O Straszu z Białaczewa i zamku kościelnickim

Odrowąż Herb Strasza z Białaczewa i Białczyńskich herb odrStary znak rycerski skołocko-harsko- słowiański; Herb Strasza z Białaczewa, a potem Odrowążów i innych, w tym Białczyńskich.

Srebrna figura heraldyczna w herbie umieszczona jest na czerwonej tarczy. W klejnocie znajduje się siedem piór pawich (w niektórych przedstawieniach umieszczanych w dwóch rzędach), na nich w poprzek umieszczona ta sama figura heraldyczna.

Herb Odrowąż pochodzenia czeskiego, znany od średniowiecza i w Polsce, według legendy zarówno czeskiej jak i polskiej, został nadany rycerzowi morawskiemu, który walcząc z poganami, jednemu z nich oderwał ręką wąsy razem z kawałkiem twarzy. Na pamiątkę tego czynu otrzymał herb z figurą heraldyczną wąsów ze strzałą i nazwę Odrzywąs zmieniona z czasem na Odrowąż.

Według tej legendy Odrowążowie przybyli do Polski  w orszaku księżnej Dąbrówki (Dobrawy) żony Mieszka I. W późniejszych czasach ponad pięćdziesiąt rodów polskich posiadało ten herb. podanie o wąsach jest o tyle prawdziwe, że być może jakiś woj charwacki zdjął skalp z jakiegoś romajskiego przeciwnika z całej jego porośniętej kudłami głowy.

tyle oficjalna wersja heraldyczna, ale:

Herb ten posiadało nie tylko ponad 50 rodów polskich, ale także rody Morawskie, Słowackie, Wołoskie i Bukowińskie.

Białczyńscy to ród Harów Morawskich, zresztą nasza rodzina wielokrotnie jeszcze łączyła się z rodami czeskimi i morawskimi biorąc stamtąd żony. Moja baka od strony matki jest z pochodzenia Morawianką – nazywała się Antonina (jak to w Galicji) z domu Zborzil, babcia mojej żony od strony jej mamy także była stamtąd i była Czeszką  – Zofia Kaptur.

Herb ten, jak i wszystko co sięga korzeniami głęboko, ma jednak zupełnie inną historię niż to się na pierwszy rzut oka wydaje, bowiem istnieją niewątpliwe związki między tym herbem a jego sarmackimi odpowiednikami. A podobno Sarmacja była od 300 p.n.e. do 500 n.e., a więc w czasie kiedy nasi uczeni nie chcą uznać istnienia Słowian ani Słowiańszczyzny. Według mnie Słowiańszczyzna nie jest następcą Skołotii i Sarmacji Euroazjatyckiej lecz jest nią samą, jej ciągła, nieprzerwaną niczym, harmonijną kontynuacją od czasów pierwszych Ariów. Stąd też wywodzić należy ciągłość znaków takich – jak barwy narodowe i herby. Obszernie na ten temat pisze pan Cetwiński. Ten temat oczywiście należy rozwijać, dlatego zamierzam zamieścić tutaj kolejny tekst Dobrosława Wierzbowskiego – właśnie na temat sarmackich tamg i ich związków z herbami.

KOS palacZamyk Strasza i Warsa vel Białaczew w Kościelnikach (Koszczelnikach)

KOŚCIELNIKI

Kościelniki są położone na wschodniej granicy Krakowa, w odległości ok. 20 km od Rynku Głównego. Miejscowość leży na wspaniałych, żyznych ziemiach nad Potokiem Kościelnickim, spływającym od północy w stronę Wisły i wpadającym do niej w miejscowości Wolica, vis a vis Niepołomic. Pierwsze dane o Kościelnikach pochodzą z XIV w. W wiekach średnich wieś tę zwano różnie: Cosczelniki, Cosczilniki, Coscelnik, Goscielnik, Koszczelnik.

kos 009n

HISTORIA DÓBR KOŚCIELNICKICH DO 1945

Kościelniki mają bogaty historycznie rodowód, który zaczyna się dokumentem zawartym w Kodeksie Dyplomatycznym Małopolskim mówiącym, że w dniu 4 listopada 1369 Govorcus heres de Kosczelniki zapewnia na Kościelnikach i Rzędowicach wiano swej synowej Elżbiecie, żonie Jana. Govorcus (Goworek) był potomkiem kasztelana krakowskiego, opiekuna Leszka Białego w XIII w. Leszek

W 1381 jako właściciel Kościelnik występuje wspomniany wyżej Johannes (Jan) Guth heres de Kosczelnik. Od końca lat 80-tych XIV i w ciągu XV dobra te należą do gałęzi rodu Odrowążów piszących się „z Białaczewa”, którzy imienia Stras używali także jako przydomka. W 1384 powstaje spór o Kościelniki pomiędzy Warsem i Strasem obu „de Koscielnik” oraz wdową po Janie Guth. Ostatecznie właścicielem dóbr kościelnickich zostaje Stras (zwany również Strascho lub Straschco), właściciel Stanisławic i pobliskiej Wolicy. Odtąd, ze zmiennym szczęściem, te trzy miejscowości będą stanowiły zrąb majątku kościelnickiego. W 1399 wymieniana jest wdowa po Straszu Halsca Strassonis de Cosczelnyky, występująca również pod imieniem Elżbieta, która prowadzi spór o majątek z Katarzyną, żoną Jana Szczeciny z Krakowa, wnuczką Warsa. W 1417 połowa Dóbr Kościelnickich należy do Gaworco Gutha, wójta de Dwekossy, które to wyprocesował od Elżbiety, wdowy po Straszu i jej synów. Potem, w latach 30-tych XVw. następuje Johannes v. Strass heres de Koszczelnyky i Stanisławice de Białaczew.

kos arch 003Przed II Wojną Światową

W 1480 notuje Długosz: „Kościelniki wieś w parafii Górka położona, której właścicielem jest Mikołaj Strasz z domu Odrowążów” z Białaczewa, sędzia ziemi krakowskiej, który również jest właścicielem Stanisławic i Wolicy. Istniał wówczas w Kościelnikach duży i bogaty folwark rycerski.

W 1489 Kościelniki kupił od Straszów Krzesław z Kurozwęk, pieczętujący się herbem Róża czyli Poraj, Kanclerz Wielki Koronny i biskup włocławski. Jego ród trzymał Kościelniki do lat 60-tych XVI, jednakże nie funkcjonowały one jako siedziba rodowa Poraitów. W 1499 Krzesław wydzierżawił dobra kościelnickie sędziemu halickiemu Mikołajowi z Czaśnik. Ten, po półwiecznym posiadaniu, zdecydował się je odsprzedać

w 1564 roku Janowi Wodzisławskiemu i Wojciechowi Gnojeńskiemu. W tym też roku do Klucza Dóbr Kościelnickich weszła Górka Kościelnicka, gdzie znajdował się stary kościół parafialny.

Kos Altana w miejscu kaplicy zamkowej 004Altana w ogrodzie z dawnej kapliczki – przed II Wojną

Od początku XVII majątek był w posiadaniu Stanisława Lubomirskiego, pana na Nowym Wiśniczu, wojewody ruskiego i krakowskiego, wielkiego mecenasa sztuki. Lubomirski wzniósł obwodowe mury obronne w oparciu o istniejący budynek zameczku, wraz z kazamatami, budynkiem bramnym, kaplicą i trephausem. W 1634 sprzedał jednak całość kapitule krakowskiej na prawie „wiederkaufu”. Od niej w 1663, za zgodą St. Lubomirskiego, wydzierżawił cały klucz kościelnicki Władysław Morstin z Raciborska, starosta kowalski, zaś na własność przejęli majątek dopiero w 1689 jego synowie: Jakub – starosta kowalski, Andrzej – starosta sieradzki i najmłodszy Stefan – starosta duninowski. W 1697 Stefan Morstin został wyłącznym właścicielem Dóbr Kościelnickich i to z jego osobą związana jest budowa pałacu po środku zastanej fortalicji, na przełomie XVII / XVIII oraz założenie geometrycznego ogrodu włoskiego, a także wzniesienie wschodniej oficyny. Projektantem budowy pałacu i oficyny wschodniej był słynny architekt dworu saskiego, Włoch z pochodzenia, Józef Piola. Prace wykończeniowe przy pałacu trwają do 1726.

Stefan Morstin przekazał w 1740 testamentem Kościelniki swojemu bratu Andrzejowi Michałowi, staroście sieradzkiemu.

kos 002n

Po nim dobra przejęli krewni Morstinów – Stanisław Lanckoroński, starosta stopnicki
i Maciej Lanckoroński – stolnik podolski, którzy sprzedali swoje prawa innemu współspadkobiercy Morstinów Linowskiemu, staroście lipnickiemu. W 1759 dobra kościelnickie wydzierżawiono Mniszchom i Dembińskim.

W 1773 Konstancja z Dembińskich, wdowa po Piotrze Wodzickim, kasztelanie sądeckim i staroście grybowskim, zarazem skarbniku generalnym wojsk koronnych, nabywa rozległy majątek kościelnicki dla swego najstarszego syna Eliasza z Granowa Wodzickiego, starosty stopnickiego a później i krakowskiego. Następuje wtedy II zasadniczy rozwój majątku. Już w rok po zakupie Konstancja Wodzicka podejmuje szeroko zakrojone działania na rzecz unowocześnienia rezydencji. Z czasem kontynuuje je również Eliasz, żywo zainteresowany promocją swego rodu. Prowadzono wówczas prace wokół niszczejących fundamentów, murów oporowych, budynku bramnego i mostu zwodzonego, murów obwodowych fortyfikacji, brukowania dziedzińca, przyozdobienia ogrodu tarasowego, oraz restauracji wnętrz pałacowych prowadzonych przez królewskiego architekta Józefa Le Bruna. Rodzina Wodzickich należała w tym czasie bowiem do najzamożniejszych w województwie krakowskim. Prace trwały do początku XIX, kiedy dostawiono monumentalny portyk kolumnowy od frontu oraz przebudowano kaplicę zamkową na altanę ogrodową według projektu krakowskiego budowniczego Drachne. Z dokumentów dowiadujemy się dość dokładnie jakie czynności, udogodnienia i modernizacje w owym czasie były dokonywane.

KOS wnętrze arch 001Koszczelniki – wnętrze sprzed II Wojny Światowej

W 1847 dobra kościelnickie zostały sprzedane przez wnuka Eliasza- Henryka,  Stefanowi Potockiemu. Dopiero poprzez małżeństwo jego córki Teresy z Romanem – synem dawnego właściciela, Kościelniki powróciły po dwudziestu latach do Wodzickich. W czasie owego dwudziestolecia nastąpił dalszy rozwój majątku, zlikwidowano wówczas budynek bramny z górką a na jego miejsce stanęła modna słupowa brama, zwieńczona figurami orłów. Wodziccy przeprowadzili w 1933 roku ostatnią gruntowną restaurację wnętrz. Sprowadzili wówczas część wyposażenia z innych swoich rezydencji i przekazali Ossolineum lwowskiemu większą część jednego z największych archiwów prywatnych w ówczesnej Polsce. W 1944 po upadku Powstania Warszawskiego, Wodziccy udostępnili pałac uchodźcom. Zorganizowano tam szpital dla przywiezionych ze stolicy rannych i chorych.

14 stycznia 1945 zmarł Henryk Wodzicki – „ofiarodawca parceli na cmentarz – człowiek szlachetny i religijny. Leży w grobowcu hr. Potockich” (wg. Kroniki Parafialnej). Jego syn, Stefan Wodzicki, ostatni z przedwojennych właścicieli, wraz ze swą żoną Zofią, przynaglony nadciągającymi oddziałami Armii Czerwonej, zabrawszy na dwie ciężarówki co cenniejsze pamiątki, dokumenty i dzieła sztuki oraz książki, zdecydował się opuścić rodzinne gniazdo w końcu stycznia 1945 roku.

kos13

HISTORIA DÓBR KOŚCIELNICKICH PO 1945

Opuszczony pałac, pełen zabytkowych mebli, wyposażony w przedmioty o znacznej wartości, pozostał na łasce losu. Budynki wraz z zawartością zostały stopniowo rozgrabione i zniszczone. Uległy rozbiórce: mur z bramą z kamiennymi orłami, posągi zdobiące pałac od północy i południa oraz park. Nie zachował się ani jeden z kamiennych lwów, których było 6 (po dwa przy wejściach głównych i dwa przy bramie od zachodu, prowadzącej do parku). Dawna kaplica, zamieniona na altanę ogrodową została rozebrana, oficyna zachodnia spalona. Nie przetrwały również piece i kominki, boazerie, sufity zwierciadlane i dekoracje kamieniarskie oraz polichromie ścienne. Z upływem czasu wyrwano obramowania okienne i framugi, parkiety, wybito resztki szyb i zabrano wszystko, co mogło się wydać użyteczne.
Do tego stanu przyczynił się kilkumiesięczny pobyt wojsk radzieckich, potem przypadkowi lokatorzy i zmieniający się często instytucjonalni właściciele.

Pod koniec wojny stacjonowały na terenie zamku i folwarku oddziały wojsk polskich i radzieckich niszcząc i paląc prawie wszystko. Działo się to w miesiącach zimowych, wymagających palenia w piecach i gotowania strawy dla dużej ilości ludzi. Zniszczono wówczas wiele ciekawych, starych i cennych drzew, a kwaterujące oddziały zdziczałego żołdactwa, nie znając wartości wyposażenia, obchodziły się z nim w sposób bezpardonowy. Proboszcz w Kronice Parafii zanotował takie słowa: „W pałacu kościelnickim gospodarzą się po swojemu. Bezcenne meble są wyrzucane przez okna a potem jako zniszczone są spalane. Ten los spotkał także nowy klęcznik – krzesło, własność kościoła w Czulicach pożyczony na pogrzeb hr. Wodzickiego. Z ornatu fioletowego sowietka uszyła sobie spódnicę. Duża biblioteka pałacowa wylatuje przez okna; stare kruki, cenne zbiory w rozmaitych językach świata. Stary park aż huczy od siekier”.

Taki stan rzeczy spowodował, iż kościelniccy parafianie postanowili sami zadbać o pałac.
W Kronice Parafii można odnaleźć notatkę: „Propaganda przeciw duchowieństwu i kościołowi była żywa, ale mało znajdowała podatnego gruntu. Znaleźli się nawet tacy parafianie, którzy komisji parcelacyjnej polecającej radzić o losie pałacu – radzili zamienić
go na kościół. I wszystkim zebranym parafianom podobał się ten plan. (…) powstał projekt aby po odejściu wojsk otrzymać pałac od gminnego związku samopomocy chłopskiej
i zamienić na kościół, przy koniecznej a cichej zgodzie prawego właściciela, od którego nie spodziewano się doznać w tym kierunku żadnych trudności.”
Do realizacji projektu
jednak nie doszło, a po odejściu wojsk los majątku stał się podobny do losu innych wiejskich rezydencji. Pozostawione bez gospodarza Kościelniki były dalej szabrowane i ulegały powolnej dewastacji.

kos 001n

Państwowy Fundusz Ziemi dopiero w 1949 przejął formalnie administrację, polegającą głównie na wydzierżawieniu terenów parkowych Związkowi Łowieckiemu i wynajęciu lokali na cele magazynowe i mieszkalne ludziom bezdomnym (reemigrantom) lub biedocie miejscowej i służbie dawnego majątku. Resztówka dworska przeszła w użytkowanie GS Samopomoc Chłopska w Ruszczy.

W oficynie wschodniej zmieniali się lokatorzy, eksploatując zabytek administrowany przez Gminną Radę Narodową. Sam pałac w latach 1954-56 dzierżawił Oddział Muzeum Archeologicznego w Nowej Hucie. Zrażony stanem dewastacji zrezygnował z inwestowania w obiekt, na rzecz innego pałacu zbudowanego dla tej samej rodziny przez Jakuba Kubickiego w Igołomii. Kościelniki przekazano Wydziałowi Zdrowia Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Krakowie. Bezcenny zabytek znalazł się, mimo bliskości miejskich władz konserwatorskich, w sytuacji niekorzystnej. Prasa krakowska co jakiś czas podnosiła larum, o to, iż cenny historyczny obiekt i wysokiej klasy zabytek popada w całkowitą ruinę. Równocześnie rosła cena przywrócenia Kościelnikom dawnej świetności. Reorganizacja obszarów miejskich, zgodnie z rozporządzeniem Rady Miasta z dnia 30.XI.1972 (Dz.U.RN m. Krakowa z dnia 30.XII.1972 nr 29 zarządzenie nr 13) spowodowała, iż Kościelniki zostały włączone w obszar miasta Krakowa. Wtedy ciężar odbudowy całości założenia władze województwa przerzuciły na barki konserwatora zabytków Miasta Krakowa.

W czerwcu 1973, Państwowa Rada Narodowa pod naciskiem prasy powzięła decyzję o losie pałacu, który przeznaczono do odbudowy, asygnując jednak na ten cel symboliczną kwotę. W rok potem Dziennik Polski w malutkim artykule pt. „Obietnice i … nic potem – Pałac w Kościelnikach w ruinie!” wyraził opinię, że „ciekawy zabytek architektury XVII w. jest prawdopodobnie stracony”. Autor notatki, pisał: „nie było nawet komu podeprzeć walących się stropów, ani zasłonić dziur w dachu” nie chciał nikogo winić, przewidując „obiektywne przyczyny” dewastacji zespołu zamkowego.

W okresie od maja do czerwca 1974, autor wspomnianego opracowania historii Kościelnik, urządził na własny koszt, wystawę w salonie Stowarzyszenia Historyków Sztuki w Rynku Głównym w Krakowie, na której przedstawił fotogramy ok. 190 przykładów dewastacji krajobrazu ówczesnego woj. krakowskiego, w tym ruinę rozebranych Krzysztoforzyc, zdewastowanych Łuczanowic i Kościelniki. Prasa nazwała wystawę „wystawą bijącą na alarm”. O zainteresowaniu szerokiej opinii publicznej świadczą wzruszające wpisy do księgi gości.

kos czworaki 015czworaki

W artykule z 12/13.IV.1975 Dziennik Polski zamieścił wypowiedź Arkadiusza Pilarza, relacjonującego bezskuteczne wysiłki prof. Olgi Łapińskiej-Axeuil szukającej środków na zorganizowanie w Kościelnikach Domu Emerytowanego Pedagoga Muzyki. Dzielna inicjatorka doprowadziła do zawiązania się Komitetu i zbiórki społecznej na potrzeby związane z odbudową. Jednakże zebrana suma pieniędzy była zbyt skąpa, zwłaszcza w czasie galopującej inflacji.

W 1974 zabytkowy zespół przejęło Kierownictwo Odnowienia Zamku Królewskiego
na Wawelu, mające w swej gestii wiele zniszczonych zespołów zabytkowych na terenach wiejskich. Natychmiast przystąpiono do prac zabezpieczających, głównie dachu. Władze ministerialne z prof. Alfredem Majewskim na czele starały się znaleźć nowego instytucjonalnego użytkownika dla Kościelnik. Mimo przekazania tego zespołu Kombinatowi Huty im. Lenina, nie zdołano zrealizować ministerialnych pomysłów. W 1976 Senat Politechniki Krakowskiej postanowił o przejęciu zespołu zamkowego na tzw. Dom Pracy Twórczej. Opracowano plany rewaloryzacji pod kierunkiem prof. Wiktora Zina, przygotowano kosztorysy, zdemontowano stropy, okna, drzwi, wymontowano kominki. Zakupione materiały na odbudowę zwieziono na dziedziniec pałacowy. Kiedy w nieszczęśliwym wypadku zginął ówczesny rektor PK prof. W. Kordas – główny orędownik odbudowy Kościelnik – Senat uchwalił odstąpienie od tego kosztownego przedsięwzięcia. Niemal w ciągu jednej nocy zniknęło siedem ton miedzianej blachy dachowej, sześćdziesiąt gotowych okien pałacowych itd. itd. Zabudowania popadały dalej w coraz to większą ruinę. Wiele lat trwały starania czynione przez rodzinę jak i wiele przyjaznych osób, o oddanie ośrodka dóbr kościelnickich spadkobiercom przedwojennych właścicieli.

Zamek Kościelniki należy obecnie do rodziny Nowina Konopków. Od 2000 roku jest z wielkim trudem odbudowywany. W latach 2003 i 2005 objęty był dotacjami Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa.

Byłem tam 30 października 2016 – stan prac ZEROWY. Pałac zdewastowany i zamknięty na kłódkę – Tak wyglądają włości Nowinów Konopków przejęte po Białczyńskich (Pałac Kościelnicki) i Pagaczewskich (dwór w Uhercach) za psi grosz od państwa Polskiego w ramach Układu Okrągłego Stołu.

Podziel się!