http://baranczak.pl/main.php?what=wience
(Wieńce do Święta Plonów)
Jeśli chodzi o Święto Plonów i Dożynki, które były odrębnymi świętami, a to drugie związane było ze zbiorem ostatnich postawków zboża z pól, zwiezieniem ich do stodół i zakończeniem młocki (omłotów) zboża, odsyłam wszystkich do rozmowy Žiarislava Miroslava Švickiego z Borisem Korónim tłumaczonej przez P. Runikę na blogu Przypiecek – tam znajdziecie pełny ilustrowany tekst, tutaj tylko fragment:
sobota, 21 września 2013
DOŻYNKI – PLONY
Źródło – radio „Slobodný vysielač” audycja z dnia 10.09.2013 – rozmawiają Žiarislav Miroslav Švický i Boris Koróni.
UWAGA: Są to spore, ale jednak tylko fragmenty audycji! Całość do odsłuchania pod linkiem: http://archive.slobodnyvysielac.sk/2013-09-10_16-16_rodna-cesta-dozinky.mp3
Zaznaczam, że czasem, dla przejrzystości tekstu, kilka zdań skleiłam w jedno. Jednakże tłumaczenie wypowiedzi bezpośrednio związanych z tematem rozmowy jest bardzo dokładne.
***
(Do około 13 minuty – odczytywanie listów od słuchaczy – pomijamy.)
Boris: Naszym dzisiejszym tematem są Dożynki – Plony, czyli święta celebrowane po zakończeniu żniw. Szukałem w Internecie jakichś informacji na ten temat i zainteresowała mnie pewna sprawa, a mianowicie nazwa – raz pojawiała się nazwa „Dożynki” a raz „Obżynki”… Czy to są tylko dwie nazwy tego samego, czy jest tu jakaś znaczna różnica?
Žiarislav: To mogą być dwa określenia tego samego.
Boris: Dobrze. Chciałem sobie to jakoś uporządkować. Także „Dożynki” i „Obżynki” to jedno. Następna sprawa: skąd pochodzi to święto, gdzie są jego korzenie, skąd do nas przyszło?
Žiarislav: (śmieje się, następnie z powagą) Dożynki pochodzą całkowicie jednoznacznie z Przyrody. (znowu się śmieje)
Boris: No ale jak to? Z Przyrody pochodzą Słowianie i Anglosasi i teraz pytanie jest, czy to przyszło do nas od nich, czy może rozwinęło się tu, na naszych ziemiach…
Žiarislav: Wszystkie narody wyznające Wiarę Przyrody charakteryzuje jedna ważna wspólna rzecz: PRAWO WZAJEMNEGO ODDZIAŁYWANIA – co znaczy, że: ja oddziałuję na Przyrodę a Przyroda oddziałuje na mnie. Obojętnie, czy tę Przyrodę nazwiemy imionami bóstw, albo czy nazwiemy ją „siłami”, czy jeszcze jakoś inaczej; ona oddziałuje na mnie a ja na nią. Świadomość tego prawa ma wielkie znaczenie w momencie, kiedy biorę dary z Przyrody… (zwracając się do Borisa) A umiesz sobie wyobrazić kogoś, kto nie bierze darów z Przyrody?
Boris: No, ciężko sobie to wyobrazić…
Žiarislav: Nawet ktoś żyjący w Matriksie, w sztuczności… On po prostu nie uświadamia sobie, że stale jest częścią Przyrody. Człowiek świadomy (wedomiec) – nie jest bardziej dzieckiem Przyrody od tego, który jest nieświadomy (niewedomca), ale on sobie to właśnie uświadamia! Przecież nawet, gdy ktoś dostaje z Matriksu jakieś tam jedynki i zera, czyli pieniądze, i za nie sobie coś kupi, to już to coś, co sobie kupi, pochodzi z Przyrody! A to coś, to jest živa (żywia=prana); to nie są jedynki i zera, to nie są pieniądze, to jest żywia! Społeczeństwo pomogło mu w tym, żeby dostał pomarańczę albo chleb, masło albo ser, tyle, że sztuczny system nie może ci po prostu powiedzieć: „chodź, weź sobie jedzenie!” ponieważ oparty jest na prawach rynku. A więc musi ci powiedzieć tak: „dostałeś jedynki i zera, masz kartę, idź teraz tam a tam, weź towar, zapłać tą kartą i idź precz.” Także strasznieśmy sobie to wszystko pokomplikowali; strasznie okrężna jest ta droga pomiędzy człowiekiem a darami ziemi. Niektórym ludziom szarpie to nerwy… Natomiast społeczność związana z Przyrodą zawsze uświadamia sobie, że: „no tak, wziąłem coś z Przyrody”; na przykład orzechy z lasu…
Žiarislav: Kiedy otworzysz sobie jakąś książkę, dam tutaj przykład – encyklopedię kultury ludowej Słowian, to znajdziesz tam sformułowania w stylu: ówcześni ludzie nie rozumieli zjawisk w przyrodzie, nie rozumieli, że coś zdobyli własną pracą i dlatego właśnie na Dożynki składali hołd i ofiary jakimś tam bożkom, których sobie wymyślili…
Boris: Acha, czyli że to był niby przejaw ich niewiedzy?
Žiarislav: Dokładnie. A było wręcz odwrotnie – było to przejawem głębokiego zrozumienia. Przejawem Wiedzy-Wiedy. ONI WIEDZIELI, ŻE TE DARY MAJĄ Z PRZYRODY I DZIĘKOWALI JEJ. A że każda kultura posługiwała się innymi nazwami, tak jedni dziękowali Świętowitowi, inni Bogu (co jest dokładnie tym samym), a jeszcze inni w późniejszych czasach jakiemuś świętemu Urbanowi, który zastąpił rodzimą świętość/bóstwo. Ale wszyscy dziękowali. Wszyscy – zarówno chrześcijanie jak i ci, których nazywali poganami – wszyscy byli świadomi; uświadamiali sobie, że coś zabrali. A na koniec, kiedy już zebrali tego wszystkiego dość dużo, robili święto. To święto, Dożynki, jest podziękowaniem. Z tym, że dziękowano nie tylko wtedy. (Tu zapewne Žiarislav chciał dopowiedzieć, że dziękuje się zawsze, każdego dnia, za każdym razem, kiedy coś nam Przyroda daje. Wypowiedź przerwał dociekliwy Boris)
Boris: Poczekaj. Z tego co mówisz, Dożynki obchodzono w różnych kulturach, różnych narodach Wiary Przyrodzonej. Czyli nie możemy powiedzieć, że jest to typowo słowiański zwyczaj?
Žiarislav: Możemy. Skoro oznaczamy je słowiańską nazwą „Dożynki”. Nazwa ta ma słowiański korzeń: „żąć”, co z kolei związane jest ze słowem „żyto”, a „żyto” ze słowem „żyć”… My, naród rolniczy oznaczyliśmy mianem „ŻYTO” tę tak dla nas ważną jadalną roślinę – pożywię – żywność. Gdzie indziej mają kukurydzę, ale my mamy żyto, a co za tym idzie – Dożynki. A więc Dożynki to w rzeczy samej prawdziwie słowiański zwyczaj, ponieważ wiąże się z troszkę innymi rytuałami niż w innych regionach, na przykład nieco inaczej obchodzą Amerykanie przejęte od Indian Święto Dziękczynienia.
Boris: Reasumując – Dożynki to zwyczaj słowiański, ale podobnie dziękowały za urodzaj również inne kultury.
Žiarislav: Jest jeszcze taka sprawa, że jak jakiś fantasta chwyci książkę i w niej odkryje, że zwyczaj taki mieli i Niemcy i Słowacy, automatycznie przyjdzie mu do głowy, że Słowianie zapożyczyli go od Germanów. Chce koniecznie wskazywać, kto od kogo i co wziął. A przecież najważniejsze, żeby zrozumieć, że jako takie, święto to ma pochodzenie boskie – a więc przyrodzone – w każdej kulturze. Z tym, że kultura, w której jest więcej szacunku, bardziej to czci, a w kulturze pozbawionej szacunku, Dożynek w ogóle się nie obchodzi.
Boris: Kolejna sprawa. Dożynki są świętem przedchrześcijańskim. Wiadomo, że cerkiew miała tendencje, żeby przedchrześcijańskie zwyczaje w różny sposób tłumić, wypierać, ewentualnie przemianowywać, wchłaniać w siebie… Jak więc cerkiew zapatrywała/zapatruje się na świętowanie dożynek, na te wszystkie zwyczaje? Miała z tym problem czy nie?
Žiarislav: Miała i nie miała. (śmiech) W zależności od tego, czy obrzędowy kołacz poświęcano świętemu Witowi czy Świętowitowi. Dopóki coś było dla niej nieszkodliwe, nie miała z tym problemu. Tyle, że cerkiew wyznawała zasadę: „co nie jest z nami, jest przeciwko nam”; skutkiem czego większość rzeczy uznawała za szkodliwe i miała z tym kłopot. Dlatego zmieniła funkcję tych obrzędów – tak, aby nie służyły już one czci tych rodzimych, przyrodzonych świętości, a żeby stały się obchodami na przykład dni świętego Urbana (patron ogrodników, rolników, dobrych urodzajów). Cerkiew, jako że nie miała panteonu, którym by mogła zastąpić nasz rodzimy, wynalazła cały szereg świętych. I ci święci (dajmy na to – Barbara dla górników albo Urban dla właścicieli winnic i rolników) zastąpili właśnie te rodzime bóstwa, którym Słowianie składali żertwę lub inne dary. Ale nawet kiedy człowiek składał już dary temu Urbanowi – to wciąż chodziło o to samo – o oddawanie czci. Tak więc istota tego święta została zachowana. Jednakże my jako ludzie świadomi, powinniśmy dokładnie zdawać sobie sprawę z tego, że źródło tego święta jest nasze – rodzime, przyrodzone.
Boris: Porozmawiajmy teraz o tym, jak te Dożynki u Słowian wyglądały.
Žiarislav: Nieco o tym możemy przeczytać u Saxo Gramatyka. Ten, pisząc o Słowianach połabskich, opisał obrzęd dożynkowy. Jednym z jego elementów było wystąpienie żercy przed pozostałymi zebranymi. Żerca chował się za ogromnym miodowym kołaczem i zza niego pytał zgromadzonych: „Widzicie mnie?” Jakby się nie ukrył, zawsze z którejś strony można go było zobaczyć, więc po chwili zaczynały odzywać się głosy: „Tak, widzimy!” Wtedy on odpowiadał „Za rok, niech kołacz będzie tak wielki, żebyście mnie nie widzieli!” Należy to odczytywać jako dobre życzenie, jako gospodarską magię. Co ciekawe, te starosłowiańskie zwyczaje żywe były na terenie Słowacji jeszcze w XX wieku! Znalazłem kiedyś w książce (to chyba była jakaś książka kucharska o słowackich potrawach) opis takiego zwyczaju: podczas świąt Bożego Narodzenia a więc na Szczodre Gody, w czas przesilenia zimowego – gospodyni ukrywała się za misą pełną kołaczy i pytała członków rodziny: „Widzicie mnie spoza tej misy kołaczy?” A kiedy potwierdzili że widzą, ona życzyła im i sobie, żeby w przyszłym roku kołaczy było tyle, żeby jej zza nich widać nie było. To jest więc dokładnie ten sam rytuał!
Boris: Ale ty teraz mówisz o początkach tych obrzędów, tak? (Boris wraca do opisu obrzędu opisanego przez Saxo Gramatyka)
Žiarislav: Mówię o tym, co zostało zarejestrowane – potwierdzone – w kronice. Sam obrzęd jest starszy, może mieć i pięć tysięcy lat; w średniowieczu został po prostu opisany, dzięki czemu mamy świadectwo tych praktyk. (wracając do samego obrzędu) Jest to swojego rodzaju żart, ale żart też był przecież częścią składową obrzędu.
Žiarislav: Bardzo ważną rolę odgrywały zżęte z pola płody, które były wypieczone w chlebie albo w kołaczu. Przy czym zawsze mówimy tutaj o okrągłych wypiekach, samo słowo „kołacz” pochodzi od słowa „koło”. W cukierni masz klockacz – to nie jest kołacz. Normalny kołacz jest… kołowy.
Boris: (śmiech)
Žiarislav: A ten okrąg, to koło – coś symbolizuje. Dożynki nie były bowiem świętem jednego czasu. Widać tu całe holistyczne gospodarskie pojmowanie-świadomość ludzi. Już tłumaczę o co chodzi. Masz na przykład przesilenie zimowe – godowe święto. Zimowe przesilenie ma cztery obrzędy, a jednym z nich jest oseň [ja bym to przetłumaczyła jako „osiew” – J.K.] Obradnicy [zachowałam w tłumaczeniu to słowo, ale uwaga! – należy je łączyć nie z obradami, n.p. rządu, ale ze sprawującymi obrzęd! – J.K.] chodzili od domu do domu i, rozsiewając ziarno, życzyli ludziom, żeby na polu i w przydomowych zagrodach był urodzaj. Wiosną z kolei chodził turoń, z maską capa, byka albo innego wielkiego samca, który „opładniał” – to pole, nawóz albo coś jeszcze innego. [znów magia: jeszcze przed zasiewem, przed przyjęciem ziarna przez ziemię, zostaje ona zapłodniona jakby samą mocą płodzenia – J.K.] Potem znów przychodzi przesilenie letnie, podczas którego dziewczęta noszą na włosach wieńce z wszelkich możliwych kwiatków, co miało wywołać deszcz, żeby zboże dojrzało. I potem – w tym całym Kole Roku – przychodzi czas żniw. Najpierw kosi się trawę a potem – w środku lata – zboża. Pszenicę się kosi, kiedy pełne ziaren kłosy się skłonią. Kiedyś kosiło się kosami. A te kosy ludzie mieli w zwyczaju ozdabiać. Ludzie w ogóle zdobili wszystkie gospodarskie narzędzia. I właśnie wtedy były Dożynki, które teraz przeskoczymy. Następnie przychodził czas, by zebrać w ogrodach pozostałe płody. Na koniec, kiedy już masz wszystko, gdy jabłka, owoce, ziemniaki są pozbierane, przychodzi Święto Plonów. OZNACZA TO, ŻE DOŻYNKI I PLONY SĄ TYM SAMYM OBRZĘDEM CHWAŁY I SŁAWIENIA DARÓW PRZYRODY, TYLE ŻE ROZCIĄGNIĘTYM W CZASIE. Zwyczajnie nie jesteś w stanie [zaczynając od Dożynek – J.K.] świętować tak długo, czekając aż ci wszystko dojrzeje; poza tym czeka cię w tym czasie jeszcze masa pracy. Plony i związane z nimi targi przypadają już jesienią w czas bliski równonocy. To zaczyna się właśnie teraz. [rozmowa z 10 września – przyp. J.K.] A potem są jeszcze Pasterskie Gody – kiedy na pastwiskach nie ma już trawy, kiedy zwierzętom trzeba dawać do jedzenia siano, na dzień Mitry (staroeuropejskiego, staroirańskiego, czy jak wolisz staroaryjskiego, w każdym razie rodzimego europejskiego boga, który to dzień dzisiaj znamy jako dzień św. Dymitra [8 listopada – J.K.]). Wtedy właśnie są jeszcze te Pasterskie Gody – gospodarze przynoszą ser a obradnicy (żercy) poświęcają bogom oscypki i inne dary. Dopiero wówczas wszystko ucicha – przychodzi czas, kiedy Przyroda zapada w sen a ludzie koncentrują się na duchowej sile, aby przygotować się na przesilenie zimowe. I to właśnie jest rok – to jest krąg, koło, spirala, niekończący się system obrzędów, z których żaden nie jest oddzielony od pozostałych, wszystkie do siebie nawiązują.
(cały tekst na blogu Przypiecek)
Wieńce Dożynkowe
Typowe wieńce pogańskie związane ze Świętem Dożynek/Obrzynek/Obżynek/ – Wyżynkiem-Zarzynkiem/Zarzyckami. Element krzyża równoramiennego, gwiazdy, albo ukośnego krzyża w wypadku takiego wieńca wcale nie ma charakteru katolickiego. Krzyż czteroramienny o równych ramionach lub równoramienny krzyż ukośny jest symbolem Podstawowego Zodiaku – Bogów Kiru, którzy wyznaczają Cztery Kirunki Rozwoju Świata, Cztery Strony Świata i Cztery Pory Świata (Czasy Świata). Podobnie w klasycznych Wiechach – wieńcach zawieszanych przez budowniczych domów – piła i siekiera krzyżują się wewnątrz okręgu z zielonej jedliny lub świerczyny, na ukos i są równoramienne.
Tu wiecha na budowie domu obok mojego Parku Zaczarowanej Dorożki – siekiera i piła na skos oraz świerczyna i wstążki w kolorach bogów.
http://baranczak.pl/main.php?what=wience
Zamiast orła powinien tu być jastrząb (Wieńce do Święta Plonów)
24 ramienne gwiazdy symbolizują 12 podwójnych Ziemskich Mocy Przyrodzonych
Męska-Żeńska Postać w kwiatach symbolizuje Boga Kiru, użyto różnych rodzajów zbóż ziarnistych, w tym obcej nam niegdyś, ale przecież przyswojonej i karmiącej nas Słowian, a więc i słowiańskiej kukurydzy. Nazwa kukurydzy nie bez powodu nawiązuje u Słowian do rydza – rudego grzyba, i do kura – kukuryka/kuRAka (podobnie jak i postać ze świętych pochodów wiosennych mająca darzyć urodzajem pola i łąki, nazywana Kukawcem-Kukurykiem.
Dażboga – Pani Niebieska oraz jej dwie pomocnice Zorza – Jutrznia/Jutrzenka/JutrRAboga i Tęcza-RAduga. Wszystkie trzy boginie na Łodzi-Ra (Rożku Księżycowym – KaRA, ARka), nad Kwitnącą Kulą Matki Ziemi. Tutaj tego dobrze nie widać, ale postacie preferują kolor niebieski i różowy, anioł po prawicy Pani NIEBA trzyma Różowe Kwiaty Dnia (Wschodu – JutRA – ZaRAnia), postać po lewicy trzyma Niebieskie Kwiaty Nocy – (Zachodu – Zorzynku – to Raduga-Tęcza lub Druga ZoRzA WieczORkA). Jest to typowe katolickie „przejęcie” symbolicznych bytów i postaci pogańskiej Wiary Przyrodzonej Słowian kultywowane także i obecnie w roku 2015/7524.
Święto Boga Kiru Jeszy-Jesieni (Jesiona-Jasienia-Jastruba-Yessy-Jastra) oraz Święto Plonów (Wieniec)
ŚwiętoBogów Kiru jest w istocie świętem przesilenia gdyż ściśle wiąże się z Niebiańskimi Dzikimi Łowami oraz Wielką Niebieską Bitwą Jasności z Ciemnością. Cztery Przesilenia wyznaczają największe święta kalendarza rolniczego i obrzędowego Wiary Przyrodzonej. Kir Yessy-Jesiona wiąże się ze Świętem Plonów, a obrzędy odbywa się między 20 a 26 września.
Jesion (Yggdrasil) – poza Drzewem Drzew cztery są takie drzewa – to Drzewa Kirów, a jednym z nich jest Jesion – Drzewo Yessy
W koronie Jesionu powinny się znajdować dwa Jastrzębie – biały i czarny
lub jeden Jastrząb Rozpostarty – Biało-Czarny Ptak Jesieni
Jastrząb – 25 września 2015 (7524) na parapecie okna pokoju moich dzieci, który jest teraz pokojem ich – moich dzieci – kotów, naszych nowych domowinów – wylądował młody Jastrząb. Siedział i patrzył na mnie – trwało to długą chwilę, potem odleciał. Jest to ptak któremu uratowaliśmy życie w dniu pierwszej wielkiej nawałnicy tegorocznej w Krakowie, 08 07 2015, kiedy połamało tysiące drzew i zalało całe miasto. Wtedy wpadł przez uchylone okno na klatkę schodową mały jastrząb a następnie przez łącznik dostał się do ślepego pomieszczenia silnika windy. Ściągnęliśmy wtedy telefonicznie ekipę awaryjną i udało się go wypłoszyć kierując do wentyla uchylonego na dach, nad oknem ostatniego piętra. Ptak najwyraźniej mieszka na naszym dachu, musi mieć tam gdzieś gniazdo. Czy przyleciał mi podziękować? Jeszcze jeden domowin w Przesilenie Jesienne i do tego Jastrząb, dokładnie jak ten na zdjęciu tylko mniejszy – jeszcze nie ma najwyraźniej 1 roku.
Cztery są bowiem Ptaki Kirów: Orzeł (Północ/Zima – biały lub czarny), Sokół (Wschód/Wiosna – złoty), Jastrząb (Zachód/Jesień biało-czarno-brązowy), Kania (Południe/Lato – ruda)
Złote Sokoły Wawilońskie (Babilońskie)
Jeśli podchodzimy ortodoksyjnie do tego święta to jego ZWIEŃCZENIE wypada w Pełnię Księżyca, najbliższą tych dwóch dat. Jeżeli podchodzimy ortodoksyjnie to różne fazy tego święta trwają 7 dni – stąd podawana przeze mnie data 20 – 26 września. W obecnych czasach, kiedy jesteśmy zmuszeni dostosować się do rytmu dni wolnych odbywamy to święto po prostu w sobotę i niedzielę w tym przedziale czasowym albo najbliżej jak się da tego terminu. Dobrze jeśli akurat zgra się to w czasie z pełnią księżyca – w tym, 7524 roku Czasu Słowian (2015) niestety tak się to nie układa. Księżyc idzie właśnie Do Pełni i jest w połowie drogi.
Jesiony na Skołczance
Prawdziwie boski Jesion w Ardenach (koniecznie powiększ!)
Skołczanka, po Dożynkach (20 sierpnia 2015/7524). W Polsce powszechne są pogańskie elementy wpisane w Święto Plonów – a najbardziej rozpowszechnionym reliktem jest postać Chłopa i Baby – czyli podwójnego męsko-żeńskiego, dawniej dwugłowego i dwupłciowego Boga Kiru (Kierunku i Pory) Jeszy-Jasiona, Yessy-Jastruba, Jesieni-Jastra.
Oto kilka pogańskich obrazków z wielu tysięcy polskich wiosek, na każdej z nich znajdziecie takie postacie:
Słonecznik jest centralnym i niemal niezbywalnym elementem tych dekoracji – Kwiat Dażboga, Boga Światła, Symbol Słońca, łączony często z Dynią – owocem z Krainy Welesa Weli-Zaświatów – tak dobrze przechowanym w tradycji pogańskich Celtów w ich nieco późniejszym święcie Hallo-Wen (nota bene: „hallo” – koło wokół księżyca – wieniec księżycowy, zaś „wen” – to pozostałość po słowie wieniec, zwieńczenie, wiecha) oraz kwiatami Zaświatów – Nieśmiertelnikami.
Paw i Kogut – to ptaki Dobrobytu – Sporu
Tu prawdziwy Bukiet Święta Plonów a nie dożynek – Dożynki, to tylko zboża, tu wszystkie warzywa
Niebieskie, Białe, Czerwone i Złote – skąd te barwy boskiego istu (pogańskie do szpiku kości)?
Boski Zwierzyniec – zawsze obecny symbolicznie w obrzędach Święta Plonów i w orszakach świątecznych
Jabłka w kwiatach – jabłko symbol znienawidzony przez Kościół a jednak zawsze obecny. Kwiaty znowu: białe, czerwone, niebieskie i żółte-złote.