Sebastian Miłkowski: „Uzdrowisko” Muszyna – Otrucie 100-letnich Lip na Cmentarzu Parafialnym
21.07.2019, cmentarz w Muszynie (Małopolska)
Przy wejściu tabliczka informacyjna opisująca m.in. stuletni drzewostan lipowy na tutejszym cmentarzu…
Na kolejnych zdjęciach widać:
-otrute oraz obumierające lipy które jeszcze w ubiegłym roku nie wykazywały żadnych objawów chorobowych
– ogólny widok cmentarza po praktycznie zlikwidowaniu drzewostanu
– otwory nawiercone w pniach stuletnich lip, zalane roundupem lub podobnym środkiem prawdopodobnie na bazie glifosatu sądząc po szybkości działania
– odrosty z pnia, które nawet w przypadku całkowitego obumarcia głównego pnia z przyczyn naturalnych pozostają zielone, w tym przypadku są porażone i też obumierają
– dwa ostatnie zdjęcia ukazują aleję lipową przy cmentarzu (za murem cmentarza). Na razie przestępcy się do niej nie dobrali, na jednej z lip tablice ogłoszeniowe – kogoś ubogiego (chyba bardziej duchem niż materialnie) najwyraźniej nie było stać na wkopanie słupa więc przybił tablice do żywego drzewa
Na przestrzeni ostatnich kilku lat wycięto na tym cmentarzu także zdrowe wiekowe żywotniki oraz lipy i jesiony. Na jednym ze zdjęć widać pozostałość ostatniego z jesionów który teraz służy jako słup do jakichś przewodów.
Jak myślicie, kto jest zarządcą tak świetnie utrzymanego, przykościelnego cmentarza ?
P.S.
To będzie kolejna wspaniała wizytówka uzdrowiskowej Muszyny. Chyba że mieszkańcy się wreszcie obudzą i zabiorą głos. Tak moi drodzy, z księdzem też można się spierać a czasem (choć rzadziej) nawet dojść do konstruktywnego rozwiązania.
Przy bramie na kościelny dziedziniec rośnie potężna pomnikowa lipa. Mam nadzieję, że nie obumrze nagle i nie zniknie jak swego czasu „zniknęły” równie stare, chronione limby, rosnące w obrębie kościelnych włości.
Opis i fotografie
Sebastian Miłkowski
Mój komentarz:
To dziwne jak w Muszynie łatwo zabija się drzewa będące pomnikami przyrody. Już w Studium Zagospodarowania Przestrzennego z 2014 roku z listy pomników przyrody wykreślono Aleję Lipową wiodącą od Cmentarza do kościoła i dwie lipy na cmentarzu (dowód poniżej). Teraz znaną powszechnie metodą stosowaną także w Krakowie przez deweloperów, poprzez nawierty i trucie drzewa glifosatem, czy inną substancją chemiczną zabija się pozostałe lipy na cmentarzu w Muszynie. Nie są pomnikami przyrody, ale to nie znaczy że można by je legalnie wyciąć, bo są to drzewa zbyt stare i okazałe. Co zatem robi gospodarz terenu, który chce te stare drzewa usunąć? Pytanie retoryczne.
Na cmentarzu w Muszynie, tak jak i w Krakowie nie była i nie jest to robota jakichś chuliganów, czy anonimowych osobników, żartownisiów, ludzi którym odbiła kompletnie szajba i mają idee fix żeby mordować stare drzewa. Wiertarki, którą wykonuje się takie nawierty nie ukryje się w kieszeni jak pudełko zapałek, ani pojemników z trucizną chemiczną też. Trudno mi sobie wyobrazić żeby proboszcz, który zawiaduje tym cmentarzem nie wiedział co się tutaj dzieje, a także żeby nikt nie widział owego procederu, którejś z akcji jakich musiało tutaj być kilka. Według mnie są to sprawy, którymi już dawno powinna się zająć Prokuratura, ale czy PISowska prokuratura zajmie się wyczynami księdza proboszcza z Muszyny? CB.