Ciąg dalszy żądań Kartelu Watykańskiego. Egzorcyści na Narodowym – Inkwizycja Rozumu?! Biblijne korzenie postaw antyekologicznych.

[ostatnia aktualizacja 9 lipca, 2013 roku]

Ciąg dalszy żądań Międzynarodowego Kartelu Watykańskiego

au89

Jakoś ani się zająkną na temat wieków niewolniczej pracy chłopstwa w tych ich majątkach, na temat obowiązkowych dziesięcin, jakie pobierali przez wieki. Nie zająkną się też, na temat tego co zagrabili . Na Śląsku znana jest sprawa Piotra Włosta, któremu majątek po prostu odebrali wyłupiwszy mu język, po oskarżeniu o herezję, czyli pogaństwo.  Chłop i jego rodzina, książę, przepraszam, postawili im 77 kościołów w ramach rekompensaty, ale to im było mało – jego majątek cały przejęły sprowadzone do polski na Śląsk zakony.  Trzymają to do dzisiaj w swoich watykańskich rękach podczas gdy, jeśli już ktokolwiek miałby mieć prawo do tego tak ordynarnie – pod klątwą – zagrabionego majątku Włostowica, to kościół Jerozolimski, a nie Watykański – czyli kościół templariuszowski, który oni sami zdelegalizowali.

I tak ze wszystkim. Teraz chcą sobie znów przywłaszczyć Górę Ślężę i urządzać tam zloty szamańskie w duchu judeo-katolickim. Już wystawili na Ślężę „drogę krzyżową” jakby to nie była droga publiczna, miejsce spaceru Wszystkich Polaków  i publiczny las – tylko ich własny judeo-katolicki folwark.

Jak zauważycie poniżej, tubą ich żądań, owego Międzynarodowego Kartelu, jest tzw Obóz Patriotyczny.
A ja się pytam co to ma wspólnego z patriotyzmem – to napychanie kościelnej kiesy?!  Panowie Patrioci Polscy z Obozu PIS, komu wy służycie ?! Watykanowi czy Polsce?!!!

au90Tak się składa że mamy tutaj akurat obok kwestii zagrabionych majątków kościelnych, o tym samym Nowinie Konopce, który zakupił za bezcen od spółdzielni produkcyjnej lub od gminy w Uhercach Dwór Tillów. Doprowadził ten dwór do kompletnej ruiny – czeka aż się on po porostu zawali, żeby nie musieć go remontować. Sytuacja ta trwa już 20 lat. Teraz będzie ambasadorem w Watykanie. To się nazywa prawdziwy chrześcijanin, uwłaszczony na majątku pomordowanych. Oczywiście WSZYSTKo w ZGODZIE Z „PRAWEM” tak zwanego Państwa Prawa jakim jest Polska. Ostatnim właścicielem był Żyd, który nabył ten majątek od Tillów i Pagaczewskich, tuż przed II Wojną – wiem co  mówię to wiadomości z pierwszej ręki. Godny reprezentant Polski w tym jakże czci godnym miejscu, w tym jezuicko-masońskim mateczniku.

To coś nazywają w tekście poniżej „wiarą” podczas gdy jest to jakaś obłąkańczo zwichnięta „re-ligia”, re- lęgia, re- lekcja, nauka wtórna, wypaczona cdo cna przez Pośredników którzy mienia się namiestnikami boga na Ziemi. . To prawdziwa bezczelność. Ten wtórny twór wypaczone nauki Jezusa, jeśli przyjmiemy że nie jest on tylko repliką mitologiczną Słońca, a faktycznym z kości i ciała żywym człowiekiem, który rzeczywiście nauczał – co jak udowodnił główny polski teolog – jest brednią, nikogo takiego – według owego profesora z Kongregacji Nauki i Wiary – nie było, lub jeśli był, to nie był synem Boga –  ale przyjmijmy że tak, ze był i nauczał – wtedy i tak jego naukę Pośrednicy wypaczyli do cna.

au91

Ciekawe, że publicyści katoliccy zawsze maja coś przeciw zwierzętom i drzewom? Nie pomogą zbiorowe histeryczne seanse magii, ani nic nie pomoże, instytucji, która jest zgniła do korzeni i ma na sumieniu tyle niesprawiedliwości w dziejach, zapraszanie uzdrawiaczy w sutannach oraz egzorcystów, którzy swoimi opowieściami o demonach sięgają intelektualnego dna.

Jeszcze raz pytam: Czy nauczyliście Pośrednicy z Kościoła Katolickiego, przez 1000 lat Polaków czytać i pisać?!

Czy będziecie wychowywać w swoich rodzinach kalekie dzieci , które każecie kobietom rodzić – Wy zwolennicy Obrony Życia Poczętego i zakazu zabijania płodów ze stwierdzonym upośledzeniem ciężkim?!

wierni podczas rekolekcji

Krzyki na Narodowym. „Męka się skończyła” – zdjęcia

Blisko 58 tys. osób, w tym 500 duchownych, zebrało się na Stadionie Narodowym w Warszawie na rekolekcjach z charyzmatycznym katolickim kaznodzieją z Ugandy Johnem Bashoborą.

Uczestnicy wypełnili trybuny, kilka tysięcy osób zajęło miejsca na płycie boiska przed sceną w kształcie serca i piętnastometrowym krzyżem. Na rekolekcje przybyło ponad 500 kapłanów z Polski i zagranicy. Przyjechali także egzorcyści.

– Gdyby w trakcie modlitwy nastąpiły manifestacje demoniczne, prosimy się nie bać, stewardzi odprowa聤zą taką osobę do egzorcysty – uspokajali organizatorzy.

– Ktoś mógłby sobie zadać pytanie, dlaczego ojciec Bashobora z Afryki? Czy nie moglibyśmy sami poprowadzić takiego spotkania? – mówił Bashobora. – Jestem tu, bo jestem w Kościele katolickim, zostałem ochrzczony i bierzmowany, zostałem wyświęcony na kapłana, aby głosić Słowo Boże – powiedział. Odnosząc się do lokalizacji przypomniał, że uczniowie Jezusa nauczali w dużych miejscowościach. – To nie zbieg okoliczności, to plan Boży – dodał.

„Kaznodzieja cię nie uzdrowi”

Motyw uzdrowień powracał w jego wystąpieniach, ale Bashobora podkreślał: – Jestem tylko kaznodzieją, nie uzdrowicielem, głoszę Słowo Boże. Nie będziemy wpatrywać się w kaznodzieję, ale w tego, który jest głoszony – Jezusa Chrystusa. Kaznodzieja cię nie uzdrowi – przemawiał. Podkreślał, że opisane w Nowym Testamencie uzdrowienia były dziełem wiary, a nie apostołów, i przestrzegał, „by nie patrzeć na człowieka, lecz Boga”. – Jeżeli zostaniesz teraz uzdrowiony, to nie ze względu na moją moc, ale na twoją wiarę – powiedział.

"Kaznodzieja cię nie uzdrowi"

PAP | Grzegorz Jakubowski 

Więcej: http://wiadomosci.wp.pl/gid,15793149,kat,1342,title,Krzyki-na-Narodowym-Meka-sie-skonczyla-zdjecia,galeria.html?ticaid=110e68

Komentarz – Tekst dzisiejszy Luna13 i moja odpowiedź na temat „Biblijne korzenie postaw antyekologicznych”.

CB

Tekst Luna 13: z Zeszytów Zielonych Brygad z 1994:

“wydawajcie owoce i mnóżcie się”

„PERU UREWU
DWA PROGRAMY JAHWE A ŹRÓDŁA WSPÓŁCZESNEGO
KRYZYSU EKOLOGICZNEGO

Częste są obecnie głosy że z naszym światem jest niedobrze; istotnie to że znajduje się on w stanie ostrego egzystencjalnego kryzysu i że pogrąża się weń coraz głębiej każdemu chyba rzuca się w oczy. Światu zagraża między innymi bomba ekologiczna mająca wszelkie dane po temu aby bez wojny upadku na Ziemię planetoidy najazdu kosmitów itp. załatwić naszą poczciwą planetę i nas wespół z nią – na parę co najmniej tysiącleci jeśli nie na zawsze.
Użyłem słowa bomba… Otóż rolę jaką w bombie jądrowej odgrywają dwie półkrytyczne masy ładunku rozszczepialnego w ekologicznej spełnią zapewne dwa czynniki: rosnące lawinowo przeludnienie i fantastycznie szybka destrukcja zasobów atmo- bio- i litosfery.
Pośrednio odpowiedzialna za tę sytuację jest taka a nie inna konfiguracja i dynamika ziemskiego procesu cywilizacyjnego”…..

…”Właśnie prof. Wierciński znany antropolog ma na temat poruszanej tu problematyki niemało ciekawych rzeczy do powiedzenia. Twierdzi on mianowicie że:
Ogromnie długi czas zbieraczo-łowieckiego trybu życia który sięga górnego paleolitu włącznie byłby przeto <> realizacji człowieczeństwa w małpoludzie. Potem wraz z <> z jej osiadłym trybem życia i przejściem na gospodarkę
rolniczo-hodowlaną rozpoczęło się narastanie dominacji adaptacyjnej strategii technicznej nad inicjacyjną. Wtedy dochodzą do głosu takie czynniki które zmieniają przebieg dalszego <> potencjału człowieczeństwa w kierunku mozaikowej specjalizacji i regresów ku <>3.
Ów hipotetyczny Złoty Wiek człowieka największy rozkwit potencjału człowieczeństwa (prof. Wierciński utożsamia go z ekspansją religii szamanistycznych i technik inicjacyjnych stymulowaną potężnie przez odkrycie halucynogenów4) przypadałby na czas ok. 47 000 lat temu; w jakiś czas potem człowiek dokonał wzmiankowanego wyżej wyboru i poszedł drogą regresu ku małpie. Nieograniczona niepohamowana ciekawość (nazywamy to wzniośle czystym poznaniem) eksploracja świata w celu skonsumowania go (wszystko zobaczyć wszystkiego dotknąć wziąć do ręki nadgryźć) pogoń za ciągle nowymi przyjemnościami – to jawne cechy behawioru małpy raczej niż człowieka5. (Ze swej strony dodałbym tu jeszcze postępującą imaginizację wszelkich idiomów; jak wiadomo małpy są wielkimi miłośniczkami wszelkich obrazków szczególnie ruchomych.) Człowiek wyrzeka się więc jakby swojego człowieczeństwa; brzemię to snadź zbyt mocno go gniecie – łatwiej jednak (a może i przyjemniej?) być zwierzęciem. Zwłaszcza tzw. zwierzęciem wyższym co jednostkom ambitniejszym pozwala zachować miłe złudzenie człowieczeństwa… Człowiek rezygnuje ze swojego kosmicznego powołania.
Na czymże jednak ono polega? Zacytujmy znów prof. Wiercińskiego:
… człowiek stał się gatunkiem predestynowanym do roli centralnego homeostatu w biosferze co przekształciłoby ją z układu samosterownego w układ samodzielny (w sensie Mariana Mazura). (…) Celem ewolucji człowieka i jego kultury jest właśnie pełnienie tej roli6.
Tak się niestety nie dzieje dlatego też … dalszy rozwój cywilizacyjny w tym samym kierunku ekstensywnej kultury materialnej musi ulec zahamowaniu i kompensacji za pośrednictwem intensyfikacji rozwoju kultury duchowej. Nakazem chwili jest więc ograniczenie zwierzęcego dążenia do maksymalizacji osobniczego komfortu życiowego7.
W przeciwnym bowiem razie … bardziej prawdopodobna jest niszcząca w skali globalnej katastrofa niż realizacja homeostatycznej funkcji naszego gatunku8.
Człowieczeństwo czyli stanięcie ponad Naturą to obietnica wolności. Uwikłanie się człowieka w sieć własnych zwierzęcych popędów namiętności zachcianek – to rezygnacja z wolności pójście w niewolę Natury ze wszystkimi tego implikacjami zwłaszcza psychologicznymi. Niewolnik czuje się zawsze upokorzony gnębią go resentymenty a więc nienawidzi pana i stara się mu szkodzić. Ten właśnie stosunek łączy obecnie człowieka z Naturą.”…

……” Tak więc obraz jest wyraźny choć i bardzo ponury: człowiek jawi się w nim jako zdrajca świata i samego siebie jako destruktor świata – zatem samego siebie. Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego obie komponenty naszej natury – małpia i ludzka – wchodzą w konflikt i czemu z tego konfliktu zwycięsko wychodzi zwierzę? Dalej: czy konflikt ów jest do przezwyciężenia (np. w duchu heglowskiej dialektyki) czy też ma może charakter nieusuwalnej antynomii?
Ten i ów obserwator złagodziłby może nieco taki konterfekt hominis sapientis wymieniając wybitnych przedstawicieli naszego gatunku których wielkie duchowe dokonania są jakby błyskami platońskiej anamnezy przypomnieniem o naszym pierwotnym przeznaczeniu. Nauczyciele wielkich religii mistycy kompozytorowie… Ale byłby to tylko retusz – paroma jaśniejszymi kreskami – portretu w zasadzie wiernego coraz drastyczniej weryfikowanego przez współczesną nam rzeczywistość.
Seria pytań postawionych wyżej sprowadza się w istocie do jednej zasadniczej kwestii: czy naszkicowany dramat naszego gatunku jest rezultatem działania wolnej woli człowieka jego arbitralnego wyboru czy też może wynikiem jakiegoś odgórnego zaprogramowania które człowiek fatalnie musi realizować? Tak sformułowane pytanie ma zatem implikacje ważne dla przyrodnika filozofa religioznawcy historyka kultury.
Przyrodnik uporałby się może z nim najprościej; stwierdziłby że szansa iż człowiek potrafi radykalnie oderwać się od swego małpiego dziedzictwa była znikoma skoro 99% materiału chromosomalnego dzieli on z szympansem potencjał człowieczeństwa zaś to raptem kilka genów będących najprawdopodobniej wynikiem mutacji (a więc przypadku).
Filozof zastanawiając się nad interesującą tu nas kwestią mógłby przypomnieć że już Nietzsche wysoce niezadowolony z realnego kosmicznego statusu człowieka i głoszący konieczność przekroczenia go przezwyciężenia antycypował rozpoznanie współczesnych antropologów – bo przecież jego Nadczłowiek to nic innego jak tylko postulat pełnej realizacji potencjału człowieczeństwa.
Dalej filozof przywołałby też prawdopodobnie szereg myślicieli którzy na przestrzeni wieków badali funkcjonowanie czystego intelektu (Nagardżuna i Dharmakirti w Indiach Kant na Zachodzie) i doszedłby do wniosku że wewnętrzne sprzeczności w ewolucji świata uczłowieczonego (antroposfery) mają może związek ze strukturą ludzkiego umysłu który wykazuje cechy antynomiczne. Filozof mógłby stwierdzić że omawiany tu problem łączy się z trzecią antynomią Kantowską (przyczynowość określona przez wolność i przyczynowość jako wyłącznie efekt praw przyrody) i że wobec tego jest źle postawiony. (Ale nawet problemy źle postawione miewają realny i to twardy żywot ich bękarcie zaś skutki mogą nam się dobrze dać we znaki.)
Jeśli jesteśmy już przy kwestii antynomii ludzkiego rozumu to można rzecz jasna pójść jeszcze dalej. Można zadać sobie pytanie czy w ostatecznej instancji nie odbijają owe antynomie jakichś antynomii rozumu boskiego skoro człowiek urobiony jest na obraz i podobieństwo Boga…
Że intuicja taka była możliwa przekonują nas te oto słowa znanego teologa prawosławnego G. Florowskiego: … musimy rozróżnić jak gdyby dwa modusy wieczności: istotną wieczność w której żyje tylko Trójca Święta i przypadkową wieczność wolnych aktów Łaski Bożej9. Dlatego też istnienie w Bogu wiecznej nie stworzonej ‘potencjalności’ która nie jest ani istotą Boga ani istotą świata ani istotą samą w sobie lecz która implikuje pewien brak możliwości przewidywania wobec stworzenia zakłada antynomiczną koncepcję Boga która znajduje różne formy w teologii bizantyjskiej10.
Religioznawca-historyk kultury zacznie się natomiast zastanawiać czy w rozmaitych mitach religiach wierzeniach tradycjach przechowały się jakieś ślady odbłyski pamięci o owym tak dramatycznym i brzemiennym w skutki zdarzeniu którym był wybór jednej z dwu ścieżek: pod górę ku statusowi półboskiemu (homeostat…) i w dół – z powrotem ku małpie. W specyficznym idiomie mitów i religii drogi te symbolizowane są respective przez dążenie do nieśmiertelności i przez ześlizgiwanie się w byt śmiertelny; wybór drugiej to upadek grzech.
Tu od razu nasuwa mi się na myśl śliczny mit indonezyjski o tym jak to pierwotni ludzie zostali postawieni przed podobnym egzystencjalnym wyborem. Przytaczam go w wersji M. Eliadego:
Na początku niebo było całkiem blisko ziemi i Stwórca miał zwyczaj spuszczania na sznurze podarków dla ludzi. Któregoś dnia spuścił kamień. Przodkowie nie chcieli go jednak i zwrócili się do Stwórcy: ‘Na co nam kamień? Daj nam coś innego’. Bóg się zgodził. W kilka dni później spuścił im banana którego ludzie przyjęli z radością. Wówczas z nieba dobiegł ich głos: Skoro wybraliście banana wasze życie będzie takie jak jego. Kiedy bananowiec puszcza nowe pędy główna łodyga obumiera. Tak i wy pomrzecie a wasze miejsca zajmą wasze dzieci. Gdybyście byli wybrali kamień żylibyście tak jak trwa kamień – bez zmiany i bez śmierci11.
Kamień symbolizuje tu nieśmiertelność banan – życie poddane rygorom czasu rozpadowi i śmierci ale za to przyjemne. Godne uwagi w tym micie jest to że o modusie istnienia rodu ludzkiego w świecie zadecydował sam człowiek i jego wolny (choć nie całkiem świadomy bo przodkowie nie wiedzieli o istotnych jego konsekwencjach) wybór. Żaden Zły się w tę sprawę nie wmieszał; co prawda można by jego rolę częściowo przypisać Stwórcy który swoich dzieci nie uprzedził o wszystkich możliwych następstwach ich decyzji (Bóg-oszust? Zły Demiurg u Indonezyjczyków?).
Tym sposobem drogą okrężną dotarliśmy do Arcy-mitu pomieszczonego w Genezis Księdze Ksiąg”….
…..”Świat jest zatem dla syna cywilizacji judeo-chrześcijańskiej polem eksploracji i eksploatacji przy czym o rządzących tą ekspansją kryteriach i ograniczeniach decyduje sam człowiek – jedyna istota rozumna. Jakoż Jahwe tak drobiazgowy i szczegółowy w przepisach i nakazach oraz zakazach rytualnych kultowych był nadzwyczaj wstrzemięźliwy w kwestii relacji człowieka z przyrodą; zostawił te sprawy snadź do uznania człowieka ufając jego rozumowi i poczuciu odpowiedzialności. Ale już św. Augustyn przeczuwał chyba związane z tym niebezpieczeństwa pisał bowiem:
Są nadto inne rozmaite punkty oceny stworzeń stosownie do pożytku ich w różnych kierunkach i wtedy nawet niektóre twory czucia pozbawione wyżej stawiamy od obdarzonych czuciem i to tak dalece że gdyby było w mocy naszej radzi byśmy niektóre istoty czuciem obdarzone zupełnie wyplenić spośród wszech natur bądź dlatego że nie wiemy jaki jest ich cel i zadanie w świecie bądź też – że ten ich cel choć i wiadomy nam lekceważymy mając osobiste wygody na względzie34.
Również u współczesnego egzegety poruszającego omawiane tu zagadnienie wyczuwamy jakieś zakłopotanie i duchową niewygodę gdy czytamy taki oto komentarz do Księgi Rodzaju:
Człowiek może posługiwać się światem materialnym nieożywionym a także roślinami i zwierzętami ale zgodnie ze swą naturą rozumną i zgodnie z naturą tych istot35.
I trudno się zaiste dziwić temu zakłopotaniu. Cóż to bowiem znaczy korzystać ze zwierząt zgodnie z ich naturą? Czyż to rzeczywiście natura słonia predestynuje go do dźwigania belek w Indiach? Albo jakaż to natura wieprza przesądza o tym że tak często i chętnie gościmy go w postaci szynki bądź kotleta schabowego na naszych stołach? A cóż wspólnego ma natura szczupaka z jego życiową rolą jako zimnej zakąski (w galarecie) do wódeczki? Chyba tylko używanie w Chinach kormoranów do łowienia ryb wydr w dawnej Polsce do tych samych celów sokołów – do polowań na króliki itp. – istotnie uznać można pod pewnymi wszakże zastrzeżeniami za posługiwanie się zwierzętami zgodnie z ich naturą.
W samej rzeczy czcigodny biblista może nieświadomie wypowiedział w zacytowanym zdaniu kwintesencję naszego ludzi cywilizacji judeo-chrześcijańskiej podejścia do świata – do jego bogactw do roślin i zwierząt; o tym czym one naprawdę są my decydujemy; ich naturę określają po prostu nasze doraźne potrzeby i wyobrażenia co do stopnia ich przydatności do naszych celów. Między epoką św. Augustyna a wiekiem dwudziestym – jakiż szmat czasu! I jakże nikły postęp w teologii środowiska naturalnego!”…

….”POSTSCRIPTUM
Ażeby zapobiec wykorzystywaniu konkluzji tego eseju do celów ideowych zupełnie mi obcych (jak. np. propaganda antysemicka), dopowiadam co następuje:

analizę biblijnych uwarunkowań zachodniej cywilizacji przedsięwziąłem dlatego, że jest mi ona najbliższa i najlepiej znana, nie zaś dlatego, iżbym ten paradygmat uważał za gorszy od innych, w tym również hipotetycznych; celem analizy była egzemplifikacja mego przeświadczenia, iż w każdym paradygmacie cywilizacyjnym tkwią wewnętrzne sprzeczności o charakterze antynomicznym; innymi słowy sądzę, że jakikolwiek paradygmat alternatywny w końcu doprowadziłby do skutków podobnych, a więc przekonanie, iż możliwa jest zupełna, rewolucyjna zamiana naszego paradygmatu na inny, lepszy, uważam za iluzję, ponieważ przyczyna współczesnego kryzysu naszej cywilizacji tkwi ostatecznie nie w takiej bądź innej konfiguracji wzorca cywilizacyjnego, lecz w samej ontycznej strukturze człowieka, który biologicznie (pod względem ewolucyjnym) jest gatunkiem udanym, pod względem wszakże moralnym jest gatunkiem chybionym.”
Kraków, wrzesień’94, Ireneusz Kania

http://www.zb.eco.pl/bzb/8/czesc1.htm
http://www.zb.eco.pl/bzb/index.htm
http://zb.eco.pl/

avoir de l’or de Toulouse

Moja odpowiedź: „Niezwierzęce” korzenie niszczycielstwa Człowieka.

 

To bardzo dobry tekst z zeszytów Zielonych Brygad, ale jednak się zestarzał. Pochodzi z 1994 roku i wiele się od tego czasu zmieniło. Obecnie rozpowszechnia się po świecie gigantyczny ruch nowej etyki oparty o drugi korzeń, który nie jest korzeniem biblijnym, a prowadzi wprost do ładności miedzy człowiekiem a środowiskiem i do jego ochrony.

Tekst powyższy pełen jest pesymizmu typowego dla przejściowego okresu, a właściwie schyłkowego okresu Kalijugi, kiedy nie widać światełka w tunelu, a głos wołającego o ochronę Przyrody i Matki Ziemi, naszej Gaji, Dawczyni Wszystkiego, zdaje się być głosem w Dżungli, któremu odpowiadają jedynie małpie prześmiewcze wrzaski.

Przebija z niego poczucie samotności w działaniu ratującym planetę i jej zasoby. Sytuacja od tamtego momentu radykalnie się zmieniła, a świadomość koniecznego samoograniczenia owocuje dzisiaj szeregiem działań w cywilizacji człowieka, które budzą czasami uśmiech politowania, ale niekiedy zadziwiają masowością i radykalizmem.

Ja jako wyznawca Wiary Przyrod(zone)y Słowian wierzę, że człowiek, jako Indywidualna Świadoma Istota Materialna oraz ludzkość, jako Zbiorowa Materialna Istota Świadoma Ziemska, są zdolne do pełnej empatii z Materialną Istotą Świadomą “Ziemia” dzięki temu, iż posiadają w sobie Świadomość Nieskończoną i uzyskały świadomość tego faktu.

Eksperyment przyrodniczy jakim jest Człowiek może mieć różny końcowy wynik i jego negatywny finał rzeczywiście pogrąży planetę Ziemia w gigantycznej przemianie, która będzie też dla niej gigantycznym “oczyszczeniem”. Scenariusz taki łatwo sobie wyobrazić, ponieważ już dzisiaj widać jak zaniedbane/nieprzemyślane obiekty technologiczne degradująco wpływają na środowisko.

Być może podejmowane przez ludzi działania okażą się chybione, ale być może okażą się trafne i wystarczające. Pokaże to czas.

Z punktu widzenia filozofii i etyki judeo-chrześcijańskiej istotnie nie widać żadnego wyjścia. Nie widać. bo ta filozofia i etyka jest oparta na błędnym założeniu u podstawy. To błędne założenie zachęcało skutecznie człowieka, przez stulecia do nieograniczonej eksploatacji zasobów Ziemi. Paradoksalnie te majace Człowieka uczłowieczyć założenia i prawa boskie głoszone z Góry przez Yahwe, były tylko zbiorem zasad wymyśłonych przez samego Człowieka w całym jego ograniczeniu percepcji i umysłu.

Spisane jako Przykazania zasady boskie sam,e w sobie zdradzają dzisiaj ograniczoność umysłu ich twórców. Są one nieadekwatmne do zaistniałej sytuacji, której twórcy dekalogu nie przewidzieli.

Rozmiar wywołanej przez Ludzkość Zmiany sam w sobie obala nie tylko religię judeo-chrześcijańską z jej zasadami, ale wszystkie religie z pośrednikami w roli głównej oraz cały system społeczny oparty na zasadach Pan – Niewolnik, który to system owe religie swoimi dekalogami wspierały.

Pełna zgoda z Ireneuszem Kanią co do tego, że jeśli weźmiemy jakikolwiek system religijny już istniejący, to jego analiza zaprowadzi nas do tych samych wniosków pesymistycznych co analiza judeo-chrześcijaństwa (w tym oczywiście mahometanizmu również). Dlatego to “jak wierzymy” i “w co wierzymy” musi ulec zmianie. Rodzi się nowa Wiara, która nie jest religią i w której nie ma żadnych Pośredników żerujących na wyznawcach, a przez to fałszujących obraz świata w celu czerpania korzyści z pozycji pośrednika.

To Wiara całkowicie indywidualistyczna, polegająca na bezpośrednim kontakcie Świadomości Człowieka z Świadomością Nieskończoną i Zbiorową Świadomością Ludzkości oraz Świadomością Ziemi. To Wiara wypływająca z Natury , a więc z Przyrody, a więc z Istoty Człowieczeństwa/Zwierzęcości.

Jest nieporozumieniem – istotnym filozoficznym błędem rozumowania judeo-chrześcijańskiego – przypisywanie “zwierzęcości” w człowieku niszczycielskiej eksploatacji i degradacji Ziemi. Zwierzęcość jest wolna od ekspansywności i podlega samoregulacji Przyrodzonej (przyrodniczej). To właśnie cechy “niezwierzece”, w umyśle czyli w konstrukcie zwanym człowiekiem są odpowiedzialne za to co widzimy. Pojęcie wojny nie jest znane światu zwierząt, pojecie czystek etnicznych, ekspansji religijnej, rewolucji ideologicznej – to coś ulokowanego poza zwierzęcą nad/pod świadomością/nieświadomością. Zwierzęta nie gromadzą zasobów ponad potrzebę, nie dysponują majątkiem idącym w miliardy dolarów – to nie są cechy “zwierzęcości” w człowieku, ani “roślinności” przyrodzonej. To cechy Człowieczeństwa. I jako takie podlegają one reglamentacji Świadomości Ludzkiej.

Naszą rolą jest wprowadzenie Świadomej Eko-Ekumeny, Ruchu Rozumu i Ruchu Świadomości, opartego na przeświadczeniu o konieczności samoograniczenia i konieczności uładzenia (zharmonizowania) cywilizacji z Przyrodą

Wynik naszych działań zależał będzie od mocy naszej determinacji i przekonania co do słuszności naszych działań. Dlatego nie wahajmy się, zmieniajmy radykalnie swoje widzenie świata i swoją w nim egzystencję. Koniec systemu wyzysku , koniec Systemu Pan – Niewolnik, koniec udziału w łańcuchu pokarmowym banksterów!  Bo każde nasze wahanie opóźnia realizację niezbędnych elementów Wielkiej Zmiany. Przekonanie że to się dokona bez ofiar jest błędem.  

CB

Więcej: http://wiadomosci.wp.pl/gid,15793149,kat,1342,title,Krzyki-na-Narodowym-Meka-sie-skonczyla-zdjecia,galeria.html?ticaid=110e68

Międzynarodowy kartel „Kościół Katolicki”, z centralą w Watykanie, domaga się od Polaków zwrotu majątku i dalszego płacenia haraczu.

 

ch watykan 1399552503

Uświadomcie sobie moi kochani rodacy-Polacy, że wasze datki na tacę nie są potrzebne klechom-pośrednikom między zwykłymi ludźmi a bogiem, żeby doskonale żyć i paść brzuchy. Oni posiadają na terytorium Polski z dawien dawna majątek, który pozwala się im utrzymać bez Waszej moi współobywatele, łaski. Pracowali na ten ich majątek wasi dziadkowie i pradziadkowie, i wasze prababcie posługaczki w folwarkach tych Panów – była to niewolnicza praca chłopów pańszczyźnianych, którą wykonywali dla tych pożal się Boże „sługów bożych” NIEWOLNICY, chłopi, przywiązani do ziemi na całe życie przez postanowienia polskiego królewskiego prawa, wzorowanego na prawie rzymskim — Starożytnym Prawie dla Panów i ich Niewolników.

Ta pasożytnicza kasta (bo do czegóż oni są wam potrzebni, każdy z nas nosi cząstkę Boga w sobie i jesteśmy dziećmi bożymi, więc z bogiem możemy się kontaktować osobiście!) żyła waszym kosztem 1000 lat!

Teraz szef tego Międzynarodowego Koncernu, który obecnie ma największe latyfundia w Ameryce Południowej, skąd tenże szef się wywodzi, żąda od Polaków dalszych wypłat i zwrotów majątku. Macie im zwrócić jeszcze 60.000 ha ziemi polskiej, Fabrykę Wag w Lublinie i inne fabryki i drukarnie, które były do 1945 roku własnością owego międzynarodowego kartelu. Do tego powinniście dodać 1% albo 0,5% rocznie, ze swojego podatku, żeby dalej mogli wygodnie żyć i pobierać haracze, za to co powinni wykonywać z pokorą bezpłatnie: pogrzeby, śluby, chrzciny!

Nie popieramy żadnego z tych obrządków wymienionych powyżej, a zwłaszcza chrzcin niczego nieświadomych dzieci i ich komunii w wieku, kiedy nie rozumieją co czynią, a nie mają rozeznania co do innych systemów religijnych, wiary i etyki.

Tak, jestem poganinem, ja piszący te słowa, ale wierzę w boga, nie jestem ateistą-bezbożnikiem,  i żyję bez opłacania się haraczem kaście pasożytów o 1000 letnim stażu.

Ci którzy przedstawiają się jako dawcy cywilizacji dla Słowian, przez 1000 lat nie zdołali nauczyć nawet Polaków pisać i czytać. Nasi wrogowie śmiertelni, Komuchy z Moskwy, przyniesieni tutaj na bagnetach sowieckich, kierowani przez Żydów  z UB, nauczyli Polaków czytać i pisać w 10 lat po 1945 roku. Tyle im to zajęło czasu, a analfabetów w Polsce było w 1918 roku 80%.

My, Polacy, nie jesteśmy nic winni Kościołowi Rzymsko-Katolickiemu z Watykanu. To on powinien Nam wypłacić odszkodowanie za 1000 letnią niewolniczą pracę w jego włościach!!!au88

Watykan, uderzenie pioruna po rezygnacji Papieża 11.02.2013.The Vatican, lightning …

http://www.youtube.com/watch?v=gvYFA8TO4u8

Krótki artykulik z Wirtualnej Polski z dzisiaj, 12 02 2013 roku,  zamiast długiego wstępu.

W Pałac Watykański uderzył piorun!

W Pałac Watykański uderzył piorun!WP.PL

(fot. PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO)

Wiadomość o abdykacji papieża Benedykta XVI zszokowała w poniedziałek cały świat. Informują o tym wszystkie najważniejsze media na świecie, nieczęsto zdarza się bowiem, by abdykował następca “Tronu Piotrowego”. Okazuje się, że rezygnacji Josepha Ratzingera z piastowanej funkcji towarzyszyło efektowne zjawisko atmosferyczne.

Fotografowie uchwycili piorun uderzający w Bazylikę Św. Piotra, jedną z najważniejszych części watykańskiego kompleksu będącego miejscem pielgrzymek i obiektem kultu wiernych z całego świata. Zaczęły się domysły jakoby ważnemu wydarzeniu w historii świata, a za taką z pewnością należy uznać abdykację papieża, towarzyszył cud.

Poniedziałek był w tym mieście dość zimnym i nieprzyjemnym dniem. Oprócz burz z błyskami, mieszkańcy Rzymu mogli narzekać na niższą niż zwykle o tej porze roku temperaturę (9 stopni), ciągle padał rzęsisty deszcz. Przesądni twierdzili nawet, że rzymskie niebo płakało za Josephem Ratzingerem. Na najbliższy okres pogoda w stolicy Włoch zapowiada się jednak znacznie lepiej – będzie cieplej i bardziej słonecznie.

Rzym jest miastem leżącym w strefie klimatu śródziemnomorskiego, a więc zupełnie innego niż ten znany nam z Polski. Średnia temperatura maksymalna w ciągu dnia w lutym wynosi tam około 13 stopni, często natomiast występują intensywne opady deszczu, zdarzają się także burze z piorunami. W naszym kraju o tej porze roku byłoby to zjawisko nietypowe, w Rzymie to norma.

Dlatego też łączenie pioruna uderzającego w Bazylikę Św. Piotra z abdykacją Benedykta XVI z pewnością ma znaczenie symboliczne, jednakże traktowanie tej koincydencji jako cudu, lub też znaku z niebios, z pewnością może stanowić nadużycie. Niemniej jednak było to zjawisko niezwykle efektowne i z pewnością nadało pewnej dodatkowej atmosfery epokowemu wydarzeniu.

SSSSS s-1553

Tę wiadomość podała tylko Wirtualna Polska. Pozostali starają się ją zignorować. Ktoś napisał tutaj na forum, że to znak Wielkiej Zmiany, Perun powrócił, a Czas Ciemności się zakończył.

Ktoś inny napisał : Popatrzcie na Watykan z lotu ptaka – czy to na pewno przypadkowy plan budowli?

Powiadam nie, nieprzypadkowy, tak jak nieprzypadkowy jest plan Waszyngtonu i nieprzypadkowy jest plan Krakowa, a także nieprzypadkowe są rozplanowania znaków i symboli masońskich w krakowskich kościołach: Katedrze Wawelskiej, Kościele Piotra i Pawła czy Kościele Mariackim, albo w Kościele Franciszkanów.  Ten ostatni kościół ulubiony Jana Pawła II to zresztą kościół nie tylko masoński ale do tego pogański, udekorowany witrażami i polichromią w specjalny sposób przez Stanisława Wyspiańskiego.

To wszystko nie przypadek i nie było w tym Odejściu Papieża nic zaplanowanego z góry. Z treści notatki miałoby wynikać, że abdykacje raczej się zdarzają w kościele katolickim, chociaż nieczęsto. Nie czytałem większej bzdury. Abdykacje w Kościele Katolickim do tej pory się nie zdarzały. Mogło być po kilku papieży na raz, i żaden nie chciał oddać władzy, lecz nigdy nie było tak jak teraz.

Nawet ten przywoływany gdzieniegdzie przykład z 1295 roku (Celestyn V), jest kompletnie innym przypadkiem. Tamten papież, nota bene Franciszkanin, zrezygnował z bycia zwierzchnikiem kościoła rozpasanego, który go nie posłuchał i nie chciał odstąpić od przepychu, a jego książęta nie chcieli się wyrzec bogatego życia, włości, swoich żon oraz kochanek.

Część osób, kiedy pisałem o Wielkiej Zmianie pokpiwało sobie z tej kwestii, uśmiechały się pod nosem i stukały z lekka w czoło. Czuło się to w niektórych komentarzach nawet na naszym forum. Nie wspomnę już o innych forach, gdzie ateiści wprost drwili z Wielkiej Zmiany, ani o Mass Mediach , które przedstawiały Wielką Zmianę jako “tzw. Koniec Świata”.

Było sporo osób, które stukały się w głowę, kiedy mówiłem, że udaję się z grupą na Ślężę w czerwcu, we wrześniu, w listopadzie, po to żeby zdetonować Świadomościową Bombę, aby wzmocnić proces Wielkiej Zmiany.

Apeluję teraz do wszystkich niedowiarków, żeby wreszcie przejrzeli na oczy.

hunt_light_of_worldWilliam Holman Hunt, Światłość Świata (JP), Olej na płótnie, 1852

Powiedzcie mi  czy Świat się dzisiaj nie Zmienił? Czy to nie jest Koniec Starego Świata?!!!

Jak oceniacie decyzję o abdykacji człowieka, który namawiał Jana Pawła II, żeby służył kościołowi katolickiemu do śmierci, do ostatniego oddechu, a sam stchórzył nie będąc w najmniejszym stopniu w widoczny sposób chory? A nawet jeśli jest chory, jak to wygląda, że wycofuje się i abdykuje właśnie ON – Największy Konserwatysta tego kościoła, człowiek który powinien niezłomnie trwać do końca, człowiek który na kościelną tradycję kładł tak mocny nacisk! Człowiek, który przysięgał, że doprowadzi do uświęcenia JP II , który przywrócił Lefebrystów do łask, człowiek, który chciał wprowadzić mszę świętą po łacinie, człowiek który zatrzymał Ekumenę i zarządził Nową Ewangelizację, czyli Krucjatę przeciw Niewiernym, człowiek który stojąc na czele Komitetu Inkwizycji Rozumu rozwinął w sposób niespotykany instytucję egzorcysty, czyli kościelnego czarownika.

Co się wydarzyło z dnia na dzień w Watykanie, w przeddzień Wielkiej Nocy 2013?

Ta decyzja była wszak tak nagła, jak uderzenie Pioruna w Kaplicę Sykstyńską tego dnia. Nikt się jej nie spodziewał i ktokolwiek twierdzi inaczej, kłamie. Polscy biskupi Nycz czy Dziwisz starali się nie udawać i nie kłamać, nie kryli że to jest dla nich grom z jasnego nieba, byli szczerzy. Lecz na tym ich szczerość się kończyła.

Niektórzy komentatorzy brnęli tego dnia w ślepe uliczki opowiadając kompletne brednie o trudach 7-mio letniego pontyfikatu, który musiał nadwerężyć zdrowie papieża, niektórzy bredzili o oblężonej przez wrogów twierdzy i załamaniu psychicznym papieża. Niektórzy wykazując potęgę umysłu odchodzącego papieża i przenikliwość jego decyzji wskazywali jednocześnie, że na konklawe może być teraz trudno wybrać kogokolwiek, bo on przerastał wszystkich o dwie głowy swoim intelektem i mądrością. Powiadają oni tym samym, że 117 biskupów, którzy zbiorą się na konklawe to ludzie niezbyt lotni, słabego intelektu. Słowem jeszcze mniej zdolni do dokonania niezbędnej zmiany w kościele.

Oczywiście Zmiana jaką obserwujemy, o której uprzedzałem, że będzie się działo wiele i intensywnie, nie jest zmianą wymodloną/wymedytowaną przez nas na Ślęży, jest po prostu częścią procesu Wielkiej Zmiany…

A zresztą kto wie?

Pomyślmy przez chwilę nad takim oto faktem: Tysiące mnichów Wiary Przyrodzonej w Indiach i Chinach modli się/medytuje o pokój i powodzenie swoich krajów… i oto te dwa kraje wyśmiewane przez całe stulecia z powodu głodu i biedy, zacofania przemysłowego i zamordyzmu, kastowości, wstecznej obyczajowości, dziwacznych i archaicznych bezsensownych wierzeń religijnych (np nie tak dawno Cejrowski wyśmiewał Święte Krowy i Świątynie Małp!) dźwigają się w górę, żyjąc w owym pokoju, rozwijają się dynamicznie i bogacą się, przodują w technologiach zaawansowanych i w rozwoju Świadomości. Za pięć, dziesięć lat będą największymi potęgami gospodarczymi Świata, a Chiny za 15 lat będą militarnym mocarstwem przerastającym USA. I to się dzieje podczas gdy świat islamski, żydowski i chrześcijański pogrąża się w przepaści. Opowiadanie o planach stworzenia Rządu Światowego przez Sefardyjczyków z Nowego Jorku i Waszyngtonu przy pomocy Niemiec i Rosji – jest po prostu śmieszne i żałosne, w świetle obserwowanych procesów Wielkiej Zmiany.

Czy nie w ten sposób, według wszystkich badaczy jakich tutaj cytujemy, działać ma Świadomość Zbiorowa, Świadomość Kształtująca Materię, albo Świadomość Nieskończona?!

Mówię Wam, Idzie Nowe, to jest Wielka Zmiana. Chodźcie z Nami! Wy, którzy modlicie się do obrazów Matki Boskiej i Jasnego Pana (Yessy), chodźcie z nami! Odrzućcie pośredników i pośrednictwo i połączcie się z nami w medytacji/w pracy z bogami/w modlitwie w Świątyni Przyrody i Matki Ziemi. Jesteście poganami, skoro wyznajecie światopogląd naukowy, jesteście poganami modląc się do własnych wyobrażeń bogów, nie musicie zmieniać swoich wierzeń. Odrzućcie pośrednictwo i kamienne kościoły! Te kościoły przeszkadzają Wam iść do przodu, wyzwalać z siebie wszystko co możliwe, wszystko co najlepsze! Weźcie kontakt z Bogiem/Bogami/Świętymi w swoje ręce, w swoje UMYSŁY! Nic więcej nie trzeba. Wiara zgodna z Nauką, Wiara i Wieda-Rozum razem! To musi być skuteczne.

Czy ktoś odważy się dzisiaj postukać w czoło na te moje słowa? Chyba tylko ktoś kompletnie ślepy, jakiś zatwardziały ateista w stylu XIX-wiecznym, który wciąż wierzy w Płaską Ziemię, który nie odczytał ani znaku Zamkniętej Księgi wraz ze śmiercią Jasnego Pana II (JP II), ani nie potrafi dostrzec innych związków działania Świadomego Ludzi i Świadomości Nieskończonej z rzeczywistymi wydarzeniami na Świecie, ani nie rozumie żadnych znaków – nawet takich jak uderzenie Pioruna Otwierającego Wiosnę i Nowe Życie, w Kamienną Katakumbę Ciemności, w dniu ogłoszenia abdykacji Benedykta XVI. Przecież już Jan Paweł II zamknął ślepą wiarę i zwrócił się ku rozumowi w Encyklice z 1998 roku “Fides et ratio”.

SSSSS s-1553

W obłudnej, ociekającej bliskim stalinizmowi kultem wodzów, Polsce, same komplementy i ani słowa prawdy poza Krytyką Polityczną i Sforą:

Krytyka polityczna

http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/swiat/20130211/bartos-abdykacja-benedykta-xvi-czas-na-nowe-otwarcie

Kościół dotarł do końca ślepej uliczki. Potrzebuje nowego otwarcia.

Benedykt XVI był przedstawicielem konserwatywnego skrzydła Kościoła katolickiego, które już od kilkudziesięciu lat zajmuje dominującą pozycję. Jego abdykacja nie powinna więc zmienić sytuacji, zasadnicza grupa kardynałów i biskupów była mianowana przez niego i jego poprzednika, a kryterium nominacji była wierność konserwatywnym kwestiom, zwłaszcza takim, jak stosunek do antykoncepcji, aborcji, ewentualnie negatywny stosunek do teologii wyzwolenia w Ameryce Południowej itd. Mamy więc cały najwyższy zarząd Kościoła z wyboru konserwatywnych przywódców.

Jednak każda taka zmiana jest wstrząsem dla kurii rzymskiej.

Najwyżsi urzędnicy nie wiedzą czego się spodziewać, zmiany mogą być poważne, zwłaszcza w świetle wielu informacji o walkach frakcyjnych w Watykanie, wycieku dokumentów itp., skandali, nad którymi nie ma już żadnej kontroli. ..”

47acbef6bf3cb00f3c03a7458c310d62

PAP/EPA

Sfora

Cień tajnego raportu nad decyzją papieża. To powód rezygnacji?

http://www.sfora.pl/Cien-tajnego-raportu-nad-decyzja-papieza-To-powod-rezygnacji-a52496

Decyzja Benedykta XVI to wynik bezradności wobec wewnętrznych starć w watykańskiej kurii. Nie mógł nic zmienić, więc podjął tak zaskakującą ale i odważną decyzję – donosi corriere.it.

Zdaniem komentatorów włoskiego dziennika papież został pokonany przez aparat władzy Kościoła. Odejście papieża ma być więc znakiem kryzysu systemu, który zbudowany jest “na długim łańcuchu konfliktów, zakulisowych gier i zdrad”.

Watykaniści zwracają uwagę, że choć stało się to dopiero teraz, to jednak na decyzji ciążyć może tajny raport kardynałów na temat sytuacji w Watykanie, wyciek poufnych dokumentów, afera związana z Instytutem Dzieł Religijnych (czyli bankiem stolicy Apostolskiej) oraz skandale pedofilskie z udziałem duchownych.

herbBenedyktaXVI

 

A Co mówią Niemcy?

Niemcy nie lubią już Benedykta XVI

Nie cichnie krytyka papieża Benedykta XVI w jego rodzinnych Niemczech. Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie dziennika “Bild”, aż 67 procent Niemców uważa, że papież szkodzi obecnie wizerunkowi swojego Kościoła.

ak ostre sądy są efektem trwającego od kilku tygodni zamieszania wokół biskupa lefebrysty Richarda Williamsona, z którego papież zdjął nałożoną jeszcze przez Jana Pawła II ekskomunikę.

Papież zdjął ekskomunikę z lefebrystów

Wkrótce potem okazało się, że brytyjski biskup ma na koncie wiele kontrowersyjnych wypowiedzi, m.in. poddających w wątpliwość rozmiary i znaczenie Holocaustu. Dopiero pod wpływem ostrej krytyki ze strony opinii publicznej Watykan zażądał od biskupa wycofania tych sądów. Sam Williamson odrzucił taką ewentualność w najnowszym wywiadzie dla tygodnika “Der Spiegel”.

Biskup neguje Holocaust mimo nagany

Cała historia – zwłaszcza w wyczulonych na negacjonizm Niemczech – niezwykle zaszkodziła Benedyktowi XVI. Choć w momencie wyboru w 2005 roku pontyfikat Benedykta XVI witało z radością 63 proc. rodaków, to obecnie w niemieckich mediach królują zdecydowanie krytyczne oceny pracy kard. Josepha Ratzingera na Stolicy Piotrowej.

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/86996,niemcy-nie-lubia-juz-benedykta-xvi.html#reqRss

de_gloria_olivae

Kłótnia o Benedykta XVI. “Kult jednostki, jak za Stalina” vs. “Walczył z pedofilią”

– Jestem zmęczony serią pochwał, peanów, wychwytywania zalet papieża – powiedział na antenie Radia ZET filozof Tadeusz Bartoś. – Do Polski nie dociera w ogóle krytyka Benedykta XVI. No kult jednostki jak za Stalina – stwierdził. – Ale proszę pana, nie kult jednostki. Trzeba oddać sprawiedliwość, jak ktoś dokonuje historycznego czynu – oponował Marcin Przeciszewski, redaktor naczelny KAI.

– Wielką zasługą Benedykta XVI jest zachowanie jedności Kościoła – stwierdził w programie Moniki Olejnik Marcin Przeciszewski. Szef Katolickiej Agencji Informacyjnej pozytywnie ocenił pontyfikat Benedykta XVI oraz jego działania przed wyborem na papieża. – Jedność polegała na tym, że wyeliminowano liberałów – odpowiadał mu Tadeusz Bartoś.

W ocenie Przeciszewskiego wielkim sukcesem Benedykta XVI jest walka z pedofilią w Kościele. – Hasło “zero tolerancji dla pedofilii” jest właśnie hasłem Benedykta XVI. Najpierw zderzenie z tym problemem w Stanach Zjednoczonych i bardzo szybko po dotarciu tej informacji do Watykanu wielka kampania walki – mówił dziennikarz. – No, to jest taka propaganda, co pan mówi, bo to ma się nijak do faktów – oburzał się Bartoś.

Bartoś: On to lekceważył

Zdaniem filozofa, Joseph Ratzinger zbyt późno zajął się tym problemem. – Te wszystkie przestępstwa zostały już popełnione. W 1999 r. biskup, duchowni próbują dotrzeć do kardynała Ratzingera. Docierają, mówią mu o przestępstwach w Stanach Zjednoczonych, on mówi, że teraz nie ma czasu, żeby tym się zająć – mówił oburzony Bartoś. – On po prostu wiedział i to lekceważył – przekonywał.

Co z tym Benedyktem

Czy Joseph Ratzinger jest najgorszym papieżem ostatniego stulecia?

Mój Boże, co się dzieje z Niemcami? Gdzie się podziała radość, gdy na papieża wybrano jednego z nas?” – pytał niemiecki „Bild” po wyborze kardynała Josepha Ratzingera na następcę Jana Pawła II. Radość w ojczyźnie Benedykta XVI, gdy 19 kwietnia 2005 r. rozległy się słowa „Habemus papam”, była zaiste umiarkowana. A po trzech latach tego pontyfikatu Benedykt XVI stał się wręcz obiektem zmasowanej krytyki. Gdyby zsumować te krytyczne głosy, można by dojść do wniosku, że Joseph Ratzinger jest najgorszym papieżem ostatniego stulecia.

Onet

Bezprecedensowa krytyka Benedykta XVI

Episkopat Austrii w bezprecedensowo stanowczym i pełnym krytyki apelu poprosił Benedykta XVI oraz cały Watykan o większą ostrożność w podejmowaniu decyzji personalnych – pisze włoski dziennik “La Repubblica”.

Wiadomości › Świat
28 lip 10 19:59 , TSz | newsru.com

Ostra krytyka nowej książki papieża dla dzieci

Pa­pież spo­tkał się z falą kry­ty­ki. Be­ne­dyk­ta XVI oskar­ża się o to, że w prze­zna­czo­nej dla dzie­ci książ­ce o uczniach Je­zu­sa zba­ga­te­li­zo­wał rolę ko­biet w życiu Chry­stu­sa – po­da­je ser­wis newsru.​com, po­wo­łu­jąc się na dzi­siej­szą pu­bli­ka­cję bry­tyj­skie­go dzien­ni­ka “The Times”.

Cytuję tych kilka artykułów, żeby pokazać jak zakłamane są polskie media, które dzisiaj rozpływają się nad świetlana postacią tego papieża.

cd sprawy Wiadomość w prawicowej Gazecie Codziennej z dnia 23 lutego 2013

watykan sledztwo

images

16 marca 2013 roku – Czarny Papież – Jezuita zamieszany w zbrodnie Perona

http://www.globalresearch.ca/washingtons-pope-who-is-francis-i-cardinal-jorge-mario-bergoglio-and-argentinas-dirty-war/5326675 Artykuł o powiązaniach papieża z Wall Street i juntą wojskową. A tu jest powód dlaczego królowa choruje ciągle a Ratzinger nie rusza się z Watykanu:
http://johngaltspeakin.wordpress.com/2013/02/17/masowe-ludobojstwo-dzieci-mohawk-dokonane-przez-krolowa-wielkiej-brytanii-i-watykan-odkryte-w-kanadzie/

1. “Prawdą jest, że rzymscy Jezuici opanowali do perfekcji wolnomularstwo, które jest ich najznakomitszym i najbardziej efektywnym narzędziem, dzięki któremu osiągają swoje cele wśród protestantów.”
The Grand Design Exposed, John Daniel, (Middleton, Idaho: CHJ Publishing, 1999), p. 302.
2 “..Pomiędzy 1555 a 1931 Zakon Jezuitów został wydalony z co najmniej 83 państw, państw miast oraz miast, za angażowanie się w polityczne intrygi i w przewrotowe spiski przeciwko dobrobytowi państwa, powołując się na zapiski jezuickiego księdza Thomasa J Campbella. Praktycznie każdy powód wydalenia to polityczne intrygi, polityczna infiltracja, polityczne przewroty..”
(1987) J.E.C. Shepherd (Canadian historian)

Ihs-logo.svg

Zakon jezuitów wykształcił takie osobistości jak, np. Joseph Goebbels,
Juziu Stalin, Fidel Castro, Bill Clinton czy 11 szef KE – Jose Manuel Durao Barroso…

Dwa życiorysy nowego papieża z Wikipedii sprzed wyboru i zaraz po wyborze

Z Wikipedii usunięto część informacji o nowym papieżu:
“Podczas trwania w Argentynie junty wojskowej generała Videli Redondo i podczas tzw. brudnej wojny 1976–1983 (hiszp. Guerra sucia) Bergoglio donosił wojskowym na lewicujących księży i zakonników, z których niektórzy potem znikali. Dokumenty potwierdzające jego współpracę opublikował Horacio Verbitsky w książkę „El Silencio” („Cisza”), która jest syntezą współpracy hierarchów kościoła argentyńskiego z dyktaturą.”

Google na szczęście posiada kopię http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache%3Ag6EV4HHQtb0J%3Apl.wikipedia.org%2Fwiki%2FJorge_Bergoglio+&cd=4&hl=pl&ct=clnk&gl=pl

Życiorys sprzed wyboru na papieża

Jorge Mario Bergoglio SJ (ur. 17 grudnia 1936 roku w Buenos Aires), argentyński duchowny katolicki, arcybiskup Buenos Aires i tym samym Prymas Argentyny, kardynał Kościoła rzymskokatolickiego.

Po obronie dyplomu z chemii rozpoczął studia w seminarium w Villa Devoto koło Buenos Aires. 11 marca 1958 roku wstąpił do zakonu jezuitów i kontynuował naukę w zakonnych domach studiów; w nowicjacie w Chile zgłębiał nauki humanistyczne, w Colegio Maximo San José w San Miguel koło Buenos Aires obronił licencjat z filozofii, w Colegio de la Immaculada w Santa Fe studiował literaturę i psychologię, a w Colegio del Salvador w Buenos Aires teologię. Przyjął święcenia kapłańskie 13 grudnia 1969 roku, a ostatnią profesję złożył 22 kwietnia 1973 roku. Był mistrzem nowicjatu w Villa Barilari, profesorem Wydziału Teologii i rektorem Colegio Maximo San Jose w San Miguel, członkiem konsulty prowincji zakonnej San Miguel, prowincjałem Argentyny (1973–1979). Po pobycie w Niemczech pełnił funkcję dyrektora duchownego Colegio del Salvador w Cordobie i ponownie rektora Colegio Maximo San José w San Miguel.

Podczas trwania w Argentynie junty wojskowej generała Videli Redondo i podczas tzw. brudnej wojny 1976–1983 (hiszp. Guerra sucia) Bergoglio donosił wojskowym na lewicujących księży i zakonników, z których niektórzy potem znikali. Dokumenty potwierdzające jego współpracę opublikował Horacio Verbitsky w książkę „El Silencio” („Cisza”), która jest syntezą współpracy hierarchów kościoła argentyńskiego z dyktaturą[potrzebne źródło].

20 maja 1992 roku został mianowany biskupem pomocniczym Buenos Aires, sakry biskupiej udzielił mu 27 czerwca 1992 arcybiskup Buenos Aires kardynał Antonio Quarracino; w czerwcu 1997 roku promowany na arcybiskupa-koadiutora tej archidiecezji, objął rządy 28 lutego roku następnego, po śmierci kardynała Quarracino. W listopadzie 1998 został jednocześnie ordynariuszem dla wiernych rytów orientalnych, mieszkających w Argentynie (bez własnego ordynariusza). Pełnił funkcje Wielkiego Kanclerza Katolickiego Uniwersytetu Argentyny oraz wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Argentyny.

Brał udział w sesjach Światowego Synodu Biskupów w Watykanie, w tym w sesji specjalnej poświęconej Kościołowi w Ameryce w listopadzie i grudniu 1997 roku. W lutym 2001 roku Jan Paweł II wyniósł go do godności kardynalskiej, nadając tytuł prezbitera S. Roberto Bellarmino. Kardynał Bergoglio był wymieniany w gronie tzw. papabile, potencjalnych faworytów do następstwa po zmarłym w kwietniu 2005 roku Janie Pawle II.

W latach 2005-2011 (dwie kadencje po trzy lata) był przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny (Conferencia Episcopal Argentina).

Linki zewnętrzne

Nowy życiorys Franciszka I (Z Asyżu czy z Assangea’u?), wybielony – kłania się Wikileaks

Franciszek[1][2][3], łac. Franciscus, właśc. Jorge Mario Bergoglio SI (ur. 17 grudnia 1936 w Buenos Aires[4]) – argentyński duchowny rzymskokatolicki, w latach 1998–2013 arcybiskup Buenos Aires i tym samym prymas Argentyny, w latach 2001–2013 kardynał, 266. papież i 8. suwerenny władca Państwa Watykańskiego[5] (od 13 marca 2013).

Franciszek jest pierwszym papieżem z kontynentu amerykańskiego, a także pierwszym spoza Europy od czasu papieża Grzegorza III (pontyfikat 731–741). Jest też pierwszym jezuitą wybranym na papieża, a także pierwszym zakonnikiem od czasu papieża Grzegorza XVI (pontyfikat 1831–1846).

Posługuje się językami: hiszpańskim, łaciną[potrzebne źródło], włoskim[6], niemieckim[7], francuskim[6] oraz angielskim[8].

Życiorys

Młodość

Jorge Mario Bergoglio urodził się 17 grudnia 1936 w Buenos Aires, jako jedno z pięciorga dzieci włoskich imigrantów[9]. Jego rodzicami byli Mario (pracownik kolei) i Regina Bergoglio. Jako nastolatek miał usunięte płuco, w wyniku przebytej infekcji[10]. Ukończył technikum o profilu technik chemik, a następnie, w wieku 21 lat, postanowił zostać księdzem[11].

Studia, profesja zakonna i prezbiterat

Po obronie dyplomu z chemii rozpoczął studia w seminarium w Villa Devoto koło Buenos Aires[9]. 11 marca 1958 wstąpił do zakonu jezuitów i kontynuował naukę w zakonnych domach studiów; w nowicjacie w Chile zgłębiał nauki humanistyczne, w Colegio Maximo San José w San Miguel koło Buenos Aires obronił licencjat z filozofii, w Colegio de la Immaculada w Santa Fe studiował literaturę i psychologię[9]. W latach 1964-1965 był nauczycielem literatury i psychologii w Colegio de la Immaculada w Santa Fe, zaś w 1966 w Colegio del Salvador w Buenos Aires. W latach 1967-1970 studiował teologię na wydziale teologicznym Colegio Maximo San José w San Miguel[12]. Przyjął święcenia kapłańskie 13 grudnia 1969[4], a wieczystą profesję złożył 22 kwietnia 1973.

Posługa jako jezuita

Po złożeniu ślubów wieczystych, był mistrzem nowicjatu w Villa Barilari, profesorem Wydziału Teologii i rektorem Colegio Maximo San Jose w dzielnicy San Miguel, w Buenos Aires, członkiem konsulty (rady) prowincji jezuickiej San Miguel, prowincjałem jezuitów w Argentynie (1973–1979)[9]. Po zakończeniu kadencji w 1979 r., przebywał w Niemczech, a następnie w Colegio del Salvador w Córdobie. W tym samym roku został ponownie rektorem Colegio Maximo de san José w Buenos Aires. Od 1988 r. przez dwa lata pracował w redakcji „Boletín de espiritualidad”, a następnie w latach 1990-1991 był spowiednikiem w kościele jezuitów w Córdobie[9][13][14].

Biskup

20 maja 1992 został mianowany biskupem pomocniczym Buenos Aires[4], jako biskup tytularny Auca[4], sakry biskupiej udzielił mu 27 czerwca 1992 arcybiskup Buenos Aires kardynał Antonio Quarracino; w czerwcu 1997 promowany na arcybiskupa-koadiutora tej archidiecezji, objął rządy 28 lutego roku następnego, po śmierci kardynała Quarracino[9]. W listopadzie 1998 został jednocześnie ordynariuszem dla wiernych rytów orientalnych, mieszkających w Argentynie (bez własnego ordynariusza)[9]. Pełnił funkcje Wielkiego Kanclerza Katolickiego Uniwersytetu Argentyny oraz wiceprzewodniczącego Konferencji Episkopatu Argentyny[9].

Brał udział w sesjach Światowego Synodu Biskupów w Watykanie, w tym w sesji specjalnej poświęconej Kościołowi w Ameryce w listopadzie i grudniu 1997[9].

Kardynał (2001-2013)

Jorge Bergoglio jako kardynał, 2008
Jorge Bergoglio jako kardynał, 2008

W lutym 2001 Jan Paweł II wyniósł go do godności kardynalskiej, nadając tytuł prezbitera San Roberto Bellarmino[9]. Podczas konklawe w kwietniu 2005 kardynał Bergoglio był wymieniany w gronie papabile, potencjalnych faworytów do następstwa po zmarłym Janie Pawle II. Mógł być też wspierany przez Carlo Marię Martiniego[15].

Jako kardynał był członkiem kilku dykasterii Kurii Rzymskiej:

  • Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów
  • Kongregacja ds. Duchowieństwa
  • Kongregacja ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego
  • Papieska Rada ds. Rodziny
  • Papieska Komisja ds. Ameryki Łacińskiej

W latach 2005–2011 (dwie 3-letnie kadencje) był przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny (Conferencia Episcopal Argentina)[9].

Był znany ze skromnego życia: latami sam sobie gotował, a po mieście poruszał się, korzystając z transportu publicznego[16]. Prywatnie jest kibicem argentyńskiego klubu piłkarskiego Club Atlético San Lorenzo de Almagro (założonego w 1908 przez katolickiego księdza Lorenza Massę i nazwanego na cześć świętego Wawrzyńca)[17].

Pontyfikat (od 2013 roku)

Wikinews-logo.svg
Zobacz wiadomość w serwisie Wikinews na temat Kardynał Jorge Bergoglio został wybrany 266. papieżem i przyjął imię Franciszka

13 marca 2013 podczas drugiego dnia konklawe, zwołanego w związku z rezygnacją papieża Benedykta XVI耬 w piątym głosowaniu został wybrany na nowego papieża[5]. Tradycyjny biały dym, obwieszczający światu wybór nowej głowy Kościoła, pojawił się o godz. 19:06 czasu rzymskiego[5].

Wybór imienia podyktowany został chęcią zajęcia się problemami biednych i nędzarzy, na wzór św. Franciszka z Asyżu, jak to zostało zakomunikowane przez elekta kardynałom tuż po wyborze[18].

Franciszek w inauguracyjnym wystąpieniu pomodlił się za swojego poprzednika Benedykta XVI[19][20]. Wezwał też do modlitwy o ogólnoświatowe braterstwo[21].

Już dzień po wyborze papież Franciszek opuścił mury Watykanu, udając się do Bazyliki Matki Bożej Większej[22]. Miejsce to jest szczególne dla Zakonu Jezuitów – tam pierwszą mszę św. odprawił św. Ignacy Loyola.

Poglądy teologiczne, moralne i społeczne

Jako teolog wcześnie odżegnał się od teologii wyzwolenia, wiążąc się z jednym z posoborowych ruchów Comunione e Liberazione.

W swoich pismach podkreślał istotę Kościoła jako wspólnoty wszystkich wiernych, której kapłani są jedynie częścią. Zachęcał do otwarcia się na spotkania z osobami niewierzącymi, krytykował też przypadki nieudzielania chrztu dzieciom urodzonym poza małżeństwem[15].

Jako kardynał Buenos Aires wezwał księży swej archidiecezji do przeciwstawienia się aborcji i eutanazji.

Zdecydowanie opowiedział się też za nauczaniem Kościoła o homoseksualizmie. Uznał, że prawo do adopcji dzieci przez lesbijki lub gejów jest dyskryminacją dzieci. Był przeciwnikiem „Ustawy o małżeństwie między osobami tej samej płci” pozwalającej na ceremonię ślubną par homoseksualnych. Nauczał jednocześnie o potrzebie szacunku dla osób, które doświadczają w sobie silnych tendencji homoseksualnych. W 2001 odwiedził hospicjum, w którym umył i ucałował nogi dwunastu osobom chorym na AIDS.

W swoich kazaniach kładł nacisk na współczucie wobec ubogich, podkreślał jednak znaczenie świętości i duchowości, uznając że przemiana serc ludzi bogatych przyniesie więcej pozytywnych skutków dla biednych, niż same działania polityczne. Wyrażał jednak poparcie dla programów na rzecz rozwoju społecznego i publicznie krytykował politykę wolnorynkową[19].

Oskarżenia o współpracę z juntą

W 2005 roku Bergoglio został oskarżony przez prawnika zajmującego się prawami człowieka o współpracę w latach siedemdziesiątych XX wieku (gdy był on prowincjałem Towarzystwa Jezusowego) z juntą przy porwaniu jezuitów Orlanda Yoria i Francisca Jalicsa[23][24]. Jako przełożony sprzeciwił się ich reakcji wobec nowej dyktatury wojskowej[19]. Dwaj księża, znani z lewicowych poglądów, odwiedzali slumsy i głosili teologię wyzwolenia. Yorio oskarżył swego prowincjała Bergoglio, za to, że ponieważ nie powiedział przedstawicielom reżimu, że popiera ich pracę, w efekcie dostali się w ręce szwadronu śmierci[16][25]. Po ciężkich przejściach w czasie uwięzienia, zostali zwolnieni po 5 miesiącach[26].

Oskarżenie nie przedstawiło dowodów przestępstwa[27]. Bergoglio nie podejmował obrony. Dopiero w 2010 ujawnił w rozmowie z biografem, że jego osobiste starania doprowadziły do uwolnienia porwanych oraz że regularnie ukrywał na terenie kościelnym osoby poszukiwane przez juntę. Jednemu mężczyźnie, podobnemu z wyglądu, dał swoje dokumenty, by mógł uciec[16][25]. O bierność wobec porywań dzieci opozycjonistów oskarżyła przyszłego papieża także organizacja Babcie z Placu Majów[28]. W 2012 roku Bergoglio przeprosił Argentyńczyków za postawę kleru podczas brudnej wojny, uznając za winnych juntę i lewicę[29].

Domniemaną współpracę Bergoglia z juntą opisał Horacio Verbitsky w książce El Silencio: de Paulo VI a Bergoglio: las relaciones secretas de la Iglesia con la ESMA (Cisza. Paweł VI i Bergoglio. Tajne stosunki Kościoła z ESMA)[30][31][32][33]. Reportaż oparty został m.in. na relacji Francisco Jalicsa[23]. Sam Jalics twierdził w swojej książce Ejercicios de meditación, że on i Yorio zostali wydani juncie przez Bergoglia[34]. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla Adolfo Pérez Esquivel neguje związki Bergoglia z reżimem junty[28][35].

Ihs-logo.svg

20 maja 2013

Watykan: papież Franciszek nie odprawił egzorcyzmów

Watykan zdementował pogłoskę, jakoby po niedzielnej mszy na Placu świętego Piotra papież Franciszek odprawił egzorcyzmy. Wiadomość o tym podała telewizja włoskiego episkopatu, powołując się na opinie kilku egzorcystów.

Wszyscy widzieli, jak na zakończenie objazdu placu odkrytym samochodem papież zatrzymał się jak zawsze przy grupie niepełnosprawnych i chorych. Nieco więcej czasu poświęcił chłopcu na wózku, kładąc ręce na jego głowie i modląc się w skupieniu, z zamkniętymi oczami. Egzorcyści stwierdzili, że niewątpliwie były to egzorcyzmy, czyli wypędzenie szatana z ciała chłopca.

Wyrażono nawet radość, że nowy papież kontynuuje praktykę, której celowość i skuteczność podaje się ostatnio w wątpliwość, negując w ten sposób także przekonanie o istnieniu złego ducha. W kilku kazaniach i wystąpieniach Franciszek wspominał natomiast o jego zakusach. Tym łatwiej więc było uwierzyć, że byliśmy świadkami egzorcyzmów.

I fragment dyskusji pod artykułem:
 

~jtm do ~gadatek: W chlewie były dwa prosiaki. Pierwszy zapytał się drugiego:
– Wierzysz w życie po Rzeźni?
– Jasne. Coś tam musi być. Mnie się wydaje, że odprowadzenie świni do Rzeźni to początek jej nowego życia. Nasze życie w chlewie jest po to, żeby się przygotować na to co będzie potem.
– Głupoty. Nikt nigdy nie widział żeby świnia odprowadzona do Rzeźni pojawiła się kiedykolwiek ponownie. To proste, w Rzeźni życie świni się kończy. Pogódź się z tym.
– Nieprawda. W Rzeźni życie dopiero się zaczyna! Rzeźnia to miejsce gdzie koryta są zawsze pełne. W Rzeźni jest czysto, nie tak jak w chlewie, gdzie robimy pod siebie. W Rzeźni świnie nie muszą tłoczyć się tak jak tu, w chlewie, bo w Rzeźni jest mnóstwo miejsca dla każdej świni. Po prostu, życie po Rzeźni to spełnienie wszystkich świńskich pragnień.
– Ale skąd ty to wszystko wiesz? Mówisz to z takim przekonaniem, jakbyś sam kiedyś widział Rzeźnię na własne oczy! A przecież *żadnej* świni nie udało się stamtąd wrócić.
– Wiem, bo usłyszałem to od Czarnego Wieprza.
– A kto to taki?
– Czarny Wieprz jest najmądrzejszą świnią w całym naszym chlewie. Pięknie mówi i zna odpowiedzi na wszystkie pytania.
– Czy to czasem nie jest ten wieprz, który nigdy nie był z żadną maciorą? Ten co ciągle wtrąca się kiedy widzi młodego wieprza i młodą świnkę przebywających razem, mówiąc im że wolno to robić jedynie w celu hodowli prosiąt?
– Tak, to on. Przyznaję, on jest trochę inny… Ale to nieistotne, bo Czarny Wieprz cieszy się naprawdę wielkim szacunkiem wśród większości świń. Wiele z nich, w dowód szacunku, regularnie oddaje mu część zawartości swojego koryta.
– Niesamowite.
– Czemu się tak dziwisz? Świnia o takiej pozycji w chlewie nie może tak po prostu żyć jak zwykła świnia. Czy to takie złe oddać mu niewielką część swojej dziennej paszy? Nie samym korytem świnia żyje.
– Założę się że to też słowa Czarnego Wieprza… Ale cóż, jak uważasz. Mam inne pytanie. Skąd Czarny Wieprz wie to wszystko o Rzeźni? Przecież on również nigdy tam nie był?
– Usłyszał to od innego Czarnego Wieprza, starszego niż nasz.
– A ten starszy Czarny Wieprz, to skąd wiedział?
– Niestety, nie możemy go spytać bo on już dawno odszedł do Rzeźni. Ale, o ile pamiętam, Czarni Wieprze od wieków przekazują sobie z pokolenia na pokolenie wiedzę o Rzeźni, z przykazaniem aby nauczały ją w całym chlewie.
– Rozumiem, ich też nie możemy zapytać. Czy zatem, poza opowieściami, są jakieś dowody na istnienie tego życia po Rzeźni?
– Oczywiście. To że ty, ja, i cały chlew istniejemy. To musi mieć jakiś sens. Pomyśl sam, czym by było nasze życie, gdyby jego celem nie było przygotowanie się do życia po Rzeźni?
– Chyba żartujesz. To nie jest żaden dowód. Z tego że istnieje chlew wcale nie wynika to że istnieje *jakiekolwiek* życie po Rzeźni, ani tym bardziej to że wygląda ono akurat tak jak to opisuje Czarny Wieprz. Może Rzeźnia to coś zupełnie innego? Nie rozumiem, jak można wierzyć w takie rzeczy, nie mając do tego żadnych podstaw?
– Ty nic nie rozumiesz. Dowody nie są nam potrzebne. Czarny Wieprz mówi „Dobra Świnia wierzy na słowo. Świnia wątpiąca to Zła Świnia”. Wiesz co, im dłużej z tobą rozmawiam, tym bardziej widzę że Czarny Wieprz ma rację. Jesteś Złą Świnią. Tylko ci w głowie koryto i maciory. Ale poczekaj, jeszcze się przekonasz. Życie w chlewie trwa krótko. Zobaczymy jak ciebie będą odprowadzać do Rzeźni. Jeszcze sobie przypomnisz o Czarnym Wieprzu!

Ciekawa dyskusja nieprawdaż, adekwatna do naszych czasów?

Tagged with: , ,
Podziel się!