Sławomir M. Kozak – Covidowe Jeże
W związku z tym, że wojna szczepionkowa gwałtownie przyspieszyła, w mediach pojawiać się zaczęły różne informacje o sukcesach ich producentów. Bardzo to chwalebne, albowiem im więcej danych, tym dla końcowego odbiorcy lepiej. Nie zawsze jednak otrzymujemy te informacje, na których powinno nam zależeć najbardziej. Dlatego warto pokusić się o bliższe rozpoznanie tego, o czym nikt nie pisze.
Skupię się na firmach Pfizer i BioNtech, jako tych, w których nadzieje pokłada nasz rząd, bo siłą rzeczy, to od ich wyrobu zależeć może nie tylko nasze zdrowie, ale być może nawet życie. I, jeśli niektórzy mogą w produkcie jakiejkolwiek firmy widzieć szanse na zabezpieczenie kilku kolejnych pokoleń swych rodzin, to nam nie wolno zapominać o przyszłości naszych.
Pfizer, jak wspomnieliśmy wcześniej, szczepionkę przygotowuje we współpracy z niedużą firmą BioNtech z Moguncji, która powstała dopiero w roku 2008. Powołano ją do walki z nowotworami. Dopiero w styczniu 2020 roku jej właściciele odkryli w sobie nowe powołanie. Na ich własnej stronie możemy przeczytać, że głównym założeniem, jaki im przyświecał było „zrozumienie, że guz każdego pacjenta onkologicznego jest unikalny i dlatego leczenie każdego pacjenta powinno być zindywidualizowane.”1 Zindywidualizowane?
Wspólnie z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, który zasilił firmę 50 milionami euro w roku 2019, zapewniali o takim właśnie, indywidualnym podejściu do każdego przypadku, podkreślając, iż opublikowali ponad 150 publikacji, w których kładli szczególny nacisk na ten właśnie aspekt. Przy tej okazji wymienili też swoich partnerów, wśród których są Eli Lilly, Genmab, Sanofi, Bayer Animal Health, Genentech (członek Grupy Roche), Genevant i Pfizer.2
O jakim indywidualnym podejściu w przypadku szczepionki, która ma trafić wkrótce do Polski i innych państw, w setkach milionów dawek, możemy dziś mówić?
BioNTech podpisał umowę z Fundacją Billa i Melindy Gatesów we wrześniu 2019 roku, tuż przed ogłoszeniem w Wuhan w Chinach nowego koronawirusa i tuż przed debiutem giełdowym BioNTech. Porozumienie obejmowało współpracę nad opracowaniem nowych technik mRNA w leczeniu raka i HIV. BioNTech zawarł również umowę z jednym z największych producentów leków w Chinach, firmą Shanghai Fosun Pharmaceutical Co. („Fosun Pharma”), dotyczącą opracowania wersji swojej szczepionki mRNA przeciwko nowemu koronawirusowi na rynek chiński. Oznacza to, że ta sama niemiecka firma biotechnologiczna stoi za szczepionkami, które mają być sprzedawane w Chinach, a także w USA i UE. Władze tych krajów zrezygnowały z typowych testów na zwierzętach i przeszły do prób na ludziach. Rozpoczęły się one podobno na przełomie lipca i sierpnia 2020 roku. Trwały więc około trzech miesięcy. Problemem jest to, że edytowany genowo mRNA do stosowania w szczepionkach dla ludzi nigdy wcześniej nie został zatwierdzony. Warto zauważyć, że dwuletnie, recenzowane testy przeprowadzone na myszach karmionych genetycznie modyfikowaną kukurydzą opryskaną bogatym w glifosat preparatem Roundup firmy Monsanto po raz pierwszy wykazały uszkodzenie wątroby i innych narządów oraz guzy nowotworowe po dziewięciu miesiącach! Wcześniejsze testy firmy Monsanto zakończyły się po trzech miesiącach i nie wykazały żadnych szkód. Logiczna więc wydaje się obawa, że sytuacja tego typu może mieć miejsce w przypadku szczepionek z mRNA poddanym edycji genów, które wchodzą do produkcji po niespełna trzymiesięcznym okresie prób!
W moich tekstach nie zajmuję się szczegółowo medycznym aspektem szczepionek, robią to doskonale w swej serii książek „Fałszywa pandemia” Grzegorz Braun i Tomasz Sommer, cytując wypowiedzi ekspertów. Jednak nie mogę pominąć stanowiska doktora Michal’a Yeadon, który ma dyplom z biochemii i toksykologii, a także doktorat z farmakologii. 32 lata pracował właśnie w przemyśle farmaceutycznym, specjalizując się w lekach na choroby płuc i skóry. Ale najważniejsze jest to, że przez długi czas był prezesem założonej przez siebie firmy biotechnologicznej Ziarco (przejętej później przez Novartis) i wiceprezesem … Pfizer. W niedawnym komentarzu powiedział on, że „wszystkie szczepionki przeciwko wirusowi SARS-COV-2 są z definicji nowatorskie. (…) Jeśli jakakolwiek taka szczepionka zostanie zatwierdzona do użytku w jakichkolwiek okolicznościach, które nie są WYRAŹNIE określone, jako eksperymentalne, uważam, że biorcy są wprowadzani w błąd w stopniu przestępczym.”
Albert Bourla, dyrektor generalny firmy Pfizer sprzedał 62% swoich akcji Pfizer, osiągając miliony zysków na transakcji, a zlecenie sprzedaży w opcji specjalnej złożył jeszcze w sierpniu, aby nie wyglądało to na tak zwaną „sprzedaż informacji poufnych”. Zaprzeczył w prasie temu, że jego firma otrzymała jakiekolwiek fundusze od administracji Trumpa na opracowanie szczepionki, choć okazało się, że już latem podpisał kontrakt na dostarczenie 100 milionów dawek rządowi USA. Swoje akcje sprzedał w tym samym dniu, w którym Pfizer ogłosił sukces.3 Nawiasem mówiąc, firma poinformowała o owym „sukcesie” w pierwszej kolejności zespół Joe Biden’a, a nie właściwe agendy rządowe. Aktualną kondycję spółki na giełdzie można sobie podejrzeć na bieżąco tutaj. O tym wszystkim piszą mniej lub bardziej otwarcie media zachodnie, podczas gdy u nas, w mediach głównego nurtu panuje cisza.
Założyciel Światowego Forum Ekonomicznego (World Economic Forum), były doradca ONZ, członek licznych rad nadzorczych, między innymi komitetu wykonawczego Grupy Bilderberg, Klaus Schwab wydał niedawno książkę, w której otwarcie mówi o „wielkim resecie”, który nas czeka. Swoje przemyślenia objawił również na oficjalnej stronie Forum Ekonomicznego w Davos, które zresztą ma wiele mówiące motto „zobowiązujemy się do poprawy stanu świata”. Można o tym przeczytać na stronie Bumerangmedia.
Mnie urzekł urywek, w którym mówi: „Jeśli kryzys COVID nam coś pokazał, to to, że rządy, przedsiębiorstwa lub grupy społeczeństwa obywatelskiego działające samodzielnie nie są w stanie sprostać systemowym, globalnym wyzwaniom. Musimy rozbić silosy, które oddzielają te domeny i zacząć budować instytucjonalne platformy współpracy publiczno-prywatnej. Co równie ważne, młodsze pokolenia muszą być zaangażowane w ten proces, ponieważ nieodłącznie dotyczy on długoterminowej przyszłości.”
Miałem okazję słuchać o tej wizji „silosów” już w roku 2018 z ust przedstawiciela tego „młodego pokolenia”, który ramię w ramię z najwyższej rangi urzędnikami państwowymi przewodzi od roku budowie takiej właśnie „współpracy publiczno-prywatnej”. Dlatego ja również nie widzę ratunku przed nami innego, aniżeli w formie resetu, ale zupełnie odmiennego rodzaju.
Jesteśmy świadkami rewolucji, która redukuje świat ludzi starszych, mających nie tylko wiedzę, ale przede wszystkim doświadczenie, do poziomu dzieci w piaskownicy, do której wrzucane są nowe, elektroniczne zabawki. Rzeczowe pojmowanie świata wokół nas, oparte na Dekalogu, odpowiedzialności wobec innych i doświadczeniu poprzednich pokoleń zastępowane jest eksperymentatorstwem, a bezpieczeństwo i dobro, w każdym przejawie naszego życia przestaje mieć znaczenie, gdyż liczy się tylko szybki zysk i doczesność.
Klaus Schwab, urodził się w 1938 roku, w niemieckim Ravensburg. Ktoś stwierdził, że z jego działalności i sposobu przedstawiania swych „mądrości” bije pruska buta, w której pobrzmiewają styl i ambicje Fryderyka Wielkiego. I coś chyba jest na rzeczy w tej ocenie, skoro jedynymi narzędziami, które proponuje w swym „wielkim resecie” są szczepienia, zamykanie gospodarek poszczególnych państw, totalna inflacja, kolejne podatki, transhumanizm4.
Ten ostatni ma swoją świątynię w Instytucie Max’a Planck’a5, w którym głowią się nad szczepieniem nas bez użycia igieł, za pomocą neurotechnologii, podniecającej zarówno Gates’a, jak i Elona Musk’a6. Z Instytutem kooperuje Instytut Neuronauki im. Ernst’a Strungmann’a, nieżyjącego już byłego producenta leków generycznych7, którego synowie, po rozwinięciu rodzinnej firmy Hexal i sprzedaniu jej w 2005 roku firmie Novartis, założyli Fundację finansującą ten ośrodek. Nie zaprzątałbym tymi detalami niczyjej uwagi, gdyby nie fakt, że inwestorami którzy posiadają największy udział (około 47%) w BioNTech, są Andreas Strüngmann i jego brat bliźniak Thomas (łączna wartość netto około 10 miliardów dolarów). Andreas i Thomas Strüngmann są uważani za „czołowych niemieckich przedsiębiorców” i, jak sami twierdzą, „pandemia COVID może być ‘najważniejszym kamieniem milowym w ich karierze inwestycyjnej’” (!).
Wiele osób może zaskoczyć to, że twórcami BioNtech jest … muzułmańskie małżeństwo. Prezesem jest doktor Ugur Sahin, a szefem medycznym doktor Ozlem Tureci, która sama o sobie mówi per prusaczko-turczynka. Może ją więc łączyć więź doktrynalna z doktorem Schwabem. Małżeństwo biznesowe, to dzieci tureckich imigrantów, którzy do Niemiec dotarli w latach 60. XX wieku. Islam Channel na portalu YouTube prezentuje tę parę w krótkim klipie. W odróżnieniu od naszych stacji TV, na tym popularnym kanale odnaleźć można kilka filmów na ich temat, w tym wywiady dla CNN, czy tak u nas podziwianej przez producentów telewizyjnych BBC. Warto posłuchać, bo Ugur Sahin wprost w nich mówi, że ich szczepionkę trzeba będzie przyjąć dwukrotnie, w odstępie kilku tygodni, a jej oddziaływanie ma trwać … rok. Będzie więc to never ending story.
Wielka szkoda, że polscy naukowcy i lekarze, poza kilkoma odważnymi, zostali sprowadzeni do poziomu podwórkowego trzepaka, i tak kurczowo się go trzymają.
Obawiam się, że Angelo Solmi, w książce o 16 najgłośniejszych katastrofach morskich, wydanej już w roku 1980, a zatytułowanej „Tragiczne wody”, wskazując przyczyny tych tragedii, mimowolnie podsumował to, czego świadkami jesteśmy dzisiaj:
„Nastąpił triumf niekompetencji. Beznadziejni ignoranci objęli stery, podejrzani osobnicy stali się doradcami głupawych szefów, ministrowie dawali nonsensowne instrukcje, a dyletanci trzymali się ich a la lettre.”
źródło: http://kresywekrwi.blogspot.com/2020/12/covidowe-jeze-triumf-niekompetencji.html