Wielcy Polacy: Jakub Jodko Narkiewicz (1848 – 1905) – pierwsze fotografie aury, faktyczny wynalazca radia

Wielcy Polacy: Jakub Jodko Narkiewicz (1848 – 1905)

 Jakub Jodko Narkiewicz (1892)
Pierwszym prekursorem tej fotografii był Polak Jakub Jodko Narkiewicz pochodzenia szlacheckiego starannie wykształcony.  Zauważył on, że fotografie uzyskiwane od zdrowych osób różniły się od zdjęć ludzi chorych, także różnice pomiędzy osobami zmęczonymi, śpiącymi i będący w pełni aktywności życiowej. Zwrócił też uwagę na możliwości psychicznego przystosowania. Jego notatki oraz sprzęt zaginęły podczas rewolucji bolszewickiej.
Elektrografia Jodko-Narkiewicza z 1896: para dłoni osób sobie niechętnych. (Ze zbiorów Biblioteki Publicznej m. st. Warszawy)
Polska Wikipedia ma do powiedzenia tyle!:

Jakub Jodko-Narkiewicz (ur. 8 stycznia 1848, zm. 1905), pianista, lekarz, wynalazca, lekarz białoruski, badacz elektromagnetyzmu, fotografik. Szlachcic polski wyznania rzymskokatolickiego.

W 1896 opublikował swoje prekursorskie badania nad aurą[potrzebny przypis] i pierwsze wykonane przez siebie jej fotografie[potrzebny przypis]. Kilkadziesiąt lat później jego pracę rozwinęło twórczo małżeństwo Kirlianow w ZSRR, od którego nazwiska utworzyli terminy fotografia kirlianowska i aura Kirliana.

 

 

Elektrografia Jodko-Narkiewicza z 1896: para dłoni osób ze sobą sympatyzujących. (Ze zbiorów Biblioteki Publicznej m. st. Warszawy)

Nieco więcej: http://www.macierz.org.pl/artykuly/nauka/elektrofotografia_metoda_gdv_%20a_fotografia_kirlianowska_biopola.html

ELEKTROFOTOGRAFIA – Metoda GDV a Fotografia Kirlianowska Biopola

Wybitny polski uczony Jakub Jodko Narkiewicz już w końcu XIX wieku stworzył podstawy elektrofotografii nazwanej później kirlianowską na cześć rosyjskiego uczonego, który udoskanalił i rozpowszechnił metodę. Dziś w nowszej wersji jako metoda GDV stosowana jest do badań naukowych w wojskowych instytutach i poważnych akademiach medycznych. Nazwa „fotografia kirlianowska” pochodzi od nazwiska Siemona Kirliana, rosyjskiego technika, który jako pierwszy wykonywał tego typu fotografie na skalę masową. Fotografowanie na sposób Kirliana polega na dołączeniu do obiektu wysokiego napięcia, a następnie fotografowaniu wyładowań koronowych wychodzących z badanego przedmiotu czy organizmu. Fotografia kirlianowska jest typowym przykładem z jakim trudem nowoczesne, postępowe i bardzo użyteczne wynalazki torują sobie drogę pośród mroków zacofania, sceptycyzmu, neofobii i wzajem zwalczających się konkurencji.

Fotografia Kirlianowska
ELEKTROFOTOGRAFIA

FOTOGRAFIA KIRLIANOWSKA – (elektrofotografia, kirlianografia) to metoda uzyskiwania oraz rejestrowania zjawisk świetlnych w obszarze naturalnej i wymuszonej emisji bioplazmy. Elektrofotografia polega na wytworzeniu zmiennego pola elektrycznego o wysokim napięciu (20 -100 kV) i częstotliwości (100kHz – 4 MHz). W obszarze wyładowania umieszcza się światłoczułą błonę fotograficzną rejestrującą powstałe zjawiska świetlne. Fotografia kirlianowska to naukowa metoda rejestracji wyładowań elektrycznych przy użyciu materiałów fotograficznych. Po umieszczeniu fotografowanego obiektu na światłoczułej powierzchni i przyłożeniu do niej odpowiednio wysokiego napięcia, na materiale utrwalane są wyładowania koronowe na obrzeżach fotografowanego przedmiotu. Nazwa pochodzi od nazwiska małżeństwa Siemiona i Walentyny Kirlianow, badaczy i popularyzatorów tego rodzaju fotografii. Samo zjawisko fizyczne pozwalające na uzyskanie takich obrazów jest potwierdzone naukowo, szczegółowo zbadane i zgodne ze współczesną wiedzą teoretyczną. W kręgach paranaukowych (parapsychologów, radiestetów, energoterapeutów, bioterapeutów) postulowane jest, że pozwala ona na zarejestrowanie aury dokładnie odzwierciedlając stan duchowy organizmów żywych. Taka hipoteza dla zastosowań diagnostycznych nie ma obecnie w pełni solidnych podstaw naukowych, a jedynie sporo potwierdzonych eksperymentalnie przesłanek. Profesor Włodzimierz Sedlak z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego mówi o „bioplazmie”, jako o tym, co w rzeczywistości jest fotografowane

Fotografia Kirlianowska to fotografowanie ulotu elektrycznego wychodzącego z jakiegoś przewodzącego prąd uziemionego przedmiotu. Nazwa metody pochodzi jak wiadomo od nazwiska Siemiona Kirliana, rosyjskiego technika, który badał naukowo to zjawisko. Do robienia zdjęć tą metodą potrzebny jest generator wysokiego napięcia przemiennego o wysokiej częstotliwości i jakiś płaski izolator jak np. szyba. Tradycyjnie robi się takie fotografie bezpośrednio na papierze fotograficznym. Ażeby robić fotografie kirlianowską np. aparatem cyfrowym potrzebny jest jeszcze przezroczysty przewodnik. Jako takiego przewodnika można użyć roztworu soli. Naukowcy komentujący zjawisko fotografii kirlianowskiej zwykle nie odnoszą się do samej techniki ale bywają krytyczni wobec niektórych systemów interpretacji sfotografowanego obrazu czyli interpretowania aury dla celów diagnostycznych. Metody diagnostyczne oparte są na ogólnej wiedzy psychologicznej o interpretacji kolorów i kształtów z uzbieranych przez wieki spostrzeżeń osób widzących aurę i nie zawsze zweryfikowane w sposób metodologicznie poprawny. Należy jednak zaznaczyć, że metoda jako wspomagająca diagnostykę bywa klinicznie bardzo przydatna. Można przykładowo bezwzględnie w sposób szybki określić czy stan pacjenta jest poważny czy też lekki, można natychmiast rozpoznać symulację choroby, odróżnić pacjenta w stanie krytycznym od przypadku lekkiego nie wymagającego intensywnych działań ratunkowych.

więcej u źródła: http://www.macierz.org.pl/artykuly/nauka/elektrofotografia_metoda_gdv_%20a_fotografia_kirlianowska_biopola.html

 

Jakub Jodko-Narkiewicz (ur. 1847, zm. 1905)

BIOLUMINESCENCJA

źródło: http://januszdabrowski.prv.pl/Serwis/nauka/kirlian.htm

Jednym z charakterystycznych elementów przy przedstawianiu świętych i ludzi o wielkiej sile duchowej jest świetlista aureola, otaczająca głowę. W dawnych czasach posuwano się nawet tak daleko, że całą postać przedstawiano jako owiniętą świetlistym obłokiem. Już od dawna panowało więc przekonanie, że człowiek jest otoczony „aurą”, a u osób bardzo rozwiniętych spirytystycznie jest ona potężna i silnie rozjarzona – bez trudu widoczna gołym okiem. Legenda głosi, iż aura Buddy była tak wielka, że otaczała całe miasto, do którego przychodził. Ale czym owa „aura” właściwie jest? I czy można ją zaobserwować w warunkach laboratoryjnych?

Prekursorem umożliwiającej tę technikę, zwaną fotografią wysokonapięciową lub też, od nazwiska najbardziej zasłużonego w tej dziedzinie badacza, fotografią kirlianowską, był doktor Jakub Jodko-Narkiewicz. Za życia niedoceniony, po śmierci został prawie zapomniany. Urodził się w 1847 roku i zdobył wszechstronne wykształcenie – lekarskie, elektrotechniczne i artystyczne. W późniejszym życiu intensywnie zajmował się badaniami naukowymi, m.in. pracował nad „telegrafią bez drutu” – jego pierwszeństwo w dziedzinie radiotelegrafii potwierdziło 2 grudnia 1898 Francuskie Towarzystwo Fizyczne, jednak nie został oficjalnie uznany za wynalazcę radia, gdyż -jak orzeczono – nie był w stanie w dostatecznym stopniu uzasadnić działania swego aparatu. I rzeczywiście, naukowe uzasadnianie swoich odkryć było słabym punktem tego uczonego. Osiągał wprost zadziwiające rezultaty, nie potrafił ich jednak całkowicie wytłumaczyć. Podobnie było w roku 1896, gdy w Berlinie zademonstrował swój kolejny wynalazek, umożliwiający obserwacje „promieniowania elektrycznego ciała ludzkiego”. Opisuje to tygodnik „Kraj” z sierpnia 1896 roku:

„Dr Jodko-Narkiewicz użył połączonej z niezbyt silnym elementem galwanicznym cewki Ruhmkorffa, od której idzie jednobiegunowy przewodnik do ostrza metalowego przytwierdzonego do ściany, mającego zbierać elektryczność z powietrza. Do cewki przytwierdzony był drut, którego biegun znajduje się w napełnionej do połowy rozcieńczonym kwasem szklanej rurce zamkniętej. Gdy jedna osoba, np. A ową rurkę weźmie w rękę i jeżeli do niej zbliży się ktoś drugi, B, wówczas na powierzchni ciała osoby A we wszystkich miejscach, gdzie znajdują się węzły nerwowe, następuje promieniowanie, czyli wyładowanie elektryczne.
Dalej, jeżeli osoba A weźmie w drugą rękę rurkę Geislera lub Crookesa, to za zbliżeniem się osoby B w rurce tej ukaże się światło.
Wspomniane wyładowanie, czyli promieniowanie elektryczności z ciała ludzkiego, daje się utrwalić na fotografii. Pan Jodko-Narkiewicz pokazywał w zdjęcia fotograficzne z różnych części ciała ludzkiego: na fotografiach promienie występują w jednym miejscu bardzo silnie, w innym bardzo słabo lub wcale ich nie ma. Dr Jodko-Narkiewicz objaśnia to, że im dane miejsce jest zdrowsze, tym promieniowanie odbywa się silniej, przy czym – według jego zdania – kierunek, siła i inne cechy promieni zależą od uczuć wzajemnych, jakie żywią względem siebie poddane doświadczeniu osoby. Gdy do ręki kobiety A zbliżył swą rękę kochający ją mężczyzna B, wówczas promienie wystąpiły na fotografii silniej i w kierunku prostym, natomiast, gdy mężczyznę B zastąpiła kobieta C, z którą A była w stosunkach oziębłych, promienie ukazały się na płytce fotograficznej słabe i w kierunku ukośnym. Wychodząc z zasady, że ciało nasze jest do pewnego stopnia materią elektryczną, w której zachodzą mniejsze lub większe wyładowania, uczony spróbował zbadania tych objawów fotograficznie i porobił nadzwyczaj czułe zdjęcia z pojedynczych części organizmu w stanie zdrowia i choroby, a nawet w pewnych stadiach psychicznego nastroju. Uzyskał tedy szereg obrazów, które ilustrują widocznie jego teorię o rozmaitych fizjologicznych i duchowych objawach życia.”

W tym samym roku Jodko-Narkiewicz przeniósł się na pewien czas do Paryża, gdzie badał opisane wyżej zjawisko wspólnie z doktorem Baraduc. Zmarł w Wiedniu, w roku 1905.
Eksperymenty w tej dziedzinie przeprowadzał także angielski lekarz Walter Kilner. W roku 1908, eksperymentując z dicyjaniną – barwnikiem używanym w fotografii, dokonał przypadkowego odkrycia. Zauważył, że w pewnych warunkach świetlnych głowa człowieka oglądana przez szybkę zabarwioną roztworem dicyjaniny wygląda jak by była otoczona poświatą, której pozbawione są przedmioty martwe. Doktor Kilner kontynuował doświadczenia, a nawet próbował wykorzystać je w diagnostyce medycznej, gdyż dostrzegł korelacje pomiędzy wielkością i kształtem „aury”, a stanem zdrowia badanej osoby.

 

więcej u źródła: http://januszdabrowski.prv.pl/Serwis/nauka/kirlian.htm

the-rx: Jakob von Narkiewicz-Jodko: Effluvia from an…

Dom rodzinny Jakuba Jodko-Narkiewicza w majątku Nadniemem (stan w latach trzydziestych)

Jakub Narkiewicz-Jodko – „elektryczny człowiek” rodem z Nadniemna

źródło: http://polesie.org/3892/jakub-narkiewicz-jodko-elektryczny-czlowiek-rodem-z-nadniemna/

 

Tak przezwały naszego ziomka francuskie gazety końca XIX wieku. A to za sprawą jego badań nad promieniowaniem elektromagnetycznym oraz odkryciom w dziedzinie fotografii wysokonapięciowej, zwaną później kirilianowską. Wybitny lekarz, badacz elektromagnetyzmu, fotografik, muzyk. Jest prekursorem fotografii elektromagnetycznej, pracował nad „telegrafią bez drutu”, założył pierwszą w kraju stację meteorologiczną, a jednocześnie pasjonował się sztuką i muzyką – był doskonałym pianistą i dyrygentem. W wieku 21 lat wykładał teorię muzyki w liceum maryińskim.

 

Jakub Narkiewicz-Jodko urodził się w 1847 roku w rodzinie szlacheckiej, należącej to starożytnego rodu bojarzyna lidzkiego Marcina Jodko (od strony ojca) oraz rodu Kościuszków (od strony matki). Zdobył doskonałe wykształcenie – znał francuski, grał na pianinie i już  jako dziecko komponował utwory muzyczne.  Wyrusza nawet w dwuletnie turnee po Europie, gdzie występuje na najlepszych placówkach koncertowych. A jednocześnie interesują go nauki ścisłe – fizyka, biologia, medycyna. Pogłebia swoją wiedzę na uczelniach Paryża, Rzymu i Florencji.

Dalej, w życiu Narkiewicza-Jodko następują nieoczekiwane zmiany. Z powodu choroby ojca, rodowemu majatku grozi upadek. Ukochana młodsza siostra Aniela cierpi na gruźlicę i umiera. Te wydarzenia wstrząsnęły młodym człowiekiem. Jest zmuszony do powrotu do domu. Tam zakłada rodzinę. Ciągle myśli o swojej siostrze, jej chorobie i odejściu. Wywarło to na nim ogromne wrażenie. I to właśnie spodowało, że coraz bardziej interesuje go medycyna oraz nowe metody leczenia.

Po powrocie zamieszkuje w malowniczym majątku Nadniemen (80 km na południe od Mińska). Tu prowadzi badania w dziedzinie fizyki, bilogii, meteorologii, psychologii, medycyny, rolnictwa. Zakłada pierwszą w kraju stację meteorologiczną i atmosferyczną. Urządza specjalistyczne laboratoria naukowe – elektrograficzne, elektrobiologiczne, astronomiczne oraz chemiczne.

 

W majątku posadził też piękny park, resztki którego zachowały się do dziś. Obok parku znajdowało się pole, gdzie badał wpływ elektryczności na zachowanie roślin.

Jakub Narkiewicz-Jodko prowadził nowatorskie badania nad fotografią wysokonapięciową. Już 1889 roku zaprezentował elektrografie, przedstawiające liście roślin, palce rąk, monety. W późniejszym okresie doświadczenia te próbowali powtórzyć naukowcy z Francji, Niemiec i Stanów Zjednoczonych. A w 1896 roku zaprezentował swój kolejny wynalazek, który umożliwiał obserwowanie promieniowania elektrycznego całego ciała ludzkiego.

Pracował również nad „telegrafią bez druta”. W 1898 Francuskie Towarzystwo Naukowe potwierdziło jego pierwszeństwo w dziedzinie radiotelegrafii,  a jednak nie został uznany za wynalazcę radia, gdyż nie był w stanie w dostatecznym stopniu wytłumaczyć działania swego aparatu. To było słabym punktem badacza – osiągał wręcz zadziwiające wyniki, ale nie potrafił jednak tego całkowicie wytłumaczyć. Nie zmniejsza to znaczenia jego osiągnięć, gdyż posłużyły podstawą dla dalszych badań i odkryć, z których korzystamy do dziś.

W swoim majątku zakłada sanatorium „Nad-Niemen” gdzie leczy ludzi chorych na gruźlicę i inne choroby płuc. Proponuje wodne i powietrzne „kąpiele”, gimnastykę, leczenie wodą mineralną oraz kumysem. W tym celu sprowadził z Baszkirii rasowe konie. Miejscowym zaś chłopom rozdaje kumys za darmo przez okienko bramy wjazdowej. Wykorzystuje również elektroterapię dla diagnozowania i leczenia chorych. Metoda ta była przejęta między innymi przez naukowców Instytutu Fizjoterapii w Rzymie i nazywana „systemem Jodko”.

Nigdy nie zapomniał o swoim zamiłowaniu do muzyki. Co roku urządza „Święto Lata”. Zaprasza zespoły muzyczne, orkiestry oraz gości z całej okolicy. Dyryguje osobiście, gra na pianinie.

 

W roku 1905, wbrew zakazom lekarzy, naukowiec wybiera się w podróż do Austrii i Włoch. Tam jego stan szybko pogarsza się i Jakub Narkiewicz-Jodko umiera. Jego ciało przewieziono  do Ojczyzny, do majątku Nadniemen. Wybitnego uczonego żegnały tłumy ludzi.

A dziś, Narkiewicza-Jodkę nazywają drugim Teslą – niedoceniany za życia, prawie zapomniany po śmierci.. Był wybitnym badaczem i odkrywcą w wielu dziedzinach nauk przyrodniczych, a jednocześnie zdolnym muzykiem i kompozytorem, ojcem pięciorga dzieci.

Anna Godunowa

P.S. Ostatnim właścicielem majątku Narkiewiczów-Jodko, był Konrad, syn Jakuba. W 1921 roku wyjechał do Krakowa, gdyż pozostawac dłużej stawało się niebezpieczne dla życia. Władze sowieckie wywiozły z pałacu wszystkie cenne rzeczy, w tym bibliotekę oraz całe zaplecze pracowni naukowych. A w czasie drugiej wojny światowej partyzanci wysadzili w powietrze budynek, gdyz obawiali się, że Niemcy będą chcieli urządzić tam swoją kwaterę. Do dziś zachowały się jedynie ruiny centralnej części budynku oraz brama wjazdowa.

Podziel się!