„Edda Poetycka” czyli o korzeniach naszej i nie naszej kultury
Dnia 19.01.2018 kilkoro członków ZS i kilkoro sympatyków zebrało się w Żywcu na pierwszym w pełni tematycznym spotkaniu. Tematem przewodnim była kwestia naszej słowiańskiej tożsamości oraz pytanie, na ile dzisiaj jesteśmy w niej zakorzenieni i co z tego wynika.
Najpierw jednak wzięliśmy udział w spotkaniu z Jukacami zorganizowanym przez Muzeum Miejskie w Żywcu. Dziady Żywieckie oraz Jukace to godowa (kolędnicza i noworoczna) tradycja, kultywowana w Beskidach po dziś dzień, a sięgająca głęboko w czasy przedchrześcijańskie. Wiąże się z rozpoczynaniem nowego cyklu słonecznego, jak również z kultem przodków. Dziady – Dziadowie nasi – odwiedzali w tym czasie swoich potomków i ich gospodarstwa, przychodzili z błogosławieństwem, ale i z różnego rodzaju figlami. Jukace potrzaskali z bata, podzwonili dzwonkami, złożyli wszystkim życzenia. Krótką prelekcję wygłosiła pani Barbara Rosiek, etnograf z żywieckiego muzeum, a następnie nasz przyjaciel, Marek Strzelichowski zdał relację z wizyty Jukacy w Gdańsku, którą zorganizował w zeszłym roku. O głos poproszony też został Piotr Kudrycki ze Zrzeszenia, który zaprezentował dwa obrazy Jerzego Przybyła: „Korowód Dziadów” oraz „Jukac z nastrojem zimowym”, odnosząc się do głębi obrzędu, przedstawionego na malowidłach.
Po tym spotkaniu oraz przepysznym poczęstunku zebraliśmy się wszyscy, by wspólnie zastanowić się nad problematyką słowiańskiej tożsamości i wyciągnąć wnioski.
Pierwszy etap rozmowy dotyczył obrazu Słowianina, jaki powstaje, gdy informacje zaczerpnięte z kronik połączymy ze źródłami etnograficznymi. Podawaliśmy przykłady opisów, wyszczególniliśmy nasze przymioty oraz przywary. Zgodziliśmy się, że naszą tożsamość oraz duchowość w dużej mierze ukształtowało życie w przyrodzie i praca na roli.
Następnie – celem porównania – zajrzeliśmy do świata nordyckiego, do „Pieśni Najwyższego” w Eddzie Poetyckiej, w których to pieśniach sam najwyższy bóg Oden (Odyn) przekazuje ludziom zasady, według których powinni żyć, by żyło im się dobrze. Poza bez wątpienia dobrymi radami, jak dotrzymywanie słowa, dochowywanie wierności czy wstrzemięźliwość wobec alkoholu, znalazło się tam wiele rad, które stoją… w zasadniczej sprzeczności z wartościami słowiańskimi. Przede wszystkim zaleca się tu zupełny brak zaufania do innych, nawet do tych, którzy się do nas uśmiechają, gdyż za uśmiechem może kryć się podstęp i fałsz. Cnotą jawi się za to podejrzliwość i ustawiczne trzymanie oręża w przeświadczeniu, że gdy tylko odłoży się broń, zaraz zjawi się jakiś wróg, który nas będzie atakował. Zaleca się również, by w przypadku, gdy tylko podejrzewamy kogoś o czyn, który uważamy za niecny, zaraz chwycić za miecz i rozsiec podejrzanego, nie pytając o nic i nie dochodząc prawdy. „Pieśni Najwyższego” zawierają dziesiątki tego typu porad. Jeżeli rozejrzymy się wokół, bez trudu zauważymy, że zalecenia te funkcjonują obecnie w systemie, w skrócie nazwijmy go kapitalistycznym, w całej Europie, w tym także i w Polsce. Szczodrość zaś, czy zaufanie traktujemy jako naiwność, przysparzającą kłopotów, bądź negujemy, doszukując się za nimi jakiegoś podstępu.
Wysnuć można zatem następujące wnioski: