Piotr Topiński – Woda w Górach (1 + 2) oraz Studio Opinii: Ciąg Dalszy Skorumpowanej Żywiecczyzny

Woda w Górach (1 + 2)

WODA w GÓRACH. cz I – świat wysuszony

https://www.youtube.com/watch?v=w8fSnws8H4U&feature=youtu.be

https://www.youtube.com/watch?v=9hkAb94f518

 

Piotr Topiński: Żywiecki Park Krajobrazowy – wniosek o likwidację

nadesłał Adam Ulbrych

06.11.2019

Po tekście “Piotr Topiński: Skorumpowana Żywiecczyzna” odebrałem kilkanaście telefonów od przyjaciół, znajomych, znajomych moich znajomych poruszonych tekstem. Mam więc nowe informacje, nowe przemyślenia natury ogólno-organizacyjnej, sprzyjające opisywanej korupcji. Górę Prusów odwiedziłem ponownie.

Dopłaty do rolnictwa … To jest kasa, to jest dobrze pracujący korupcjogenny mechanizm. Zastrzegam: nie zawsze, nie wszędzie i nie dotyczy to rzeczywiście cienko przędących i ciężko pracujących rzesz tradycyjnych rolników.

Ale to jest właśnie dobra furtka do bezkarnego rabunku cudzych gruntów, niszczenia środowiska, tłuczenia forsy bez związku z wyłudzonymi z Komisji Europejskiej celowymi funduszami.

Nie ma dopłat do lasu, są do upraw, więc las najlepiej wyrżnąć i udawać, że goła, wyerodowana skała, która zostaje w miejscu lasu jest pastwiskiem!

Do pastwiska dopłaty są!

Trochę historii:

Przed wielu laty uczestniczyłem w programie tworzenia strategii rozwoju dla gminy Pińczów. Jakimś problemem był tam wówczas problem własności gruntów. Wielu pomysłów nie mogliśmy urzeczywistnić, bo prawie żaden rolnik nie gospodarował na (formalnie) własnych gruntach. Spadki przechodziły na spadkobierców bez kłopotania urzędów; bez zbędnych formalności chłopi łączyli działki, wymieniali je między sobą. Dokumenty opisywały stan sprzed kilkudziesięciu lat. Studenci uczestniczący wówczas w projekcie przebadali na naszą prośbę dokumenty gminne, z których wynikało, że średni wiek statystycznego rolnika w tamtej okolicy przekraczał 165 lat!

Wójtowie gmin sąsiadujących przekonywali nas ze śmiechem, że u nich rolnicy żyją ponad 200 lat (formalnie).

To był czas, gdy rolnicy dostali dopłaty do upraw. W Polsce i z tego, co wiem, tylko w Polsce, właśnie wskutek powszechnego bałaganu w dokumentach, wynegocjowano, by unijne dofinansowanie dotyczyło nie właścicieli, tylko użytkowników. Gdyby nas wówczas potraktowano jak Europejczyków, 60% rolników nie dostałoby ani grosza. Przejściowo zezwolono więc na takie właśnie rozwiązanie. Okres przejściowy określał granice tej tymczasowości do 2012 roku. Unia dała Polsce czas na uregulowanie praw własności, polscy negocjatorzy z sukcesem przeciągnęli 2012 rok do dzisiaj, mimo że od tego czasu większość rolników już wyprostowała bałagan w swoich papierach.

Wielu spadkobierców nie wie, że są właścicielami, wielu właścicieli nie wie co się dzieje z ich ojcowizną.

W mętnej wodzie …itd. Dzisiaj bezpieczniej i dyskretniej można zrabować ziemię niż kamienicę w dużym mieście. Hulaj dusza, piekła nie ma. Nie ma tu ani Prawa, ani Sprawiedliwości. Wielu polityków lokalnych i mniej lokalnych świetnie wykorzystało obfite żerowisko. Na żerowiskach rozdrobnionego rolnictwa górzystej Polski roi się od posłów, byłych posłów, wójtów, radnych. Kto im zabroni wglądu w dokumenty? Również te objęte RODO.

Pojawia się „inwestor”, uzyskuje dostęp do gminnego wykazu gruntów, ewidencji działek, danych właścicieli i informacji o nich, „zagospodarowuje” te działki, których właściciele od dawna nie wykazują żadnej aktywności, „zagospodarowuje” przestrzeń korzystając z dotacji do użytkowanych „upraw”. W ten sposób za pieniądze unijne po kilku latach przejmuje działki przez zasiedzenie.

To może być istotny powód, że w sejmie nie ma takiego ugrupowania politycznego, które by dopuszczało możliwość wprowadzenia podatku katastralnego albo innych mechanizmów bieżącego porządkowania praw własności. Gorzej, w wyborczej retoryce podatek katastralny służył do obrzydzania przeciwnika.

W sąsiedniej wsi kilkanaście lat temu, nad samą rzeką, ktoś ogrodził siatką kilkanaście działek. Właścicielem jednej z nich był mój sąsiad. Oburzony, pobiegł do „inwestora” a ten grzecznie przeprosił, „wyjaśnił”, że to pomyłka. Działkę rozgrodził, jeszcze raz przeprosił i sprawa przygasła …do pozostałych działek nikt nie wniósł do dziś pretensji, więc ma.

Mechanizm jest prosty i dotyczy większości górskich obszarów, gdzie walka z kułactwem, wysiedlenia, wywłaszczanie i powojenna migracja właścicieli gruntów umożliwiają dzisiejsze przekręty.

więcej u źródła w Studio Opinii: https://studioopinii.pl/archiwa/195708?fbclid=IwAR35qhkHbfDxWHD1XRjUvTc58-xs5n3W9qyUQBQvUhhLeSfFWC03aAF8mhg

Podziel się!