Jak wygląda praca ochotników w Visoko.
Nie jest to tak jak się z pozoru wydaje, ale o tym później.
Zacznijmy od tego, ze żeby zacząć pracę przy wykopkach należy wysłać podanie, które znajduje się na stronie fundacji, a w nim terminy przyjazdu, kwalifikacje i tym podobne bzdury ( bzdury, bo praca sprowadza się do wożenia urobku taczkami, lub odkopywanie łopatą i kilofem).
Całość zmiany (turnus dwutygodniowy stanowi około 40 osób. Stanowiska pracy można samemu wybrać (najczęściej jeżeli stanowisko pracy komuś nie odpowiadało, pracownicy-ochotnicy zmieniali się co 2-3 dni). W tunelach pracowało ok 20 osób, natomiast reszta w grupach 4-5 osobowych na stokach.
Praca trwa przez 5 dni w tygodniu, po około 7 godzin dziennie.
Ceny w Bośni są podobne do cen w Polsce (niektóre produkty nieco droższe, niektóre tańsze np. świeże owoce tańsze o połowę:). W Visoko jest kilka piekarni, gdzie w miarę na bieżąco pieką różne placki i chleby (najczęściej jest to jasne pieczywo, chleba na zakwasie, ani razowego nie widziałem). W miasteczku są źródła, gdzie jest woda zdatna do picia. Walutą są Bośniackie Marki w przeliczniku 1BM=2 zł. BM nie można kupić w Polsce, ale na pewno sprzedają ją na Chorwacji. Wymiany pieniędzy w Bośni dokonuje się w kantorach lub bankach, do wymiany potrzebny jest paszport lub dowód osobisty (w Visoko są tylko banki i w razie potrzeby bankomaty). W Bankach przyjmują tylko euro, dolary amerykańskie, funty brytyjskie, franki szwajcarskie, walutę chorwacką i węgierską (polskiej nie kupują). Ceny w kantorach i bankach są podobne.
Do Bośni
Pojechałem sam. Kupiłem bilet w jedną stronę, gdyż nie wiedziałem kiedy wrócę. Lot miałem z Warszawy do Chorwacji (lotnisko Split), następnie autobusem do Sarajewa i busem podmiejskim do Visoko. Cena przelotu wyniosła ok 120 złotych (chyba to była linia Eurolines – lata sezonowo, ma śmigłowe samoloty Bombardier). Autobus ze Splitu do Sarajewa kosztował ok 120 złotych. Autobus jedzie całą noc, więc polecam zacząć wieczorem, aby być rano w Sarajewie.
O Splicie i Budapeszcie
Lotnisko jest jakieś 15 kilometrów od miasta, więc można na piechotę, ale jeżdżą autobusy z lotniska w pobliże centrum. Próbowałem łapać stopa, ale po dwóch godzinach zrezygnowałem. Autobusy do Bośni odchodzą z portu w Splicie. Będąc w dzień warto tu zajrzeć na targowisko owoców. W Sarajewie dworzec kolejowo-autobusowy otwiera się dopiero o 7.00 więc na nocleg nie ma co liczyć. Droga powrotna: bus do Zenicy 20 zł , dalej pociąg do Budapesztu (200zł) i autobus do Krakowa (około 100 zł). Jadąc pociągiem z Zenicy przed południem do Budapesztu przyjeżdża się bardzo późnym wieczorem.W Budapeszcie trzeba bardzo uważać na złodziei (zasnąłem na 3 minuty! i Cyganie ukradli mi cały plecak, z resztą nie tylko mnie…)
Na miejscu w Visoko
Generalnie na ponad półtora miesiąca wraz z przejazdami wydałem coś koło 1700 zł, ale musiałem przed wyjazdem dokupić kilka rzeczy.
Z Bośniakami przy odrobinie wyobraźni można śmiało po Polsku się porozumieć (tylko u nich lewa to prawa, a prawa jakoś inaczej), natomiast z innymi ochotnikami po angielsku (spotkałem tylko jednego Polaka).
UWAGA NA MINY!!! część terenów wokół Visoko jest nadal zaminowana (na pewno świątynia Matki Ziemi i część piramidy Księżyca, natomiast Piramida Słońca i Smoka są bezpieczne). Jest dużo tablic ostrzegawczych, więc lepiej w takich miejscach nie schodzić z drogi, choć zdarza się, że miejscowi wieszają tablice, żeby nikt nie wchodził na ich teren.
Należy też uważać na skorpiony. Są nieduże (do 4 cm) i łatwo je przeoczyć, więc lepiej wieszać rzeczy na drzewie i pracować w wysokich butach. Chowają się w rozpadlinach, dziurach i innych chłodnych i zacienionych miejscach. Ten gatunek nie ma na tyle mocnego jadu, żeby doprowadzić do śmierci (chyba, że alergika), natomiast węże są na tyle jadowite, że po ukąszeniu śmierć następuje do godziny (jeśli nie poda się surowicy). Szczerze, to szukałem tych węży, ale nawet śladu po nich nie widziałem, natomiast skorpionów kilka znalazłem.
Teraz o tym co na miejscu:
Żeby pracować jako ochotnik, trzeba im zapłacić (jaka stawka jest obecnie nie wiem. W 2012 wynosiła jakoś 10 dolarów za dzień). W zamian fundacja zapewnia zakwaterowanie w hotelu i 2 posiłki (patrząc realistycznie na warunki hotelowo żywieniowe, były to warunki kiepskie), oraz ubezpieczenie i sprzęt. Sprzęt osobisty typu buty robocze, czy rękawice lepiej mieć swoje.
Ciemne strony, czyli gdy chcesz działać na własną rękę
Po tym jak z grupą przepracowaliśmy 2 tygodnie postanowiliśmy zostać i podziałać dłużej .Nie stać nas było na dalszy pobyt w hotelu, więc zaczęliśmy szukać prywatnych kwater do wynajęcia. Gdy mieliśmy już lokum zaczęły się problemy, że ochotnicy mieszkający poza hotelem nie mogą pracować. Była nas około 12 osób i był za nami były naczelny archeolog fundacji Ricardo Brett.W końcu wraz z nim wynajęliśmy duży dom (który okazał się byłym burdelem i miejscem więzienia kobiet, ale to inna para kaloszy). Wraz z przyjacielem Bośnakiem – reporterem amatorem – zaczęliśmy działać w kierunku utworzenia dodatkowego oddziału fundacji, dla tych co nie chcą zostać w hotelu bo nie mają funduszy, albo przyjechali zobaczyć co w trawie piszczy. Ricardo Brett poinformował nas, że Semir Osmanagicz zarządził iż w naszym domu mogą zostać tylko ochotnicy, którzy przepracowali 2 tygodnie, a ci, którzy nie są zameldowani w hotelu nie mają możliwości pracy przy wykopach.
Przyjaciel dziennikarz zaczął pisać artykuły o tych posunięciach. Pewnego wieczoru, gdy przyszedł do hotelu spotkać się ze znajomym właściciel hotelu powiedział, żeby przestał opisywać takie rzeczy, bo go zastrzelą. Okazało się, że właściciel hotelu jest miejscowym gangsterem, ma kilka apartamentów w Chorwacji, które wynajmuje bogatej klienteli, i ponoć ma powiązania z handlarzami bronią (choć tego nie mogę potwierdzić). Wniosek nasuwa się sam…
Inna rzecz wraz ze znajomym pojechałem raz jeszcze rok później (wrzesień 2013), zobaczyć co się dzieje na miejscu.
Okazało się, że w fundacji nastąpił rozłam. Główny archeolog odszedł, tworząc fundację zajmującą się wykopaliskami archeologicznymi w poszukiwaniu śladów Słowian, rząd cofnął Semirowi dotacje na odkrycia, główny „górnik” również zrezygnował. Nie powiedzieli czemu, gdy chciałem ich wypytać odpowiadali wymijająco. W tunelach pojawiły się nowe ślady np. runy na głazach, które rok wcześniej były gładkie (najprawdopodobniej sfabrykowane dowody, choć może to być również akt wandalizmu).
Atmosfera bardzo niemiła, jeśli wypytywałem robotników bośniackich, mimo, że znali mnie, bo rok wcześniej dużo czasu spędziłem w tunelach. Część wykopów na zewnątrz piramidy w podobno ważnych miejscach zasypano.
Wszystko poszło w stronę zarabiania pieniędzy na przyjezdnych ochotnikach, taka, jak to się teraz mówi, aktywna turystyka. Przykre, bo idea piękna.
To o fundacji, natomiast o tunelach i piramidach napiszę następnym razem.
Pozdrawiam serdecznie,
Leszek
część 2 – Piramidy
Witam,
jak obiecałem napiszę teraz o samych piramidach. Muszę powiedzieć, że najlepiej tam samemu pojechać i poczuć na miejscu atmosferę i zobaczyć co i jak.
Co się tyczy atmosfery pracy i ochotników, muszę przyznać, że panowała tam rodzinna atmosfera i niesamowita serdeczność.W zasadzie już po kilku chwilach czuło się rodzinną bliskość. Ochotnicy – ludzie otwarci, każdy w jakimś stopniu czegoś poszukiwał. Tego Czegoś. W zasadzie widząc ich wszystkich odnosiło się wrażenie, że zna się ich od dawna. A wśród ochotników pełen przekrój społeczny: malarze, radiesteci, badacze runów, uzdrowiciele Reiki, była kobieta z Hiszpanii wraz z córką, która przeprowadzała zagubionych na druga stronę, jej córka potrafiła rozmawiać ze zwierzętami, badacze nowych technologii itp.
Niestety podczas wykopów panowało niesamowite podniecenie, które udzielało się każdemu, a to z kolei utrudniało analizę na gorąco. Co za tym idzie wszystko co się zobaczyło, brało się za niezbity dowód i powstawały na prędce różne niesamowite teorie nie poparte faktami.
Nie miałem w rękach materiałów badawczych i wyników analiz. W zasadzie nie znalazłem informacji kto wykonywał datowanie radiowęglem i w jakich laboratoriach się to odbywało, a o profile i przekroje geologiczne nie mogłem się doprosić, więc na temat prawdziwości datowań i budowy nic nie wiem. Na tyle na ile mi pozwoliły moje obserwacje mogę stwierdzić, że Piramida Słońca wcale nie jest ułożona zgodnie z kierunkami świata (jest różnica kilku stopni, nawet na mapach google jest to widoczne).
3 piramidy ( z 5) tzn Słońca, Księżyca i Smoka są zupełnie odmiennej budowy geologicznej: Słońca – okrycie to kamienne bloki widoczne na zdjęciach, choć w niektórych miejscach wcale nie ma okrywy, są tylko bloki piaskowca (miało tam być wejście, lecz po przekopaniu fragmentu nic nie znaleźliśmy, ten wykop został zasypany), a pod spodem glina mocno sprasowana;
Piramida Smoka (najmniejsza) – piaskowce dużo słabsze i drobniejsze, jakby z domieszką iłów (choć nie mam pewności), warstowane, zapadanie ich było prostopadłe do stoku czyli jakieś 30-40 stopni;
Piramida Księżyca-płyty (jakby jakieś margle) różnej wielkości od formatu A3 do nawet 1,5 na 1,5 m, grubości kilku cm.
Jeśłi na dolinę nałożymy Kwiat Życia, to wszystkie piramidy będą się znajdować na przecięciach linii, oraz
http://www.youtube.com/watch?v=qUqtOtiIdhszgodnie z tą spiralą ( a właściwie na tej spirali), gdzie w początek tej spirali, bądź gdzieś przy początku znajdował się nieczynny kościół.http://www.youtube.com/watch?v=qUqtOtiIdhs
O tym kościele nie wiele wiem, miejscowi nie chcieli poruszać tego tematu, sam kościół jest na pewno podpiwniczony.W Visoko są same meczety i jeden klasztor jakiegoś zakonu, chyba francuskiego.
W dolinie a także wokół niej są liczne ślady osadnictwa ( praktycznie na każdym wzniesieniu), nie mogę stwierdzić z jakiego okresu pochodziły, natomiast archeolog R. Brett uważał, że był to spory przedział czasowy
Podobno kiedyś oblegali Visoko Turcy, twierdząc że to przeklęte miejsce. Wymordowali okoliczną ludność i spalili osady niestety nie słyszałem całej rozmowy o tym temacie,
Na piramidzie Słońca znajduje się odbudowany fragment rzymskiego fortu, jakieś 30-50 metrów poniżej szczytu od strony północnej są resztki oryginalnych murów
Podobno na zdjęciu z początku XX w. piramida słońca nie była zalesiona. Nie widziałem zdjęcia, ale chodząc po piramidzie, również nie zauważyłem drzew starszych niż 80 lat
Na piramidzie Słońca było mnóstwo motyli, natomiast na piramidzie Księżyca olbrzymie ilości jelonków (za to motyli praktycznie nie było), które nie występowały na piramidzie Słońca
Jest takie miejsce na Piramidzie słońca, w którym łańcuszek z kulek-magnesów odchylał się od pionu o 30 stopni (od piramidy), natomiast mosiężny pion wisiał nieruchomo.
W moim odczuciu energia piramidy słońca przypomina trochę energię Ślęży, natomiast piramidy Księżyca to bardziej RAdunia.
Często sypiając na wierzchołku piramidy słońca widziałem na niebie NOL-e. Świecące obiekty szybko poruszające się po niebie , nagle skręcające pod różnymi kątami (skręt następował praktycznie w miejscu)
W tunelach panuje doskonały mikroklimat do przebywania w nim.
Miejscami widać wyraźnie w tunelu fragmenty jego oryginalnego kształtu.
W tunelu w którym kopałem była kamienna tablica z runami (runy ostrzegają przed czymś, nikt nie był w stanie rozgryźć przed czym). Ten kamień w 2012 i 2013 pozostał bez zmian, natomiast na innych pojawiły się różne znaki
W jednej z cześci tunelu są w podłożu gliniastym odciśnięte ślady po torach kolejki wąskotorowej (na odcinku kilku metrów ślad równoległy szerokość wgłębień kilka centymetrów, nie więcej niż dłoń, jakby po szynach, bez śladów po podkładach, brak śladów butów. Na stropie miejscami okopcone ślady. W fundacji mówiło się iż tunel był zasypywany 2 krotnie, później, że 3 krotnie przez różne cywilizacje. Podobno znaleziono paznokieć z okresu 2 wojny światowej, zardzewiałą latarnię i fragmenty szkieletu. Nie widziałem żadnego z tych znalezisk, ani ich zdjęć.
W niektórych miejscach w ścianach można było odnaleźć bryły wielkości pięści i mniejsze jakiejś substancji organiczej. Nie wiem czy je zbadano.
Tunele są tylko częściowo zasypane, tzn po odcinkach zasypanych są odcinki tylko częściowo, a nawet wcale nie zasypane.
Archeolog twierdził, że tunele były kopalniami obsydianu na narzędzia (obsydian występuje raczej przy wulkanach, a obecność wulkanów w tamtych okolicach zamieniłby piaskowce w kwarcyty)
Semir twierdził, iż materiał z wykopanych tuneli posłużył do budowy okładzin piramidy ( materiał z tuneli jest raczej drobniejszy niż materiał na okładzinach)
Podobno ze względu na jakieś promieniowanie z tuneli zwierzęta tam nie wchodzą (Widziałem tam gryzonie o wielkich oczach podobne do wiewiórki, lecz o szarej sierści i długich palcach, ze znikomymi pazurami.Typowo nocne. Jako, że wejście było w miarę szczelnie zamknięte, prawdopodobnie dostają się przez jakieś boczne korytarze)
Bloki okładzin piramidy Słońca znajdowały sie w znacznej odległości od piramidy (idąc od Visoko do miejscowości Buci, przy starym wodnym młynie). Bloki miały na oko 1 do kilku ton.
Trochę z innej beczki
W tunelach Alba- dziewczyna która rozmawiała ze zwierzętami widziała „szarych”, podobnie w jednym z miejsc, gdzie ludzie nie chcieli kopać jedna z ochotniczek doznała jakiegoś energetycznego ataku – twierdziła, że coś w nią weszło i siedziało w jej ciele.
Był taki Amerykanin Mike, DJ, który wszedł na piramidę Słońca, ustawił mikrofony i zaczął nagrywać. Następnie nagranie filtrował i z tych częstotliwości które nagrał, po odfiltrowaniu wyszedł mu dialog w języku angielskim między dwoma ludźmi, którzy porozumiewali się z jakąś grupą przez komunikator. Mówili o sprawach technicznych i procedurach. Całość trwała może 2 minuty. Słyszałem już przefiltrowany dźwięk, ale nie zrozumiałem co mówiły głosy (dla mnie było zbyt zabrudzone), natomiast czytałem ten dialog po przepisaniu. Ciekawe, że po zamieszczeniu oryginalnego nagrania tzn nie po przefiltrowaniu (niesłyszalne częstotliwości dla ucha ludzkiego) i oczyszczonego wraz z filtrami jakie użył Mike i technik filtracji w internecie nagranie zostało błyskawicznie usunięte przez nieznanych sprawców.
Podczas nagrywania wywiadu w hotelu na tarasie (to było blisko zachodu słońca) wraz z grupą osób widzieliśmy Nol-a – coś między spadająca gwiazdą a flarą- na flarę za szybka, wypaliła się i znikła.Możliwe, że została nagrana przez kamerzystę podczas wywiadu. Podobne zjawisko widziałem w zeszłym roku dzień, albo dwa przed przesileniem, ok 22 na Ślęzy.
Pracowałem w tunelach w zasypanych tunelach, gdzie wraz z 2-3 osobami (między innymi z Polakiem mieszkający w Kanadzie) próbowaliśmy się przebić przez zasypane fragmenty. Było to jakieś 40-50m przed frontem robót (właśnie tam były ślady po torach ). Aby się tam dostać, trzeba było się czołgać, lub iść na czworakach, a pracować na leżąco przepychając materiał nogami, bo było zbyt ciasno. Była to praca bez zabezpieczeń przy świetle latarek. Po 5 dniach nie było miejsca na przepychanie urobku, więc przerwaliśmy. Właśnie po pracy w tamtym miejscu doznałem niesamowitego uczucia. Było to niezwykle intensywne odczucie, odczucie jakbym krzywdził własną matkę. Po tym przestałem kopać w tunelach.
Jest tam coś niezwykłego-myśli natychmiast się krystalizują – gdy czegoś potrzebowałem albo poszukiwałem jakichś informacji natychmiast znajdował się ktoś kto przynosił odpowiedź.
Dziwnych rzeczy i pogłosek było znacznie więcej ale nie widzę potrzeby, żeby o tym pisać.
Tak na podsumowanie mogę stwierdzić, iż w tych miejscach jest coś niezwykłego, ale raczej nie to co sugeruje fundacja, która poszła w komercję. Sam Semir Osmanagicz nie ma w oczach tego błysku poszukiwacza, jaki mieli ochotnicy. Niestety wszystkie materiały i dokumentacje straciłem razem z plecakiem, ale w razie pytań chętnie odpowiem. Pozdrawiam, Leszek