9.9.3 – Odcięta Noga Skrzystego Byka/Tura: Adam Wojtanek – Związki jogi z kulturą dawnych Słowian (Archiwum 2012)

9.9.3 Odcięta Noga Skrzystego Byka/Tura: Adam Wojtanek – Związki jogi z kulturą dawnych Słowian (Archiwum 2012)


Wsiewołod Iwanow – Bogini Joga/Juga/Raja

Adam Wojtanek

Obszerny fragment artykułu, który ukazał się w czasopiśmie „WEGETARIANIN” Nr 1(2), Lublin, 1994.

Wiele osób nieodłącznie kojarzy jogę medytacyjną z Indiami, następnie z ubóstwem i tzw. Trzecim Światem, ale mało kto pamięta, że do XIX wieku Indie zaliczały się do najbogatszych krajów świata. Indie były klejnotem w koronie swych władców. Dla Chińczyków Indie były zachodem. Hinduska medycyne ajur-wedyjska (wiedza Arjów) dała początki medycynie tybetańskiej. Chińczycy nazwali jogę „Czan”. Z Chin jogę przeniesiono do Japonii pod nazwą „zen”.

 

 

Początki jogi datuje się na ok. 2000 r. p.n.e. Pierwotnie, uprawiali ją kapłani, mędrcy i asceci. Składały się na nią głównie praktyki rytualne i medytacja. Stosunkowo niedawno, bo około półtora wieku temu kultura Dalekiego Wschodu a wraz z nią i joga wzbudziły zainteresowanie Europy. Joga opiera się na Wedach. Bez znajomości Wed nie sposób w pełni zrozumieć jogi. Weda znaczy „wiedza”, a konkretnie wiedza o Bogu. Nauki te pochodzą od dawnych aryjskich mędrców (Riśi, Riszi) i kapłanów (Braminów), którzy przybyli do Indii z lasów i gajów (aranjaka) Europy środkowo-wschodniej. Wedy przynieśli ze sobą Arjowie, którzy ok. 4000 lat temu (lub wcześniej) przybyli do Persji i Indii, gdzie odegrali wielką rolę cywilizacyjną. Stare Wedy, takie jak: Ryg-Weda, Jadźur-Weda, Sama-Weda i Upaniszady zalicza się do braminizmu wedyjskiego (wedyzmu) tj. wyznania Arjów. Wedy zostały jednak spisane w Indii dopiero ok. XV wieku p.n.e., a Upaniszady czyli nauki tajemne (Aranjaka – nauki gajowe) ok. VI wieku p.n.e.

Rodowód Wed jest o tysiące lat starszy od daty ich spisania. Mniej więcej w tym samym czasie, kiedy Upaniszady były spisywane, w Indii nastąpił rozkwit ideologii heterodoksyjnych (pochodzących z Wedyzmu). Wyłoniły się nowe wyznania i filozofie nie mieszczące się w ramach braminizmu wedyjskiego (np. Buddyzm, Dżńanizm). Puźniej wyodrębnia się siedem filozofii Wschodu (wraz z Buddyzmem) i powstają nowe wedy, takie jak: Mahabharata i Ramajana. Wedy te powstały między IV wiekiem p.n.e. a IV wiekiem n.e.

Arjowie nazywali siebie „Arja”. Tak również nazywali siebie starożytni Persowie. Nazwa ta przetrwała w nazwie Iran (wymawia się „Ajran”); z tego samego źródłosłowu wywodzi się też Eire (Ireland – wymawia się „Ajrland” co znaczy „Ziemia Arów”) dawna nazwa Irlandii – nazwa najdalej na zachód położonego kraju, do jakiego dotarli Indoeuropejczycy w czasach starożytnych.

W książce prof. Arthura L. Bashama pt. Indie (s. 52-53) czytamy:
Na ogromnym obszarze stepów rozciągających się od Polski do Środkowej Azji żyli barbarzyńcy na pół koczowniczy, ludzie wysocy, przeważnie jasnowłosi o długich głowach… nieśli z sobą patrilinearną organizację plemienną, kult bogów nieba oraz umiejętność posługiwania się końmi i rydwanami. W większości krajów, gdzie się osiedlili, język ich dostosował się stopniowo do języków ludów podbitych. Część z nich – przodkowie Greków, Latynów, Celtów i Germanów – wdarła się do Europy; inni pojawili się w Anatolii, gdzie po zmieszaniu się przybyszów z tubylcami wyrosło wielkie imperium Hetytów. Jeszcze inni – przodkowie ludów bałtyckich i słowiańskich – pozostali w dawnej ojczyźnie, podczas gdy plemiona, które ruszyły na południe, rozpoczęły szturm – z terenów Kaukazu i płaskowyżu irańskiego – na obszary cywilizacji Środkowego Wschodu. Ludzie z tej fali dowodzili Kassytami, którzy podbili Babilon…

We wstępie do 70-ciu Hymnów Rig-Wedy (spośród 1028 w orginalnej Rig-Wedzie) w tłumaczeniu prof. Franciszka Michalskiego czytamy:
Niektórzy badacze sądzą, że Arjowie zajmowali pierwotnie dorzecze Odry i Wisły, inni, że mieszkali oni w dorzeczach Dniepru i Donu…

Braminizm wedyjski i hinduizm niewiele różnią się od duchowych nauk dawnych Słowian. Jednakże spustoszenie kulturowe, jakie znacznie później dokonało się na ludności słowiańskiej w konsekwencji do tego się przyczyniło, że dzisiejszy Słowianin nieraz wyraża przekonanie, iż jego pradziad był prymitywnym i zacofanym poganinem. Nieraz wierzy, że elementy kultury i kultu Słowian musiały być zapożyczone od Persów, Hindusów, Celtów, Greków czy Rzymian, gdyż jak twierdzi, znajduje pomiędzy nimi liczne podobieństwa. A przecież wyznania indoeuropejskie, jak również słowiańskie od wieków istniały w zgodzie ze sobą, gdyż oparte były o te same nauki duchowe.

Ziemią ojczystą tych, którzy tysiące lat temu wyruszyli na wschód i na zachód była dzisiejsza Polska i dawna Wielkoruś. Podobne nauki, na których opierają się Hinduizm i wyznania indoeuropejskie oraz spokrewnione z nimi stamtąd się wywodzą.

 

Mezamir |

Pan Czesław na swoim blogu pisał niedawno:

„Właśnie Adam Wojtanek przywiózł mi do Krakowa dawno dawno temu – grubo przed 1994 rokiem – o czym kiedyś wspominałem – jako pierwszy swoje spostrzeżenia na temat ewidentnych związków słowiano-hinduskich na jakie wskazuje joga i wedy. To jego maszynopis mam u siebie w domu.
Nawet nie wiedziałem, że to w końcu ktoś opublikował – choćby nawet marginalnie.

To był ten pierwszy sygnał z Ceylonu – bo właśnie stamtąd wracał kiedy do mnie dotarł. Potem było dwóch profesorów z Bostonu – w tym jeden był Ceylończykiem a w końcu Vilasha Bhikkhu. widzę , że to jakiś nędzny skrót wstępu – musze przetrzasnąc archiwum i opublikować całość – jest tam też część językowa jak u Vilhasy.

Pozdrawiam CB”

http://www.babajoga.pl/

To jest opiekunka pewnego konkretnego świata astralnego . ” Baba Joga ” , Baba -oznacza ” Bogini ” – każdy kto zaczyna wędrówkę do światów Nawi i Prawi ją spotyka – ona prowadzi wędrowców , pomaga.Wszystko to jest w staroruskich bajkach .”

“Innym aspektem mitologicznym, na który zwraca uwagę Składankowa, jest interpretacja postaci Baby Jagi, jako istoty boskiej . Badaczka ta identyfikuje tą postać ze słowiańską boginią śmierci [Jaga = Jędza, tj. choroba; por. w języku staro-cerkiewno-słowiańskim jęзa = choroba, postacią smoczą (pożerającą!), ale też z istotą pomagającą w przejściu ze stanu śmierci do ponownego narodzenia. Byłaby więc Baba Jaga swoistą „matką inicjacyjną”, której aspekt groźny i destrukcyjny związany jest z aspektem rytualnej śmierci, natomiast aspekt twórczy, związany jest z faktem ponownych narodzin.”
http://zalmoxis-mitologiaiantropologia.blogspot.com/2010/08/basn-o-trzech-braciach.html

„Polecam ten artykuł szczególnie tym polskim naukowcom, którzy odważają się próbować nieśmiało głosić jakieś tezy o wspólnocie kulturowej słowianio-irano-indyjskiej i o wspólnym pochodzeniu tych ludów, jak i o pradziejowym pochodzeniu Słowian – identycznych ze Scytami – nosicieli wspólnej kultury i duchowości pomiędzy Ariami. Jeżeli nie przestaniecie tego czynić skończycie tak jak ten wyrodny osobnik, któremu dobrego słowa nie potrafi poświęcić po 150 latach “polska” Wikipedia, a którego wspomina jedynie jego przyjaciel, orientalista w pośmiertnym epitafium, gmina Biskupiec w której się urodził – ale też go tam nie doceniają chociaż piszą o nim cieplej, no i jakiś tam “niedouk” Białczyński , którego książki i osoba są na współczesnym Indeksie Kościoła Katolickiego.
Wyciągnijcie i tę naukę, że prędzej was rodzina wyklnie jeśli wyrzeczecie się KK niż dostaniecie od niej grosz by dalej rozwijać swoje zainteresowania – bezbożne – i jeśli odmówicie pójścia w ślad braci rodzonych prosto do klasztoru czyli do Jedynego Nieba.
Chociaż tak jak kolega Ignacy Pietraszewski odbyliście wszystkie stosowne kursa naukowe i zdobyliście stosowne stopnie – poznaliście X języków – jak ten orientalista i odkryliście jako pierwsi coś na co nikt nie zwrócił uwagi przed wami – nie wspomni o was słowem żadna “poważna” encyklopedia, a wasze odkrycie zostanie wyszydzone z należytą starannością, która podziała odstraszającym przykładem na innych niepokornych “kretynów” i spowoduje że kolejny “głupek -przechrzta-odszczepieniec” nie spróbuje wywalić tych już raz wywalonych150 lat temu drzwi, po raz drugi. Nieważne bowiem czy coś jest prawdą, ani że coś odkryliście – jak eście wleźli między Wrony to kraczcie jak i ony – albo zdychajcie.”

http://bialczynski.wordpress.com/2012/05/05/ignacy-pietraszewski-1796-1869-i-jego-zendawesta-zen-daszta-straznik-wiary-slowian-iv-sssss-wilno/

„“Nowe” wydanie prastarego tłumaczenia Ignacego Pietraszewskiego (Chwała i Sława i chwarena ci Armoryko, która nazwą swą nawiązujesz do starożytnej wenedyjskiej Mormoryki na Czerncu – Carnacu.)

Stare Wedy, takie jak: Ryg-Weda, Jadźur-Weda, Sama-Weda i Upaniszady zalicza się do braminizmu wedyjskiego (wedyzmu) tj. wyznania Arjów. Wedy zostały jednak spisane w Indii dopiero ok. XV wieku p.n.e., a Upaniszady czyli nauki tajemne (Aranjaka – nauki gajowe) ok. VI wieku p.n.e.(Adam Wojtanek)

Jak widać obyczaje polskie są nieśmiertelne, a problemy odwieczne tak jak nasz lud, który spadł z Nieba w 966 roku razem z Kadzielnicą w Gniezdnie – a nie jak sobie mżycie w Bajach – razem z Czarą Królewską – “Cz-”Arą z Góry “Cz”ARaRAtu (CZ-ara Boga RA – czy to naprawdę takie trudne do zrozumienia – CZ_ARA_RADA, trudne do odkrycia i przyjęcia? RA jak w WIARA, RA-trzy rodzaje ognia w jednym war-łar-żar [war-łor-gor]! – także trzy litery, trzy litery jak trzy gwiazdy Pasa Oriona-K-OSI-ARZA-Welesa, jak Wa-Lo-Żary-Welesożary, jak RADA – Przekaz i Przykaz) , posadowioną w “ARKA”-jamie, przeniesioną następnie w kopii nad jezioro ARAL, zaginioną w pomroce dziejów w bojach z bogami o TAJE, gdzieś w okolicach Łukomorza czyli AR(s)Kony, odtworzoną po raz drugi i posadowioną jako OWAL (odwzorowanie Kłódzi) na Wzgórzu “L”ARK(hill), a zatopioną powtórnie w “CZA”RO-dunie lub Czara-chowie (H-ARA-chow), a potem nauczaną w gajach ustnie – czyli jako trzecią Czarę ARA-Nyjakę (Czarę Zaginioną), “Cz”ARKI którą skołoccy królowie C-ARowie (kaganowie) – a nie jacyś inni – nosili u pasa na podobieństwo “CZ”ARY – Wielkiego Dzbana – jednego z boskich narzędzi i stygmatów władzy Niebieskiej nadanej przez Bogów SISTANU – jej królom właśnie. Ta trzecia CZ-ARA-Njaka ocalała wszak właśnie jako Weda. Jest jeszcze jedno ogniwo w tym ciągu trzech Czar i to tam zrobiono trzecią kopię Cz-ARY -OWA-lu, i ono właśnie związane jest z Gizą i Nilem Błękitną Rzeką Mlekomediru – Ow-ARysz (UW-ARIs, Uvaris-Awaris) – ostatnie miejsce UWicia Ary przez Rysów. To tamtejsi Rysowie – grumada przekazicieli Wiary są wszak znani Indiom-Windji jako risi-riszi. Tak tam ocalała nasza Weda i rozwinięto ją twórczo przez wieki. I my dzisiaj tutaj wracamy do tej Ryg-Wedy Wedy Ziarna i Korzeni Wedy w Matce Ziemi zaRYTej-wyRYT-ej-zakRYTej – do Wiedy Odry i Wisły i Dniepru – Wiedy Najstarszej – Wiedy Słowiano-Istyjsko-Skołockiej. Pamiętajmy że ZendAwesta (Obwiesta) to odstępstwo od Wiary Przyrodzonej Słowian – odstępstwo od pojmowania “dobra” i “zła” jako dopełnienia – względnego stanu równowagi – to błąd który wypaczył Wiarę Przyrody.

Pamiętajmy że Wedę adoptowali z Indii wpierw Chińczycy-Kutaje a potem Japończycy jako Zend i Zen a Obwiesta Zar-Zduszta jest wypaczeniem Wiedy SIS. „

 

Mezamir |

Upaniszady. Czhandogja, Kena, Katha, Brihadaranjaka, Iśa, Paramahansa, Kaiwalja, Nrisimha – przeł. St. Fr. Michalski-Iwieński – wyd. II dop. i popr. – Ultima Thule, Warszawa-Kraków 1924
[Uwaga: na rynku jest dostępny reprint wyd. I z 1913]

http://chomikuj.pl/yuka_gir/przek*c5*82ady/upaniszady/Upaniszady-Michalski-wyd2,382003913.pdf

Pobierajcie póki jest,bo jak się zaraza dowie to mogą skasować i będziecie sobie w brody pluć.

 

Mezamir |

Wedyzm

Panteon bogów wedyjskich

„Wszystkim Wam się pieśń należy

Bitnym hardym i wyniosłym

Trzem dziesiątkom trojgu bogom”[1]

Jak wielokrotnie zaznaczano to w hymnach wedyjskich, niebo Indry zamieszkiwało trzydziestu trzech bogów podzielonych na bogów nieba, ziemi i powietrza. W miarę upływu czasu liczba bogów się zwiększała, tak że niektórzy dzisiejsi bramini obliczają ich ilość na trzy miliony i trzysta tysięcy, przy czym ten ogonek liczący trzysta tysięcy wynika z jednostek używanych w Indiach. [2]

Do bogów nieba zaliczano Djausa , którego samo imię znaczy niebo i Warunę , będącego formalnie królem wszystkich bogów, ale potężniejszy od niego był Indra , należący do bogów powietrza. Do tej kategorii przyporządkowany był również Waju (wiatr) i Rudra (wyjący). Za bogów ziemi uważano Agniego , boga ognia i boginię Prithiwi (ziemia) oraz boga księżyca Somę , od którego imienia pochodzi nazwa napoju odurzającego.

Czasem klasyfikuje się ich wg ważności i wtedy do najpotężniejszej trójcy zaliczali się Indra, Agni i Waruna, chociaż spotkać się można także i z trójką Indra, Agni i Soma. W każdym razie bez względu na klasyfikację faktycznym władcą nieba był Indra, stąd więc niejednokrotnie spotyka się określenie niebo Indry.

Indro ! Ty w dół strąciłeś Writrę co złą mocą

Powstrzymał wielką rzekę i w uścisk pochwycił

Zadrżały dwa naówczas zdjęte strachem światy

Od ryku Byka-Indry i od wadżry grzmotu[3]

Indra. Najpotężniejszy bóg okresu wedyjskiego, będący odpowiednikiem greckiego boga Dzeusa i posiadający podobne przymioty tudzież przywary. Do dyspozycji zatem jego pozostaje piorun, którym rozdziela na lewo i prawo oraz skłonności erotomańskie. W jednym jednak przewyższa niewątpliwie Dzeusa, mianowicie w uzależnieniu od somy, boskiego trunku, w czym staje się równy greckiemu Dionizosowi. W Rigwedzie zachował się hymn pijanego Indry, który bezwstydnie wychwala się swą mocą, która zresztą wcale nie jest taka duża, gdyż przegrał między innymi pojedynek, z synem Rawany , Indradżitem .

„Jak wściekłe wichry

Ten napój uniósł mnie w przestworza. Czyż piłem somę ?

….Pochwycę teraz ziemię,

Rzucę ją tam, gdzie zechcę. Czyż piłem somę?[4]

Ogólnie rzecz biorąc był Indra bogiem wojny i pogody, uosabiając aryjskiego wodza pokonującego wrogów i torującego drogę plemionom przybyszów. Sprawa pogody dla ówczesnych ludzi też nie była błahostką, gdyż od niej zależały i plony, i życie hodowanych zwierząt. Pokonanie zatem Writry, demona suszy, który uwięził rzekę, by zagłodzić ludzi, było istotnym problemem tamtejszego społeczeństwa.

Poczęty został z Ojca Djausa i z matki Prithiwi, która pod postacią krowy wydała go na świat, przy czym Indra rodzący się jako byk rozpruł jej brzuch rogiem i w postaci oślepiającej błyskawicy objawił się światu. Jak tylko wyszedł na świat od razu napił się somy, która dodała mu sto sił i w ten sposób stał się najpotężniejszym z bogów. Do jego wyczynów należy na początku zabicie ojca Niebo, którego chwycił za kostkę i nie zwracając uwagi na protesty matki, rzucił nim o ziemię, a następnie zabił go błyskawicą. Inną jego cechą jest nieuczciwość i kłótliwość. Raz na rok, gdy ziemia jest wysuszona i popękana, schodzi na ziemię i zabija smoka Writrę, który więzi wody, w efekcie powoduje to obfite opady monsunowe.

Indra mieszka w raju zwanym Swarga , a stolicą jego jest Amarawati . Jako wierzchowca używa słonia Airawata lub latającego wozu wimana, który ciągnie koń Uczczaiśrawas . Do rażenia wrogów używa także łuku w postaci tęczy. Jego atrybutami są wadżra (piorun) i czakra (dysk). Posługuje się również hakiem (anka ) i siecią (nagapaśa ), którą pęta nieprzyjaciół. Do jego otoczenia należą przyjaciel Wisznu , orszak Marutów i żona Indrani . Jednakże jeżeli Wisznu występuje jako Kriszna , jest wtedy jego wrogiem, z którym stoczył szereg potyczek, by ostatecznie przegrać i uznać zwierzchnictwo Kriszny, ale to już nastąpiło w epoce późniejszej niż wedyjska i opisane zostało w puranach , tekstach nie należących do śruti , pism objawionych.

Agni obok Indry należy do najważniejszych bogów wedyjskich i pochodzi z kręgu bogów solarnych, przy czym w szczególności czczony był jako bóg ognia. Może przyjmować różne postacie, np. na niebie ukazuje się w formie słońca, na ziemi objawia się jako ogień, natomiast w powietrzu jest blaskiem błyskawicy. Pokazywany bywa w postaci człowieka o trzech brodatych głowach. W ręce trzyma różaniec a w drugiej wazę; wierzchowcem jego jest baran; przedstawiany bywa w kolorze czerwonym z dwiema twarzami, z siedmioma ramionami i trzema nogami. Synem jego jest Agneja , zwany też Kartikeja lub Skanda , bóg o sześciu głowach, uchodzący też za syna Śiwy . Uważany jest za boga kapłanów, bez którego nie może się odbyć żaden obrządek ofiarny. Przedstawiany czasem bywa w postaci płomieni.

Bardzo dawno być może było to 25 tysięcy temu żyło szczęśliwie pewne małżeństwo. Jednak kiedyś riszi Bhrigu postanowił uprowadzić i uwieść żonę. Pokrzywdzony mąż czynił poszukiwania jej, ale bez skutku. Wtedy udał się do Agniego, który pod postacią ognia przebywał w każdym domu i stąd wszystko wiedział. Agni, nie chcąc kłamać powiedział mu, gdzie jest żona. Mężczyzna odszukał ją i odebrał risziemu. Ten jednak w złości rzucił klątwę na Agniego. Bóg wówczas wytłumaczył Bhrigiemu, że nie ma racji, i że to on popełnił grzech. Ostatecznie riszi zrozumiał swój błąd i zmienił treść klątwy, która odtąd miała zawierać treść, że ogień zawsze będzie oczyszczał wszystkie rzeczy. Dlatego w Indiach ciała zmarłych oddaje się na pastwę płomieni, by ogień je oczyścił.[5]

Waruna był w czasach przed wedyjskich królem wszystkich bogów, ludzi i całego wszechświata, ale w Wedach ustępuje miejsca samozwańczemu watażce Indrze. Pozostała mu jednak rola sędziego bogów i ludzi, w której to roli postępuje sprawiedliwie i bardzo surowo, o czym świadczą niektóre hymny Rigwedy, w których błagany jest o wybaczenie;

„Niechże nie schodzę do przybytku prochu!

Przebacz, Władco łaskawy, przebacz mi Waruno!

…Jam przez głupotę walczył z Twoją władzą, święty!

Przebacz Władco łaskawy, przebacz!”[6]

Występował w otoczeniu bogów, wśród których szczególną rolę odgrywał Mitra , bóstwo solarne, mające przed sobą wielką karierę, gdy w czasach rzymskich, na sztandarach legionów podbiło całą Europę. Podstawową funkcją Waruny było pilnowanie porządku kosmicznego (rita ), który powoduje, że po dniu następuje noc a po zimie wiosna. To Waruna powoduje, pilnując rity, że zachodzą gwiazdy i wschodzi słońce, to on sprawia, że krowy dają mleko, konie pędzą z szybkością wiatru i ludzie mają rozum w głowach.

Waruna, pod względem etycznym przewyższa wszystkich bogów aryjskich. Zawsze jest sprawiedliwy i wiecznie czuwający nad prawem, w czym pomagają mu jego przyjaciele (Mitra) i szpiedzy, którymi są gwiazdy, zaglądające do najgłębszych zakamarków. Jeżeli gdzieś na świecie jest dwóch ludzi, to wśród nich zawsze znajduje się trzeci, czyli Waruna.[7]

W późniejszych czasach obdarzony został dodatkową funkcją boga wód, tzn. stał się władcą rzek, mórz i oceanów, stąd jego „wierzchowcem” jest żółw lub potwór morski Makara , lub jakieś inne stworzenie wodne. Domenę jego stanowi woda, dlatego, jeśli karze ludzi, to zsyła na nich chorobę w postaci opuchliny wodnej. Stolicą jego jest Sukha (szczęście), leżąca na zachodzie, co przypomina buddyjską krainę Sukhawati , będącą krainą szczęśliwości i też leżącą w stronie zachodniej, tylko, że rządzi w niej budda Amitabha Nosi dość tajemniczy przydomek asura, co łączy go z irańskim bogiem Ahura Mazdą .[8]Czasem posiada przy sobie parasol, wykonany ze skóry kobry, o nazwie abhoga , nie przepuszczający żadnej wody.

Soma jest synem słonecznego Wiwaswata i wodnego Trity . Przybiera imiona: ptaka, konia i słońca. Przedstawia się go jako wodnego byka lub łono wód, a także z miodem. Jednakże jego zasadnicza postać to boski napój obdarzający mocą wojowników i wytwarzający wewnętrzny żar w pijącym go. Wtedy stanowi on symbol przeciwieństw, a więc pierwiastka męskiego i żeńskiego albo wody i ognia. Uważany jest również za boga księżyca i wówczas zwany jest także Czandra , po niebie zaś porusza się trójkołowym pojazdem ciągnionym przez dziesięć białych koni. Napój soma to święty napój stosowany podczas ofiar. Otrzymuje się go w następujący sposób:

„Kapłani ucierają brązowordzawą roślinę w moździerzu lub wyciskają z niej sok między dwoma kamieniami układanymi na skórze czarnej antylopy, której barwa przypomina chmurę deszczową (w workach ze skóry tej antylopy przechowywano wodę). Potem przecedzają płyn przez sito, czyniąc go jasnym i czystym. Gdy spływa do kadzi, żółty jak błyskawica, wydaje ryk gromu. Rozprzestrzenia dookoła słoneczny żar. Lejący się sok porównują do prędkiego konia, ptaka i słońca, które swą jasnością niszczy mrok. Gdy się go miesza z wodą, staje się bykiem zapładniającym krowy swego stada. Do somy dodaje się jeszcze słodkiego lub kwaśnego mleka, jęczmienia i miodu (wszystkie te składniki oznaczają obfitość).”[9]

Zagadką pozostaje jednak owa „brązowordzawa roślina”. Różne są przypuszczenia na ten temat. Sądzi się np., że mogą to być owoce drzewa pipalowego (aśwattha , ficus religiosa) , z których można przyrządzać słaby napój alkoholowy. Czasem tę roślinę nazywa się też soma, tak samo ja napój, lub amsu. Podejrzewa się również, że była to roślina zwana Asclepias acida?, Cynanchum viminalis?, Saracastema viminalis lub Triticum cestrum?[10] Przypuszcza się także, że to mógł być napój przyrządzany z konopi indyjskich, zwany dzisiaj bhang,.[11] Dodatek jęczmienia, jak podano w recepcie, wskazuje jednak, iż musiał to być napój poddawany fermentacji alkoholowej. W Aweście soma nosi nazwę haoma i do dzisiaj używają jej kapłani parsyjscy, lecz nie ma ona jednak charakteru odurzającego.

Surja był synem Djausa, boga Niebo i bogini Aditi , zwanej macierzą bogów, gdyż była matką takich bogów, jak Mitra, Indra, Waruna, Wisznu, Sawitar i innych. Jako bóg słońca okrążał ziemię na rydwanie ciągnionym przez siedem klaczy, podążając za jutrzenką Uszas , którą zaś wyprzedzali jej bracia bliźniacy Aświnowie . Gdy nadchodzi uciekają przed nim gwiazdy jak złodzieje, podążając za znikającą nocą.. Czasem jest uważany za syna Ziemi (Prithiwi ) i Nieba (Djaus), lecz gdy chowa się o zachodzie w ziemię staje się wtedy mężem własnej matki Ziemi. Jedną z jego funkcji jest szpiegowanie ludzi podczas dnia, gdyż w nocy robią to gwiazdy. Znakami jego są dysk (czakra ), koło ze szprychami symbolizującymi miesiące. Przedstawia się go jako białego konia, jasnego byka, ptaka o złotych skrzydłach, orła w locie, ponadto w postaci kolebki, łodzi, złotego jaja i duszy wszechświata. Do niego skierowany jest hymn Rigwedy pod tytułem „Surja – oko bogów”:

„Oblicze bogów, lśniące, w górę się uniosło

Oko boskiego Mitry, Waruny i Ognia

Surja wypełnił Niebo, przestworza i Ziemię

Duch wszystkiego, co biega i co stoi w miejscu”[12]

Waju był bogiem niewiadomego pochodzenia, nie miał ojca ani matki. Nikt też go nigdy nie widział, jeno jego wycie przerażające można było słyszeć, gdy nadchodził wściekły huragan. Niektórzy twierdzą, że pochodzi on z oddechu puruszy lub z ust kosmicznego olbrzyma. Jest on oddechem Waruny jak również innych bogów. Czasem jedzie na tym samym rydwanie, którym powozi Indra , lecz innym razem sam prowadzi wóz, w który wprzęgnięto dziewięćdziesiąt dziewięć rudych koni lub sto tysięcy. Zdarza się jednak, że rydwan jego ciągnie antylopa. Nigdy się nie zatrzymuje, nigdy nie spocznie, wiecznie pędzi nie wiadomo po co. Przyjaźni się z deszczem, lecz rozpędza chmury, by zabłysnąć mogło światło. Uważa się, że jest ojcem Hanumana , generała małp z Ramajany oraz ojcem Bhimy , jednego z braci Pandawów z Mahabharaty . Jego dziełem jest wyspa Lanka, gdyż niegdyś spowodował taki huragan, który odłamał kawał góry i wrzucił ją do oceanu. Przyjmuje postać oddechu i wtedy jest wiatrem życia – waju .

Rudra w Rigwedzie jest bogiem burzy, przeraźliwie wyjącym. Sprowadza na bydło choroby i nieszczęścia, ale również opiekuje się nimi jako Paśupati . Mieszka na północy, przy czym dla mieszkańców Indii – północ to Himalaje. Czasem mówi się o wielu rudrach, np. w Atharwawedzie występuje: Bhawa – wszechwidzący król, Śarwa – łucznik wyśmienity, Paśupati – pan zwierząt, Ugra – straszliwy, Mahadewa – wielki bóg, Iśana – słoneczny. Jest ojcem Marutów , towarzyszy Indry, zabijaków ze świstem przelatujących po niebie, niekiedy jednak grają role muzykantów i śpiewaków. W Rigwedzie był bogiem trzeciorzędnym, tak że w czasie ofiar rzucano mu na końcu strzęp mięsa, ale już w Atharwawedzie poświęca mu się więcej hymnów, natomiast w puranach staje się najpopularniejszym, obok Wisznu, bogiem, szerzej znanym pod imieniem Śiwa

Wisznu jako wedyjskie bóstwo należał do bogów drugiego rzędu i miał właściwości solarne. Wsławił się przejściem świata trzema krokami. Wiąże się go z Indrą , dla którego gotował strawę ze stu byków i warzył somę. Obdarza ludzi bogactwem i zapewnia światu płodność. Będąc bogiem solarnym zamieszkuje szczyty gór, skąd wysyła promienie we wszystkich kierunkach świata, jednocześnie podtrzymuje niebo i ustala miejsce ziemi w kosmosie. Początkowo był karłem, lecz nieustannie się wcielając w inne kształty doszedł do pozycji boga jedynego, ale to już są późniejsze jego dzieje. Do jego atrybutów należy dysk (czakra ) i muszla, a jeśli posiada cztery ręce to dodatkowo dzierży lotos i maczugę.

Uszas , dosł. jutrzenka. Jest boginią, która przed wschodem słońca obudzona zostaje przez swoich braci Aświnów i wyrusza za nimi a przed Surją w podróż po niebie. Ludzi zalicza do swoich przyjaciół i przybywa do ich domów, przynosząc im światło i dobrobyt. Jest boginią poezji i sama jest poetką. Jej siostrą jest Ratri , bogini nocy, z którą jest nieustannie złączona i nierozdzielna. Jako matka bydła jeździ w wozie, do którego zaprzęgnięto czerwone krowy, byki i konie. Przemierzając niebo, ścigana jest przez Słońce – Surję, który jest jej kochankiem i mężem. Pod koniec dnia przeobraża się w Zmierzch, stając się siostrą nocy wieczornej, Nakty .

„Świt pałający jak młoda dziewczyna

Do ruchu pobudza wszystko to, co żywe

Niech zapłonie ogień dla ludzkiego rodu

Jutrznia blask roztacza, przepędza ciemności

…O szlachetna Uszas, tyś jest córą nieba

Ciebie to Wasisztha[13] wysławił hymnami

Daj nam skarby wielkie i niepoliczone

Dla nas, o bogini, miej błogosławieństwo”[14]

ciąg dalszy
http://kazwid.w.interia.pl/wedyzm.htm

Mezamir |

„Niestety nie mam czasu na głębszą polemikę- ale wygląda na to że autor krytyki czepia się sformułowań. Jest to oczywiste – przynajmniej dla mnie że Adam Wojtanek ma na myśli Indie PRZEDKOLONIALNE i nie ma tu ani słowa o tym o czym autor pisze czyli o kolonialnym wyniszczeniu Indii- co każdy wie i o czym każdy chyba słyszał.
Adam Wojtanek – którego poznałem osobiście, nie jest żadną katolicką piątą kolumną i nigdy nią nie był. Spędził całe w Indiach i na Cejlonie, więc raczej wie co mówi – nie posądzam go o paplanie głupot, chociaż wiem że nie przywiązuje wagi zbytniej do szczegółów.

Jego tekst pełny gdzieś mam (muszę poszukać), tekst ten skupia się głownie nie na tym wstępnym zarysie na temat roli kultury i filozofii Indii PRZEDKOLONIALNYCH i zapożyczeń, czy też wtórności tego co w Chinach względem tego co w Indiach przyniesione i przekazane bezpośrednio przez Ariów, ale głównie na porównaniu języków polskiego i sanskrytu i wspólnych pojęć z wiązanych z wiarą.

Dla mnie taki szczegół jak nazwa jogi w Chinach może być sporny, ale istotne jest nie to jak się nazywa (nazw pewnie było sto i kto się teraz którą posłużył nie wiem i nie rozstrzygam która lepsza) tylko czy można uznać iż joga przyszła do Chin z Indii. Można tak moim zdaniem uznać – chociaż Chińczycy tak jak Grecy twierdzą że wszystko było u nich wcześniej niż gdziekolwiek na świecie. Jeśli ktoś korzysta ze źródeł chińskich to będzie miał kilka różnych nazw jogi które w Chinach się używało przez wieki a może nawet kilkanaście – zawsze będą twierdzić że najpierw to było u nich a jak już twierdzą że jednocześnie się pojawiło i tu i tu to znaczy ze na 100% wzięli jogę z Indii. Adam Wojtanek miał źródła w Indiach i na Ceylonie więc pisze z tamtejszego punktu widzenia. Nie jestem ekspertem od nazw ale buddyzm jest tylko rozwinięciem wedaizmu – to oczywiste – z wedaizmu czerpie i wypływa.

Chińczycy oczywiście twierdzą że pierwsi wymyślili rydwan, udomowili konia i krowę (tylko mleka pić nie mogą bo im natura w jelitach kosmków nie dała), pierwsi robili ser żółty i makaron oraz piekli chleb i lepili pierogi – robią nawet bezczelne filmy na ten temat i pokazuja na Discovery – prawda jest taka że Ariowie Tocharowie i inni właśnie ci sami co w Indiach zakotwiczyli Kuszanowie i Jakosznie przynieśli do nich i rydwan i makaron i pierogi i herbatę i chleb i krowę z mlekiem i świnię i konia.

Z tego co ja wiem to zen przeniesiono z Chin do Japonii – chyba się nie mylę, czy są jakieś nowsze ustalenia niż ja zafiksowałem? W ogóle Japończycy bardzo późno przybyli na Wyspy z Chin. Buddyzm powstał w Indiach – bo też czegoś nie rozumiem, może moja wiedza jest nieaktualna – ale czy Budda nie był Aryjczykiem?

Może ktoś mi coś rozjaśni bo ja sam też zaczynam się kręcić w kółko.

Atak wydaje mi się chybiony już choćby prze początkową omyłkę Autor miał na myśli że Indie były przebogatym wspaniałym subkontynentem pełnym różnorodności sztuki, złota i wspaniałej architektury już w czasie kiedy Chiny były jeszcze bardzo dzikim krajem. Tylko tyle- to Indyjski punkt widzenia Chińczycy będą twierdzić odwrotnie, a my poszukajmy prawdy własnej, albo odpuśćmy tam gdzie to bez znaczenia.
Pozdrawiam”
http://bialczynski.wordpress.com/2012/05/05/ignacy-pietraszewski-1796-1869-i-jego-zendawesta-zen-daszta-straznik-wiary-slowian-iv-sssss-wilno/#comments

Mezamir |

„Teza że nie można mówić o Słowianach w starożytności a jedynie o Ariach jest dla mnie nie do przyjęcia – jest stosowanym od wieków niemieckim propagandowym zakłamaniem. Czy ktoś słyszał żeby Francuzi odcinali się od swojej przeszłości jako Galijczycy, potomkowie Celtów? Czy ktoś słyszał żeby Niemcy odcinali się od swojej starożytności z Mitów Skandynawskich i dziedzictwa Rzymu Starożytnego, czy ktoś słyszał żeby Chińczycy wywodzili się od Mao Tse Tunga?

Absolutnie można i należy mówić o Scyto-Słowianach, jako Prasłowianach bo to jedno i to samo DNA i po ojcu i po matce co nasze współczesne i to są mutacje w R1a1 a nie w celtyckim R1b1 – więc proszę nie mówić o wspólnej wędrówce Ariów którzy zajęli cały Zachód Eurazji – Celtowie weszli tam później i inną drogą niż R1a1 a do tego od 30.000 pne siedzieli tam Dawanie – Dachowie-Dakowie-Wene-Dowie (hapl I1 i I2). Scytowie i Dawanowie stworzyli razem język słowiański jaki znamy – R1a1+I2, przy czym rózni się on niewiele od prasłowiańskiego = aryjskiemu, gdyż I2 wiele w język nie wnieśli swoich innowacji, w przeciwieństwie do I1, który odcisnął piętno w Skandynawii na wspólnym języku słowiano-dawańskim czyli staroskandynawskim. Ciż Scytowie – Słowianie są zapisani w Biblii, jako straszliwy lud z północy który sieje w Judei spustoszenie – są znani tak samo jak ci Celtowie pochodzący od Gomera. Proszę nie mieszać tutaj niemieckiej wizji Genealogii Genetycznej rodem z Eupedii, która jest kossinowską propagandą w nowym wydaniu.To Germanie mają problem ze swoją tożsamością genetyczną a nie Słowianie – bo nie było żadnego germańskiego R1a1 – trudno naprawdę o większa bzdurę, tak jak że było jakieś germańskie I1 i I2 – brednia. I1 i R1a1 – stworzyli Skadynawską społeczność mieszaną i mity i język skandynawski – skreolizowany prasłowiański, kóry stał sie staroskandynawskim (scyto-indo-słowiański – sistański – aryjski) a potem gdy doszedł na kontynencie i w Skandynawii R1b1 doszło do dalszego uproszczenia języka i powstał staroniemiecki i staroangielski.

To tyle co do starożytności Słowian i ich związków z Ariami: Słowianie = Scytowie = Irano-Indowie (Ariowie – oczywiście, że tylko aryjscy Irano-Indowie ale przecież nie będziemy tego za każdym razem pisać bo to już dawno stwierdzone że drawidyjskie to pokrewne,ale nie aryjskie).

Pozdrawiam z całym szacunkiem

CB”

http://bialczynski.wordpress.com/2012/05/05/ignacy-pietraszewski-1796-1869-i-jego-zendawesta-zen-daszta-straznik-wiary-slowian-iv-sssss-wilno/#comments

Mezamir |

Rosyjska wizja Baji Słowian – część 1 – w 53 obrazach (2010) z linkami do wszystkich innych wizji

 

9.9.4 – Odcięta Noga Skrzystego Byka/Tura: Jeszcze o CZARZE – czyli rozbitym i zaginionym Dzbanie Boskim Zerywanów (Archiwum 2012)

Podziel się!