Kałdus, Wietrzychowice, Skołczanka

Kałdus, Chełm – Góra Wawrzyńca

To jedno z ważniejszych miejsc osadniczych naszych przodków (Słowian – R1a1a) poświadczające ciągłość osadniczą od neolitu – czasu pierwszych rolników i do tego miejsce kultu, które dotrwało do czasów chrystianizacji  i skutecznie się jej oparło – Pomorze – Ziemia Wędów (Wenedów).

Góra Św. Wawrzyńca to rzeczywiście bardzo ciekawe stanowisko archeologiczne. Przede wszystkim wielokulturowe- ślady osadnicze sięgają tam neolitu, m.in. na cmentarzysku kilka sezonów temu razem z pracami dotyczącymi wczesnego średniowiecza prowadzono badania właśnie w odniesieniu do okresów wcześniejszych między innymi  halsztackiego. Generalnie badane były: cmentarzysko, osada i grodzisko, gdzie odkryto ślady pierwszej jak się uważa na pomorzu środkowo- wschodnim pozostałości bazyliki romańskiej, która nie została nigdy ukończona, prawdopodobnie w wyniku tzw. reakcji pogańskiej (a powstać miała na miejscu wcześniejszego przedchrześcijańskiego miejsca kultu).

 

 GÓRA ŚW. WAWRZYŃCA W KAŁDUSIE  gm. i pow. Chełmno

Wczesnośredniowieczny zespół osadniczy w Kałdusie należał do największych aglomeracji wczesnomiejskich na Pomorzu Wschodnim. Jego pozostałości występują na obszarze ok. 20 ha. Było to jedno z ważniejszych ośrodków Polski doby wczesnopiastowskiej. O jego szczególnym znaczeniu strategicznym i politycznym decydowało dogodne położenie na skrzyżowaniu dwóch głównych szlaków dalekosiężnych przechodzących przez tą część Pomorza Wschodniego: nadwiślańskiego i rusko-bałtyckiego.
Na aglomerację Culmine składało się grodzisko z wałem obronnym, osada podgrodowa, osada wiejska oraz cmentarzysko. Centralnym punktem aglomeracji był gród założony bezpośrednio przy kilkunastometrowym wyniesieniu, nazwanym później (od wezwania kaplicy stojącej w tym miejscu w XVII-XVIII w.) górą św. Wawrzyńca. Wzniesienie to oddzielało powierzchnię grodziska od reszty wysoczyzny i służyło jako wał obronny – prawdopodobnie zostało sztucznie usypane lub podwyższone przez wcześniejszych mieszkańców grodu łużyckiego sprzed około 2,7 tysiąca lat. Wał ma kształt nerkowaty o wymiarach u podstawy:  długość od wewnętrznej 100 m, od zewnętrznej 140 m, szerokość u podstawy 50 m, wysokość od strony wschodniej 15 m.
W I połowie XI wieku na terenie grodu rozpoczęto budowę bazyliki – jej fundatorem mógł być Bolesław Chrobry lub Mieszko II, słynący z działalności na polu inwestycji kościelnych. Ściany świątyni, miejscami zachowane do wysokości jednego metra, zbudowane były z kamienia łamanego. Wyjątkowo duże gabaryty budowli (długość około 36-37 metrów, szerokość około 15 metrów) można porównać jedynie z wielkością świątyń katedralnych istniejących w tym czasie w Gnieźnie oraz Poznaniu. Posiadała trzy nawy, trzy absydy, w tym dwie boczne i jedną główną wysuniętą w kierunku wschodnim, niewielki aneks zakończony półkolistą absydą usytuowany od strony zachodniej bazyliki. Zagadką pozostaje wyjaśnienie funkcji, jaką pełniło tak wielkie założenie sakralne ufundowane na peryferiach państwa wczesnopiastowskiego. Zaplanowana chrystianizacja Pomorza Wschodniego wymagała być może rozbudowania ówczesnej organizacji kościelnej o kolejne biskupstwo. Są jednak i inne możliwe rozwiązania zagadki budowli z Kałdusa m.in. wiązanie jej genezy z osobą św. Brunona z Kwerfurtu, jako świątyni biskupiej bądź jako kościoła grobowego wzniesionego w związku z kultem jego osoby. Bazyliki nie ukończono – wzniesiono mury do wysokości ok. 1 m, po czym budowy zaniechano – prawdopodobnie w latach 30. XI w., w okresie reakcji pogańskiej.
Czasy budowy bazyliki to okres wyjątkowej  prosperity gospodarczej grodu, czego namacalnym dowodem są liczne ślady kontaktów jego mieszkańców ze światem zewnętrznym, szczególnie z krajami skandynawskimi, co było po części efektem nadwiślańskiej lokalizacji ośrodka. Ostatnie wyniki badań archeologicznych zdają się świadczyć, że skandynawscy wikingowie na stałe przebywali w ośrodku chełmińskim. Na pobliskim cmentarzysku odkryto rzadko spotykane na terenach zachodniosłowiańskich groby komorowe, nawiązujące formą do obiektów tego typu powszechnie występujących na terytoriach skandynawskich.  Poza nimi odkryto ponad 1000 grobów szkieletowych – jest to jedna z największych nekropolii wczesnośredniowiecznych na Pomorzu Nadwiślańskim.
Ostateczny kres grodu miał miejsce w latach 20. XIII wieku, kiedy to Prusowie zdobyli i spalili gród. Wkrótce osiedlili się tu jeszcze Krzyżacy, budując strażnicę  Potterberg, która zabezpieczała dostęp do Chełmna. Gdy zlikwidowano warownię, kamień z bazyliki i strażnicy spławiono tratwami Wisłą do Gniewu na budowę zamku.
Obecnie grodzisko jest terenem rezerwatu przyrody roślinności kserotermicznej (zobacz).

źródło:

www.allianz.pl; www.his.uni.torun.pl

jak trafić:

Góra św. Wawrzyńca znajduje się w Kałdusie, a ściślej na jego obrzeżu, na skarpie ponad jeziorem Starogrodzkim. Pod samo grodzisko podchodzi polna droga, która prowadzi od drogi Kałdus – Uść – Chełmno. Miejsce w którym trzeba skręcić w stronę grodziska na zachód, jest oznaczone tabliczką informacyjną. Do Kałdusa można dojechać komunikacją PKS relacji Bydgoszcz – Chełmno lub dojść pieszo szlakami turystycznymi: żółtym (Bydgoszcz – Chełmno)  lub zielonym (Chełmno – Starogród –

„Tajemnice Góry św. Wawrzyńca”

 

Toruń,  16.05.2004 –13.06.2004

image_gallery111

Brązowe okucie w formie przedstawiającej modlącą się kobietę, symbolika chrześcijańska, XI-XII wiek, przedmiot odkryty na grodzisku w miejscu składania ofiar bóstwom pogańskim, wyrób zapewne północnoeuropejski

Kałdus, niewielka wioska położona na wysokiej krawędzi doliny Wisły na Pomorzu Nadwiślańskim, niemal bez przerwy od 2. połowy XIX wieku nawiedzana jest przez archeologów i historyków. Miejsce to uznawane jest za jeden z najciekawszych punktów osadniczych na mapie archeologicznej Polski. Wystawa TAJEMNICE GÓRY ŚW. WAWRZYŃCA – WYKOPALISKA ARCHEOLOGICZNE W KAŁDUSIE opowiada o odkryciach dokonanych przez archeologów na terenie tej niewielkiej, pomorskiej wsi położonej na przedmieściach dzisiejszego Chełmna.

Wczesnośredniowieczny zespół osadniczy w Kałdusie to historyczne Chełmno. Usytuowany jest na wysokiej, silnie porozcinanej krawędzi doliny Wisły, bezpośrednio przy wysokiej Górze św. Wawrzyńca będącej w istocie starym kopcem kryjącym pozostałości grodu łużyckiego sprzed około 2,7 tysiąca lat. Szczególny rozwój osady związany był z istnieniem przy Górze św. Wawrzyńca, miejsca kultu pogańskiego stanowiącego dla lokalnej wspólnoty plemiennej centralny punkt przestrzeni społeczno-osadniczej, gdzie odbywały się liczne uroczystości religijne i zgromadzenia plemienne. Podczas nich, na ołtarzu kamiennym usytuowanym u podnóża Góry, składano krwawe ofiary bogom i demonom poświęcając w tym celu zarówno ludzi, jak i zwierzęta. W drugiej połowie X wieku miejsce to przejęli Piastowie w trakcie ich sukcesywnego podboju Pomorza Wschodniego. Ostatecznemu włączeniu tych obszarów w granice państwa gnieźnieńskiego służyło stworzenie w Chełmnie głównego ośrodka władzy politycznej i kościelnej typu sedes regni principalis. Częścią tych planów było rozpoczęcie na początku XI wieku budowy potężnych fortyfikacji grodowych, a przede wszystkim murowanej świątyni chrześcijańskiej w stylu wczesnoromańskim oraz związanej z nią kamiennej kaplicy budowanej zapewne z myślą o baptysterium. Do tego miejsca docierali pierwsi misjonarze, tutaj również odbywały się masowe chrzty społeczności nadwiślańskiej. Z czasem powstał tu największy ośrodek osadniczy na Pomorzu Wschodnim porównywalny pod tym względem tylko z Gdańskiem. Na powierzchni kilkunastu hektarów przez następne dwa stulecia zamieszkiwała duża grupa ludności miejscowej oraz obcego pochodzenia, wywodzącej się z różnych części ówczesnej Europy. Dzięki wyjątkowo korzystnemu położeniu, na skrzyżowaniu głównych szlaków dalekosiężnych docierali tu m.in. głównie zajmujący się handlem wikingowie, którzy chowani byli na miejscowym cmentarzu zgodnie z tradycjami skandynawskimi. W latach 30-tych XI wieku, w trakcie reakcji pogańskiej i chwilowego rozpadu państwa, ośrodek chełmiński został silnie zniszczony, a budowę świątyni przerwano. W XII i na początku XIII wieku ranga Chełmna nieco osłabła, choć istniał tu ośrodek kasztelański, który miał wybitnie strategiczne znaczenie, zwłaszcza z uwagi na bliskość plemion pruskich nękających północno-wschodnią rubież państwa piastowskiego. Liczne pozostałości archeologiczne odkrywane przy Górze św. Wawrzyńca świadczą o niezwykłej historii tego miejsca, które ze względu na swoje geopolityczne położenie, odgrywało istotną rolę w procesie chrystianizacji Pomorza Wschodniego i Prus.

image_gallery112

Brązowa zapinka tarczowata ze szklanym oczkiem i wytrawionym na nim znakiem krzyża, XI-XII wiek, przedmiot odkryty na grodzisku w miejscu składania ofiar bóstwom pogańskim, wyrób zapewne zachodnioeuropejski lub jego naśladownictwo, zapinka służąca do spinania szat

image_gallery113

Srebrny denar księcia czeskiego Brzetysława (lata 1038-1055) stanowiący jeden z elementów skarbu siekańcowego znalezionego w grobie; srebro w postaci monet i ozdób zachowanych w całości lub we fragmentach, o wadze około stu dwudziestu gram, znajdowało się w skórzanym mieszku w okolicach prawej, górnej kończyny zmarłej kobiety

image_gallery114

Szklana kolia z bursztynowym paciorkiem odkryta w jednym z grobów na cmentarzysku szkieletowym, XII wiek, założona na szyję zmarłej kobiety; produkt zapewne miejscowy

image_gallery115

Krążek z poroża, zapewne kamień do gry, na przedniej stronie zdobienie w formie okręgów: większych, koncentrycznie wpisanych w siebie oraz mniejszych, umieszczonych na obrzeżu krążka; symbolika kosmologiczna lub chrześcijańska; z tyłu napis runiczny o treści „przedmiot Iona” (chrześcijańskie imię Jan), odkryty na grodzisku w miejscu składania ofiar bóstwom pogańskim; wyrób zapewne skandynawski z XI-XII wieku

W trakcie badań archeologicznych prowadzonych w latach 1996-2003 archeolodzy z toruńskiego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika odkryli kilkadziesiąt tysięcy przedmiotów zabytkowych oraz wiele innych pozostałości poświadczających wielowiekową tradycję zasiedlenia tego miejsca. Wiele z tych znalezisk potwierdza szczególną rangę ośrodka chełmińskiego we wczesnym średniowieczu. Część z nich eksponowana jest na wystawie TAJEMNICA GÓRY SW. WAWRZYŃCA. Otwiera ją makieta ukazująca wczesnośredniowieczny układ przestrzenny Chełmna z wydzielonym grodem, osadą podgrodową oraz cmentarzem. Centralną część ekspozycji zajmuje platforma, na której zrekonstruowano jedną z komór grobowych kryjących pochówki przybyszów z Północy wraz z luksusowym wyposażeniem w niej odnalezionym (brązowa misa, drewniane wiadra okute żelazną blachą, drewniany talerz wykończony pozłacanymi okuciami z brązu i inne). Obok zobaczyć można resztki podobnej komory, w której pochowano woja wraz z uzbrojeniem (miecz i nóż) oraz drewnianym wiadrem. Pokazano ją w stanie, w jakim została odsłonięta przez archeologów. W obejściu platformy umieszczono gabloty zawierające najbardziej interesujące zabytki odnalezione ostatnio w Kałdusie, w tym m.in. krążek z poroża z napisem runicznym, brązowe okucie w formie orantki, naszyjnik ze srebrnych kaptorg i kamieni półszlachetnych oraz srebrny depozyt złożony z licznych monet i ozdób. W sumie na wystawie zgromadzono ponad tysiąc przedmiotów wykonanych z gliny, poroża, kości i metali, zarówno z żelaza, jak i srebra i złota. To jedynie część, jednego z największych zbiorów tego typu w Polsce. Zabytki uszeregowano tematycznie uwzględniając poszczególne sfery życia mieszkańców Góry św. Wawrzyńca.

Wernisaż wystawy: 15 maja 2004, godz. 17:00.

Srebrne monety, fragmenty naczyń z VII w., oraz odlane z brązu ozdoby i narzędzia z czasów kultury łużyckiej – to tylko kilka znalezisk z tegorocznych badań w miejscowości Kałdus niedaleko Chełmna (woj. kujawsko-pomorskie).

Zbiór 16 srebrnych monet pochodzi z czasów Bolesława Kędzierzawego. Oprócz nich archeolodzy natrafili na trochę pojedynczych monet oraz wiele przedmiotów codziennego użytku wśród których dominują tysiące skorup garnków. Najstarsze fragmenty ceramiki pochodzą z VII w.

Archeolodzy odkryli też dużo starsze, bo mające grubo ponad dwa tysiące lat, trzy narzędzia z brązu oraz ozdoby będące dziełem ludzi kultury łużyckiej.

Na podstawie materiału radia PiK opublikowanego na stronach Gazety Pomorskiej.

Wietrzychowice

Wietrzychowice.Na terenie cmentarzyska utworzono rezerwat archeologiczny.Miejsce jest cudownie odludne, porośnięte lasem .Warto tam pomilczeć i posłuchać siebie.

Miejsca Pochówków – Smętarze często były łączone z miejscami palenia zwłok jeśli akurat preferowany był pochówek całopalny, czyli z żarnikarmi-zalnikami, a to wszystko łaczyło się z miejscem do modlitw, odprawiania ofiar i składania obiat oraz wieszania bajorków proszalnych i węsiorów – różnokolorowych wstążek i plecionek – wici. Wszystko to najczęściej na starannie wybranym miejscu w Świętym Gaju.


Uroczysko Skołczanka

Brama Uroczyska

Uroczysko Skołczanka znajduje się na terenie Rezerwatu Skołczanka będącego częścią Paerku przyrodniczego.

Rezerwat przyrody Skołczanka – rezerwat faunistyczny (stepowy), częściowy o powierzchni 36,77 ha utworzony w 1957 r. w ówczesnej wsi Tyniec. Położony jest w północnej części kompleksu leśnego Uroczysko Tyniec w obrębie Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego. Chroni las sosnowo-jodłowo-bukowy, roślinność kserotermiczną a w szczególności około 500 gatunków rzadkich motyli i błonkówek.

Pod Ostrą Górą znajduje się Skała – Skoł-czanaka to właśnie jest Sanktuarium

Kilka słów o Parku:

Bielańsko – Tyniecki Park Krajobrazowy
o powierzchni 6415,5 ha położony jest na terenie 3 gmin: Kraków, Liszki i Czernichów. Obejmuje on fragment malowniczej doliny Wisły na odcinku Kraków – Ściejowice wraz z trzema ważniejszymi kompleksami leśnymi: Laskiem Wolskim oraz drzewostanami w okolicach Tyńca i Czernichowa. Nazwa parku wywodzi się od dwóch starych klasztorów położonych w granicach parku: Klasztoru Ojców Kamedułów na Bielanach oraz Opactwa Ojców Benedyktynów w Tyńcu.PRZYRODA PARKU

Na terenie parku znajdują się cztery rezerwaty przyrody:

Bielańskie Skałki –
rezerwat leśny, ścisły , utworzony w 1957 roku; położony na terenie Lasku Wolskiego w sąsiedztwie Klasztoru Ojców Kamedułów na Bielanach (Kraków, dzielnica Zwierzyniec) o powierzchni 1,73 ha.
Rezerwat ten jest cennym obiektem chroniącym spontaniczne procesy sukcesji biocenoz leśnych na skalistym, dawniej pozbawionym lasu terenie, typowym dla Wyżyny Krakowskiej.
Panieńskie Skały – rezerwat krajobrazowy, częściowy, utworzony w 1953 roku; położony na Woli Justowskiej w obrębie Lasku Wolskiego (Kraków, dzielnica Zwierzyniec) o powierzchni 6,41 ha. Ochronie podlega Wąwóz Panieńskie Skały z malowniczymi skałkami wapiennymi wraz z porastającym go lasem grądowym i fragmentem kwaśnej buczyny górskiej.
Skałki Przegorzalskie– rezerwat florystyczny, częściowy, utworzony w 1959 roku; położony w Przegorzałach w obrębie Lasku Wolskiego (Kraków, dzielnica Zwierzyniec) o powierzchni 1,38 ha. Ochronie podlega tutaj naskalna roślinność kserotermiczna.
Skołczanka
– rezerwat faunistyczny (stepowy), częściowy, utworzony w 1957 roku; położony w północnej części kompleksu leśnego Uroczysko Tyniec (Kraków, Dębniki) o powierzchni 36, 52 ha. Ochronie podlega tutaj roślinność kserotermiczna oraz rzadkie owady, szczególnie motyle.
Na terenie parku znajdują się 63 pomniki przyrody. Z ciekawszych pomników warto wymienić: aleję lip drobnolistnych przy Opactwie Benedyktynów, zadrzewienie parkowe przy dworze w Wołowicach, park przy Willi Decjusza oraz Jaskinię Kryspinowską.Występuje również na terenie parku jedno stanowisko dokumentacyjne – Kamieniołom i skalisty stok w Piekarach.

Droga przez bukowy las – u stóp Skołczanki i sanktuarium

Kilka słów o trasie przyrodniczo-widokowej

Czas przejścia z dojazdem – pół dnia. Dojazd i powrót z Tyńca autobusem 112.

Trasa przebiega wschodnią częścią Bramy Krakowskiej, Bielańsko Tynieckim parkiem Krajobrazowym, terenem pagórkowatym o niewielkich nachyleniach i wysokościach względnych. Trudności na szlaku niewielkie, jedno krótkie, ostre podejście.

Kraśniki – jedne z tutejszych cudów

Z centrum Tyńca (romański kościół z klasztorem z XI w., przebudowany na gotycki w XV w., przebudowany ponownie w XVIII w., bogato wyposażony, obecnie całkowicie odbudowywany) idziemy za zielonym szlakiem na NW, w stronę klasztoru. Tu po zwiedzeniu schodzimy nad Wisłę i wzdłuż rzeki podążamy ku górze Grodzisko (280 m). Przed samą górą wchodzimy w las i ostro wspinamy się na szczyt. Stąd panorama na NW. Na górze przez las idziemy za szlakiem do śladów prehistorycznego grodziska. Tam w lewo schodzimy do dzielnicy Bogucianka. Szlak przecina drogę, aby znowu łagodnie się wspinać na Stępnice (266 m). Stąd kluczymy lasem, czasem wychodzimy na niewielkie polany. W pewnym momencie wspinamy się na Ostrą Górę (284 m, panorama na SE). Po chwili leśna kapliczka z ołtarzem, obok cmentarz choleryczny, granica rezerwatu Skołczanka. Schodzimy lasem na jego skraj, skręcamy w lewo, po chwili znowu pniemy się na Kowodzę (261 m). Stąd panorama SW, Tyniec i Grodzisko. Schodzimy ku Piaskom, tu okrążamy stary kamieniołom, aby za chwilę wyjść w centrum Tyńca.

Święte Wzgórze Kowodza – stok w stronę Wisły – teraz dużo bardziej zarośnięty

Kilka słów o samym Uroczysku:

Znajduje się tutaj zupełnie pogańskie sanktuarium Matki Boskiej – a właściwie Bogini Boru – Leszy. Jak zwykle w miejscach dawnego pogańskiego kultu Wiary Przyrody posadowiono tutaj pod skałą ołtarz i kilka ławek. Prawie nigdy nie odbywają się tutaj nabożeństwa.

Tak wygląda latem – sama Święta Figura Bogini – ręce jak w geście Buddy

Tak jak większość kaplic na Świętych Wzgórzach – Bugryszczach (a właściwie Bógryszczach) jest prawie przez cały rok zamknięta, tak w tym otwartym miejscu – które trudno byłoby zamknąć –  nikt się nie modli nawet w niedzielę, taką niedzielę jak ta – Niedzielę Zrównania Dnia i Nocy.

Na obszarze kilkuset metrów, wokół tej Świętej Skały większość stanowią drzewa rombotowe –  buki, które mają tutaj nie po trzy czy cztery pnie jak u normalnych rombotów (jeżeli jakikolwiek rombot jest w normie), ale wręcz po 8 -12 pni jak jakieś drzewo-krzewy.


Dawniej tryskało tutaj źródełko, nie wiem kiedy zanikło ani jak to się stało.

Może po makabrycznej  ludobójczej zbrodni wojennej dokonanej sto metrów od tego sanktuarium, w sercu dzikiego uroczyska, w sercu wyjątkowego rezerwatu przyrody, siedliska 500 gatunków motyli, 200 metrów od Świętej Ostrej Góry z której widać Trzy Kopce i Wawel, 500 metrów od Świętego Wzgórza Kowodza  – także wyjątkowego przyrodniczego zakątka z widokiem wprost na Bielany i Ślepą Wisłę (to taka ślepa odnoga rzeki). Tak, właśnie w takim miejscu, w 1942 roku Niemcy rozstrzelali 500 Żydów, którzy mają tutaj teraz swój pomnik i mogiłę. Na tablicach są nazwiska matek i córek, całych rodzin, mężów i żon. To można określić tylko jednym słowem – barbarzyństwo.


Pomyśleliśmy z Anną będąc tam dzisiaj – i modląc się w to Wielkie Wiosenne Zrównanie Dnia i Nocy oraz Początek Słowiańskiego Roku Przyrody – że gdyby tych 500 osób tutaj zebrać, to byłby to wielki tłum – Byłoby ich tylu ilu jest uczniów w jej szkole – a szkoła, w której uczy, to zespół złożony z prywatnej podstawówki, gimnazjum i liceum.  Wymordowali tutaj “całą dużą szkołę” pełną ludzi –  i uważają się za pokrzywdzonych “wypędzeniem” ze Śląska, Pomorza i Prus  – które zresztą grabili przez 1000 lat. Żałuję, że nie wypędzono ich za Łabę, albo wprost do morza… Czy nasi bogowie im wybaczą, czy w ogóle wybaczają?! Niestety – w tym wypadku powiem – niestety, tak.

Nie życzę nikomu podobnego losu co tym Żydom, ale niech się ci Niemcy cieszą, że nikt im nie urządził porządnego odwetu, i że pozwolono im uciec.Uciekali aż się kurzyło – tysiącami.

Tak, bo nikt ich nie wypędzał, sami uciekali wiedząc dobrze o skali własnych zbrodni. Wiedząc co robili w Rosji i Polsce. Wiedząc o skali swoich zbrodni i czasie – prawdziwym czasie ich trwania – nie tylko tych sześciu latach II Wojny Światowej, ale tych setkach lat – na Połabiu, Pomorzu i Śląsku i tych 200 latach w Wielkopolsce i Galicji.  Nie mogę Niemców nazwać Przyjaciółmi, nie potrafię – mimo że kiedyś wśród ich Hippisów miałem wielu znajomych, oczywiście wcale nie winnych zbrodni swoich ojców, i bardzo fajnych ludzi, którzy w końcu odważyli się zburzyć Berliński Mur.

Jedną z tych moich Niemieckich “dobrych znajomych” – ona być może powiedziałaby “przyjaciółek” była Nina Hagen – poszukajcie kto to w Sieci, zanim nie uciekła z Berlina na Zachód. Piszę o niej gdzie indziej – w “Śmierci buntownika”, o jej pierwszym pobycie w Krakowie, była piękna a głos miała jak stal – porażający – posłuchajcie jej nagrań. Kształcili ją rodzice na pieśniarkę operową – no ale się zbuntowała w tym DDR do imentu. Mimo wszystko wolę, żeby moje dzieci pamiętały o tym straszliwym zjawisku i zbrodni popełnionej przez NICH na trzech narodach: Żydowskim, Polskim i Rosyjskim.

W tym miejscu dziwna energia i siła splata się w iście przeplątowy sposób – może to powinno być sanktuarium Przepląta-Perepułta, może wszystkich Bogów “Kosych” – Mokoszów (Władców Baji – Materii Świata oraz Wyroków Świata), Plątów (Bogów Kosza, Kosego Losu) i Welesów (Panów Śmierci posługujących się Kosą).

Kraśnik – motyl Bogini Krasatiny – Pani Piękna

Sam ołtarz  bardziej przypomina ołtarze bogów Wedyjskich, święte miejsca hinduizmu, albo pogańsko-katolicki kult  aztecko-majowski z Meksyku.


Przedziwne miejsce, smutne, ciche i spokojne, a przepiękne jak jakiś niespotykany cud.  Jeżeli będziecie w Krakowie odwiedźcie to uroczysko.

Podziel się!