenia. Dysponujemy skutecznymi narzędziami do wprowadzania pacjentów w remisje, jednak w przypadku pacjentów z rozsiewem choroby remisja może utrzymywać się krótko, zdecydowanie mniej niż tego oczekujemy. Dodatkowo w przypadku rozległych przerzutów ta terapia musi być dużo bardziej intensywna. Cierpi na tym układ krążenia, cierpią nerki. Komfort życia się zmniejsza.
Przez ostatnie lata w ciągu roku trafiło do nas około 130 dzieci, jedenaścioro z nich odeszło. Na ten moment ta statystyka się nie zmienia, ale to efekt naszej pracy przed pandemią. Śmiertelność spowodowaną epidemią koronawirusa będziemy widzieć dopiero za dwa, trzy lata.
3. Eric Clapton nie zagra tylko dla zaszczepionych a Molesta rezygnuje ze swojego występu na FEST Festivalu
Eric Clapton nie zagra tylko dla zaszczepionych
Brytyjski gitarzysta Eric Clapton oświadczył, że nie będzie występował na koncertach, gdzie będą wymagane certyfikaty sanitarne zaświadczające o przyjęciu szczepienia przeciw Covid-19 – poinformował amerykański magazyn muzyczny Rolling Stone.
W połowie maja Clapton bardzo odchorował przyjęcie szczepionki przeciw Covid-19. Wywołała ona u niego ciężkie skutki uboczne, zarówno po przyjęciu pierwszej, jak i drugiej dawki.
76-letni brytyjski muzyk już wcześniej nieprzychylnie wypowiadał się na temat decyzji swojego rządu. Clapton na początku tego roku skrytykował władze za surowe ograniczenia covidowe w utworze „Stand And Deliver”. Nagranie powstało we współpracy z Van Morrisonem, który również jest krytykiem restrykcji.
Pierwsze duże koncerty Claptona na Wyspach Brytyjskich zapowiedziane są dopiero na maj 2022 roku. We wrześniu br. artysta zagra kilka koncertów w Stanach Zjednoczonych, m.in. w Austin w stanie Teksas, czy w Tampie na Florydzie.
Źródło: PAP
Molesta rezygnuje ze swojego występu na FEST Festivalu
Molesta rezygnuje ze swojego występu na FEST Festivalu
Wczoraj zespół poinformował fanów w oświadczeniu, że zrezygnował z występu na FEST Festivalu oraz wytłumaczył dlaczego.
„Ucinając wszelkie spekulacje, chcemy poinformować, że nie wystąpimy na Fest Festivalu, 13 sierpnia w Chorzowie. W momencie podpisania umowy, 23 marca 2021 r. nie było przesłanek, że organizatorzy koncertów będą musieli selekcjonować publiczność. Zespół Molesta Ewenement nie zgadza się z takimi ograniczeniami, ponieważ jest to sprzeczne z ich przekonaniami.
Zdajemy sobie sprawę, że wprowadzone przez Follow The Step ograniczenia nie są widzimiesie Agencji, ale wynikają z rozporządzeń rządowych. Rozumiemy też, że sytuacja branży koncertowej po ponad roku trwania pandemii jest bardzo trudna, ale warunek zaszczepienia w przypadku uczestnictwa w koncercie będący jednocześnie warunkiem ‚sine qua non’ jest nie do zaakceptowania przez członków zespołu Molesta Ewenement. Nie zgadzamy się na występ dla publiczności, która ma być selekcjonowana.” – tłumaczy zespół.Oprócz tego, okazało się, że Molesta podjęła taką decyzję ponad miesiąc temu o czym dotąd nie poinformowali włodarze festiwalu.
„O stanowisku zespołu informowaliśmy Agencję zaraz po ogłoszeniu przez nią ograniczeń dla publiczności, czyli 9 czerwca br. Niestety, do dziś koncert Molesta Ewenement nie został usunięty z line-up’u Festiwalu. Przykro nam, że nie spotkamy się z Wami w Chorzowie, ale chcemy grać tylko takie koncerty, na których publiczność nie będzie dyskryminowana z żadnego powodu.” – dodają.
Na festiwalu wystąpią m.in. Sokół, JWP/BC, OIO czy Pezet. Bilety dostępne są do nabycia na stronie i aplikacji Going. oraz we wszystkich Empikach w całej Polsce.
https://www.facebook.com/molestaofficial/photos/a.113938985350442/4102657356478565/?type=3
4. Bibuła: Czy „szczepionki na Covid-19” zabiły w Polsce już 36 000 osób?
Minęło już 7 miesięcy od „wyszczepiania” ludzkości tzw. szczepionką przeciwko Covid-19, czyli niebezpiecznym produktem przynoszącym coraz więcej ofiar. Media zupełnie nie informują o ogromnej liczbie zmarłych i wręcz astronomicznej liczbie cierpiących, chorych, często kalek do końca życia; media społecznościowe ocenzurowały jakąkolwiek dyskusję na ten temat, również czysto naukową, a agencje rządowe mające obowiązek obiektywnego prezentowania faktów, albo ukrywają je, albo po prostu bezczelnie kłamią.
Tak dzieje się w każdym państwie, których rządy zaprzedały się narracji covidowej i brną zaprzeczając rzeczywistości.
W Unii Europejskiej oficjalne dane pochodzące z EuduraVigilance, podają, że w wyniku reakcji na „szczepionki przeciwko Covid-19” w całej Unii Europejskiej zmarło 18 298 osób, a u niemal dwóch milionów (1 823 219) odbiorców tych groźnych preparatów miały miejsce reakcje, często zagrażające życiu (u 50%).
Ofiary pochodzą od następujących produktów:
– COVID-19 MRNA VACCINE MODERNA (CX-024414)
– COVID-19 MRNA VACCINE PFIZER-BIONTECH
– COVID-19 VACCINE ASTRAZENECA (CHADOX1 NCOV-19)
– COVID-19 VACCINE JANSSEN (AD26.COV2.S)
Jak się jednak okazuje, oficjalne dane są mocno zaniżone. W wyniku zażądania opublikowania wszystkich danych, Szkockie Ministerstwo Zdrowia właśnie opublikowało dane, które pokazują, że do 11 czerwca 2021 roku w samej tylko Szkocji zmarło 5522 osób od „szczepionek przeciwko Covid-19”!
Zobacz „Public Health Scotland, COVID-19 statistial report” opublikowany 23 czerwca 2021 r. Ściągnij plik Excel i sam zobacz te dane!
Jest to ostatni opublikowany raport wyliczający ofiary śmiertelne „szczepionek przeciwko Covid-19”, gdyż późniejszy, datowany na 19 lipca 2021 nie zawiera już uaktualnionych danych.
Tak więc – według opublikowanych rządowych danych – od 17 grudnia 2020 roku do 11 czerwca 2021 roku w samej tylko Szkocji system wylicza ponad 5500 osób – śmiertelnych ofiar „szczepionek przeciwko Covid-19”. Co równie ważne, szkocki system bierze pod uwagę TYLKO przypadki do 28 dni od zastrzyku, czyli osoby zmarłe po tym okresie nie są wliczane jako ofiary niepożądanych skutków ubocznych tych „szczepionek”.
Całkowita liczba mieszkańców Szkocji to 5,5 miliona osób, co można przeliczyć, iż np. dla Stanów Zjednoczonych prawdziwa liczba ofiar śmiertelnych „szczepionek przeciwko Covid-19” wynosić może 331 tysięcy! Oficjalne dane podają „12 tysięcy”, jednak wiele wskazuje na to, że jest to liczba bardzo zaniżona.
Jak jest w Polsce? Czyżby zaszczepiona ludność Szkocji była jakimś wyjątkiem na tle innych europejskich państw, czy też nieopatrznie ich rządowa komórka opublikowała jednak prawdziwe dane? A jak wygląda ta smutna rzeczywistość w Polsce?
Stosując tę prostą i logiczną matematykę, w takiej 35 milionowej Polsce, prawdziwa liczba zmarłych jako ofiary „szczepionki przeciwko Covid-19” może wynosić 36 tysięcy osób, i to licząc tylko osoby zmarłe w ciągu niecałego miesiąca od zastrzyku, i to licząc tylko do połowy czerwca 2021 r.!
Według oficjalnych danych ze strony Gov.pl, w Polsce „do 4 maja 2021 r. po szczepieniu na COVID-19 łącznie zmarły 73 osoby”. Czyżby Polacy byli najbardziej odporni w Europie na powikłania poszczepionkowe? Tak chcieliby rządzący, ale rzeczywistość pokazuje, że Polska przoduje w tzw. nadmiarowych zgonach. W kwietniu 2021 r. w Polsce było 65,6 procent nadmiarowych zgonów i jest to trzykrotnie więcej niż średnia 27 krajów UE. Czy część tych „nadmiarowych zgonów” to nie są właśnie ofiary poszczepionkowe? Prosta matematyka, logika porównawcza na to by wskazywały. I to nie tylko porównując liczby ze Szkocji, ale i np. Stanów Zjednoczonych, gdzie oficjalnie podawana liczba 12 tysięcy poszczepionkowych zgonów powinna przekładać się na około 1200 osób zmarłych w Polsce. Rządowe dane podają 78 osób. Albo więc nie są prowadzone żadne statystyki w tym państwie z tektury, albo po prostu bezczelnie jesteśmy okłamywani.
Żądamy podawania prawdziwych dany! Żądamy natychmiastowego zaprzestania wyszczepiania śmiertelnymi preparatami reklamowanymi jako „szczepionka przeciwko Covid-19”!!
Opracowanie i źródło: Bibula.com