Proces państwotwórczy na ziemiach polskich od zawsze budził gorące dyskusje i można trafnie zauważyć, iż budzi je do dziś. Oficjalny nurt naukowy datuje powstanie zalążków państwa polskiego na X wiek n.e. I tu rzecz jasna umowną datą „powstania Polski” jest rok 966. Dociekanie wcześniejszych dziejów naszych ziem jest utrudnione brakiem źródeł słowiańskich. Kroniki, które podają przedchrześcijańską dynastię „Lechitów” pochodzą z czasów późniejszych. Cała zresztą dynastia lechicka jest wzorowana na dynastiach perskich i mitologii kejanidzkiej, co udowodnił w książce „Od Ariów do Sarmatów. Nieznane 2500 lat historii Polaków” Piotr Makuch. Osobiście uważam, że prawdziwość dynastii lechickiej kończy się na imionach władców. Dzieje ich rządów, czy drogi ku ich objęciu są zaczerpnięte z historii innych królów i książąt starożytnych. Przykładowy mistrz Kadłubek pisząc swą „Kronikę Polską” dysponował zapewne imionami poszczególnych wodzów, naczelników plemiennych i ponadplemiennych, lecz nie posiadał ich życiorysów. Dlatego też wzorował się np. na dynastii Achemenidów. Najpewniej w pamięci ludzi pokolenia Kadłubka figurowały jeszcze imiona władców przedchrześcijańskich — przekazywane z pokolenia na pokolenie. Historia stała się legendą, legenda zaś — mitem.
Do napisania tego artykułu zabierałem się już kilka razy. Za każdym razem jednak w ręce wpadało mi kolejne opracowanie, które pozwalało poszerzyć znajomość omawianego tu problemu. Ten artykuł będzie zawierał wyniki moich dociekań na dzień dzisiejszy. Z czasem będę uzupełniał niżej przedstawione wywody, kolejnymi artykułami.
KULTURA POMORSKA: PAŃSTWOWŚĆ, ETNOS, PISMO
Powracając do meritum, czyli pierwszego politycznego zjednoczenia ziem polskich w czasach starożytnych, jestem gotów postawić tezę, iż w czasach kultury łużyckiej, pomorskiej, oraz wpływów rzymskich na terenach współczesnej Polski (i szerzej — Słowiańszczyzny) występowały „protopaństwa” plemienne, skupiające liczne szczepy pod władzą jednego naczelnika. Taką tezę wysuwał również Paweł Jasienica w książce „Polska Piastów” oraz Jerzy Strzelczyk w książce „Od Prasłowian do Polaków”.
„Jednak nie tylko pismo, lecz i szczątki leżące w ziemi mogą wiele opowiedzieć, nawet o dziejach politycznych. A więc na przykład o tym, że między VII a V w. p. Chr. [przed Chrystusem] odbyło się pierwsze w historii polityczne zjednoczenie ziem późniejszej Polski. Było krótkotrwałe, przelotne, ale jednak było! Dokonał go nieznany nam z imienia lud, który miał zwyczaj grzebać popioły swoich zmarłych w grobach podobnych do skrzynki zbudowanej z kamienia i w urnach, ozdobionych od zewnątrz podobizną twarzy ludzkiej. W mogiłach tych widnieją też rysunki jeźdźców lub paro- i czterokonnych wozów. Tego podboju i zjednoczenia naszych ziem dokonały plemiona rodzime, same należące do kultury łużyckiej, te mianowicie, które zamieszkiwały dzisiejsze Pomorze Kaszubskie” – Paweł Jasienica „Polska Piastów”
Jasienica świetnie to ujął, z jednym małym wyjątkiem. Kulturę pomorską wyróżnia się od kultury łużyckiej charakterystycznym obrządkiem pogrzebowym, z tzw. urnami twarzowymi (lub też urnami domkowymi). Jest to podstawowe kryterium oddzielenia tych obu kultur. Czy jednak możemy powiedzieć coś więcej o kulturze pomorskiej, która miałaby dokonać pierwszego politycznego zjednoczenia ziem polskich?
Kultura ta występuje jako: „wschodniopomorska”, „wejherowsko-krotoszyńska”, „urn twarzowych”, „grobów skrzynkowych”. Rozwijała się od VII do III wieku p.n.e. i w szczytowym okresie rozwoju obejmowała niemalże całe ziemie współczesnej Polski. Szacuje się, że jej ludność jednorazowo nie liczyła więcej niż 200 000 ludzi. Czas, w którym rozwijała się kultura pomorska, był wyjątkowo niesprzyjający. Znaczne ochłodzenie klimatu sprawiło, że głównym filarem gospodarki jej ludności była hodowla zwierząt. Przeważały osady o charakterze otwartym. Dawni Pomorzanie znali dobrze metalurgię i garncarstwo (wówczas jeszcze bez koła garncarskiego) oraz prawdopodobnie — pismo. Ponadto na kulturę materialną ówczesnych Pomorzan składały się wyroby bursztynowe i charakterystyczne urny z podobiznami twarzy ludzkiej. Kultura pomorska była z pewnością pozostałością kultury łużyckiej, która upadła m.in. na skutek najazdów scytyjskich, jednak nie jej integralną częścią. Za dalece prawdopodobne uważa się, że siła ludności tej kultury (która objawiła się w ilości ziem przezeń zajętych) wynikała z braku wojen z rzeczonymi Scytami.
***
ZASIĘG WYSTĘPOWANIA KULTURY POMORSKIEJ W KOLORZE KHAKI.
Obszar wyżej zaznaczony jest duży. Czy opanować go mogły masy plemienne, nieskupione wobec jednego ośrodka władzy, czyli wodza? Czy może ustrój tej ludności opierał się na władzy starszyzny plemiennej i wiecach o zasięgu ponadplemiennym? Na te pytania niezwykle ciężko udzielić odpowiedzi, jednakże jedno jest pewne — społeczność kultury pomorskiej zjednoczyła pod swoim panowaniem ziemie współczesnej Polski i jej wschodnich sąsiadów. Warto też zaznaczyć, że w odróżnieniu od społeczności łużyckiej, ludność kultury pomorskiej budowała osady wyłącznie o charakterze otwartym. Wynikało to zapewne z braku zagrożenia ze strony potencjalnego najeźdźcy. A wiadomo, że jedną z przyczyn powstania silnego i zorganizowanego wokół jednego władcy państwa jest zagrożenie i niemożność funkcjonowania w systemie plemienno-rodowo-wiecowym. Przejdźmy teraz do jeszcze trudniejszej kwestii, a mianowicie do pochodzenia twórców tej kultury…
Nie spotkałem się jak na razie, z żadnymi wynikami badań genetycznych ludności kultury pomorskiej. Nie mogę zatem jednoznacznie stwierdzić, przynależności etnicznej ludności tejże kultury. Pozostaje nam zatem rozpatrzyć stawiane przez innych badaczy hipotezy.
Główną z nich (obok tej celującej w żywioł germański i prasłowiański) jest hipoteza mówiąca o pochodzeniu etruskim. Dowodem na to mają być podobieństwa w kulturze materialnej między obiema omawianymi tu społecznościami. Chodzi tu przede wszystkim o urny twarzowe występujące tak w kulturze pomorskiej, jak etruskiej.
URNA TWARZOWA – KULTURA POMORSKA
Dysponujemy na tym polu także dużą ilością podobieństw o charakterze lingwistycznym. Tczew (miasto w województwie pomorskim), pierwotnie zwany Trsewem jest kojarzony z samym rdzeniem nazwy Etruskowie – E-trus-ci; Turs-ci; Tus-ci. Arse, czyli staropruska nazwa rzeki w Nadrowii i nazwa Rozewie jest powiązana z etruskim wyrazem ars, oznaczającym kamień. Z terenów Pomorza (i nie tylko — jako rozszerzenie zagadnienia polecam artykuł Włodzimierza Szafrańskiego – „W sprawie Etrusków nad Bałtykiem”) takich analogii jest więcej.
Spektakularne było odkrycie w Zajerzu koło Ostródy glinianego naczynia italskiego pochodzącego z terenów kultury Villanova, które dotarło na Pomorze najpewniej za pośrednictwem Etrusków.
Nieopodal rzeczonej wcześniej pruskiej Nadrowii i rzeki Arse, znajduje się miejscowość Romowa, której nazwa kojarzy się z antyczną Romą, t.j Rzymem. A nazwa Rzymu bywa przypisywana właśnie Etruskom.
Wracając jeszcze do urn twarzowych, wypadałoby przyrównać oba rodzaje — pomorskie i etruskie — pod kątem występowania, ilości i wyglądu.
Etruskowie, wyobrażenie twarzy zmarłego umieszczali na pokrywie urny, dawni Pomorzanie zaś — na szyjce naczynia. Ta zasada nie tyczy się jednak wszystkich znanych urn — cztery znaleziska (z Bukówca, Oborników Wielkopolskich, Ryszewka i Żnina) posiadają podobiznę twarzy na pokrywie. Warto zaznaczyć, że urny (inaczej kanopy) twarzowe są w Etrurii zjawiskiem lokalnym i ich występowanie jest ograniczone li tylko do obrębu miasta Chiusi.
Same urny mogą wskazywać na swoisty kult zmarłych – tak wśród Etrusków, jak wśród społeczności pomorskiej. Kolejną analogią między dwiema omawianymi kulturami jest postać kapłana. W obu ludach takowy występował. Rysunek na dnie naczynia z Przeczyc przedstawia szamana-czarownika w pióropuszu na głowie i odpowiada tym samym etruskim wyobrażeniom kapłana w takimże nakryciu głowy.
Obecność Etrusków na Pomorzu wiązała się zapewne z niezwykle pożądanym wówczas surowcem, jakim był bursztyn i miała charakter krótki, przejściowy i najpewniej — handlowy. Zbyt mała ilość żywiołu etruskiego na Pomorzu wyklucza etruską przynależność społeczności kultury pomorskiej. „Moda” na urny twarzowe z pewnością zawędrowała na Pomorze z Etrurii — najprawdopodobniej jako echo wymian handlowych, nie zaś wypraw mających na celu stałe osiedlenie się Etrusków na ziemiach polskich.
Nawiasem mówiąc, w Internecie, coraz głośniej jest o dowodach na słowiańskie pochodzenie Etrusków. Sama nazwa wydaje się znajoma — EtRuskowie…
***
Badacze są dziś zgodni, że kultura pomorska stanowiła spuściznę kultury łużyckiej. Czy zatem ustalenie etnicznej przynależności kultury łużyckiej jest w stanie rozwiązać ten sam problem z kulturą pomorską? Sądzę, że tak.
Spory o etniczną przynależność kultury łużyckiej trwają już od wielu lat i nic, jak na razie, nie zapowiada ich końca. Mówi się w głównej mierze o ludności iliryjskiej, germańskiej i (pra)słowiańskiej. Biorąc pod uwagę badania genetyczne i wywody Maria Alinei i wielu innych badaczy należy, moim zdaniem, kulturę łużycką wiązać ze Słowianami. Temat słowiańskiego żywiołu w kulturze łużyckiej jest ciekawie przedstawiony w książce Jerzego Strzelczyka „Od Prasłowian do Polaków”
„W jaki sposób „neoautochtoniści” ustalili oblicze etniczne kultury łużyckiej? Dokonali tego, według ich własnych ocen, w sposób następujący: wychodząc od stanu kultury materialnej i duchowej Słowian z wieków VI- VIII (w słowiańskie pochodzenie ówczesnego materiału archeologicznego z ziem polskich nikt już oczywiście nie wątpił) cofali się, docierając kolejno do starszych, poprzedzających okres „wczesnosłowiański” kultur archeologicznych. W ten sposób stwierdzili zasadniczą ciągłość (kontynuację) rozwojową. Stosując zatem metodę retrogresji (od lepiej znanych faktów późniejszych do słabiej rozpoznanych czasów dawniejszych), otrzymali w przybliżeniu następującą sekwencję kultur:
– kultura „wczesnosłowiańska” wieku VI i następnych,
↑
– kultury okresu rzymskiego (tzw. kultura grobów jamowych, czyli kultury: przeworska i oksywska) od końca II w. p.n.e. do przełomu wieków IV i V n.e.,
↑
– kultury: pomorska i częściowo współczesna jej kultura grobów (pod)kloszowych. Obie uznano za pochodne wobec:
↑
– kultury łużyckiej.
Domniemaną ciągłość stwierdzano na różnych przykładach: przede wszystkim podkreślano zasadniczą zbieżność zajęć i trybu życia plemion kultury łużyckiej i Słowian we wczesnym Średniowieczu, form narzędzi, domostw itp. Istniejące różnice uważano za przypadkowe i nieistotne. Skoro na ziemiach polskich – rozumowano – od środkowej fazy epoki brązu (ok. 1300 p.n.e.) po wczesne Średniowiecze dostrzec można wyraźną sekwencję kultur archeologicznych; najwidoczniej przez cały ten czas ziemie te zamieszkiwała ta sama ludność – oczywiście słowiańska.
Jak wiadomo ostatecznie potwierdziła się teoria autochtoniczna; okazało się, że Słowianie nie zamieszkują ziem polskich od 1300 roku p.n.e., tylko od co najmniej 8000 tysięcy lat. A potwierdziła wszystko genetyka. A zatem na drodze prostego rozumowania można stwierdzić, że społeczność kultury pomorskiej – spuścizny kultury łużyckiej – była pochodzenia słowiańskiego.
Przeglądają Internet, spotkałem się z datą objęcia urzędu królewskiego przez Lecha – pierwszego władcy Lechii (Laszczyzny z polska). Miał być to rok 706 p.n.e. – okres pojawienia się kultury pomorskiej. Informacja miała być podana w Kronice Prokosza. Zaznaczam, że nie jest to w zupełności pewne – podaję jako ciekawostkę.
PRZYKŁAD WYSOKO ROZWINIĘTEGO RZEMIOSŁA KULTURY POMORSKIEJ – NASZYJNIK
BRĄZOWY Z MROWINA. ZDJĘCIE ZE ZBIORÓW MUZEUM ARCHEOLOGICZNEGO W
Krokiem milowym w rozwoju każdej społeczności jest wynalezienie pisma. Z terenów kultury pomorskiej jest wiele znalezisk zawierających (proto)pismo; niestety w opracowaniach naukowych nigdy nie spotkałem się z rzetelnym podejściem do tego zagadnienia ani tym bardziej z próbą odczytania owych zapisów. Pchany ciekawością, sam — w miarę możliwości, jakich dostarcza moja domowa biblioteczka i Internet — podjąłem się prób rozszyfrowania run z terenów kultury pomorskiej. Poniżej prezentuję zdjęcia „runicznych” znalezisk. W swoich próbach odczytania inskrypcji korzystałem przeważnie z liter alfabetu etruskiego, zakładając, że znajomość pisma przyszła na Pomorze z Etrurii. Z jednej, z zamieszczonych niżej inskrypcji udało mi się uzyskać odczytywalne słowo. Zdjęcia zamieszczam, mając nadzieję, że dalsze badania nad prawdziwym charakterem i przeznaczeniem tych inskrypcji przejmie ktoś bardziej kompetentny. Wszystkie zdjęcia pochodzą z dwóch tomów „Korpusu kanop pomorskich” Mariana i Aleksandra Kwapińskiego.
PONIŻEJ ZAMIESZCZAM ZDJĘCIE URNY Z ZAPISEM ODCZYTANYM JAKO:
IIkmupum/Ikmipum; fonetycznie zbliżone do: kanopum, la kanipum – kanopa?
PAŃSTWOWOŚĆ PLEMIENNA NA ZIEMIACH POLSKICH: KULTURA ŁUŻYCKA,
Wcześniej już przeze mnie przytoczonym, głównym problemem, który napotyka każdy badacz prahistorycznych dziejów Słowian, jest brak pisanych źródeł słowiańskich. Pozostaje nam przeto oprzeć się na podaniach wrogów lub osób neutralnie nastawionych do Słowiańszczyzny i rzecz jasna — na znaleziskach archeologicznych.
Na początku należy odpowiedzieć sobie na pytanie — czy społeczności plemienne mogą tworzyć organizmy państwowe? Głównym impulsem do stworzenia silnego, skupionego wokół najczęściej jednego (lub rodu, starszyzny, rady) władcy, państwa jest zagrożenie: najazdem, wojną, okupacją. Wówczas przestają mieć duże znaczenie dotychczasowe podziały funkcjonujące wewnątrz danych społeczności. Dobrym przykładem tego, jest lato 1920 roku, kiedy wobec zagrożenia stracenia, dopiero co odzyskanej niepodległości, powołano rząd „od prawicy, do lewicy” – ponad podziałami. Drugim bodźcem do stworzenia państwa może być ambicja jednego człowieka lub większej grupy ludzi — starszyzny, czy też rodu.
Cztery filary każdego państwa, jakie podaje Wikipedia to:
1.) stała ludność;
2.) suwerenna władza;
3.) określone terytorium;
4.) zdolność wchodzenia w relacje międzynarodowe.
Czy państwo plemienne, złożone z kilku/kilkunastu plemion, skupionych wokół wiecu, rodu czy księcia może spełniać powyższe warunki?
Sądzę, że poniekąd tak. Jednak należy zaznaczyć, że przykładowe państwo o ustroju wiecowym, byłoby tak bezpośrednio — demokratyczne, jak niestabilne. Zwłaszcza w czasach, kiedy głównym środkiem transportu był koń, czego skutkiem był wolny przepływ informacji między grodami skupiającymi wokół siebie plemiona. Ponadto na obszarze Słowiańszczyzny dominowały wielkie puszcze, które utrudniały komunikację między „wyspami w zielonym morzu” – tj. osadami. W wypadku wojny zwołanie wiecu i nakreślenie działań trwałoby długo, zbyt długo, żeby na czas móc zapobiec ofensywie wroga. Zatem państwo o ustroju wiecowym byłoby dobre na czas pokoju i o tyle lepsze od współczesnego (partiokratycznego), że ludzie-obywatele mieliby realny wpływ na jego funkcjonowanie. Pamiętajmy przy tym, iż nawiązuje tutaj do czasów zamierzchłych, kiedy rzeczywistość polityczna i charakter kontaktów międzyludzkich, były zupełnie inne niż dzisiaj.
Te same problemy tyczyłyby się też państwa rządzonego przez jeden ród lub starszyznę, które nie zawsze byłyby w stanie działać jednomyślnie.
Należy także zaznaczyć, iż takie państwa plemienno-wiecowe nie mogłyby istnieć długo.
KULTURA ŁUŻYCKA
Z czasów kultury pomorskiej (VII-III w. p.n.e.) wypadałoby się nam teraz cofnąć o ok. 300-400 lat do tyłu, do czasów kultury łużyckiej i rozpatrzyć procesy państwotwórcze na jej terenach.
Kultura łużycka występowała w czasach środkowej i młodszej epoki brązu oraz wczesnej epoki żelaza, tj. od ok. 1700 r. p.n.e. do 400 r. p.n.e. W szczytowym okresie rozwoju zajmowała całe ziemie współczesnej Polski, z wyjątkiem małej połaci na północnym-wschodzie. Obejmowała ponadto swym zasięgiem wschodnią część dzisiejszych Niemiec i część współczesnej Ukrainy, Białorusi, a także Czech i Słowacji.
MAKSYMALNY ZASIĘG KULTURY ŁUŻYCKIEJ ZAZNACZONY KOLOREM ZIELONYM.
Struktura jej ludności wyglądała najpewniej następująco: rodzina pojedyncza -> ród złożony z ok. 100-150 osób -> plemiona złożone z ok. 30-40 rodów. Miejscem, które mogłoby skupiać plemiona kultury łużyckiej, był zapewne obronny gród – taki jak sławny Biskupin. Wobec zagrożenia ludzie porzucali swoje otwarte osady i przenosili się do grodu, aby tam przetrzymać wojenną zawieruchę. Gród stanowił zatem centrum obronnego i politycznego życia plemienia. Tam swą sadybę miał wódz-naczelnik, pod którego rozkazami znajdowała się najpewniej drużyna wojów. Dalece prawdopodobne jest, że takie grupy ludności, skupione wokół grodów, miały swojego władcę (być może jednego na czas pokoju, drugiego na czas wojny) – czy można takie twory nazywać (proto)państwami? Poniekąd tak. Jednak były to twory polityczne o bardzo małym zasięgu. Czy takie grupy plemienno-grodowe mogły być zrzeszone w ramach większego związku plemion?
Jednym z kluczy do powyższej zagadki byłoby rozmieszczenie grodów obronnych kultury łużyckiej na tle podziałów istniejących wewnątrz owej. Archeolodzy rozróżniają 23 grupy kultury łużyckiej. Można przyjąć, że te grupy były plemionami, które na pewnych obszarach sztuki, gospodarki, życia codziennego, religijnego i politycznego przyjęły inne wzorce, niż ich inni łużyccy sąsiedzi. Jak na razie jedynie nakreśliłem podstawowe problemy i zagadnienia, które będę badał. Do rozwinięcia powyżej nakreślonego tematu będę potrzebował literatury, którą na chwilę obecną nie dysponuję. Wywody dotyczące państw plemiennych kultury łużyckiej pojawią się w terminie późniejszym. Zebranie potrzebnych opracowań naukowych pozwoli rzetelniej podejść do problemu i, mam nadzieję, – rozwiązać go.
WENEDOWIE I ICH PAŃSTWA
Wobec licznych dowodów na słowiańskie pochodzenie ludu Wenedów, rozważania dotyczące ich etnosu, jako zbędne – pominę.
Wenedowie odbili się dość szerokim echem w świecie przełomu starożytności i średniowiecza. Za Wikipedią, przytoczę teksty źródłowe ich opisujące:
Pliniusz Starszy: „Niektórzy twierdzą, że ziemie te aż do rzeki Vistla (Wisła!) zamieszkane są przez Sarmatów, Wenedów, Scirów, Hirrów.”
Klaudiusz Ptolemeusz: „Sarmacja europejska ograniczona jest od północy Oceanem Sarmackim wzdłuż zatoki Wenedyjskiej… Zamieszkują Sarmację ogromne ludy: Wenedowie wzdłuż Zatoki Wenetyjskiej… Z mniejszych zaś ludów siedzą w Sarmacji Gytonowie koło rzeki Wistula, poniżej Wenedów… Bardziej ku wschodowi od wymienionych siedzą poniżej Wenedów: Galindowie, Sudinowie i Stawanowie aż do Alanów.”
Wynikałoby z tego, że Wenedowie byli skupieni przy dzisiejszych, polskich, brzegów Morza Bałtyckiego.
Tacyt: „Wenetowie przejęli wiele z obyczajów Sarmatów. Przebiegają bowiem w celach łupieskich wszystkie lasy i góry znajdujące się między Peucynami (Peukinami – ludem zamieszkującym okolice ujścia Dunaju) a Fennami (ugrofińskimi plemionami północno-wschodniej Europy). Jednak powinni być raczej zaliczani do Germanów, ponieważ budują domy, noszą tarcze i lubią szybkie, piesze marsze. Odróżnia ich to od Sarmatów żyjących na wozie i na koniu”.
Zaznaczyć tu trzeba, iż Germanin, nie był synonimem człowieka pochodzeniu germańskim, tylko „barbarzyńcy” – człowieka zamieszkującego tereny, które nie znajdowały się w granicach Imperium Romanum.
Relację Jordanesa skrócę do jednego istotnego fragmentu: „[ludy słowiańskie] pochodzą z jednej krwi i występują obecnie [VI w.] pod trzema nazwami: Wenedów, Antów i Sklawinów”.
***
Ptolemeusz, w swym przekazie, rozdzielił ziemie polskie na dwie części: jedną na zachód od Wisły, drugą na wschód od Wisły. Wschodnia połać miała znajdować się w granicach Sarmacji Europejskiej, zachodnia zaś – w ramach Wielkiej Germanii. Na terenie Germanii umieścił Ptolemeusz trzy odłamy Lugiów i miasto Kalisia (Kalisz – ?). Sarmację zasypał natomiast licznymi plemionami, których identyfikacja latami spędzała naukowcom sen z oczu. (Mapy Ptolemeusza są dostępne w Interncie – nie przytaczam ich w tym artykule, ze względu na ich duży rozmiar).
Reasumując przytoczę tu cytat z książki Jerzego Strzelczyka „Od Prasłowian do Polaków”.
„Już w wiekach wcześniejszych próbowano dopatrzyć się pierwocin organizacji o charakterze ponadplemiennym, z wyodrębnioną, choćby zalążkowo, władzą. Profesor Witold Hensel takie twory nazywał protozalążkami państwa. Jego zdaniem jedno z takich hipotetycznych protopaństw istniało na ziemiach polskich już w okresie rzymskim: była to organizacja polityczna Wenetów, obejmująca zapewne Małopolskę, Śląsk, Wielkopolskę oraz Polskę środkową, być może jedynie do Wisły, z centrum w Krakowskiem. Upadek tego protopaństwa pod koniec IV w. w rezultacie najazdu Hunów, był pierwszym i ważnym symptomem upadku dotychczasowego „weneckiego” porządku nad Wisłą i Odrą.
Protopaństwo Wenetów – niestety zupełnie pozbawione oparcia w źródłach – byłoby więc niemal dokładną ówczesną repliką znanego nam już „państwa” Antów [o którym będzie tu jeszcze mowa], rozbitego przed Gotów nadczarnomorskich. Upadek weneckiego „protopaństwa” wstrzymał jakoby na kilka wieków procesy konsolidacyjne na ziemiach polskich i spowodował umocnienie struktur rodowych.”
Tyle jak na razie o Wenedach. Jest to sygnalizacja tematu protopaństw na ziemiach polskich w czasach tego ludu. Wątek ten – razem z opisem Związku Lugiów – rozwinę w kolejnych artykułach.
Państwo Antów Boza
Najstarszym bodaj opisanym źródłowo (z V wieku) państwem słowiańskim jest państwo Boza. Jordanes pisał: „pragnąc okazać swe męstwo, ruszył z wojskiem w granice Antów i choć poniósł klęskę w pierwszym z nimi starciu, następnie energicznie sobie poczyniał i króla ich nazwiskiem Boz z jego synami i 70 naczelnikami przybił na krzyż dla postrachu, aby ciała wiszących podwajały trwogę podbitych.”
Ten sam Jordanes identyfikował Antów, jako wschodni odłam Słowian.
Liczba 70 „naczelników” świadczy o wcześniej opisywanym przeze mnie ustroju rodowo-plemiennym. Owo wojsko, z którym walczył Boz, a które opisywał Jordanes było ostrogockie. A Ostrogoci, mimo podporządkowania Hunom, stanowili znaczącą siłę.
Zakończenie
Powyższe dociekania są oparte na ogólnodostępnych źródłach, interpretowanych tak czy inaczej, w celu znalezienia informacji ważnych dla poruszanego tematu. O państwowości polskiej i słowiańskiej dyskutuje się od wielu lat. Najdawniejsze nasze dzieje spowija pomroka dziejów, która ostatnimi laty, dzięki rosnącej liczbie pasjonatów i naukowców odsłania się, uchylając coraz to więcej tajemnic. Jak też wspominałem, jest to stan moich dociekań na dziś – 12 lipca 2015 roku. Tę pracę pisałem około miesiąca, analizując kolejne źródła i wprowadzając poprawki. Samo przestudiowanie źródeł i materiałów potrzebnych do zebrania w jednym miejscu strzępków informacji, rozrzuconych po różnych książkach i opracowaniach zajęło mi około pół roku. Wielu publikacji z omawianego tu tematu jeszcze nie posiadłem, także z pewnością rozwinę temat państwowości kultury łużyckiej, Wenedów, Lugiów, a być może i Słowian Połabskich.
Hipoteza o państwowości plemiennej, którą podjąłem w swoich dociekaniach, znajduje potwierdzenie w dziejach Indian Ameryki Północnej. Rdzenni Amerykanie począwszy od XVI i XVII wieku (a może i czasów wcześniejszych) organizowali się w tzw. federacje, zrzeszające w celu realizacji wspólnych interesów kilka sąsiadujących ze sobą plemion.
Celtowie tworzyli związki plemienno-państwowe skupione wokół grodów, tzw. oppidów. Tak samo mogłoby być w przypadku kultury łużyckiej.
Opracował: Mikołaj Jarmakowski
Kontakt: https://www.facebook.com/mikolajarmakowski i mikotor@wp.pl
https://www.facebook.com/slavicetnoart?fref=ts
– Jerzy Strzelczyk „Od Prasłowian do Polaków”
– Tadeusz Malinowski „Wielkopolska w dobie Prasłowian”
– Józef Kostrzewski „Kultura prapolska”
– Muzeum Archeologiczne w Gdańsku – „Pomorania Antiqua”
– Jerzy Kmieciński – „Pradzieje ziem polskich”
– Marian Kwapiński – „Kolekcja kanop pomorskich w dawnych zbiorach gdańskich”
– Marian Kwapiński – „Korpus kanop pomorskich”, część I – Pomorze
– Aleksander Kwapiński – „Korpus kanop pomorskich”, część II – Polska środkowa i
południowo-zachodnia
– https://pl.wikipedia.org/wiki/Kultura_pomorska
– https://pl.wikipedia.org/wiki/Kultura_%C5%82u%C5%BCycka
– https://pl.wikipedia.org/wiki/Etruskowie
http://www.academia.edu/4356628/Konstrukcje_obronne_w_grodach_kultury_%
C5%82u%C5%BCyckiej_Defensive_constructions_in_the_Lusatian_culture_hill-
forts_English_summary_