Kraków będzie miał nowy wielki park
W Krakowie pojawi się nowy 3,5-hektarowy park. Powstanie w wyniku rewitalizacji dawnych terenów Ogrodów Królewskich wokół Pałacu Królewskiego w Łobzowie przy ul. Podchorążych. Pierwsza część parku ma być otwarta dla mieszkańców już na jesieni tego roku.
Szczegóły rewitalizacji Ogrodów zaprezentował radny PO Grzegorz Stawowy oraz przedstawiciele Politechniki Krakowskiej. Pałac jest bowiem siedzibą wydziału architektury PK, do której należy także część ogrodów. Pozostałym terenem gospodaruje pobliski klub sportowy Wawel.
– Od ponad roku pracowaliśmy nad tym, aby tereny dawnych ogrodów królewskich przywrócić krakowianom. W tym momencie są one bowiem niedostępne. I to nam się udało. Docelowo powstanie tam 3,5-hektarowy park. W pierwszym etapie będzie to 1,5-hektarowy obszar parku zlokalizowany za Pałacem, który należy do klubu Wawel. W drugim i trzecim etapie będzie to po hektarze z terenów należących już do Politechniki Krakowskiej – wyjaśniał Grzegorz Stawowy.
Koncepcję rewitalizacji ogrodów stworzył zespół z Instytutu Architektury Krajobrazu, którym kieruje dr hab. inż. arch. Agata Zachariasz. Zakłada on częściowo odtworzenie koncepcji ogrodu włoskiego. Dodatkowo w nowym parku miałyby się znaleźć boiska, z których korzystałby Wawel czy place zabaw. Wyburzony ma być także mur od strony Młynówki Królewskiej, który cały pokryty jest graffiti.
Co do dawnego Pałacu, to nadal pozostanie w nim wydział architektury PK, ale w nowej części budynku powstanie restauracja, która będzie się otwierać na park.
więcej: http://wiadomosci.onet.pl/krakow/krakow-bedzie-mial-nowy-wielki-park/p1z5n
[CB] Na zdjęciu zaznaczyłem miejsce położenia Kopca Estery w strukturze Parku i stadionu Wawel. Rewitalizację i badania archeologiczne Kopca, można sfinansować ze środków UE dedykowanych Dziedzictwu Kultury Europejskiej. Drugiego tak oryginalnego stadionu z Kopcem, nie znajdziecie nie tylko w Europie, ale nigdzie na Ziemi.
Moim skromnym zdaniem należy natychmiast podjąć inicjatywę społeczną w sprawie przebadania przy okazji rewitalizacji Parku Królewskiego na Łobzowie Krakowskim, miejsca w koronie stadionu Wawel gdzie znajdował się Kopiec Esterki, pod względem archeologicznym. Mogą się tam znajdować ciągle w ziemi artefakty, które były w warstwach pod kopcem i mogą rzucić nowe światło na genezę tego kopca oraz epokę w jakiej on został usypany. Także warto rozważyć przywrócenie oryginalnego kopce Esterki jako że akurat w tym miejscy wcale nie ma trybun a stanowiłby on ciekawy łącznik pomiędzy parkiem a strukturą sportową . Jednocześnie byłby to wspaniały przykład odtworzenia wyglądu historycznego tego miejsca i dbałości o słowiańską spuściznę kulturalną – jeszcze jeden kopiec wśród Kopców Krakowskich, wspaniały obiekt polskiej tradycji zniszczony przez okres komunistycznych rządów PRLu.
CB
Prawda o Kopcu Esterki i w ogóle Esterce żydowskiej kochance Kazimierza Wielkiego, której nigdy nie było.
jest rzeczą pewną, że prawzorem stereotypu sprawiedliwego polskiego króla był panujący w XIV wieku Kazimierz Wielki.
Ze względu na udzielone Żydom przywileje, Kazimierz Wielki (1310-1370) postrzegany był przez pokolenia polskich Żydów jako ich dobrodziej i opiekun. Ponieważ taka postawa była wówczas w Europie ewenementem, bo europejscy władcy raczej palili, sprzedawali i wypędzali zamieszkałych w ich ziemiach Żydów, lud żydowski nagrodził ostatniego piastowicza nie mającą uzasadnienia w faktach legendą, która przydając mu żydowską kochankę, czy, jak powiadali niektórzy Żydzi, „żonę”, zrównała polskiego króla Kazimierz Wielkiego z biblijną postacią perskiego Króla Achaszwerosza z miasta stołecznego Suzanu.[2]
Legenda o Esterce była szeroko znana polskim Żydom w okresie przed wybuchem drugiej wojny światowej. Oto w jakiej wersji opowiedział ją Karolowi Junoszy lubelski Żyd w pierwszych latach XX wieku na żydowskim cmentarzu w Lublinie:
– Tam nawet zdybuje się jeden kamień, na którym napisane jest nie dużo i nie mało, tylko jedno imię! A wiesz pan jakie imię? Ha, Ester! A wiesz pan, czyje to imię? To była Żydówka, z prostego stanu nawet, biednego krawca córka, ale później to ona została żydowską królową.
– Żydowską? Źle jesteś poinformowany, mój Berku, gdyż ona wcale królową nie była.
– Tak?! Pan może powie, że i ten król wcale nie był król i ta Żydówka nie była Żydówką, że on koło niej nie siedział, a ona koło niego też nie była. U państwa to wszystko jest na wywrót.
– Ale owszem, przyznaję że była i że koło króla siedziała.
– Nu, a kto może koło króla siedzieć?! To kimedya jest, dalibóg! Koło krawca siedzi krawcowa, a koło króla – królowa. Małe dziecko nawet zrozumie taki interes.
– Ona niedaleko Krakowa jest pochowana, to wiadomo.
– Niech będzie i tak! Ja na jej pogrzebie nie byłem. Dla mnie dość, że ludzie powiadają, że jest taki kamień i że na nim stoi napisane to imię Ester i że ta Ester była żydowską królową. Na co mnie wiedzieć więcej? Mnie to dość. Kto chce, niech daje wiarę, kto nie chce, niech nie daje. Na to nie ma żadnego przymuszenia, żadnego gwałtu.[3]
Powszechne w społeczeństwie żydowskim i trwające wieki przekonanie, wyrażone przez żydowskiego historyka Majera Bałabana, że w Polsce najbardziej opiekowali się Żydami królowie, w dwudziestoleciu międzywojennym, po odzyskaniu przez Polskę niepodległości – wobec braku restytucji monarchii – zostało przeniesione na charyzmatycznego Marszałka Józefa Piłsudskiego, który został uznany przez Żydów polskich za „spasitiela” – wybawiciela od antyżydowskiej polityki zaborców, przywracającego dawne łaskawe dla Żydów polskie królowanie.[4] Przywołując na pamięć króla Kazimierza Wielkiego, polscy Żydzi – jak nakazywała tradycja – także dla Marszałka wymyślili żydowską żonę. Przedwojenna Polska huczała bowiem od plotek, że jedna z żon Marszałka jest Żydówką, co tłumaczyć miało jego rzekomą uległość i przyzwoitość względem mniejszości żydowskiej.
Marszałek Józef Piłsudski zmarł w roku 1935. Żydzi polscy wchodzili zatem w czas zagłady bez „królewskiego” opiekuna i „spasitiela”. Żaden z przywódców Państwa Polskiego nie był bowiem w stanie zająć jego miejsca; żaden w sercach polskich Żydów nie zdołał już zyskać takiego szacunku i miłości. Wobec powszechnego wśród polskich Żydów stereotypu sprawiedliwej władzy polskich królów, wraz ze śmiercią Marszałka – ostatniego „polskiego króla” – w stosunkach polsko-żydowskich skończyła się trwająca od zarania wspólnych dziejów, przerwana czasem zaborów, epoka królewska. Niemcy, którzy w roku 1939 rozpętali drugą wojnę światową, nie dali Polakom i Żydom szansy na napisanie następnego rozdziału. Dziesięć lat po śmieci królewskiego Marszałka Józefa Piłsudskiego narodu polskich Żydów nie było wśród żywych.
http://solidarni2010.pl/16019-ewa-kurek-trudne-sasiedztwo-polacy-i-zydzi-ok-1000-1945-cz-xviii.html
Potwierdza ten sąd profesor Jerzy Wyrozumski i profesor żydowski Hoheschmer, czy Krzysztof Ożóg.
Bałamutna opinia o nieistnieniu Kopca na Łobzowie, który zniszczyli komuniści sypiąc wał pod trybunę stadionu a nie żadną strzelnicę. [Brednia z Naszego Dziennika z Torunia]
Równolegle historycy stwierdzili, że w ówczesnej rezydencji królewskiej w Łobzowie uformowano za czasów panowania Stefana Batorego niewielki kopiec jako element zaprojektowanego przez Santi Gucciego parku. Tradycyjnie przypisywano mu jako patronkę Esterkę i twierdzono, ze może to być miejsce jej pochówku, ale już w 1768 roku to drugie przypuszczenie zostało odrzucone przy okazji badań zleconych przez Stanisława Augusta Poniatowskiego.
O istnieniu niewielkiej (około 5-7 metrów wysokości) budowli ziemnej przekonani byli także autorzy „Planu miasta Krakowa z przedmieściami” (tzw. kołłątajowskiego) sporządzonego w latach 1783-85 na zlecenie Komisji Edukacji Narodowej, kopiec jest też widoczny na mapach: katastralnej z 1848 i wojskowej z 1904 roku.
W przewodniku po Krakowie Karola Estreichera z 1938 roku jest niewielka wzmianka o częściowym zniszczeniu tego kopca ze względu na budowę strzelnicy wojskowej obok funkcjonującej w tym miejscu w okresie Dwudziestolecia Szkoły Podchorążych (obecnie upamiętnia ją ulica Podchorążych).
Tak wyglądają ustalenia historyków i naukowców, ale ci krakowianie, którzy w ogóle cokolwiek słyszeli na ten temat, prawdopodobnie będą nadal mówić o kopcu Esterki. I niech tak pozostanie, bo legendy mają swój urok.
Czyli brednia ultrakatolicka z Naszego Dziennika: http://www.naszdziennik.pl/wpis/430,czy-istnial-kopiec-esterki.html
Isztar-Easter – Ister – Estera- Kostroma pogańska u Słowian
Isztar- Ester- Estera- Easter – Kostroma (Królowa Nocy w Babilonie, Słowiańska Bogini Ziemi i Zimy oraz Nocy i Nicości).
Kopiec Estery-Ister-Isztar – Matki Ziemi i Zimy – Kostromy – (Ostromy-Ostary) w Krakowie.
Wszystkie Boginie Kiru czyli Strony i Pory nosiły tytuły Matki Ziemi oraz Pani odpowiedniej Pory i Runu (Kirunku) – w tym wypadku Ostary-Kostromy to Noc i Nicość, związana z Zimą i Ziemią. Ich męskie odpowiedniki Bogowie Kiru nosili tytuły Panów Ziemi, gdyż obie formy panowały nad porami roku i kierunkami rozwoju bądź zanikania życia na Ziemi. Święto Wielkiej Nocy jest związane z Wiosennym Zrównaniem Dnia i Nocy i w związku z tym jest przejściem od Zimy – Kostromy- Ostary, która odchodzi (topienie Marzanny – Bogini Moru, Mroku i Mrozu) i nadejściem w jej miejsce Wiosny w postaci żeńskiej Jaruny i męskiego Jaryły.
Dokładne wyznaczenie położenia Kopca Ester-Ostary-Kostromy
http://geoforum.pl/upload/review/file/3318_173_s52_58z.pdf