Oczyszczanie jantaru z „naukowego” nalotu (Justyna Śmietanowska)
Kolejna bzdura o pochodzeniu nazwy, rzekomo z Bliskiego Wschodu, wybitnie bałtyckiego produktu trzeszczy jak stara gumka od spranych majtek. Justyna Śmietanowska, absolwentka slawistyki Ruhr-Universität Bochum, w krótkim artykule nam przesłanym logicznie udowadnia fałsz dociekań „poprawnej politycznie” lingwistyki. Zapraszamy do lektury, uprzedzając że używany przez autorkę termin „germański” należy czytać jako słowiański/bałtosłowiański.
Śmietanowska pisze:
źródło: http://rudaweb.pl/index.php/2018/03/16/oczyszczanie-jantaru-z-naukowego-nalotu/
Nad wybrzeżem Bałtyku, wydobyciem i obróbką bursztynu zajmowano się od czasów min. neolitu a od mniej więcej 2500 p.n.e. bursztyn stał się towarem handlowym na ziemiach Polski dla kultury pucharów lejkowatych, amfor kulistych, kultur ceramiki sznurowej oraz kultury rzucewskiej. Od co najmniej 1600 p.n.e. bursztyn eksportowany był z terenów północnej Europy do obszaru śródziemnomorskiego (ozdoba na piersi egipskiego faraona Tutenchamona zawiera bałtycki bursztyn). Kamień ten sprowadzano i do Rzymu w kontekście wymiany handlowej między plemionami germańskimi a Imperium Rzymskim. Rzymianie przejęli nawet słownictwo dotyczące bursztynu, por. pokrewne do jantar gentarum oraz pożyczkę z języków germańskich glaesum (germ. Glas; pl. głaz). Słowo Glas zmieniło w językach germ. znaczenie z „bursztynu” na „szkło” w okresie, gdy produkowane w Rzymie paciorki szklane stały się konkurencją dla północnoeuropejskiego jantaru (bo były tańsze i łatwiej dostępne). Dla bursztynu ukuto wtedy nowe określenie – brennstein, czyli „płonący kamień”.
Co do Słowian, panuje przekonanie, że nie mogli mieć oni kontaktu z morzem z powodu braku(?) rodzimego określenia dla bursztynu, który przecież był najcenniejszym elementem eksportu od Morza Bałtyckiego do Morza Śródziemnego, co zakłada np. Schenker a za nim min. Pronk-Tiethoff. Na określenie bursztynu Słowianie mają trzy terminy:
• głaz (bursztyn), prawdopodobnie pokrewne do pl. gładzić i ględać „patrzeć”, co jest semantycznie bliskie lśnieniu (por. niem. Glanz „błysk”) – wydobyty bursztyn był szlifowany i polerowany aż do uzyskania charakterystycznego połysku.
• bursztyn, czyli pożyczkę z germ. Bernstein, które dosłownie oznacza „płonący kamień”; bursztyn jest ciepły w dotyku i pali się, używano go jako kadzidła u Słowian wschodnich, u których nosił nazwę ladan morskij dosł. „żywica morska”.
• jantar, uznawany za pożyczkę z lit. gintaras (por. łot. dzintars, st.prus. gentars), głównie przez domniemany brak rodzimej etymologii jak również obecność [an] zamiast rodzimej nosówki.
Bałtyckie gintaras, a za nim słowiańskie jantar i węgierskie gyanta wywodzą się ponoć ultymatywnie z fenickiego jainitar „żywica morska”, ale chociaż ta informacja pojawia się dosłownie wszędzie, to zawsze bez podania źródła. Fenickie słowo dla morza (i boga morza) to Yam ( ים ym) a nie jain a poza tym w językach fenickich dyftongi ściągnięto i nie zachowały się żadne ich ślady w inskrypcjach – a zatem jak, kiedy i dlaczego zamieniono [a] na [ai] a [m] na [n]? Drugi komponent tego tworu – tar – występuje w językach indoeuropejskich np. eng. tar „smoła, żywica, guma” z PIE *deru „drzewo”. Dlaczego zatem klasyfikowany jest jako fenicki, również bez podania źródła? Prześledzenie antycznych szlaków bursztynowych oraz zestawienie tychże z koloniami Fenicjan w żaden sposób nie wyjaśnia jak pod względem geograficznym Fenicjanie mogli pożyczyć Bałtom, a za nimi Węgrom i Słowianom słowo jantar (lit. gintaras, łot. dzintars, sł. jantar, węg. gyanta, co do którego etymologii też są wątpliwości). Sami Fenicjanie prawdopodobne otrzymywali bursztyn od Liguryjczyków, którzy osiedlili się w pierwszym tysiącleciu p.n.e. na południowym końcu (Rhonedelta) jednej ze starożytnych bursztynowych dróg (por. ligurium „bursztyn”).
Skąd Fenicjanie mogli znać jantar i nie tylko – http://rudaweb.pl/index.php/2016/11/08/slowianie-uczyli-zydow-pisac-kuc-zelazo-oraz-budowac-domy-i-lodzie/
W kilku angielskojęzycznych publikacjach pojawia się sformułowanie „fenicki jainitar brzmi podobnie do bałtyckich i słowiańskich określeń” – etymologia ta zatem jawi się jako niepewna, ponieważ podobny wydźwięk słowa nie określa źródła zapożyczenia – należy je dopiero ustalić. Należy przy tym mieć na uwadze, że Fenicjanie nawet terminologię nautystyczną przejęli od Indoeuropejczyków (por. IE *gaulois (kupiec; statek: fregata) do języków sem. jako golah; IE *kerkouris (statek wojenny) do jęz. sem. Jako kirkarah/gurgurru; IE *navis/anaji (statek, łódź) do jęz. sem. jako oni/oniyath.
więcej u źródła:http://rudaweb.pl/index.php/2018/03/16/oczyszczanie-jantaru-z-naukowego-nalotu/