Strażnik Wiary Słowian – Franciszek Kotula (1900 – 1983) – ZMW Wici oraz uroczysko Diabla Izdebka pod Jasłem

Bywał częstym gościem przed II WŚ w Uhercach w posiadłości Tillów.

f kotula eksploracje_terenowe_f._kotuliFranciszek Kotula (ur. 26 marca 1900 w Głogowie Małopolskim, zm. 26 kwietnia 1983 w Rzeszowie) – etnograf, historyk, folklorysta i muzealnik.

Autor prac monograficznych o kulturze Lasowiaków, Rzeszowiaków, Pogórzan z regionów Polski południowo-wschodniej. Po zakończeniu drugiej wojny był współorganizatorem Muzeum Ziemi Rzeszowskiej oraz Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku.

Od roku 1995 przyznawane są nagrody im. Franciszka Kotuli dla twórców ludowych, animatorów kultury oraz placówek popularyzujących folklor, organizatorem tego przedsięwzięcia jest Muzeum Etnograficzne im. Franciszka Kotuli w Rzeszowie, którym kieruje dr Krzysztof Ruszel.

Wybrane publikacje

  • 1958 Obwarowania Rzeszowa i rozwój przestrzenny miasta w XVII-XVIII wieku (w: Pięć wieków miasta Rzeszowa), Warszawa;
  • 1962 Z Sandomierskiej Puszczy;
  • 1970 Hej, leluja czyli o wygasających starodawnych pieśniach kolędniczych w Rzeszowskiem, Toruń;
  • 1974 Po Rzeszowskim Podgórzu błądząc, Kraków;
  • 1982 Chłopi bronili się sami;
  • 1982 Miasteczko na przykładzie Głogowa Małopolskiego i jego sąsiadów;
  • 1983 U źródeł, Rzeszów;
  • 1985 Tamten Rzeszów czyli Wędrówka po zakątkach i historii miasta;
  • 1988 Pojedynek z diabłem;
  • 1989 Przeciw urokom: wierzenia i obrzędy u Pogórzan, Rzeszowiaków i Lasowiaków, Warszawa;
  • 1999 Losy Żydów rzeszowskich 1939-1944.

Bibliografia

Zeszyty_Naukowe_Ostroleckiego_Towarzystwa_Naukowego-r1993-t7-s66-73-p0001_600px….

Zeszyty_Naukowe_Ostroleckiego_Towarzystwa_Naukowego-r1993-t7-s66-73-p0006_600pxZeszyty_Naukowe_Ostroleckiego_Towarzystwa_Naukowego-r1993-t7-s66-73-p0007_600pxZeszyty_Naukowe_Ostroleckiego_Towarzystwa_Naukowego-r1993-t7-s66-73-p0008_600px

Franciszek Kotula – ur. 26 marca 1900 r. w Głogowie Młp., zm. 22 kwietnia 1983 r. w Rzeszowie.
Docent, pedagog, muzeolog i kolekcjoner, etnograf, twórca wizji historyczno-kulturowych, publicysta i popularyzator wiedzy. Ukończył Seminarium Nauczycielskie w Rzeszowie( 1920) i Wyższy Kurs Nauczycielski w Toruniu (1929).

Od najmłodszych lat był zamiłowanym kolekcjonerem. Gdy został nauczycielem historii swoje zbiory archeologiczne i etnograficzne wykorzystywał jako pomoce dydaktyczne. Gdy w 1935 r. Towarzystwo Regionalne Ziemi Rzeszowskiej zleciło mu utworzenie Muzeum Regionalnego Ziemi Rzeszowskiej, na początek przekazał mu swoje zbiory. Społecznie pełnił funkcję kustosza. Po wojnie, już jako dyrektor muzeum wysiłki swe skierował przede wszystkim na gromadzenie zabytków kultury ludowej. Obok tego, przez wiele lat zbierając materiały do zamierzonych prac naukowych, zgromadził bogate prywatne archiwum: rękopisy, rysunki, fotografie i nagrania magnetofonowe.

Jako dyrektor Muzeum Okręgowego (1950-59), a następnie kierownik Działu Etnograficznego ( do 1970r.) zorganizował 20 obozów naukowo-badawczych, których wyniki publikowane były w wydawnictwach zbiorowych dotyczących historii i kultury ludowej przebadanych terenów. W 1954 r. w uznaniu zasług dla kultury i nauki otrzymał tytuł docenta. Ponadto otrzymał nagrodę O. Kolberga (1976) , odznaczony został Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

O wyjątkowej pozycji F. Kotuli świadczą zarówno prace publikowane jak i pozostawione rękopisy artykułów, książek oraz bogate archiwum materiałów terenowych. Próbą podsumowania jego dorobku jest bibliografia jego prac z lat 1937-77 obejmująca 25 druków zwartych ( głównie książek ), 545 artykułów, rozpraw, recenzji, polemik, reportaży publikowanych w periodykach naukowych, prasie regionalnej czy wydawnictwach okolicznościowych ( S. Darłakowa, R. Płonka, Bibliografia prac Franciszka Kotuli, w: Prace i materiały z badań etnograficznych. Rzeszów 1979 )

Pisał zarówno o historii średniowiecznej jak i najnowszej, zagadnieniach gospodarczych, urbanistycznych, historii techniki i archeologii oraz przede wszystkim o etnografii.

Folklorowi poświęcił wiele swych najważniejszych opracowań. Pisał o garncarstwie, budownictwie przysłupowym, meblarstwie i przemysłach leśnych, wykorzystując dostępne źródła historyczne dla wyjaśniania genezy wielu zjawisk kulturowych. Folklor rozumiał głównie jako źródło i dokument historyczny. Nie mając przygotowania naukowego, nie starał się szerzej interpretować materiałów folklorystycznych, ale poprzestawał na barwnych relacjach ze swych eksploracji terenowych oraz obserwacji obyczajowych. Wykształcił własny styl pisarski, określany mianem reportażu historyczno-etnograficznego.

Na uwagę zasługują pionierskie opracowania dotyczące rzeszowskich odmian stroju ludowego (Strój rzeszowski. Atlas polskich strojów ludowych. cz. V Małopolska z. 13 Lublin 1951 ; Strój łańcucki. Atlas polskich strojów ludowych. cz. V Małopolska z. V Wrocław 1953).

Był pierwszym badaczem, który określił zasięgi regionów etnograficznych Lasowiaków, Rzeszowiaków i Pogórzan ( Geneza regionów etnograficznych województwa rzeszowskiego, Mielec 1968 ).

Historii Rzeszowa, w którym żył i pracował pół wieku, poświęcił:
Z dziejów Rzeszowa 1939-1944. Losy rzeszowskich zabytków i pamiątek (Rzeszów 1947,1998), Losy Żydów rzeszowskich 1939-1944 ( Rzeszów 1999), Tamten Rzeszów (Rzeszów 1985, 1997)

05252ab

Franciszek Kotula,, Znaki przeszłości”, Wawa 1976, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza

1)*Przekazywanie tradycji(czynnikiem zabezp. respekt dla wartości, r zapamiętany, bo pamięcią rządzą reguły gry)

-uczestnik dawnej kl wypowiada txt w syt. i funkcji pierwotnej, ale w innych war.cywil.( nie kojarzy tego z prakt. pożytkiem)

-wypowiadaniu tow. Wiara w irracjonalną siłę słów, jest świadomość odniesienia prakt. korzyści(np. Urbanka , kt. zamawia choroby, ale tylko za pieniądze)

-inf. przekazuje txt za kasę, jako wartość estetyczną, bez irracjonalnych intencji

-przez radio, prasę, tv

*Wyp. magiczna: wiara w siłę sprawczą słów( np. zamówienia ,,na wytycz”- zwichnięcie)

*Dzieje magii lud. to historia poszukiwań technik i śr. zaradczych:

a)czasem zabieg ,,zaczarowania” bez słów- moc zawarta w scenariuszu działań;

b)moc w słowach, zero działania:- zamówienia psychotropowe-uspokajające

–          zamówienia na przestrach( np. ,, Babcia Olkowa”-9krotnie powtarzała rozpoczynające się od ,, Czegoś się zląkł?”, by oddzielić strach od człowieka; strach zantropomorfizowany jako postać zła- widmo poza naturę odganiano, a człek do łona matki)

·         Coś się stało, dziady się zbiegały, dowiadywały, pieśni o tym układały, szli do drukarza, zamawiali druk, rozpowszechniane na odpustach, jarmarkach( tzw. nowinki= pieśni o sensacyjnych wyd.); przekazywane też z pamięci do pamięci, na misjach- rola kaznodziei

2)Podstawą lud. szeregowania , zrostów” tekstowych do danej kat. okolicznościowe przeznaczenie.Często inf. gdy recytował to jednym tchem, bez modulacji, bez przystanków np. pieśni kolędnicze tzw. leluje

3)Modlitwy do św. Mikołaja:

wilki-kult: że te zwierzęta prawie tak mądre jak człowiek; dla człeka( gł. lasowiaka wręcz antykult), w Wigilię BN przyjaźnie podchodziły do okna- więc można je pozyskać na cały rok:  u Lasowiaków-pastuch przed dom- zanim podano kaszę mówił:

                                     ,,Wilku, wilku, chodź na kase,

                                      A nie przychodź, jak jo pase!”

Przed grochem: ,,Wilku, wilku, chodź do grochu,

                             A nie strasz mnie po trochu”

W noc wigilijną nie wolno było wilkowi zjeść człowieka, chyba że ktoś spóźnił się na pasterkę, więc starano wcześniej przychodzić.

W Gnojniku chłopcy pasący krowy:

                             Święty Mikołaju, pasterzu dobytku,

                              Niceś wczoraj nie jadł,

                              Nie masz nic w lelitku.

Mikołaj- uniwersal św., do niego ludzie z all stanów: patron wilków, opieka nad zwierzyną domową, przed rabusiami leśnymi chroni, kołacczy garncarze jego opiece

Do niego :mikołajki, pacioreczki do św. Mikołaja, pocióreczki do…, modlitewki do…, lub zwykłe modlitwy typu(5* Ojcze Nasz,5 zdrowasiek,5 Wierzę w Boga+ 1*10przykazań)

Fragm. z Rzeszowa:,, Zamknij paszczęke psu wściekłemu, Wilkowi leśnemu”

4)Modlitwy i pieśni różne:

-np. gdy faceci ( ,, róża”- komórka społ.o char. Religijnym)spotykali się 1* miesiąc, by wymienić między sobą poszczególne tajemnice z życia Chrystusa( cz. religijna), potem cz. sąsiedzka

-do pocz. XX w. Do kościołów daleko, drogi fatalne, często laski zbierały się w domach w niedziele, odprawiały same nabożeństwa( takie zebrania to ,, różańce”) po myśli Kościoła, zmawiano modlitwy: ,, domowe”, ,, swoje”, ,, prywatne”( gł. przed snem się je mówiło); wtajemniczano dorastające laski w rytuały , podejścia, mówiono o zabiegach magicznych, spluwano na boki, mówiono ściszonym głosem…

-modlitewki do r. Św: Barbary, Doroty, Jana

-m. o wędrówce najśw. Panienki z synaczkiem

-m. wielkopostne: zbieżne z innymi, w kt. motywy pasyjne, duża waga np. modlitewka na Wielki Post

-txt-y o tematyce eschatologicznej: nie było lęku przed nat. Śmiercią, lek przed zejściem bez zaopatrzenia rel.( tu echa dawnych wierzeń, nawet przedchrześcijańskich)np. modlitewka

przy śmierci

-m. chroniące od złej przygody(np. przeciwko ukąszeniu jadowitego węża)

-Pieśni i ballady różne: by urozmaicić czas, ulżyć w pracy: wolne rytmy, często char. rel

-m. i pieśni humorystyczne i parodystyczne: człek uciekał się do magii, a równocześnie z niej kpił, ze św.(np. kolęda ,, swojo”); parodie zamówień znachorskich(pocirz jagodziorek, modlitwa panny)gadziarze(wyłapywali lisy, kuny, tchórze)zabrawszy ze sobą wypchanego lisa lub wilka, obchodzili wieś, skandowali, śpiewali, by zdobyć kasę, dziś ich nie ma, pieśni zanikają

4) Zabiegi magiczne:

-z ok. Rzeszowa: zamawianie uroków ,, likorz” lub ,, likorka” mówili np. komuś wpadł w oko jakiś proch: ,, Wyjmij ,sroczka , z oczka”; dziecko kt. wypadł mleczny ząb, rzucało go za siebie ze słowami ,, Weź, myszko, ząb kościany, a dej mi żelazny”; gdy dziecko ryczało po nocach”,, Kątku, kątku, Przywróć spanie, Mojemu dzieciątku”

-uroki rzucały gł. stare baby na dzieci, ktoś kto ,,dostał uroku”- straszne boleści, trzeba było odmówić urok: np.

                    Nadwiśloki- brało się szklankę wody, wsypywało 3* po 3 szczypty soli+3*po3płonące węgielki, tonęły- był urok, nie- brak uroku. Gdy był odmawiano formułkę, likorka kropiła chorego wodą ze szklanki 3 razy, potem wylewała ją miedzy drzwi a próg, potem modliła się

a)      odmówienia:

,, Łuszczki”( zamawianie uszczki z oczów): likorka zasłaniała dłońmi twarz chorego, poza okiem, dmuchała w oko, modliła się i wygłaszała formułkę- ten zabieg przez 3 dni przed wschodem i po zach. Słońca

,,Siekiernicy”( guz w posze czyli pachwinie): stanąć rozkrakiem nad cebrzykiem z woda, do kt. włożona siekiera, likorka przesypywała rozżarzony węgiel rozporkiem, modliła się+ formułka( niech te boleści idą na lasy …) + obmycie guza wodą z cebrzyka( tak przez 3 dni po zach. słońca)

Zrzynanie ,, paskudnika”- choroba krów: likor na igłę nabijał błonę z oka krowy + formułka, potem  błonę rzucał na bieżącą wodę

Kierowanie ognia: rzucało się w ogień sól św. w dzień św. Agaty i machało ślubną rzeczą w kierunku, gdzie ogień miał się przenieść + formułka

Zamówienie ,, płaczki”: dziecko w południe na rozstajne drogi, gdzie siadywały południce + formułka( Poludnico, weź te płacki z myj dzieciny…)+ ocierano oczka dziecka lnianą szmatką i rzucano na rozstaje ją dróg

Spalanie , zamawianie róży: na obaszar dotknięty różą kładziono sukno( najl. Czerwone), na nei gałki z lnu w liczbie od 6 –9, zamawiająca zapalała owe gałki, druga ręka wykonywała energiczne ruchy od dołu ku górze- powstały prąd powietrza porywał płonący len do góry+ formułka( Oj, różyczko, różyczko..)

Zamówienie zapewniające urodzaje: gdy rolnik 1 raz na wiosnę na pole, kropił konie i wóz św. wodą. kreślił przed końmi znak krzyża, mówił np. ,, dopomóż Bóg”, sam się żegnając odmawiał modlitwę mającą cechy zamówienia

Zamawianie gośćca: nad przyniesionymi z domu koszulą chorego i piwem odmawia się 3*po9 zdrowaśki i o.nasz. Po odniesieniu do domu ,, zamówionych” rzeczy chory ubiera się w koszulę i wypija piwo.

Zamówienia na uroki: laska, kt. miała zamówić nabierała do ust wody z rzeki, biegła z nią do domu chorego, chlupała nią na niego + wygłaszała formułkę( początek typu: idźcie uroczyska na kopiska..)+ zdrowaś mario

5)Surowe, twarde życie w Puszczy sprzyjało magii i gusłom

Formuły magiczne( wiara w moc słowa) trojakie zastosowanie:

1)przedmiotem ich troski osoba samego zamawiającego- w modlitewkach lub paciorkach

2)zdrowiu i ocaleniu II człowieka lub zwierzęcia miały służyć zamówienia( odmówienia)

3) pomyślności gr. Społ. poświęcone były ,, świeckie: pieśni kolędnicze i życzenia wykonywane gromadnie, jako śpiew lub recytatyw.

1,2-wiedza tajemna;3- powszechnie znane

Modlitewki- nigdy nie odmawiane w kościele, prywatnie, gł. starzy

Txt-y magiczne:1.Interdykt przeciw czarom( chroni przeciw czarami i czarownicami)

                          2. List niebieski(obszerny, reprymenda gł. przeciw pijaństwu, XIXw.)

                          3.Modlitwa [do]Krzyża Świętego( chroni przed nagłą, niespodziewaną 

                             śmiercią, dziś w odpisach)

                          4.Łańcuszek Św. Antoniego( zabiega o pokój na świecie,

                              w rodzinach, zdrowie i pomyślność)

Zamowa gwojścia( z przysiółka Rękaw):na chorym miejscu 3krotnie krzyż, między robienie tych ruchów formułki, potem nad chorym dmucha się 3 razy* nad piwem, jeśli chory nieobecny i wtedy daje mu się to piwo do wypicia),przed lub po zach. słońca przez 3 dni.

Na bolenie: Jeden okrzyk/trzech odrzyka/ Jezus Chrystus i Syn Boży i Duch Święty/Lepsze Boskie przemienienie/Niźli cyjo urzycenie

Zamówienie na żółwia u krowy( choroba wymienia po ocieleniu):żegna się wymię i mówi nad jajkiem leżącym nad stole: żółw ma 9 głów/żółw ma 8 głów itp. Aż do1 głowy, potem dmucha się nad jajkiem 3 razy i spluwa, jajo się wybija i daje wypić krowie, kadzi się chore wymię święconym zielem i pociera kijanką.

cci2012012800003

Zakończył się remont głównego ołtarza w bazylice w Starej Wsi koło Brzozowa

. Jak podaje Franciszek Kotula w książce “Po rzeszowskim Podgórzu błądząc” przed wiekami w lasach obok Starej Wsi działy się dziwne rzeczy: biły dzwony, na niebie pojawiały się łuny ognia, słychać było skrzypienie drzwi, ukazywały się postaci z płonącymi rogami i ogonami. Miejscowi sądzili, że…

3060557533

Uroczysko „Diabla Izdebka” pod Jasłem – czyli tam, gdzie diabeł psoty wyczyniał… – w podaniu Franciszka Kotuli

Jeżdżąc tu i ówdzie w czasie turystycznych „podbojów”, głównie do znanych miejsc i atrakcji turystycznych, często przejeżdżamy tuż obok mniej znanych, ale także ciekawych. Częściowo wynika to z braku oznakowania tychże, ale i z braku informacji na ten temat. Można przeczytać o tym, czy o tamtym w różnych publikacjach, ale to tylko króciutkie wzmianki, a nikt nie pokazuje dokładnie jak tam trafić. A czasem wystarczy zboczyć z drogi nieznacznie, by zobaczyć różne ciekawostki krajoznawcze. Podobnie jest jadąc z Jasła przez Dąbrówkę i Ujazd w kierunku coraz bardziej znanego i chętnie odwiedzanego przez turystów Liwocza.

Do takich mało znanych osobliwości należy właśnie ciekawostka przyrodniczo-geologiczna niedaleko miejscowości Wróblowa, w gminie Brzyska. Wróblowa, wzmiankowana już początkiem XV wieku, położona jest na wschodnich krańcach Pogórza Ciężkowickiego, w dolinie nieopodal płynącej tu głównej rzeki tego regionu – Wisłoki. Najbardziej miejscowość znana jest z tego, że po drugiej stronie rzeki występują wymarzone tereny dla wędkarzy, w postaci stawów. Ale nie wszystkich interesuje łowienie ryb przecież. Dla ludzi ukierunkowanych raczej turystycznie-krajoznawczo, proponuję poszukać w okolicach Wróblowej innego rodzaju ciekawostki, mianowicie owianego legendami i podaniami Uroczyska o nazwie Diabla Izdebka.

 2975863519

Nieoceniony w materii zbierania podań ludowych Franciszek Kotula, odnośnie miejsca o którym tu mowa, zebrał swego czasu interesujące podania i legendy opowiadane przez okolicznych mieszkańców. Z nazwami typu „piekło”, czy „pieklisko” zawsze związane są opowieści, że mieszkają tam „źli”, „diabły”, czy inne jeszcze stworzenia, w każdym bądź razie lubiące robić ludziom na złość różne psoty, a czasem i jeszcze gorsze rzeczy. Nie inaczej było w przypadku Uroczyska „Diabla Izdebka” koło Wróblowej.

Od dawien dawna ludzie mówili, że w Izdebce mieszka „diabeł”, zawsze ukazujący się jednak pod różnymi postaciami np. jako zwierzę. W prawdziwej diablej postaci nikt go nigdy nie widział. Wyczyniał okolicznym mieszkańcom różne psoty. A to jako czarny baran pobódł kobietę, która pędziła na pastwisko krowy, a która to – jak się później ludziom przyznała – nie odmówiła rannego pacierza. To znów jako biały królik, który ukazał się chłopcom na pastwisku, a ci usilnie chcieli go złapać i gdy zdawało im się, że go mają, ten spokojnie biegł sobie dalej. Jeszcze innym razem chłopi pasący konie w nocy usłyszeli, że ktoś ścina w ich lesie drzewo, więc uznali, że to złodziej. Ale gdy tam podeszli, ściętych drzew nie było nigdzie, ani też kogoś, kto by uciekał, a usłyszeli tylko głośny ironiczny śmiech. Wtedy wiedzieli już, że diabeł z Izdebki sobie z nich zadrwił. Więc życie w tej okolicy z takim „sąsiadem” nie było łatwe.

Ale pojawiła się iskierka nadziei dla mieszkańców, że „zły” się stąd wyniesie, bowiem w pobliskich Brzyskach zaplanowano budowę murowanego kościoła. A budulec na kościelne mury miał pochodzić właśnie z kamienia ze skały z okolic Izdebki. I tak też się stało, gdy ruszyła budowa, pozyskiwano kamień z Izdebki więc ludzie myśleli, że „zły” się wyniósł stąd na dobre, bo psoty ustały. Niestety, radość ludzi była przedwczesna, bowiem ich niechciany sąsiad zmienił tylko siedzibę, przeniósł się niedaleko do dołu w okolicach starego koryta Wisłoki i wyczyniał jeszcze złośliwsze psoty, zapewne mszcząc się w ten sposób, że wygoniono go z jego pierwotnej siedziby.

Ludzie nie wiedzieli już co robić w tej sytuacji, poszli więc do kowala, który nie tak dawno powrócił do wsi po wieloletniej żołnierskiej tułaczce wojując za cesarza i błagali go o pomoc w wypędzeniu „złego”. Kowal zgodził się, zabrał gruby sznur, wcześniej poświęcając go w kościele w Brzyskach, wszedł do nowej siedziby „złego”, związał go i przy pomocy ludzi wyciągnął na wierzch. Postanowiono zawieźć go do kościoła i ochrzcić, by już psot ludziom nie wyprawiał. Ale diabeł tak żałośnie błagał, by go wypuścić, obiecując równocześnie, że nigdy tu już nie wróci, że chłopom zrobiło się żal i wypuścili go. Od tej chwili nikt diabła nie zobaczył już we Wróblowej, a dół przy starym rzeczysku nazwano „Piekliskiem”, niestety dziś nie ma po nim śladu, bo wszystko zarosło trawą. Natomiast samą Izdebkę do końca starano się zniszczyć, aby w przypadku gdy diabeł nie dotrzyma słowa i wróci, nie miał gdzie zamieszkać…

Ale nie wszystko udało się im chyba zniszczyć… Obecnie nie ma tam już dużej groty w której mieszkał „zły”, czy jak starsi mieszkańcy mawiali, że można się tam było swobodnie schronić w czasie niepogody, gdy pasano bydło, ale niemniej jednak miejsce to jest ciekawe i urocze. Izdebka położona jest na uboczu Wróblowej. Dziś nadal daje się zobaczyć potężną skałę z piaskowca, w której spływający spod przysiółka Strebikowa mały potok wyrzeźbił sobie koryto pomiędzy skałami. Przy tej okazji, płynący potok spada podwójną kaskadą, co przy większej ilości płynącej wody wczesną wiosną, może być dość efektownym widowiskiem. Skała na północ od potoku wznosi się dość stromo, a na jej skarpie rośnie sosnowy las.

 

Ja dodam tylko że kowal bywał też przeważnie lekarem i rzeźnikiem, ubojcą zwierzyny hodowlanej, żercą i lekarem, a w pierwotnym podaniu nie było święcenia sznura w kościele ani nie wieziono Dyjbołta do kościoła. W podaniu opisano typowego boguna Powietrza Dyjbołta – pomocnika Boga Dyja Poświściela, którego czarownik, mag, żerca łapał na oczkur – czyli sznur z pętlą zwany przez Indian  i kowbojów lasso. Po złapaniu i po dpowiednich zaklęciach Dyjbołt po prostu znikał

imageskotula
Podziel się!