Fałszywe analizy DNA
Te dwie informacje jakie ukazały się właśnie na łamach naukowych periodyków nie wydają się na pierwszy rzut oka niczym nadzwyczajnym. Co więcej zdają się nie mieć ze sobą wiele wspólnego
Przy bliższej analizie otwierają nam jednak wgląd w całkiem nowe aspekty genetyki i potwierdzają te tezy, jakie już wielokrotnie postulowałem.
W pierwszym artykule chodzi o ciekawą obserwacje dokonaną przez Vincenta C. T. Hanlona,
Sarah P. Otto i Sally N. Aitken.
Naukowcy ci wpadli na niecodzienny pomysł sprawdzenia tego, czy występują różnice genetyczne pomiędzy DNA z komórek drzewa z początkowego okresu jego życia a DNA komórek powstałych współcześnie.
To pytanie tylko z pozoru wydaje się niewinne.
W gruncie rzeczy jest ono wyzwaniem dla obowiązującej w biologii doktryny o niezmienności cech genetycznych w trakcie życia organizmu. Wprawdzie dopuszcza się istnienie zmienności ekspresji genów, ale w zasadzie zmiany genetyczne, pomijając zmiany chorobotwórcze, są negowane.
Tak więc postawienie takiego pytania jest już samo z siebie wyzwaniem dla kontrolującej naukę mafii.
Do eksperymentu wybrano świerki Sitka w wieku 220 do 500 lat i stwierdzono, że DNA tych komórek, mimo że należących do tego samego organizmu, może się różnić w około 100 tys. miejsc.
Jest to zaskakująco wysoki stopień mutacji i w ramach obowiązujących teorii niewytłumaczalny.
Oczywiście i w tym wypadku naukowcy znaleźli wykręt, który nie podważa całkowicie fundamentów obowiązujących w nauce.
Niestety nie jest tak całkiem koszerne podejście, bo odwołuje się do idei znienawidzonego przez współczesną naukę rosyjskiego naukowca Łysenki.
Wprawdzie wiele tez Łysenki nie znalazło potwierdzenia, ale zasadnicza idea sprowadzająca się do tego, że organizmy są w stanie przekazać swoje nowo-powstałe cechy na kolejne pokolenie, okazała się nie tylko trafna, ale w ostatnich latach stała się najbardziej płodną ścieżką genetyki, otwierając przed nauką nieznane wcześniej horyzonty.
Wyniki zaprezentowane w powyższym artykule zostały zinterpretowane jako efekt tzw. somatycznych mutacji. Taka interpretacja jest wprawdzie niewykluczona, ale w tym przypadku w znacznej części fałszywa.
Dlaczego tak jest, w zrozumieniu tego pomoże nam kolejny artykuł. Ukazał się on na łamach periodyku „Nature”, czołowego czasopisma blokującego rozwój nauki w świecie.
Ceny na czytanie artykułów naukowych są tak horrendalne, ze normalny człowiek nie może sobie na to pozwolić. I oto właśnie chodzi. Nauka ma pozostać hermetycznie zamknięta przed ciekawością plebsu. Jeszcze by się okazało, ze ten nie chce uwierzyć w te ich bajki na słowo i żąda twardych dowodów.
Skorzystajmy więc z innych źródeł, z których możemy się dowiedzieć, że chodzi w tym przypadku o znalezisko najstarszych szczątków Homo sapiens w Europie.