Adrian Leszczyński: Fotoreportaż z krainy Słowian – Łemkowszczyzna

Fotoreportaż z krainy Słowian – Łemkowszczyzna

Fotoreportaż o Łemkowszczyźnie dedykuję mojej Kochanej Mamie Melanii
w szóstą miesięcznicę zakończenia doczesnego życia.

 

Łemkowszczyzna, zwana w języku rusińskich górali Łemkowyną (łemk. Лемковына) lub Łemkiwszczyną (łemk. Лемківщына) to długi na około 120 km i wąski na ok. 20 – 30 km pas Karpat w południowo-wschodniej Polsce oraz północno-wschodniej części Słowacji. Po stronie polskiej ziemie te do 1947 r. zamieszkane były w dość zwartym osadnictwie przez wschodniosłowiańską grupę etnograficzną Łemków, zwanych także Rusnakami, Rusinami czy góralami rusińskimi. Nazwa „Łemkowie” jest stosunkowo młoda, bo pochodzi z XIX w. Wzięła się ona od charakterystycznego słowa „łem” oznaczającego „tylko”. Początkowo było to przezwisko, jakim inni Rusini nazywali tych swoich pobratymców, którzy używali tego wyrazu. Z czasem nazwa się przyjęła i tak zostało do dziś.

 

Na terenie Polski zachodnia granica Łemkowszczyzny sięgała rzeki Poprad, choć na zachód od niej istniała niewielka enklawa łemkowska zwana Rusią Szlachtowską, obejmująca cztery wsie. Były to: Szlachtowa, Jaworki, Biała Woda i Czarna Woda, położone u podnóża Pienin. Najdalej na zachód położona Szlachtowa leży zaledwie kilometr na wschód od Szczawnicy-Zdroju. Co do wschodniej granicy omawianej krainy, to nie ma pełnej zgody. Jedni etnografowie za wschodnią granicę kraju Łemków uważają Przełęcz Dukielską, inni zaś widzą ją jeszcze dalej na wschód aż po rzeki Osławę i Solinkę, położone już na terenie Bieszczadów. W tym ujęciu, ostatnimi wsiami łemkowskimi na wschodzie miałyby być: Solinka, Żubracze i Balnica. Zatem historycznie Łemkowie zamieszkiwali Beskid Sądecki, Beskid Niski i zachodnią część Bieszczadów.

Istnieją spory co do pochodzenia Łemków i tego czy są oni ludnością napływową w północnych Karpatach czy też ludnością autochtoniczną. W nauce dominuje pogląd o wołosko-ruskim zasiedleniu Karpat około XIV-XV w. Natomiast wśród działaczy łemkowskich związanych z organizacjami karpato-rusińskimi dominuje pogląd o pochodzeniu Łemków od Białych Chorwatów, mających zamieszkiwać we wczesnym średniowieczu obszar północnych Karpat oraz Małopolski. Faktem jednak jest, że językowo i kulturowo Łemkowie należą do Słowian Wschodnich. Sami Łemkowie uważają się za część Rusinów i tak sami siebie zawsze nazywali.

Mowa łemkowska uważana jest przez część badaczy za odrębny język, przez innych za dialekt języka karpato-rusińskiego, zaś przez jeszcze innych, i tych jest raczej najwięcej, za dialekt języka ukraińskiego.
W kwestii religii dominują dwa wyznania: grecki katolicyzm oraz prawosławie. Ostatnio jednak, na skutek asymilacji z polską większością – także rzymski katolicyzm. Cechą powszechną jest wielowyznaniowość, gdy uczestnictwo w nabożeństwach prawosławnych łączy się z uczestnictwem w nabożeństwach grecko- lub rzymsko-katolickich. Podobnie jest z przynależnością do różnych kościołów naraz. Pierwotnie Łemkowie należeli do kościoła prawosławnego, potem po Unii Lubelskiej w 1569 r. stali się greckimi katolikami, czyli unitami. Jednak już od początku XX w., a zwłaszcza w dwudziestoleciu międzywojennym doszło do kilku tak zwanych schizm, na skutek których część ludności odeszła od kościoła unickiego i przeszła ponownie na łono kościoła prawosławnego. Stało się tak głównie na skutek wprowadzanych zmian w liturgii grecko-katolickiej, nieakceptowanych przez rusińskich górali oraz przede wszystkim na skutek prób ukrainizacji Łemków przez młodych politycznie zindoktrynowanych popów, przybyłych spoza obszaru Łemkowszczyzny.

Flaga Łemków

Sprawą bardzo skomplikowaną jest świadomość narodowa Łemków. Istnieje tu podział na trzy główne grupy, które wzajemnie się przenikają: Łemków i tylko Łemków, Łemków-Ukraińców i Łemków-Polaków. Od XIX w. na Łemkowszczyźnie istniał wewnętrzy konflikt co do świadomości narodowej. Przed I wojną światową jedna grupa Łemków uważała się za część wielkiego narodu rusińskiego identyfikując się nawet z Moskwą, jako ówczesnym centrum Wielkiej Rusi. Zwolenników tej opcji nazywano moskalofilami. Inna grupa uważała się zaś za część nowej, tworzącej się świadomości narodowej, czyli za Ukraińców. Obecnie opcja moskalofilska nie istnieje w świadomości Łemków. Jej miejsce zajęła świadomość łemkowska łączona z szerszym pojęciem narodu karpato-rusińskiego jako odrębnej nacji. Opcja ukraińska dominowała przed II wojną światową na wschodniej Łemkowszczyźnie, czyli na wschód od Przełęczy Dukielskiej. Natomiast opcja rusińska na Łemkowszczyźnie środkowej i zachodniej. Na skutek przesiedleń, po II wojnie światowej doszła trzecia opcja związana z polskością. Dla tej grupy osób poczucie przynależności do etnicznej grupy łemkowskiej nie kłóci się z przynależnością do narodu polskiego i z identyfikacją z państwem polskim. Jest to podobna sytuacja jaka od wieków występuje np. u Podhalan czy u Kaszubów. W spisie powszechnym z 2011 r. przynależność do narodowości łemkowskiej zadeklarowało 10.531 osób. Z tego 5.612 osób (53%) podało tylko jedną łemkowską narodowość, 3.621 osób podało identyfikację polsko-łemkowską (34%), zaś tylko 1.088 łemkowsko-ukraińską (10%).

Najnowsza historia Łemków i Łemkowszczyzny łączy się z okresem tuż po II wojnie światowej, gdy większość rusińskich mieszkańców polskich Karpat wysiedlono do ZSRR. Ci, którzy pozostali stali się ofiarami akcji „Wisła” w 1947 r., gdy przesiedlono resztę polskich Łemków na ziemie zachodnie i północne Polski. Zainteresowanych skomplikowaną sytuacją na Łemkowszczyźnie i powodami przeprowadzenia akcji „Wisła” w stosunku do Łemków odsyłam do fachowej literatury. Nadmienię jedynie, że wśród Łemków przez lata istniało poczucie niezrozumienia, krzywdy oraz niesprawiedliwości z powodu ich wysiedlenia z ukochanych gór. Po odwilży politycznej, pod koniec lat pięćdziesiątych, a następnie po 1989 r. niewielka część Łemków powróciła na swe pierwotne, górskie ziemie. Większość jednak mieszka obecnie poza obszarem Łemkowszczyzny, głównie w województwach lubuskim i dolnośląskim.

Ze względu na łemkowskie pochodzenie mojej mamy, a tym samym i moje, we wstępie do fotoreportażu pragnę jeszcze zapoznać Czytelników z moimi osobistymi przeżyciami związanymi z odkrywaniem swojej etnicznej świadomości i łemkowskich korzeni. Wychowywany byłem bowiem w typowym i czysto polskim domu, z polskim językiem jako rodzinnym i w wierze rzymsko-katolickiej od urodzenia. Jednakże równolegle, już od najmłodszych lat zaznajomiony byłem z charakterystyczną łemkowską mową. Co roku jeździłem na wakacje i ferie zimowe do mojej ciotki na ulubioną, malowniczo położoną wieś w okolicach Gorzowa. Ciocia i jej mąż byli Łemkami i w domu mówili po łemkowsku. Ich dwójka dzieci, czyli moje kuzynostwo, mówiła natomiast do swoich rodziców po polsku. Była to dość dziwna sytuacja domowej dwujęzyczności. Na tejże wsi mieszkało więcej rodzin łemkowskiego pochodzenia i łemkowska mowa była tam dość powszechna. Używano jej na podwórkach i na ulicach wsi, gdzie przeplatała się ona z językiem polskim. Z dziwną gwarą spotykałem się także w innej wiosce – w domu moich dziadków, gdzie specyficzną gwarą moja mama rozmawiała ze swoimi rodzicami i ze swoim licznym rodzeństwem. Dużo z tych rozmów rozumiałem, bo mowa ta jest dość silnie podobna do języka polskiego. Wówczas to, w swej dziecięcej naiwności i niewiedzy ukształtowałem w sobie pogląd, że jest to nic innego jak tylko „wiejska gwara” i że tym językiem rozmawia się w każdej polskiej wsi. Czasem dziwiło mnie, że na jeszcze innej wsi, na której moi rodzice posiadali przedsiębiorstwo rolne, tą „wiejską” mową nikt się nie posługiwał. Uważałem to jednak za wyjątek od zasady. Kiedyś dzieciom z podwórka w Gorzowie powiedziałem, że u mojej cioci i babci „gadają po wsiowemu”, podając przykłady słów brzmiących inaczej niż w literackim języku polskim. Dopiero, gdy miałem jakieś 9 lat, jako pierwsza próbowała uświadomić mnie, jeszcze z mizernym skutkiem, moja starsza kuzynka. Powiedziała mi ona, że ta „wsiowa mowa” to w rzeczywistości język łemkowski i że tak rozmawiają osoby z naszej rodziny, bo jesteśmy Łemkami pochodzącymi z gór. To z jej ust pierwszy raz usłyszałem tę „śmieszną” nazwę „Łemkowie”, która skojarzyła mi się z „łepkiem”. Rozśmieszyło mnie wtedy to, że ja i moja rodzina jesteśmy jakimiś „łepkami”. Do dziś jednak dokładnie pamiętam moment i miejsce tej rozmowy. Dojrzalsza świadomość pojawiła się u mnie, gdy miałem jakieś 13-14 lat życia i rosła równolegle wraz z moim zainteresowaniem historią, geografią i polityką. Wtedy o swoich korzeniach zaczęła ze mną rozmawiać także moja mama, zawsze podkreślając silne związki Łemków z Polską.

Do ziemi swoich przodków od strony matki udałem się pierwszy raz dość późno, bo w maju 2011 r. Dwa lata później odwiedziłem Łemkowszczyznę w lipcu 2013 r. z moją mamą, moimi dziećmi, kuzynostwem i ich dziećmi. Ostatni raz byłem tam przy okazji podróży służbowej jesienią 2016 r.

Kończąc ten dłuższy wstęp, przedstawiam 47 zdjęć z terenu Łemkowszczyzny – słowiańskiej krainy moich przodków po kądzieli. Dodatkowe ostatnie zdjęcie autorstwa zawodowego, nieznanego z nazwiska fotografa ze Strzelec Krajeńskich, przedstawia moją mamę ze mną w dniu mojego chrztu świętego. Zdjęcia mojego autorstwa robione były trzema różnymi urządzeniami fotograficznymi i pochodzą z lat 2011, 2013 oraz 2016, a więc z trzech moich pobytów na łemkowskiej ziemi. Stąd różna, nie zawsze idealna, ich jakość. Fotoreportaż w wielkim skrócie ukazuje kulturę materialną i duchową Łemkowszczyzny oraz jej walory krajobrazowe.

Fot. 1: Cechą charakterystyczną Łemkowszczyzny są piękne, przeważnie drewniane cerkwie, często malowniczo położone pośród zieleni i łagodnych wzgórz. Na zdjęciu cerkiew św. Dymitra we wsi Czarna. Służy ona obecnie jako kościół filialny parafii rzymskokatolickiej w Brunarach.


Fot. 2: Wnętrze cerkwi św. Dymitra w Czarnej. Pomimo, iż cerkiew służy dziś jako kościół rzymskokatolicki, to jednak wewnątrz pozostawiono dawne wschodnio-chrześcijańskie wyposażenie.


Fot. 3: Dawna łemkowska, greckokatolicka cerkiew św. Paraskewy w Kwiatoniu. Zbudowana najprawdopodobniej
w 1700 r. Obecnie użytkowana jako kościół rzymskokatolicki.


Fot. 4: W miejscowości Smerekowiec znajduje się cerkiew murowana, wzniesiona w 1818 r. Od 1974 r. jest ona siedzibą rzymskokatolickiej parafii.


Fot. 5: Osobliwy styl architektoniczny reprezentuje cerkiew Wniebowstąpienia Pańskiego w Gładyszowie. Różni się ona wyraźnie od trójdzielnych, podłużnych cerkwi łemkowskich. Została ona zbudowana w latach 1938-1939 w stylu huculskim przez cieśli pochodzących z Huculszczyzny.

Fot. 6: Cerkiew Opieki Matki Bożej w Zdyni, pochodząca z 1795 r. Do 1947 r. cerkiew była greckokatolicka, obecnie jest prawosławna. Łemkowska nazwa wsi to Żdynia (łemk. Ждыня). W tej miejscowości urodziła się moja mama Melania oraz jej siedmioro starszego rodzeństwa. Trójka jej młodszego rodzeństwa urodziła się już na polskich ziemiach zachodnich po 1947 r. Mama przyszła na świat w 1944 r., a więc w czasie II wojny światowej. W przedstawionej na zdjęciu cerkwi została ochrzczona.

Fot. 7: Cerkiew Opieki Matki Bożej w Zdyni.

Fot. 8: Dzwonnica z bramą wejściową na teren cerkwi w Zdyni.


Fot. 9: Tablica na dzwonnicy cerkwi w Zdyni upamiętnia wysiedlenie Łemków z ich karpackiej ojczyzny na skutek akcji „Wisła” w 1947 r.

Fot. 10: Wjazd do Zdyni od strony północnej. Tutejszy Beskid Niski charakteryzuje się łagodnymi wzgórzami.
Zdjęcie zostało wykonane w maju 2011 r.

Fot. 11: To samo miejsce dwa lata później, czyli w roku 2013. Tym razem już z dwujęzyczną polsko-łemkowską tablicą nazwy miejscowości. Dnia 17 listopada 2011 r. wprowadzono bowiem w gminie Uście Gorlickie (dawna nazwa: Uście Ruskie) 8 podwójnych nazw miejscowości. Obecnie w gminie tej, Łemkowie stanowią ok. 12% mieszkańców. Na zdjęciu moja córka Natalia.


Fot. 12: Tablica miejscowości Gładyszów (łemk. transkrypcja.: Gładysziw), która sąsiaduje ze Zdynią. Nazwa wsi pochodzi od polskiego rodu rycerskiego o nazwisku Gładysz. Spółgłoska „G” („Ґ”) jest rzadko używana w języku łemkowskim, a wyrazy zaczynające się od tej głoski posiadają zazwyczaj polskie pochodzenie. Tak jest w przypadku niniejszej nazwy wsi lub np. w przypadku wyrazu „gruli”, którą część Łemków używa w odniesieniu do ziemniaków. Mianem „grule” nazywane są ziemniaki przez niektórych polskojęzycznych górali, od których wyraz ten przeniknął do części Łemków. Rodzina mojej mamy na ziemniaki mówiła „komperi”, a trzecia grupa Łemków używa wyrazu „bandurky”. Na zdjęciu ponownie moja córka Natalia.

Fot. 13: Cmentarz łemkowski w Zdyni z widoczną białą kapliczką.


Fot. 14: Napisy na grobach cmentarza pisane są cyrylicą. Niniejszy grób jest z 1934 r., a więc z okresu Drugiej Rzeczypospolitej. Napis w transkrypcji brzmi:
„Naszomu nezabutnomu otcewy Aleksandrowy St. Kapituli *23.02.1863 †20.09.1934 – W.P. (Wiczna Pamiać), Postawyły wdjaczni dity” (pol. Naszemu niezapomnianemu ojcu Aleksandrowi St. Kapitule ur.23.02.1863 zm.20.09.1934 – W.P. (Wieczna Pamięć), [Pomnik] Postawiły wdzięczne dzieci).
Zmarły Aleksander Kapituła był dziadkiem mojej matki chrzestnej, której nazwisko panieńskie także brzmiało „Kapituła”. Urodziła się ona po śmierci swego dziadka i osobiście go nie znała. Moja matka chrzestna to zamieszkała obecnie w USA żona brata mojej mamy. Zaskoczyło mnie to, że na cmentarzu nie znalazłem ani jednego grobu z nazwiskiem panieńskim mojej mamy (Filak), mimo iż już pod koniec XVIII w. w Zdyni było najwięcej ze wszystkich, bo aż 5 rodzin o tym nazwisku.


Fot. 15: Stary pomnik z inskrypcją pisaną starą dziwną ortografią. W transkrypcji brzmi ona tak: „Tut poczywajet Petro Spiak – syn Anannia 1907” (pol. Tu spoczywa Petro [Piotr] Spiak – syn Ananiasza, 1907). „Spiak” to po polsku „szpak”. Obecnie najstarsza siostra mojej mamy nosi te nazwisko po swoim mężu, a tym samym nosi je trzech moich starszych kuzynów, ich żony oraz potomkowie.


Fot. 16: Groby rodziny Karliaków i Spiaków.


Fot. 17: Najsłynniejszym i najokazalszym grobem na cmentarzu w Zdyni jest grób Maksyma Sandowycza – świętego kościoła prawosławnego. Maksym Sandowycz, znany też jako Maksym Gorlicki był księdzem prawosławnym urodzonym w Zdyni w 1886 r. Po wybuchu I wojny światowej został aresztowany przez władze austro-węgierskie, osadzony w areszcie, a następnie rozstrzelany na dziedzińcu więzienia gorlickiego. Ówczesne władze zaborcze oskarżyły go, niebezpodstawnie, o sympatie moskalofilskie. Świadkami jego egzekucji byli mieszkańcy Gorlic i okolicznych łemkowskich miejscowości, w tym członkowie rodziny duchownego.


Fot. 18: Widok z cmentarza na cerkiew w Zdyni.


Fot. 19: Zdynia słynie z organizowanego co roku w lipcu festiwalu „Łemkowska Watra”. Powszechnie uważa się, że watra to wyraz prawdopodobnie wołoskiego pochodzenia. Oznacza on ognisko. Funkcjonuje wśród mieszkańców Karpat należących do różnych grup etnicznych. Używają go również polscy górale.
Złośliwi mówią, że obecnie „Łemkowska Watra” bardziej jest ukraińska niż łemkowska. Przyznać należy, że jest w tym sporo prawdy, gdyż wśród uczestników festiwalu dużą grupę stanowią Ukraińcy z Polski i Ukrainy, z Łemkowszczyzną niemający nic wspólnego. Między innymi dlatego oprócz „Watry” w Zdyni, Łemkowie odcinający się od ukraińskiej identyfikacji narodowej, organizują dwa inne festiwale, które odbywają się poza obszarem Łemkowszczyzny. Są to tzw. „watry na czużyni”, a więc na obczyźnie, czyli „cudzej ziemi” (łemk. Лемківска Ватра нa Чужыні): w Michałowie na Dolnym Śląsku (powiat polkowicki) oraz w Ługach w woj. lubuskim (powiat strzelecko-drezdenecki). Pod względem artystycznym zdyńska „Watra” w 2013 r. zrobiła na mnie jak najlepsze wrażenie.

Fot. 20: Na ziemi Łemków wciąż spotkać można liczne przydrożne, przydomowe i polne kapliczki. Na zdjęciu kapliczka na łące nieopodal terenów festiwalowych „Łemkowska Watra” w Zdyni.

Fot. 21: Łemkowska chyża, czyli podłużny drewniany dom, w którym pod jednym dachem, ale w różnych pomieszczeniach mieściła część mieszkalna, gospodarcza i inwentarska.

Fot. 22: Stary łemkowski dom.


Fot. 23: Cieszy to, że wiele starych łemkowskich zabudowań przetrwało do dzisiejszych czasów. Martwi natomiast, że niektóre są w opłakanym stanie.

Fot. 24: Dom moich dziadków, w którym urodziła się moja mama, niestety nie przetrwał do dzisiejszych czasów. Zdjęcie przedstawia to, co po nim zostało. Na jego miejscu rośnie trawa i krzewy, choć daje się zauważyć sztuczna, niewielka nierówność terenu. To fragment piwnicy, z której pozostała jedynie mała jama.


Fot. 25: Najsłynniejszym miastem położonym na terenie Łemkowszczyzny jest Krynica-Zdrój, zwana zwyczajowo Krynicą lub Krynicą Górską. Jest to popularny górski kurort pełniący także rolę uzdrowiska – stąd człon „Zdrój” w nazwie. Miasto jest ośrodkiem turystycznym już od XIX wieku, bo już wtedy licznie zaczęli do niego przybywać urlopowicze. W minionych latach gościli w nim znamienici goście, tacy jak: Józef Piłsudski, Jan Matejko, Artur Grottger, Henryk Sienkiewicz, Ludwik Solski, Władysław Reymont, Julian Tuwim, Helena Modrzejewska, Józef Ignacy Kraszewski czy Konstanty Ildefons Gałczyński. Obecnie od 1992 r. co roku w kurorcie organizowane jest Forum Ekonomiczne – międzynarodowe spotkania goszczące prezydentów, premierów, ministrów, parlamentarzystów, znanych przedsiębiorców, ekspertów, przedstawicieli samorządów, świata kultury oraz dziennikarzy z wielu państw.
Najsłynniejszą bodajże osobą urodzoną w Krynicy był znany malarz łemkowskiego pochodzenia – Nikifor Krynicki, zwany popularnie Nikiforem. Jego prawdziwe nazwisko brzmiało Epifaniusz Drowniak. Przez dużą część życia mieszkał i tworzył w rodzinnej Krynicy. Na zdjęciu widoczny pomnik Jana Kiepury, który także często bywał w Krynicy.


Fot. 26: Melania Leszczyńska w Krynicy-Zdroju. Mama dość często odwiedzała swoje rodzinne okolice. Słynny kurort należał do jej ulubionych miejsc.


Fot. 27: Trasa najstarszej w Polsce kolejki linowo-terenowej zwanej funikularem. Zbudowano ją w 1937 r. Można nią wjechać na Górę Parkową w Krynicy-Zdroju (742 m n.p.m.), skąd roztacza się widok na miasto i okolicę.

Fot. 28: Widok z Góry Parkowej w Krynicy-Zdroju.


Fot. 29: Jeszcze lepsze widoki można ujrzeć z Jaworzyny Krynickiej (1114 m n.p.m.), na szczyt której prowadzi linia kolejki gondolowej.


Fot. 30: Na szczycie Jaworzyny Krynickiej dostępna jest restauracja w góralskim stylu, punkt widokowy oraz małe atrakcje dla dzieci. Na zdjęciu mój syn Filip.


Fot. 31: Widok z Jaworzyny Krynickiej.


Fot. 32: Lasy Beskidu Sądeckiego.


Fot. 33: Czarny Potok, czyli południowa część Krynicy-Zdrój widziana ze szczytu Jaworzyny Krynickiej.


Fot. 34: Ten sam widok z Jaworzyny Krynickiej na południową część Krynicy-Zdrój z nieco dalszej perspektywy.


Fot. 35: Widok z Jaworzyny Krynickiej na zachód. Przy dobrej widoczności można stąd zobaczyć Tatry.


Fot. 36: Pomimo niezbyt dobrej widoczności, na horyzoncie widać zarys potężnych gór wyraźnie dominujących nad pozostałymi. To ledwo widoczne Tatry sięgające chmur.


Fot. 37: Filip Leszczyński na szczycie Jaworzyny Krynickiej. Zimą te miejsce służy jako trasa narciarska.


Fot. 38: Mniej znanym uzdrowiskiem na Łemkowszczyźnie jest Wysowa-Zdrój. Jest to niewielka, aczkolwiek przyjemna miejscowość. Na zdjęciu fontanna oraz drewniana Pijalnia Wód Mineralnych w Parku Zdrojowym.


Fot. 39: Wysowa-Zdrój: Stary Dom Zdrojowy.

Fot. 40: Ziemie Łemków obejmują również część sąsiedniej Słowacji. Rusini słowaccy uniknęli wysiedleń i wciąż dość licznie zamieszkują północno-wschodnią część tego kraju. Słynny amerykański artysta, jeden z głównych przedstawicieli pop-artu, Andy Warhol miał łemkowskie korzenie. Jego rodzice, słowaccy Rusini pochodzili ze wsi Miková w dzisiejszym powiecie Stropkov, niedaleko miasta Medzilaborce. Na zdjęciu miasteczko Bardejów, w czasach historycznych znane pod nazwą Bardiów, a przez Słowaków nazywane Bardejov. Okolice miasta wciąż dość licznie zamieszkuje ludność łemkowska.


Fot. 41: Fontanna i średniowieczne mury obronne w Bardejowie, jedne z najlepiej zachowanych na Słowacji.
Na zdjęciu moja mama Melania ze swoimi wnukami, a moimi dziećmi: Natalią i Filipem.


Fot. 42: Plac Ratuszowy w Bardejowie, pełniący rolę głównego rynku. Budynek po prawej stronie to renesansowy ratusz.


Fot. 43: Inne ujęcie Placu Ratuszowego w Bardejowie.


Fot. 44: Bazylika św. Idziego (słowac. Bazilika sv. Egídia) – najcenniejszy zabytek Bardejowa. Kościół zbudowano w XIV wieku w stylu gotyckim.


Fot. 45: Beskidzka sielanka.


Fot. 46: Pokryty mgłą Beskid Sądecki.


Fot. 47: Beskid Niski. Nazwa tego pasma jak najbardziej pasuje do wysokości gór i ich ukształtowania.

 


Fot. 48: Melania Leszczyńska z synem Adrianem.

 

„Pamięci mojej Mamy Melanii Leszczyńskiej z domu Filak (1944 – 2017)”

 

KONIEC

Adrian Leszczyński
aleszczynski@interia.pl

Podziel się!