1. GW: Ograniczona dostępność do leczenia przyczyną wzrostu liczby zgonów; 2. Jerzy Zięba rozmowa informacyjna o zdrowiu.; 3. wPolityce.pl: Fakty sobie, a Ministerstwo Zdrowia sobie. Czy komuś zależy, by ukryć skuteczność leku? To działanie wbrew interesowi publicznemu; 4. Farmaceuci mają wątpliwości: Tok badań nie jest jeszcze ukończony i nie wiemy, jak seniorzy będą reagować na szczepionkę!

GW: Ograniczona dostępność do leczenia przyczyną wzrostu liczby zgonów. „COVID-19 zabija dwa razy”

 

W listopadzie, z powodów innych niż zakażenie koronawirusem, zmarło ponad 70 proc. więcej osób niż w tym samym miesiącu w 2019 roku. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia, powodem jest m.in. pogorszenie się w Polsce dostępu do leczenia chorób, które najczęściej przyczyniają się do śmierci pacjentów.

1. GW: Ograniczona dostępność do leczenia przyczyną wzrostu liczby zgonów. „COVID-19 zabija dwa razy”

W listopadzie, z powodów innych niż zakażenie koronawirusem, zmarło ponad 70 proc. więcej osób niż w tym samym miesiącu w 2019 roku. Według danych Narodowego Funduszu Zdrowia, powodem jest m.in. pogorszenie się w Polsce dostępu do leczenia chorób, które najczęściej przyczyniają się do śmierci pacjentów.

Jakie wnioski wynikają z danych Narodowego Funduszu Zdrowia, do których dotarli dziennikarze „Dziennika Gazety Prawnej”. Z powodu epidemii koronawirusa utrudniony jest dostęp pacjentów do lekarzy kardiologów, onkologów i pulmonologów. Bilans dostępu do lekarzy od marca do października był zdecydowanie ujemny.

 

Pół miliona wizyt kardiologicznych mniej przez epidemię koronawirusa. Pacjenci coraz częściej mają „zawały przechodzone”

Specjaliści odnotowali nawet pół miliona wizyt kardiologicznych mniej. W tym czasie przestała też działać kompleksowa opieka kardiologiczna, która do tej pory obniżała śmiertelność nawet o 20 proc. W rozmowie z „DGP” medycy mówią, że doszło do sytuacji, w której na porządku dziennym są „zawały przechodzone”. Pacjenci, mimo bólu w klatce piersiowej, nie zgłaszają się bowiem do szpitali.

Problemem jest także przekształcanie szpitali w placówki jednoimienne. „Ośrodek, z którym współpracowaliśmy, został zamieniony w szpital covidowy. Musieliśmy w związku z tym zawiesić współpracę, a co za tym idzie – program leczenia kardiologicznego” – powiedział dziennikowi lekarz ze szpitala klinicznego w stolicy.

Dane NFZ. Wyższa śmiertelność ma wynikać z utrudnionego dostępu do lekarzy

Z danych NFZ wynika, że przez osiem miesięcy o niemal 40 proc. spadła też liczba świadczeń udzielanych w związku z leczeniem chorób płuc w warunkach szpitalnych. Oddziały te zostały w większości przeznaczone dla pacjentów zakażonych koronawirusem.

Kolejny spadek liczby pacjentów obserwowany jest także na onkologii. Powodem jest m.in. to, że dostęp do Podstawowej Opieki Zdrowotnej jest utrudniony, a co za tym idzie, lekarze rodzinni wychwytują mniej pacjentów z rakiem – i to nawet o jedną trzecią mniej niż w ubiegłym roku. Trudna sytuacja związana jest także z psychiatrią – oddziały te zostały zamknięte, chociaż zapotrzebowanie na leczenie nie zmalało, a nawet wzrosło. W październiku psychiatrzy odnotowali 100 tys. wizyt więcej, niż rok temu.

Z ustaleń dziennika wynika, że Ministerstwo Zdrowia zdaje sobie sprawę z problemu. Od stycznia ma zostać wprowadzona możliwość oddzielenia pacjentów covidowych od tych niezakażonych, bo do części placówek mogli wrócić chorzy cierpiący na inne niż COVID-19 schorzenia.

źródło: https://next.gazeta.pl/next/7,151003,26606274,ograniczona-dostepnosc-do-leczenia-przyczyna-wzrostu-liczby.html#s=BoxMMt2

 

2. Jerzy Zięba rozmowa informacyjna o zdrowiu.

 

https://www.facebook.com/watch/live/?v=2641904449455447&ref=notif&notif_id=1607863386126261&notif_t=live_video

 

3. wPolityce.pl: Fakty sobie, a Ministerstwo Zdrowia sobie. Czy komuś zależy, by ukryć skuteczność leku? To działanie wbrew interesowi publicznemu

 

O chlowodorku amantadyny coraz głośniej. Najwyższa pora, by przeprowadzono badanie kliniczne tego leku.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przyznał dziś publicznie, że wyzdrowiał dzięki amantadynie.

Amantadyna działa na COVID! Jestem przykładem. Najpierw syn, potem żona, w końcu ja: wysoka gorączka, ogromny ból, silny kaszel, wg.lekarza tak 7 dni, a potem apogeum, wiec wziąłem amantadyne-piorunujący efekt! Zadziałało! Będę domagał się od @MZ_GOV_PL, by zajął się tym lekiem

-napisał na TT.

Tym samym poszerzył grono pacjentów, którym lek pomógł. O dwóch tysiącach wyleczonych mówił w studiu wPolsce.pl pulmonolog Włodzimierz Bodnar z Przemyśla, który z tym lekiem pracuje od 30 lat:

Przez 30 lat leczę grypę amantadyną (2x100mg przez 4-6 dni) i nigdy mi się nie zdarzyło, żeby nie zadziałała

-mówił lekarz.

Mamy skuteczny lek, który leczy w stu procentach

-mówił w telewizji wPolsce.pl dr Włodzimierz Bodnar.

Obserwacje dr Bodnara i skuteczność leku potwierdzają jego pacjenci.

Tata był tak słaby że postanowiłem szybko działać. Zadzwoniłem do pana doktora, odebrał mimo późnej godziny. Zapisał lek, amantadynę. Na drugi dzień tata i mama poczuli się lepiej, a po dwóch dobach tata i mama, którzy nie mogli podnieść się z łóżka, zeszli z czwartego piętra po schodach

-mówił mi w studiu Bogusław Droń, syn wyleczonego 80-latka.

Także inni lekarze potwierdzają skuteczność leku. Jest wśród nich Mirosław Koryśko, ortopeda z Elbląga, który nie ma wątpliwości, że wyzdrowiał dzięki amantadynie:

Znam innych pacjentów, którzy wyzdrowieli, ale z tego leku korzysta także środowisko lekarzy. Moi koledzy z pracy, gdy zachorowali także brali ten lek, ich rodziny także i wszyscy mieli zadowalające efekty

-mówił mi dr Koryśko.

 

Zachęcające wyniki dają też obserwacje prof. Konrada Rejdaka, dotyczące wyłącznie pacjentów neurologicznych, którzy musieli walczyć z infekcją wirusową.

Z powodu licznych relacji i opinii, jakie w sprawie chlowodorku amantadyny napływają do mnie od kilu tygodni pytam publicznie w tekstach na portalu wPolityce.pl i tygodniku „Sieci” dlaczego nie podjęto wciąż badania klinicznego, jako eksperymentu naukowego lub eksperymentu terapeutycznego. W takim badaniu pacjentów dobiera się losowo. Następnie porównuje się wyniki osób leczonych amantadyną z grupą pacjentów nie otrzymujących tego leku. Takie badanie mogłoby dość szybko potwierdzić skuteczność (lub ewentualnie wykazać jej brak) chlowodorku amantadyny w leczeniu Covid 19. Przecież wciąż na świecie leku, działającego przyczynowo na Covid 19. Jeśli okazałoby się, że amantadyna jest skuteczna w leczeniu COVID-19, wówczas mielibyśmy tak oczekiwany lek, w dodatku niedrogi.

Tymczasem na razie Ministerstwo Zdrowia ograniczyło dostęp do tego leku, a właściwie zakazało stosowania chlowodorku amantydyny w leczeniu COVID-19, wydając Obwieszczenie Ministra Zdrowia, w którym zapisano:

Produkt leczniczy, o którym mowa w pkt 1, może być ordynowany i wydawany wyłącznie w następujących wskazaniach objętych refundacją: a)choroba i zespół Parkinsona, b)dyskineza późna u osób dorosłych –leczenie.

Jednocześnie apteki otrzymały zakaz sprzedaży chlorowodorku amantadyny w przypadkach innych niż objęte refundacją. Ta decyzja jest o tyle zaskakująca, że wcześniej, w odpowiedzi na pismo starosty łańcuckiego Adama Krzysztonia o amantadynę, Ministerstwo Zdrowia przyznało, że lekarz, kierując się dobrem pacjenta, może stosować lek poza wskazaniami rejestracyjnymi, co ma miejsce w przypadku chlorowodorku amantadyny (który pierwotnie miał wskazanie jako lek przeciwwirusowy w leczeniu grypy typu A). W tym samym dokumencie czytamy też:

Nie sposób jednak nie odnieść się do negatywnych skutków jakie zostały wywołane nagłośnieniem w mediach tej metody, publikacje przyczyniły się do zwiększonych zakupów leku a należy zauważyć, że przede wszystkim jest to produkt stosowany w chorobie Parkinsona. Z powodu niekontrolowanego wykupu leków duża część pacjentów przyjmujących produkt przewlekle ma ogromny problem z zaopatrzeniem w produkt niezbędny do prawidłowego funkcjonowania.

Fakt, że leku brakuje w aptekach, na co zwróciło uwagę Ministerstwo Zdrowia, może świadczyć o tym, że medykament jest po prostu skuteczny, a w ślady doktora Bodnara poszli także inni medycy. Zamiast więc ograniczać dostęp do leku należałoby zapewnić jego zwiększoną ilość w aptekach.

Niestety po deklaracji wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła, rzecznik Ministerstwa Zdrowia powiedział:

Nie ma badań klinicznych na szeroką skalę, które potwierdziłyby skuteczność amantadyny w leczeniu COVID-19

Prawdą jest, że nie ma szerokiego badania. Dlaczego jednak takie badanie nie miałoby zostać przeprowadzone w Polsce? Przecież właśnie o to apelują od miesięcy kolejni lekarze.

Amantadyna nie została także umieszczona w najnowszych, trzecich już rekomendacjach Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, dotyczących leczenia COVID-19 (opublikowanych 13 października 2020 r.).

Nie zrobiliśmy tego, ponieważ nie sądziliśmy, że będzie to potrzebne. Nie ma bowiem żadnych podstaw merytorycznych ani naukowych do stosowania amantadyny w zakażeniach wywołanych przez koronawirusa SARS-CoV-2

—przekonywał wtedy prezes Towarzystwa prof. Robert Flisiak.

Jednak podstawy merytoryczne są, ponieważ mamy kolejnych wyleczonych pacjentów. Są także podstawy naukowe, choćby badania laboratoryjne przeprowadzone na Zachodzie m.in. przez zespół z badaczką Sandrą Smieszek. Z tego badania wynika, że amantadyna takie działanie posiada. (Dla zainteresowanych: Smieszek SP, Przychodzen BP, Polymeropoulos MH. Amantadine disrupts lysosomal gene expression: A hypothesis for COVID19 treatment. Int J Antimicrob Agents. 2020 Jun;55(6):106004. doi: 10.1016/j.ijantimicag.2020.106004))

Warto jeszcze zauważyć, że chlorowodorek amantadyny jest w Polsce znany i stosowany od dziesięcioleci. Pierwotnie miał wskazanie jako lek przeciwwirusowy w leczeniu grypy typu A. Dopiero później okazało się, że jest skuteczny także w chorobie Parkinsona. Dziś rzecznik resortu zdrowia, wcześniej pojedynczy profesorowie studzą emocje w sprawie chlorowodorku amantadyny. Jednak tu nie o studzenie emocji chodzi, a o kierowanie się rozumem i wiedzą. Mamy tysiące wyleczonych ludzi, w tym lekarzy. Jeśli to nie jest odpowiednia przesłanka do przeprowadzenia właściwego badania, które pozwoli leczyć ludzi, to co nią jest? Uporczywe zaprzeczanie faktom musi budzić coraz większe zdumienie. Tylko czy to nie jest działanie wbrew interesowi publicznemu i interesowi państwa?

Czytaj także:

Co z tą amantadyną? Dlaczego nikt nie traktuje poważnie pulmonologa z Przemyśla?

oraz:

Ministerstwo Zdrowia jedną ręką zezwala, drugą zakazuje, czyli emocji wokół amantadyny ciąg dalszy

źródło: https://wpolityce.pl/polityka/530832-fakty-sobie-a-ministerstwo-zdrowia-sobie-o-co-tu-chodzi

 

 

4. Farmaceuci mają wątpliwości: Tok badań nie jest jeszcze ukończony i nie wiemy, jak seniorzy będą reagować na szczepionkę

Farmaceuci zaalarmowali na łamach „Naszego Dziennika”, że seniorzy mogą źle zareagować na szczepionki przeciwko SARS-CoV-2. Wątpliwości przedstawiła w rozmowie z serwisem Radia Maryja dr Małgorzata Prusak, prezes Stowarzyszenia Katolickich Farmaceutów Polski.

Zwróciła uwagę, że seniorzy cierpią często na inne choroby, więc istnieje obawa związana z interakcją na szczepionkę przeciwko koronawirusowi.

Układ odpornościowy osób w starszym wieku jest osłabiony i z tego powodu ogólnie szczepionki są mniej skuteczne. Przykładowo, szczepionka przeciwko grypie w przypadku osób w wieku 65 plus działa tylko u kilkunastu procent

— tłumaczyła.

Pojawiły się doniesienia z Anglii po krótkim okresie szczepień, który tam ma miejsce, że pojawiły się wstrząsy anafilaktyczne, czyli osoby mające choroby alergiczne, też nie mogą przyjmować tej szczepionki. Osoby, które cierpią na choroby autoimmunologiczne, czyli jakiekolwiek problemy związane z układem odpornościowym – wtedy też nie wiemy, jak szczepionka zadziała, skoro nie ma zakończonych badań

— powiedziała prezes Stowarzyszenia Katolickich Farmaceutów Polski.

Z naszego punktu widzenia sytuacja jest trudna, ponieważ producent nie bierze odpowiedzialności za szczepionkę, która nie jest jeszcze do końca zbadana. Lekarze nie biorą odpowiedzialności, bo mają w ustawie covidowej zapisane, że nie będą ponosić konsekwencji. Generalnie pacjent zostanie sam ze szczepionką i to on będzie podejmował decyzję o zaszczepieniu oraz konsekwencje tej decyzji

— mówiła. W ocenie dr Prusak badania powinny być przeprowadzone w grupach ryzyka i dopiero po ich wynikach należałoby wprowadzić szczepionkę do użycia.

 

źródło: https://wpolityce.pl/spoleczenstwo/530828-farmaceuci-maja-watpliwosci-chodzi-o-szczepienie-seniorow

Podziel się!